Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, soundchaser napisał:

Chociaż Stańko też ma swój specyficzny styl gry i brzmienie saksofonu...podobnie jak Jan Garbarek.

To teraz już wiesz 😉

Parker's Mood




po czym rozpoznajesz Johna McLaughlina...??? I dziesięciu innych...???  Owszem, w kilku przypadkach nie można się pomylić... to jest fakt! Jak można nie rozpoznać brzmienia Pata Metheny? Albo Carlosa Santany? Wesa Montgomery? Johna Scofielda?...

 


Ja rozpoznaję po brzmieniu gitary o czym wyżej pisałem. Nie po stylu czy technice. Przynajmniej tak mi się cale życie wydawało. Dlatego napisałem, że rozpoznanie gitarzysty po stylu czy technice grania dając mu przypadkowo inną gitarę niż zwykle gra - dla mnie raczej nie było by prostym zadaniem. Oczywiście nie mówimy tu o graniu znanego już utworu. W/w gitarzystów nie trudno rozpoznać właśnie po brzmieniu gitary.

No i jeszcze kwestia uzupełniająca a propos tego co napisał kolega IroIII. Zadałem sobie dziś trochę trudu i nie mając zbyt dużo czasu przesłuchałem w dużych fragmentach debiutu Steve Howe'a no i za bardzo nie rozumiem kolegi IroIII. Steve nie tylko gra na różnych gitarach ale też różnymi stylami i technikami. Gdzie tu jest "oczywista" rozpoznawalność tego notabene świetnego gitarzysty? Gdzieniegdzie słychać nawet zapożyczone inspiracje innych wspaniałych gitarzystow o czym sam wspomina w jednym z wywiadów. Ja na pewno bym się nie podjął testu rozpoznania jego gry w ciemno - przynajmniej na podstawie w/w płyty.
2 godziny temu, toptwenty napisał:

Tak jest. Nuda, panie. Nuda.

Tak samo Stańko - nowe szaty Króla. Nie idzie słuchać...

Tak radykalnie nie podchodzę do tematu - lubię i mocno doceniam muzykę z 'From The Green Hill', rzeczy z 'Dark Eyes' czy też trylogię z MWT, ale faktem też jest, że nie do końca docierają do mnie jego ostatnie projekty z amerykańskim kwartetem - nie jestem do końca przekonany czy podać artystom kwiaty i bombonierkę, czy nie podać...??? Ale OK, wszystko trzyma poziom - Amerykanie grają po swojemu, Tomasz Stańko po swojemu, i fajnie. W wielu 'free' i 'free' pochodnych projektach, też potrafi być dużo ściemy - szczególnie u muzyków, którzy niezmiennie są 'free'. 'Wyzwolenie' jest następstwem 'niewolnictwa'... i ja chcę posłuchać, co w 'niewoli' mieli lub mają do powiedzenia ci, którzy są 'wyzwoleni'. Zagrać dobrą melodię, to ekstremalnie ciężkie zadanie, a jeszcze zagrać ją z prawdziwym feelem, to już fuckin' arcyciężkie zadanie.

John McLauglin swoje zadanie i swoją misję na planecie Ziemia 'zakończył' już jakiś czas temu, i teraz może sobie robić co chce. Jest na zasłużonej emeryturze, więc robi co chce, gra z kim chce, i nagrywa z kim chce i co chce. Niewątpliwie i niezmiennie, jest on Twarzą Jazzu - wpływ i wkład Johna McLauglina w rozwój muzyki rozrywkowej jest nieoceniony. Moje ulubione płyty JMcL, to niezmiennie 'Extrapolation', 'Where Fortune Smiles'... 'Free Spirits', 'Live At The Royal Festival Hall', 'After The Rain', 'Trio of Doom' i klasyka: 'Friday Night in San Francisco' oraz 'Love Devotion Surrender'. Dołożyłbym 'Things We Like' Jacka Bruce i 'Universal Syncopations' Miroslava Vitousa.

