Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, Pseudodrummer napisał:

Z reguły najwięcej o grze,o tym kto gra dobrze lub żle,o feelingu-wiedzą ci,którzy sami żadnego instrumentu w zyciu nie tkneli.

Coś w tym jest. Tacy krytycy są moim zdaniem najcenniejsi dla samych muzyków.

9 minut temu, soundchaser napisał:
19 minut temu, Pseudodrummer napisał:

Z reguły najwięcej o grze,o tym kto gra dobrze lub żle,o feelingu-wiedzą ci,którzy sami żadnego instrumentu w zyciu nie tkneli.

Coś w tym jest. Tacy krytycy są moim zdaniem najcenniejsi dla samych muzyków.

Tak, są. Jak najbardziej są, ale w sferze marketingowej, komercyjnej - im głośniejsze nazwisko krytyka i słynniejszy periodyk, tym lepiej. Najlepsi, najbardziej kompetentni dla muzyka krytycy, i co trzeba podkreślić, najbardziej doceniani, to po prostu inni znaczący muzycy, czy też tacy, którzy po prostu i słyszą i wiedzą o czym szumi wiatr.

Parker's Mood

30 minut temu, Chicago napisał:

ocenianie słabości gry lub doskonałości kompozycji, aranżacji, improwizacji, techniki gry... leży w kompetencji słuchaczy. Nie wiem, może się mylę, ale żeby oceniać aspekty muzyczne określające słabość lub potęgę gry, jakość kompozycji, aranżacji, improwizacji... to raczej trzeba posiadać fachową wiedzę

I tak i nie.

Z jednej strony rzeczywiście fachowa wiedza i doświadczenie muzyczne to bezsprzeczne argumenty uzasadniające ocenę jakości muzyki.
Z drugiej strony muzycy tworzą przecież dla zwykłych słuchaczy, a nie dla innych muzyków, więc zdanie zwykłych laików, ale również odbiorców "wyrobionych" i osłuchanych, chociaż nie grających na żadnym instrumencie również powinno być brane pod uwagę przez muzycznych twórców.

Myślę, że najlepszy krytyk, to taki krytyk, który posiada muzyczną świadomość i opiera się na własnych określonych odczuciach. Szczebel wiedzy i doświadczenia jest w tym wypadku kluczowy.

4 minuty temu, soundchaser napisał:
40 minut temu, Chicago napisał:

ocenianie słabości gry lub doskonałości kompozycji, aranżacji, improwizacji, techniki gry... leży w kompetencji słuchaczy. Nie wiem, może się mylę, ale żeby oceniać aspekty muzyczne określające słabość lub potęgę gry, jakość kompozycji, aranżacji, improwizacji... to raczej trzeba posiadać fachową wiedzę

I tak i nie.

Z jednej strony rzeczywiście fachowa wiedza i doświadczenie muzyczne to bezsprzeczne argumenty uzasadniające ocenę jakości muzyki.
Z drugiej strony muzycy tworzą przecież dla zwykłych słuchaczy, a nie dla innych muzyków, więc zdanie zwykłych laików, ale również odbiorców "wyrobionych" i osłuchanych, chociaż nie grających na żadnym instrumencie również powinno być brane pod uwagę przez muzycznych twórców.

Różnie bywa z tym tworzeniem 'dla zwykłych słuchaczy'. Współczesny jazz nie jest gatunkiem, w którym zarabia się pieniądze i zdobywa rzesze fanów. Nie jest nawet gatunkiem, w którym relatywnie nagrywa się płyty dla fanów i zwykłych słuchaczy. Głównie nagrywa się dla siebie i dla własnego resume. Słuchacz jazzu poniekąd załapuje się na płytę, ale to nie jest stricte dla niego płyta. W jazzie wygląda to inaczej niż w przypadku prawie każdej innej muzyki rozrywkowej - oczywiście są wyjątki, ale to tylko potwierdza 'regułę'.

Parker's Mood

Gość

(Konto usunięte)
21 godzin temu, yayacek napisał:

Bez przesady. Jazz/blues miał oczywisty wpływ na muzykę rozrywkową, ale nie można twierdzić że bez kościoła, czarnych i jazzu nie byłoby muzyki rozrywkowej. Jest to twierdzenie całkowicie nieprawdziwe.

Można! i nie ma o czym w ogóle dyskutować. 

Godzinę temu, soundchaser napisał:

I tak i nie.

