Skocz do zawartości
IGNORED

Klub ateistów Audio-Voodoo


Gość StaryM

Rekomendowane odpowiedzi

Gość StaryM

(Konto usunięte)

No ale załóżmy, że jakiś czarodziej (może np D.T. albo inny J.K. ;-) ) nagle sprawią, że wszyscy staną się majętni, to czy od razy musi pozbawić ich rozsądku i minimum wiedzy ?

Jeżdżę po polskich drogach od lat i zbyt często obserwuję, że autorami sporej części niebezpiecznych sytuacji są właściciele wypasionych modnych fur. Można też zastanawiać się czy to brak szarych komórek, przy równoczesnej zasobności portfela powoduje, że takie auta kupują, czy też może kupienie drogiego i modnego wozu powoduje postępującą atrofię szarych komórek?

Pewna analogia jest w dziedzinie audio. Podobnie jak samochody dla wielu jest to zewnętrzny wyznacznik ich statusu. Na tym bazują też pisma audio. Są one w większości reklamówkami.

Gość DORAMAT

(Konto usunięte)

A jest jeszcze sklep audio w Szczecinie na koncu krzywoustego gdy dochodziło sie do Placu Zwycięstwa i skrecało sie w prawo ulicy nie pamietam?. Sprzedawcy zawsze podniecali sie tam zawsze denonami....

 

 

 

 

W audio widze tylko regres, progresem sa za to ceny. Kiedys audio stalo na polkach, pamietam na Wojska Polskiego w Szczecinie sklep i szczytowe klocuszki Pioneera w drewienku. Byly drogie, ale nie kosztowaly tyle, co teraz byle Accuphase, nie stanowily takiej krotnosci wyplaty. Dzis sklepow ze sprzetem malo, za to duzo belkotu w gazetkach. I znowu sie zbuntowalem i nie kupilem listopadowego Hi Fi i Muzyka. Jak widze testy, gdzie najtansze popierdolki kosztuja 20 tysiecy, a czesto i 70-100, to sram na takie testy. Stryju zapomnial do kogo pisze, moze powinni wpadac na forum i zmienic proporcje? Przeciez na forum glownie Xindaki, Yaqiny, Ming Da etc. Nie twierdze, ze powinni pisac tylko o tanich klockach, ale dzisiejsze proporcje sa chore. Ktoras juz gazeta z rzedu, gdzies tylko Audio Researche, topowe Accuphasy, Dynaudio itp. Za to zaczalem z przychylnoscia patrzec na Audio-Video, jakos zdrowiej sie zachowuje i sensowniej pisza. To w AV znajduje testy, ktore czesto pokrywaja mi sie z rzeczywistoscia. Moze uogolniam, ale jesli w polskich gazetkach wiekszosc testow dotyczy sprzetow od dziesieciu kolo wzwyz, a tu na forum dycha to czesto granica poszukiwan, to jak na dloni widac pod kogo pisze sie te testy. Tylko nie do konca rozumiem, bo czy az tylu jest w Pl bogaczy lecacych na klocki Accu za 200 patykow?

I jakoś też jest to skorelowane z metrażem naszych mieszkań. Większość z nas mieszka w ciasnych klitkach w blokach, też często dumnie nazywanych apartamentowcami.

Mam wrazenie że jak wreszcie normalnie pracująca rodzina zacznie uczciwie zarabiać, i będzie miała swój dom, to i tendencja w kolumnach głośnikowych też jakoś tak się zmieni i mimo kosmicznych technologii nagle znowu zaczną grać duże, ciężkie konstrukcje.

 

oj roznie to bywa

przez wiele lat mialem podstawkowe stare duale z jednym wooferem w obudowie zamknietej i nie moglem sie zdecywowac na takie stojace wiezyczki z 3 malutkimi wooferami ktore nawet dziecko przewroci. o zgraniu tych trzech pierdziawek nie wspomne. ale to obciach miec monitorki. trzeba miec wolnostojace glosniki! no i co? hokus pokus i masz juz chinskie wynalazki za pare setek

przecietny kowalski chce miec kolumny ktore "wygladaja"- looknij na alledrogo.

