Skocz do zawartości
IGNORED

Służba zdrowia, wszystkie za i przeciw


witek_z

Rekomendowane odpowiedzi

zajebiste porównanie. To za odsłuch w sloonie audio płacimy jakis podatek albo składkę ubezpieczeniową? Błędnie widocznie sądziłem, że odsłuch w takich salonach jest formą reklamy, w dodatku najtańsza z możliwych, bo realizowaną siłami sprzedaży.

Po tej filipince o salonach audio szczodrze obdarowujących nas biednych konsumentów darmowymi przeciez odsłuchami wspaniałego sprzetu, ...

"Darmowe" odsłuchy mają to do siebie, że w ostatecznym rozrachunku ktoś musi za nie zapłacić. I stąd opłacalność dłubaniny DIY w porównaniu z salonowym audio. Jak salon ma 4 płacących klientów na miesiąc, przestajemy dziwić się marżom względem wartosci materiałowej czy cen w sklepach wysyłkowych (w których często kupują na koniec mulersi).

 

Zaraz byś mi odpisał że subiekci nic nie robią kiedy akurat nie ma płacącego klienta, więc mogą dostarczyć "darmowej" rozrywki mulersowi. Nieprawda - w czasie bez klientów mogą zajmować się porządkowaniem, zestawianiem konfiguracji, wyborem sprzętu do zamówienia, czy nawet innym rodzajem pracy. Może nawet da się zatrudnić mniej ludzi obniżając koszty. Plus jeszcze fakt, że konieczność czekania kiedy obsługa zajęta jest mulersem, może zniechęcić klienta z gotowością płatniczą.

 

Podobnie w osiedlowym sklepiku - mi czasem żal było sprzedawczyń, u których praktycznie kilka godzin dziennie potrafił przesiadywać przy jednym piwie taki podstarzały pijaczek. Rodzaju męskiego, więc lekarza pewnie unikał.

 

Z przychodniami jest to samo właściwie - składki płacimy, prznajmniej w teorii, za leczenie, a nie partnera do rozmowy towarzyskiej.

 

Tak to jest - kiedy wszystkim "należy się" wszystko "za darmo", skutkiem jest drożyzna i/lub kolejki. Plus marnotrawstwo - ile to za komuny wyrzucało się przeterminowanych "darmowych" leków branych na wszelki wypadek bo skoro dają...

Wystarczy wprowadzić odpłatność za wizytę u lekarza, powiedzmy 10 zł. Od razu kolejki się zmniejszą. Babcie i dziadkowie, którzy przychodzą, bo nie mają co ze sobą zrobić, musza sobie pogadać i ponarzekać na zdrowie.

Zaraz się znajdzie kolejny "myśliciel" co to napisze ze utrzymuje z własnych podatków tą służbę zdrowia i płaci za usługi wykonywane dla "babci i dziadka".

Nie dostrzega jednak, że złodziejski system zadziałał tak, że tych składek odkładanych przez dziesiątki lat, przez "dziadka i babcię" ktoś sprzeniewierzył.

"Dziadek i babcia" już dawno na SWOJE zapracowali, a teraz chcą z tego skorzystać, tylko ktoś po drodze był zbyt chciwym i IM pieniądze zajebał.

Zaraz się znajdzie kolejny "myśliciel" co to napisze ze utrzymuje z własnych podatków tą służbę zdrowia i płaci za usługi wykonywane dla "babci i dziadka".

Nie dostrzega jednak, że złodziejski system zadziałał tak, że tych składek odkładanych przez dziesiątki lat, przez "dziadka i babcię" ktoś sprzeniewierzył.

"Dziadek i babcia" już dawno na SWOJE zapracowali, a teraz chcą z tego skorzystać, tylko ktoś po drodze był zbyt chciwym i IM pieniądze zajebał.

ok, tylko pamiętaj na nas nie ma już kto pracować. Państwo opiekuńcze ok, ale nie za wszelką cenę.

Salomon i z próżnego nie naleje.

ok, tylko pamiętaj na nas nie ma już kto pracować. Państwo opiekuńcze ok, ale nie za wszelką cenę.

Salomon i z próżnego nie naleje.

Gorzkie żale kierujcie do kolejnych nieRZĄDÓW.

To załozyć obozy koncentracyjne dla starszych i po problemie. Przerabiać na mydło i cześć.

 

Fakt, każdy tego prędzej czy później sam doświadczy.

To załozyć obozy koncentracyjne dla starszych i po problemie. Przerabiać na mydło i cześć.

