Skocz do zawartości
IGNORED

newsweek o audiofilach.


fado76

Rekomendowane odpowiedzi

Mówią o nich: sekciarze, szaleńcy, obsesjonaci. Czy ktoś normalny wyda 10 tysięcy złotych na metr kabla? Oni tak.

 

Mężczyzna koło czterdziestki, właściciel firmy budowlanej. Zgłosił się do małej manufaktury produkującej sprzęt grający z prośbą o przerobienie stereo w samochodzie. Spodobało mu się. Na tyle, że po paru miesiącach wrócił z nowym zamówieniem. Już nie na kilka, ale na 50 tysięcy złotych. Zachwycony dźwiękiem postanowił uzupełnić wystrój przestrzeni obok domowego basenu o poważny sprzęt audio. Miał być w dębie naturalnym, choć akurat ten rodzaj drewna bardzo rezonuje i wypacza dźwięk. Jednak fachowcy przeskoczyli ten problem i po dwóch miesiącach zestaw był gotowy. Kolumny wysokie na 1,7 metra, szerokie na 70 cm, ponad 100 kg wagi każda. Na próbie dźwiękowej już w domu zestaw wypadł świetnie. – Chodzi o to, żeby zabić dźwiękiem – mówił zachwycony efektem nowy właściciel.

 

Drugi biznesmen, były właściciel firmy z branży dystrybucji filmów. Ma specjalny pokój do słuchania o powierzchni 5,5 na 5,5 metra. Kręci głową niezadowolony, bo gdy budował dom, nie był jeszcze pasjonatem pięknego, czystego dźwięku, czyli audiofilem. A pokój powinien być prostokątny, najlepiej o wymiarach 6 na 12 metrów. Jednak reszta jest już taka, jak być powinna. Ściany w rogach zaokrąglone, na ścianach panele akustyczne, na podłodze wykładzina, okno zasłonięte grubymi kotarami. Wszystko po to, żeby dźwięk rozchodził się równomiernie po całym pomieszczeniu. No i najważniejsze – sprzęt grający z zestawem kabli ze srebra. Każda nitka kabla schowana w jedwabnej koszulce, żeby żaden drucik nie stykał się z innymi, wypaczając dźwięk. Jeden taki kabel wart jest sześć tysięcy złotych, a w pomieszczeniu jest sześć kompletów. Całość sprzętu kosztowała około pół miliona złotych.

 

Audiofilia to kosztowna choroba , co szczerze przyznają ci, którzy zostali nią dotknięci. To dążenie do perfekcji, ideału, posiadania ciągle lepszego sprzętu. Jak zmienisz jeden element zestawu, resztę też musisz. Audiofil Piotr Gronau, fotograf i autor programu w Radiu PiN „Uchem po mapie”, ujmuje to obrazowo: – To jest gonienie króliczka. On zawsze będzie ci uciekał. Nośniki dźwięku stają się coraz lepsze, dlatego i sprzęt grający też musi być coraz lepszy. A przecież chodzi o to, żeby usłyszeć to, co nagrane, co artysta miał na myśli.

 

Audiofile dzielą się na dwie grupy. Jedna goni za nowinkami technicznymi, druga kompletuje sprzęt, żeAudiofile dzielą się na dwie grupy. Jedna goni za nowinkami technicznymi, druga kompletuje sprzęt, żeby cieszyć się muzyką. Ci pierwsi zadowalają się ulepszaniem zestawu – słuchają raczej sprzętu niż muzyki. Potrafią puszczać w kółko jeden utwór Diany Krall, by porównywać, jak różne kable wpływają na jakość dźwięku. Kable nawet po 10 tysięcy złotych za metr – dodajmy. – Mamy takich klientów, którzy zamawiają u nas sprzęt, ale zanim do nich dotrze po dwóch miesiącach, już go sprzedają, bo usłyszeli, że jest coś jeszcze lepszego od tego, na który czekają – opowiada producent sprzętu audiofilskiego.