StaryM:

 

Myślę, że to nie brak szarych komórek. Ludzie ci są zwyczajnie bardzo niecierpliwi, a "wyścig szczurów" jeszcze to pogłębia. Oni muszą wszystko mieć szybko i natychmiast, toteż niezależnie od stanu szarych komórek nie mają czasu na to aby cokolwiek, co nie jest z "wyścigiem" związane przemyśleć, zastanowić się liznąć trochę wiedzy. Zresztą tkwią w przekonaniu, że wszystko wiedzą, a jeśli nawet nie to mają różnych "doradców", którzy im wszystko zwięźle i krótko wyjaśnią. Skutki tego można zaobserwować w wiadomej zakładce, chociaż z pewnością nie jest to jedyna przyczyna i jedyny przypadek, z powodu którego następuje generacja różnych bzdurnych pomysłów.

kiedys namietnie kupowalem rozne gazetki do czasu jak nie zaczeli przeginac z B&W. no nie dalo sie tego czytac

Ja przestałem kupować te gazetki od czasu jak "naukowcy" motoryzacyjni z "wyobraźnią" "ala" ten redaktor na Zien....zaczęli wmawiać ludziom, że niektóre samochody (głównie produkowane w Niemczech) trzymają się jak "przyklejone" drogi. Potem okazało się, że jak jeden z periodyków wprowadził "test łosia" że prędkości przy których samochody stracą przyczepność dla danej klasy są zbliżone niezależnie od tego czy są "przyklejone" czy nie do drogi. Prawa fizyki jest trudno ominąć "poetyckimi" tekstami na temat techniki. Młodzi ludzie bez doświadczenia to czytają a potem wierzą, że Ford pożyczony od tatusia trzyma się jak "przyklejony" drogi. i można na zakręcie jechać z prawie dowolną prędkością. Efekt tej poezji w tym dziale techniki ma spektakularny wymiar na naszych drogach.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Pomyślałem sobie, że podobnie tzn. audiofilsko ;) ( oczywiście jak ktoś spać nie może z tego powodu ) można by podejść do poczciwego SPDIF'a. Z racji tego, że w audio mamy ograniczoną ilość częstotliwości próbkowania "splecionych" z danymi w tym standardzie przesyłania ( nie wiem czy po SPDIFIE w praktyce przesyła sie coś więcej niż 44.1, 48, 88.2, 96 ), to nawet z mocno zjjiterowanego sygnału odbiornik byłby w stanie "wydedukować" czy np. aktualnie "leci" stereo 44.1KHz czy 48KHz. A dalej już podobnie do tego co pisałem tzn. własne zegary ( np. dla 44.1 i 88.2 na jednym kwarcu a dla 48 i 96 na innym kwarcu ) no i wypychanie do DAC'a zbuforowanych danych. A dane nawet przy dużym jjiterze są w 100% zgodne z tymi wysłanymi przez nadajnik.

 

Ale tak właśnie działa interfejs wejściowy w Sabre. Ze strumienia spdif wyciągane są wyłącznie dane, przychodzący sygnał zegarowy służy wyłącznie celom informacyjnym, odnośnie częstotliwości próbkowania. Następnie dane, już bez zegara, umieszczane są w buforze, a w kolejnym kroku są przenoszone do znacznie wyższej domeny czasowej. I wszelka dalsza obróbka odbywa się przy większych częstotliwościach, o ile pamiętam, częstotliwość podstawowa to 1,5MHz. Dlatego też Sabre wymaga znacznie wyższych częstotliwości zewnętrznego zegara taktującego, bo jeszcze dochodzi oversampling i cała reszta.

 

Dlatego też, paradoksalnie, inżynierowie z ESSa, zalecają taki typ połączenia, znaczy spdif, a nie I2S. Szczególnie przy połączeniach dłuższych niż 7cm. Dlatego takie zalecenia, gdyż przy sygnale spdif działają te zaawansowane algorytmy "kondycjonowania" sygnału przychodzącego i brak jest przesunięć fazowych, gdyż rozpleciony sygnał powstaje bezpośrednio w kostce.

 

No a teraz koniec podśmiech...... ;)

 

Niejaki Rambo z DIY napisał tak:

 

"Wiara raczej nie wystarczy. A że jest to dział DIY, to warto, żeby ludzie robili eksperymenty z IC i wykorzystywali, to co inni już wymyślili. IC wpływa na dźwięk, co niestety musiałem przyznać mimo, że chciałem żeby było inaczej. Kwestia jest teraz dlaczego tak się dzieje. Teorie opierające się tylko o RLC w zakresie małych częstotliwości można wyrzucić do śmietnika. Więc dlaczego?

Czy krótki odcinek wewnętrzny coś zmieni? Ja tego nie wiem, ale jest pole do eksperymentów. Mnie to osobiście ciekawi i szacun dla tych którzy coś próbują.