No i wiadomo, że Miles, że 'The Tony Williams Lifetime', że koncerty z Carlosem, że Shakti, że Mahavishnu, że to, że tamto... i tamtamto 😉

 

Parker's Mood

37 minut temu, piorasz napisał:



 

 




No i jeszcze kwestia uzupełniająca a propos tego co napisał kolega IroIII. Zadałem sobie dziś trochę trudu i nie mając zbyt dużo czasu przesłuchałem w dużych fragmentach debiutu Steve Howe'a no i za bardzo nie rozumiem kolegi IroIII. Steve nie tylko gra na różnych gitarach ale też różnymi stylami i technikami. Gdzie tu jest "oczywista" rozpoznawalność tego notabene świetnego gitarzysty? Gdzieniegdzie słychać nawet zapożyczone inspiracje innych wspaniałych gitarzystow o czym sam wspomina w jednym z wywiadów. Ja na pewno bym się nie podjął testu rozpoznania jego gry w ciemno - przynajmniej na podstawie w/w płyty.

 

Ja go poznaje od razu..to właśnie jeden z tych gitarzystów,  że wiadomo po paru nutach , ze to właśnie on. Chyba nie ma drugiego takiego gitarzysty, który by przemycal do rockowego grania tyle jazzowych zagrywek. To jest właśnie to co definiuje dla mnie jego styl - fuzja rocka i jazzu.

Druga charakterystyczna cecha jego stylu to gra na tzw ,, gitarze hawajskiej" . Słychać ja doskonale w jednym z najciekawszych utworów Yes ,, and you and I". Te wszystkie niesamowicie przeciągniete do granic możliwości,  kosmiczne wręcz dźwięki to jest wlasnie to.



Ja go poznaje od razu..to właśnie jeden z tych gitarzystów,  że wiadomo po paru nutach , ze to właśnie on. Chyba nie ma drugiego takiego gitarzysty, który by przemycal do rockowego grania tyle jazzowych zagrywek. To jest właśnie to co definiuje dla mnie jego styl - fuzja rocka i jazzu.
Druga charakterystyczna cecha jego stylu to gra na tzw ,, gitarze hawajskiej" . Słychać ja doskonale w jednym z najciekawszych utworów Yes ,, and you and I". Te wszystkie niesamowicie przeciągniete do granic możliwości,  kosmiczne wręcz dźwięki to jest wlasnie to.


No ok. Być może jest to dowodem o czym pisał Sound, że jeśli nie zna się twórczości muzyka dokładnie to się go nie rozpozna. Ja nigdy nie przepadałem za Yes, więc za samym Howe też nie specjalne.

Ja Steve Howe'a również poznam od razu po charakterystycznym stylu gry oraz brzmieniu gitary.

Poniżej 2 utwory, w których słychać tę charakterystyczną grę oraz sound i moim zdaniem nie sposób go pomylić z innym gitarzystą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ok Sound. Tylko to co nie daje mi spokoju (pewnie się czepiam) to rozpoznanie gitarzysty po stylu o czym wspomniał IroIII.
Ja jeszcze raz podkreślam, że styl a samo brzmienie gitary czyli cały inwentarz z tym związany to dwie osobne kwestie i ja nie czułbym się na siłach w wielu przypadkach rozpoznać samego muzyka tylko po stylu czy technice. Ale pewnie są tacy, którzy nie mają z tym większego problemu. Obstawiam, że w większości przypadków będą to ci, którzy praktykują grę na gitarze i to w stopniu bardziej zaawansowanym.


  • Redaktorzy
13 minut temu, piorasz napisał:

Ja jeszcze raz podkreślam, że styl a samo brzmienie gitary czyli cały inwentarz z tym związany to dwie osobne kwestie i ja nie czułbym się na siłach w wielu przypadkach rozpoznać samego muzyka tylko po stylu czy technice. Ale pewnie są tacy, którzy nie mają z tym większego problemu.

