Skocz do zawartości
IGNORED

Z pewnego forum - o audiofilach


Metalitotus

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Nie popadajmy w skrajności. Ilość płyt nie przekłada się na nic.Nawet jak ktoś ma grajki za dziesiątki tysięcy. Nawet jak mamy setki płyt to i tak generalnie kilkanaście jest w stałym obiegu.

Pozdr

Chyba żartujesz. W każdym razie może ty tak masz ale ja cały czas zmieniam muzykę i mam najwyraźniej inny tryb/ sposób słuchania. Od miesiąca nie tknąłem nic czego słuchałem jeszcze w we wrześniu.

A to ciekawe. Bo ja słucham ciągle tego co we wrześniu rok i 2 itd temu. W szafce sobie leży reszta którą raz na czas odpalam . A ulubione i nowinki leżą sobie koło CDka.I żadnych daleko idących wniosków z tego nie można wyciągać.Każdy sobie słucha tak jak lubi.

Pozdr

P.S. I na tym ma to chyba polegać

Nie ma trudnych głośników - tylko prądu czasem brak

Ja

Ok, rozumiem, chodzi tylko o to, że czasami takie coś to właśnie przerost, ludzie którzy mają dużo kasy potrafią kupować po prostu wszystko najlepsze i tak samo w przypadku audiofilii, najdroższy sprzęt, a pasji do muzyki brakuje.

Pasja pasją, muza muzą ! I niech tak zaostanie. Ilościa płyt nie można osądzać nikogo. Takie jest moje zdanie.

Pozdr

Nie ma trudnych głośników - tylko prądu czasem brak

Ja

Pasji do muzyki uczyłem się na malutkim radyjku tranzystorowym: Sylwia 6 transistors (tak miała napisane ;).

Słuchaliśmy z Bratem pod kołdrą Radia Luxemburg.

 

Potem ja grałem na basie w nieznanej kapeli;) a Brat…

Jak widać nie trzeba wiele aby pasjonować się i rozwijać swoją wrażliwość.

 

Ale jak można mieć cos zacniejszego, to czemu nie! Wpisujemy głosy, czy wybralibyśmy:

1. Sylwia 6 transistors,

2. np.: Rotel RB-1582, powiedzmy z preampem.

Panowie, nie obraźcie się. Autor zadymy pisze kwadratowo, z jego wypowiedzi wynika, że g...o się zna, błądzi i chwyta się gałęzi, do których nie doskoczy na czterech nogach. Ale ma niestety sporo racji.

A może nawet więcej niż sporo.

Ludzie z "audiofili" smieja sie nie przypadkiem. Wśród tej grupy jest najwięcej koneserów z rodziny kupców-gołodupców i mitomanów.

Oni zawszse wiedza najlepiej, jaki sprzęt jest wspaniały, jakie płyty trzeba kupować i kto u kogo w kieszeni siedzi w branży.

Nawet fanzin Apple odpada, chociaz tam też w bród skrajnych opinii, narzekań na ceny i jednocześnie najwięcej panienek, przeglądająceych facebooka, w roli ekspertów.

 

.

czyli dla obywateli zupelnie normalnym jest ze ktos ma - powiedzmy 200cd i sprzet za paredziesiat patoli?

i nie jest to sprzet typu hipermarket - mediamarketowy ale sprzet z najwyzszej polki. czasem fatalnie dobrany i stosunkowo (oczywiscie do ceny) sredniobrzmiacy?

Panowie, nie obraźcie się. Autor zadymy pisze kwadratowo, z jego wypowiedzi wynika, że g...o się zna, błądzi i chwyta się gałęzi, do których nie doskoczy na czterech nogach. Ale ma niestety sporo racji.

A może nawet więcej niż sporo.

Ludzie z "audiofili" smieja sie nie przypadkiem. Wśród tej grupy jest najwięcej koneserów i oszołomów z rodziny kupców-gołodupców i mitomanów.

Oni zawsze wiedza najlepiej, jaki sprzęt jest wspaniały, jakie płyty trzeba kupować i kto u kogo w kieszeni siedzi w branży.