Kiedyś czytałem wpisy znanego nam wszystkim z DIY Thorstena i byłem zdziwiony, że tak skrupulatnie podchodzi do okablowania. Trochę się z tego podśmiewałem ale na obecną moją wiedzę w zakresie RF i AF , to nie mam już takiego rozbawienia."

 

Czy ktoś ma teorie "prawdziwe" a nie głupoty , które opowiadano na studiach - "Teorie opierające się tylko o RLC w zakresie małych częstotliwości można wyrzucić do śmietnika".

 

Tu będę szczery i pewnie mnie pobijecie, ale co mi tam. Staram się być otwarty na wszelkie opcje i nie zamykam się hermetycznie w jakimś swoim światku. Stąd też, jeśli ktoś słyszy jakiś tam wpływ czegoś, to nie lekceważę tego faktu i staram się te obserwacje powtórzyć we własnym zakresie. I jeśli to możliwe, uwiarygodnić to co słyszę, czy może mi się wydaje że słyszę, za pomocą obiektywnych testów porównawczy A/B, w tym testów ślepych. I tu dochodzimy do sedna, w niektórych przypadkach wątpliwości nie mam najmniejszych, a czasem wyniki są wystarczająco niejednoznaczne, aby się nad nimi pochylić, próbując zgłębić fizyczną naturę zjawiska.

 

I tak, jeśli chodzi o kabel głośnikowy, robiliśmy kiedyś następujący eksperyment, podłączaliśmy równolegle, do już działającego kabla, grubą linkę miedzianą. Test więc być w czasie rzeczywistym i totalnie A/B, z możliwym do zaobserwowania efektem natychmiastowym, jeśli by się takowy pojawił. No i najgorsze, że się pojawił :). W momencie zetknięcia linki z zaciskiem, góra przysiadała w głośnikach.

 

Moje przemyślenia są takie, że to nie tyle sam kabel "gra", co zmienia się charakter pracy wzmacniacza, wraz z jakąś tam zmianą obciążenia impedancyjnego, jakie ten wzmacniacz widzi. A w tym wypadku sumarycznym obciążeniem impedancyjnym dla wzmacniacza, jest zespół kabel plus głośnik. A skoro zmieniamy coś w kablu, to zmieniamy coś w całym obciążeniu wzmacniacza. A pracę wzmacniacza trudno rozpatrywać w oddzieleniu od jego obciążenia.

 

Ale zaznaczam, to są takie moje dywagacje. Nie upieram się przy nich specjalnie. Ot wolne przemyślenia. W każdym razie, jak widać, staram się nie być hermetycznym w poglądach :).

Kolega wcześniej zapytał o "teorie" i przemyślenia, stąd przedstawiam swoje "teorie" :-).

Jeżdżę po polskich drogach od lat i zbyt często obserwuję, że autorami sporej części niebezpiecznych sytuacji są właściciele wypasionych modnych fur

jakis czas temu napotakalem w mediach list otwarty lekarzy ze stolecznych szpitali na temat wypadkow drogowych. obalali oni funkcjomujacy w polszy mit ze sprawcami wypadkow jest lysy mlokos w starym bmw - koniecznie pod wplywem lub ewentualnie motocylkista (tez mlokos)

podane cyfry miazdzyly te mity. standardowy zabojca to wypasiony biuznesmen w sile wieku w dobrym albo bardzo dobrym aucie

acha i co najwazniejsze wypadki spowodowane byly najczesciej brakiem znajomosci lub nieprzestrzeganiem elementarnych przepisow drogowych

ja to odczytuje w ten sposob - jestem zarobiony wiec spadac mi z drogi, nie mam czasu na was leszcze - Won! bo ja jade.

czasem rozmawiajac z niektorymi delikwentami z tego forum odnosze wrazenie ze ten sposob bycia przenosza na pozostale dziedziny zycia. ot chamstwo sie dorobilo i szpanuje

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Też mnie zawsze zastanawiało dla kogo to jest pisane, czy tylko ja jestem taki biedny, a dla wszystkich kolumny za 20k to normalka, czy jestem jakimś za***nym biedakiem-maniakiem, który według wydawcy będzie płacił za możliwość pooglądania tych cudów chociaż w gazetce?. Niemniej ściągam czasem Audio, żeby przejżeć recenzje płyt to tam sytuacja nie wygląda tak hardcoreowo i powiedziałbym, że względnie często recenzują rzeczy, które przynajmniej jako używane są w ludzkim zasięgu ;)

 

 

Zabieg jest prosty, jeśli ktoś wystarczającą ilość razy powtórzy, że cena 20 tysięcy jest normalna, to stanie się to naturalną prawdą, przyjmowaną przez ogół. To naprawdę tylko kwestia ilości powtórzeń.

