Skocz do zawartości
IGNORED

Samobójstwo uniwersytetu


geertgen

Rekomendowane odpowiedzi

tak tak oczywiście, spawanie to niestudiowanie. To sranie w banie co opowiadasz. Wszyscy chetnie przyjma spawacza tylko że koszty jego nauki sie mu nie zwrócą, bo ich jest potrzeba w Polsce tak jak wszystkich pracowników ... za najnizsza krajową na 6 miesiecy w roku.

A zwróca sie??? Weż sobie zobacz ile kosztują kursy spawacza i zobacz ilu jest chętnych na takie kursy. Jakoś lekarzem kazdy chciałbny zostać a spawaczem podobnio z dochodzmi lekarza nikt ??? Naprawde uważasz że ludzie sa głupi i nie chca pieniędzy, które dosłownie na ulicy leżą.

oczywiście bardezo głupi som. Dla przykładu pensja operatora walca drogowego na budowie autostrady to 13tys. brutto - wiem na pewno bo sam widziałem takie zaświadczenie o zarobkach. Więc pewnie ludzie głupi som że jeszcze wszyscy po Polsce nie jeżdzą walcami drogowymi.

 

Uprawnienia spawacza które moga dać jakąś lepszą pracę i przede wszystkim mozliwość zatrudnienia się zaleznie od zmiennych potrzeb, plus egzaminy na uprawnienia to prawie 12tys.złotych.

Za 4tysiace to się może nauczysz spawania blach samochodowych żeby brać fuchy, tylko jeszcze musisz mieć własną spawarkę.

A ile w Polsce jest fabryk kotłów i le sie tego buduje i ilu takich spawaczy za te 4-6tys. na ręke pracuje stale przez 12mcy w roku??? Pewnie tylu co takich operatorów walców drogowych z pensja 13tys. brutto.

Bycie takim spawaczem albo takim operatorem walca drogowego za takie pensje jest równie rzadkim przypadkiem jak bycie prezesem po studiach za trzy razy wyższe płace. Gadka o ogromnych zarobkach pracowników fizycznych to teksty wygodne dla różnych pazernych bucy udowadniających, że innym jest za dobrze.

rozpędziliśmy się zapominając, że Polska to kraj obfitujący w różne "odcienie szarości"

Jednego znajomy ma 6k na ręke, a innego ma 1,2k na rękę wykonując ten sam zawód.

Po jaką cholerę skaczecie sobie do gardeł ?

Panowie, trochę dystansu.

Dokładnie tak własnie jest. Ceny szkoleń na zawody robotnicze są wysokie, cena kształcenia zawodowego nawet wyższa niż wiekszosci uniwersyteckich. A mediana płac jest tak niska że nikomu nie opłaca się finansowac nauki zawodu z własnych pieniędzy.

Potrzeby zawodowe przemysłu są naprawde mizerne. Do zostania skręcaczem kuchenek gazowych i zmywarek w Łodzi wystarczą umiejętności nabyte na zajęciach praktyczno-technicznych w gimnazjum. Tak samo do wiekszość mac-pracy umysłowej wystarcza umiejetność pisania i czytania oraz właczenia komputera.

Będzie tak coraz bardziej niezaleznie od ustroju, bo procesy wytwarzania sie automatyzują. Ludzi do pracy potrzeba będzie coraz mniej. Więc logiczne że jedyne stanowiska jakie jescze moga dac prace to stanowiska specjalistyczne w zakresie zarządzania i wolne zawody plus coraz wezsza grupa inzynierów projektantów i do nadzoru produkcji. Do tego potrzebne jest wyksztłacenie akademickie i w nim sie kształci najwiecej.

 

Pomijając to, tworzenie półmagistrów na licencjatach jest jak tworzenie półgłówków.

Z kolei na przykład półprawnikiem, których brakuje nawet w ćwierci nie można zostać bo podobno "unia zaleciła" jednolite studia prawnicze. Słowo Unia to w ogóle jest bardzo wygodny zwrot zwalniajacy od myślenia i pozwalajacy przepychać rozwiazania opłacone przez lobbystów.