 

Audiofile słuchający muzyki są w mniejszości. Ci znający się na muzyce czują się osobną grupą w tej elitarnej społeczności. Krzysztof Ogonowski, przedsiębiorca spod Warszawy, w czasach liceum zachorował na gramofon. Rodzice spełnili to marzenie w drugiej klasie liceum. W jego ręce trafił Fonomaster, sprzęt z wyższej półki. Ogonowski grał w młodzieżowej reprezentacji Polski w piłkę ręczną, dzięki czemu przywoził z zagranicy masę płyt. Wtedy jeszcze o prawdziwym audiofilstwie nie mogło być mowy, ale i tak grundigi kolegów to były dla niego brzęczyki, a nie sprzęt grający. Gramofon służył przez sześć lat.

 

Z czasem ambicje młodego sportowca rosły. Krzysztof Ogonowski do dziś nie wie, jak mu się udało namówić rodziców na nowe kolumny, wzmacniacz i magnetofon szpulowy, wszystko za cenę ówczesnego malucha. Rodzice spłacali zakup przez trzy lata. Gdy dowiedzieli się, że ten drogi zestaw został właśnie wymieniony na nowy sprzęt, w domu wybuchła piekielna awantura.

 

Jednak raz ruszonej lawiny nie dało się zatrzymać. Dziś Ogonowski już nie pamięta, ile miał zestawów. Od 10 lat kompletuje ten wymarzony. – To choroba psychiczna, uzależnienie od dobrego dźwięku – śmieje się i dodaje: – Ona się rozwija wraz z zasobnością portfela. Im grubszy, tym głębiej się w nią wpada. Wielu tego nie rozumie, bo to trochę jak opowiadanie kogoś, kto wrócił z Księżyca i mówi, że było fajnie. Trudno to sobie wyobrazić, gdy się samemu nie było.

 

Kiedy Ogonowski słucha jednej ze swoich 1,5 tysiąca płyt winylowych (zdaniem wielu audiofilów dźwięk muzyki granej z winyli jest lepszy od odtwarzanej z CD; nie rozwijamy jednak tego wątku, to przedmiot nieustającej kłótni między różnymi frakcjami audiofilskiej braci), czuje się tak samo jak pionier na Księżycu. – Gdy się zamknie oczy, to niemal czuć, że muzycy stoją na wyciągnięcie ręki i każdego można wskazać palcem. Każdy instrument słychać oddzielnie. Ten dźwięk, który mam, jest już wystarczający. Powiedziałem sobie stop.

 

Jeszcze niedawno zaczynał słuchanie muzyki dopiero o godzinie pierwszej w nocy, gdy wszystkie podwarszawskie fabryczki i zakłady przestawały pracować i zakłócać… prąd. Dziś trochę z zazdrością opowiada, jak w Ameryce bogaty audiofil doprowadził do domu własną linię elektryczną wprost z elektrowni. Wszystko po to, żeby prąd był najwyższej jakości i nie napotykał po drodze żadnych lodówek, telewizorów i spadków napięcia.

 

Dla prawdziwego audiofila nic nie jest dość doskonałe. W USA można kupić kolumny za 1,5 mln dolarów, wzmacniacz za milion, a gramofon za 700 tys. dolarów. Górna granica ceny sprzętu nie istnieje.

 

Początki są łatwiejsze. Za 20-30 tys. zł można mieć już całkiem przyzwoity sprzęt. Sebastian Kniza, operator telewizyjny i audiofil od trzech lat, sam o sobie lubi mówić, że jest miłośnikiem muzyki i pięknego dźwięku. Od zawsze słuchał muzyki. Najpierw na wieży Diana, potem na coraz lepszym sprzęcie. Jednak zawsze to była zabawa amatorska. W końcu postanowił kupić coś porządnego za 2-4 tys. zł. Ale koledzy zaczęli się śmiać. Radzili skończyć z amatorką i zacząć słuchać muzyki na poważnie. Skończyło się na zestawie za 20 tys. zł. A właściwie się nie skończyło, a zaczęło na dobre. W pięknym dźwięku zakochał się od razu. – To fizycznie odczuwany niepokój, czasem bardziej realistyczny niż rzeczywistość – przekonuje. Kniza wsiąkał coraz bardziej. Fachowe pisma, targi Audio Show, w końcu własna manufaktura robiąca sprzęt audiofilski, ledwie kilka sztuk w roku.

