Kable - wpływ na dźwięk - uściślenie

[jb65pl]

Mój poprzedni wpis w temacie "Kable - wpływ na dźwięk - opinia sprzedawcy w dobrym sklepie" wywołał nadspodziewany odzew. Dziękuję wszystkim dyskutantom.

Padła m.in. propozycja:

 

"Najłatwiejszy jest pierwszy krok, wymiana zaśniedziałego, starego, cienkiego miedziaka na najtańszy srebrny. Będzie szok i oglądanie czy to aby ten sam sprzęt gra :)"

 

W tym miejscu chciałbym uściślić, że nie neguję różnicy przepływu prądu płynącego raz w cienkim zaśniedziałym a grubym (nowym, srebrnym) która może się przełożyć na dźwięk.

Chodzi mi o sytuację, gdzie mogę kupić np.:

 

a) 6 metrów nowego, grubego (4mm2 kabla głośnikowego (miedzianego) no name lub np. ożarowskiej fabryki kabli (jeśli robi takie) za ok. 100zł (lub mniej, za resztę ze stówy kupię tanie złocone banany lub szpilki).

 

b) 6 metrów nowego markowego (supermarkowego) kabla z miedzi beztlenowej (powiedzmy do 12 miejsca po przecinku) lutowanego srebrem (piękne banany) za kilka tysiący zł)

 

Tak więc jeden gruby, nowy i drugi gruby, nowy, tej samej długości.

 

Ja rozumiem, że słabe kable będą śniedziały, i już po 20 (może 10) latach ich rezystancja wzrośnie, ale w przypadku luźno leżących kabli sens płacenia 40 razy więcej wydaje się mocno wątpliwy.

 

Ja wiem, że srebro lepiej przewodzi prąd niż miedź, ale nawet jeśli przy krótkim kablu byłoby to słyszalne (miedź ciszej, więc subiektywnie gorzej) - można przecież ruszyć gałkę głośności o kilka stopni, a skoro tak, po co przepłacać?

 

Kiedyś Paweł pisał o prawdziwych (dużych) zniekształceniach z głośników. Nawet te są obecnie korygowane przez procesory dźwięku, w niektórych modelach nawet przesunięcie fazy sygnału (co w zwrotnicach ma miejsce).

 

Akustyka pomieszczenia wspomniana przez inną osobę - oczywiście tak. Głupie gąbki za kolumnami z bas refleksem z tyłu sporo wnoszą (przynajmniej w moim , małym pomieszczeniu.

 

Idę się zapisać do klubu SACD. Moim zdaniem jakość (i przestrzenność) sygnału źródłowego ma znaczenie - to akurat sprawdzam od kilku lat na moich tanich kablach :-)

 

Podrawiam

 

jb65pl

[Lumperator]

Na przykładzie interkonektów. To jest raptem 0.5m - 1m. Czyli krótki odcinek. Różnica między srebrzakami, a miedziakami jest bardzo łatwa do usłyszenia. Po prostu słychać cechy charakterystyczne obu przewodników. Akustyka pomieszczenia czy zniekształcenia na samym przetworniku mają największe znaczenie, ale zauważ, że pewnych barier możesz nie przeskoczyć. Po pierwsze budowa samego pomieszczenia, po drugie budżet jakim musiałbyś dysponować, aby kupić sobie wymarzone klocki. Czy dopiero po uzyskaniu wysokiego poziomu nagłośnienia, mógłbyś bawić się kabelkami? Otóż właśnie nie. W drogich systemach operujemy drogimi kablami, w tanich relatywnie tańszymi. I te tanie i te drogie mają wpływ na brzmienie. Nie każdy może to usłyszeć i nie każdy sprzęt jest chętny nam to ukazać. Ot cała filozofia.

[Gość rydz]

Tak, tak ,nie chcem ale muszem, różnice som, ale ich nie ma, raz słyszem innym razem nie słyszem.

Rozwijać temat kabli bo nie ma o czym pisać, moderacja też bedzie miala zajęcie, zamykania tematów o kablomanii:)

[Bobcat]

Jeszcze trochę a Złotousi będą próbowali nam wmówić, że odpowiedni kabelek z każdego hipermarketowego badziewia uczyni Hi-End.

 

Jakiś czas temu ktoś na Forum opisał zdarzenie z pewnej wystawy. Jeden głośnik zestawu był przez pomyłkę podłączony w przeciwfazie, co odkryto poniewczasie. Na początku nikt że Złotouchych (co to słyszą kable) tego nie zauważył.

 

I to by było na tyle jak kończył swój każdy wykład profesor mniemanologii stosowanej Jan Tadeusz Stanisławski. Oto ile jest warte to ich "ja to słyszę".