Z jednej strony rzeczywiście fachowa wiedza i doświadczenie muzyczne to bezsprzeczne argumenty uzasadniające ocenę jakości muzyki.
Z drugiej strony muzycy tworzą przecież dla zwykłych słuchaczy, a nie dla innych muzyków, więc zdanie zwykłych laików, ale również odbiorców "wyrobionych" i osłuchanych, chociaż nie grających na żadnym instrumencie również powinno być brane pod uwagę przez muzycznych twórców.

👍😊👌

Aranżacja i kompozycja na najwyższym poziomie, to Gil Evans. Prawie nikt z forumowych jazzowców nie porusza tematu 'Gil Evans', który jest powszechnie uważany za największego orkiestratora i aranżera - aranżera wszech czasów. Jego wpływ w kontekście aranżacji i kompozycji w poszczególnych stylach, zaczynając od bopu i cool, poprzez modal, free i fusion, jest nieoceniony i myślę, że nawet nie podlegający dyskusji. Z jego zdaniem każdy się liczył, i zapewne liczy do dzisiaj. Bez wyjątku. Jak się uczyć, to od najlepszych. Chociaż tak szczerze mówiąc, free z aranżacją i kompozycją nie jest po drodze... he he he. Ale stylistyka już jak najbardziej... he he he.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

4 godziny temu, Chicago napisał:

Współczesny jazz nie jest gatunkiem, w którym zarabia się pieniądze i zdobywa rzesze fanów. Nie jest nawet gatunkiem, w którym relatywnie nagrywa się płyty dla fanów i zwykłych słuchaczy. Głównie nagrywa się dla siebie i dla własnego resume.

Poniekąd tak jest. Jazz to nie rock, czy cała ta muzyka zwana rozrywkową, w której wykonawcy wraz z całym managmentem stają na głowie, żeby ich produkt sprzedał się jak najlepiej. Jednak i w jazzie znajdziemy przykłady muzyków, którzy zmieniali się jak kameleony gdy nie osiągali komercyjnego sukcesu grając muzykę zbyt mało przystępną. I tutaj wspomnę chociażby o Herbie Hancocku. Muzyczne poszukiwania poniekąd wymusiła na nim marna sytuacja finansowa po upadku supergrupy Mwandishi. Najpierw znacznie uprościł formułę osiągając spory sukces, a później poszedł za ciosem i wkroczył w mariaż z popem, techno i rapem. Z jednej strony nie można mu zarzucić odwagi w poszukiwaniach, a z drugiej nie można oprzeć się wrażeniu, że kierowała nim trochę "żądza pieniądza".
 

4 godziny temu, Chicago napisał:

'Gil Evans

Out of the Cool jest w moim top 5 płyt jazzowych.

La Nevada - (tu podziekowania dla Mistrza Jana Ptaszyna, za fragment, króry zaczynał i zaczyna nadal jego 3 kwadranse jazzu) - dla mnie jedna z NajNaj kompozycji jazz ever!

Uwielbiam Milesa - Scetches of Spain,

Porgy ad Bess i wbrew krytykom Quiet Nights.

1 godzinę temu, mdavis napisał:

Dlatego H Hancock słucham z płyt wydanych do 1974 roku To co nagrał po tym roku sprzedałem Chodzi o płyty CD 

Czasem lubię disco i funk + elektronika na NajWyższym poziomie - dlatego nigdy nie unikałem np. Future Shock, genialne w tym gatunku. 

+ wystrzałowa realizacja i produkcja - banan nie schodzi z oblicza 😊

Wszyscy wielcy grali ‘komercję’ - prawie bez wyjątku. Granie komercji i zarabianie pieniędzy, pozwala wielkim muzykom zająć się własną sztuką i kaprysami. Miles grał komercję, Chick grał komercję, Herbie i Pat grali komercję, Holland i Haden, Jack DeJohnette, w późniejszym okresie Ornette Coleman grał komercję… wszyscy. Oprócz Jarretta - muzyka tego artysty po prostu sama z siebie stała się komercją. Jarrett, to chyba jedyny z wielkich figur jazzowych, który nigdy się nie rozmienił - nie lubię tego słowa, ale w kontekście Jarretta pasuje idealnie. Jak mu przeszkadzało kichanie i kaszel na widowni, albo nie daj jazzusie jak mu operator światła albo flesh z widowni pojechał po oczach, to przerywał koncert i dawał publice czas na wysmarkanie się i od chrząkanie, zastanowienie nad sobą… po czym kontynuował. Nikt z geniuszy nie jest normalny. Im bardziej pojebany, tym bardziej genialny. Rzekłbym. 