Nawet fanzin Apple odpada, chociaz tam też w bród skrajnych opinii, narzekań na ceny i jednocześnie najwięcej panienek, przeglądająceych facebooka, w roli ekspertów.

 

 

I z tego nadęcia sie ludzie smieja najbardziej. Czy nie mają racji?

 

Albo to ktos zrozumie, albo czeka mnie kolejna cięta riposta Panów, co to ich mailing obraża. Bo to przy szklaneczce drogiej whisky dysonans. Bdą, z komputera.

Tak jakby nie dostawali setek maili do Johna Wayne, Lucy Liu i Sarah Kent.

Użytkownicy audiofilskich forów to w końcu szlachta. Najlepsi krytycy muzyczni, najlepsi obywatele klasy sredniej, znawcy przez duże Z. Publicyści bez publikacji.

 

 

Przepraszam, wk.... się.

 

Opamiętajcie sie ludzie. Zaraz się okaże, że macie raka trzustki i całe to pieprzenie oddacie za godzinę bez wiercenia w brzuchu. Rozejrzyjcie się wokół. Podobno świat jest piekny. Krążą takie plotki.

Przepraszam, wk.... się.

 

Nie ma co sie denerwowac. A'propo Komedy. Inicjatywa sluszna, ale nawet z takim nazwiskiem ciezko przebic sie przez rynek. Chocby dlatego, ze wyglada jak nastepny "tribute to...". Albo dlatego, ze organy + cos nie sa zbyt chwytliwe i tak naprawde to jest spora sztuka zrobic interesujaca muzyke w tej konfiguracji. A moze dlatego, ze byc moze jest zbyt duzo nasicku na aspekt audiofilski, a nie muzyczny. A moze "promocja" nie jest odpowiednia. Kto wie... Plytki pewnie sie sprzedadza, tylko moze nie tak odrazu w przedplatach ;)

 

I jesli moge cos doradzic, truizm, warto pomyslec nad nastepnym krokiem, profilem, nisza, wtedy mozna odniesc sukces w tym biznesie i nie tylko tym. No i na poczatek, w kazdym biznesie trzeba miec do wydania, ot tak, te kilkadzieszsiat-kilkaset tysiecy. Nie od razu sie zarabia ;)

 

Powodzenia w ciekawych przede wszytskim muzycznie i audiofilsko produkcjach.

 

nsnotes

Niestety, nie da się oddzielić muzyki od sprzętu, słuchania muzyki bez (nawet mimowolnej) analizy realizacji.

Można być genialnym muzykiem i z kiepskiego, niestrojącego sprzętu wydobywać się będzie kakofonia dźwięków, w kiepskiej sali z pogłosem nie da się nawet rozmawiać normalnie, nie mówiąc o słuchaniu muzyki. Kiepska realizacja zepsuje najlepsze muzyczne przedstawienie. To wszystko już na etapie tworzenia, po drodze jest nośnik a na końcu jeszcze nasz sprzęt. Jeden z poprzedników wspomniał nieodżałowane radio Luxemburg. Świetny przykład, świsty, trzaski, rozpoczynanie po 10 sekundzie, bez zakończeń, bez basu, sopranów z zagłuszonym środkiem, ale świetną muzyką; naprawdę ktoś tęskni za takim przekazem?

Przecież 90% treści należało się domyślać, tworzyć w wyobraźni i przewrotnie dla wielu utworów było to zbawienne bo dziś maja wartość tylko sentymentalną...

Gość papageno

(Konto usunięte)

A czy ktoś kiedyś przeniknął dlaczego tematy audiofilskie budzą więcej emocji, złych emocji, niż te melomańskie?

:)))))))))) Melomańskie też budzą, vide sąsiedni wątek.

 

Zawiść jest emocją złą. Ale antyaudiofile twierdzą, że zawistni nie są i już. Oni tylko dbają o naszą, audiofili kieszeń. Bo oni nie chcą abyśmy wydawali po kilkaset tysięcy na sprzęt. Bo to trąci szpanerstwem, dorobkiewiczowstem, autosugestią. Poza tym należy równać w dół, a nie wywyższać się.