 

Choć sprzęt za 30 tys. zł będzie grał poprawnie, gdy dołożymy drugie tyle, usłyszymy gigantyczny przeskok. Jednak w sprzęcie za 90 tys. zł jakość dźwięku poprawi się już tylko trochę. A im drożej, tym każda kolejna poprawa jakości jest mniejsza. Ale i tak większość audiofilów przesiada się z audiopolonezów na audiovolkswageny, a kiedy zamówią audiomercedesy, marzą o audiorolls-royce’ach.

 

Inne podejście reprezentuje Łukasz Fikus , audiofil od 20 lat, z wykształcenia inżynier elektryk i ekonomista. Muzyką interesuje się od czasu, gdy nauczył się wciskać przycisk „play”. – To był czas oblizywania się przed szybą Peweksu na widok japońskich cudeniek. Tak mi się wtedy wydawało – tłumaczy. Z biegiem lat odkrył, że trudno kupować nowy sprzęt. Relacja między ceną a jakością okazała się dramatyczna. Postanowił odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego tak się dzieje.

 

Zaczął zaglądać do środka. Grzebał przez 10 lat. Kupował stare i popsute sprzęty, bez schematów i instrukcji obsługi. Wszystkiego uczył się metodą prób i błędów. To była rozrywka i nauka zarazem. Chciał udowodnić, że za śmieszną cenę można zmontować coś wartościowego. Odkrycie przerosło jego wyobrażenia.

 

Dziś ma w piwnicy ponad 200 starych, ale naprawionych urządzeń z czasów nauki. Potrafi za 150 złotych zmontować odtwarzacz CD, który będzie konkurencyjny dla takiego za 10 tysięcy. Jego zestaw muzyczny za 10 tys. złotych może rywalizować z takim za 50 tys.

 

Łukasz Fikus przemyślenia na temat polityki firm produkujących sprzęt audiofilski zamieszczał na własnej stronie. Opisywał, jak poważni producenci pakują w urządzenia coraz tańsze podzespoły i sprzedają z kosmicznym przebiciem. W internecie pokazywał dowody procederu. W wolnej chwili dalej produkował unikatowe zestawy audiofilskie dla przyjaciół i znajomych.

 

Pewnego dnia otrzymał e-mail od niejakiego Carla Bernsteina. Ten chwalił podejście do tematu, teksty na stronie, wyrażał zainteresowanie produktami. Po kilku e-mailach okazało się, że koresponduje z jednym z najsłynniejszych dziennikarzy świata, odkrywcą afery Watergate. Bernstein zamówił u niego cały zestaw.

 

Fikus trzy razy czytał ten e-mail,a potem postanowił zmienić swoje życie. Następnego dnia złożył wymówienie z funkcji prezesa firmy dystrybuującej alarmy. Podjął ryzyko i zajął się własną pasją. Od czterech miesięcy jest nie tylko audiofilem, ale i producentem sprzętu. Skorzystał z zaproszenia Bernsteina i poleciał do USA. W ogromnym pokoju gościnnym przez pięć dni siedzieli i słuchali płyt z muzyką poważną, z przerwami na jedzenie i spanie. Udało się im przesłuchać prawie tysiąc płyt z bogatej kolekcji dziennikarza, która liczy 47 metrów bieżących winyli, czyli lekko licząc 10 tysięcy płyt.

 

Sam Bernstein każdą swoją płytę przesłuchał kilka razy. Poruszać się po gąszczu tytułów i wykonawców pomaga mu system komputerowy, który błyskawicznie znajduje pożądany utwór. Bernstein jest największym audiofilem, jakiego Fikus poznał w życiu. Potrafi godzinami rozprawiać na przykład o stylach dyrygenckich w latach 60. Znalazł producenta, który również jest pasjonatem muzyki. Firma wyposażyła w sprzęt audiofilski jego dwa domy i domek letniskowy. Każdy zestaw kosztował około 300 tys. dolarów. Dużo? Dla Bernsteina, który w muzyce szuka emocji i wzruszeń, to żadna kwota. Jednak starzy audiofile z dystansem do swojej pasji mawiają: – Opisać to, co się słyszy, to nie problem. Sztuką jest opisać to, czego się nie słyszało.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/77915-newsweek-o-audiofilach/
Udostępnij na innych stronach

Dziś na Discovery Channel oglądałem Gadget Show.

