Skocz do zawartości
IGNORED

Od 15 listopada zakaza palenia w miejscach publicznych


testosteron

Rekomendowane odpowiedzi

Byłem wczoraj w pubie na mieście i... zakaz obowiązuje! W środku ani jednej palącej osoby, za to lokal wypełniony po same brzegi. Czyżby wielu niepalących przyszło zbadać nowe warunki? Masa uśmiechniętych, dobrze bawiących się ludzi. Wszyscy pili piwko i rozmawiali, bez wielkiej chmury dymu i smrodu. I co, da się? Oczywiście, że się da. Jakoś palacze też przeżyli i kulturalnie wychodzili na zewnątrz na dymka. Czy świat się im z tego powodu zawalił? Nie sądzę. Te kilka metrów na zewnątrz to chyba nie taki wielki problem, a i mają możliwość pogadania z innymi oddającymi się nałogowi. Jestem bardzo zadowolony, mam nadzieję, że palacze będą także tak samo jak w innych krajach.

 

A jak jest u Was w miastach? Dajcie znać, bo jestem ciekaw.

 

Testosteron, to niemożliwe, by Pub był pełny! masz jakieś tendencyjne dane, goście byli podstawieni, albo coś w tym stylu. I do tego, na pewno, cała ta roześmiana hołota w pubie to była większość, która w zasadzie jest mniejszością, bo to starcy i dzieci...

 

Tu gdzie mieszkam nie pali sie już od wielu lat w miejscach publicznych, ale to też kuriozum w UE, i wynik stłamszenia społeczeństw przez tą antydemokratyczną Unię, która ogranicza tylko ciągle nasze wolności i niedługo ma internet nawet zamknąć.

Powrót po dłuższej przerwie...

No to teraz czym prędzej wprowadzic zakaz spożywania alkoholu, bo picie, zwłaszcza w środku tygodnia, zagraża zdrowiu i życiu nie tylko pijącego, ale i innych.

Bo na przykład ktoś jest lekarzem, a ktoś inny kierowcą autobusu, jeszcze inny pilotem bombowca, a jeszcze jeszcze inny maszynistą...

a w ogóle, to mi się nie podoba, że inni piją, kiedy ja nie mogę i na pewno WIĘKSZOŚC osób niepijących w tygodniu (a takich i tak jest WIĘKSZOŚC) uważa podobnie, dlatego w związku z tym, że NAM SIĘ NIE PODOBA picie w dni powszednie i NIE MAMY OCHOTY TEGO OGLĄDAC oraz NIE CHCEMY narażac życia naszego i naszych bliskich na niebezpieczeństwa wszelakie, wynikające czy to z samego picia, czy też jego bezpośrednich następstw jak np. kac, choroby, wyniszczenie organizmu czy upośledzenie jego funkcji itd. itp.

Nas jest WIĘKSZOŚC i domagamy się wprowadzenia odpowiedniej ustawy. Czekam z niecierpliwością na argumenty obrońców uciśnionych pijaków przepijających swoje pensje, kiedy biedne żony i jeszcze biedniejsze dzieci, nie mają co na garba ani do gara włożyc, a ich chlanie może i na pewno prędzej czy później doprowadzi do tragedii i to nie jednej w dodatku... No chyba że życie i zdrowie innych oraz własne macie za nic, ale w to akurat nie chce mi się wierzyc, skoro z taką gorliwością bronicie naród przed głupim dymkiem z papierosa, któremu gdzie tam do alkoholu, co każdego tygodnia ZABIJA kilkadziesiąt osób na samych tylko drogach, a jak jeszcze dodac do tego przemoc w rodzinie, kradzieże, pobicia, gwałty, zabójstwa i inne atrakcje popełniane każdego dnia pod wpływem alkoholu, to palenie papierosów akurat przy tym się wydaje niewinną igraszką.

 

Byłem wczoraj w pubie na mieście i... zakaz obowiązuje! W środku ani jednej palącej osoby...

 

A ja byłem wczoraj w piwnicy na dole i... zakaz nie obowiązuje! W środku ani jednej niepalącej osoby...

tylko jeden staruch w łachmanach, który powiedział, że jest dżinem i jak dam mu stówę, a moja żona pokaże mu cycki, to on spełni nasze trzy życzenia.

No to poleciałem na górę po kasę i po żonę, a jak już było po wszystkim, to dżin wsadził stówę do kieszeni i rzekł TAKI STARY A W DŻINY JESZCZE WIERZY

 

Tak samo wierzę w opowieści o pubie we wtorek wypełnionym po brzegi, tym bardziej samymi niepalącymi ;)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
  • Redaktorzy

Alez oczywiście. Prawdopodobieństwo zapadnięcia na straszną chorobę wskutek poczucia zapachu tytoniu na ulicy, o ile w ogóle istnieje, jest zapewne mniejsze od prawdopodobieństwa dostania w tubę od przechodzącego pijaka, lub wręcz rozjechania na placek przez wlanego kierowcę. I to akurat jest prawda tzw. oczywista. O tu mówimy o ochronie życia osób poostronnych. A gdzie ochrona życia samych pijaków, którzy w końcu też płacą podatki i coś im się od państwa należy? Ni ma. Tak więc...