Parker's Mood

Wydaje mi się, że cały period harmolodyczny podbity funkiem był komercją, ale być może tylko mi się wydaje. Taki mam feel co do tej muzyki, ale oczywiście nie trzeba się z tym zgadzać - to są moje sugestywne odczucia.

Parker's Mood

23 godziny temu, Chicago napisał:

Wszyscy wielcy grali ‘komercję’ - prawie bez wyjątku

Wiem, ale nie chciałem tego pisać. Dlatego wybrałem bardzo dobitny i niepodważalny przykład Hancocka.

W konfiguracji jazzowego trio fortepianowego, ale w klimacie awangardy i free-improwizacji, to nikt inny jak Matthew Shipp - kolejny genialny artysta muzyk, współczesny zmysłowy pianista, kompozytor i lider wywodzący się z kręgów awangardowych i w głównej mierze jeden z najważniejszych przedstawicieli tego nurtu, ale jest to muzyk, który potrafi zagrać 'wszystko', a w jego twórczości można odnależć szereg koneksji z muzyką klasyczną, hip hopem i elektroniką. Poza tym, Matthew Shipp był 1/4 kwartetu Davida S. Ware oraz 1/4 kwartetu Jameela Moondoca, a także partnerem artystycznym Roscoe Mitchella i Ivo Perelmana, więc jakiekolwiek wątpliwości co do jego kompetencji są...??? Są niekompetentne, he he he.

Jego muzyka w większej części nie należy do łatwych, ale jest dojrzała, przemyślana i ukazująca zarówno kunszt, biegłość techniczną jak i wielką kreatywność. Wiele jego płyt, to znakomite rzeczy zarówno pod względem artystycznym jak i brzmieniowym. Nagrywa dla najważniejszych labeli awangardowych - odnajdziemy go w zasłużonym ESP-Disk i w Thirsty Ear, nagrywa dla Rogue-Art, Aum Fidelity i Tao Forms, nagrywał wielokrotnie dla Hat Hut Records i pojawił się w polskiej Not Two oraz szwedzkiej Silkheart, a startował w Cadence Jazz Records, z którą była powiązana CIMP Records - słynna z mocno awangardowego profilu, free-improwizacji i nietypowego, 'naturalnego brzmienia' oraz trzech setek tytułów w dyskografii wytwórni.

Na początek najlepiej początek, a jak początek, to 'Circular Temple' w którymś wcieleniu płytowym, a najlepiej z ostatniego rozdania ESP-Disk.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Szaleństwa w akustycznym trio - debiutanckie nagranie w tym składzie. David Murray, Chad Taylor i firmujący projekt, nowojorski pianista spod skrzydeł Cecila Taylora - John Blum. Rewelacyjne akustyczne granie - cecilowskie klimaty, rytmiczna złożoność i kontrastujące chwile nastrojów. Wszystkie pomysły trio w kontekście akcentu melodycznego są tutaj wywrócone do góry nogami, burzone i rozbijane - uwalniane rytmy i melodie prawie natychmiast zostają zdekonstruowane i poszatkowane jak kapusta na surówkę. Słucha się tego naprawdę bardzo dobrze i jak najbardziej emocjonalnie - najpierw jest burza, póżniej pożar, a na końcu trzęsienie ziemi.

 

