Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, czy któryś może polecić dobrą stronę z recenzjami płyt jazzowych, chętnie po angielsku. Szukam miejsca w sieci, gdzie można znaleźć listy polecanych płyt z podziałem na podgatunki jazzu itp.  Błąkam się po tej sieci, szukam, ale jakoś nie moge trafić na nic konkretnego. Z góry dzięki za jakieś sugestie :-)!.
RYM. Dla mnie najlepsze bo piszą amatorzy-melomani a nie pismacy. Piszą szczerze - źle i dobrze.


Wrócę do Art Ensemble Of Chicago. Ta płytka, którą zgrał mi kumpel na CD to "Nice Guys" 1979r.
Źle skojarzyłem z boxem o którym wspomniał [mention=19312]Chicago[/mention].
Tak czy owak powyższą płytę znam już od dłuższego czasu i bardzo ale to bardzo mnie rajcuje. Oczywiście nie każdemu podejdzie bo to z grubsza free...no i avant-garde4b2b5c8c3509df3af523388b905a8a28.jpg

A jak ta nowa płyta

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) lub Wojciech?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

A co fajnego jeszcze co znam Art Ensemble...
Na płycie raczej to nie wyszło ale w serwisach streamingowych i owszem w 2021r. To koncert z 1980r Chicago Jazz Festival Live Wbez Broadcast. Dość długo się rozkręca ale w całości dla mnie kawał dobrej ale przede wszystkim ciekawej muzyki. Mus to posłuchać całości. 85a18ab10ef412b2e6b93153edc105fb.jpg



Słucham płyty, która wczoraj do mnie dotarła Isao Suzuki - Blow Up. Jest moc, jest energia, jest bass, jest jazz 👍

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Słucham płyty, która wczoraj do mnie dotarła Isao Suzuki - Blow Up. Jest moc, jest energia, jest bass, jest jazz 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Nie posiadam CD ale płytę znam bardzo długi czas.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Słucham płyty, która wczoraj do mnie dotarła Isao Suzuki - Blow Up. Jest moc, jest energia, jest bass, jest jazz 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Jedna z moich ulubionych płyt jazzowych.

PS.

Cóż to za wzmacniacz?


A dziś jazzu słucham na czymś takim.

3dbd4ed8415775c68d719e2e9c8d818a.jpg

______________
Pozdrawiam,
GB



Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Teraz, GB napisał:

Jedna z moich ulubionych płyt jazzowych.

Tak, płyta bardzo dobra. Już słucham trzeci raz i zapewne to nie koniec 🖐️

Jako że mam już przesyt słuchania ostatnio progresywnego grania, dziś rozpocząłem Łykend od jazzu...i to jakiego!

David Murray Octet - Ming (1980)

image.png.256915b42eae5d1b0b78b6c826bd28a3.png

To pierwsza z 5-cio płytowego boxu nagranego dla wytwórni Black Saint.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Niezły czad! Free jazz, ale też balladowe klimaty. Ktoś zna oprócz Chicago? 😉

Skład:

David Murray – tenor saxophone, bass clarine
Henry Threadgill – alto saxophone
Olu Dara – trumpet
Lawrence "Butch" Morris – cornet
George E. Lewis – trombone
Anthony Davis – piano
Wilber Morris – bass

Steve McCall – drums

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Inny z Japończyków, którego twórczość cenię, który zresztą grywał z Isao Suzuki.

Płyta Atumn in Seattle tego tria to jedna z ulubionych moich płyt jazzowych.aa3b65874e48abc0896e56de4bd5760d.jpg

Dalej fortepianowo.



37bb15a857eeace4a40e12ceb5dc4bf8.jpg





Ktoś zna oprócz Chicago?



To było jedno z najgłupszych stwierdzeń. Chicago to Chicago. My ty my. Chicago preferuje głównie muzykę amerykańską - chwała mu za to i w części się zgadzam. Druga kwestia to amerykańske podejście do muzyki, w którym Chicago ma swój kierunek... Ja mam swój - w 89 % taki jak Chicago. To 11 % to niestety największe gówno. Jeśliby mógłbym się zgodzić, że jazz powstał USA to oczywiście się zgodzę. Nie zgodzę się jednak, ze w czasie rozwoju tego gatunku najlepsi byli amerykanie a ściślej mówiąc czarni. Może byli kreatorami ale byli też ćpunami bez wizji na przyszłość w jaskrawych garniturkach lub pogrzebowych. Europejczycy od tych "wszarzy" (sorry za słowo) się wiele nauczyli bo chcieli żyć i się kształcić.
Tyle ode mnie w kwestii amerykańskiego snu.