No to teraz czym prędzej wprowadzic zakaz spożywania alkoholu, bo picie, zwłaszcza w środku tygodnia, zagraża zdrowiu i życiu nie tylko pijącego, ale i innych.

Bo na przykład ktoś jest lekarzem, a ktoś inny kierowcą autobusu, jeszcze inny pilotem bombowca, a jeszcze jeszcze inny maszynistą...

W pracy nie można być przecież pijanym i taki zakaz obowiązuje od dawna. Mają być nawet niedługo autobusy, gdzie kierowca przy wejściu ma dmuchać. Jak najbardziej popieram. Pić można, ale z umiarem i odpowiedzialnie - nie szkodząc innym osobom! Jeśli ktoś się napije i da innemu w zęby czy dopuści się aktu wandalizmu to jak najbardziej winien być za to ukarany.

a w ogóle, to mi się nie podoba, że inni piją, kiedy ja nie mogę i na pewno WIĘKSZOŚC osób niepijących w tygodniu (a takich i tak jest WIĘKSZOŚC) uważa podobnie, dlatego w związku z tym, że NAM SIĘ NIE PODOBA picie w dni powszednie i NIE MAMY OCHOTY TEGO OGLĄDAC oraz NIE CHCEMY narażac życia naszego i naszych bliskich na niebezpieczeństwa wszelakie, wynikające czy to z samego picia, czy też jego bezpośrednich następstw jak np. kac, choroby, wyniszczenie organizmu czy upośledzenie jego funkcji itd. itp.

Jesteś pewien, że za takim zakazem opowiedziałaby się większość ludzi w kraju? Przeprowadź jakąś ankietę i zaprezentuj wyniki. Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Ja mogę Ci za to podać linki do wielu ankiet dotyczących zakazu palenie, gdzie W KAŻDEJ większość opowiedziała się za zakazem. I nie są to ankiety przeprowadzone na pięciu osobach z ulicy tylko na dużych grupach internatów.

Nas jest WIĘKSZOŚC i domagamy się wprowadzenia odpowiedniej ustawy. Czekam z niecierpliwością na argumenty obrońców uciśnionych pijaków przepijających swoje pensje, kiedy biedne żony i jeszcze biedniejsze dzieci, nie mają co na garba ani do gara włożyc, a ich chlanie może i na pewno prędzej czy później doprowadzi do tragedii i to nie jednej w dodatku...

To, że niektórzy wydają na wódę, a nie kupią czegoś dziecku to patologia. Potępiam to stanowczo. Mnie stać na wypicie kilku piwek, więc źle trafiłeś. Jeśli zachodzi natomiast patologia to sąd może prawnie odebrać dziecko lub orzec rozwód z winą, także to prawo także reguluje w jakiś sposób. Próbuj dalej...

No chyba że życie i zdrowie innych oraz własne macie za nic, ale w to akurat nie chce mi się wierzyc, skoro z taką gorliwością bronicie naród przed głupim dymkiem z papierosa, któremu gdzie tam do alkoholu, co każdego tygodnia ZABIJA kilkadziesiąt osób na samych tylko drogach, a jak jeszcze dodac do tego przemoc w rodzinie, kradzieże, pobicia, gwałty, zabójstwa i inne atrakcje popełniane każdego dnia pod wpływem alkoholu, to palenie papierosów akurat przy tym się wydaje niewinną igraszką.

Zgadzam się. Jazda po pijaku to szczyt bycia nieodpowiedzialnym. Z tego co wiem, jest to jednak wszędzie karane. O czym więc piszesz? Jak dla mnie kary za to mogą być nawet wyższe, jak ktoś jedzie po pijaku to mogą mu i nawet prawko zabierać. Pozostałe rzeczy, o których mówisz są także karane - kradzieże, pobicia, gwałty, zabójstwa. O czym więc mówisz?

A ja byłem wczoraj w piwnicy na dole i... zakaz nie obowiązuje! W środku ani jednej niepalącej osoby...

No i bardzo fajnie. Możecie sobie siedzieć i smrodzić w tej piwnicy nawet cały dzień :)

Tak samo wierzę w opowieści o pubie we wtorek wypełnionym po brzegi, tym bardziej samymi niepalącymi ;)

Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Napisałem, że palacze wychodzili na zewnątrz na dyma. Nie pisałem więc, że byli sami niepalący.