Parker's Mood

W konfiguracji jazzowego trio fortepianowego, ale w klimacie awangardy i free-improwizacji, to nikt inny jak Matthew Shipp - kolejny genialny artysta muzyk, współczesny zmysłowy pianista, kompozytor i lider wywodzący się z kręgów awangardowych i w głównej mierze jeden z najważniejszych przedstawicieli tego nurtu, ale jest to muzyk, który potrafi zagrać 'wszystko', a w jego twórczości można odnależć szereg koneksji z muzyką klasyczną, hip hopem i elektroniką. Poza tym, Matthew Shipp był 1/4 kwartetu Davida S. Ware oraz 1/4 kwartetu Jameela Moondoca, a także partnerem artystycznym Roscoe Mitchella i Ivo Perelmana, więc jakiekolwiek wątpliwości co do jego kompetencji są...??? Są niekompetentne, he he he.
Jego muzyka w większej części nie należy do łatwych, ale jest dojrzała, przemyślana i ukazująca zarówno kunszt, biegłość techniczną jak i wielką kreatywność. Wiele jego płyt, to znakomite rzeczy zarówno pod względem artystycznym jak i brzmieniowym. Nagrywa dla najważniejszych labeli awangardowych - odnajdziemy go w zasłużonym ESP-Disk i w Thirsty Ear, nagrywa dla Rogue-Art, Aum Fidelity i Tao Forms, nagrywał wielokrotnie dla Hat Hut Records i pojawił się w polskiej Not Two oraz szwedzkiej Silkheart, a startował w Cadence Jazz Records, z którą była powiązana CIMP Records - słynna z mocno awangardowego profilu, free-improwizacji i nietypowego, 'naturalnego brzmienia' oraz trzech setek tytułów w dyskografii wytwórni.
Na początek najlepiej początek, a jak początek, to 'Circular Temple' w którymś wcieleniu płytowym, a najlepiej z ostatniego rozdania ESP-Disk.




 
Konkret.

Czy krytycy muzyki jazzowej powinni wiedzieć jak grać jazz...???

Krytyk powinien posiadać przynajmniej minimalną wiedzę na temat technicznych aspektów muzyki, z którymi mają do czynienia osoby, które dany krytyk opisuje. Oznacza to mówienie w pewnym stopniu tym samym językiem lub językiem zbliżonym do niego, co wydaje się oczywiste. Z drugiej strony, zbyt duża wiedza może być niebezpieczna i gdy ktoś jest tzw.„fotelowym rozgrywającym” (ekspresja sportowa), istnieje nieodłączne niebezpieczeństwo myślenia w 'temacie' - „ja bym to zrobił inaczej, mogłeś to zagrać w tym momencie utworu tak, a nie tak, itd., itp." To nie jest w porządku.

Szczerze mówiąc, rzucenie światła na to, jak zainteresowany, doświadczony słuchacz niebędący muzykiem reaguje na czyjąś sztukę, może mieć zdecydowanie dużą wartość. Kiedy studenci chcą coś zaprezentować, często im mówię, żeby rozpatrywali swoją prezentację wczuwając się również w rolę słuchacza na widowni (ludzie teatru nazywają to 'czwartą ścianą'). Chodzi o to, żeby czuć i 'wiedzieć' jak własne granie na scenie postrzegane jest 'tam', czyli na widowni.

Wierzę w recenzję, a nie w krytykę muzyka jazzowego i jego muzyki, czyli informację, komentarz, wyjaśnienie, precedens historyczny, względy stylistyczne itp., ale proszę bez ocen wartościujących. My (wykonawcy) wiemy lepiej niż ktokolwiek inny, co się dzieje. Nikt poza nami nie zna prawdziwej sytuacji, więc starajmy się zachować porządek w kwestii roli krytyka (Dan Morgenstern, Whitney Balliett, Leonard Feather, JEB... byli wzorami krytyków w świecie jazzu….. w muzyce klasycznej Alex Ross... itp. itd.).

Problemem są pieniądze. Jeśli czasopismo lub ktokolwiek inny płaci 'mało', to 'mało otrzymuje', co sprowadza się do zabierania głosu przez niedoświadczonych i nieprzygotowanych 'pisarzy', którzy nie mają jeszcze wystarczających kwalifikacji ani doświadczenia i którzy w wielu przypadkach muszą nauczyć się pisać 'przyzwoitą prozę'. Bycie „krytykiem”, to poważna praca wymagająca dużej nauki. Dobrze zrobiona recenzja odgrywa ważną rolę w historii sztuki - jeżeli jest dobrze zrobiona, umieszcza informacje i zdarzenia w odpowiednim schemacie, który zahacza i eksploruje zarówno kontekst historyczny jak i współczesny.

DL

 

Parker's Mood

Dylematy: krytyka kontra recenzja!

Dla artysty specjalizującego się w dowolnej dziedzinie, sama myśl o byciu ocenianym jest onieśmielająca. W zależności od różnych okoliczności i osobowości, krytyka nigdy nie jest łatwa i niezmiennie wspaniale jest być chwalonym. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi z wrażliwością. Prawdą też jest, że ignorowanie wszelkich recenzji może stać się praktyką, jak zresztą słusznie zauważył Miles Davis. Z drugiej strony pamiętam wywiad z Johnem Coltrane i Erikiem Dolphy, w którym krytycy określali ich muzykę jako złą i negatywną, co było dla mnie nie do uwierzenia, ponieważ muzyka JC należała do najbardziej uduchowionych jaką słyszałem i jaką znam. Następnie znajduje stwierdzenie Gene Leesa: „Wszelka krytyka jest samousprawiedliwieniem!”