To są cholerne niuanse. Myślę, że rozpoznałbym Malmsteena gdyby ten zechciał zagrać kilka gam/skal w a-moll. On kończy dźwięk specyficznym głębokim wibrato (pochodzącym również od głębokiego scallopingu gryfu) oraz ucina go charakterystycznie skręcając potencjometr głośności "do zera".

Ciekawy temat. Oj, polegli byśmy chyba wszyscy w ślepych testach - pod warunkiem grania jakiegoś "zewnętrznego" utworu muzycznego czy etiudy. 😄

***

W sumie to wątek jazzowy i powinienem wrzucić kilku jazzmanów.

Poobserwujcie sobie kiedyś koncerty G3, np. Live in Denver - koncert z 2003 r.

Utwory Hendrixa. Joe Satriani, Steve Vai i Yngwie Malmsteen.

Styl każdego z nich nie da się pomylić ze stylem innych gitarzystów. Wg mnie Malmsteen bije kolegów na łeb artykulacją z prawej dłoni. Staccato ma niemiłosiernie technicznie doskonałe! Dobrze, że koledzy nadrabiają swe braki lewą ręką i efektownym legato.

Nawet użycie kaczki (pedał Wah) jest charakterystyczne.

Edytowane przez kangie
***

Blogi --> Blog Kangiego. Zapraszam.





Poobserwujcie sobie kiedyś koncerty G3, np. Live in Denver - koncert z 2003 r.
Utwory Hendrixa. Joe Satriani, Steve Vai i Yngwie Malmsteen.



I tu doszliśmy to kolejnej ciekawej kwestii. Patrząc na koncerty jak grają muzycy jesteśmy w stanie bardziej ich zrozumieć, uchwycic właśnie styl i technikę.
Są wyjątki, myślę że Allana Holdswortha rozpoznałoby się nawet na banjo
 
No i Urbaniaka na saxie
36 minut temu, piorasz napisał:

ja nie czułbym się na siłach w wielu przypadkach rozpoznać samego muzyka tylko po stylu czy technice.

Ja też nie. Rozróżniam tylko tych, których dobrze znam i są do bólu charakterystyczni.
No nie mów, że Pata Metheny'ego byś nie rozpoznał. 😉

Edytowane przez soundchaser
  • Redaktorzy

Ten "Patowy" gitarowy efekt brzmienia trąbki - chyba każdy rozpozna ten sound. Niestety prawdziwa trąbka ma ogromną rozpiętość dynamiczną. A u Pata jest "pitu pitu". Ale rozpoznawalny jest ten skurczybyk.

Blogi --> Blog Kangiego. Zapraszam.




No nie mów, że Pata Metheny'ego byś nie rozpoznał.


Wczoraj się nawet nad tym zastanawiałem. Wydaje mi się, że tak ale ciągle do końca nie jestem pewien gdyby np zamieniłby się z gitarą M. Oldfielda.

Mam takiego kolegę - przyjaciela, też ogromnego miłośnika jazzu, ale także np. The Allman Brothers Band i tych klimatów, z którym spotykamy się regularnie (u niego i u mnie) na słuchanie muzyki. Czasem robimy sobie takie zagadki muzyczne polegające na tym, że odtwarzamy sobie wzajemnie jakieś kawałki (jazzowe, fusion, ale też z rocka szeroko pojętego) i zadaniem testowanego jest odgadnięcie kto gra np. na danym instrumencie. Często trafiamy od razu bezbłędnie, ale zdarza się, że dopiero za drugim, trzecim strzale. Dodam, że są to często kawałki, których testowany nie zna.