Muzyka muzyka muzyka!

Alez oczywiście. Prawdopodobieństwo zapadnięcia na straszną chorobę wskutek poczucia zapachu tytoniu na ulicy, o ile w ogóle istnieje, jest zapewne mniejsze od prawdopodobieństwa dostania w tubę od przechodzącego pijaka, lub wręcz rozjechania na placek przez wlanego kierowcę. I to akurat jest prawda tzw. oczywista. O tu mówimy o ochronie życia osób poostronnych. A gdzie ochrona życia samych pijaków, którzy w końcu też płacą podatki i coś im się od państwa należy? Ni ma. Tak więc...

 

 

W swojej demagogi przeoczyliście razem z Parantullą fakt, że spożywanie alkoholu w miejscu pracy (maszynista, lekarz) czy za kierownicą jest już dawno zakazane (może nie wiedzieliście o tym?!). Zakazane jest też spożywanie alkoholu w miejscach publicznych. Ponadto, na sprzedaż alkoholu wydawane są koncesje. Od sprzedawców papierosów, o ile wiem, nikt nie wymaga koncesji.

Poza tym, szanowni Panowie, zapominacie, że nikt nie wprowadził zakazu używania tytoniu w ogóle, a Wy w swoich histerycznych reakcjach i zacietrzeweiniu domagacie się całkowitego zakazu alkoholu, prohibicji. Jeśli tak, to zróbmy to samo z papierosami.

Poza tym, prosiłbym o wyjaśnienie w jaki sposób stanie obok pijącej drinka osoby szkodzi Waszemu zdrowiu? I nie piszcie mi tu banialuk o potencjalnym zagrożeniu, tylko proszę o przytoczenie poważnych i medycznie udowodnionych argumentów udowadniających bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy wywołania choroby w konsekwencji obcowania z osobą pijącą drinka/alkohol. Z góry dziękuję za odpowiedź.

 

Chciałbym też zwrócić uwagę, że napaść na drugiego człowieka, czy to spowodowana alkoholem, afektem, papierosem czy chorobą umysłową jest już karana, i to bez względu na to, czym została spowodowana. Motywy, a samo przestępstwo, to dwie różne sprawy (to ad 'dostania w tubę' którego boi się Józwa).

Powrót po dłuższej przerwie...

Prawdopodobieństwo zapadnięcia na straszną chorobę wskutek poczucia zapachu tytoniu na ulicy, o ile w ogóle istnieje.

Palenia na ulicy akurat ustawa nie zabrania. Myślę też, że to jakoś bardzo nie przeszkadza niepalącym i mogą zawszę iść trochę dalej takiej osoby. Już bardziej przeszkadza gdy stoi się na przystanku i czeka na autobus, a taki delikwent pali całego papierosa i wyziewy puszcza cały czas na Ciebie. Tego zakazuje ustawa i bardzo dobrze.

 

Mnie dziwiło zawsze coś innego. Ja nie mogę usiąść sobie w parku z piwem (nawet jednym małym), bo dostanę za to mandat, ale już palacz może wypalić na mnie i całą paczkę bezkarnie. Co jest bardziej szkodliwe: moje wypite piwo czy jego trujący i śmierdzący dym? W bardziej rozwiniętych krajach jak Anglia jest tak od dawna, że palić w miejscach publicznych nie można, a wypić piwko tak. Oczywiście nie mówię tu o byciu nawalonym jak krowa, za co już jest się ściganym.

Muzyka muzyka muzyka!

  • Redaktorzy

Piszesz nie na temat. Zwróć uwagę, że podkreśliłem skutki spożywania alkoholu, zupełnie inne niż palenia tytoniu. Picie alkoholu publicznie czy nie publicznie nie ma znaczenia. Picie w lokalu z koncesją czy nie nie ma znaczenia. Nie wiem po co piszesz z przekąsem o szkodliwości stania koło osoby pijącej alkohol, skoro nie było o tym w ogóle mowy. Znaczenie ma skutek, jakim jest pijany człowiek, który w stanie upojenia alkoholowego stanowi niebezpieczeństwo. Człowiek po wypaleniu papierosa (nawet paczki) nie pójdzie z tego powodu bić na ulicy przechodniów. Człowiek po wypiciu odpowiedniej ilości alkoholu może i często to robi - nawet jeśli nie wypił na widoku, tylko w bramie i nawet nikt obok niego nie stał. Teraz jak sądzę sens porównania jest jasny?

