Skocz do zawartości
IGNORED

Droga do wolnosci - freejazz


Chicago

Rekomendowane odpowiedzi

Pisze ten tekst pod wplywem ostatnich gigow z cyklu "home jazz" - czyli koncerty live organizowane

raz w miesiacu w prywatnych mieszkaniach w Chicago z udzialem zarowno mlodych muzykow jak i tych

dojrzalych - nazwiska znane na calej chicagowskiej scenie jak i w swiecie jazzu - na ostatnim gigu

w drugim secie zagral Jeff Parker w towarzystwie perkusji i wiolonczeli. Zarowno pierwszy jak i drugi

set to czyste freejazzowe granie i musze powiedziec, ze na zywo, w atmosferze warunkow mieszkaniowych,

jest to niesamowite przezycie - "pure organic jazz" jak to nazywaja chicagowscy muzycy.

Zastanawiam sie, i to jest istota watku, w jaki sposob i jakimi drogami, muzycy jazzowi ida w kierunku

wolnosci i czy wszyscy tam dochodza. Wiemy jaka droge przeszedl John Coltrane, zeby tam sie znalezc.

Przeszedl on cala szlole, mial za soba caly warsztat jazzowy i jego droga do wolnosci byla udeptana wszystkimi

mozliwymi srodkami przekazu. Z drugiej strony np. Ornette Coleman znalazl sie tam od razu, bez tych wszystkich

srodkow i szkol ktorymi szedl Coltrane. Czy to dobrze czy nie ? Czy wszechstronnosc w muzyce jazzowej i nie tylko

zreszta w jazzowej pomaga artystom dotrzec do free ? Czy wtedy ich forma przekazu jest bardziej szczera i dojrzala?

Niektorzy z muzykow ida do wolnosci cale zycie i odnosze wrazenie, ze nigdy tam nie dochodza.

Albo inaczej. Sa we free cale zycie i poza ramy tego gatunku nigdy nie wychodza.

Jakie jest Wasze zdanie ? Czy warsztat, kunszt i wszystko co z tradycja jazzowa zwiazane, pomaga dojsc i znalezc sie

we free, czy jest to absolutnie zbedne ?

To samo w malarstwie. Tutaj moim przykladem jest Jean-Michel Basquiat, ktory od razu byl wolny, a jego sztuka

byla dla wielu kontrowersyjna.

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/82844-droga-do-wolnosci-freejazz/
Udostępnij na innych stronach

Zadałeś tyle pytań, ale odpowiedzi nasuwają się same:)nie przepadam za free jako początkiem muzycznej drogi, potem słychać że muzyk nie wie co gra i często wyżywa się na instrumencie.To dosyć zawiły i rozległy temat, sam nigdy jakoś do free jazzu się nie przekonałem, jeśli już to raczej z tej mniej free jazzowej pólki(jakiś Wayne Shorter etc.). Nie przepadam za tekstami w stylu "free jazz to muzyka która wykracza po za zwykłe postrzeganie świata itp", bo już kilka razy to słyszałem, trzeba patrzeć, a raczej słuchać trzeźwo, czasem ciężko jest znaleźć myśl muzyczna. Tym bardziej dorabianie jeszcze głębszych ideologii , jak to mieli w zwyczaju w latach 60-70, Osobiście żałuje że wspócześni muzycy częściej wchodzą w free jazz a nie 'fusion' (w stylu bitches brew, sextant, mwandishi itditditd.), ale widoczniej łatwiej się to gra.

To nie z forum, niektórzy znajomi tak gadają. Nie zmienia to faktu, że większość free-jazzmanów dorabia jakąś filozofie, uważam że muzyka najpierw powinna się wybronić sama, reszta to kwestia drugorzędna. Wydaje mi się że Ornette Coleman miał wcześniej jakiś warsztat 'klasyczny', ale żeby się wybić wśród tylu świetnych muzyków z tamtych lat musiał zrobić coś zupełnie nowego. Jedena postać która mnie fascynuje to Sun Ra (czy to już free jazz?), Brotzmanna doceniam ale jakoś słuchać nie zawsze mogę.