@iro III - pamiętasz jak w czasie naszego ostatniego spotkania zapuściłeś mi płytę Jarretta - The Survivors' Suite i miałem odgadnąć kto to gra? Nie mam tej płyty osłuchanej dobrze, ale od razu na początku klimat muzyki skojarzył mi się z Jarrettem z lat 70-tych. Tylko brakowało mi na początku fortepianu, bo Jarrett najpierw grał na saksofonie, więc zacząłem wątpić. Dopiero gdy wszedł fortepian i jego charakterystyczne granie, to już wątpliwości nie miałem.

Edytowane przez soundchaser

Wymieniając niepodrabialnych gitarmenów zapomniano tu o Franku Zappie...ja go rozpoznam zawsze, obudzony o 2 w nocy też.

 

Vai? A któż to jest? 

Aaaaa, praktykował niegdyś u Franka. 😁

Edytowane przez iro III
Godzinę temu, soundchaser napisał:

zadaniem testowanego jest odgadnięcie kto gra np. na danym instrumencie.

grających na instrumentach dętych również? osobiście miałbym z tym ogromny problem.

To jest dziwne bo dęciaki szerokością pasma i przebijaniem się przez band zabijają gitarę, na żywo zwłaszcza więc powinno być ma odwrót. Ma to być może związek z możliwościami ekspresji gitary. 

Styl to nie tylko brzmienie, ale artykulacja, frazowanie, dynamika. Rozpoznawalnych gitarzystów mających swój styl właśnie rozpozna się nawet gdy zdejmie się ich charakterystyczne brzmienie.

Są popularne różne jammy do ciekawych podkładów w stylu np fusion w których bierze udział np 15 gitarzystów, a często wyróżnia się 2 -3, a reszta gra prawie tak samo  mimo że to improwizację.

To tylko moje wrażenia. 

  • Redaktorzy
40 minut temu, Ajothe napisał:

To jest dziwne bo dęciaki szerokością pasma i przebijaniem się przez band zabijają gitarę, na żywo zwłaszcza więc powinno być ma odwrót. Ma to być może związek z możliwościami ekspresji gitary.

Trąbka jest trudnym instrumentem. Sama w sobie żadnego dźwięku nie daje. To akustyczny wzmacniacz drgań pochodzących z ustnika. A ustnik pobiera drgania z warg trębacza. Trzy zawory i tyle. Wszystko dzieje się w głowie trębacza. Dużo powietrza trzeba przetworzyć. Możliwości artykulacyjne nie są wielkie. Gitara elektryczna z pedalboardem ma 100x większe możliwości. Zakupem jednego efektu podłogowego można zmienić dźwięk. Kombinacji jest multum. Można też wprost:

Gitara - kabel - piec.

Będzie surowo, ale będzie szczerze.

Blogi --> Blog Kangiego. Zapraszam.

Na początku bieżącego roku opracowałem kilka tekstów i próbowałem pociągnąć temat o czynnikach wpływających na słuchacza podczas odbierania muzyki jazzowej, zresztą nie tylko jazzowej. Dla przypomnienia powtórzę kilka rzeczy, które na pewno przybliżą i naświetlą zagadnienie. Co prawda tekst jest długi, ale nie da się opisać tych zagadnień w dwóch zdaniach tak, żeby w miarę dokładnie wyczerpały temat. Miłej lektury. ☺️

 

Podczas słuchania muzyki, poza czynnikami głośności i intensywności, jakie elementy są dla słuchacza kluczowe w odbieraniu muzyki? Oprócz melodii i ewentualnie harmonii, w zależności od granej muzyki, na słuchacza wpływają jeszcze dwa inne bardzo ważne aspekty. Tymi aspektami są ton i poczucie czasu, czyli tzw. 'time feeling'. Dotyczy to w równym stopniu improwizacji jak i grania rzeczy skomponowanych i aranżowanych.