Ten Wolniewicz to przypadkiem nie jest były pzperuch, ktory sie przemalował na endeka ?

Opowiada rzeczy oczywiste, tylko nie za bardzo na obecne czasy rozwoju kapitalizmu i rozwoju technologii. Ogólnie większego skomplikowania świata w którym przyszło nam zyć. Od czasów Platona minęło jednak sporo czasu.

Dawanie sensu zycia ludziom przez dawanie wszystkim edukacji i nadziei na zatrudnienie to trochę mocno filozoficzna myśl. Ludzie sami szukaja nadziei na zatrudnienie w warunkach coraz większej automatyzacji i mniejszej pracochłonnosci procesów produkcji. A cwaniaki te dażenia zagospodarowują oferujac płatna edukacje dla kazdego. Przy okazji rozładowują napięcia społeczne które inaczej mogłyby juz dawno doprowadzic do rewolucji.

Jedynym wyjściem zachowania elitarności studiów tak jak ją widzi profesor, byłoby zamknięcie studiów płatnych, ostre egzaminy ale wtedy kazdemu człowiekowi trzebaby albo zapewnić pracę albo dawać dożywotnia pensję za to żeby pracy nie podejmował.

Jedynym wyjściem zachowania elitarności studiów tak jak ją widzi profesor, byłoby zamknięcie studiów płatnych, ostre egzaminy ...

Elitarność studiów jest tu i ówdzie zachowana, tylko że w sposób mniej lub bardziej ukryty. Są lepsze kierunki na które trudno się dostać. Na tych kierunkach jest jeszcze wybór promotorów, ich dojścia umożliwiające studentom dostęp do szkoleń, stypendiów zagranicznych itd. Cały problem w tym, że również ci najlepsi muszą dla zachowania pozorów uczestniczyć w wykładowej masówce, przynajmniej na początku studiów, gdzie są niestety demoralizowani zbyt łatwym osiąganiem przewagi nad masą, której na studiach trzeba tłumaczyć rzeczy normalnie do opanowania w podstawówce. Oceny jednak zwykle są stawiane tak, że 50% zalicza...

 

To sprawia że studia kandydatów na elitę są jednak mniej efektywne, a ludzie tracą czas. Gradacja jest jakoś tam zachowana, jednak bezwzględny poziom tych najlepszych się obniża. Potem mamy biadolenia że jesteśmy w ogonie innowacyjności...

jeszcze raz z pierwszej reki.kursy PODSTAWOWE spawania tj ok 2-4tys zł przy zarobku od brutto 2200 do sredniej krajowej.Specjalistyczne nastepne to ok do 4-7tys zł przy zarobkach 4-6 tys a nawet 10 tys.Ale to specjalisci wysokiej klasy jak profesor chirurgii.Wbrew pozorom nie jest łatwo zostac takim.Firmy widzac podstawowego z talentem same szkola i pozwalaja zarobic.Kotły to nie jedyne miejsce spawania.Jest tego bez liku i dobrzy spawacze caly czas sa poszukiwani.Jesli jednak prace zaczyna sie od, nie oplaci sie ,a ile to kotlow robia w polsce,a gaz jest niebezpieczny..... to idzta na studia.I przestanta pier..lic.

A ja powiem tak, kształcenie kształceniem a tymczasem taka Japonia na prototypowniach stoi, gdzie się tam tylko nie ruszyć to prototypownia za prototypownią pogania i siedzą tam w tych prototypowniach konstruując praktycznie na okrągło przy czym święta zasada jest taka że prototyp zawsze musi dążyć do tego aby był krokiem do przodu w całokształcie tego co było osiągnięte wcześniej (na świecie oczywiście). Kiedyś w telewizji Japońskiej widziałem taki program w którym pokazywano coś w rodzaju sporej dzielnicy willowej przy czym zamiast ogrodzonych willi wszędzie były ogrodzone od siebie hangary/budynki z prototypowniami setek firm, i prowadzący ten program jeździł tam samochodem od jednego budynku do drugiego i demonstrował różne zespoły konstruktorów pracujące na różnymi projektami.