P.S
Jazz amerykański tak. Mentalność (Marka i świata) Nie! Przynajmniej wg mnie.
Swiat się kręci wokół propagandystów.
18 minut temu, piorasz napisał:

To było jedno z najgłupszych stwierdzeń

Ale nie napisałeś nic na temat płyty, ani saksofonisty Davida Murray'a.

David Murray, to poważna i mocno znana postać w jazzowym świecie - jeden z nielicznych, który nie 'ugiął' się przed JC. Jego dyskografia jest imponująca i trzyma dość wysoki poziom, co przy tak dużej ilości projektów nie jest łatwym zadaniem. Myślę, że Davida Murraya znają nawet rzadkie plemiona gdzieś w amazońskiej dżungli, i to gdzieś w głębokiej dżungli, a nie tylko na obrzeżach Sosnowca. Naprawdę ciężko go nie znać, jak i kilku niemalże kultowych płyt. Wachlarz jego zainteresowań jest dość szeroki - obejmuje free, contemporary, mainstream, ethno, pop i progressive jazz... małe składy, średnie, big-bandy. Wszechstronny saksofonista, kompozytor, improwizator, współzałożyciel i stały member WSQ; współpracował ze 'wszystkimi' - grał w składach Jacka DeJohnette, McCoya, Steve Colemana, Jamesa Blood Ulmera, Andrew Cyrille... ech... dobry muzyk, dobre płyty, dobry jazz.

Parker's Mood

Toshiyuki Miyama & His New Herd : Masahiko Sato ‎– Yamataifu (1972) 

 

 „Yamataifu” jest ze wszech miar godny uwagi. W niejednym miejscu jest wręcz przepyszny.  Uwagę zwraca oryginalność koncepcji muzycznej. W owym czasie w jazzowym światku było trochę big bandów, jednak ten bez wątpienia miał swoją tożsamość stylistyczną. Gdybym miał go z jakimś  porównać, to dobrym punktem odniesienia są niektóre płyty Sun Ra z początku lat 70. To, co przykuwa szczególną uwagę, to śmiałe eksperymenty, mające na celu zespolenie w jedną, zintegrowaną całość tkanki „akustycznej” i „elektrycznej”. Masahiko Sato, który współpracował w tym czasie z zespołem, w kreatywny sposób poszukiwał nowych brzmień, posiłkując się modulatorem pierścieniowym. W rezultacie udało mu się wykreować osobliwy sound, wpisujący się w poetykę jazzu kosmicznego.

Słuchając rozbudowanej kompozycji „Ichi”, która zajęła całą pierwszą stronę winyla, ma się czasami nieodparte wrażenie, jakby obcowało się z big bandową wersją hancockowskiego Mwandishi. Muzycy big bandu nie zamierzają zupełnie odwracać się od „środkowego” jazzu. W ich grze słychać szacunek dla tradycji. „Yamataifu” to przykład jazzu eksperymentalnego. Na najwyższe słowa uznania zasługuje pianista Masahiko Sato, który na tym albumie jest również kompozytorem i aranżerem. Trudno wyobrazić sobie „Yamataifu” bez jego partii elektrycznego fortepianu. Big band łączy elementy „środkowego” jazzu i free. Elektroniczne eksploracje Sato sprawiają, że muzyka mocno grawituje w stronę eksperymentalnego fusion.

Wydawałoby się, że po znakomitym „Ichi” niechybnie poziom emocji musi opaść. Nic z tego!  Niekonwencjonalna faktura brzmieniowa kojarzy się z dźwiękowym laboratorium. Intrygujące są fragmenty, w których pojawia się specyficzny dialog big bandu z elektronicznym instrumentarium Sato. Zamykający album „San” na początku zwiastuje, że tym razem muzycy zapragną zbliżyć się do mainstreamowego jazzu. Szybko jednak powracają klimaty znane z „Ichi” i „Ni”. Po raz kolejny otrzymujemy solidną porcję big bandowego jazzu w nowoczesnym wydaniu. „Yamataifu” w obrębie big bandowego jazzu to pozycja wręcz wybitna. Skłaniałbym się do opinii, że jest to jeden z najbardziej reprezentatywnych albumów big bandowego jazzu, który ukazał się w latach 70. Bynajmniej nie chodzi tylko o Kraj Kwitnącej Wiśni. Godzilla byłby zachwycony.