 

Gdyby w gazetach nie powtórzono wielokrotnie, jak dobry jest kabel zasilający za 5 tys. zł i jak "jest wart swojej ceny", to żaden sprzedawca w sklepie, ani producent, nie odważyliby się sprzedawać zafajdanego kawałka miedzianego drutu w ładnej oprawie, wartego maks stówkę, za 5 tysiów. A na każdą taką próbę, sprzedawca ze sklepu zostałby skierowany na przymusowe leczenie psychiatryczne. Albo w najlepszym razie zwyzywany od naciągaczy. A tak to cena wydaje się być "normalna" i jest przyjmowana na zasadzie: "bo tak być musi". Skoro ktoś tak napisał 150 razy w gazecie, więc to prawda. Na tym polega ten prosty zabieg marketingowy.

 

Wydumane ceny na różne wynalazki, potrzebują ciągłego opisywania w gazetkach. I potrzebują tego, jak trawa deszczu. Inaczej ich ceny zwiędną :-).

Gość StaryM

(Konto usunięte)

gazeta wyborcza jest tego najllepszym przykladem

Jeśli byś chciał pisma audio porównywać do innej prasy, która podobnie jest oderwana od rzeczywistości i kreuje swój własny matrix, to lepszym znacznie przykładem jest Gazeta Polska.

Ale nie przesadzajmy. Mario napisał o swoim zniesmaczeniu audiofilskimi miesięcznikami, ale nie przypisywał im jakiejś tajemnej mocy wpływania na świat. Raczej należy tu mówić o nieuczciwości recenzentów powiązanych własnymi zależnościami z branżą producentów lub częściej dystrybutorów.

Owszem media - i to nie tylko w Polsce - mają brzydkie aspiracje kreowania rzeczywistości, ale ludzie maja rozumy i tych którzy są zafascynowani mediami jest zdecydowana mniejszość. Obojętnie czy mamy na myśli fanów telewizji Trwam, czy fanów gazety Wyborczej. Choć na plus tych ostatnich należałoby zaliczyć to, że nie urządzają marszów 13 grudnia.

Prostym sposobem na wyrażenie dezaprobaty jest nie kupować, nie czytać, nie oglądać. Ja kupowałem "Audio" przez rok i stwierdziłem, że to było najgłupiej wydane 137,50 w tym roku. Decyzja zatem jest oczywista. Mamy wybór.

Dobra, pogooglałem znowu, szukałem podanego w wątku o kondycjonowaniu masy rgc-24.

RGC-24 dostał kilka audiofilskich nagród...

 

Błędy merytoryczne: w dobrym uziemieniu chodzi właśnie o to, by rezystancja/opór ziemi były niskie. Ale wg konstruktorów tej przełomowej konstrukcji jest odwrotnie.

Zasada działania: w urządzeniu jest 'naturalna ruda' (jakiego metalu?) z ujemnym potencjałem elektrycznym.

Ma to poprawiać brzmienie systemu nawet tam, gdzie uziemienie jest zrobione prawidłowo.

 

No to teraz mamy jasność w temacie.

Turmalin kasuje wszelkie rudy!

Tak sobie czytam dalej o tym kondycjonerze i nachodzi mnie jedna myśl....

 

Na niektórych forach pojawiła się informacja, że prawdopodobnym materiałem wypełniającycm "kondycjoner masy", może być rozdrobniony minerał Tourmaline

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jak ktoś później słusznie zauważył, służył on także do wyrobu ozdobnych paciorków w dawnych czasach.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

A nie mówiłem!

Turmalin!

 

W audio widze tylko regres, progresem sa za to ceny. Kiedys audio stalo na polkach, pamietam na Wojska Polskiego w Szczecinie sklep i szczytowe klocuszki Pioneera w drewienku. Byly drogie, ale nie kosztowaly tyle, co teraz byle Accuphase, nie stanowily takiej krotnosci wyplaty. ... Tylko nie do konca rozumiem, bo czy az tylu jest w Pl bogaczy lecacych na klocki Accu za 200 patykow?

W tajemnicy powiem, że Accuphase to nic nadzwyczajnego.

Acz to dobrze wykonany sprzęt.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Gość SlawekR

(Konto usunięte)

A nie mówiłem!