Fajnie jest mieć przodującą na świecie ekonomię, zdolną utrzymać tabuny klasy średniej. Problem jak tam dojść - nie sądzę żeby nadprodukcja dyplomów z obniżeniem poziomu była rozwiązaniem, skoro obecnie nawet najlepsi nie są w stanie skutecznie zrobić czegoś przełomowego, a jeżeli to tylko na emigracji, w zespołach organizowanych przez kogoś innego.

Krak_oN, te prototypownie to małe zakłady przemysłowe. W czasie II Wojny Światowej japończycy rozproszyli produkcje po takich małych warsztatach umieszczonych w centrach miast i w dzielnicach mieszkalnych. Maja w tym bardzo długa tradycje.

 

Jesli chodzi o znaczenie Polskich uczelni w świecie to było i jest ZEROWE. Żadna Polska uczelnia nie liczy się w żadnych światowych zestawieniach i rankingach. nawet UJ. Wiec opowiadanie o dojściach profesorów i elitarności ukrytej jest taka tęsknota za wielkością. Te dojścia profesorów i stypendia daja tylko mozliwosć spieprzenia z Polski jak najdalej pojedynczym naukowcom którzy gdzies tam za granicą robią kariery naukowe. Ale ogólnie nic z tego nie wynika w większej skali gospodarczej.

 

 

Ale to specjalisci wysokiej klasy jak profesor chirurgii.Wbrew pozorom nie jest łatwo zostac takim.Firmy widzac podstawowego z talentem same szkola i pozwalaja zarobic.Kotły to nie jedyne miejsce spawania.Jest tego bez liku i dobrzy spawacze caly czas sa poszukiwani.Jesli jednak prace zaczyna sie od, nie oplaci sie ,a ile to kotlow robia w polsce,a gaz jest niebezpieczny..... to idzta na studia.I przestanta pier..lic.

muls własnie przestań ...dolić i skończ jakies studia. Moga być kroju i szycia - wiesz ile zarabiają projektanci mody!? Możesz zostac drugim lagerfeldem czy guccim a co - to sa dopiero zarobki na pewno nie mniejsze jak profesora chirurgii.

Wiec opowiadanie o dojściach profesorów i elitarności ukrytej jest taka tęsknota za wielkością.

Chodziło mi o elitarność na miarę naszych możliwości, rankingową w naszym społeczeństwie.

Należało by też w tym wątku wspomnieć o minister edukacji Kudryckiej Ewie z nadania najjaśniej nam panującego Donaldu Tusku.

 

 

Takie standardy polityczne - właścicielka prywatnej wytwórni magistrów (a obecnie i doktoratów) ministrem edukacji.

to jeszcze nic. kanclerz Wyższej Szkoły Kupieckiej a jakze zanim poszedł w edukacje prowadził hurtownie. Generalnie oni wszyscy sa po linii biznesowej z najwiekszą neoliberalną partią władzy.

Krak_oN, te prototypownie to małe zakłady przemysłowe. W czasie II Wojny Światowej japończycy rozproszyli produkcje po takich małych warsztatach umieszczonych w centrach miast i w dzielnicach mieszkalnych. Maja w tym bardzo długa tradycje.

 

Jesli chodzi o znaczenie Polskich uczelni w świecie to było i jest ZEROWE. Żadna Polska uczelnia nie liczy się w żadnych światowych zestawieniach i rankingach. nawet UJ. Wiec opowiadanie o dojściach profesorów i elitarności ukrytej jest taka tęsknota za wielkością. Te dojścia profesorów i stypendia daja tylko mozliwosć spieprzenia z Polski jak najdalej pojedynczym naukowcom którzy gdzies tam za granicą robią kariery naukowe. Ale ogólnie nic z tego nie wynika w większej skali gospodarczej.

