Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Rekomendowane odpowiedzi

Green Mill faktycznie nie jest dla poszukiwaczy, chociaż pięćdziesiątka Bishopa i trzy sety odbyły się stosunkowo niedawno właśnie tam. Był zaproszony Vandermark, Drake, McPhee, McBride, Parker, Abrams, Rosaly, Kessler, Rampis, Albert... Zagrali tradycyjnie trzy sety w trzech rożnych konfiguracjach, z ostatnim gwiazdorskim w sekstecie. Jedna z najlepszych imprez roku 2012. Podobało mi się bardzo!

Parker's Mood

Panie Marku dziękuję za miłe słowa. KV gra w marcu w Green Mill w projekcie midwest school . ale chyba ciekawszy będzie set z Gustafssonem w galerii u Corbetta . PS. Czytam Państwa wpisy na forum ale raczej już nie słucham mainstreamu i contemporary / na pewno b.wartościowej muzyki / więc wpisuję się rzadko.Pozdrawiam Krzysztof Mozdzen

Miesiąc marzec jest dobrą okazją do przypomnienia sobie sylwetki jednego z największych artystów, a zarazem liderów i kompozytorów wśród drummerów jazowych - Paul'a Motian'a. Dla niewtajemniczonych, przypomnę, że 25-tego bieżącego miesiąca, mija 82 rocznica urodzin tego wybitnego i zasłużonego dla muzyki jazzowej artysty, który niestety odszedł do krainy wiecznego jazzu niecałe dwa lata temu (11 listopad 2011). Nie będę nawet ukrywał, że jest to dla mnie jeden z najważniejszych muzyków w całej hostorii jazzu, a jego płyty, bądż płyty na których się pojawia jako współlider czy też sideman, darzę wielką estymą i niemal, że kultem. Praktycznie wszystkie pozycje płytowe, na których pojawia się nazwisko Paula Motiana, łykam, że tak powiem, w ciemno i jeszcze nigdy się na tych praktykach nie zawiodłem...! Artysta ten pozostawił po sobie wręcz całą galerię wspaniałej muzyki, począwszy od słynnych koncertów oraz studyjnych nagrań w znakomitym, najlepszym i najważniejszym trio Bill'a Evans'a, poprzez swoje własne projekty otwierające jego katalog dla ECM - (pierwsza płyta pod własnym nazwiskiem -1972 rok), szereg fantasycznych nagrań z Paulem Bley'em, Charlie Haden'em i oczywiście z wielkim Keithem Jarrettem. To tylko mała część najurodziwszej, najbardziej wydajnej pracy i kooperacji tego wspaniałego muzyka, absolutnie nie zostawiając w cieniu propozycji z Geri Allen, Marilyn Crispell, Gonzalo Rubalcabą, Joe Lovano, Bill'em Frisell'em... i wielu wielu innych fantastycznych muzyków. Jak najbardziej trzeba wspomnieć też o jego słynnych projektach w Tethered Moon z japońskim pianistą Masabumi Kikuchi i Gary Peacock'em oraz liderowaniu w znakomitym zespole - Electric Bebop Band - który to składał się w większości z młodych i bardzo utalentowanych muzyków. Lista zasług jest niesamowicie długa i nawet nie ma sensu jej w całości przedstawiać, bo przeież każdy zainteresowany może ją odkryć we własnym zakresie, korzystając z dobrodziejstw internetu. Przypomnę jeszcze, że muzyczny rodowód Paula Motiana pochodzi przede wszystkim z bebopu i cool, co praktycznie słychać w jego każdym projekcie, bardzo często dobarwionym elementami contemporary i free. Jego styl, to głównie inteligentna, kolorowa i impresjonistyczna gra, bardzo charakterystyczna, chociaż można go spotkać również w wielu energetycznych, bopowych formach o mainstreamowym charakterze czy też klimacie jak ktoś woli. W ramach dzisiejszych wspomnień, chciałbym przedstawić piękną płytkę nagraną w 1990 roku i wydaną przez JMT, a następnie wznowioną i zremasterowaną do formatu 24-bitowego przez Winter&Winter w roku 2009. Na pokładzie mamy czterech gigantów w postaci Billa Frisella, Joe Lovano, Marca Johnsona i oczywiście naszego bohatera opowieści, Paula Motiana. Na płycie słuchamy dziewięciu kompozycji Billa Evansa i jego nazwiskiem zatytułowana jest ta płyta; po prostu - Bill Evans. Znakomita muzyka, utrzymana w tradycyjnych formach z dużą ilością pięknych linii melodycznych, chociaż mamy i kilka powykręcanych dżwięków np. w kompozycji piątej: "Five". Płytka będzie się podobać i zarówno entuzjaści Paula Motiana jak i Billa Evansa powinni odnależć w tych nagraniach coś dla siebie. Czekam jak najbardziej na dalsze propozycje, tak że przedstawiajcie swoje ulubione płyty i nagrania z przepotężnej galerii nagrań tego wspaniałego muzyka. Niech ten tydzień będzie pod znakiem muzyki Paula Motiana.

