Jest na tym forum lekarzy wielu ...

[Burczymucha]

To może ktoś mi zasugeruje co to kuźwa jest ?

Przebywam na urlopie gdyż jest to moja ulubiona polska pora roku. Zrobiłem sobie kilka dni temu taką dwudniową wycieczkę z plecakiem. Jakieś 40 kilosów dziennie. Nie jest to nic szczególnego jak na mój tryb życia, ale fakt że już od dawna trochę się zasiedziałem.

Nie zdziwiło mnie więc specjalnie, że w następny dzień bolały mnie nogi. Ale bez problemu mogłem chodzić a nawet biegać.

Jednak po 2 dniach prawa noga ozdrowiała, zaś lewa tak zaczęła mnie napierniczać, że kuśtykam z trudem i z dużym bólem. Dolna część piszczela z przodu. To wrażliwe miejsce gdy się w coś nim walnie, ale samo z siebie tam właściwie nie ma co boleć. Chwilami ból jakby się obniżał do stawu skokowego.

Liczę na to że samo przejdzie, wieczorem wspomogę się medytacją która już nieraz mi pomogła. Ale mój pradziad podobno zmarł na tzw chorobę biurgera, czy jak to się pisze, nie wnikałem zbytnio w temat. Polegała na stopniowym gniciu nóg. Czyżby odezwały się jakieś geny ?

[Zdzislav]

:) przemęczyłeś sie. To samo miałem jak po długiej przerwie zacząłem biegać. Nie przemęczaj tej nogi, a samo przejdzie. Daj jej z dobry tydzień na odpoczynek.

 

 

Następnym razem po długiej przewie dozuj wysiłek stopniowo, organizm musi sie wzmocnić, przyzwyczaić.

 

Pozdr

[xniwax]

Nie jest to czasem niedokrwienie w tej nodze?

[Burczymucha]

jakieś chroniczne niedokrwienie to chyba nie, bo bym coś odczuwał od dłuższego czasu że się nasila. A tu w przeciągu 2 dni od sportowca do kaleki. Ale w sumie taki Hanuszkiewicz ma jeszcze gorzej, więc postaram się nie narzekać. Za godzinę idę 3 kilometry do domu. O taksówce nie ma co marzyć poza sezonem. Ale twardym trzeba być. Nie miętkim.

[Gość rydz]

Życzę szybkiego dojścia do pełnosprawności fizycznej i zdrowia.

[modrzew47]

Czas jest szybki,szybko płynie a zatem,latka lecą.To znak od organizmu...widocznie.

[Burczymucha]

Może i tak. Jak mawiał jeden mój towarzysz, "tempus non penis, non statis". Ale nie dam głowy że to purystyczna łacina.

[wojciech iwaszczukiewicz]

Jeżeli chodzisz 40 km dziennie to nie masz niedokrwienia ani Burgera.Przeciążenie i tyle.Latka lecą!

[luk]

zarostowe zapalenie tetnic to choroba dotytczaca glownie mezczyzn palacych w srednim wieku. ten bol to raczej przeciazenie stawu kolanowego.Jakie masz BMI ?

[Burczymucha]

Hehe, już chciałem odpisać że używam 300PL, ale coś mnie tknęło że IBM to nie to samo co BMI.

Wg przelicznika wychodzi mi leciutka nadwaga, ale to z powodu niemal zupełnego braku tkanki tłuszczowej, bo optycznie jestem szczupły. Jak zresztą widać w wątku „poznajmy się”. Nigdy też nie paliłem, wyjąwszy kilka prób po pijaku. O właśnie, do niedawna sporawo piłem, średnio pewnie ze 2 literki tygodniowo. Odstawiłem gorzałkę, i od razu zachorowałem, czy to nie znak ?

Tym bardziej że niedawno miałem badania okresowe. Lekarka spojrzała na moje wyniki, westchnęła : „wszystko idealnie, jak w podręczniku”, i wystawiła mi cenzurkę na 4 lata. Zdziwiła się tylko że jedyny sport jaki uprawiam to oglądanie Ligi Mistrzów, ze szklaneczką ginu zresztą.

 

No ale coś mi się zdaje że ta noga chyba ma się ku poprawie. Wysyłali mnie do lekarzy, ale na Olsztyn nie miałem czasu ani siły, a tym z Mrągowa nie dam się nawet dotknąć, pomny na doświadczenia znajomych. O Mikołajkach to nawet szkoda gadać.

Wygląda na to że samo przejdzie. Do pracy mam 3.5 kilometra. Dziś myślałem że po przyjściu znów będę się krzywił z bólu, a tu luzik (relatywnie, oczywiście). W poniedziałek kupię jakąś maść rozgrzewającą czy coś. Zapytam aptekarki.

 

Dzięki za rady. Jakby coś, mogę się kiedyś zrewanżować. Swego czasu na odludziu robiłem kiedyś za cyrulika.

[Arku]

przez sport do kalectwa

[mirfak]

Odwiedź lekarza.

[luk]

Jesli ustepuje to nie musisz robic rtg.kup mobilat i smaruj 3-4 x dziennie

[Burczymucha]

Uff, chyba już ma się ku wyzdrowieniu. Nadal czuję że coś jest, ale bólem już tego bym nie nazwał. Oczywiście mobilatu w Mnikołajkach nie dostałem, musiał wystarczyć fastum.

 

W samą porę, bo już mnie nosiło, a pogoda chyba wreszcie zapowiada ochłodzenie. Las zimową porą jest najfajniejszy, zwłaszcza póki śnieg nie jest zbyt głęboki.

Ech, na emeryturze chyba se zamieszkam we wschodniej Syberii.

Albo na Svalbardzie, ...chociaż tam dosyć trudno o las.