Ale gdy już przyjdą do audiofila, to nie mówią, że klamot pięknie gra, tylko pytają, ile kosztuje.

Ludzie z "audiofili" smieja sie nie przypadkiem. Wśród tej grupy jest najwięcej koneserów i oszołomów z rodziny kupców-gołodupców i mitomanów. Oni zawsze wiedza najlepiej, jaki sprzęt jest wspaniały, jakie płyty trzeba kupować i kto u kogo w kieszeni siedzi w branży.

 

No i się okazało. Żeśmy kupcy-gołodupcy. Skoro tylko co 160-ty z nas kupuje nową płytę od Stryjeckiego... fakty mówią same za siebie.

 

Szanowny Panie Wydawco, zejdź na ziemię i upuść trochę powietrza z tego balona, bo w końcu pęknie. Na Pańskim wydawnictwie świat się nie kończy. Płyt ukazuje się tyle, że głowa boli, a portfel chce wyskoczyć z kieszeni i uciekać w panice. Proszę choćby rzucić okiem na ten wątek:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ostatni wpis z wczoraj (06.12) informuje o dziewięciu nowych polskich płytach, w tym jednej bardzo chwalonej płycie Pierończyka również poświęconej Komedzie.

Że już nie wspomnę ile płyt wydanych 10, 30 czy 50 lat temu warto by kupić. Nie tylko jazzowych, rzecz jasna.

 

Nikt tu nie chce powiedzieć, że płyty z tamtego wątku warto kupować, a płytę od Stryjeckiego nie, czy odwrotnie. Po prostu, każdy nabywca staje przed wyborem. Takich, których stać na kupienie wszystkich płyt, jakie by chcieli, w ilościach kilkadziesiąt sztuk/miesiąc jest zapewne niewielu. Ci, których może i stać, i tak nie mieliby czasu tego wszystkiego wysłuchać. Nie ma wyjścia, trzeba coś wybrać, a coś sobie odpuścić. Wśród uczestników forów audiofilskich pewnie i jest paru kupców-gołodupców, ale pewna część forumowiczów to po prostu świadomi klienci. Wiedzący czego chcą, odporni na reklamę, marketingi, mailingi i spamingi. Niektórzy są na to tylko obojętnie odporni, innych to dodatkowo wkurza i raczej zniechęca niż zachęca do zakupu. Ja wiem, że taka grupa klientów to zmora każdego sprzedawcy i marketingowca, ale ‘niestety’ wszystkich nie da się jeszcze zaprogramować na bezrefleksyjne kupowanie, zatem może i do tej grupy wypadałoby mieć jakieś podejście. Wydawca Stryjecki ma. Otóż praktykuje on tu kuriozalną politykę, polegającą na konsekwentnym zrażaniu do siebie i swoich wydawnictw tej grupy bardziej świadomej i wymagającej klienteli. Właśnie kolejny raz ich obraził, w swoim starym dobrym stylu, trzyma formę, przyznać trzeba. Ale pewnie zdążyli przywyknąć, ani to ich teraz ziębi ani grzeje. Tymczasem klientów jak widać ubywa, aż gorzkie żale na forum się wylały, warto by tak może było szanować każdego, nawet i tego, co nie lubi reklamy w mailu. Taki wredny niewdzięczny skurczybyk, pseudoznawca i gołodupiec jak będzie chciał płytę kupić, to ją i tak znajdzie i kupi. W tym wypadku to już niestety raczej – kupiłby. Chyba, że nie czytał tego wątku albo wcześniejszych podobnych wystąpień Stryjeckiego.

Szkoda tylko, że wszelka krytyka, nawet ta próbująca być konstruktywną (no ale trzeba by to było jeszcze umieć i chcieć zauważyć) jest przez ww. Pana Wydawcę odbierana jako krytykanctwo, malkontenctwo albo i zwyczajna wrogość. Skądś my to znamy...