Turmalin!

...

 

No to mamy jasność:

 

Turmalin - wzmacnia, uzdrawia i oczyszcza zarówno ciało jak i umysł, przynosząc jasność i uspokojenie. ...Pomaga w zasypianiu i rozwiewa uczucie strachu. Turmalin odpowiada za przyjaźń, bogactwo i miłość. ...

...

Tu będę szczery i pewnie mnie pobijecie, ale co mi tam. Staram się być otwarty na wszelkie opcje i nie zamykam się hermetycznie w jakimś swoim światku. Stąd też, jeśli ktoś słyszy jakiś tam wpływ czegoś, to nie lekceważę tego faktu i staram się te obserwacje powtórzyć we własnym zakresie.

...

Bardzo słusznie.

Wszystko ma wpływ na wszystko. Efekt motyla... te sprawy...

 

Nadmetrolog zwany również XMen`em wie to doskonale.

Zna też wpływ tego i owego na sygnał.

 

Nie w tym rzecz.

Rzecz w tym, że rozmaici samozwańczy nietoperze kłamią, że słyszą...

To taka moda słyszeć.

 

A przecież wiemy, że populacja nietoperzy nie jest taka ogromna w centrach miast...

 

Witaj Grzesiu. Dużo pracujesz ostatnio.

Robię w IT.

Duże projekty, serwerownie po kilak mln złotych, oprogramowanie za kolejne miliony...

I jak człowiek czegoś nie sp***doli to wszystko to działa... Dziwne...

 

Ostatnio zacząłem dociekać jitter`ów, perfect bit`ów i takich innych... w systemach serwerowych...

 

No to mamy jasność:

 

Turmalin - wzmacnia, uzdrawia i oczyszcza zarówno ciało jak i umysł, przynosząc jasność i uspokojenie. ...Pomaga w zasypianiu i rozwiewa uczucie strachu. Turmalin odpowiada za przyjaźń, bogactwo i miłość. ...

Radzę nie szydzić ;)

Wymieniłeś tylko kwiecisty opis dotyczący marketingu jubilerskiego...

 

Są zastosowania w technice i nauce...

No i oczywiście moje... :D

Zabieg jest prosty, jeśli ktoś wystarczającą ilość razy powtórzy, że cena 20 tysięcy jest normalna, to stanie się to naturalną prawdą, przyjmowaną przez ogół. To naprawdę tylko kwestia ilości powtórzeń.

 

Gdyby w gazetach nie powtórzono wielokrotnie, jak dobry jest kabel zasilający za 5 tys. zł i jak "jest wart swojej ceny", to żaden sprzedawca w sklepie, ani producent, nie odważyliby się sprzedawać zafajdanego kawałka miedzianego drutu w ładnej oprawie, wartego maks stówkę, za 5 tysiów. A na każdą taką próbę, sprzedawca ze sklepu zostałby skierowany na przymusowe leczenie psychiatryczne. Albo w najlepszym razie zwyzywany od naciągaczy. A tak to cena wydaje się być "normalna" i jest przyjmowana na zasadzie: "bo tak być musi". Skoro ktoś tak napisał 150 razy w gazecie, więc to prawda. Na tym polega ten prosty zabieg marketingowy.

 

Wydumane ceny na różne wynalazki, potrzebują ciągłego opisywania w gazetkach. I potrzebują tego, jak trawa deszczu. Inaczej ich ceny zwiędną :-).

 

Dodam jeszcze jeden myk, który w świadku audiofilskim jest czerpany garściami, właśnie poprzez prasę drukowaną / wirtualną:

 

Znakomita większość marek oferuje jednak coś więcej niż tylko zestaw określonych elementów funkcjonalnych. Istnieją także elementy wirtualne, niematerialne, niemożliwe do dotknięcia (nontangible factors), generowane w umysłach jednostek. Inaczej mówiąc, chodzi tu o różnego rodzaju emocje, fascynacje i poglądy na takie czy inne atrybuty marki. W opiniach konsumentów użytkowanie określonej marki może zaświadczać o otwartości wobec świata, poziomie cywilizacji i kultury, postępowości lub konserwatyzmie, być wskaźnikiem przynależności do pewnych grup społecznych, życiowego powodzenia, rysem charakteru, znamieniem epoki itd. Nie jest przy tym istotne, czy świadectwo płynące z marki jest oparte na realnych zależnościach przyczynowo-skutkowych, czy też należałoby je zakwalifikować do świata mitów. Wszelkie mity wywierają bowiem realny wpływ na rzeczywistość, a sięganie do nich było i jest ważnym narzędziem motywowania oraz manipulowania ludźmi. Przykładowo, marka Benettona jest promowana za pomocą mitu o globalnym braterstwie („United Colors”), Rolls-Royce’a — mitu luksusu, Nike’a — sportowego mistrzostwa, Gianni Versacego — elegancji.