Myślę, że to zależy od człowieka. Nigdy w swoim życiu nie wyciągnąłem do kogoś rąk, choćby nie wiem jak był napity. Dziwi mnie ta duża agresja u niektórych. Samo pobicie kogoś jest oczywiście jak najbardziej godne potępienia i karalne. Tyle tylko, że za bycie nawalonym jest się przez policję odwożonym do najdroższego hotelu w mieście. Nie wiem czy mają na to jakieś normy opisujące ilość promili czy indywidualnie oceniają delikwenta po zachowaniu. Grunt to umieć pić z umiarem. Nie popieram zalania się w trupa i destruktywnej natury niektórych osób. Uważam jednak, że i tak kultura picia wzrasta. Nie ma już tylu mordowni, a zaczynają być to coraz bardziej cywilizowane puby. Sądzę wręcz, że po tym zakazie palenia będzie jeszcze lepiej z kulturą.

 

Zresztą to ciekawa logika palaczy. Nie kwestionują nigdy tego, że palenie jest złe i zabija, tylko odwołują się do dymu z samochodów, alkoholu i innych rzeczy. Ciekawy sposób usprawiedliwienia i wykręcenia się.

Muzyka muzyka muzyka!

Chciałbym też zwrócić uwagę

 

Ja również chciałbym zwrócic uwagę, że nikt nigdzie nie napisał ani słowem o zakazie spożywania alkoholu w miejscu czy godzinach pracy ani w ogóle (jak to "delikatnie" próbujecie mi tu wmawiac) tylko o zakazie spożywanie alkoholu w pubach i klubach, zwłaszcza w dni powszednie. To że jakiś sąd ukarze kierowcę wartburga, który wjedzie w przystanek pełen dzieciaków wracających ze szkoły (a wśród nich byc może moje czy Twoje) to żadna to dla mnie pociecha. Ja mówię o przyczynach i zapobieganiu, a nie o skutkach i karaniu, bo wtedy to już jest za późno na mądrości. Równie dobrze ja mogę domagac się przywrócenia możliwości palenia papierosów nie tylko w pubach i klubach, ale i wszędzie gdzie mi się podoba, a jak ktoś zachoruje lub zemrze od mojego papierosa, to proszę bardzo, niech mnie pozwie. I co mi na to odpowiesz? Równie dobrze mogę przeprowadzic sondę czy ankietę wśród mieszkańców osiedli, którzy na pewno bardzo są szczęśliwi z powodu wystających pod klatkami grup nachlanych i drących ryje mlodzieńców czy pałętających się po parkach, dworcach i ulicach nachlanych meneli czy innego elementu. Chyba nietrudno przewidziec wynik takiej sondy, co nie? I co mi na to wtedy powiesz? Przykładów szkodliwości społecznej wynikającej ze spożywania alkoholu można tu wyliczac do znudzenia i jak to się ma do palenia fajek?

 

Grunt to umieć pić z umiarem.

 

No to weź to powiedz pod swoim pubem dla niepalących jak Cię weźmie na buty trzech pijanych i rozjuszonych dresów, których wyprosili z knajpy bo nie chcieli zgasic peta...

życzę powodzenia i szybkiego powrotu do zdrowia.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
  • Redaktorzy

W mojej opinii palenie jest złe i zabija mniej więcej tak samo, jak wiele innych rzeczy, które są tuczące, smaczne albo w inny sposób sprawiają przyjemność. Natomiast mniej niż inne rzeczy, typu prowadzenie po pijaku na przykład. Nasza cywilizacja żyje we względnej sytości i spokoju, a ludzie potzrebuja podniety. Stąd co jakiś czas walka ze złem nowoodkrytym: pomidorami, jajkami (wskutek fałszywej ekspertyzy załatwiono niemal na śmierć rynek jajczarski w USA), jabłkami, niepasteryzowanym mlekiem, tytoniem, masłem, alkoholem itp. Jeśli walka osiągnie poziom histerii, można mówić o maniii awersyjnej, jak sytuacja poprzedzajaca wprowadzenie prohibicji w USA, a wcześniej stosunek np. do seksu, osób chorych psychicznie, polowanie na czarownice itp. Jednak manie awersyjne mają to do siebie, że po kulminacji ustępują, stąd wnioskuję, ze obsesja na temat np. "wtórno-wtórnego dymu" i rozważania na temat szkodliwości pzrebywania w towarzystwie osoby, którą widziano palącą, lub jedzenia w sali, ktra kiedyś była dostępna dla palących, ustąpią na tyle prędko, ze nie obejmą Polski, która jeszcze zachowuje jaki taki rozsądek. A co do porównywania alkoholu do palenia, warto porozmawiać z jakimś działaczem antyalkoholowym, antymaślanym albo antycukrowym. Dwa dni temu widziałem w TV jak osoba w białym fartuchu ogłosiła, ze nadmierne spożywanie soli jest odpowiedzialne za 50% zgonów sercowych. A gdzie miejsce dla 50% należnych masłu, 50% cukru, 50% alkoholowi, 50% tytoniowi, 50% jajkom i 50% pomidorom? Ciasno coś się robi. To zrozumiałe, ze każdy specjalista chce się pochwalić ulubionym zagrożeniem. Gdyby to wszystko była prawda, to po wyeliminowaniu zaledwie soli i masła żyłbym wiecznie. Nawet kuszące, ale po co mi wieczność z niesłonymi frytkami?