W jazzie, sama kompozycja nie jest aż tak istotna jak to, co można z tą kompozycją zrobić - liczy się przede wszystkim wykonanie i ekspresja. Te dwa wspomniane elementy (czas i ton), są elementami kluczowymi dla rozpoznania stylu i osobowości muzycznej danego jazzmana. W jazzie, gdyby na przykład każdemu saksofoniście dać tak samo brzmiący model saksofonu, dać do zagrania te same nuty w jednym i tym samym kontekście, to sprawne i osłuchane ucho od razu wyłapie różnice i określi w punkt i na sto procent czy w danym momencie gra Sonny Rollins czy John Coltrane czy Wayne Shorter...

Pierwsze wrażenie jakiego słuchacz doznaje, to dżwięk instrumentu - ten dżwięk, to jest tzw. ton, który wydobyty z instrumentu jest jednocześnie 'głosem' czy też 'przedłużeniem głosu' artysty wyrażającym jego osobowość. To dlatego m.in. instrumentaliści podchodzący poważnie i profesjonalnie do swojej sztuki poświęcają ogrom czasu na naukę kontrolowania jakości dżwięku i własnego 'tonu'. Własny, rozpoznawalny ton, to jest coś, o czym marzy i do którego 'perfekcji' dąży każdy szanujący się muzyk jazzowy. W efekcie, poprzez ton, 'widzimy' i rozpoznajemy muzyka, nie widząc go fizycznie, a jedynie słuchając. O ile w muzyce wokalnej, rockowej i pop-przebojowej jest stosunkowo łatwo rozpoznać w ciemno wykonawcę, tak w jazzie instrumentalnym jest to rzecz niebywale ciężka, a żeby się o tym przekonać jak jest ciężko, można sobie przecież zrobić samemu, we własnym zakresie, blind test na rozpoznawalność na przykład saksofonistów...

Po tonie, a właściwie równolegle z tonem, mamy timing czy też może lepiej powiedzieć - 'time feeling'. 'Time feeling' jest kolejnym kluczowym elementem określającym koncepcję i charakter gry muzyka jazzowego, zresztą nie tylko jazzowego, ponieważ ten feel czasu dotyczy praktycznie każdego człowieka, niekoniecznie związanego z muzyką. Sposób w jaki muzyk frazuje i operuje czasem jest jeszcze w większym stopniu odkrywczy dla słuchacza niż sama zawartość melodyczna i harmoniczna piosenki. Time i feel artysty przenosi się na słuchacza i powoduje, że coś nam wchodzi pod skórę i zostaje z nami, albo w ogóle do nas nie dociera. Więc obok melodii i harmonii, mamy timing i ton - te dwa elementy są kolejnymi bardzo ważnymi nośnikami i zarazem przekażnikami oraz wskazówkami tego co nam się podoba w muzyce, chociaż trzeba powiedzieć, że o ile 'time' i 'ton' są wszechobecne i kluczowe dla muzyka i wyrobionego słuchacza praktycznie w każdym stylu, tak sama melodia jak i harmonie niekoniecznie muszą się w tym odnależć. Na przykład w  stylu free-awangardowym, niejednokrotnie zarówno i melodia jak i harmonie mogą być albo nieobecne, albo do tego stopnia zminimalizowane, że praktycznie nieistotne.

W słynnej, przełomowej pracy Gunthera Schullera 'Early Jazz', autor opisuje ewolucję wybranych elementów jazzu, a szczególnie przygląda się kluczowemu elementowi i wydawałoby się podstawowemu aspektowi jazzowemu jakim jest swing. Jedną z ważnych kwestii, na którą autor wskazuje (zresztą nie tylko on, ponieważ JEB też o tym wspominał w swoich publikacjach), jest to, że w jazzie drugi i czwarty 'beat' taktu 4/4 osiąga równość czy też nawet prymat z innymi uderzeniami taktu. Stoi to w kontraście, lub posługując się nomenklaturą muzyczną, 'w kontrapunkcie', do większości tradycji muzycznych, zwłaszcza w kulturach zachodnich, gdzie 4/4 jest praktycznie 'standardem', w którym pierwszy beat ma pierwszeństwo czy też jest uprzywilejowany w stosunku do pozostałych uderzeń.