Szczerze mówiąc, czuję, że od poważnego eksperta komentującego moją pracę można dowiedzieć się czegoś wartościowego. Jedną z podstawowych funkcji sztuki jest komunikacja i nigdy nie można być pewnym, jak dzieło zostanie odebrane „tam”. Otrzymałem recenzje, które rzuciły interesujące światło na pewne aspekty i czasami były pouczające, ale także i poniżające. W każdym razie, cały temat recenzowania sztuki stawia ponadczasowe pytania wykraczające poza osobiste uczucia, w tym wpływ na karierę i zasadniczy problem tego, kto jest uprawniony do wydawania ocen i osądów.


Funkcja krytyka.

Funkcja krytyka stała się konieczna, gdy tylko cywilizacja wyszła poza wspólną scenę i nie wszyscy byli obecni w tym samym czasie podczas występów, czy to rytuałów, obrządków, uroczystości, oratorium itp. Opinia publiczna potrzebuje informacji o wydarzeniach mających miejsce gdzie indziej, aby móc priorytetowo traktować swój wolny czas. Co ważniejsze, wyjaśnienie czego się spodziewać może zwiększyć uznanie laika dla przedstawienia, szczególnie w nieznanym mu języku, czy to malarstwa abstrakcyjnego, teatru współczesnego, jazzu itp. Bycie człowiekiem oznacza posiadanie opinii, a tym samym wyrażanie swojego gustu w zarówno w przyziemnych sprawach jak i w kwestiach ważniejszych, takich jak np. wybór przyjaciół. Jest praktycznie niemożliwym, aby być w 100% obiektywnym, ale należy starać się o to w każdy możliwy sposób. Nawet uzdolniony historyk, rzekomo przekazujący bezsporne fakty dotyczące przeszłych wydarzeń, zaciemnia prezentację i decydując, które punkty przedstawić, a które pominąć.

Choć może się to wydawać oczywiste, krytyk powinien wyraźnie zaznaczyć, że wyraża osobistą opinię. Pomocne może być przedstawienie własnych uprzedzeń w możliwie najbardziej obiektywny sposób, przynajmniej w którymś miejscu recenzji. Ja na przykład nie jestem wielkim fanem określonego podejścia do artykulacji niektórych saksofonistów. Podobnie nie podoba mi się cała szkoła myślenia w odniesieniu do brzmienia dęciaków. Z drugiej strony, uwielbiam wykorzystanie przestrzeni w liniach improwizatora, a także podziwianie perkusistów, którzy odgrywają rolę interaktywną, a nie jedynie wspierającą... i tak dalej. Uczciwe jest jedynie ujawnianie swoich uprzedzeń tak wyraźnie, jak to możliwe.

To banał, którego nie da się wytłumaczyć smakiem. To, co dla jednego słuchacza jest ładne i dobre, dla innego może być irytujące. Pozostaje zatem pytanie: „Dlaczego mam ufać Twojej opinii (odnoszącej się do krytyka) bardziej niż innej?” Czy to dlatego, że jakiś magazyn zatrudnił Cię jako tzw. eksperta? Jak rozwiązać ten dylemat: opinia/gust/obiektywny/subiektywny?


Recenzja vs. krytyka!

Aby odpowiedzieć na to pytanie, opiszę czym według mnie różni się recenzja od krytyki. Co ciekawe, słowo krytyka ma swoje źródło w koncepcji negatywnej opinii. Kiedy opinia i gust autora są w centrum uwagi, stanowi to krytykę. Z drugiej strony, recenzja powinna polegać na rozpowszechnianiu informacji, której pożądanym celem jest wyjaśnienie. Pomysł jest taki, że dzięki tym informacjom słuchacz może wyrobić sobie własną opinię. Już sam akt recenzji zakłada, że autor rekomenduje dzieło jako godne uwagi. W recenzji nie ma możliwości wystawienia negatywnej opinii, bo istotą tekstu powinna być obiektywna informacja. W żadnym wypadku recenzja nie powinna mieć charakteru osobistego. Negowanie przez recenzenta motywów i osobowości artysty nie ma żadnego celu. Jedyne co osiąga, to ujawnienie więcej o autorze niż o temacie. Ego nie powinno mieszać się z jasną analizą.