Pokazywali mptrójkę za 10tys funtów.

Pytanie brzmi, czy z takiej mp3 osiąga się jakość hi-end dźwięku?

 

A więc: niepotrzebnie jak, zwykle łączy się jakość z olbrzymią ceną. Te gigantyczne przyrosty jakości… Dziwne, że nie słychać ich w ulubionych testach na A…

 

Nawet epizod z Panem Fikusem nie poprawia sytuacji.

A już końcówka… Taki Pan Bernstein, pewnie bez tego sprzętu za set tys dolarów nie byłby w stanie cieszyć się muzyką. On takowy posiada bo jest majętnym człowiekiem, z takim samym entuzjazmem rozmawiałby o muzyce jakby słuchał na radyjku kuchennym…

 

Ale z „Opisać to, co się słyszy, to nie problem. Sztuką jest opisać to, czego się nie słyszało.” wypada się zgodzić ;).

 

Dziś ma w piwnicy ponad 200 starych, ale naprawionych urządzeń z czasów nauki. Potrafi za 150 złotych zmontować odtwarzacz CD, który będzie konkurencyjny dla takiego za 10 tysięcy. Jego zestaw muzyczny za 10 tys. złotych może rywalizować z takim za 50 tys.

 

Łukasz Fikus przemyślenia na temat polityki firm produkujących sprzęt audiofilski zamieszczał na własnej stronie. Opisywał, jak poważni producenci pakują w urządzenia coraz tańsze podzespoły i sprzedają z kosmicznym przebiciem. W internecie pokazywał dowody procederu. W wolnej chwili dalej produkował unikatowe zestawy audiofilskie dla przyjaciół i znajomych.

 

 

Ciekawa historia... Z lekką nutką złośliwości zapytam - tylko teraz komercyjnie produkowaną podstawową wersję za 6tys. do czego można porównać?

Ciekawa historia... Z lekką nutką złośliwości zapytam - tylko teraz komercyjnie produkowaną podstawową wersję za 6tys. do czego można porównać?

cena zakupu czy sprzedaży ? ;)

There is no dark side in the moon, really. As a matter of fact it's all dark

Sprzedazy - 6tys to cena za podstawowa wersje lampizatora z manufaktury p. Łukasza ;)

pociągnijcie za język grupę krakowską, miała go wczoraj na osłuchach u Rocha, coś o graniu mogą powiedzieć

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

pociągnijcie za język grupę krakowską, miała go wczoraj na osłuchach u Rocha, coś o graniu mogą powiedzieć

 

Cóż... z pierwszych reakcji dostępnych w wątku o krakowskich odsłuchach można wnioskować, że nie zachwycił :(

 

Przykro byłoby stwierdzić, że grał dopóki kosztował 150zł :(

Sprzedazy - 6tys to cena za podstawowa wersje lampizatora z manufaktury p. Łukasza ;)

 

 

Spoko jak znajde czas to opisze ta chorobe psychiczno-spoleczna zwana audiofilia

 

a co do Lukasza i lampizatora - zwykla kapitalistyczna zagrywka, troche sciem fajna reklama (jak ta opisana w artykule - byc moze nawet zaplanowana) puszczenie za cene czesci plus drobny zysk (150zl) i dostosowanie cen do rynku, a wiec przedsiebiorcow kapitalistow prowadzacych firmy bo to glownie w nich sie kieruje branza...