 

Fakt, każdy tego prędzej czy później sam doświadczy.

A może jednak utylizować tych młodych, starzy jakoś dadzą sobie radę, a młodemu to nie wiadomo co do pustego łba strzeli.

ok, tylko pamiętaj na nas nie ma już kto pracować. Państwo opiekuńcze ok, ale nie za wszelką cenę.

Salomon i z próżnego nie naleje.

No Tusk zachęcał zeby się rozmnaząc bo kto utrzyma emerytów.

Niestety podobnie jak on mylisz skutek z przyczyną. ie to że ni ema na nas kto pracować tylko w Polsce ni ema kto pracowac bo nie ma pracy. A nie ma pracy bo rynek konsumentów jest za słaby. popytu nie podniosa same kredyty jesli ni ebędzie ich miał kto spłacać. To są zależności - jest praca sa podatki na finansowanie niepracujących i odbieranie właścicielą części kapitału żeby skierowć pieniądze do potencjalnych konsumentów. konsumenci kupują więcej więc właścielom kapitału opłaca się produkowac i zatrudniac nowych pracowników. pracownicy zarabiaja i znowu strumień pieniądza z ich płacy wraca na rynek a pienidze z podatków sinansuja jeszcze bardziej kolejnych konsumentów. Odpowiednio ściagany podatek i skierowany w sferę konsumpcji działa na gospodarkę niczym lewar operacyjny w firmie. Skandynawowie o tym wiedza dlatego odnieśli sukces.

Gorzkie żale kierujcie do kolejnych nieRZĄDÓW.

To nie kryzys, to rezultat. Rządowe zabezpieczenie na starość jest cholernie demotywacyjne w kwestii posiadania i właściwego wychowania dzieci, tym trudniejszego że rząd też się w nie miesza, praktycznie likwidując władzę rodzicielską. W rezultacie mamy demograficzną klęskę, dzietność na poziomie 1.4 na kobietę, z czego sporą część wyrabiają dziedziczni klienci opieki społecznej (pracujący się na nich zrzucają - przez co mają jeszcze mniej czasu i zasobów na własne dzieci) - pytanie nie jest czy ten system zbankrutuje, tylko kiedy - które pokolenie zdąży zemrzeć z obżarstwa (lecząc się za darmo jeszcze z chorób cywilizacyjnych - skutków obżarstwa), a dla którego zabraknie.

To jest oczywiste. NFZ płaci za poród, żeby przebiegł pomyslnie, a nie za hotel pieciogwiazdkowy i kawior z szampanem w lodówce. W końcu płaci z pieniędzy obywateli RP których na razie średni nie stac na takie luksusy.

 

Źródło:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Copyright © Audiostereo.pl

jednak nie masz pojecia o temacie

1500 zł

pobyt plus personel 9 osób na jeden poród -nie ma szansy sie zbilansować, kawiory szampany to bajki dla dzieci i kiepska erystyka

problem stary od lat -nie ma minimalnej wyceny kosztów i NFZ moze robic co chce

dlatego prywatni kontraktuja z NFZ procedury i aby wtedy wyjsc na swoje bo prywatny raczej musi :) robia to np na powiedzmy sprzecie zakupionym po okazyjnej cenie wyprodukowanym daaaaleko na wschodzie posiadajacym atesty i certyfikaty oczywiscie :) oszukuja z personelem bo moga inaczej manewrowac z zatrudnieniem :)kupuja tylko generyki itp , itd

onkologia jest niezle wyceniona jak i sporo działów ale niestety cała masa ma zanizoną płatność bez prawa do buntu bo mamy monopol w ubezpieczeniach zdrowotnych

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Rządowe zabezpieczenie na starość jest cholernie demotywacyjne w kwestii posiadania i właściwego wychowania dzieci,

Ile masz dzieci misiomor ? będzie z więcej niż trzy? Może Wzorem Wałęszy masz 8 ? Chociaz nie, bo to nie Twoje klimaty ty podchodzisz pod unie polityki zidiociałej Janusza Korwin-Mikke - podobne objawy narcystycznego odchylenia osobowosci. Masz przynajmniej 6 dzieci jak on ? Chociaz z tym wzorem do wychowania to bym Ci nie radził iść w jego slady jeśli jeszcze syn nie pchnął cię nożem.