Piszesz nie na temat. Zwróć uwagę, że podkreśliłem skutki spożywania alkoholu, zupełnie inne niż palenia tytoniu. Picie alkoholu publicznie czy nie publicznie nie ma znaczenia. Picie w lokalu z koncesją czy nie nie ma znaczenia. Nie wiem po co piszesz z przekąsem o szkodliwości stania koło osoby pijącej alkohol, skoro nie było o tym w ogóle mowy. Znaczenie ma skutek, jakim jest pijany człowiek, który w stanie upojenia alkoholowego stanowi niebezpieczeństwo. Człowiek po wypaleniu papierosa (nawet paczki) nie pójdzie z tego powodu bić na ulicy przechodniów. Człowiek po wypiciu odpowiedniej ilości alkoholu może i często to robi - nawet jeśli nie wypił na widoku, tylko w bramie i nawet nikt obok niego nie stał. Teraz jak sądzę sens porównania jest jasny?

 

 

Józwa, nie piszesz o używaniu alkoholu, ale o jego nadużywaniu. Nadużywanie kawy, napojów energetycznych też może prowadzić do nadpobudliwości i skutków ubocznych, mimo, że spożywanie tych produktów samo w sobie szkodliwe nie jest. Natomiast zapalenie już jednego papierosa w obecności osoby niepalącej powoduje u niej niezaprzeczalne, negatywne skutki zdrowotne.

Idąc Twoim tropem należałoby zakazać gier komputerowych, bo mogą zainspirować do napaści czy czynów karalnych. Podobnie z literaturą kryminalną, czy horrorami, których 'naczytanie się' może inspirować określone reakcje. Takie rozumowanie nosi znamiona absurdu i brnięcia w zaparte.

 

PS.

 

Podobnie jak TEstosteron całkowicie potępiam jazdę po pijanemu.

Powrót po dłuższej przerwie...

Józwa, nie piszesz o używaniu alkoholu, ale o jego nadużywaniu.

 

Strasznie jestem ciekaw, gdzie żeś to wyczytał.

Dwie lufy czy cztery browary, to chyba nie jest nadużywanie, a przeważnie tyle w zupełności wystarczy, żeby w pustym baniaku zaszumiało.

 

Natomiast zapalenie już jednego papierosa w obecności osoby niepalącej powoduje u niej niezaprzeczalne, negatywne skutki zdrowotne.

 

Na przykład jakie? Wstrząs mózgu, złamania kończyn czy nagły zgon?

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

W mojej opinii palenie jest złe i zabija mniej więcej tak samo, jak wiele innych rzeczy, które są tuczące, smaczne albo w inny sposób sprawiają przyjemność.

Natomiast mniej niż inne rzeczy, typu prowadzenie po pijaku na przykład. Nasza cywilizacja żyje we względnej sytości i spokoju, a ludzie potzrebuja podniety. Stąd co jakiś czas walka ze złem nowoodkrytym: pomidorami, jajkami (wskutek fałszywej ekspertyzy załatwiono niemal na śmierć rynek jajczarski w USA), jabłkami, niepasteryzowanym mlekiem, tytoniem, masłem, alkoholem itp. Jeśli walka osiągnie poziom histerii, można mówić o maniii awersyjnej, jak sytuacja poprzedzajaca wprowadzenie prohibicji w USA, a wcześniej stosunek np. do seksu, osób chorych psychicznie, polowanie na czarownice itp.

 

Józwa, porównanie szkodliwości palenia tytoniu do domniemanej szkodliwości pomidorów czy jajek jest frapujące. Jako badacz rozumiem, że swoją tezę opierasz na danych empirycznych?

Jako punkt odniesienie pozwolę sobie przytoczyć:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Tobacco use is the leading preventable cause of death.

