Skocz do zawartości
IGNORED

10 książek,które wstrząsnęły Waszym światem.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

  • Użytkownicy+

Pantalon - Ty napewno czytałeś/oglądałeś "Kapitan Żbik na tropie" i "Policjant z jamnickiem :)))

Inaczej nie zostałbyś Modem !

:D

 

Pozdrowienia

 

Rozczaruję Cię, nic z podanych nie czytałem. O policjantach jakoś sobie nie przypominam, za to szpiegowskich było sporo. Za kapitana Klosa dostałem uwagę do dzienniczka w 7 klasie podstawówki, bo czytałem na lekcji :) Najgorsze to, że miałem kilka stron do końca gdy zabrała mi ją nauczycielka i nigdy nie oddała!

Maya przeczytałem wszystko co było, większość miałem we wspomnianych zeszytach.

 

a może coś z "bajek dla dyszy" Paulo Coelho

 

Czytałem kilka, bajki były czasami drastyczne...

 

Fajne (-strasznie gonił za to słowo, mój polonista :) były książki Pata Conroya - Muzyka plaży, Książę przypływów. Ta ostatnia, zekranizowana, z niezapomnianą Barbarą Strejsand. Z dużym napięciem czytałem Clevella - Króla szczurów, Tajpana, Noble haus, czy Szoguna. Ciekawostką było to, że wplatany w akcję był jakiś epizod, związany z wcześniejszą książką.

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

Mi generalnie literaturę mocno obrzydziły tortury zwane lekcjami języka polskiego w szkole średniej, z mrocznym widmem matury na horyzoncie. W ogóle pomysł uzależnienia możliwości uzyskania dyplomu inżynierskiego od wyczajenia przez nastolatka rozterek podmiotu lirycznego galopującego po stepie, w kontekście polityczno - historycznym do dziś wydaje mi się jakimś skończonym absurdem. Takich "kloszardów" Stanisława Ignacego Mickiewicza to doceniłem dopiero kiedy obejrzałem "Kaliber 200 Volt" - przemiana Fagota w Tygrysa i z powrotem jako żywo przypomina to, co się zrobiło z Kordianem Wallenrodem który zmienił się w Gustlika. "Zbrodni Ikara" nie dałem rady zmęczyć - zasnąłem nad tym szitem 4 razy z czego jeden skończył się przejechaniem stacji docelowej.

 

Oczywiście do Sienkiewicza (Trylogia, Krzyżacy i Quo Vadis) jak najbardziej się przyznaję. Podobnie z mitologią grecką, Tolkienem, książkami podróżniczo - przygodowymi, "Mały Wielki Człowiek" też był OK, choć May'a nie trawiłem. Wojak Szwejk, trochę fantastyki (Lem, "Dzień drogi do Meorii" i "Święto Śmiechu" Marka Oramusa, "Wędrowycz" Pilipiuka).

 

No i literatura faktu - Sołżenicyn, Moczarski, Gan-Ganowicz, Goetel.

 

Misiomor - ja z kolei odwrotnie - mature z matematyki odpisałem od kolegi, z polskiego skończyłem pierwszy z całej szkoły (z wyróznieniem.

Do dzisiaj nie mogę zrozumiec, do czego miałyby mi być potrzebne rózniczki, całki czy pochodna funkcji (pisze z pamięci, bo kompletnie nie wiem dziś co to takiego). Gdy na poprawce z fizyki pokazałem jakaś regułę lewej dłoni prawą, albo odwrotnie, profesor zostawił mnie na drugi rok, za co jestem mu szczerze wdzięczny, bo fajne dziewczyny były w tej klasie do której trafiłem :)

O chemii nawet nie wspomnę... Wyrodziłem się , bo moi starzy byli chemikami :)

 

Mam kolegę, który nie rozróżnia Krasickiego od Kraszewskiego, a ich obu od Krasińskiego, co kompletnie nie przeszkodziło mu zostac człowiekiem wykształconym (Politechnika) i zamożnym.

 

Nie mniej kiedys w zamierzchłych czasach, człowiek mający mature czy dyplom uczelni, posiadał zasób uniwersalnej wiedzy i kultury na wysokim poziomie i tego samego mógł wymagać od równego sobie.

 

Nie wiem jak kiedyś uczono, ale moja babcia, która po maturze na studia nie poszła, znała grekę, łacinę, francuski i rosyjski perfekt i słabo niemiecki. Była w stanie pomóc mi we wszystkich przedmiotach.

 

Niestety - branżowe wykształcenie, plus umiejetność posługiwania się trzema sztućcami, inteligentem, nawet nowym nie czynią.