 

pobyt plus personel 9 osób na jeden poród -nie ma szansy sie zbilansować, problem stary od lat -nie ma minimalnej wyceny kosztów i NFZ moze robic co chce

dlatego prywatni kontraktuja z NFZ procedury i aby wtedy wyjsc na swoje bo prywatny raczej musi :) robia to np na powiedzmy sprzecie zakupionym po okazyjnej cenie wyprodukowanym daaaaleko na wschodzie posiadajacym atesty i certyfikaty oczywiscie :) oszukuja z personelem bo moga inaczej manewrowac z zatrudnieniem :)kupuja tylko generyki itp , itd

I BARDZO DOBRZE. Ja się ciesze z tego że NFZ jednak nie jest od napychania kabzy mafii lekarsko-farmaceutycznej. W tej dziedzinie mistrzostwo zdobyło Ministerstwo Zdrowia za czasów Rzadu Buzka i Krzaklewskiego. Teraz jednak jest inaczej. Chcesz pracowac w tej branzy to się staraj jeden z drugim. Nie chcesz bo cena za niska, to wynocha - przyjda tacy co zrobią za 1500 złotych. A to ze ktos chce mieć ładny pokój i szampana w lodówce to już jest jego sprawa. Jak go stać niech ma, oczywiście po zapłaceniu wszystkich podatków.

misiomor, Ty musisz być bardzo zmotywowany. Wygląda na to, że sam uttzymujesz całe społeczeństwo :) A dzieci, to chyba już narobiłeś bez liku...

Próbowałem opisać mechanizm - działający zresztą na Prawie Wielkich Liczb. Natomiast co do prywatnych decyzji życiowych - w prawie każdym systemie, i takim autentycznie zachęcającym do prokreacji, jak i de-motywującym w tym kierunku, znajdą się zarówno rodziny wielodzietne jak i bezdzietni. Z faktami się jednak nie dyskutuje, a te są takie że dzietność w Polsce wynosi 1.4 a więc jest grubo poniżej zastępowalności pokoleń.

Ja się ciesze z tego że NFZ jednak nie jest od napychania kabzy mafii lekarsko-farmaceutycznej. W tej dziedzinie mistrzostwo zdobyło Ministerstwo Zdrowia za czasów Rzadu Buzka i Krzaklewskiego. Teraz jednak jest inaczej. Chcesz pracowac w tej branzy to się staraj jeden z drugim. Nie chcesz bo cena za niska, to wynocha - przyjda tacy co zrobią za 1500 złotych. A to ze ktos chce mieć ładny pokój i szampana w lodówce to już jest jego sprawa. Jak go stać niech ma, oczywiście po zapłaceniu wszystkich podatków.

niestety nadal sa furtki dla swoich jak ich nazywasz z mafii tyle ze trudniej sie o nich dowiedzieć :)

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Próbowałem opisać mechanizm - działający zresztą na Prawie Wielkich Liczb.

Jesli masz na myśli prawo Bernoulliego to ono dotyczy czegoś zupełnie innego niż Twoje wyobrażenia na temat wspólczesnych stosunków społecznych w Polsce.

 

Wrócmy jednak do Ciebie. Ile masz dzieci i jak się mocno czujesz zmotywowany żeby miec więcej?

Coś mi się wydaje że postepujesz jak temn przysłowiowy ksiądz który mówił wiernym - wy nie róbcie tego co ja robię, róbcie to co ja wam mówię.

 

niestety nadal sa furtki dla swoich jak ich nazywasz z mafii tyle ze trudniej sie o nich dowiedzieć :)

Furtki będą zawsze. To jest pewien kosztu systemu działającego na korzyść społeczeństwa. Błędów nie popełnia tylko ten który nic nie robi. Tylko komu on jest wtedy potrzebny?

Próbowałem opisać mechanizm - działający zresztą na Prawie Wielkich Liczb. Natomiast co do prywatnych decyzji życiowych - w prawie każdym systemie, i takim autentycznie zachęcającym do prokreacji, jak i de-motywującym w tym kierunku, znajdą się zarówno rodziny wielodzietne jak i bezdzietni. Z faktami się jednak nie dyskutuje, a te są takie że dzietność w Polsce wynosi 1.4 a więc jest grubo poniżej zastępowalności pokoleń.

 

Fakty sa, jakie są. Problem jest, jak widać w okresleniu dlaczego takie są. Na seks trzeba nieć ochotę i żeby ją realizować potzrebny jest partner/partnerka. A to wymaga czasu i oderwania od codziennych problemów. W dobie medialnego kreowania bycia singlem, które celem jest wmówienie człowiekowi, że seks, rodzina i dzieci to przezytek (przy jednoczesnym useksawianiu wszystkiego co się da); że najważniejsze jest pracować by kupować, zdobywać szczeble wyimaginowanej kariery, co wymaga bycia dyzpozycyjnym od rana do nocy - rzeczywiście ludziom odechciewa się posiadania dzieci. W tak zorganizowanym życie widziane są jako balast i "pech".