 

* Worldwide, tobacco use causes more than 5 million deaths per year, and current trends show that tobacco use will cause more than 8 million deaths annually by 2030.3

* In the United States, tobacco use is responsible for about one in five deaths annually (i.e., about 443,000 deaths per year, and an estimated 49,000 of these tobacco-related deaths are the result of secondhand smoke exposure.1

 

A co do porównywania alkoholu do palenia, warto porozmawiać z jakimś działaczem antyalkoholowym, antymaślanym albo antycukrowym. Dwa dni temu widziałem w TV jak osoba w białym fartuchu ogłosiła, ze nadmierne spożywanie soli jest odpowiedzialne za 50% zgonów sercowych. A gdzie miejsce dla 50% należnych masłu, 50% cukru, 50% alkoholowi, 50% tytoniowi, 50% jajkom i 50% pomidorom? Ciasno coś się robi. To zrozumiałe, ze każdy specjalista chce się pochwalić ulubionym zagrożeniem. Gdyby to wszystko była prawda, to po wyeliminowaniu zaledwie soli i masła żyłbym wiecznie. Nawet kuszące, ale po co mi wieczność z niesłonymi frytkami?

 

Józwa, ogłaszać, to sobie można co się chce, nawet w różowym fartuchu. Liczą się obiektywne fakty i jasno dowiedzione relacje przyczynowo-skutkowe. Jako pracownik naukowy powienieneś to wiedzieć. Podaj więc prosze fakty nt. soli, masła, cukru i ich śmiercionosnego wpływu porównywalnego do papierosów.

 

Poza tym, może ktoś wreszcie zwróci uwagę, że bronicie powszechnego dostępu do narkotyku, jakim są papierosy. Alkohol i jego spożywanie nie powoduje uzaleznienia, w przypadku papierosów jest odwrotnie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

Idąc Twoim tropem należałoby zakazać gier komputerowych, bo mogą zainspirować do napaści czy czynów karalnych.

 

Ależ przecież co i rusz jakiś "naukowiec" odkrywa "oczywiste" powiązania, chociażby słynnej masakry w szkole (gdzie jakiś odpad genetyczny rozstrzelał uczniów i nauczycieli) z graniem w gry wideo. Na całe szczęście jeszcze te brednie nie padły na podatny grunt i zarówno gry jak i granie jest jeszcze legalne, ale...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

 

Na przykład jakie? Wstrząs mózgu, złamania kończyn czy nagły zgon?

 

Na przykład takie: an estimated 49,000 of these tobacco-related deaths are the result of secondhand smoke exposure.1 (ŹRÓDŁO jak wyżej).

Powrót po dłuższej przerwie...

Alkohol i jego spożywanie nie powoduje uzaleznienia, w przypadku papierosów jest odwrotnie.

 

No za ten tekst, to powinieneś normalnie Nobla dostac... albo i nawet dwa, tak na zachętę do dalszych badań...

Mam nadzieję, że dla całej reszty Twoich wywodów nie były źródłem podobne rewelacje, bo to jakaś masakra już jest...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Ależ przecież co i rusz jakiś "naukowiec" odkrywa "oczywiste" powiązania, chociażby słynnej masakry w szkole (gdzie jakiś odpad genetyczny rozstrzelał uczniów i nauczycieli) z graniem w gry wideo. Na całe szczęście jeszcze te brednie nie padły na podatny grunt i zarówno gry jak i granie jest jeszcze legalne, ale...

 

 

Czyli Parantulla, razem z Józwą uważasz, że fakty nt. szkodliwości palenia i aktywnego i biernego, to brednie, porównywalne do tych o szkodliwości pomidorów, masła, soli..?

 

No za ten tekst, to powinieneś normalnie Nobla dostac... albo i nawet dwa, tak na zachętę do dalszych badań...

 

 

Pijesz alkohol? Ja piję, a uzależniony nie jestem.

Powrót po dłuższej przerwie...

W mojej opinii palenie jest złe i zabija mniej więcej tak samo, jak wiele innych rzeczy, które są tuczące, smaczne albo w inny sposób sprawiają przyjemność. Natomiast mniej niż inne rzeczy, typu prowadzenie po pijaku na przykład. Nasza cywilizacja żyje we względnej sytości i spokoju, a ludzie potzrebuja podniety. Stąd co jakiś czas walka ze złem nowoodkrytym: pomidorami, jajkami (wskutek fałszywej ekspertyzy załatwiono niemal na śmierć rynek jajczarski w USA), jabłkami, niepasteryzowanym mlekiem, tytoniem, masłem, alkoholem itp. Jeśli walka osiągnie poziom histerii, można mówić o maniii awersyjnej, jak sytuacja poprzedzajaca wprowadzenie prohibicji w USA, a wcześniej stosunek np. do seksu, osób chorych psychicznie, polowanie na czarownice itp. Jednak manie awersyjne mają to do siebie, że po kulminacji ustępują, stąd wnioskuję, ze obsesja na temat np. "wtórno-wtórnego dymu" i rozważania na temat szkodliwości pzrebywania w towarzystwie osoby, którą widziano palącą, lub jedzenia w sali, ktra kiedyś była dostępna dla palących, ustąpią na tyle prędko, ze nie obejmą Polski, która jeszcze zachowuje jaki taki rozsądek. A co do porównywania alkoholu do palenia, warto porozmawiać z jakimś działaczem antyalkoholowym, antymaślanym albo antycukrowym. Dwa dni temu widziałem w TV jak osoba w białym fartuchu ogłosiła, ze nadmierne spożywanie soli jest odpowiedzialne za 50% zgonów sercowych. A gdzie miejsce dla 50% należnych masłu, 50% cukru, 50% alkoholowi, 50% tytoniowi, 50% jajkom i 50% pomidorom? Ciasno coś się robi. To zrozumiałe, ze każdy specjalista chce się pochwalić ulubionym zagrożeniem. Gdyby to wszystko była prawda, to po wyeliminowaniu zaledwie soli i masła żyłbym wiecznie. Nawet kuszące, ale po co mi wieczność z niesłonymi frytkami?