 

Dobrym przykładem tego zjawiska są wyniki licznych ślepych testów papierosów, szamponów do włosów, perfum, napojów alkoholowych itd. W takich testach ocenom porównawczym poddaje się produkty o analogicznych cechach użytkowych w taki sposób, aby nie można było zidentyfikować ich marki. Próby takie wielokrotnie dowiodły, iż opiniodawcy wcale nie wybierali marek, które opatrzone „firmową wizytówką” cieszyły się opinią najlepszych. Ukrycie za parawanem anonimowości pozbawia bowiem marki części walorów tworzonych przez elementy wirtualne i wymusza oceny oparte na kryteriach ściśle użytkowych.

 

Zalecam oprawić ostatnie zdanie i powiesić w salonach audio ;) Powyższy cytat pochodzi z książki "Strategia marki" i wcale nie dotyczy audio, tylko całej machiny reklamowej.

niestety - wiekszosc z tych opisywanych klockow gra mizernie. a kolumnach to nawet nie wspomne. czesto jedynym ich atutem jest wyglad. w pewnym momencie pojawila sie tendencja na zestawy smukle i wysokie. mniej wiececj w tym samym momencie jakosc przestala sie liczyc

 

Właśnie, moim kolejnym wrażeniem po niektórych odsłuchach jest to, że skończyły się czasy normalnego brzmienia. Jak czytam, że coś jest audiofilskie, natychmiast słyszę jakiś dziwaczny dźwięk. Pisaliśmy już tu o niemęczącej górze, wycofanej, której można słuchać godzinami. Ale ja nie chcę słuchać godzinami, chcę się zmęczyć i jak bębniarz pieprznie w talerz, to chce żeby mi łep brzęczał i tak dalej. W dźwięku audiofilskim często dostrzegam ten sam rodzaj brzydoty, jaki zdarza mi sie ogladać w filmach, którymi zachwyca się krytyka. Ponieważ w kinie wszystko już było i smierć bohatera już nie wzrusza, trzeba wymyśleć coś innego. Czasami wmawiam sobie sam, że przecież film był wartościowy, ambitny, inny niż ten chłam, ale gdzieś tam czuję, że w zupie zabrakło zwykłej soli. I podobnie dzieje się w audiofilskiej galaktyce, gdzie wybuch gwiazdy i powstanie czarnej dziury to taka nudna wizja i lepsze wrażenie zrobi galaretowaty stwór o zapachu gówna. Tak, zdecydowanie sfiksował ten świat.

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

...

Radzę nie szydzić ;)

Wymieniłeś tylko kwiecisty opis dotyczący marketingu jubilerskiego...

 

Są zastosowania w technice i nauce...

No i oczywiście moje... :D

 

Nie było w tym cienia szyderstwa. Wymieniłem same pozytywne cechy, a i wiem że znajduje zastosowanie praktyczne, na ten przykład w aparatach do mierzenia ciśnienia.

 

Gdybym chciał szydzić to znalazłbym lepszy sposób. Na przykład napisałbym, że żwirek dla kota nadaje się na DIY wersję "kondycjonera masy", ale za to Turmalin z kondycjonera masy, nie nadaje się na żwirek dla kota.

O, to by było szyderstwo :-))))

Jak czytam, że coś jest audiofilskie, natychmiast słyszę jakiś dziwaczny dźwięk

jest jeszcze dziwna tendencja tworzenia calych linii produktow - glownie cierpia na tym glosniki.

co mam na mysli?

ano producent moze miec zalozmy jedne gora dwa produkty wybitne

ale serii tlucze zalozmy 5 do tego w kazdej calej serii jest przynajmieniej od 3 do 5 roznej wielkosci podlogowek. dodatkowo sa suby, centralne, i jakies inne efektowe.

efekt - to sa wszystko wypelniacze grajace zenujaco slabo. sluchalem jakis czas temu kolumn dali. uznana marka? no kiedys moze tak. to byly mentory chyba 6 o ile dobrze pamietam. bryndza straszna. nawet dealer byl zdziwiony ze tak slabo to zabrzmialo.

albo suby - kazda ale to kazda firma robi suby do kazdej lini produktow bo wie ze kazdy jelen kupi suba takiego zeby mu pasowal do reszty klockow. kiedys odluchiwalismy suby B&W z kolega. cena kosmos a dzwiek byl - no taki sobie - na pewno nie przystajacy do ceny takich velodynek na ten przyklad.

ceny zabojcze kolumn nie odzwierciedlaja nic a nic dzwieku. nawet wykonczenia nie odzwierciedlaja. na ten przyklad tylko najwyzsze modele Martin Loganow sa robione w stanach. reszta to ChRL.