4 godziny temu, mahavishnuu napisał:

Yamataifu” jest ze wszech miar godny uwagi. W niejednym miejscu jest wręcz przepyszny

A jak oceniasz pod względem muzycznym powołany na krótko do życia japoński band znanych muzyków jazzowych pod nazwą Tee & Company 

7 godzin temu, Chicago napisał:

nie tylko na obrzeżach Sosnowca

😁😁😁

Doskonałe!

Wszak Katowice są właśnie na obrzeżach Sosnowca. 🤣

...a co? Jak łykend to łykend.

7 godzin temu, Chicago napisał:

- grał w składach Jacka DeJohnette, McCoya, Steve Colemana

Tylko stamtąd Go znam (najbardziej u Colemana).

Dzieki dla sounda z namiar ma Murraya jako band leadera.

 

Od siebie - zwracam uwagę na gościa z Londynu o ksywie  ROBOHANDS.

Wczoraj wieczorkiem w radiu RNŚ usłyszałem i zafrapowany będę go szukał.

Edytowane przez iro III

Stanley Clarke z zespołem zagra też w Warszawie 17 i 18 maja 2023r. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
1 godzinę temu, iro III napisał:

😁😁😁

Doskonałe!

Wszak Katowice są właśnie na obrzeżach Sosnowca. 🤣

...a co? Jak łykend to łykend.

Wiesz... Zupełnie inne mamy poczucie humoru  😞 Zauważyłeś może, że ostatnio lubisz wyśmiewać innych zupełnie nie widząc w tym najmniejszego problemu? 

Jeśli robisz to na trzeźwo to strach pomyśleć gdy co nieco łykniesz. 








Toshiyuki Miyama & His New Herd : Masahiko Sato ‎– Yamataifu (1972) 
 



Tekst jak zwykle super. Problem jednak w tym, że nie ma gdzie posłuchać
Sprawdziłem nawet moje sekretne źródła...
A smaka narobiłeś....

P.S.
Widzę na YouTube, z tym że YouTube nie jest dla mnie do słuchania na poważnie.


Free jazz - free jazzem ale złapałem się na tym, że ostatnio jedną z najczęściej słuchanych przeze mnie płyt jazzowych to płytka, o której już kiedyś była tutaj mowa. A mowa tu o "Life Goes On".e797c6c1b4bcaa9ce096f56e4467807b.jpg


P.S
Niestety scaliły mi się posty....
16 godzin temu, piorasz napisał:

Nie zgodzę się jednak, ze w czasie rozwoju tego gatunku najlepsi byli amerykanie a ściślej mówiąc czarni. Może byli kreatorami ale byli też ćpunami bez wizji na przyszłość w jaskrawych garniturkach lub pogrzebowych. Europejczycy od tych "wszarzy" (sorry za słowo) się wiele nauczyli bo chcieli żyć i się kształcić.
Tyle ode mnie w kwestii amerykańskiego snu.

Niestety na blogach można pisać różne przemyślenia niekoniecznie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości  (najprościej jest nie czytać o historii jazzu i problem z weryfikacją wpisów znika ) ale nazywanie ludzi , niestety cytuję ' wszarz' , to już gruba przesada , dziwię się i jest mi wstyd że nikt nie reaguje. Niestety 'Tempora mutantur et nos mutamur in illis'.