Jozwa: papierosy zawierają kilkadziesiąt rakotwórczych substancji i to jest dawno dowiedzione naukowo. Są też ludzie, którzy leża w hospicjum z rurą w gardle. Chcesz zrównać jedzenie pomidorów z fajami? Nawet gdyby pomidory były zabójcze to szkodzą tylko temu kto sam je wcina. To jest ta główna różnica. Gdyby faje nie puszczały trującego dymu, a truły jedynie palacza to nikt by się Wami specjalnie nie przejmował i zakazów nie wprowadzał. Nie pochlebiajcie już tak sobie. Tak trudno to jest pojąć?

 

PS. E-papierosy, które nie kopcą nadal można palić w barach.

Muzyka muzyka muzyka!

Pijesz alkohol? Ja piję, a uzależniony nie jestem.

 

Oczywiście, że piję. I oczywiście palę. I wyobraź sobie, że jeszcze żyję, a nawet mam się całkiem nieźle,

chociaż według Twojej teorii, przynajmniej 20 razy dziennie zachodzą u mnie jakieś poważne i nieodwracalne zmiany,

co pomnożone przez jakieś 20 lat palenia (aktywnego oraz co gorsza 37 lat palenia biernego i wtórnie wtórnego) mogłoby sugerowac,

że w tej chwili rozmawiasz z duchem, bo przecież z naukowego punktu widzenia już dawno powinienem umrzec w męczarniach

i to co najmniej ze cztery razy...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
  • Redaktorzy

"Poza tym, może ktoś wreszcie zwróci uwagę, że bronicie powszechnego dostępu do narkotyku, jakim są papierosy."

 

 

Nie. Powszechny dostęp do tego narkotyku jest i nie ma to zwiazku z dyskutowaną ustawą. Zapewna go państwpowy monopol tytoniowy i system akcyzy.

 

Natomiast co do nieuzależniania przez alkohol, to daruj. Powiedz to jakiemuś lekarzowi, tylko ostrożnie, bo jeśli natrafisz na zaangażowanego, to cię pobije. Jest takie pojęcie "choroba alkoholowa", dla opisu wysokiego stadium uzależnienia alkoholowego właśnie. A jeśli powołujesz sie na własny przykład, to uważaj, bo każdy uzależniony twierdzi, ze nie jest. Ja też nie jestem uzależniony od tytoniu, ale nie sądzę, abyś uwierzył mi na słowo. W ogóle cała ta dyskusja jakaś dziwna się robi. Z mojej strony wygląda to tak: istota życia nie polega na dostarczeniu na cmentarz zwłok w idealnym stanie. Dlatego nie uważam, aby powstrzymywanie się od różnych szkodliwych przyjemności było czymś, co warto propagować, bowiem stoi za tym całkowicie wypaczona koncepcja sensu życia. To właśnie mam na myśli, biorąc udział w podobnych dyskusjach.

parantulla: spokojnie, jeszcze raczej-nieboraczek po Ciebie przyjdzie. Znałem już nie takich twardzieli, a potem jak się w szpitalu ich odwiedzało to raptem i wiara w Boga wracała i inne rzeczy, ale to już temat na osobną dyskusję. Ja nikomu źle nie życzę, ale niech do cholery palacze nie starają się wmówić innym, że palenie jest super fajne i w ogóle nic się po nim nie dzieje.

Muzyka muzyka muzyka!

Chcesz zrównać jedzenie pomidorów z fajami?

 

A słyszałeś o brzytwie i tonącym? Albo o odwracaniu kota ogonem na przykład?

Co znów pomidory mają wspólnego z fajami albo alkoholem, oprócz odwrócenia uwagi od meritum, bo może wtedy się pogubią albo odczepią ;)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

"Poza tym, może ktoś wreszcie zwróci uwagę, że bronicie powszechnego dostępu do narkotyku, jakim są papierosy."