 

 

 

muls własnie przestań ...dolić i skończ jakies studia. Moga być kroju i szycia - wiesz ile zarabiają projektanci mody!? Możesz zostac drugim lagerfeldem czy guccim a co - to sa dopiero zarobki na pewno nie mniejsze jak profesora chirurgii.

widzisz kubri ja dokonczylem, a ty nawet spawaczem nie zostaniesz.wystarczą ci zdaje sie wspomnienia jak to w prlu bywalo.

 

rozumiem ze nie masz nawet tych 2 tys na kurs podstawowy... wiec z kim rozmowa.

 

ale swoja droga zadzwonie do kolegi 10 letniego spawacza z uprawnieniami zeby nie..pier..il.Tak dla porzadku.

Takie standardy polityczne - właścicielka prywatnej wytwórni magistrów (a obecnie i doktoratów) ministrem edukacji.

Ale może być jeszcze gorzej:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wolniewicz w tym wywiadzie ma 100% racji. Widziałem ten program na żywo. Stwierdzenie, że z uczelni zrobiono parkingi dla bezrobotnych jest do bólu prawdziwe i obrazowe.

 

Każdy poziom naucznia powinien być dla coraz zdolniejszych. Zawodówka, technikum/liceum, studia i ich kolejne poziomy.

Tak jak powiedział profesor, jak ktoś nie ma wybitnego umysłu nie powinien kończyć studiów. Potem efekt jest taki, że idziemy do niekompetentnego lekarza, prawnika, itd. A kto chciałby być leczony przez niedouczonego lekarza ?

 

Jedynym wyjściem zachowania elitarności studiów tak jak ją widzi profesor, byłoby zamknięcie studiów płatnych, ostre egzaminy ale wtedy kazdemu człowiekowi trzebaby albo zapewnić pracę albo dawać dożywotnia pensję za to żeby pracy nie podejmował.

 

I tu się nie zgadzam. Nie utożsamiaj wyższego wykształcenia z możliwością otrzymania pracy.

Kiedyś mniej ludzi miało wyższe wykształcenie, a więcej osób pracę. Studia po których nic się nie umie oraz kierunki, które są oderwane od potrzeb rynku są gorsze od dobrej zawodówki, która przygotuje pod zawód, na który jest zapotrzebowanie.

 

Dochodzimy do absurdów gdzie sprzątaczka musi mieć conajmniej średnie wyszktałcenie no i najlepiej jakby znała ze 2 języki.

Naprawde spawacz, ślusarz i wiele innych potrzebnych zawodów nie wymagają studiów, a nawet szkoły średniej.

 

Ludzią się ciągle wmawia - podnoście kwalifikacje to będziecie mieli prace. I tak do bólu. Kreuje się wyścig szurów, ktory ostatecznie przynosi tylko frustracje.

A sprawa jest prosta. Jeśli jest 10 miejsc pracy, a 15 chętnych to pięciu i tak będzie bezrobotnych.

Trzeba dbać o gospodarkę, tworzyć dobre przepisy i sprzyjające warunki do gospodarowania, a w dobrze prosperującej gospodarce każdy (no prawie każdy) znajdzie swoje miejsce pracy.

Dochodzimy do absurdów gdzie sprzątaczka musi mieć conajmniej średnie wyszktałcenie no i najlepiej jakby znała ze 2 języki.

Chyba miała papierek na te 2 języki. W Polsce języków nie znają nawet "tłumacze" pracujący dla stacji telewizyjnych. Przelotnie oglądnąłem kawałek odcinka "Mythbusters" z polskim lektorem, dosłuchując się oryginału pod spodem. Kaliber 10 gauge "przetłumaczyli" na 10mm wbrew temu co było widać na ekranie. Ręce i nogi opadają.

I tu się nie zgadzam. Nie utożsamiaj wyższego wykształcenia z możliwością otrzymania pracy.

Kiedyś mniej ludzi miało wyższe wykształcenie, a więcej osób pracę.

Zanim się nie zgodzisz przeczytaj całosć mojej wypowiedzi.

 

Kiedyś gwoździe na budowach wbijano młotkiem, dzisiaj wbija się gwoździarką. Kiedyś śruby dokręcano kluczem dzisiaj śruby wkręca robot. Dlatego kiedyś potrzeba było roboli, a dzisiaj już ich niewielu potrzeba, jutro nie będzie ich potrzeba wcale.