Recenzja powininna obejmować niektóre lub wszystkie z następujących aspektów:

-Przegląd twórczości artysty ze szczególnym uwzględnieniem niedawnej przeszłości.

-Komentarz, w jaki sposób omawiana praca ma się do twórczości artysty.

-Wgląd w zawiłości techniczne oraz w twórcze dzieło ze szczególnym uwzględnieniem koncepcji artysty. Pomocne może być (jeśli pozwala na to czas i miejsce) bezpośrednie przesłuchanie artysty lub przynajmniej, jeśli istnieją notatki, wykorzystanie ich jako materiału źródłowego. Innymi słowy, próba dojścia do tego, jaki był cel artysty.

-Wszelkie inne istotne czynniki, takie jak wkład innych muzyków, kontrybucja, sound... itp.

-Jak nagranie odnosi się do współczesnej sceny, albo jak współczesna scena kontrastuje z historycznym nagraniem.

Ogólnie rzecz biorąc, zamysłem jest, aby autor przeprowadził czytelnika przez dzieło, podkreślając różne czynniki, które ukształtowały dany utwór. Wyzwaniem dla recenzenta jest poważne rozważenie dzieła i wszystkich jego implikacji.

 

Kto powinien być recenzentem.

Najważniejszym pytaniem ze wszystkich będzie kto jest uprawniony do pisania w sposób, który opisałem...??? W wielu innych dziedzinach życia, w tym w prowadzeniu taksówki czy nawet obsługi dźwigu, istnieją egzaminy, które podobno trzeba zdać. Ale nie ma testu na bycie recenzentem lub krytykiem. Uważam, że recenzentami powinni być sami muzycy. Najlepiej wykwalifikowaną osobą jest taka osoba, która rozumie zawiłości z tym związane, ponieważ prawdopodobnie zetknęła się z tym w swojej pracy lub studiach. Taki recenzent najlepiej przysłużyłby się sprawie, trzymając się mniej więcej swojej dziedziny wiedzy. Muzyk, który nagrywał głównie w dziedzinie fusion, prawdopodobnie nie powinien próbować recenzować free jazzu i odwrotnie.

To właśnie wiedza w danej dziedzinie połączona ze spędzonym nad nią czasem, kwalifikuje moim zdaniem muzyka do roli recenzenta. Powszechnie wiadomo, że docenienie wyrafinowanej sztuki wymaga czasu i doświadczenia. Moje uznanie dla niektórych muzyków rosło i spadało na przestrzeni lat, a w niektórych przypadkach poglądy te są radykalnie odmienne od pierwotnych.

Oczywiście sami artyści są bardzo uparci. Muszą tacy być (głównie w celach samoświadomości i określenia się), ponieważ częścią procesu artystycznego jest konieczność ostrego zdefiniowania swoich upodobań jak i rzeczy, które nie pasują do 'światopoglądu' artysty. Uważam, że dojrzały artysta może być w miarę obiektywny, a w każdym razie jego znajomość tematu przeważa nad wszelkimi uprzedzeniami jakie mogłyby się ujawnić. W ostatecznym rozrachunku każdą recenzję należy oceniać indywidualnie.

Elementy zewnętrzne zawsze będą miały wpływ na pracę recenzenta. Kwestie takie jak dane demograficzne czytelników magazynu lub gazety, dostępna przestrzeń, uiszczane opłaty... itp. Uważam, że gdyby sami muzycy pisali więcej o muzyce, słuchacze byliby lepiej przygotowani do jej odbioru. Bardzo ważne jest też to, aby muzycy odpowiadali krytykom, gdy czują, że zostali błędnie zinterpretowani. Tylko w ten sposób można zaprzestać rozpowszechniania błędnych informacji.

DL.

 

Parker's Mood



To nie jest w porządku.

 


Zależy jak na to patrzeć. "Spinacze" będą zawsze się doszukiwać "spięcia". "Fotelowi krytycy" mają swój świat i nie można ich zakwalifikować do tej samej kategorii co sami muzycy czy wykwalifikowani znawcy.
Zastanawiam się do jakiej kategorii ty się zaliczasz (sam od siebie - ja nie chce oceniać). Z tego co wiem ani nie jesteś zawodowym krytykiem, ani zawodowym muzykiem.. Dobra bywasz na koncertach, znasz ponoć muzyków.. Czy to czyni cię Królem "fotelowych" krytyków?
Piszę to naprawdę w dobrej intencji - nie w formie zaczepki.
Kiedyś, gdy pracowałem w korpo musieliśmy robić co roku samoocenę. Może warto spróbować w życiu osobistym?