 

 

Nie. Powszechny dostęp do tego narkotyku jest i nie ma to zwiazku z dyskutowaną ustawą. Zapewna go państwpowy monopol tytoniowy i system akcyzy.

 

Natomiast co do nieuzależniania przez alkohol, to daruj. Powiedz to jakiemuś lekarzowi, tylko ostrożnie, bo jeśli natrafisz na zaangażowanego, to cię pobije. Jest takie pojęcie "choroba alkoholowa", dla opisu wysokiego stadium uzależnienia alkoholowego właśnie. A jeśli powołujesz sie na własny przykład, to uważaj, bo każdy uzależniony twierdzi, ze nie jest. Ja też nie jestem uzależniony od tytoniu, ale nie sądzę, abyś uwierzył mi na słowo. W ogóle cała ta dyskusja jakaś dziwna się robi. Z mojej strony wygląda to tak: istota życia nie polega na dostarczeniu na cmentarz zwłok w idealnym stanie. Dlatego nie uważam, aby powstrzymywanie się od różnych szkodliwych przyjemności było czymś, co warto propagować, bowiem stoi za tym całkowicie wypaczona koncepcja sensu życia. To właśnie mam na myśli, biorąc udział w podobnych dyskusjach.

Ale tego nikt nie broni. Niepalący mają przeważnie gdzieś Wasze zdrowie. Możecie palić i po 3 paczki dziennie. Chodzi o to by nie truć tym badziewiem nas i to daje ta ustawa. To jest tak proste i oczywiste, a palacze starają się odwrócić kota ogonem w imię obrony wolności czy tam jakichś wymyślnych zamykań internetów.

Muzyka muzyka muzyka!

Na STEREO leci równolegle do tego wątek o wpływie szkodliwości słuchania rocka na nasz słuch.

Argumentacja podobna i wydźwięk tematu również podobny.

Dokładnie to co pisałem na poprzedniej stronie, że jak się chce, to wszystkiego można człowiekowi zabronic,

podpierając się pseudonaukowym bełkotem i umiejętnym (lub nie) dobieraniem wygodnych przykładów, ankiet, niby dowodów i prawd objawionych.

Dla większego efektu należy co jakiś czas wplatac zwroty typu: "naukowo dowiedzione", "znany autorytet", "badania jednoznacznie potwierdzają", "zespół naukowców" oraz moja ulubiona "WIĘKSZOŚC" aż - jak to mawiał wujek Goebels - dowolne kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się faktem.

Takim właśnie faktem są opublikowane przez "znany autorytet" w dziedzinie szkodliwości wszystkiego "badania" przeprowadzone przez "zespół naukowców" które "jednoznacznie potwierdzają" szkodliwośc pomidorów. Tym samym zostało raz na zawsze "naukowo dowiedzione" że spożywanie pomidorów powoduje "większośc" chorób psychicznych i zaburzeń sprawności seksualnej u "większości" "naukowców" którzy przez czterdzieści lat uchodzili za "znane autorytety" wypisując dowolne dyrdymały na dowolny temat, inkasując za to kosmiczne wynagrodzenia i jeszcze większe środki na "badania" które "jednoznacznie potwierdzają" że "naukowo dowiedzione" przez "zespół naukowców" pierdoły, to samonapędzające się perpetum mobile służące głównie do robienia karier i zarabiania fortun przez różnych nieudaczników, którzy się załapali do roboty w laboratorium, bo byli zbyt ciency, żeby zostac prawdziwym lekarzem, chirurgiem czy chociaż dentystą...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Aha, czyli tak naprawdę to papierosy wcale nie szkodzą, a to wszystko to tylko zmowa kilku "naukowców"? Dzięki Ci wielkie, że pozwoliłeś mi przejrzeć na oczy. Tyle lat żyłem w błędzie. Teraz mogę ze spokojem zacząć palić, bo przecież to niemożliwe by ten dym, substancje smoliste i cała reszta mogły jakkolwiek negatywnie wpłynąć na mój organizm.

Muzyka muzyka muzyka!

To nie nikotyna jest rakotwórcza. Niektóre badania nawet zaczynają kwestionować, że jest uzależnijąca.

Rakotwórcze są produkty spalania zawarte w dymie. Tak samo rakotwórcze jak dym z grila i potrawy smażone na ogniu.

Porownywanie alkoholu, potencjalnego wylaczenia internetu oraz innych wyimagowan z tytoniem jest samo w sobie infantylna histeria obrazonej malej Kasi, ktora nie zrozumiala jeszcze w swoim krotkim zyciu elementarnej logiki i racjonalnych argumentow sadzac, ze za chwile tez jakas policja zabierze jej majtki a mame i tate wysla na Syberie za to, ze tata ma wasy a mame za to, ze sie nie depiluje. Gratuluje logiki.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.