Skocz do zawartości
IGNORED

Hiromi Uehara - zauroczenie, zaskoczenie. Wasze odkrycia?


SzuB

Rekomendowane odpowiedzi

Nie sądziłem, że coś mnie jeszcze w jazzie zaskoczy. A już szczególnie, że ktoś mnie zaskoczy. A tu proszę, jest! Młoda pianistka Hiromi Uehara. Od muzyki oczekuję serca, uczucia i duszy, co nie musi iść w parze z techniką, a nawet lepiej, żeby czasami nie szło (dlatego z trudem trawię Marsalisa, a uwielbiam Stańkę, szczególnie z lat 70.). U niej jest wszystko, czego chcę od muzyki. Czy ktoś podziela moją opinię? A może komuś się to nie podoba? Coraz mniej jest indywidualności, a to jest prawdziwie jazzowe indywiduum. Słucham jej płyt z zapartym tchem. A może macie jakieś swoje odkrycia? Świeże odkrycia?

 

Kilka próbek:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Pozdrawiam!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Hm, z Hiromi mam problem. Również zaskoczyła mnie swoim energetycznym i pełnym technicznych fajerwerków graniem, ale.. Z nią jest podobny kłopot jak z Japonkami na konkursach Chopinowskich. Niby wszystko jest perfekcyjne, idealne wyważone, lecz brakuje im tego "czegoś"

A to dziwne, że macie takie odczucia, bo o przykładzie nr 2 nigdy bym nie powiedział, że brakuje mu "tego czegoś", albo że słucha się tego beznamiętnie. Ja to odebrałem namiętnie. I to jest właśnie cudowne w muzyce - subiektywność. Dlatego śmieję się zawsze z recenzji muzycznych w prasie tzw. fachowej :) Bo - jak to mówią - ksiądz lubi ogórki, organista księdza córki.

I to jest właśnie cudowne w muzyce - subiektywność

 

Oczywiście, tylko szkoda, że nie każdy postrzega tego jako oczywistą oczywistosc.

 

Myślę, że w poniższym przykładzie słychać to, o czym piszą chick i xniwax

 

słychać i widac, że jeszcze sporo brakuje ale pewnie dziewczyna sie wyrobi z wiekiem ;)

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

...pewnie dziewczyna sie wyrobi z wiekiem ;)

 

Jaka dziewczyna? Z jakim wiekiem?

Hiromi (bo pod taką "ksywką" występuje) jest 33-letnią kobietą. W tym wieku Parker był już u schyłku życia, a Cliffordowi Brownowi i Fatsowi Navarro zabrakło do tego wieku po 7 lat, a ile cała trójka dokonała w ciągu swego krótkiego zycia.

Strasznie wydłuża się okres wieku szczenięcego, już nawet 50-letni muzycy uchodzą za "wschodzące gwiazdy" w corocznych ankietach krytyków Down Beat.

Gość papageno

(Konto usunięte)

Lubię Hiromi. Posiadam płytę Stanley Clark Trio (Hiromi i Lenny White) Jazz in The Garden.

Dwóch potężnych posturalnie i muzycznie Murzynów i filigranowa, porcelanowa laleczka Hiromi. Ale w moim odczuciu, to ona jest rozprowadzającą. Nie słychać tutaj tej japońskiej "sterylności". Standard Someday My Prince Will Come gra fenomenalnie. Jest uczucie!

No nie wiem... podobnie jak w opiniach powyżej: podziwiam technikę a jednocześnie wyczuwam jakiś fałsz, jakby nie grała z serca.

Patrzę z szacunkiem, bo to trzeba umieć tak grać, ale jednocześnie nasuwa mi się wątpliwość: czy to jazz czy cyrk?

