Skocz do zawartości
IGNORED

Podłączenie kabli głośnikowych do zacisków


romekjagoda

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,

 

pytanie może banalne i zastanawiałem się, czy w ogóle wypada je zadawać. Niemniej, podobno kto pyta nie błądzi i nie ma niby głupich pytań.

Pytanie wynika z braku wiedzy elektronicznej.

 

Chodzi o to, że gdy podłączam kolumny w bi-wiringu pod wszystkie dostępne zaciski, robi się dość dużo kabli. Nie używam bananów, tylko gołe kable. Przepinając ostatnio kable zastanawiałem się, czy jeśli choćby pojedyncze żyłki z plecionki 'rozczapierzą się' i zaczną dotykać do obudowy wzmaka wokół zacisków głośnikowych, to może dojść do jakiegoś zwarcia --> uszkodzenia sprzętu (np. gdy kabel z plusa z jednego zacisku dotknie gdzieś obudowę, i kabel z zacisku minus również zewrze się z obudową)? Wiem, że być może to sytuacja rzadka i niemniej pytanie mnie nurtuje. Bo czasem przez nieuwagę albo, przy trudnym dostępie do sprzętu, poprzez zwykłą niemożność dokładnego obejrzenia wpiętych kabli (przy zakładaniu na czuja) może się tak zdarzyć.

 

Co wtedy może się stać?

Uszkodził ktoś z Was w ten sposób sprzęt?

Powrót po dłuższej przerwie...

Ostatnio słyszałem o spalonym "na amen" NAD'zie po zwarciu wyjść głośnikowych. Dlatego przełączając głośniki, rób to po pierwsze primo przy wyłączonym wzmaku a po drugie primo - najpierw zapnij je na głośnikach a potem na wzmacniaczu. A czy to będą banany czy widełki... Co za różnica? Mocno dokręcony goły kabel sam z siebie raczej nie powinien się rozdzielić i powędrować do obudowy (o ile nie jest za długi - część bez izolacji).

Ostatnio słyszałem o spalonym "na amen" NAD'zie po zwarciu wyjść głośnikowych. Dlatego przełączając głośniki, rób to po pierwsze primo przy wyłączonym wzmaku a po drugie primo - najpierw zapnij je na głośnikach a potem na wzmacniaczu. A czy to będą banany czy widełki... Co za różnica? Mocno dokręcony goły kabel sam z siebie raczej nie powinien się rozdzielić i powędrować do obudowy (o ile nie jest za długi - część bez izolacji).

 

 

Christo, jasne, że przy wyłączonym, jasne, ze najpierw do kolumn, bo nawet wysmyknie się z ręki i zewrze upadając i problem gotowy.

 

Pytanie moje natomiast jest o zaciski przy wzmaku. Nie napisałem może dokładnie, że problem pojawia się szczególnie z grubszymi kablami np. 4mm2, które zwyczajnie trudno wcisnąć w zaciski i wtedy może dojść do sytuacji, że przy tym wciskaniu któraś nitka się rozejdzie i dotknie obudowy, a my tego nie zauważymy. Nie chcę wymyślać sobie problemów, być może pytanie akademickie, ale mam wrażenie, że nie do końca.

Powrót po dłuższej przerwie...

Opublikowano · Ukryte przez Fr@ntz, 19 Lipca 2011 - nie na temat
Ukryte przez Fr@ntz, 19 Lipca 2011 - nie na temat

Ostatnio słyszałem o spalonym "na amen" NAD'zie po zwarciu wyjść głośnikowych. Dlatego przełączając głośniki, rób to po pierwsze primo przy wyłączonym wzmaku a po drugie primo - najpierw zapnij je na głośnikach a potem na wzmacniaczu. A czy to będą banany czy widełki... Co za różnica? Mocno dokręcony goły kabel sam z siebie raczej nie powinien się rozdzielić i powędrować do obudowy (o ile nie jest za długi - część bez izolacji).

Proponowalbym sprawdzic znaczenie slowa "primo"

<iframe src='http://gunclub.ea.com/pl/profile/12192e93-377a-4251-95e2-3177f9f381d4/embed' height='410' width='468' scrolling='no' ></iframe>

Christo, jasne, że przy wyłączonym, jasne, ze najpierw do kolumn, bo nawet wysmyknie się z ręki i zewrze upadając i problem gotowy.