 

41nScLesDNL._SY300_.jpg51ZT8AYPt6L._SX300_.jpg

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

MarkN

 

Wspomniał Pan współprace Motiana z Evansem. Idealnym uzupełnieniem tego tria był nieodżałowany Scott LaFaro. Wielka szkoda ze ten wspaniały basista tak wcześnie odszedł...Ciekawe jak potoczyłaby się jego kariera...

 

Akurat słucham Bill Evans Trio -Waltz for Debby.

 

Pozdrawiam

 

Z.

Jak najbardziej było to najsłynniejsze i najlepsze trio Billa Evansa, można śmiało powiedzieć, że kultowe. Od nich się zaczęło i jest to kwintesencja jazzowego tria fortepianowego. Najbardziej zgrany skład; niemalże jeden organizm. Ich innowacyjność polegała m.in. na odrzuceniu podziału na solistę i sekcję. Każdy z trzech muzyków i instrumentów był traktowany pełnoprawnie i zarówno kontrabas La Faro jak i perkusja Motiana przejmowały rolę instrumentu głównego. Powstawało szereg pomysłów improwizacyjnych przepełnionych melodyką, rytmicznymi klimatami czy też kontrapunktami. Jak już jesteśmy przy Billu Evansie, warto dodać, że artysta ten operował bardzo szeroką paletą barw w porównaniu do innych pianistów, modulując, wyginając i podkreślając swoje dżwięki. Posiadał też bardzo duże dłonie i niesamowicie długie palce, co pozwalało mu na wydobycie i zagranie akordów praktycznie nieosiągalnych dla innych pianistów. Co tu dużo mówić; był to poeta fortepianu i lirycznego grania, zresztą tak samo jak Motian na perkusji - cudowny, impresjonistyczny styl, który jest dla mnie kwintesencją gry i muzycznych kolorowych pejzarzy. Tradycję Billa Evansa i jego tria kontynuowali i kontynuują do dziś najsłynniejsi współcześni pianiści jazzowi tacy jak Jarrett, Corea, Hancock...

 

PS. W tekscie o Paulu Motianie wkradł się mały błąd techniczny. Paul Motian zmarł 22 listopada 2011 roku, a nie jak mylnie podałem, 11 listopada. Błąd niezamierzony i myśląc o 22/11/2011, napisałem z rozbiegu też 11. Być może ta pomyłka ma związek z diabłem, z którym często rozprawiam i, w którego też czasami postać się wcielam... a że był to post 666, to tym bardziej nic dziwnego.

Parker's Mood

 

PS. W tekscie o Paulu Motianie wkradł się mały błąd techniczny. Paul Motian zmarł 22 listopada 2011 roku, a nie jak mylnie podałem, 11 listopada. Błąd niezamierzony i myśląc o 22/11/2011, napisałem z rozbiegu też 11. Być może ta pomyłka ma związek

z tym ze w USA podaje się w dacie..... /miesiąc / dzień/ rok/ co za pokrętna i absurdalna kolejność przez którą niejeden amerykanin

będąc w innych zakątkach świata czy Europie spóznił się na samolot,pociąg,ślub przyjaciela i inne ważne wydarzenia które zdecydowały o losach wielu i bez ich zgody.

Bardzo lubie Billa Evansa. Byl chyba ulubionym pianista Milesa.