To wszystko zależy od czasów w których żyjemy. W XIX wieku środki rozpowszechniania informacji były drogie i słabo dostępne, przez co jasne że wypadało znać jakiś tam kanon, który zresztą przy braku informacyjnego zgiełku wydawał się znacznie bardziej sensowny i bliżej życia. Tak żeby umieć na poziomie konwersację przy stole prowadzić, wobec zresztą braku innych łatwo dostępnych rozrywek. Dziś to się trochę zmieniło, bardziej cenione jest np. szybkie i logiczne wyciąganie wniosków na podstawie świeżego newsa czy umiejętność obłaskawienia nowego wynalazku typu internet.

 

Dzieci i młodzież mają jedną cechę która mnie bardzo zadziwia - instynktowne wyczucie sensowności przedsięwzięcia, i niestety literatura w wydaniu LO z przełomu komuny i postkomuny dla mnie była zdecydowanie bezsensowna.

 

Ciekawe że trauma szkolna jest częstym doświadczeniem u ludzi w moim wieku - przykładowo parodiowany niemiecki z "Generała Italii" ("das dupen kaput" albo "bringen mir die laser moździerzen") IMO wskazuje na silny wpływ psychopatycznego belfra z liceum.

zastanawiaja mmnie czy te przedstawione lektury. to taki przelom zyciowy czy tylko rutyna.kampfy,pisma swiete i tory to nudziarstwo powodujace zasypianie na piatej stronie.timury,sienkiewicze,pietaszki, maye i inne cudacznosci to i owszem ale takie harlekiny obecne.czytałem i zapomniałem.uklad kazana to tylko Gwen majaca odwage pierdziec w towarzystwie w zakresie swobodnej wolnosci tamtych lat..Raczej to jezd takie kolorowe cudactwo ktore nie zostanie na reszte zycia a nawet...potem.

a może coś z "bajek dla dyszy" Paulo Coelho

 

Przecież to pseudofilozofia dla gospodyń domowych. Sorry za szczerość ale jedną przeczytałem z jak najbardziej pozytywnym nastawieniem. Wydmuszka.

Jestem Europejczykiem.

 

Zapomniałem dodać, że bardzo lubiłem "W tył zwrot pani Lot" Ephraim'a Kishon'a. Dobre, naprawdę

dobre :) Jest to zbiór komicznych opowiadań z akcją w Izraelu.

Parker's Mood

Żadna mną nie wstrząsnęła i nawet chyba tylu nie przeczytałem.Co najwyżej jakieś instrukcje czy metki, ale też nie w całości.

zastanawiaja mmnie czy

 

Napisz swoje obserwacje i zbierz w felietony "Opowieści ze słoja czyli rękopis znaleziony w słoju"

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

muls "100 lat" to jak najbardziej przełom,od pierwszej razy minęło kilkadziesiąt lat,a ja boję się przeczytać ją drugi raz,żeby czar nie prysł.

owszem czytalem dwa razy.ale czary tak majom, ze pryskajom.Dlatego unikam..czarow.sztuka kochania wislockiej.polecam.

 

mysle ze karlson z dachu drugi raz jus by nie zleciał z dachu.

 

ksiazki prawdziwe to te co cie zastanowia na reszte zycia.A nie te co sprawia radosc na rok.

Wstrząsnęło?, zapadło?, rozwijało wyobraźnię? wpłynęło na moją osobowość?, na moje spojrzenie na świat i ludzi?

 

1. Tytus Romek i A’Tomek – Chmielewski – pasjami! we wczesnej podstawówce

2. Winetou - K. May

3. Krzyżacy – Sienkiewicz ;)

4. Trylogia – Sienkiewicz

5. Wielki Guslar –Kirył Bułyczow (polecam, humor „fantastyczny” w obu znaczeniach)

6. Samotny żeglarz - Joshua Locum (plus cały dział literatury podróżniczo-morskiej, dzięki której już w piątej klasie wiedziałem co to jest bukszpryt, wanta, bezan, fok…)

7. Lalka - Prus

8. Cyberiada – Lem

9. Dziady – Mickiewicz (serio)

10. Polska Jagiellonów -Jasienica

11. Pokój na Ziemi – Lem

12. Powrót z gwiazd – Lem

13. Wizja lokalna – Lem – dla zdeterminowanych czytelników, ci co próbowali, wiedzą.

14. Wojna i pokój – Tołstoj (chociaż nie dobrnąłem do końca epilogu :D ) przy tej lekturze zrozumiałem, że w wojnie rzeczą absolutnie podstawową jest łączność, a jeśli jej nie ma, to trzeba być geniuszem i mieć genialny plan, który potoczy się sam.