Jedena postać która mnie fascynuje to Sun Ra (czy to już free jazz?), Brotzmanna doceniam ale jakoś słuchać nie zawsze mogę.

 

 

Sun Ra - zwłaszcza Sun Ra z lat 60. - uznawany był za przedstawiciela free jazu. Jednak sam Ra twierdził, że swoje dzieła odbierane jako free... starannie komponuje.

(Zapewne podobnie wygląda nieporozumienie ze starannymi awangardowymi kompozycjami Braxtona klasyfikowanymi niekiedy jako free jazz).

Gość glubisz

(Konto usunięte)

To nie z forum, niektórzy znajomi tak gadają. Nie zmienia to faktu, że większość free-jazzmanów dorabia jakąś filozofie, uważam że muzyka najpierw powinna się wybronić sama, reszta to kwestia drugorzędna. Wydaje mi się że Ornette Coleman miał wcześniej jakiś warsztat 'klasyczny', ale żeby się wybić wśród tylu świetnych muzyków z tamtych lat musiał zrobić coś zupełnie nowego. Jedena postać która mnie fascynuje to Sun Ra (czy to już free jazz?), Brotzmanna doceniam ale jakoś słuchać nie zawsze mogę.

No tak, dorabianie filozofi to przegięcie ale tak jest nie tylko w jazzie... peace.

Generalnie muzyk free obraca się w swoim własnym świecie, w którym nie ma oktaw itp. czyli każdy dźwięk może być przez muzyka wybrany po innym w dowolnej - free właśnie - sekwencji.

 

 

Oktaw?chyba skali, a także tonacji i formy, oktawa to tylko interwał i występuje wszędzie:) a propos Sun Ra -pojawiły się reedycje na winylu - ktoś wie w jakiej są jakości?

Zasada poruszania się w oktawach to skala muzyczna (np. skale kościelne, doryckie, frygijskie, lidyjskie, harmoniczne, pentatonika, modalne) Np. so What(Davisa) - skale modalne, Ravel - jeux d'eaux - pentatonika. Oktawa to tylko interwał i występuje wszędzie, w każdej muzyce, aczkolwiek we free jazzie przeważają dysonanse, czyli trytony, septymy, nony,sekundy. Czepiam się, wiem, przepraszam:) Pierwsze zerwanie więzów skali miało miejsce przed powstaniem jazzu, w neoromantyźmie, koniec XIXw., aczkolwiek ewolucje w jazzie można traktować jako osobny rozdział. Formy we free jazzie się zdarzaja, tu może się zagalopowałem. A tonacje to sprawa oczywista:)

Zapewniam Cię że cats mówli o oktawach gdy pojawił się Ornette, gdybyś rzetelnie przeniknął istotę sprawy zacząłbyś wypowiedź od przybicia, że freejazzers tak jak napisałem poruszali się z pełną swobodą od dżwięku do dżwięku. Niestety nie uchwyciłeś istoty sprawy, wykazałeś się wiedzą bez inteligencji.

Jakew

 

Ja również nie wiem o co Ci z tymi oktawami chodzi. To tak jakbys powiedział, że między miejscem z którego piszę a miejscem w którym to czytasz nie ma odległości. Trochę chyba błędnie zrozumiałeś całkowitą dowolność harmoniczną free jazzu. Ale odrzućmy spory o szczegóły na bok. Dla mnie najważniejszą cechą free jazzu jest zbiorowa i swobodna improwizacja. To właśnie poszukując muzyki swobodnie improwizowanej odkryłem dla siebie free.

 

Wracając do tematu wątku to muszę przyznać, że do mnie przemawia free w wykonaniu artystów, którzy posiadają doskonały warsztat i potrafią zagrać również inną muzykę. Bierze się to chyba z tego, że negację i odrzucenie reguł jestem w stanie przyjąć u kogoś, kto je poznał do głębi i zrezygnował z nich na własne życzenie - odczuwam wtedy większą szczerość przekazu. Technika, warsztat muzyczny, znajomość różnych stylów i gatunków, muzyki innych kultur jest moim zdaniem niezbędna, żeby powstał dobry free jazz (podkreślę, że dla mnie najważniejszą cechą tego gatunku jest swobodna improwizacja a odrzucenie więzów harmonii wcale nie jest dla mnie kluczowe).