 

Mimo wszystko powodzenia życzę! Każdej małej inicjatywie wydawniczej z całego serca kibicuję, zwłaszcza jak idzie w parze z pasją i zaangażowaniem. Tylko jeszcze popracować nad polityką repertuarową, marketingową i piarową. A najlepiej, jak już ktoś wcześniej radził – znaleźć swoją niszę i robić swoje. Najlepiej jak się umie. I nie żalić się na forach, na litość boską...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Hobby jak każde inne. Człowiek lubi wydawać i tyle. Czasem zakupy mają uzasadnienie w nauce czasem w odczuciach a czasem w zasobności portfela :p. Mógłbym zmienić hobby ale wcale nie wydawałbym na nie mniej ani rozsądniej. Myślę, że każdy wydaje tyle ile może na przyjemności. A jak myślicie, że w tej branży są wysokie stawki to ... poczytajcie ile ludzie potrafią zapłacić za kawałek porcelany czy papierka tylko po to żeby sobie na niego od czasu do czasu ukradkiem popatrzeć to się zdziwicie :D Oni się nazywają kolekcjonerzy a my audiodebile tylko my zawsze oprócz patrzenia możemy sobie jeszcze przyjemnie posłuchać muzyki. Nie czujmy się jednak wyróżnieni w żaden sposób.

Gość papageno

(Konto usunięte)

audiodebile - cudowne okreslenie :-)

Może i cudowne, ale gdyby zastanowić się głębiej, należałoby odpowiedzieć sobie na pytanie kto to jest audiodebil?

Czy ten, który poszukuje optymalnego dla siebie dźwięku nie bacząc na koszty, czy ten, który kupuje sprzęcik za.. no, nieważne, kilka złotych, i potem bryluje na forach, głosząc niezłomne prawdy o basach, średnicach, sybilantach i innych pierdołach.

aTom, masz w stosunku do mnie jakąś glęboką niechęć. Nie piszę tego "z podtekstem" tylko najzwyczajniej w świecie zauważam fakt. I nie mam wcale Ci tego za złe, bo o gustach się nie dyskutuje. A dotycza one tak samo muzyki, jak i ludzi.

 

W każdym razie serdecznie Cie pozdrawiam. A z niszą to naprawde dobry pomysł.

aTom, masz w stosunku do mnie jakąś glęboką niechęć. Nie piszę tego "z podtekstem" tylko najzwyczajniej w świecie zauważam fakt.

 

Zapewniam, to nic osobistego :) Fakt jest taki, że to nie wrodzona bądź nabyta niechęć do Pańskiej osoby, ale żywa reakcja na niektóre Pańskie publiczne wystąpienia na forum. Mogę tez żywić niechęć do paru innych rzeczy, o czym zresztą pisałem, ale nie do Pana.

 

Pozdrawiam

Taki pan technolog z telewizji powinien wiedzieć, że jest wyraźna różnica w obrazie z kamery SONY a kamery GRASS VALEY THOMSONA!!! Mało tego ceny kamer zaczynają się od kilkuset zł. a kończą na kilkaset tyś. zł.i jakoś nie kwestionował tego albo nie miał świadomości. Co do pana Stryjekigo to uważam,że gazetka w której się produkuje powinna mieć tytuł BAJKOPISARSTWO O SPRZĘCIE HIFI. Nic dziwnego, że trzeba sobie dorabiać próbując wydawać płyty.

no coz sa rozne typy sa i audiofile ktorzy sluchaja muzyki ale lubia jak muzyka gra dobrze i staraja sie miec przyzwoity sprzet a sa i uzaleznieni od sprzetu testujacy kable po kilkaset zlotych sluchajacy plyt testowych, to juz zwyczajna choroba, i ona dotyka pewna czesc osob, duzo z tych tzw, majacych za duzo pieniedzy tez popada w ta chorobe, ale producenci i marketing audio wiedza o tym ze sa ludzi tzw z za duuza iloscia kasy ktorzy maja problemy ze soba i oni tez popadaja w nalogi, jak w kazdej warstwie spolecznej, tylko ze w najnizszej warstwie spolecznej gloiwne nalogi to sex alkohol itd itd, a w najwyzszej to audiomania mania zakupu luksusowych rzeczy (np taki michael jackson wchodzi zakupuje najdrozsze rzeczy bo tez mial problemy ze soba i wychodzi)... tak to wyglada,

 

a posrodku sa ludzie szczesliwi oni sluchaja muzykio i sprawia im przyjemnosc, ewentualnie kupuja przyzwoity sprzet zeby bylo jeszcze przyjemniej, ale nie inwestuje w kable po 1000zl i nie testuja 16 ich rodzaj nie bedac zadowolonym wciaz

chwilowy brak działalności w audio.