15. Dzieje Apostolskie – nieprawdopodobne co można zdziałać, gdy ma się do pomocy Ducha świętego

16. Cień wiatru - carlos Ruiz Zafon, odrobinę zalatuje kiczem ale ma w sobie coś co nie daje zapomnieć

17. Pierwszy dzień po śmierci - Joao Cesar das Neves

18. Rio Anakonda –Cejrowski, niby zwykła podróżnicza ale z jakąś nutką mistycyzmu. Nota bene Cejrowski jako autor jest z goła niepodobny do swego wcielenia z telewizji.

 

I zapewne jeszcze wiele innych których teraz nie pomnę a które jednak siedzą we mnie.

 

Jak widać rozstrzał totalny, ale to jest właśnie piękne w literaturze.

Na liście umieściłem różne rzeczy. I takie które naprawdę kształtowały mnie w jakimś sensie i te które po prostu zrobiły na mnie wrażenie.

 

A co mnie wstrząsnęło w ujęciu negatywnym :)

 

1. 11 minut - Paolo Coehlo – no szczyt grafomaństwa, mieszanka Harlequina z pseudo-filozofią, nawiasem mówiąc jedyny Harlequin którego przeczytałem (z braku laku jakiś z nurtu historycznego) był o niebo lepszy.

 

2. Historyk – nazwisko autorki wyparłem ze świadomości – totalne popłuczyny chyba po jakimś Kodzie da Vinci a cegła niemiłosiernie gruba.

 

Kiedyś czytałem codziennie w pociągu, a na studiach to jeszcze na przerwach między wykładami, to były czasy. Teraz jeżdżę samochodem – lipa.

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

Kiedyś czytałem codziennie w pociągu, a na studiach to jeszcze na przerwach między wykładami, to były czasy. Teraz jeżdżę samochodem – lipa.

 

 

A audiobooki, to pies?

1. potrzebny odtwarzcz mp3

2. często jeżdżę nie sam -wozimy się nawzajem dla oszczędności paliwa i redukcji zużycia samochodu

3. trzeba trafić na lektora którego lubisz

4. to nie to samo...

Niestety albo stety zadna ksiazka nie wstrzasnela moim swiatem ale bylo kilka ksiazek, ktore przeczytalem jednym tchem bez pojscia spac. Na moim top 20 nie ma polskich pisarzy poza jednym, mianowiczie Jozefem Mackiewiczem. Lema najbardziej trafila do mnie Planeta Eden, ze wspolczesnych chyba uznalbym Lysiaka za najlepszego ale wszystkich wspolczesnie zyjacych pisarzy polskich nie znam. Z zagranicy najbardziej przemawia do mnie klasyka amerykanska czyli wybrane ksaizki Steinback'a, Hemingway'a, Caldwell'a i paru innych a z europejskich pare ksiazek Miki Waltari.

 

Prawda, przedwojenna matura (a studia to juz wogole) to byl wysoki poziom tak wiedzy ogolnej jak i fachowej (studia). Ale wiekszosc ex-PRLowskich inzynierow mojego pokolenia doskonale sobie radzi na emigracji. Gorzej z wiedza ogolna. Tutaj natomiast po 10 klasach (tyle jest przymusowe) konczacy na tym swa edukacje mlodzian albo mlodzianka potrafi pisac i czytac jako tako i na ogol tylko drukowane, liczyc do stu a 2/3 moze potrafia wykonywac podstawowe dzialania na kalkulatorze. W nastepne dwa lata dla ambitnych pakuja w piec wybranych przedmiotow co sie zmiesci. O szerszej wiedzy nie ma mowy. Tak wiec moja corka niemal cala wiedze o historii Polski i swiata ma opanowane wedle Posterunku 13, ktory uwielbia. Niestety tworcy serialu nie wzieli pod uwage wartosci dydaktycznych wlasnego produktu i zbyt skrocili zarys naukowy. A o tym, ze bieda idzie z Bangladesz to dowiedziala sie od Smolenia i Laskowika.

 

Dla germanofili, pamietacie taka volksdoczowska wersje dojcza: eine kleine schwine mit schwarzen kopytken po polu gelaufen? A tutaj Polonia mowi tak: a cos tak wysoko zabidowal u konsula?

 

pozdrawiam,

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

W moim odczuciu prawda o książkach jest taka, iż niemal każda z nich z nich powoduje wstrząs w świadomości lub podświadomości (albo w obu razem)czytającego! I to bardziej niż gazeta, radio, telewizja, czy film! Pisze to na podstawie własnych doświadczeń. Mogą jej dorównać w tym dziele dopiero gry komputerowe.

dziadekwłodek

 

Porównujesz gry komputerowe do książek?To gruba przesada!

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

to ma być prowokacja?

trzeba mieć kisiel zamiast mózgu, albo 10 lat, żeby gra komputerowa wstrząsnęła.