Swing, najprościej rzecz ujmując, to 1 2 3 4 , gdzie 2 i 4 są swingującymi bitami i o tym wie każdy jazzowy czy też świadomy muzyk, i jak się domyślam, każdy świadomy i wyrobiony słuchacz. Dla określenia intensywności rytmu i feelingu stosuje się kolejne kluczowe słowo jakim jest 'groove'. Tak, 'groove' oznacza tyle samo, co poczucie rytmicznego pędu w czasie - w języku jazzowym, 'groove' jest najbardziej 'widoczny' gdy zachowany jest podział 'ósemkowy'. 'Ósemki' są głównym wyznacznikiem jazzowego timingu - podobnie jak cent w stosunku do dolara, albo grosz w stosunku do złotego. Chociaż nie gra się cały czas ósemek, to służą one mniej więcej jako baza i podstawa jazzowego czasu.

Do opanowania subtelności i niuansów 'kołyszących' ósemek, konieczne jest zrozumienie różnych aspektów odgrywających kluczową rolę podczas ich wykonywania czy też słuchania. Ważnym jest, żeby mieć świadomość, że pomimo zmiennych technicznych charakteryzujących dany instrument i grę ósemek na tym instrumencie, powinniśmy uzyskać i usłyszeć ten sam efekt 'kołysania'. I bez względu na to, czy mamy do czynienia z pianistą, który za pomocą palców musi wyartykułować ósemki, czy też z saksofonistą, który to robi językiem uderzając w stroik, kontrabasistą który szarpie struny lub skrzypkiem grającego smyczkiem, efekt i cel pozostaje ten sam, czyli mówimy o dobrze 'umiejscowionych' i 'wyrażnych' ósemkach.

Oczywiście na timing, atmosferę i sposób odczuwania muzyki, bez względu na to jakie rytmy się gra i czy się używa ósemek, szesnastek czy czegokolwiek innego, to największe znaczenie ma sam sposób gry. Dave Liebman mówi, że na emocjonalny aspekt odbierania muzyki, większy wpływ ma sposób grania rytmu niż sam rytm i to co ten rytm w sobie zawiera. Definicja dobrego rytmu jazzowego powinna zawierać takie słowa jak 'dokładny, 'równy', 'zmienny' i 'swing'. Dokładny oznacza to samo co 'w pulsie'; 'równy' może się kojarzyć się z płynnością; 'zmienny' oznacza mniej więcej 'nie do końca przewidywalny' przy użyciu różnych rytmów i wreszcie słowo 'swing', czyli słowo wytrych w jazzie, co oczywiście oznacza kołysanie i nieopisywalny feeling.

To co kołysze, a co nie, to jest w pewnym sensie też kwestią gustu, aklimatyzacji i jakby nie spojrzeć, osłuchania i doświadczenia. Każdy może słyszeć swing inaczej i to co swinguje nowicjuszowi, a to co doświadczonemu, to mogą być różne rzeczy i chociaż swing jako element rytmiczny jest poniekąd określony i sformułowany, to w wielu przypadkach, nawet wśród tzw. ekspertów i znawców, feel swingu pozostaje czynnikiem subiektywnym i osobistym. Efekt rytmiczny i jego feeling na słuchacza będzie zatem raczej nieopisywalny, chociaż już elementy wpływające na ten efekt jak i same rytmy można za pomocą terminów technicznych spokojnie opisać.