Gość vasa

(Konto usunięte)

Co do pana Stryjekigo to uważam,że gazetka w której się produkuje powinna mieć tytuł BAJKOPISARSTWO O SPRZĘCIE HIFI. Nic dziwnego, że trzeba sobie dorabiać próbując wydawać płyty.

 

Kliniczny przypadek charakteropatii objawiający się nieuzasadnioną i niesprowokowaną agresją.

Nie leczony będzie się pogłębiał.

To na jakim sprzecie sluchaja ci melomani, ktorzy z litosciwa ironia spogladaja na audiofilow?

Meloman to czlowiek z duza wyobraznia i wrazliwocia muzyczna. Audiofil to czlowiek poszukujacy srodkow w celu pelniejszego odbioru muzyki w warunkach domowych.

Wydaje sie, ze meloman w naturalny sposob moze stac sie audiofilem, ale nie musi. Moze miec na tyle bogate wewnetrzne przezycia muzyczne, ze nawet marna reprodukcja spotka sie z jego silna reakcja. Wrecz moze wtedy fantazjowac i tworzyc wariacje majac ronoczesnie w pamieci koncerty na zywo ktore w przeszlosci wysluchal.

Natomiast audiofilowi nieco wyobrazni moze brakowac. Dlatego chce miec wszystko dokladnie podane. No moze nie do konca tak zle z audiofilami. Przeciez audiofil rowniez ma wyobraznie i iluzorycznie odtwarza swoje ulubione utwory na wymarzonym sprzecie.

Meloman i audiofil to jedna i ta sama OSOBA. Tak sie zazwyczaj zdarza.

Pojecie audiofila nabiera negatywnego odcienia w swoim znaczeniu. Dzieje sie tak gdy, zabieraja sie do tego ludzie, ktorzy robia nieproporcjonalnie duze naklady srodkow na sprzet w porownaniu do czasu, ktory poswiecaja sluchaniu muzyki. Dokladaja sie do tego takze ci, ktorych przerastaja mozliwosci ogarniecia zagadnien audio i osiagaja przecietny efekt soniczny przy znaczacych nakladach finansowych.

 

Jestem audiofilem i draznia mnie nieco niepochlebne zarty ze wszystkich bez wyjatku audiofili, ale widac tak niektorzy tu maja.

 

Pozdrawiam wszystkich melomanow. :)

 

PS. Przepraszam jezeli pojawily sie w mojej wypowiedzi bledy ortograficzne i stylistyczne. Mam nadzieje ze pomimo tego tekst jest zrozumialy.

Bez urazy to bajeczna gazeta.

Aby słuchać muzyki trzeba mieć na czym. Należy coś wybrać w/g włanego gustu i możliwości. Dobrze jast gdy zakup jest wmiarę świadomy i w dużej mierze sie orientujemy co nabywamy. Zamiast odsłuchu w swoich warunkach, najczęściej audiofil posiłkje sie recenzją lub stereotypem magii marki /np.KRELL , ACCUPHACE, MCITOSH itp./. A z tym bywa różnie. Znam takich co dwa razy do roku wymieniają klocek niestety z żałosnym skutkiem. I to jest chore. Mało tego do tej sytuacji potafią się przyczyniać sprzedawcy lansujący poglądy o szukaniu ideału /podczas gdy mamy do czynienia z jakmś istotnym niedomaganiem/. Lub redaktorzy gazet sugerujący zakup nowego drogiego sprzetu jako ten właściwy a mający inne porządne urządzenia np. monitory studyjne w pogardzie. Mimo, że są dobrze wykonane, jak najbardziej poprawnie grają oraz często są tańsze od audiofilskich cudów. Czemu? Można sie tylko domyślać. I to też jest chore. Dziwić sie potem, że o audiofilach mówi się jak o ludziach pokręconych.