To już prędzej... muzyka

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

dziadekwłodek

 

Porównujesz gry komputerowe do książek?To gruba przesada!

Tak! W czasach,kiedy my budowaliśmy swoje JA nie było gier komputerowych. To książki inspirowały naszą wyobraźnię. Teraz robią to gry. Poziomów inspiracji nie ma nawet co porównywać! Czuję się ukształtowany w większej części przez książki i radio (w tej kolejności), niż przez rodziców!

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

Tak! W czasach,kiedy my budowaliśmy swoje JA nie było gier komputerowych. To książki inspirowały naszą wyobraźnię. Teraz robią to gry. Poziomów inspiracji nie ma nawet co porównywać! Czuję się ukształtowany w większej części przez książki i radio (w tej kolejności), niż przez rodziców!

 

 

...przepraszam że ganiam za Tobą ale ..sam się podkładasz ...przeczytaj ten swój post i....głeboko sie zastanów...

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

to ma być prowokacja?

trzeba mieć kisiel zamiast mózgu, albo 10 lat, żeby gra komputerowa wstrząsnęła.

To już prędzej... muzyka

Nie, my - jako oseski poznające świat - zaczynaliśmy od książek. Nasze dzieci poznają go przy pomocy komputera - gry i internet. Czasami wracają do radia i książek. To nie jest prowokacja tylko rzeczywistość.

 

I książka i gra robi takie same spustoszenia w młodej psychice - szczególnie jak nikt młodemu umysłowi pewnych rzeczy nie wytłumaczy. Filmy i gry, gdzie zabija się ludzi są bardziej dosadne niż taka sama zbrodnia na żywo. Uważam,ze dlatego tak łatwo młodzi ludzie zabijają bez powodu i w sadystyczny sposób.

 

Muzyka jeszcze nikogo nie zabiła - muzyka łagodzi obyczaje.

Muzyka łagodzi obyczaje? A takie płyty jak "Scream Bloody Gore" zespołu Death? Same łagodzące tytuły piosenek. "Torn to pieces", "Mutilation", "Regurgitated guts".

 

Krwawe książki, filmy, gry czy muzyka mogą być znakomitą zabawą i wręcz skanalizowaniem pewnych ewolucyjnych zaszłości obecnych w naszej genetyce i psychice, a mogą być również wyzwalaczem wszelakiego psycholstwa kiedy trafią na "odpowiedni" grunt w postaci jakiegoś chłystka z FAS na dzieńdobry, którego następnie mamusia biła po głowie żeby siedział cicho kiedy ona zabawia się z kolejnym gachem, potem wąchanie kleju itd. a w pewnym momencie decyzja że twardym trza być nie miękkim pod wpływem jakiegoś szlagieru na DVD czy w kinie. Jak zwykle - śrubokręt może być zarówno pożytecznym narzędziem jak i zostać wykorzystany do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Muzyka łagodzi obyczaje? A takie płyty jak "Scream Bloody Gore" zespołu Death? Same łagodzące tytuły piosenek. "Torn to pieces", "Mutilation", "Regurgitated guts".

 

Krwawe książki, filmy, gry czy muzyka mogą być znakomitą zabawą i wręcz skanalizowaniem pewnych ewolucyjnych zaszłości obecnych w naszej genetyce i psychice, a mogą być również wyzwalaczem wszelakiego psycholstwa kiedy trafią na "odpowiedni" grunt w postaci jakiegoś chłystka z FAS na dzieńdobry, którego następnie mamusia biła po głowie żeby siedział cicho kiedy ona zabawia się z kolejnym gachem, potem wąchanie kleju itd. a w pewnym momencie decyzja że twardym trza być nie miękkim pod wpływem jakiegoś szlagieru na DVD czy w kinie. Jak zwykle - śrubokręt może być zarówno pożytecznym narzędziem jak i zostać wykorzystany do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.

No własnie tytuły! Teksty znasz, zwracasz na nie uwagę, słuchasz z płytową książeczką w ręku?

Co do filmów zgoda. Zabijanie w filmach wygląda tak, że zabić kogoś później w rzeczywistości to pestka - żadnego wrażenia, żadnego wstrząsu dla systemu nerwowego czy wartości.

Akurat znam, bo jest to jedna z (bardzo wielu) płyt na których uczyłem się onegdaj angielskiego. Zaytuję:

 

"Massacred, hacked to death, my revenge

slicing deep, into your flesh, the pain intense

dreams of hate, misery, fill my mind

puke in your face in disgust, it's time to die"

 

i potem refren "you must die in pain"

 

wszystko growlem i ogólnie death metal.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Nie przeceniałbym tego mimo wszystko. Dla większości liczy się wygląd wykonawcy i warstwa muzyczna. Nie przypuszczam, aby przeprowadzali analizę tekstów.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.