 

moj artykul wiecej wniesie bo juz poznalem wiekszosc mechanizmow tej choroby, opisze nawet dlaczego tyle to kosztuje a nie mniej i dlaczego akurat im bogatszy tym bardziej go dopada ta choroba, bedzie ciekawie ale wymaga to troche czasu

 

a teraz tak na otrzezwienie: czas zaczac sluchac muzyki, ona nie wymaga drogiego sprzetu, naprawde mozna ja poczuc nawet na japonszczyznie, tylko nie dac sie wpasc w ta psychiczno-spoleczna chorobe XXI wieku i bedzie dobrze... tylko jak kapitalista majacy za duzo kasy moze nie wpasc w to? no nie moze bo samo to jest niezgodne z jego psychika ale kapitalizm na to pozwala wiec tworzy te choroby...

chwilowy brak działalności w audio.

mój wpis nie miał na celu w jakikolwiek sposób dyskredytować Ł Fikusa, cenię jego pasję i wiedzę

a najbardziej właśnie to, że jest tak odjechany

cóż - nieomal wszystkich dopada kapitalizm

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Najbardziej mi się podobał ten fragment o słuchaniu w kółko jednego nagrania.

Niestety w znakomitej większości przypadków tak to właśnie wygląda ta cała audiofilia.

Oczywiście zaraz pojawią się głosy, że nic nikomu do tego, kto czego słucha i na co wydaje własne pieniądze...

jasne że tak, tyle że bycie przysłowiowym "trzypłytowym audiofilem" jak dla mnie nie ma nic wspólnego z audiofilią

i byłoby miło gdyby od tego pseudo dziennikarze zaczynali swoje pseudo artykuły o pseudo audiofilach...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Umieściłem w bocznicy, ponieważ tutaj znajdują się treści które na ogół większość traktuje z przymrużeniem oka. Myślę, że większość forumowiczów mająca zdrowy dystans do wielu spraw, siebie samych i swoich zainteresowań, tak właśnie potraktuje ten artykuł... Kolejny punkt postrzegania, w tym przypadku przez autora Newsweeka tego - często, specyficznego hobby. Tyle. Nic nowego. Przecież wiemy jak audiofil jest postrzegany, nieprawdaż?

Gość rochu

(Konto usunięte)

Cóż... z pierwszych reakcji dostępnych w wątku o krakowskich odsłuchach można wnioskować, że nie zachwycił :(

 

Przykro byłoby stwierdzić, że grał dopóki kosztował 150zł :(

 

W ostatnią sobotę odsłuchiwana była wersja bodaj 2.5 (niech McGyver ewentualnie to sprostuje).

Początkowo DAC przesterowywał preamp do którego był podłączony (lampowy JAG spięty z końcówkami Phast na diabełkach).

Po zmianie preampa na pasywkę, dźwięk okazał być zbliżony do tego co słychać w słuchawce telefonicznej.

Z tego co ktoś podawał DAC Fikusa ma jakieś 20V na wyjściu, więc to trochę dziwne, iż nie poradził sobie na pasywce.

To tyle z Krakowa.

W ostatnią sobotę odsłuchiwana była wersja bodaj 2.5 (niech McGyver ewentualnie to sprostuje).

Początkowo DAC przesterowywał preamp do którego był podłączony (lampowy JAG spięty z końcówkami Phast na diabełkach).

Po zmianie preampa na pasywkę, dźwięk okazał być zbliżony do tego co słychać w słuchawce telefonicznej.

Z tego co ktoś podawał DAC Fikusa ma jakieś 20V na wyjściu, więc to trochę dziwne, iż nie poradził sobie na pasywce.

To tyle z Krakowa.

 

Dla mnie to Fikus.......troszeczkę zFiksował,bo..............chcecie foty jego daka-wewnątrz!!!!........po prostu cuda jak niewiem co))))

Najbardziej mi się podobał ten fragment o słuchaniu w kółko jednego nagrania.

Niestety w znakomitej większości przypadków tak to właśnie wygląda ta cała audiofilia.