There are only two kinds of music - good and bad.

- Duke Ellington -

Proszę bardzo - Julian Cannonball Adderley, alto sax, piszący 26 maja 1960r. analizę nowego wówczas stylu Ornette'a na zamówienie periodyku branżowego Downbeat, cytuję stosowny fragment:

 

He does not think in octaves. Each tone to him is a separate sound. Koniec cytatu.

 

Wracając do tematu - dlaczego zespołowa improwizacja? Równie dobrze może to być free solo. I termin improwizacja chyba nie nie wyjaśnia zjawiska free. Wydaje mi się że improwizują równiez muzycy jazzowi nie grający free, czyż nie? Swobodna? OK. Jak swobodna? Ano właśnie wyżej ja i potem pianista podjęliśmy trud naświetlenia jak swobodna.

He does not think in octaves. Each tone to him is a separate sound.

 

Jeśli to nie problem to prosiłbymn o wyjaśnienie tego cytatu tak, jakbyś tłumaczył to osobie, która nigdy free jazzu nie słyszała. Ewentualnie czy mógłbyś wkleić dłyższy fragment (kontekst).

There are only two kinds of music - good and bad.

- Duke Ellington -

Jeśli to nie problem to prosiłbymn o wyjaśnienie tego cytatu tak, jakbyś tłumaczył to osobie, która nigdy free jazzu nie słyszała.

 

 

Nie podejmuję się wyjaśnienia myśli Cannonballa Adderleya - on jej niestety nie wyjaśnił w swoim tekście dla Downbeatu.

Nie podejmuję się wyjaśnienia myśli Cannonballa Adderleya - on jej niestety nie wyjaśnił w swoim tekście dla Downbeatu.

 

Edytowałem w tym samym czasie, w którym ty napisałeś odpowiedź, więc nie zobaczyłeś zdania które dodałem. Czy zechciałbyś wkleić większy fragment artykułu (bądź odnośnik do całości) z którego zacytowałeś to zdanie? Może całe to nieporozumienie bierze się z nieznajomości kontekstu w jakim to zdanie padło.

There are only two kinds of music - good and bad.

- Duke Ellington -

Edytowałem w tym samym czasie, w którym ty napisałeś odpowiedź, więc nie zobaczyłeś zdania które dodałem. Czy zechciałbyś wkleić większy fragment artykułu (bądź odnośnik do całości) z którego zacytowałeś to zdanie? Może całe to nieporozumienie bierze się z nieznajomości kontekstu w jakim to zdanie padło.

 

 

Mam to niestety nie w formie cyfrowej lecz papierowej. Polecam książkę wszystkim - Downbeat. The Great Interviews. 75th Anniversary Anthology. Dostępna w Amazonach.

Mam to niestety nie w formie cyfrowej lecz papierowej. Polecam książkę wszystkim - Downbeat. The Great Interviews. 75th Anniversary Anthology. Dostępna w Amazonach.

 

Dzięki za szczegóły.

There are only two kinds of music - good and bad.

- Duke Ellington -

Ciężo nazwać analizą jedno zdanie:)To tylko krótki cytat - oktawy w tym przypadku dotyczą danej tonacji,która daje pewne zrozumienie słuchaczowi, przyjęte przez nasza kulture-europejską (czyli związek dominanty z toniką - każdy utwór się tak kończy) dla free jazzu każdy oddzielny dźwięk jest nie zależny i stanowi sens samym w sobie. Tak to rozumiem. Oktawy jako interwał we free jazzie istnieją i muszą istnieć. Cats mieli swobodną terminologie, zwłaszcza harmoniczną. Detale, to w sumie nie istotne, ważne że zerwali ze wszystkim z czym dało się zerwać. (w Europie i USA stosowało się inne oznaczenia harmoniczne, dlatego muzycy europejscy musieli się przystosować)

 

 