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Mam Hiromi dwie płyty (nie wspomnę teraz tytułów. jedna w trio z Anthonym Braxtonem - cholera, musze wreszcie kupić program do katalogowania płyt....) i ja ją kupuję, podoba mi sie i tupię, ale w specyficznym repetruarze. Natknąłem sie na nią w listopadzie zeszłego roku i wzięło mnie jej energetyczne, upbeatowe granie. Nie zarzucałbym jej braku autentyczności - nie robi cyrku dla cyrku, tylko imho po prostu pokazuje emocje, jakie odczuwa przy graniu. I dobrze, kobita jest autentyczna, swobodna i wolna w wykonywaniu swojej muzyki. Taki ma temperament.

Utwór z drugiego przykładu autora wątku pokazał mi ją w nastrojowym, nostalgicznym utworze. I też to jest dobre.

Ogólnie względny powiew świeżości na scenie jazzowej dla mnie i na pewno bedę śledził jej dalsze poczynania i wydawnictwa.

 

Być może jestem niewyrobiony, że ją kupuję....? Może być, ale co tam jak mi sie podoba!

Powrót po dłuższej przerwie...

Gość papageno

(Konto usunięte)

Zastanawiam się czemu muzycy z Dalekiego Wschodu budzą niekoniecznie przyjemne emocje u wielu ludzi. Czemu ich perfekcyjna technika miałaby dyskwalifikować ich wykonania, lub - w najlepszym przypadku - zasługiwać na protekcjonalne traktowanie.

Dang Thai Song jakoś już nie budzi takich emocji, a Lang Lang ciągle tak. Mam wiele nagrań muzyków z Japonii, Chin, Korei i nie mam poczucia, że to cyrk. Może sposób odtwarzania i okazywania uczuć jest zbyt odmienny od tego, do jakiego nawykliśmy? Nie wiem. Poproszę o garść wyjaśnień. Przyznaję, że w wielu japońskich wykonaniach jazzowych słyszę świst katany, ale czy to źle? Tak odczuwają i przekazują muzykę.

Zastanawiam się czemu muzycy z Dalekiego Wschodu budzą niekoniecznie przyjemne emocje u wielu ludzi. Czemu ich perfekcyjna technika miałaby dyskwalifikować ich wykonania, lub - w najlepszym przypadku - zasługiwać na protekcjonalne traktowanie.

Dang Thai Song jakoś już nie budzi takich emocji, a Lang Lang ciągle tak. Mam wiele nagrań muzyków z Japonii, Chin, Korei i nie mam poczucia, że to cyrk. Może sposób odtwarzania i okazywania uczuć jest zbyt odmienny od tego, do jakiego nawykliśmy? Nie wiem. Poproszę o garść wyjaśnień. Przyznaję, że w wielu japońskich wykonaniach jazzowych słyszę świst katany, ale czy to źle? Tak odczuwają i przekazują muzykę.

 

Stereotypy, Papageno, stereotypy. Szczególnie, że znaczna część tych skośnookich od maleńkości niemal kształcona była na kontynentach "niekontrowersyjnych".

 

Ja wręcz lubię słyszeć tę odmienność odczuwania. A akrobatów nie brakuje i wśród innych nacji.

 

Hiromi nie znam, ale spróbuję posłuchać.

 

Natomiast zestawienie jazz-Japonia-kobieta-fortepian budzi we mnie natychmiastowe skojarzenie z Satoko Fujii. Niesłychanie aktywna Pani, bez uszczerbku dla jakości "produkcji" - czy to w duetach (Under the water [!!!] z Myrą Melford, itd.), czy to w układach kameralnych (Kitsune-bi [!], itd.), czy to w bigbandowych (Summer suite [!], itd.), czy etnicznie (Fujin-Raijin, itd.), czy to z muzykami amerykańskimi (Toward TO WEST, itd.), czy to z japońskimi (Maru, itd.), czy to w niezwykłych "hybrydach" typu japoński kwartet grający muzykę inspirowaną śródziemnomorskim folkiem (Gato Libre [!!!]), czy to wydawana w ojczyźnie (Minerva, itd.), czy w tak egzotycznych krajach jak Polska (In Cracow, In November, itd.) - wszystko polecam gorąco.