Z ostatnich moich odkryć płytowych to koncert Oscara Petersona Trio z Zurichu z 1971r. Doskonała dawka energii i wspaniała muzyka. Nie będę się silił aby napisać kilka słów, gdyż wszystko można przeczytać w poniższym streszczeniu, gdzie udostępnianiam link. Płyta dopiero od kilku miesięcy jest dostępna w serwisach streamingowych i jak sądzę od kilku miesięcy dostępna na płytach CD. Dokładnie od 22 listopada 2022.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) c6a5a9d90c4fc86e4db0bcf11473139a.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Niestety na blogach można pisać różne przemyślenia niekoniecznie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości  (najprościej jest nie czytać o historii jazzu i problem z weryfikacją wpisów znika ) ale nazywanie ludzi , niestety cytuję ' wszarz' , to już gruba przesada , dziwię się i jest mi wstyd że nikt nie reaguje. Niestety 'Tempora mutantur et nos mutamur in illis'.
Daleki jestem od wtykania komuś na tle rasowym, kulturowym czy jakimkolwiek innym poglądowym spostrzeganiu na ludzi.
Proszę to traktować jako sarkastyczny żarcik ale zupełnie nie mający na celu nikogo skrzywdzić lecz podkreślić zagadnienie (konkretnie to co miałem w danym momencie na myśli czyli wyrażenie sprzeciwu, że tylko amerykanie robią dobrą muzykę i co utkwiło mi mocno w pamięci).
Jeśli ktokolwiek odebrał to jako napaść na pewną grupę społeczną to widoczne mnie mało zna. Być może pozwoliłem sobie na zbyt wiele sądząc, że tutaj są sami swoi, którzy to znają mnie już od lat i doskonale wiedzą jaki mam stosunek do czarnej muzyki i czarnych muzyków.
Dla Tych, którzy jednak nie wiedzą to oznajmiam publicznie, że są Wielcy i wiele dla muzyki zrobili. Zatem darzę ich ogromnym szacunkiem.
Proszę zatem uprzejmie nie przypisywać mi czegoś co jest niezgodne z prawdą.

Po prostu poczytaj trochę na temat historii jazzu jak i na temat samej muzyki jazzowej. Z samego audiofeelskiego słuchania nic nie wynika.

P.S. Tego twojego bełkotu nie można czasami po prostu znieść, więc się nie dziw, że ludzie reagują.

Parker's Mood




P.S. Tego twojego bełkotu nie można czasami po prostu znieść, więc się nie dziw, że ludzie reagują.


Cóż pocznę. Być bez wad to jak nie być. Życie bez grzeszków to nudne życie. Najprościej komuś wytykać nie zauważając swoich grzeszków
Nie piję tu do konkretnych osób.
7 minut temu, piorasz napisał:

Cóż pocznę.

Nic z tym nie zrobisz - taki masz mózg, ale trochę refleksji nie zaszkodzi.

Parker's Mood

Wróćmy na ziemię.
[mention=19312]Chicago[/mention] być może nie zwróciłeś uwagi lub czujesz się urażony (?)... W każdym razie ponowię pytanie. Kilka zdań o nowej płycie Art Ensemble? Jak chyba wiesz póki co nie ma innego źródła niż CD czy winyl (?) żeby posłuchać. Arcy ciekawy jestem czego można się spodziewać no i jak to odbierasz.

> piorasz -> już opisałem swoje wrażenia na temat najnowszego wcielenia AEOCH z RogueArt. Nie chce mi się pisać ponownie tego samego.

 

Kilka' wpisów temu wspomniałem o Not Two Records, Wojciech założył kiedyś wątek poświęcony tej fantastycznej wytwórni, ale widzę, że rękawicy nikt nie podniósł ani przedtem ani teraz, a szkoda, bo jest to niebagatelny label i ponad trzysta niebagatelnych tytułów. Coraz częściej zerkam na katalog płytowy Not Two i coraz częściej wybieram coś dla siebie. Moja kolekcja Not Two jest na razie skromna, ale z tego co widzę, to jest co najmniej ze sto płyt, które powiedzmy chciałbym mieć. Forma wydawnicza też jest bardzo fajna - niby kartonik, ale z twardej tektury, dwuczęściowy panel, ochronny sleeve na CD, forma mini LP - super!

 

'Not Two Records została założona w 1998 roku przez Marka Winiarskiego, miłośnika jazzu z dyplomem inżyniera metalurgii i ducha przedsiębiorczości. Wcześniej, Marek Winiarski współtworzył i prowadził jedną z pierwszych w Polsce niezależnych wytwórni GOWI Records. Po rozstaniu z partnerem biznesowym GOWI i odrzuceniu oferty prowadzenia działalności w Polsce przez jedną z największych międzynarodowych marek, Winiarski postanowił nazwać swój nowy outlet „Not Two”, aby podkreślić potrzebę niezależności oraz polegania na własnej estetyce i wolnych wyborze.