Fraza - ogólnie, ten element  mówi i opisuje nam sposób grania rytmów. Dave Liebman twierdzi, że to jest zbyt ogólne słowo i jeśli zapytamy jakiś autorytet, co składa się na dobre poczucie rytmu, to przeważnie ten autorytet odpowiada nam - 'frazowanie'. Czyli w zasadzie nie mówi nam nic, bo według DL, to jest to samo, jakbyśmy zapytali kogoś co jadł na obiad, a ktoś odpowiedziałby  - 'jedzenie'. Ale można zagadnienie frazowania rozbudować i określić jego specyfikę... i tak dochodzimy do kolejnego etapu, który włącznie z artykulacją, dynamiką, przestrzenią, subtelnością i niuansami, składa się, czy też tworzy specyfikę frazowania i ogólnie 'jazzowy rytm'.

Artykulacja - określa i oznacza sposób w jaki nuta jest 'atakowana'. Czyli o co chodzi? Tutaj wchodzimy w dwa główne terminy i powiedzmy kilka innych, ale dla łatwości zrozumienia posłużymy się na razie dwoma najważniejszymi określeniami  - 'staccato' i 'legato'. Są to terminy, które są najczęściej używanymi terminami do określenia dwóch skrajnych sposobów grania lub 'ataku' nuty - od twardego do miękkiego, czyli podobnie jak gotowanie jaj - gotujemy 'na miękko' lub na 'twardo'... i gdzieś pomiędzy - i to pomiędzy, to jest już strefa, która w zasadzie jest nie do opisania i która generalnie wchodzi w skład feelingu, przynajmniej ja to tak czuję i moja technika grania polega mniej więcej właśnie w 90% na staccato i 'gdzieś pomiędzy' - tak, niestety, przy staccato każdy dżwięk trzeba wyrzeżbić i nie ma zmiłuj i jest to w dużej mierze technika, którą posługuje się większość chicagowskich gitarzystów - jeżeli mówimy o Chicago w kontekście gitary, to mówimy o 'staccato'. Ta 'średnia' lub 'gdzieś pomiędzy' w artykulacji, jest w jazzie kluczową strefą w poczuciu feelu i stopnia intensywności ataku - ataku struny, nuty, akordu, dżwięku... Oczywiście są różne przypadki i niektóre wybrane style jazzu mogą odwoływać się do jednej formy atrykulacji jako tej korzystniejszej i dominującej dla konkretnego idiomu jazzowego. Przykładowo, jednym z aspektów innowacji artykulacyjnych Charlie Parkera była 'większa siła' legato w połączeniu z ciągle zmieniającym się continuum, czyli ciągłością wykonawczą, która różniła się znacznie od tej zaprezentowanej wcześniej przez muzyków jazzowych 'pochodzących' z dixieland i Swing. Ale generalnie, większość słyszanych artykulacji w jazzie mieści się gdzieś pomiędzy 'staccato' i 'legato', które to obfitują i oferują szeroką paletę różnorodności i kombinacji.

 

 

Parker's Mood

36 minut temu, kangie napisał:

Możliwości artykulacyjne nie są wielkie.

Zawsze myślałem, że granie na trąbce, to 'podobna' artykulacja jak w śpiewie, w wokalu, w scat - więc jakby nie spojrzeć i nie usłyszeć, to możliwości artykulacyjnych w dęciakach jest chyba najwięcej...??? Największa siła ekspresji, frazowania, artykulacji... tkwi w dęciakach, a w trąbce szczególnie. Wszyscy trębacze są z reguły 'dobrymi wokalistami'. Sposób artykulacji trębacza jest tak jakby jego wizytówką, ale oczywiście mogę się mylić.

Parker's Mood

No tak, rekordowo długi tekst Marka ale i tak przeczytam w wolnym czasie... 😊

Natomiast ja tylko chciałem powiedzieć, że w dobie bezczelnych cen za nowe albumy w Polish Jazz znajduje i takie perełki po 36 złotych a Polish Jazz poczeka na promocję 😄

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Redaktorzy
33 minuty temu, Chicago napisał:

Zawsze myślałem, że granie na trąbce, to 'podobna' artykulacja jak w śpiewie, w wokalu, w scat - więc jakby nie spojrzeć i nie usłyszeć, to możliwości artykulacyjnych w dęciakach jest chyba najwięcej...??? Największa siła ekspresji, frazowania, artykulacji... tkwi w dęciakach, a w trąbce szczególnie. Wszyscy trębacze są z reguły 'dobrymi wokalistami'. Sposób artykulacji trębacza jest tak jakby jego wizytówką, ale oczywiście mogę się mylić.

