Skocz do zawartości
IGNORED

Muzyka okresu Klasycyzmu. Mozart. Haydn. Kocia rytmika


JazzyFan

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie. Ola podesłała linka do kursu "How to Listen to and Understand Great Music, 3rd Edition". Kupiłem wersję "download" i "supplements". Słucham, douczam się. Uparłem się żeby załapać w czym rzecz. Tym bardziej że nie po to kupowałem, żeby odpuszczać przy pierwszych schodach.

 

W jednym z wcześniejszych tutaj wątków ktoś zapytał o rytm w muzyce Haydna i Mozarta o ile się nie mylę. No i właśnie dowiaduje się z kursu jakim genialnym gościem był Mozart, który w jednym z koncertów fortepianowych (b-moll), czy w symfonii 25 g-moll stosował niespotykane zmiany i zaburzenia rytmiczne, "falowanie synkop", ostre akcenty metryczne, forsowne przedtakty itp. Wyprzedzał tym ówczesnych sobie symfoników.

 

Nie chcę wynikać za głęboko, ale mimo że doczytuje z boku różne opracowania, nie jest dla mnie jasne CZYM jest ta cała synkopa. A chciałbym wyraźnie wiedzieć kiedy następuje. Wg definicji polegaga ona na przedłużeniu wartości rytmicznej, znajdującej się na słabej części taktu, o wartość znajdującą się już w następnej części taktu. Czy po ludzku chodzi o to, że jakaś grupa rytmiczna zostaje przesunięta np. o połowę wartości i całość daje wrażenie zaburzenia rytmu, zwiększenia dynamiki? Nie jestem muzykiem, ale chciałbym Was zapytać czy dobrze to rozumiem. Podstawy rytmiki czy metrum oczywiście znam. Ja to rozumiem w ten sposób, że jeśli synkopa to akcentowanie słabej części taktu (mocne części to takie główne punkty. Np "raz", w wyliczanym słownie takcie 4/4 , czyli raz-dwa-trzy-cztery), to chodzi o to, że kompozytor przesuwa sobie "ciążenie" z tego "raz" np na "dwa", czy przesuwa gdzieś pomiędzy "raz" i "dwa"?

 

A poza tym przynajmniej ogólnie się rozjaśnia. Co to jest sonata, z jakich części składa się koncert czy symfonia. Że symfonia koncertująca to taka niedookreślona hybryda, która do dzisiaj nie jest sprecyzowana. Trafi się tylko jakaś synkopa i człowiek czucie traci ;))

 

JAzzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Jazzy, w jakim formacie dostajesz ten kurs przy zakupie opcji Download?

 

Do wyboru są dwa formaty audio (MPEG-4 i mp3) i dwa formaty video (M4V i WMV).

 

Pliki są tylko duże i jest ich sporo. Całość, czyli audio i video zajęły u mnie ponad 20 GB.

 

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Gość papageno

(Konto usunięte)

Mam pytanie. Ola podesłała linka do kursu "How to Listen to and Understand Great Music, 3rd Edition". Kupiłem wersję "download" i "supplements". Słucham, douczam się. Uparłem się żeby załapać w czym rzecz. Tym bardziej że nie po to kupowałem, żeby odpuszczać przy pierwszych schodach.

 

W jednym z wcześniejszych tutaj wątków ktoś zapytał o rytm w muzyce Haydna i Mozarta o ile się nie mylę. No i właśnie dowiaduje się z kursu jakim genialnym gościem był Mozart, który w jednym z koncertów fortepianowych (b-moll), czy w symfonii 25 g-moll stosował niespotykane zmiany i zaburzenia rytmiczne, "falowanie synkop", ostre akcenty metryczne, forsowne przedtakty itp. Wyprzedzał tym ówczesnych sobie symfoników.