Ponizej nieco inne trio, ale rownie znakomite -) Jak brzmi z analogu...chyba nie musze nikomu mowic ...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-20162-0-78263600-1363966248_thumb.jpg

post-20162-0-99845900-1363966253_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Bill Evans to wielkie nazwisko; nazwisko ponadczasowe! Był on jednym z najważniejszych pianistów w historii modern jazzu. Współpracował z Davisem przez rok rozwijając i popularyzując improwizacje modalne. Po nagraniu słynnej Kind of Blue odszedł od niego i założył własne trio - trio, które zmieniło bieg i dotychczasową formę gry, praktycznie kontynuowaną do dziś... i w takich kameralnych skadach oraz projektach solo, z małymi wyjątkami, występował do końca swoich dni. Wielki artysta i wielki pianista, który był niestety, przez dłuższy czas uzależniony od heroiny.

Parker's Mood

Praktycznie przez cale dorosle zycie...

przez dłuższy czas uzależniony od heroiny

Praktycznie przez cale dorosle zycie...

Ale...Pozostajac przy pianistach...Do mnie calkiem niedawno dotarla ta plyta...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-20162-0-33023900-1363970731_thumb.jpg

post-20162-0-81726300-1363970735_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powracając do Paula Motiana jako bohatera ostatnich odcinków fascynacji jazzowych, przedstawiam moją ulubioną i często słuchaną płytkę - Monk and Powell. Płytka ta nagrana została w 1999 roku i w tym też roku ukazała się nakładem, ponownie słynnej Winter & Winter. Sam tytuł mówi za siebie i raczej nie ma tajemnic co do repertuaru i stylu, który to w bardzo ciekawych i nowoczesnych aranżach został przedstawiony przez The Electric Bebop Band w składzie chyba jednym z najlepszych tej formacji - Paul Motian-perkusja; Kurt Rosenwinkel-el. gitara; Steve Cardenas-el.gitara; Chris Potter-saksofon tenorowy; Chris Cheek- saksofon tenorowy; Steve Swallow-el. bas.

Słuchamy elektrycznego bibopu w wykonaniu Elektrycznego Bibopu najwyższej próby!

 

61-RxAGCEfL._SY300_.jpg516u1QmBD9L._SY300_.jpg

Parker's Mood

Ostatnio najczesciej byl "Lost In A Dream" i oczywiscie genialne "Live At Birdland". Takie tam, jedne z moich ulubionych...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-20162-0-17320100-1363976490_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojtek41

nie chciałbym tutaj rozpoczynać debaty - ale dla mnie ecm robi robote wsteczną i BARDZO ogranicza artystów.

 

czy możemy w jakiś sposób porównywac ecm do tvn? - przepraszam, ale tak mi wychodzi w słupkach...

Nie chciałbyś rozpoczynać debaty, a jednak popełniłeś wpis, który dał mi powód do skreślenia kilku słów. Absolutnie nie chciałbym posądzać nikogo o stereotypowe podejście do zagadnienia, ale z wielu wpisów na forum wynikałoby, że tak właśnie jest w rozprawach o tej genialnej wytwórni. Nie potrafię zrozumieć i nigdy nie rozumiałem wszystkich ujadających na ECM. Jak sama nazwa mówi, jest to wydawnictwo muzyki współczesnej, które w swoim założeniu czy też idei, nagrywa, promuje i wydaje taką właśnie muzykę. Łączenie jazzu, muzyki improwizowanej, klimatów ethno i muzyki współczesnej to właśnie jest to, czym to wydawnictwo się zajmuje. ECM posiada swój własny design dżwięku, własny signature sound i od lat własnych muzyków, którzy bardzo chętnie uczestniczą w projektach muzycznych pod okiem głównego architekta ECMowskiego dżwięku - M.Eichera. Bardzo dobrze, że tacy ludzie istnieją i dbają przez cały czas o poziom (w każdym tego słowa znaczeniu) swojej wytwórni i jakby nie popatrzyć, to gniotów tam nie widać ani nie słychać. Wszyscy dookoła mówią o ograniczeniach, które niesie ze sobą ta wytwórnia, więc chętnie zapytam co to są za ograniczenia i w jakich formach one występują...??? Jakiego typu są te "ograniczenia" i co to magiczne słowo w ogóle znaczy, bo wybaczcie moi drodzy, ale ja nie rozumiem! Posiadam natomiast już chyba ok. czterystu płyt tej wytwórni i prawie każda muzyka płynąca z ECMowskich krążków powala jakością, innowacyjnością, kreatywnością, nie wspominając już o koncertowych wydaniach, które to m.in. przedstawił wojtek41. Nie słyszę, ani nie czuję w tej muzyce żadnych ograniczeń i zarówno Lost in Dreams z Village Vanguard jak i Live at Birdland to znakomite koncerty z genialną muzą, jakże zresztą różną i o innym charakterze. Jazzus!... Taka obszerna galeria nagrań i muzyki o tak doskonałym dżwięku i o tak rozległych pomysłach jakie serwuje od lat ECM toż to ewenement i kreatywność, a nie jakieś wyimaginowane ograniczenia... Oczywiście jest to tylko moje zdanie i jak najbardziej zdaję sobie sprawę z różnorodności wrażeń poszczególnych odbiorców muzyki z ECM, nie mniej jednak, jeszcze raz powtórzę, że jak dla mnie jest to zjawiskowy label i w zdecydowanej większości zjawiskowa muzyka.