Ludzie Dalekiego Wschodu są niesamowicie wrażliwi na piękno muzyki i o dziwo, garną się wcale nie do własnej kultury, lecz do tej zachodniej (głównie europejskiej). Już nie mówię o kulcie Chopina w Japonii, który jest dużo większy niż w kraju ojczystym kompozytora. Nawet w tak odległym od kultury samurajów estetycznym świecie jak barokowa niemiecka muzyka protestancka potrafią się naprawdę świetnie odnaleźć. Można psioczyć na nagrania Bach Collegium Japan, wybrzydzać, że „gdzieniegdzie za sztywno, za sterylnie, za mało retorycznie”, ale… niech no któryś z zachodnich chórów (już nie każę im wykonywać tradycyjnych pieśni z Kraju Kwitnącej Wiśni ;) zbliży się do stylu i brzmienia muzyki cerkiewnej w wykonaniu zespołów rosyjskich czy bułgarskich choćby tylko w takim stopniu, jak muzycy pod wodzą Suzukiego do kantat Bacha w najlepszych wykonaniach zachodnioeuropejskich zespołów.

 

Ci najbardziej znani muzycy zachodni (klasyczni, jazzowi i popowi) zawsze są zaszokowani niesamowitą atmosferą, klimatem w jakim są przyjmowani w Japonii, Chinach czy Korei. Już na lotnisku witają ich rozhisteryzowane tłumy, niczym Beatlesów. Widzieliście zapewne ten świetny dokument „Podróż do Azji” o dalekowschodnim tournee Berliner Philharmoniker pod dyrekcją Simone’a Rattle’a. Pod koniec jest taka scenka z koncertu na Tajwanie. Sala koncertowa pęka w szwach, a przed nią na rozległej łące zasiada kilkunastotysięczny tłum (w wieku od 7 do 100 lat) z zapartym tchem wpatrując się i wsłuchując w wielkie ciekłokrystaliczne ekrany transmitujące koncert na zewnątrz budynku. Orkiestra symfoniczna wykonuje wcale niełatwą w odbiorze muzykę – „Życie bohatera” Richarda Straussa, jakiś awangardowy utwór Thomasa Adesa. Po koncercie, oszołomiony Rattle wraz z kilkoma muzykami orkiestry wychodzi przed budynek filharmonii i z balustrady odbiera hołd niczym cesarz muzyki. Potem, w hotelu zwierza się przed kamerą:

 

„Jeśli nie przywieziesz z Azji odrobiny pokory, to przegapiłeś sedno sprawy. To niezwykłe natężenie ruchu, społeczeństwa przechodzące nieustanne przemiany… Oszołomiła mnie informacja, że w Azji liczba uczniów w klasie fortepianu przewyższa całą populację Niemiec, Przepraszam, nie w całej Azji, lecz w samych Chinach!”

 

Populacja Niemiec to już przeszło 80 milionów – liczba tyleż szokująca co zupełnie abstrakcyjna. Spójrzmy na to jednak jeszcze inaczej. Ktoś powie: „no dobrze, ale Chińczyków jest 1,4 miliarda, więc proporcje są w porządku”. Te 80 milionów to jednak coś ok. 5% społeczeństwa. Spróbujmy sobie wyobrazić w Polsce, liczącej obecnie ok. 40 milionów obywateli, aż 2 000 000 uczniów uczących się gry na fortepianie (sic!). Oczywiście, ilość nie przeradza się w jakość, jednak takie liczby mogą oddać skalę zainteresowania muzyką klasyczną i jazzową.

 

Wielu muzyków jazzowych, pobudzonych niezwykłą atmosferą, jedne ze swoich najlepszych koncertów dało właśnie w Japonii czy w Chinach. Dla przykładu, muzycy kwintetu Milesa tak wspominają swoje tournee z 1964 roku:

 

Herbie Hancock: „Every night we had a great performance in Japan. Sam Rivers played enthusiastically. Miles was touched off by him as well as by our rhythm section.”