Oczywiście zaraz pojawią się głosy, że nic nikomu do tego, kto czego słucha i na co wydaje własne pieniądze...

jasne że tak, tyle że bycie przysłowiowym "trzypłytowym audiofilem" jak dla mnie nie ma nic wspólnego z audiofilią

i byłoby miło gdyby od tego pseudo dziennikarze zaczynali swoje pseudo artykuły o pseudo audiofilach...

witam , mysle ze kolega nie ma racji audiofil to jest taki czlowiek ktory potrafi sluchac wkolko jednej plyty , utworu i dobierac rozne gadzety np. kable, ustroje akustyczne , stoliki, podstawki, rozne voodoo itp wiec slucha sprzetu jak on gra i zmienia sprzet w/g swych potrzeb a muzyki to raczej slucha meloman siedzi i wertuje plyte za plyta nie wazne na czym, na jakim sprzecie?? moze sie myle ???

Fikus jedzie równo :)

chyba podał takie kwoty jak Waszczyszyn za winda

przecież nie jest juz gorszy odkad przestał handlowac alarmami z chin

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

;)

Ale czepiacie się audiofili…

Idę o zakład, że jak w pracy, wśród znajomych ktoś z bliższych Wam osób wspomni publicznie o waszych pasjach w jakość dźwięku, to unosicie się dumą…

 

Tu jakoś nie w modzie, przecież to portal branżowy. Warto być kontra…

A jak się mają czuć Ci z Nas, którzy mają nawet w nick`u to słowo?...

;).

Takie przypadki nie zdarzają sie tylko w branży(dziedzinie)Audio,zdarzają się również w branży motocyklowej,gdzie Harley Dawidson może kosztować i milion dolarów i nikt nie mówi,że jednakowo się jedzie na motorach za 1000$.Zdarzają sie w łodziach motorowych,jachtach itd.W kapitaliźmie to chyba normalne.W zdumienie wprowadza nas cena

ale zainteresownych i tych,których na te "fanaberie"stać...już nie.Podobnie jest z samochodami i domami,jednymi się jeździ a w drugich się mieszka...to przeznaczenie tychże

a cena ma drugorzędne znaczenie,przynajmniej dla tych co kupują ale już dla obserwatorów

wzbudza sensacje,że niby po co,jak to tak samo gra a to tak samo jedzie itd.

Dokładnie.

Akurat z Modrzewiem się znamy.

I chyba nie przeszkadza nam różny status zamożności.

 

Oczywiście polemiki pojawią się, jak Modrzew zacznie dyskredytować możliwości odsłuchu na klockach o niższym poziomie cenowym jak jego klocki…

;)

witam , mysle ze kolega nie ma racji audiofil to jest taki czlowiek ktory potrafi sluchac wkolko jednej plyty...

 

To jest akurat sprzętofil, który słucha tej jednej płyty nie dlatego, że czegoś tam szuka, tylko dlatego że...

że te dwie pozostałe mu na tym cudownym sprzęcie nie grają.

Ewentualnie jest zwykłym nadzianym pozerem, któremu akurat zwisa i powiewa jak co gra, bo to ma głównie stac i wyglądac,

a muzyki słucha i tak z głośników zamontowanych w obudowie laptopa (koniecznie czerwonego z logo Ferrari i wstawkami z niby karbonu)

ewentualnie RadioZet w samochodzie.

A propos samochodów, to większośc tzw. sportowych supersamochodów oferuje porównywalne osiągi co np. całkiem seryjne BMW M5,

które zapewnia przy tym nieporównywalny komfort podróżowania, nieporównywalną ilośc miejsca, nieporównywalną bezawaryjnośc,

nieporównywalnie mniejsze koszty utrzymania przy nieporównywalnie niższej cenie zakupu i nieporównywalnie mniejszej utracie wartości.

Ale to ciągle "tylko" BMW w dodatku seryjne, to kto by tam się tym podniecał...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Dokładnie.

Akurat z Modrzewiem się znamy.

I chyba nie przeszkadza nam różny status zamożności.

 

Oczywiście polemiki pojawią się, jak Modrzew zacznie dyskredytować możliwości odsłuchu na klockach o niższym poziomie cenowym jak jego klocki…

;)

Grzegorz,wszystko zależy jaka ta różnica będzie...to normalne,że sprzęt za 500zł.nie zagra i nie będzie tak wyglądał jak za 20000zł a tym bardziej za 200000zł tak samo będzie z łodziami,motocyklami czy samochodami.Luksus ma swoje znamiona w każdej branży i dlatego tak się nazywa.To proste i zrozumiałe,jednak nie dla wszystkich...jak widać na tym forum.