Parker's Mood

imho ECM byloby genailne, jeżeli nie pozostawiałoby na kazdym swoim wydawnictwie charakterystycznego sznytu, który dla wielu jest jednak odczuwalny i słychać to niezależnie od artysty który właśnie gra. to jest właśnie ECM-sound, czyli jak napisałeś signature sound - o to mi chodzi, a to jest spory wpływ na artyste i napewno go w jakimś stopniu ogranicza, a to że się z tym zgadza i to akceptuje to już insza inszość, zresztą są artyści którzy mniej ulegają, ale większośc jednak się poddaje temu czarownemu klimatowi i uczestniczy w zjawisku.

Bardzo szanuje tą wytwórnie, również mam sporo płyt z ECM, niektóre bardzo lubie do tej pory, inne troche mniej i tylko tyle.

pozdro dla fanów ECM :-)

ta sygnatura brzmienia ECM jest tak silna, że może już podświadomie działać na muzyków i słuchaczy ;-) - ale jak mówiłem nie rozpoczynam debaty, jak chcecie to ciągnijcie temat na własną odpowiedzialność i pewnie w innym wątku, (dla mnie nawet Stańko złapał sie w pułapkę i płynie na fali ECM).

 

Wracając do głównego tematu pozwoliłem sobie w dzisiejszy wieczór na przypomnienie równie fascynującej wytwórni HatHutRecords, zaczynam do giganta.

Każdy szanujący się label, niezależnie czy duży, czy też mniejszy, pracuje lub ma już wypracowaną koncepcę swojego brzmienia i nie widzę w tym żadnych negatywów, lecz jak najbardziej jest to moim zdaniem pozytywna cecha i faktycznie nie widzę powodów do debaty oraz jakiejkolwiek klasyfikacji. Według mnie, im bardziej ten dżwięk słychać, tym lepiej...(abstrahując oczywiście od własnego soundu zespołu), i jak w naszych rozważaniach weżmiemy pod uwagę na przykład Blue Note, czy też jakiekolwiek inne szanujące się wytwórnie, zarówno te z przeszłości jak i terażniejsze, to jak najbardziej można ogólnie mówić o tzw. własnym brzmieniu. Porządnych i charakterystycznych brzmieniowo wytwórni jest cała masa, a podany przez ABs'a przykład Hat Hut Records jest tego m.in. bardzo dobrym przykładem... Wydaje mi się też, że między innymi właśnie po to, szanujące się i dbające o jakość realizacji labele, zatrudniają odpowiednich inżynierów nagrań i masteringu, podchodząc jednocześnie w specyficzny i artystyczny sposób do miksu... i jak najbardziej dokonują realizacji, nagrywając w określonych studiach, co oczywiście nie jest może jakąś żelazną regułą, nie mniej jednak, ma to według mnie duże znaczenie na finałowe brzmienie projektu, określające też przy okazji własny sound wytwórni. Tak chyba w wielkim skrócie bym to widział...

 

Zachaczając o Braxtona; na ostatnim sobotnim koncercie w Green Mill słuchałem najnowszego projektu Kena Vandermarka - Midwest School. Prezentowali i grali we własnych interpretacjach cały ciąg jego kompozycji... To była następna genialna imprezka, składająca się tradycyjnie z trzech setów, które rozgrzały mnie na maxa. Program obejmował głównie kompozycje z lat siedemdziesiątych Juliusa Hemphilla, Henry Threadgilla, Rosco Mitchella, AEOC, Leroya Jenkinsa i wspomnianego profesora Braxtona... Znakomity koncert i jak zwykle big fun... otworzyli i zakończyli Hard Bluesem - Hemphilla.