Arton, zmień znajomych ;)

Znam wielu ludzi, którzy zwą się audiofilami i bardzo krytycznie podchodzą do możliwości wszelkiego rodzaju sprzętu, także tego równowartego luksusowemu samochodowi z salonu. Starają się czynić takie zmiany w sprzęcie, które pozwalają im bardziej przeżywać muzykę na nim odtwarzaną. Czy nikt z "nieaudiofilów" nigdy nie natknął się na tak źle nagraną płytę ze znakomitą muzyką, której włączenie powoduje ciarki przerażenia na plecach i chęć natychmiastowego wyrzucenia takiego śmiecia za okno? A przecież chodzi tu o jakość nagrania naszej ulubionej muzyki, tak samo, jak i przy zmianach sprzętu służącego do jej odtwarzania.

 

We wszystkim można doszukiwać się przykładów skrajnych - "audiofila" ze sprzętem za setki tysięcy złotych, który nie ma ni minuty czasu, by posłuchać muzyki i "melomana" słuchającego V-tej Beethovena na Bambino i twierdzącego, że doznania muzyczne są takie same, jak na sprzęcie wielokrotnie droższym.

 

Poza tym argumenty fafarskida są dość jasne i trudno im cokolwiek sensownego zarzucić...

redaktorzy gazet sugerujący zakup nowego drogiego sprzetu jako ten właściwy a mający inne porządne urządzenia np. monitory studyjne w pogardzie.

 

Monitory studyjne w pogardzie?... No to sie jednak Panu zdecydowanie pomyliło pismo i osoba. Sporo na ten temat akurat pisałem, ale chyba Pan tego nie czytał. Bo słowo "pogarda" jest ostatnim, jakie można dopasować do moich wypowiedzi na ten temat, zarówno w pismie, jak i Internecie.

Przyznam, że kiedy to przeczytałem, oczy zrobiły mi się wielkie, jak spodki.

 

To najwyraźniej znak, aby nie podejmować dalszej polemiki.

Stryjecki fajnie napisal: "Użytkownicy audiofilskich forów to w końcu szlachta. Najlepsi krytycy muzyczni, najlepsi obywatele klasy sredniej, znawcy przez duże Z. Publicyści bez publikacji" W pełni się z Nim i jego sarkazmem zgadzam. W końcu wyprodukował parę płyt, które brzmią super i na dodatek nie musi sie wstydzic za ich wartość artystyczną. Mam kilka z tych wydawnictw i podziwiem jakość. Nie odbiega od chciażby ECM-u. Jest napewno autorytetem w wielu sprawach reprodukcji dźwięku. I tutaj powiem Wam, że nie mam nic wspólnego z jego działanością, chyba że jako klient. Polecam natomiast wszystkim taką dozę kultury wypowiedzi, którą Stryjecki prezentuje. Na naszym forum strasznie brakuje mi rzeczowych dyskusji a nie opluwania się nawzajem. Czasami to forum nie audiofili a raczaj jakis troli. Widzę, że sporo ciekawych ludzi wycofało się z pisania, bo szkoda języka na opluwanie innych, bądź też odpluwanie na oplucia. Wracając do meritum, to uważam że audiofil to człowiek poszukujący super reprodukcji dźwięwku, nawet wystrzału z armaty a meloman, to miłujący muzykę. Zaliczam sie raczej do tej drugiej kategorii, chociaż do filharmonii i na inne koncerty nie mam okazji chodzić. W moim przypadku, to po okresie burzliwego rozwoju sprzętu, przeszedłem do fazy delektowania sie muzyką i nie mam zamiaru wymieniac klocków, a całą kasę pragnę przeznaczyć na płyty. Pozdrawiam miłujących muzyke w tym i Stryjeckiego. Niech dalej wydaje płyty, bo to na naszym rynku ewenement.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.