 

Nie chcę wynikać za głęboko, ale mimo że doczytuje z boku różne opracowania, nie jest dla mnie jasne CZYM jest ta cała synkopa. A chciałbym wyraźnie wiedzieć kiedy następuje. Wg definicji polegaga ona na przedłużeniu wartości rytmicznej, znajdującej się na słabej części taktu, o wartość znajdującą się już w następnej części taktu. Czy po ludzku chodzi o to, że jakaś grupa rytmiczna zostaje przesunięta np. o połowę wartości i całość daje wrażenie zaburzenia rytmu, zwiększenia dynamiki? Nie jestem muzykiem, ale chciałbym Was zapytać czy dobrze to rozumiem. Podstawy rytmiki czy metrum oczywiście znam. Ja to rozumiem w ten sposób, że jeśli synkopa to akcentowanie słabej części taktu (mocne części to takie główne punkty. Np "raz", w wyliczanym słownie takcie 4/4 , czyli raz-dwa-trzy-cztery), to chodzi o to, że kompozytor przesuwa sobie "ciążenie" z tego "raz" np na "dwa", czy przesuwa gdzieś pomiędzy "raz" i "dwa"?

 

A poza tym przynajmniej ogólnie się rozjaśnia. Co to jest sonata, z jakich części składa się koncert czy symfonia. Że symfonia koncertująca to taka niedookreślona hybryda, która do dzisiaj nie jest sprecyzowana. Trafi się tylko jakaś synkopa i człowiek czucie traci ;))

 

JAzzyFan

Ale poza tym, to wszystko u Ciebie w porządku, mam nadzieję.

P.S. Jazzy (Fan, Nie fan?) pyta o synkopę. Ha, ha ha.

Zaśpiewaj sobie krakowiaka, albo puść z jakiejś muzy. A później poszukaj w bluesie. A później, podobno, u Mozarta.

Co do Twojej opinii o rytmie u Mozarta: my jesteśmy już przyzwyczajeni do różnych rytmów, stąd nas nic nie dziwi. Aby usłyszeć co jest nowatorskiego trzeba znać bardzo dobrze daną epokę i jej muzykę.

Gość papageno

(Konto usunięte)

Zaśpiewaj sobie krakowiaka, albo puść z jakiejś muzy. A później poszukaj w bluesie. A później, podobno, u Mozarta.

Co do Twojej opinii o rytmie u Mozarta: my jesteśmy już przyzwyczajeni do różnych rytmów, stąd nas nic nie dziwi. Aby usłyszeć co jest nowatorskiego trzeba znać bardzo dobrze daną epokę i jej muzykę.

Niezależnie od kociej, psiej czy wiewiórczej rytmiki, jawią się takie oto pytania:

-Czego oczekujemy od muzyki?

-Na co zwracamy uwagę słuchając?

-Co dla nas oznacza słuchanie muzyki?

-Co jest ważniejsze: uczucia wzbudzane przez muzykę, czy analiza muzyczno-muzykologiczna?

-Jak się ma do odbioru muzyki znajomość reguł, kanonów, stylów, realiów epoki, rodzaju użwanych instrumentów, ilości głosów w chórze, przekonań twórców, ich stylu życia, wyznawanej religii, preferencji seksualnych, kompleksów, chorób psychicznych i somatycznych?

-Czy nie można się cieszyć muzyką, nie bądąc muzykiem bądź muzykologiem?

Gość JacekMadera

(Konto usunięte)

Ja to rozumiem w ten sposób, że jeśli synkopa to akcentowanie słabej części taktu (mocne części to takie główne punkty. Np "raz", w wyliczanym słownie takcie 4/4 , czyli raz-dwa-trzy-cztery), to chodzi o to, że kompozytor przesuwa sobie "ciążenie" z tego "raz" np na "dwa", czy przesuwa gdzieś pomiędzy "raz" i "dwa"?

Dokładnie tak jest... Inaczej mówiąc, synkopa jest to przeniesienie akcentu z mocnej części taktu na słabą - w metrum 4/4 słabe akcenty przypadają na 2 i 4. Oczywiście słabe części taktu to również wartości "po ósemce", czyli 1"i", 2"i", 3"i", 4"i".

 

Sonata - utwór przeznaczony na instrument solowy z akompaniamentem, najczęściej fortepianu (wcześniej klawesynu), ale mamy też sonaty fortepianowe, z reguły składa się z 4 części

1. szybka (allegro...) 2. wolna (adagio...) 3. forma menuetu lub scherza 4. szybka. Ważną częścią sonaty jest allegro sonatowe. Wywodzi się z klasycyzmu.

Symfonia - utwór przeznaczony na orkiestrę symfoniczną o budowie zbliżonej do sonaty, wywodzi się z klasycyzmu. Składa się z 3-4 części.