Wrócmy jednak do Ciebie. Ile masz dzieci i jak się mocno czujesz zmotywowany żeby miec więcej?

Coś mi się wydaje że postepujesz jak temn przysłowiowy ksiądz który mówił wiernym - wy nie róbcie tego co ja robię, róbcie to co ja wam mówię.

Gdzie napisałem Wielką Odezwę "Polacy miejcie dzieci"? Jestem jak najdalszy od czegoś takiego. Jeżeli wygłaszałbym jakiekolwiek kazania, to prędzej "Zastanówcie się dlaczego Wasi współ-obywatele dzieci mieć nie chcą".

"Darmowe" odsłuchy mają to do siebie, że w ostatecznym rozrachunku ktoś musi za nie zapłacić. I stąd opłacalność dłubaniny DIY w porównaniu z salonowym audio. Jak salon ma 4 płacących klientów na miesiąc, przestajemy dziwić się marżom względem wartosci materiałowej czy cen w sklepach wysyłkowych (w których często kupują na koniec mulersi).

Zaraz byś mi odpisał że subiekci nic nie robią kiedy akurat nie ma płacącego klienta, więc mogą dostarczyć "darmowej" rozrywki mulersowi. Nieprawda - w czasie bez klientów mogą zajmować się porządkowaniem, zestawianiem konfiguracji, wyborem sprzętu do zamówienia, czy nawet innym rodzajem pracy. Może nawet da się zatrudnić mniej ludzi obniżając koszty.

Tak oczywiście że ktoś musi za to zapłacić. Sklepowi zapłaci za to producent udzielając odpowiedniego dyskonta do ceny detalicznej. A jak nie będzie tych mulersów w sklepie to i tak jego obroty nie wzrosną. Więc ci subiekcji mogą się zajmować dłubaniem w nosie. jeśli nie będą potrzebni z braku mulersów to sklep i tak nie osiągnie większego przychodu ale za to będzie miał mniejsze koszty z czego ucieszy się właściciel sklepu a nie klient.

Są to takie rozważania sr**ącego kota na puszczy. Dlatego że w Twojej wypowiedzi jest kolejna filipinka wzięta chyba z jakiejś alternatywnej rzeczywistości.

Do zwiększenia sprzedaży potrzebna jest (oczywiście poza chłonnym rynkiem którego w Polsce nie ma bo jest nadal nędza w porównaniu z EU) sieć sprzedaży i odpowiednio wysoki pozom obsługi. Rzadko się zdarza żeby sprzedawać więcej mniejszymi kosztami sprzedaży.

 

Tak to jest - kiedy wszystkim "należy się" wszystko "za darmo", skutkiem jest drożyzna i/lub kolejki. Plus marnotrawstwo - ile to za komuny wyrzucało się przeterminowanych "darmowych" leków branych na wszelki wypadek bo skoro dają...

Hiszpanie "w czasach kapitalizmu" niszczyli zbiory pomarańczy, żeby nie były za tanie. To oczywiście nie było marnotrawstwo za komuny.

 

Coraz większej pewności nabieram, źe jesteś jakimś pustelnikiem, któremu baby brakuje i leżąc w swoje pustelni wymyśla kolejne odkrywcze teorie społeczne z trajektorii much latających pod sufitem. Z drugiej strony żadna kobieta nie wytrzyma z takim teoretykiem, więc jakby sam się skazujesz na efekt swoich rozmyślań.

 

Fakty sa, jakie są. Problem jest, jak widać w okresleniu dlaczego takie są. Na seks trzeba nieć ochotę i żeby ją realizować potrzebny jest partner/partnerka. A to wymaga czasu i oderwania od codziennych problemów. W dobie medialnego kreowania bycia singlem, które celem jest wmówienie człowiekowi, że seks, rodzina i dzieci to przezytek (przy jednoczesnym useksawianiu wszystkiego co się da); że najważniejsze jest pracować by kupować, zdobywać szczeble wyimaginowanej kariery, co wymaga bycia dyzpozycyjnym od rana do nocy - rzeczywiście ludziom odechciewa się posiadania dzieci. W tak zorganizowanym życie widziane są jako balast i "pech".