A może masz rację...

 

Blogi --> Blog Kangiego. Zapraszam.

@kangiewydaje mi się, że z efektami tez moze byc szczerze. Łatwiej wyjaśnić chyba na czym polega granie nieszczere. To jest granie efekciarskie, które względem grania szczerego jest łatwiejsze. Polega to na opanowaniu chwytliwych zagrywek i efektownych technicznych sztuczek i można robić wrażenie na amatorach.

Ja tak probuje i jest fajnie 😁 

O wiele trudniej grać szczerze stawiając mniej, ale pewnych ciekawych dźwięków zmieniając tonacje razem z podkładem. 

Porównując gitarę do fortepianu czy dęciakow o wiele więcej jest tych technik ekspresyjnych jak vibrato, bendy, flażolety i wydają mi się mocniejsze w wyrazie.

A śpiewanie swoją drogą traktowane jak instrument jakoś nie cieszy się powodzeniem. Urszula Dudziak, Bobby McFerrin i to by było na tyle? 

Poza tym mało to ciekawe tak czy inaczej, ciekawe dlaczego?

Brakuje też solowych płyt wokalnych, które by odniosły sukces, a już solowe płyty gitarowe istnieją. Mam na myśli jeden instrument bez akompaniamentu. 

2 minuty temu, Ajothe napisał:

Urszula Dudziak, Bobby McFerrin i to by było na tyle? 

Jak McFerrin, to i Leon Thomas, który wywarł na niego wpływ.

U mnie wczoraj. Lubię takie klimaty:

Nie znałem tego artysty, kojarzony jest chyba głównie ze smooth jazzem, ale dobrze, że ta płytka powyżej jest inna.

Free jazz, ale spokojny, bardziej free impro, z elektronicznymi dźwiękami. Fajne, coś innego, i może nawet dość oryginalne jak na rok powstania?

Gitara w porównaniu do instrumentów typowo ekspresyjnych, melodycznych, jak właśnie dęciaki, jest, sorry, instrumentem 'ubogim'. Generalnie, w jazzie 'nie ma nawet miejsca dla gitary' w pierwszym rzędzie obok dęciaków czy też 'wokalu' jazzowego. Oczywiście śpiewanie scatem jest rewelacyjne i popularne, ale wymagające 'szkoły śpiewu' i studiów wokalnych. Nie każdy może śpiewać scatem.

Poniżej, rewelacyjny koncert w całości w dziewięciu częściach. Przypominam ten fantastyczny koncercik co jakiś czas. Wokalnych delicji trochę jest i nie jest prawdą, że improwizacja głosem nie cieszy się powodzeniem - cieszy się, ale jest niesamowicie ciężkim zadaniem i wymaga mnóstwo pracy oraz wysiłku.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Parker's Mood

Spoko, do mnie te pipidu rappa pa pipu du du da, kompletnie nie trafia i tak 😋

Dęciaki szanuje jak każdy instrument i każdy ma swoje wyjątkowe cechy, ale chyba się nie zgodzę że stwierdzeniem braku miejsca w jazzie na gitarę. Strasznie to krzywdzące 😁

Patrząc na świat muzyczny z większej perspektywy jak tylko jazz to jednak gitara ma dla mnie większe znaczenie, może dlatego wydaje mi się że jest najbardziej ekspresyjnym instrumentem 😋

Ale z drugiej strony jednak odnajduje się w wielu gatunkach w fantastyczny sposób  a dęciaki nie są tak wszechstronne 😋

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.