 

Dodam jeszcze,ze moim zdaniem audiofilia jest w pewnym sensie..kultem,coś jak u zwolenników Harleya Dawidsona.

 

Odrębnie można potraktować również DIY.

Z tą różnicą, że ten za 20000zł zagra lepiej (może i powinien zagrać lepiej) niż ten za 500zł. Ale ten za 200000zł już nie zagra lepiej. Może co najwyżej mieć mierzalne parametry lepsze; w odsłuchu oba różnią się na granicy percepcji.

Oczywiście w każdej kategorii cenowej można coś spartolić.

 

Co do luksusu pełna zgoda. Zresztą tak postrzegam hi-end. Przy takich założeniach przyznasz, że odwieczna kłótnia na tym forum to jedynie wyrzucanie wzajemnych flustracji?

To jest akurat sprzętofil, który słucha tej jednej płyty nie dlatego, że czegoś tam szuka, tylko dlatego że...

że te dwie pozostałe mu na tym cudownym sprzęcie nie grają.

Ewentualnie jest zwykłym nadzianym pozerem, któremu akurat zwisa i powiewa jak co gra, bo to ma głównie stac i wyglądac,

a muzyki słucha i tak z głośników zamontowanych w obudowie laptopa (koniecznie czerwonego z logo Ferrari i wstawkami z niby karbonu)

ewentualnie RadioZet w samochodzie.

A propos samochodów, to większośc tzw. sportowych supersamochodów oferuje porównywalne osiągi co np. całkiem seryjne BMW M5,

które zapewnia przy tym nieporównywalny komfort podróżowania, nieporównywalną ilośc miejsca, nieporównywalną bezawaryjnośc,

nieporównywalnie mniejsze koszty utrzymania przy nieporównywalnie niższej cenie zakupu i nieporównywalnie mniejszej utracie wartości.

Ale to ciągle "tylko" BMW w dodatku seryjne, to kto by tam się tym podniecał...

Troche racji masz ale mozna poszperac na necie kim jest audiofil czy meloman ...wlasnie szukalem i.... :):)

Z tą różnicą, że ten za 20000zł zagra lepiej (może i powinien zagrać lepiej) niż ten za 500zł. Ale ten za 200000zł już nie zagra lepiej. Może co najwyżej mieć mierzalne parametry lepsze; w odsłuchu oba różnią się na granicy percepcji.

Oczywiście w każdej kategorii cenowej można coś spartolić.

 

Co do luksusu pełna zgoda. Zresztą tak postrzegam hi-end. Przy takich założeniach przyznasz, że odwieczna kłótnia na tym forum to jedynie wyrzucanie wzajemnych flustracji?

Jak świat światem,nigdy biedny nie rozumiał bogatego a co dopiero by go zrozumiał.

 

Miało być...A co dopiero by mu nie zazdrościł.

Mnie pewnie też zaraz zbanują ;)

Ot audiofile, pożal się Boże…

 

Na zapis:

 

my zatracilismy wogole mozliwosc normalnej dyskusji, wymiany doswiadczen, to sie przenosi gdzies na priva czy na rozmowy telefoniczne...na forum o zegarkach nikt by sie dnia nie utrzymal jakby pisal , ze chinol za 100 pln jest na poziomie jakosci sredniej klasy zegarka, tutaj to jest norma, a moderacja sie glupio cieszy i udaje , ze nie ma problemu....

 

odpowiedziałem:

 

Nikt kto ma Patek`a nie powie, że chodzi on dokładniej od zegarka za 1000zł.

Dla informacji Patek to ceny dobrych samochodów. I to tylko zegarek! I rzeczywiście niekt nie podważy jego marki…

 

Jeszcze raz:

„Nikt kto ma Patek`a nie powie, że chodzi on dokładniej od zegarka za 1000zł.”

 

Bardzo ich rozsierdził.

Kompleksy!

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.