 

O tym własnie mówił Wolniewicz, o coraz niższej pracochłonności zawodów. Wkrótce praca będzie tylko dla umysłowych, a nie dla fizoli po zawodówkach.

Jeśli w takiej sytuacji ludziom ograniczy się administracyjnie lub finansowo dostep do studiów, w imię dbania o zachowanie elitarności, to całej reszcie ludzi, która na studia się nie dostanie trzeba zapewnić prace interwencyjne albo pieniądze za niepracowanie. Trzeba bedzie im stworzyć jakieś zajęcie, gwarancję bytu i poczucie sensu, możliwosci kariery, awansu społecznego na innej płaszczyźnie niż uzyskanie wyższego wykształcenia i otrzymanie pracy na wolnym rynku.

 

Jeśli tego mechanizmu nie będzie, wtedy ta nieelitarna wiekszość pozostawiona bez nadziei pójdzie urznąć łby tej elitarnej klasie magistrów.

>> Kubri, 14.02.2012 - 00:09

 

Jeżeli "studia" nie uczą nic pożytecznego, to tylko wymogi administracyjne mogą sprawić, że będą ułatwiać podjęcie "pracy". Na Wyspach Nonsensu z wyprawy Tytusa "praca" polegała na przelewaniu z pustego w próżne celem wykonania planu zatrudnienia...

 

Nawet zakładając że tworzenie fikcji zatrudnienia jest jedynym wyjściem, kompletnym samobójem jest obniżanie przy okazji poziomu merytorycznego elity. To jest IMO główną bolączką Polski, powodującą że jako kraj raczej wylizujemy miski po innych.

 

BTW - ja wcale nie jestem pewien czy ta coraz niższa pracochłonność zawodów utrzyma się dłużej. To trochę jak z odtrąbionym kiedyś zwycięstwem nad bakteriami za sprawą antybiotyków. Ceny ropy rosną a jakoś nie widać nic równie łatwego w produkcji i użyciu, co by mogło zastąpić ją np. przy napędzie maszyn rolniczych. Do tego wyczerpują się złoża fosfatów - więc i wydajność z 1Ha może się w przyszłości obniżyć. Również w kontekście uprawy biodiesla tak, żeby zostało go trochę na inne roślinki. Luksus produkcji żywności dla wszystkich przez 5% populacji albo mniej może się skończyć. Free ride is over. BTW - lepszy dostęp do ostatków ropy będą mieli ci, którzy mają lepszą merytorycznie elitę. A my jesteśmy raczej w ogonie wskaźnika litrów ropy za średnią stawkę godzinową. Tak więc te problemy dotkną nas w pierwszej kolejności.

Jeżeli "studia" nie uczą nic pożytecznego, to tylko wymogi administracyjne mogą sprawić, że będą ułatwiać podjęcie "pracy". Na Wyspach Nonsensu z wyprawy Tytusa "praca" polegała na przelewaniu z pustego w próżne celem wykonania planu zatrudnienia...

 

Nawet zakładając że tworzenie fikcji zatrudnienia jest jedynym wyjściem, kompletnym samobójem jest obniżanie przy okazji poziomu merytorycznego elity. To jest IMO główną bolączką Polski, powodującą że jako kraj raczej wylizujemy miski po innych.

 

BTW - ja wcale nie jestem pewien czy ta coraz niższa pracochłonność zawodów utrzyma się dłużej.

 

Ale kto powiedział że studia maja cokolwiek ułatwiać? Chodzi tylko o to że ludziom trzeba dać nadzieję, żeby się nie buntowali. Złudne poczucie równości w dostępie do pracy i kariery jaką mają dawać studia wyższe. Jeśli z góry założymy, że studia mają być elitarne, to trzeba będzie te złudzenia mas ludzkich czymś zastąpić - na przykład zastąpić rozdawaniem pieniędzy – choć i to nie gwarantuje spokoju o czym przekonała nas historia PRLu. Ludzie ni e tylko musza mieć za co żyć ale jeszcze realizować swoje ambicje. Jeśli nie dostana pierwszego i drugiego to oznacza powiększanie różnic społecznych i wzrost niezadowolenia prowadzący do rewolucji albo konieczności utrzymywania państwa policyjnego.