Improwizacja pojawiała się w jazzie od zawsze, jednak zawsze były schematy - od swingu, be-bopu, hard-bopu, post-bopu ,avant-garde itd. Improwizacja free jazzowa, nie ważne czy w zespole czy solo wymaga pewnego 'oczyszczenia rozumu', tak bym to określił. Natomiast w zespołach widoczna jest interakcja pomiędzy muzykami w trakcie grania, dlatego uważam że jest lepszym przykładem niż solo. We free brakuje mi czasem napięcia wytworzonego nie dynamika, ale nastrojem i harmonią - tak jak robił to Komeda w niektórych utworach. Ciężko znaleźć analogie do tego co mam na myśli:) Ogólnie cała muzyka wspóczesna (również Stravinsky, Stockhausen,Shonberg) jest trudna do określenia właśne przez to, że łamie ona nasze zasady muzyki,te wpojone, które są w każdej piosence, dzwonku komórkowym, muzyczce z wiadomości itd. Nie potrafie określić co czuje i jak właściwie to odbieram. Większość słuchaczy (i muzyków) nigdy nie była i nie będzie gotowa na brak tonacji, melodyki i często rytmu. Swoją drogą we free pojawiają się schematy rytmiczne,ale z reguły są skomplikowane i zmienne - np.jeden takt w 5/4 drugi w 3/4 - pierwszy przykład takiej zmiany rytmicznej był w Petrushce Stravinskiego (pod koniec 4 części) - ówcześni muzycy nie wiedzieli jak to grać.

Osobiście żałuje że wspócześni muzycy częściej wchodzą w free jazz a nie 'fusion' (w stylu bitches brew, sextant, mwandishi itditditd.), ale widoczniej łatwiej się to gra.

 

Osobiście nie żałuję, a wręcz bardzo się cieszę, że tak jest. Zaś 'analiza' takiego stanu rzeczy sprowadzająca się do 'widocznie łatwiej się to gra' to już wzięte z kosmosu dorabianie 'teorii' do własnych upodobań.

 

Fusion czy jazz-rock dużo gorzej znoszą próbę czasu. Obecnie wiele nagrań z tego nurtu po prostu trąci mychą, podczas gdy freejazzowe klasyki wciąż stanowią porcję pełnokrwistego jazzowego mięcha o dużej sile rażenia. Dlatego wydaje mi się, że może i rzeczywiście obecnie łatwiej zagrać free jazz tak, aby brzmiał - wiadomo, że nie odkrywczo - ale przynajmniej szczerze i świeżo. Z fusion to już trudniej, ale zupełnie nie dlatego, że komuś się nie chce, albo talentu nie starcza... Podejrzewam, że to i sprawa świadomości młodych twórców, że z tego nurtu za wiele wykrzesać się już nie da. Choć na przełomie wieków parę prób podjęto, wczoraj nawet na ten przykład słuchałem po dłuuugiej przerwie Isotope 217 i słuchało mi się tego całkiem dobrze, choć też bez tych emocji co kiedyś...

 

Co do kwestii poruszonych w tym wątku to... w sumie nie ma o czym gadać;) Trudno mi sobie obecnie wyobrazić jakiegokolwiek muzyka (nie tylko free), który w swej drodze 'ku wolności' nie spojrzy wstecz. To jest w dzisiejszych czasach zwyczajnie niemożliwe.

 

Pozdrawiam

 

Czy wszechstronnosc w muzyce jazzowej i nie tylko zreszta w jazzowej pomaga artystom dotrzec do free ?

 

Bywa, że pomaga (zwłaszcza jeśli wszechstronność nie myli się komuś z rozmienianiem na drobne), choć nie ma tu raczej reguły.

 

Czy wtedy ich forma przekazu jest bardziej szczera i dojrzala?

 

To już naprawdę kwestie indywidualne... Zwłaszcza, że muzyka może być szczera i niedojrzała, jak i na odwrót ;)

 

Jakie jest Wasze zdanie ? Czy warsztat, kunszt i wszystko co z tradycja jazzowa zwiazane, pomaga dojsc i znalezc sie we free, czy jest to absolutnie zbedne ?

 

Najczęściej pomaga. Co nie wyklucza się z tym, że czasem bywa zbędne, a niekiedy i zwyczajnie przeszkadza.

Znajomość tradycji ZAWSZE pomaga i czyni muzyka bardziej dojrzałym, a i może paradoksalnie - bardziej wolnym.