Prawdą też jest, że ignorowanie wszelkich recenzji może stać się praktyką, jak zresztą słusznie zauważył Miles Davis.

 


I brawo dla Milesa!
Jak sam zauważyłeś "fotelowi krytycy" są tylko słuchaczami. Gdybym był muzykiem jakimkolwiek to nie przejmowałbym się co sądzi o muzyce taki piorasz. Ty jednak się przejmujesz. Jakbyś był wyżej niż sami muzycy. Dla mnie to niepojętne.

Dzięku Bogu-krytycy nie graja i nie nagrywają płyt.

Nie wierzę w pesymizm. Jeżeli coś nie idzie po Twojej myśli, przebijaj się do przodu

25 minut temu, piorasz napisał:

Zależy jak na to patrzeć. "Spinacze" będą zawsze się doszukiwać "spięcia". "Fotelowi krytycy" mają swój świat i nie można ich zakwalifikować do tej samej kategorii co sami muzycy czy wykwalifikowani znawcy.
Zastanawiam się do jakiej kategorii ty się zaliczasz (sam od siebie - ja nie chce oceniać). Z tego co wiem ani nie jesteś zawodowym krytykiem, ani zawodowym muzykiem.. Dobra bywasz na koncertach, znasz ponoć muzyków.. Czy to czyni cię Królem "fotelowych" krytyków?
Piszę to naprawdę w dobrej intencji - nie w formie zaczepki.
Kiedyś, gdy pracowałem w korpo musieliśmy robić co roku samoocenę. Może warto spróbować w życiu osobistym?

Piszesz jak zwykle zaczepnie i w moich oczach jesteś nikim, bo cię nie znam osobiście z realu. Jesteś tylko anonimowym userem, bez twarzy i bez realnej, adekwatnej wiedzy i bez realnego, adekwatnego do tematu jazzowego doświadczenia. Sorry pal, ale zamiast korzystać z wiedzy, którą tutaj przekazuję, obojętnie w jakiej formie, to po prostu jeżdzisz po mojej osobie, czego dałeś przykład już nie raz. A Ja na takie coś nigdy sobie nie pozwolę, bo ani nie jesteś kompetentny ani merytoryczny, ani pokorny, a twoje biadolenie jest przeważnie o jednym - o mnie! Kiedykolwiek wchodzisz do tego wątku, zawsze coś ci nie pasuje - znam takie przypadki ludzi z realu, ale w realu jest zupełnie inna chemia i jakakolwiek wiedza, doświadczenie i jak najbardziej intelekt, są bardzo łatwe do zweryfikowania. Ja się weryfikacji ani nie boję, ani nie mam z nią problemów - trochę ludzi mnie zna i wie po prostu kim jestem i na co mnie stać. Być może niedługo kilku kolegów z Forum przekona się o tym, ale ty na pewno nie będziesz w tym gronie, tym bardziej, że jesteś plotkarzem i obrabiasz doopsko 'osobom trzecim' - tak cię odbieram. Oczywiście uniżenie przeproszę, jeżeli jest to nieprawda i są to tylko moje insynuacje. W każdym razie, to ty na pewno wiesz jakim jesteś userem i wszyscy inni, do których wydzwaniasz, korespondujesz na prive i zajmujesz się jajkami pani Krysi na targowisku. 

 

 

Parker's Mood



Piszesz jak zwykle zaczepnie i w moich oczach jesteś nikim, bo cię nie znam osobiście z realu. Jesteś tylko anonimowym userem, bez twarzy i bez realnej, adekwatnej wiedzy i bez realnego, adekwatnego do tematu jazzowego doświadczenia.
 
 


Sorry, że przeczytałem tylko do tego akapitu. Otóż już kłamiesz. Poznałem i spotkałem się z wieloma ludźmi z tego forum. Nawet jeśli kogoś nie spotkałem osobiście to utrzymujemy kontakt telefoniczny. Co do wiedzy. Każdy ma mniejsza lub większą wiedzę - tego nigdy nie przeskoczysz. Nigdy nie negowałem, że masz większą wiedzę ode mnie jeśli chodzi o jazz. Nikt nawet nie próbuje cię przeskoczyć choć kilku ludzi ma do tego predyspozycję wg moich obserwacji.
Szkopuł tkwi w tym, że wielu nie chce się kopać z koniem.



ani pokorny
 
 


Nigdy. Taka moja filozofia, której nie będę rozwijał zbytnio. Wszyscy jesteśmy z jednej gliny. Ja też nie oczekuję od nikogo pokory.