 

Tony Williams: “The big surprise for me was that the Japanese fans understood jazz very well. Honestly, I had uneasy feelings before the first concert because I didn’t know how our performance would be received. But it was greeted with big applause each time. Unusually, even Miles was exited.”

 

A jakiż fantastyczny koncert, zarejestrowany na DVD, dał The Manhattan Transfer w Tokio w 1986 roku, prezentując materiał swojej (chyba najlepszej w dorobku) płyty “Vocalese”.

 

 

Zatem, czegokolwiek byśmy nie sądzili na temat produkcji muzyków dalekowschodnich, trzeba jednak przyznać że tkwi tam nadzwyczajny potencjał. Japończycy i Chińczycy to niezwykle utalentowane narody, mające niezwykłą łatwość przystosowawczą, a na dodatek cholernie pracowite, co prędzej czy później musi przynieść wymierne efekty i zaowocuje coraz to większą ekspansją muzyków dalekowschodnich na rynkach zachodnioeuropejskich i amerykańskich.

Dentysta, młody Koreańczyk z Seulu, pytał mnie "Do you know Żelazova Vola?". Trochę się nawet zdziwił że wiem co to Żelazova Vola.

A ja się zdziwiłem że mi jego plomba wypadła po roku i dopiero znakomity stomatolog irański już chyba na zawsze umiescił ją w tej szóstce.

Po przeczytaniu postów Szanownych Państwa zamówiłem właśnie w jpc.de 2. tytuły Pani H.

a mianowicie:

 

Time Control

Another Mind - Live

 

oba na SACD

 

we wtorek, środę spróbuję się zafascynowć...

Pozdrawiam

Po przeczytaniu postów Szanownych Państwa zamówiłem właśnie w jpc.de 2. tytuły Pani H.

a mianowicie:

 

Time Control

Another Mind - Live

 

oba na SACD

 

we wtorek, środę spróbuję się zafascynowć...

Pozdrawiam

 

Napisz koniecznie o wrażeniach.

Powrót po dłuższej przerwie...

Voice - The Trio Project z Anthony Jacksonem i Simonem Phillipsem

 

troszke inne obliczej Hiromi ;)

 

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Bardzo lubię Hiromi - jest świetna. Mam jej wszystkie płyty.

Stereo i Kolorowo - Underground

Mój blog i recenzje różnych urządzeń audio-stereo: stereoikolorowo.blogspot.com

Voice - The Trio Project z Anthony Jacksonem i Simonem Phillipsem

 

troszke inne obliczej Hiromi ;)

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ta płyta jest rewelacyjna. Mam i b. miło się słucha, polecam szczerze.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

Po przeczytaniu postów Szanownych Państwa zamówiłem właśnie w jpc.de 2. tytuły Pani H.

a mianowicie:

 

Time Control

Another Mind - Live

 

oba na SACD

 

we wtorek, środę spróbuję się zafascynowć...

Pozdrawiam

 

Tak więc jestem po kilku słuchaniach wzmiankowanych płyt. Zacząłem od starszej (z 2003 r.) another mind. Wrażenia zdecydowanie mieszane; wręcz pomyślałem - Candy Dulfer fortepianu...

Natomiast dużo ciekawsza płyta z 2007 r. Time control - więcej emocji, interesująca współpraca fortepianu, gitary i perkusji (swoją drogą gra na obu płytach muzyk mający zapewne polskie korzenie - David Fiuczynski).

Nie przeczę, że momenty są... Podoba mi się ten kawałek

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Natrafiłem na ten kawałek jakaś godzinę temu na yt. Piękny jest!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 7 miesięcy później...

Po paru miesiącach przerwy wróciłem do albumu 'voice'. I nie mogę przestać. jest taki czad, że po prostu łeb urywa. Dziś zamierzam zdobyć kilka innych płyt. Do tego Voice jest nieźle zeralizowana.

Powrót po dłuższej przerwie...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.