Koncert - utwór przeznaczony na instrument solowy z akompaniamentem orkiestry... lub grupę instrumentów z orkiestrą (concerto grosso), z reguły 3-częściowy, (szybka, wolna, szybka) początki formy sięgają baroku.

Od każdej reguły występują wyjątki... ;-)

Więcej doczytaj w encyklopedii muzycznej...

Symfonia koncertująca... hmmm... Mozart popełnił takie dzieło (KV364), składa się z 3 części... to po prostu symfonia koncertująca... ;-)

Pozdrawiam

Gość papageno

(Konto usunięte)

Niech mnie bogini Amaterasu ma w swojej opiece. Toż, do diabła, wszystkie te informacje można zanleźć w sieci. Z palcem w pragębie. Piszcie coś o własnych odczuciach związanych z muzyką.

No wiesz, Papageno, niektórzy to bebechowato, czy wisceralnie (ale mi się przypomniało...), niektórzy zaś intelektualnie. Ludzie są tak różni...

Faktycznie, myślę jednak, że JazzyFan to już nieźle wie co to jest koncert etc. Ja mam wrażenie, że intelektualnie zrozumiał co to ta synkopa, ale ciężko mu to było przenieść na dane empiryczne :-)

Gość papageno

(Konto usunięte)

No wiesz, Papageno, niektórzy to bebechowato, czy wisceralnie (ale mi się przypomniało...), niektórzy zaś intelektualnie. Ludzie są tak różni...

Faktycznie, myślę jednak, że JazzyFan to już nieźle wie co to jest koncert etc. Ja mam wrażenie, że intelektualnie zrozumiał co to ta synkopa, ale ciężko mu to było przenieść na dane empiryczne :-)

No widzisz jakie to proste. Trzeba wisceralnie, a oni tu cerebralnie.

Generalnie mam to w poważaniu, za parę dni woduję nowiuteńki jacht. Będę słuchał szumu fal, wiatru grającego na wantach, będę wczuwał zapach wiosennego jeziora, cieszył się nowym wybuchem przyrody. Misterium odrodzenia. Nota contra notam. Nikt tu niczego nie przeimituje. Choćby się zesrał.

Pozdrawiam poszukiwaczy synkopy w synkopie. Dobrze, że nie macie innych zmartwień.

 

Ahoy, obyście się mogli cieszyć muzyką.

Nie wiem doprawdy papageno co Cię tak bawi? To że w jazzie czy bluesie (podobno) dużo synkop to i ja gdzieś czytałem. Chciałem się dowiedzieć "na chłopski rozum" jak to rozpoznawać bo w sieci są suche definicje. Nie do końca jednoznaczne (wartość przesunięcia). O swoim nicku już pisałem i powtarzać się nie zamierzam. Ekspertem od jazzu nie byłem i nie jestem. Zresztą znajdę Ci tuzim fanów jazzu nie mających pojęcia czym jest synkopa. Dzięki Jacku za wyjaśnienie.

Problemu jakiegoś ogromnego mieć nie będę gdzie to umiejscawiać, bo kurs o tyle jest dobrze pomyślany, że leci fragment 25 Mozarta, wchodzą smyczki z pierwszym tematem i facet mówi "że w tym momencie następują synkopy etc". Jak sobie to teraz puszczam kilka razy, to jestem w stanie to przesunięcie przynajmniej wyłapać. Nie mówię że wyłapie zaraz wszelkie inne i wszędzie.

 

Ja nie chcę wchodzić w żadne muzykologiczne sekcje zwłok. Chciałem pouczyć się z grubsza podstaw. Żeby się orientować z jakich i ilu części dana forma muzyczna się składa, co się dzieje z tymi tematami (głównym, pobocznym) w toku trwania symfonii czy koncertu. Jakie to ma najważniejsze cechy, rytmiczne, harmoniczne. Mniej więcej. Mniej więcej. Nie aspiruje tutaj do uskuteczniania wielkich analiz tylko chcę załapać z czym to się je.