 

Jeśli podpierasz się filozofiami rysownika "Tytusa" to ja się ośmielę podeprzeć "filozofią" z Lema. W „Powrocie z gwiazd” przybysz zastaje społeczeństwo, w którym nie ma pieniędzy, można żyć nie wydając nic, albo pracować zarabiając i wydając na niepotrzebne do życia rzeczy. Ale nie za sprawą komunizmu, bo polityki i polityków również nie ma. Wszystko dlatego że robotyzacja osiągnęła poziom samopowielania i nikt nie jest już niezbędny do wykonywania pracy. Oczywiście Lem wiedział, że w obecnym społeczeństwie to byłaby fikcja, bo ludzie zawsze dążą do dominacji nad innymi nawet bez takich zamienników towarowych jak pieniądz. Rywalizacja przeniosłaby się na inny poziom, dlatego wymyślił mechanizm modyfikujący skłonności ludzi do agresji.

Ale faktem bezspornym jest w 1961 roku zauważył już problem zmniejszającej się pracochłonności w wytwarzaniu dóbr, rosnącej wydajności przez robotyzacje procesów produkcji.

 

Piszesz o zmniejszaniu dostępności dóbr naturalnych, jako mechanizmie zwiekszania pracochłonności. W kapitalizmie wyczerpywanie dóbr naturalnych pociągnie większą kapitałochłonność produkcji i wzrost cen dla konsumentów. Więc w tyłek dostaną ci którzy mają najmniej kapitału do uruchamiania, bo oni nadal nie zorganizują pracy dla mas dającej im możliwość wystarczającego zarobku.

Wizja zwiększania zatrudnienia tylko z powodu wyczerpywania zasobów naturalnych oznaczałaby odwrót od cywilizacji technicznej. Rozważasz to na zasadzie, że zamiast traktorem będzie się bardziej opłacało orać przy pomocy osiemdziesięciu niewolników. Popełniasz błąd niedopatrzenia - niewolników trzeba utrzymać i to nadal w warunkach cywilizacji technicznej nie będzie tańsze od traktora, bo jak jego eksploatacja będzie droga to cena telewizorów, empetrójek, samochodów i wszystkiego co potrzebne niewolnikom do funkcjonowania w technicznej rzeczywistości też będzie drogie – nie tylko jedzenie i mieszkanie. Więc stawka niewolników będzie musiała odpowiednio wzrastać, żeby się nie buntowali a wtedy kicha z opłacalności nad eksploatacja traktora czy koni pociągowych (które zresztą ładniej by wyglądały na polach)

 

Można prognozować odwrót od cywilizacji technicznej z powodu wyczerpywania dóbr, choć na razie bardziej widać go z powodu transferowania kapitałów. Zapewne cywilizacja zachodnia upadnie jak wcześniej upadł Rzym i może nasi potomkowie biegać będą z maczugami odziani w skóry.

Ale to nie jest powód do nie poszukiwania rozwiązania problemów jakie niesie obniżająca się pracochłonność produkcji. Ona jest faktem ujawniającym się teraz. Opowiadanie że się problem niskiej pracochłonności sam rozwiąże, to woda na młyn naszej władzy liberałów, którzy tak widzą i rozwiązują wszystkie problemy społeczne.

Obniżająca się pracochłonność produkcji dotyka nawet producentów ręcznie robionych zegarków i biżuterii w cenie limuzyny.

Chodzi tylko o to że ludziom trzeba dać nadzieję, żeby się nie buntowali.

I im więcej trzeba poświęcić w imię tego nie-buntowania się, tym gorzej ląduje kraj jako całość. Co widzimy za oknem - konfitur z międzynarodowego podziału pracy mamy mało, raczej wyskrobki nam się trafiają.