Natomiast warsztatowa biegłość, wirtuozeria to rzecz cenna, ale nie najważniejsza w tej muzyce.

 

Pozdrawiam

No właśnie, autor wątku strasznie nam ułatwił tymi pytaniami:)co do fusion vs. free - do chyba kwestia gustu, nie wypowiem się co się łatwiej gra bo nie wiem - nie grałem. W ogóle to ciężki temat do omówienia, zwłszcza tak na sucho, bez muzyki:)

 

Pamiętacie scene z matrixa : 'free your mind'? to potrzebne nastawienie do free, ide zapuścić jakieś Colemana, miłego dnia:)

Tomasz Stańko - filozof jazzu - miał wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia o free, drodze muzyków do free i o pewnych subtelnych hamulcach wskazanych gdy ktoś się za bardzo rozpędza na tej drodze. Odsyłam zainteresowanych. Fusion sucks most of the time.

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

....a ja polecam wywiad mistrza z 2003 roku...

 

http://muzyka.onet.pl/10179,1339920,0,2,wywiady.html

 

„Najpierw pracujesz nad opanowaniem instrumentu, a potem nad odrzuceniem tego wszystkiego co się nauczyłeś, po to, by zrobić miejsce dla samej muzyki. Tak więc umiejętność gry to coś, co musisz odrzucić; musisz – by użyć niewłaściwego być może określenia – przerwać ten zamknięty obieg, wyłączyć go. To prawda, umiem grać na fortepianie, ale jeśli nagle słyszę jakąś muzykę, która nie podporządkowuje się żadnemu ze znanych mi sposobów gry, cały ten wcześniejszy bagaż musi być na tyle martwy, żeby nie próbował mi podpowiadać czegoś w rodzaju: ‘Spójrz, potrafię zrobić coś bardzo podobnego do tego o czym myślisz.’”

 

„Przygotowywanie się do tych koncertów w Japonii to była najcięższa praca w moim życiu, ponieważ wiedziałem dokładnie czego nie chciałem grać i musiałem pozbyć się tych wszystkich rzeczy bardzo skrupulatnie, a następnie starać się, by w ich miejsce nie stworzyć czegoś nowego. To bardzo ciężka praca. O wiele łatwiej jest wymyślić sobie jakąś formę, na której potem można bazować. Nawet w moich wcześniejszych koncertach solowych nie ma żadnej z góry ustalonej formy, ale podczas samych koncertów formy jak gdyby wyłaniają się i pozostają na jakiś czas. Natomiast w moich ostatnich koncertach w Tokio byłem całkowicie zdeterminowany, żeby tych form w ogóle nie dopuszczać do głosu, musiałem je więc nieustannie burzyć i trzymać samego siebie w ciągłym szachu”.

 

„Jeśli można by mówić o jakimkolwiek przygotowaniu czy myśleniu o takim koncercie – ciągnie Jarrett – to tylko w sensie negatywnym. Innymi słowy, ja nie tylko nie przygotowuję żadnych myśli o muzyce, lecz nawet celowo staram się odrzucać wszelkie tego typu myśli. A zatem przed koncertem dystansuję się od muzyki tak dalece, że kiedy zaczynam grać, żadne konkretne pomysły nie krążą po mojej głowie.”

 

„A czasami po prostu nie lubię brzmienia fortepianu – właściwie nie przepadam za tym, co zwykle kojarzy się z pojęciem pianistyki – więc niekiedy staram się zatuszować ten ‘pianistyczny’ charakter fortepianu i zastąpić go tym, co rzeczywiście słyszę. A to, co naprawdę słyszę, to jest bardzo często głos, jak nić czy wątek, który zazwyczaj jest ciągły w przeciwieństwie do izolowanych dźwięków fortepianu.”

 

 

 

 

 

 

„Kiedy tak się dzieje – kontynuuje Jarrett – to wówczas jesteśmy wolni, ponieważ to co właśnie zagraliśmy stanowiło kompletne spełnienie możliwości, jakie mogły ujawnić się w jakimkolwiek innym kontekście, z udziałem improwizacji czy też bez niej. Wszystko to zależy od tego, w jakim stopniu nasze zamierzenia oraz manifestacja muzyki pokrywają się ze sobą. Tak więc w szerokim rozumieniu ja zawsze jestem wolny, bo sama możliwość wyboru ballady czy zagrania melodii w taki a nie inny sposób już jest formą wolności.”(...)