Nowa wytwórnia zaczynała od wydawania sesji z polskimi muzykami i szybko zdobyła szerokie spektrum polskiej sceny jazzowej końca XX i początku XXI wieku. Zaprezentowano wszystkie gatunki jazzu - od mainstreamu po swing, od bopu po jazz rock, od tradycyjnego wokalnego jazzu po bardziej odważne style. Po kilku latach punkt ciężkości wytwórni zmienił się, aby lepiej odzwierciedlać osobisty gust i estetykę założyciela. Od około 2002 roku, Not Two nagrywa i wydaje niemal wyłącznie muzykę awangardową.

Na początku 2022 roku katalog Not Two obejmował ponad 300 wydawnictw na płytach CD, DVD i winylach od ponad pięciuset różnych artystów. Dzięki wizji jej założyciela, który od zawsze interesował się otwieraniem drzwi na nowe brzmienia i nowych artystów, pod koniec drugiej dekady istnienia wytwórni, katalog Not Two zagościło rzesze najwybitniejszych współczesnych jazzmanów ; w tym muzycy z Ameryki Północnej i Południowej, czołowi europejscy improwizatorzy i niektórzy z najbardziej postępowych japońskich artystów awangardowych.

Wraz z rozwojem sztuki jazzowej i poszukiwaniem przez artystów jazzowych bardziej wyszukanych form ekspresji, Not Two poszerzyło swój zasięg i głęboko zaangażowało się w dokumentowanie całego procesu tworzenia awangardowych arcydzieł poprzez programy „rezydencji”; który składał się z kilkudniowych koncertów tego samego muzyka (muzyków), eksplorujących i redefiniujących ich sztukę w otwartym i przyjaznym środowisku.

Wydany w 2005 roku 12-płytowy box „Alchemia” Vandermark 5 jest prawdopodobnie najlepszym przykładem tego nowego, innowacyjnego podejścia, które obejmowało wszystkie etapy procesu twórczego zespołu: od testowania i wypróbowywania materiału muzycznego, poprzez eksperymentowanie z różnymi rytmami, aranżacjami i stylami, po łączenie różnych pomysłów muzycznych poprzez zbiorową improwizację i ostateczne łączenie tego wszystkiego w końcowe wykonanie; wszystko to zostało udokumentowane w czasie rzeczywistym. Ken Vandermark, który początkowo był bardzo sceptycznie nastawiony do tego projektu, później przyznał: „Uważam pięcionocną przygodę Vandermark 5 w Alchemii w Krakowie w dniach 15-19 marca 2004 r. za jedno z najważniejszych wydarzeń w mojej karierze”.

Po artystycznym i komercyjnym sukcesie zestawu Alchemia, Not Two Records nadal regularnie wydaje nowe rzeczy takich muzyków jak Ken Vandermark, Steve Swell czy Joe McPhee, Barry Guy i Mats Gustafsson. Poszerza granice idiomu jazzowego, znaczenie prawdziwej awangardy i nowe sposoby uchwycenia tej żywej formy sztuki.

Najlepsze uzasadnienie takiego podejścia opisał założyciel wytwórni w rozmowie z krytykiem „Down Beat”: „Nagrania na żywo to najciekawsza i najbardziej twórcza forma muzyki”. Przy innych okazjach, pytany o własny wpływ i wkład w proces twórczy produkcji wydawnictw wytwórni, wzruszył ramionami: "Liczy się tylko muzyka. Nie mam ambicji być "producentem", to muzyk rządzi, nie moja sprawa, aby cokolwiek wtrącać się lub naprawiać. lubimy pomagać w tworzeniu nowych muzycznych rynków zbytu dla różnych składów różnych artystów, dużych i małych. Nie zawsze się to opłaca, ale zawsze jest to ryzyko, które warto podjąć”.

Oprócz samej muzyki, unikalna grafika jest ważnym elementem tożsamości artystycznej Not Two i jest zawsze obecna w każdym wydawnictwie Not Two. Dopełnieniem muzyki jest progresywna wizualizacja; awangardowe i nowoczesne projekty podbijają wyobraźnię, podkreślając przesłanie albumów. Fani Not Two również cenią sobie opakowania płyt CD wytwórni za ich podobieństwo do składanych albumów winylowych z połowy lat 60., z podobnymi sposobami dołączania dodatkowej grafiki, notatek itp.

 

 

Parker's Mood

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.