że jesteś plotkarzem i obrabiasz doopsko 'osobom trzecim' - tak cię odbieram.
 
 


Nigdy nie mówię osobie trzeciej nic czego nie powiedziałbym w twarz osobie "obgadywanej". Wiem - i tak może to boleć pracuję nad tym aby się powstrzymać przed taką praktyką, każdy z nas ma prawo być sobą. I tylko to wg mnie jest nie całkiem w porządku z mojej strony.

Wobec kilku userów piszących na Forum o jazzie zawsze ściągałem czapkę z głowy i otwarcie o tym mówiłem - niekwestionowanym znawcą tematów jazzowych jest na pewno kolega Φoma, oraz niestety nieudzielający się już Witek B, a także daro minu. Z wcześniejszych userów pamiętam pawbaranow i jeszcze kilku innych, których nicków już sobie nie przypominam, ale sobie przypomnę. Mówimy o czasach tak z dwadzieścia lat wstecz. Niestety, praktycznie nikt inny w obecnej rzeczywistości nie spełnia żadnych wymogów, żeby chociaż w minimalnym stopniu porównać się do userów, których zawsze respektowałem.

... i niech każdy sobie szczerze odpowie (nie mnie, tylko sobie), od kiedy interesuje się jazzem, co o nim wie i jakie czynniki wpłynęły na to, że w ogóle zaczął się jazzem interesować. Ja interesuję się tym zjawiskiem już 30 lat, (tak, zjawiskiem, a nie tylko samą muzyką jazzową) i powiem szczerze, że z doświadczenia wiem, że jazzu nie określa tylko i wyłącznie muzyka jazzowa i płyty. W tym zgiełku, oprócz muzyki, tkwi jeszcze coś innego, a co to jest, to tylko wie ten, kto tego naprawdę 'dotknął' .

Parker's Mood






Niestety, praktycznie nikt inny w obecnej rzeczywistości nie spełnia żadnych wymogów, żeby chociaż w minimalnym stopniu porównać się do userów, których zawsze respektowałem.


Może nie mają czasu pisać, mają inne zajęcia, troski. Może po prostu nie chcą z pewnych innych względów. Nie gniewaj się Marek ale wygląda na to, że to źle działa na ciebie. To, że zrobiłeś sobie "monopol" w tym temacie. Tak ja to widzę. Taki ostatnio yayacek cię zaskoczył i to bardzo. Fajnie mnie to tylko cieszy. Ja oczywiście nie mam takiej wiedzy o jazzie co Ty co wielokrotnie pisałem ale też nic mnie nie pcha aby ją poszerzyć ze względu właśnie na Twój "monopol" punktu widzenia, mentalności.
Wiem, że się starasz Marek ale nauczyciel z Ciebie marny. Oczywiście nie chcę Ci mówić co masz robić bo jesteś dużym chłopcem.


26 minut temu, piorasz napisał:

Sorry, że przeczytałem tylko do tego akapitu. Otóż już kłamiesz. Poznałem i spotkałem się z wieloma ludźmi z tego forum. Nawet jeśli kogoś nie spotkałem osobiście to utrzymujemy kontakt telefoniczny.

Sam się kolego pogrążasz... Jak można wypowiadać się w temacie, skoro jak sam piszesz jesteś 'sorry', że nie przeczytałeś wszystkiego. Więc JA kłamię...??? W czym widzisz kłamstwo? W tym, że obrabiasz doopsko osobom tzrecim podczas ich nieobecności i do tego się jeszcze przyznajesz...??? Nie rozumiem twojej logiki i nie chcę jej rozumieć - to nie jest mój problem, ani moich najbliższych. U mnie jesteś skończony i nie wiem co musiałoby się wydarzyć, żebym zmienił o tobie zdanie. Sam się sobie dziwię, że prowadzę z tobą jakąkolwiek konwersację, ale skoro włazisz do tego wątku z kolejnym uciskiem głowy, to odpowiadam.

Parker's Mood

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.