 

ostatnio mialem mozliwosc pozyczenia na weekend paroletnich juz co prawda cabassow. takie z jedna sfera zamiast paru glosnikow. pamietam ze kiedys wszystkie magazyny spuszczaly sie nad tymi zestawami ile mialy tylko czelnosci i sily. a jak to zagralo? nawet pisac mi sie nie chce...

wiec wykladam mowiac delikatnie laske na recenzje periodykow i innych forumowych bajkopisarzy.

 

ale ja sie bawie klockami juz dobrze ponad dwie dekady a jest kupa ludzi ktorzy sa w te brednie wypisywane na roznych lamach uwierzyc!

@mateuszek,uważaj co piszesz,dali be,b&w be,cabasse be,velodynki cacy.Jak się pojawi jakiś velodyne w ogłoszeniach to parantulla zaraz Cię namierzy.I nie pomoże tłumaczenie że:"to nie mój kolega...ja nie wiedziałem".On wszystko ma już czarne na białym;))

l'enfant sauvage

Moje przemyślenia są takie, że to nie tyle sam kabel "gra", co zmienia się charakter pracy wzmacniacza, wraz z jakąś tam zmianą obciążenia impedancyjnego, jakie ten wzmacniacz widzi. A w tym wypadku sumarycznym obciążeniem impedancyjnym dla wzmacniacza, jest zespół kabel plus głośnik. A skoro zmieniamy coś w kablu, to zmieniamy coś w całym obciążeniu wzmacniacza. A pracę wzmacniacza trudno rozpatrywać w oddzieleniu od jego obciążenia.

No tutaj pełna zgoda. To wytłumaczenie jest chyba tak stare jak audio :) i oczywiście może być prawdziwe w zależności od wzmaczniacza i kabli , który sie przyłączy. Ty podłączyłeś dodatkowo linkę więc raczej kabel o małej pojemności stąd troche się dziwię, że wzmaczniacz tak zareagował. Dobrze to o nim nie świadczy.

Ja ostatnio miałem podłączony coaxial ( zaletą jest bardzo mała indukcyjność ) o pojemności łącznej 900pF i nie widzę róznicy do normalnych kabelków mających około 110pF.

Robiliście testy z innym wzmaczniaczem ?

 

Ale tak właśnie działa interfejs wejściowy w Sabre. Ze strumienia spdif wyciągane są wyłącznie dane, przychodzący sygnał zegarowy służy wyłącznie celom informacyjnym, odnośnie częstotliwości próbkowania. Następnie dane, już bez zegara, umieszczane są w buforze, a w kolejnym kroku są przenoszone do znacznie wyższej domeny czasowej

He, jak to miło wymyśleć coś dobrego co już inni wymyślili :)

ostatnio mialem mozliwosc pozyczenia na weekend paroletnich juz co prawda cabassow. takie z jedna sfera zamiast paru glosnikow. pamietam ze kiedys wszystkie magazyny spuszczaly sie nad tymi zestawami ile mialy tylko czelnosci i sily. a jak to zagralo? nawet pisac mi sie nie chce...

wiec wykladam mowiac delikatnie laske na recenzje periodykow i innych forumowych bajkopisarzy.

 

Tez ich sluchalem w nieistniejacym juz sklepie w Gorzowie Wlkp. Wielkie biale skrzynkie o przekroju trojkata z jedna kula. Koszmar z wygladu i koszmar w dzwieku. Uzywajac audiofilskiej poezji byl to soniczny :) horror. Jakosc dobra na dzialke, wtedy bylem nieco mlodszy, mniej osluchany, ale kurcze nawet wtedy nie zadzialal na mnie czar tej skrzyni. Gdyby wyrzucic kule, mozna by z tego zrobic trumne dla wampira. Oplesc to srebrym Albedo i mamy dziada unieszkodliwionego. Po minie sprzedawcy widac bylo ten sam rodzaj przekonujacego usmiechu, jaki ma wiekszosc zieciow na widok tesciowej. Tak, nawet on tego nie mogl zniesc. Pozyczyl mi za to kable za rownowartosc dychy na gebe, bo byl znajomym mojego znajomego. Mysle, ze byla to rekompensata za ten dzwiek :) Nie musze dodawac, ze kolumny kosztowaly ciezka kase.