 

Nie rozumiem więc trochę tych kpin. Jak sie brałem za Wagnera czy Berlioza to nie dla form czy struktur. Ale tam poza muzyką miałem warstwę pozamuzyczną. Programową. Mozart i Hayd to dla mnie abstrakcja zupełna, a ich muzyka jednocześnie mi się podoba, jednocześnie budzi momentami konsternacje. Chcę się dowiedzieć trochę więcej o jej budowie a Ty od razu dworujesz sobie ze mnie jak z ciecia. Kpiarzu i cyniku! :))

 

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Gość JacekMadera

(Konto usunięte)

Niestety... żeby słuchać ze zrozumieniem klasyki czy jazzu trzeba posiadać chociażby elementarną wiedzę muzyczną z zakresu rodzajów instrumentów, harmonii, budowy utworów i oczywiście historii muzyki - wtedy można się rozkoszować muzyką w szerokim tego słowa znaczeniu... w innym przypadku jest to tylko odsłuchiwanie płyt i upajanie się tym, że "pięknie gra". Przy słuchaniu muzyki wiedza jest niezbędna i to nie tylko ta "techniczna"... Pozdrawiam wszystkich dociekliwych!

Nie wiem czy do rozumowania muzyki jest potrzebne jakiekolwiek sluchanie, wystarczy miec zapis nutowy przed soba i mozna na spokojnie sobie rozkminiac bez dekoncentrowania sie dzwiekami...

 

 

ps. z muzyka sprawa jest prosta, albo do nas dociera albo nie, tak jak z obrazami, literatura...no chyba ze ktos czytal takiego Pana Tadeusza upajajac sie glownie jego 13 zgloskowcem ;"))

Symfonia koncertująca... hmmm... Mozart popełnił takie dzieło (KV364), składa się z 3 części... to po prostu symfonia koncertująca... ;-)

 

Popełnił chyba nawet dwie. Trudno zapomnieć KV 297b. Szczególnie w interpretacji Bohma :-)

 

Jazzy. Aż mi głupio teraz że polecałam ten kurs wogóle. Jak widzisz znajdziesz tu ludzi, jak kazik czy JacekMadera, którzy Ci napiszą że aby cieszyć się Mozartem musisz posiadać pewną wiedzę z zakresu instrumentacji, znajomości form itd (i z pewnego punktu widzenia będą mieli rację). Znajdziesz takich jak Papageno i Absinthe3, którzy napiszą żebyś olał technikalia, bo Mozart to przede wszystkim mieniąca się żywymi barwami muzyka. Jak ją zaczniesz na kawałki rozbierać, to zgubisz to, co w niej najistotniejsze (i oni również będą mieli rację). Teraz sam sobie odpowiedz która racja bardziej Tobie odpowiada ;-) Ja zupełnie nie tak dawno przechodziłam przez to samo i radzę Ci nie uzewnętrzniać się za bardzo publicznie ze wszystkimi wątpliwościami. Chyba że masz mocne nerwy i twardy tyłek...

 

;-)

Pozdrawiam,

Ola

A czy kiedyś tak wiele osób słuchało ze zrozumieniem klasyki? W XVIII-wiecznej Italii podczas przedstawień operowych panował często niezły gwar, ludzie gwizdali, wykonawcy robili sobie zmiany od potrzeby (trudniejsze rzeczy na początku, bywało że zamieniano kolejnością... akty opery :D ). Muzyka klasyczna (znaczy ówcześnie profesjonalna) była zrozumiała przez muzyków klasycznych wyuczonych metodą mistrz-uczeń, indywidualne studia i praktykę. Rozumiała to większość klientów (w XIX wieku wyraźna mniejszość klientów :D ), szlachta niegołodupce (bo wbrew pozorom otrzymywali całkiem niezłe i szerokie wykształcenie), duchowni samodzielni (też wbrew pozorom dobre wykształcenie, nie to co dzisiaj), bogatsza część mieszczaństwa oraz ambitni ludzie gdzieś na krawędzi klas którzy (m.in.) się tym interesowali (w miastach Europy nie było ich znowu tak mało). Było to moim zdaniem np. w Paryżu 12% ludności (tu dochodził ogrom wykształconej administracji różnych departamentów oraz liczne lepsze wolne zawody), w miastach prowincjonalnych połowa tego, na prowincji tylko szlachta i duchowni.

W miastach na ulicach grano głównie muzykę cechową (zachowane dawne cechy muzyków - nieprofesjonalistów klasycznych), wolnych grajków żebraczych (żebracy byli osobnym stanem z własnymi prawami, podziałami i hierarchią) etc. Muzycy klasyczni grali coś na krawędzi w gospodach kiedy nie grali na salonach i w przybytkach (uciech i teatralnych, często łączonych... mmm... baletnice :D ).