 

Pytanie moje natomiast jest o zaciski przy wzmaku. Nie napisałem może dokładnie, że problem pojawia się szczególnie z grubszymi kablami np. 4mm2, które zwyczajnie trudno wcisnąć w zaciski i wtedy może dojść do sytuacji, że przy tym wciskaniu któraś nitka się rozejdzie i dotknie obudowy, a my tego nie zauważymy. Nie chcę wymyślać sobie problemów, być może pytanie akademickie, ale mam wrażenie, że nie do końca.

 

zdecydowanie nie do końca

 

niektóre wzmacniacze mają blisko siebie gniazda

i jeśli nie mają zabezpieczeń (te audiofilskie :-) ) - to najczęstszym chyba efektem zwarcia jest "odejście" tranzystorów mocy, kondensatorów

 

może być też mały pożar

 

dlatego też odradzam trzymanie sprzętu na standbaju - czasem jakieś przepięcie, drobny impuls w sieci potrafi je sam włączyć, zrestartować (jeśli to jest w układzie na przekaźnikach a nie mechanicznym). Nas nie ma w domu, przysłowiowy kot przejdzie....

 

2-3 razy miałem taki przypadek z cd - który był trzymany na standbaju cały czas, płyta była w środku a miał opcję startową rozpoczynania grania po odnalezieniu płyty przy włączaniu - a ponieważ wzmacniacz też był włączony - zaczęło grać. dość głośno. raz też w nocy.

 

innym razem w grającej końcówce mocy wybuchł kondensator rozsiewając szczątki po całym wnętrzu. poszedł od zwarcia odklejonej ścieżki cały prawie kanał. Sprzęt grał jeszcze chwilę mimo że lekko dymił... wszystko na moich oczach. Wrażenia niezapomniane. Także ostrzegam...

 

po zmianach kablowych lepiej nawet 2,3 razy sprawdzić. z latarką - czy na pewno "z tyłu sklepu" jest ok

 

no i uważać na sprężynujące kable, czasem coś samo się wysunie (zauważyłem, ze zakręcane prawie na siłę kombinerkami gniazda ze stertą gołych kabli - po kilku miesiącach potrafię czasem jeszcze trochę dokręcić palcami - cuda?)

 

banany lubią się wysuwać (niektóre nie dość sprężynują w gnieździe i siedzą tylko na zasadzie - bo weszły), widły też na ogół nie pasują pod zaciski :-) i przykręca się je za jeden ząb :-)

 

naprawdę trzeba uważać

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

 

no i uważać na sprężynujące kable, czasem coś samo się wysunie (zauważyłem, ze zakręcane prawie na siłę kombinerkami gniazda ze stertą gołych kabli - po kilku miesiącach potrafię czasem jeszcze trochę dokręcić palcami - cuda?)

 

 

 

Jak najbardziej znane mi zjawisko. Co prawda kombinerkami nie dokręcam, ale co jakiś czas sprawdzam kable, bo po prostu zakręcane zaciski się luzują.

Powrót po dłuższej przerwie...

Jak najbardziej znane mi zjawisko. Co prawda kombinerkami nie dokręcam, ale co jakiś czas sprawdzam kable, bo po prostu zakręcane zaciski się luzują.

 

małe kombinerki przez szmatkę :-)

zawsze to pewniejsze niż palce, które czasem mniej czują, czasem się ślizgają (używam miedzi w pastach kontaktowych do zacisków)

btw - polecam

no i czyszczenie końcówek kabli, gniazd co jakiś czas - najlepiej izopropanolem, spirytusem

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

TAk sobie myślę, że zapobiegnięciem przypadkowemu stykowi kabli przy gęsto rozmieszczonych zaciskach może być polutowanie ich końcówek - wtedy żadne przypadkowe "nitki" nie powinny wysawać poza zacisk.

 

Szkoda, że nikt nie napisał, czy dotknięcie kablami do obodwy wzmaka może spowodować uszkodzenie końcówki.

Powrót po dłuższej przerwie...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.