Zagrali w składzie: Josh Berman – cornet; Jeb Bishop – trombone; Mars Williams – saxophones; Nick Mazzarella – alto saxophone; Ken Vandermark – reeds; Dave Rempis – saxophones; Jen Paulson – viola; Nate McBride – bass; Tim Daisy – drums

Parker's Mood

Będąc na sobotnim koncercie nie zapomniałem o tradycyjnym kupnie płytki, którą to odebrałem z rąk głównego majstra wieczoru - KV. Z wielu płyt leżących na jego stoliku wybrałem Straight Lines - nagraną w roku 1998 jako Ken Vandermark's Joe Harriott Project. Samo nazwisko tytułowego Joe Harriotta jest niewątpliwie warte odświeżenia i przypomnienia. Ten urodzony w 1928 roku w Kingston na Jamajce muzyk, kompozytor i alcista przeprowadził się do Anglii w wieku dwudziestu trzech lat i stał się jednym z pionierów free-jazzowego grania. Jego muzyka pochodziła głównie z form bopowych o dużym zabarwieniu i influencji Ornette Colemana, zresztą jak większości ówczesnych free-jazzowych muzyków. Nagrał kilkanaście płyt pod własnym nazwiskiem i jako współlider, oraz całą masę płyt jako sideman. Zmarł na raka w 1973 roku, dożywając tylko 45 lat. Ken Vandermak's Joe Harriott Project to siedem kompozycji Harriotta z wczesnych lat sześćdziesiątych i wziętych z płyt Abstract i Free Form. Dużo fantastycznego energetycznego i bardzo przystępnego grania bopu, freebopu i spokojnej ciepłej muzyki. Skład: KV-tenor sax, klarnet, klarnet basowy; Jeb Bishop-puzon; Kent Kessler-bas; Tim Mulvenna-perkusja. Nagranie: AirWave Studio, Chicago, 3 wrzesień 1998/ inż. John McCortney. Mix i mastering: John Mc Cortney/ AirWave Studio, Chicago, czerwiec 1999. Produkcja: John Corbertt. Płytka na poziomie z wartościową muzyką i jak najbardziej warta polecenia i rekomendacji. This is it!

 

Atavistic Records, 1999.

 

41N1DFP820L.jpg

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Idąc za ciosem Vandermarka warto od razu wspomnieć o moim nabytku sprzed ponad pół roku, czyli o zupełnie nieznanej płytce "Flicker" w wykonaniu też nieznanego mi wcześniej zespołu - The Chad Makela Quartet. Zupełnie zaskakująca super muza utrzymana w klimatach oryginalnego kwartetu Ornette Colemana. Muzyka, to przystępne freebopowe formy zagrane w sposób bardzo żywiołowy i wirtuozerski. Super klimat free/bopu lat sześćdziesiątych i skojarzenia z Donem Cherry/Ornette Colemanem czy też ze słynną płytą The Avant-Garde - Johna Coltrane/Dona Cherry. Jak najbardziej świetna muzyka i to w dodatku live. Koncert, czy może gig, miał miejsce w kanadyjskim Vancouver w restauracji/jazz klubie "Cellar", 8 maja 2004 roku. W skład kwartetu wchodzą: lider Chad Makela-saksofon barytonowy; Brad Turner-trąbka; Paul Rushka-kontrabas; Jesse Cahill-perkusja. Płytkę wydała we własnym zakresie restauracja/jazz klub - Cellar Live, 2005. Dodam, że zarówno muzyka jak i realizacja jest na bardzo wysokim poziomie. Rekomendacja!

 

41I%2BVOX3FwL._SX300_.jpg

Parker's Mood

Si ha si bu si... si bu ha siiii.... si bu ha siiii.../ si ha si bu si... mao si ha siii... si ha bu siiii.... Fajnie i super realizacja, śmiesznie brzmią słowa.

Parker's Mood

a Dortmund był tylko przygrywką ;-)

 

Vandermarka mam dużo i dzisiaj sobie odświeże, nie słuchałem od lat, a bardzo lubie, na poczatek coś klasycznego - Vandermark5

 

no i jakos ten Vandermark mi dzisiaj nie pasuje, taki jakiś surowy i prosty - musze zmienić, jeszcze nie wiem na co, ale jak trafie coś fascynującego to dam cynk...

Edytowane przez ABs
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.