W czasie kryzysów (wojny i ich następstwa) tak jak i dzisiaj problem miały usługi w tym muzycy. U nas potop szwedzki wywołał głęboki kryzys gospodarczy, muzykom kapeli biskupiej w Krakowie zakazano wtedy... żebrać bo raz że to głupio (a ograniczono im wynagrodzenie) a dwa że naruszali prawo wchodząc w paradę cechom muzycznym i grajkom żebraczym.

Ci profesjonalni (czyt. klasyczni) muzycy nie mieli znowu tak łatwo a tworzyli nieraz rzeczy na wysokim poziomie, nie mogli jak widać powyżej dorabiać sobie jak dzisiaj graniem po weselach na parapetach etc. bo do tego prawo mieli inni, "nieprofesjonalni". Jak teraz słyszę że w Białymstoku ekipa strajkuje przeciwko dyrygentowi bo ten zmusza ich do pracy to widzę że ludziom się w dupach poprzewracało. Powinni raczej zastrajkować przeciwko niepoważnemu ich traktowaniu przez samorząd bo to ten daje im środki a nie strajkować przeciwko rzetelnej pracy. Niech żyje kiepsko płatna miernota, zamiast buntu przeciwko "mecenasowi" mamy bunt przeciwko mistrzowi (no niezłemu chociaż żadna to liga światowa) rzemiosła. To samorządy budują sobie budynki "filharmonii" po czym wykształconym muzykom płacą tam jak pracownikom biurowym od sprawozdań w gminie (ci to mają pensje zamrożone od trzech lat :D ). Więc tak - muzycy nie chcą dobrze wykonywać roboty bo im marnie płacą, samorząd nie widzi potrzeby rzetelnego wykonawstwa w muzyce klasycznej a lokalny kapitał prywatny w Polsce często nie widzi (czasem tak ale rzaaadko) potrzeby łożenia na taką muzykę. Kto dzisiaj rozumie muzykę klasyczną?

A my tu mamy rozmawiać o synkopach, skalach, chromatyce, strukturze harmonicznej etc...

Jazzy. Pytam calkiem serio i absolutnie bez drwiny. Jak juz tak

Cie kreci muzyka i techniczne aspekty z nia zwiazane, jak juz

Ci nie wystarczy samo sluchanie i delektowanie sie muzyka,( tak

zupelnie intuicyjnie), to czy nie pora na nauke? Wybierz instrument,

zapisz sie do ogniska muzycznego, albo szkoly muzycznej, ewentualnie wez prywatne lekcje i sprawa zalatwiona. Jest to, tak mi sie wydaje, najlepsza

droga. W dwa lata, przy intensywnej nauce i cwiczeniach zrobisz duzo, np. na fortepianie.

Musisz byc tylko konsekwentny i systematyczny. Zaczniesz grac, poznasz nuty,

konstrukcje utworu, harmonike, timing, calosciowo zglebisz swoj obecny problem

i wiele Ci sie wyjasni. Nie mowie tutaj o wirtuozerii, tylko o nauce gry dla wlasnej

przyjemnosci i dla samego siebie. To jest chyba ostatnia droga jaka Ci zostala. Calkiem serio.

Znam ludzi, ktorzy zaczynali gre na instrumencie w wieku 50 lat i sprawialo im to wiele

satyswakcji. Calkiem serio.

 

Pozdrawiam, Mariusz.

Parker's Mood

Niestety... żeby słuchać ze zrozumieniem klasyki czy jazzu trzeba posiadać chociażby elementarną wiedzę muzyczną z zakresu rodzajów instrumentów, harmonii, budowy utworów i oczywiście historii muzyki - wtedy można się rozkoszować muzyką w szerokim tego słowa znaczeniu... w innym przypadku jest to tylko odsłuchiwanie płyt i upajanie się tym, że "pięknie gra". Przy słuchaniu muzyki wiedza jest niezbędna i to nie tylko ta "techniczna"... Pozdrawiam wszystkich dociekliwych!

jak najbardziej...dobrze jest też znać budowę ucha by wiedzieć jak się słyszy.

Wiedza jest pożądana, ale nie przesadzajmy...