 

PS. Gdzie indziej też mają takie problemy - przykładowo ostatnie żądania głowy Clarksona przez związkowców - bo ich śmiertelnie obraził. Furda że oni rozwalają brytyjski przemysł a Clarkson produkuje program sprzedawany na cały świat i ściągający do UK dużo $.

Pisałem o ogólnym trendzie zmniejszania pracochłonności produkcji, a nie rozważania na temat gospodarek krajów. Dawanie ludziom nadziei jest podstawowym elementem dzięki któremu kapitalizm jest nadal dominującym systemem mimo ze od początku w samych jego podstawach opiera się o zasady wypaczające go w oligarchię.

 

Czym innym jest konieczność zapewniania środków finansowych ludziom wypchniętym poza możliwości zarobkowania przez rozwój automatyzacji produkcji. To już nie jest sprawa uspokajania nastrojów społecznych tylko zachowania podstaw istnienia kapitalizmu.

Żeby kapitalizm sam siebie nie zjadł musi sprzedawać jak najwięcej. Czyli musi mieć konsumentów. Konsumenci musza mieć pieniądze. Jeśli kapitalizm nie potrzebuje pracowników bo się produkcja zrobotyzuje, to nie płaci im pieniędzy za pracę i nie tworzy coraz większej ilości konsumentów.

Czyli pieniądze trzeba ludziom rozdać, zabierając je kapitalistom, żeby nadal mogli produkować i zarabiać na sprzedaży.

To jest dość prosta zasada wykorzystywana przez pszczelarzy przy produkcji miodu.

 

Clarkson nie obrażał związkowców bardziej niż naszych dzielnych producentów poloneza. I nie obarczał ich winą za upadek przemysłu motoryzacyjnego Anglii większą niż władze, kapitalistów i ekonomie globalizmu oraz konkurencje rynkową. O czym zresztą był niedawno film na BBC Knowledge "Clarkson i samochody". Warto zobaczyć, bo rozpoznał pogarszający się stan sektora produkcji w Europie.

Wolniewiecz mówił o dwóch sprawach. Jedna to faktycznie zmniejszająca się pracochłonność. Druga to zmniejszający się poziom kształecenia na co on się nie godził i wyleciał z uczelni.

 

 

Ale kto powiedział że studia maja cokolwiek ułatwiać? Chodzi tylko o to że ludziom trzeba dać nadzieję, żeby się nie buntowali. Złudne poczucie równości w dostępie do pracy i kariery jaką mają dawać studia wyższe

 

Założenie z gruntu złe.

Studia mają kształcić fachowców, specjalistów w określonych dziedzinach, które są w danym momencie potrzebne dla szeroko rozumianego rozwoju kraju.

Jak mamy konkurować na rynku światowym i gonić przytoczoną tutaj choćby Japonię jak bedziemy kształcić zastępy nieuków ?

 

Nadzieja, o której piszesz to żadna nadziej. Pamiętaj, że zawiedzona nadzieja jest najgorsza. Wmawia się ludzą, żeby robili studia bo po nich bedą kimś wyjątkowym, będą należeli do jakiejś elity, znajdą pracę.

Kończą studia i jedno wielkie rozczrowanie, które z czasem przeradza się we frustrację.

Bo okazuje się, że nie są nikim wyjątkowym. Posiadają papier jaki posiadają setki tysięcy innych, a jedyną pracą jaką mogą znaleść mając odrobinę szczęścia to praca gdzieś na kasie, może przy układaniu chodnika, albo w jakimś magazynie. itp.

Zdają sobie sprawę, że stracili bezproduktywnie kilka najlepszych lat z ich życia

 

W tej masie studentów, na kiepskich uczelniach, nikną naprawdę zdolni ludzie.

 

Poza tym narazie w Polsce brakuje wielu fachowców w prostych zawodach. Za to jest zalew nic nie potrafiących inżynierów, licencjatów, magistrów, którzy na dodatek mają roszczeniowe podejście bo wmówiono im, ze są kimś wyjątkowym.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.