No więc własnie - chodzi o wytarcie tablicy (tabula rasa), problem - a zarazem wielkość free - polega na tym że tablicy nie da się wyczyścić

 

Czyli -niejako puentując temat/pytanie Marka - dopiero kompletna dupa muzyczna (chodzi o edukację muzyczną) zagra naprawdę free

Naprawde free zagra osoba tylko głuchoniema:)ciekawe cytaty Arku_45, w sumie to miałem na myśli mówiąc o oczyszczeniu umysłu, jednak z pewnościa Jarrett mówi bardziej konkretnie.Troche mnie dziwi fragment o irytującym brzmieniu fortepianu, ale rozumiem przesłanie, chodzi o ograniczenia dźwięku. Jest jakaś książka Tomaasza Stańki, czy tylko fragmenty z wywiadów?pozdrawiam

Przypominam,że tematem wątku jest droga artystów do grania free.A więc było z tym różnie.Jedni zaczynali od razu jako free inni stopniowo ewoluowali.

Do tych pierwszych zaliczyłbym O.Colemana,C.Taylora,S.Lacy'ego,A.Braxtona,Ch.Hadena,Art Ensemble of Chicago,Sun Ra,Don Cherry,Ayler,Abrams,Shepp,Dixon,M.Brown,R.Ali do drugiej grupy J.Coltrane,E.Dolphy,S.Rivers,CH.Mingus,P.Bley.

Ciekawy jest przypadek P.Brotzmanna,który podobno zaczynał od dixilandu.Niektórzy zaczynali od muzyki R&B D.Redman,Shannon Jackson,Ph.Sanders,J.Blood Ulmer.

To byłoby tak na gorąco,z głowy.

 

Jeszcze tytułem komentarza do wcześniejszych wpisów.Nieprawdą jest,że muzycy free grają free bo nie umieją grać.Oni wybrali inną formę wyrazu tak jak w malarstwie Picaso czy Matisee.

Po drugie cechą wyróżniającą free nie jet improwizacja,która występuje i w mainstreamie i w muzyce poważnej( do romantyzmu).

Free jazz to rodzaj energii,kolektywna swobodna improwizacja,brak tematu,specyficzna pulsacja,rozszerzenie brzmienia instrumentów(piski,szmery,zgrzyty).

 

Oj miało być Matisse

Przypominam,że tematem wątku jest droga artystów do grania free.

 

Chyba równie ciekawe są przyczyny odejścia muzyków od grania free. Partner Colemana Charlie Haden dowodzi aż do przesady mainstreamowym Kwartetem West, nagrywa z rodziną country a z Jarrettem wyjątkową nudną płytę, Archie Shepp śpiewa i gra bluesy na Rynku Starego Miasta, a jak ostatnio gra Sanders słyszeliście pewnie na ostatnim WSDJ.

U nas czołowi ongiś frytowcy Stańko i Muniak grają zupełnie inną muzykę.

Jakie są przyczyny tych zmian? W duszy zaczęło im grać inaczej czy producenci płyt im to narzucili? Czy rzeczywiście kiedyś czuli się wolnymi, a teraz coś ich zniewoliło? Czy może dlatego, że pić i ćpać przestali albo ograniczają się (co w przypadku Muniaka i Stańki ma niewątpliwie miejsce)?

Wszyscy oni mają jednak jedną cechę wspólną - potrafią grać na swoich instrumentach.

Witek B.

 

Może być jeszcze jeden powód.Trzeba płacić rachunki.Poza tym z wiekiem człowiek staje się mniej pryncypialny a bardziej koniunkturalny.

Nie wszyscy odeszli od free np. Coleman,Taylor,Braxton,Brotzman a Stańko smęci w ECMie,Muniak przygrywa do kotleta.

 

Jak się posłucha Muniaka w kwintecie Stańki to...aż żal.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.