Jazzy. Pytam calkiem serio i absolutnie bez drwiny. Jak juz tak

Cie kreci muzyka i techniczne aspekty z nia zwiazane, jak juz

Ci nie wystarczy samo sluchanie i delektowanie sie muzyka,

 

Mariusz. Nie kręcą mnie żadne techniczne aspekty. Bez przesady. Ja po prostu chcę liznąć podstawy konstrukcji tych utworów. Nie chcę grać na instrumentach i uczyć się nut. Nie chcę być muzykiem. Interesuje mnie właśnie słuchanie. Wyłącznie słuchanie. Ale z minimalnym zrozumieniem tego co się dzieje w utworze który słucham. Ot cała sprawa. Leci audycja Orawskiego dla przykładu. Ten mi mówi że ta symfonia to jest nowatorska, bo Mozart wprowadza w niej trzy tematy i cuda z nimi robi takie a takie. Albo w tej to Mozart sobie żartuje. No to chciałbym na minimalnym poziomie załapać na czym ten żart polega. A nie słuchać na przysłowiową pałę. W muzyce romantycznej emocje są często wykładane explicite. W klasycyzmie już nie. Muzyka jest bardzo abstrakcyjna, momentami zawiła i wybitnie skomplikowana. Inna sprawa że zachwycił mnie koncert klarnetowy Mozarta czy 25 symfonia g-moll. Tak po prostu. Teraz dodatkowo chciałbym wiedzieć dlaczego ta 25 jest taka tragiczna w wyrazie zdaniem ekspertów, skoro ja nie słyszę tam tragizmu, a co najwyżej trochę powagi i smutku pod sam koniec utworu. Nie potrzebuje wnikać w drobne szczegóły. Ale byłoby dobrze wiedzieć gdzie kończy się jeden temat, zaczyna łącznik, potem kolejny temat, w którym momencie rozpoczyna koda. Bez nut, odróżniania dziesiątków tonacji.

 

Oczywiście Olu że mogę olać technikalia. Ale przecież zaznajomienie się z nimi nie odbierze mi przyjemności ze słuchania. Serce to jedno a rozum to drugie. Interesuje się od dawna hobbystycznie mechaniką samochodową. Lubię czasami "grzebnąć" w silniku swojego auta. Wiem co i jak tam działa. Do pewnego poziomu oczywiście. Ale jak umawiam się z kumplami na jazdę po lesie, to nie myślę jak to auto pracuje i nie mam w głowie schematu układu wtryskowego paliwa. Odprężam się i śmigam po błocie z uśmiechem na gębie i tyle. Tylko że jadąc autem widze co się dzieje, kontroluje drogę, wiem gdzie skręcam i czego mogę mniej więcej się spodziewać itd. Słuchając tak abstrakcyjnej muzyki jak symfonie Mozarta też chciałbym mniej więcej wiedzieć co się tam dzieje. Poza czysto estetycznymi doznaniami.

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Elementarna nauka gry się przyda. To zupełnie zmienia sposób myślenia o organizacji dźwięków, dużo rzeczy od razu się rozumie, instynktownie zaczyna się wyczuwać kupę rzeczy dzięki czemu nie trzeba nawet o tym specjalnie myśleć. Dlatego kiedyś kiedyś nauka śpiewu lub gry (często jedno i drugie) było jednym z elementów podstawowego wykształcenia (inna rzecz - jakiekolwiek instytucjonalne wykształcenie nie było wtedy normą). Z paru względów warto pouczyć się na klawiszowcu - AKUSTYCZNYM!!! Dźwięk z "kławisza" to nie tylko dźwięk podstawowy, to kupa alikwotów a przy okazji od razu widać zależności przy akordzie, od razu mamy wszystko pod ręką i przed uszami. Instrumenty strunowe to trochę co innego, mniej widać (fizycznie też :D ) strukturę harmoniczną bo tam powstaje jako efekt. Dużo więcej pracy (ale może i przyjemności?) niż przy nauce na klawiszowcach.

Ewentualnie... akordeon klawiszowy. Autentycznie, to całkiem dobry instrument do nauki tyle że dzisiaj nieco już zapomniany a szkoda - do nauki podstawowej byłby dobry, tańszy i poręczniejszy niż pianino, można ich więcej używać etc.