To bardzo ciekawe bo wynika z tego że kilka razy w Polsce ludzie mieli nagle więcej ochoty na seks i więcej partnerek – stąd się brały okresowe wyże demograficzne? Medal ma jednak dwie strony i ta druga jest taka, że wzrost decyzji o posiadaniu dzieci uzależniony jest od możliwości utrzymania rodziny i zaoferowania jej godnej przyszłości, czyli również od postrzegania pozytywnych perspektyw rozwoju społecznego.

jeśli gospodarka jest do dupy a jeszcze wyskakują różne misiomory zachwalające, że powinno być gorzej bo ludziom jest za dobrze, to jasne się staje, że ludzie nie będą się rozmnażać.

Wyliczono ze w Polsce wychowanie dziecka do jego usamodzielnienia kosztuje minimum 300tys. złotych Co by znaczyło że rodzina dobrze zarabiająca i mająca stałą pracę musi wydąć połowę swoich przychodów z 25 lat wyłącznie na wychowanie dwójki dzieci. Do tego dochodzi czynnik niepewności. Jedzenia nie można odwlec w czasie na wypadek utraty dochodów. Nie da się również kupić mieszkania "taniej" niż oferuje rynek niestety uzależniony od cen kształtowanych w krajach gdzie dochody są 5 razy wyższe. No chyba, że w kartonowym pudle - choć odkąd są płaskie telewizory w sprzedaży, to nawet bezdomni mają problem w zdobyciu dostatecznie dużych pudeł.

Reasumując przyczyny nie są ideologiczne tylko ekonomiczne. Jak na razie poza głupawymi reklamami zachęcającymi do mnożenia się, Rząd nic nie robi żeby ciężary społeczne z tego konsumpcjonizmu przesunąć w sferę finansowania rodziny. Krótko mówiąc nie dba o ekonomię tylko czeka aż niewidzialna ręka rynku zadusi powoli ten naród, każąc większości z nas wybierać pomiędzy życiem samotnie w niedostatku a życiem ze szczątkowa rodziną w nędzy i niepewności jutra.

Wielodzietność nadrabiana była do niedawna na wsiach. Ale odkąd prawie cała wieś w Polsce ruszyła na bodbój świata do miast prokreacja musiała podupaść. Inne wzorce i potrzeby zycia. Najpierw fura, samochód i komóra... A kredyt na mieszkanie jest kolejnym bardzo skutecznym środkiem antykoncepcyjnym.

nie jest to takie proste.zmienia sie swiat.obowiazuja zasady ogolne.nadwyzka populacji powoduje zmniejszenie przyrostu.w niektorych krajach np tylko przyrost zlobkow i przedszkoli powoduje nagly wrost urodzin.Ale dla mnie sa to czasowe i chwilowe podrygi.TAKI jest trynd wynikajacy ze zmian systemowych,kulturowych i ekonomicznyvh.

To nie kryzys, to rezultat. Rządowe zabezpieczenie na starość jest cholernie demotywacyjne w kwestii posiadania i właściwego wychowania dzieci, tym trudniejszego że rząd też się w nie miesza, praktycznie likwidując władzę rodzicielską. W rezultacie mamy demograficzną klęskę, dzietność na poziomie 1.4 na kobietę, z czego sporą część wyrabiają dziedziczni klienci opieki społecznej (pracujący się na nich zrzucają - przez co mają jeszcze mniej czasu i zasobów na własne dzieci) - pytanie nie jest czy ten system zbankrutuje, tylko kiedy - które pokolenie zdąży zemrzeć z obżarstwa (lecząc się za darmo jeszcze z chorób cywilizacyjnych - skutków obżarstwa), a dla którego zabraknie.

 

Wiadomo, wszystkiemu winne socjalisty. To jest zwykłe dorabianie teorii. W kawalerce te rodziny mają się mieścić? Obecnie własne m3 to dobro luksusowe. Nie dziwne, że nikomu nie chce się myśleć o zakładaniu rodziny. Zwyczajnie wystarczy się zastanowić, jaki to będzie finansowy sajgon...

Mieszkasz w domu to sam sobie rób dzieciaki. Czwórkę najlepiej. A statystyczny polak wie, że do emerytury nie dożyje, więc nie ma potrzeby liczyć na zabezpieczenie państwa.

 

Kredyt na łeb, żona przez co najmniej 3 lata na utrzymaniu, brak wolnego czasu (bo jak opłacić opiekunkę). A potem w miarę dorastania coraz większe wydatki na bachory. Ale nie, to wszystko wina tej super emerytury zapewnionej, jeśli przeżyje się statystycznego Kowalskiego.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.