Elementarna nauka gry się przyda. To zupełnie zmienia sposób myślenia o organizacji dźwięków, dużo rzeczy od razu się rozumie, instynktownie zaczyna się wyczuwać kupę rzeczy dzięki czemu nie trzeba nawet o tym specjalnie myśleć. Dlatego kiedyś kiedyś nauka śpiewu lub gry (często jedno i drugie) było jednym z elementów podstawowego wykształcenia (inna rzecz - jakiekolwiek instytucjonalne wykształcenie nie było wtedy normą). Z paru względów warto pouczyć się na klawiszowcu - AKUSTYCZNYM!!!

 

z tym akustycznym to nie ma co przesadzać, do nauki podstaw muzyki wystarczy dobry samplowany, inaczej do POWAŻNEJ nauki gry na fortepianie - tu faktycznie konieczny jest akustyczny

 

Słuchając tak abstrakcyjnej muzyki jak symfonie Mozarta też chciałbym mniej więcej wiedzieć co się tam dzieje. Poza czysto estetycznymi doznaniami.

 

JazzyFan

 

ale uważaj Jazzy - ciekawość zabiła kota i paradoksalnie analiza tej twórczości "od podszewki" może dając - sporym nakładem pracy - ewentualnie jakieś nowe przyjemności, w znacznej mierze pozbawić Cię aktualnych

 

w skrajnym przypadku, kiedy już wiesz o muzyce wszystko to możesz właściwie całkiem stracić zainteresowanie, byłem kiedyś na obiedzie w niewielkim gronie z maestro Pendereckim i Ów zwierzył się, że jego pasją jest ogród i uprawianie roślin, muzyka Go już właściwie nie interesuje - dla Niego jest schematyczna i przewidywalna, nie elementu zaskoczenia, napięcia oczekiwania i radości niespodzianki jaką odnajduje w pielęgnacji flory ;-)

 

to jest rzemiosło - a żeby się cieszyć obrazem mistrza nie musisz analizować tajników podkładu, podobnie jest z muzyką

 

więcej - można wspaniałą muzykę TWORZYĆ właściwie nie znając nut ani nawet akordów - casus mistrzów ludowizny, zwłaszcza nieeuropejskiej czy np. BB Kinga :-)

 

i to nawet muzykę bogatą z teoretycznego punktu widzenia i to nawet w stylu całkiem "poważnym" ;-) casus rockowej spółki Anderson/Howe

 

pozdrawiam!

Gość JacekMadera

(Konto usunięte)

Popełnił chyba nawet dwie. Trudno zapomnieć KV 297b. Szczególnie w interpretacji Bohma :-)

Dzięki! O tej nie słyszałem...

 

Wiedza jest pożądana, ale nie przesadzajmy...

...dlatego napisałem "chociażby elementarna wiedza"... ;-) Przecież trzeba wiedzieć czego się słucha i na co się przeznacza często niemałe pieniądze.

Też mi się wydaje, że akustyk do nauki gry dla siebie to przerost formy nad treścią. Kup Yamahę p95 i po problemie. Można podłączyć słuchawki, ściszyć. Instrument akustyczny jest problematyczny. A i litość nad domownikami się przyda. A i będzie i poręczniej i taniej.

papageno, papgeno -- ja z Tobą!!!

Chciałoby się.... ja na rowerze sobie pojeżdżę. Teraz troszkę na początek maja i w wakacje troszkę...

A może zamiast jachtu ponton kupię :-) Tu u mnie pełno rzek. Ja za leniwy na jachty.

Prawdę mówiąc nie widzę dobrych powodów, żeby tak jak w tym wątku zniechęcać czy odwodzić kogoś od badań muzykologicznych. Jeśli odwodzący byli tam (posiedli wiedzę od posiąścia której odwodzą Autora znakomitego wątku) to niech napiszą wprost co im wiedza uczyniła, jak konkretnie ich okaleczyła. Z doświadczenia osobistego. Jeśli zaś nie byli tam, to być może lepiej dla nas wszystkich by było nie zniechęcać śmiałka który tam wyrusza i będzie nam mógł powiedzieć jak tam jest.

 

Różnorodność podejść do percepowania muzyki nie powinna być chyba aktywnie discouraged.

 

Przy okazji interesujący artykuł:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

ps. mam od lat elektryczną Yamahę na której niekiedy improwizuję

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.