Pamietam za to wiele innych, tanszych glosnikow, ktore zrobily na mnie duze wrazenie. Vandeersten 1Ci, monitory firmy WLM z podobno smiesznie tanimi glosnikami. Moze i tanie, zwykle, ale cala koncepcja zaaplikowana tak, ze muzyki chcialo sie sluchac i faktycznie muzyka byla w pokoju. Vandersteeny za szostke z hakiem, WLM za dyche jakos wtedy, a wspomnienia do dzis. Zupelnie jak z butami. Nie trzeba wydawac 5 tysiecy, zeby miec wygodne i trwale. Te za piatke bede ze skory weza, ale poza wygladem alfonsa nie zyskam nic ponad te za 500. No moze poza spojrzeniami przechodniow w pakiecie:)

Oplesc to srebrym Albedo i mamy dziada unieszkodliwionego.

 

Za dużo True Blood, srebro jest na wilkołaki ;)

 

W każdym razie panowie, prawda, że droższe nie znaczy lepsze nie jest szczegołnie odkrywcza i chyba każdy nawet najmniej doświadczony osobnik nie tylko w audio, ale w ogóle w kwestii zakupów w jakiejkolwiek dziedzinie o tym wie, po to przeciez są odsłuchy, które są oczywistą oczywistością. W innym wypadku wystarczyłoby po prostu brać z oferty w ciemno najdroższą rzecz na jaką jesteśmy sobie w stanie pozwolić, a takich osób za dużo chyba nie ma. To wszystko jest jeszcze do przeżycia i są narzędzia żeby z tym walczyć (odsłuchy) - a nawet jak ktoś ulegnie marce i kupi jakieś plumkające Bowersy, i zapłaci za nie 3 razy tyle co za jakieś inne pudła o tej jakości to jest duża szansa, że u jakiegoś znajomego dowie się, że można było wybrać lepiej.

Jedni lubią samsunga, drudzy appla. Ci pierwsi twierdzą, że samsung daje to samo za mniej, a drudzy, że apple jest bardziej niezawodne, lepiej dopracowane, lepiej wygląda itd. W dodatku przynależność do klubu ludzi którzy lekko przepłacili jest dodatkowym bonusem, bo możliwość przepłacenia dodatkowo ich nobilituje. Sam mam rasowego kota, ma białe futro i niebieskie oczy ale poza tym jest kotem jak każdy inny. Do zwykłych kotów dopłacanoby żeby ludzie je brali więc trudno nawet to porównać z tym ile kosztuje rasowy kot.

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Gość DORAMAT

(Konto usunięte)

Ja dałem sie nabrac w audio. 7-8 lat temu jak kupowałem, zmieniałem kolumny, wtedy "modne" były bardzo jbl. No i kupiłem L890 mysląc, że będa grały jak stare jbl serii tytanium. Źle myslałem......, sprzedałem po roku. Drugi raz kupowałem juz uszami -przesłuchałem kilkanaście par latając ze wzmakami pod pachą po salonach. Okazało się, że gro kolumn z przedziału 4500-6000zł (takie wtedy miałem przeznaczone srodki na skrzynie) w ogóle nie gra. B&W, Canton, Dali, Cabasse itd. Poziom trzymały Dynaudio - grały fajnie bodajrze były to 72se,ale były drogawe. Niemniej na tle tej wcześnie słuchanej padaczki chyba i tak warte ceny. Jak posłuchałem intrad wiedziałem, że to jest to. Jakbym teraz chciał kupowac kolumny z jeszcze wyzszej półkii (nie zamierzam) napewno wział bym pod uwagę kolumny akustyka oraz starsze z drugiej reki sonus faber (w nowych podobno cena nie jest adekwatna do jakości). Generalnie jakie jest logo na kolumnach , czy elektronice DYNDA MI- ma grac i byc porządnie zbudowane i tyle.

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

No tutaj pełna zgoda. To wytłumaczenie jest chyba tak stare jak audio :) i oczywiście może być prawdziwe w zależności od wzmaczniacza i kabli ,

 

Jasnym jest, że w dużej mierze zależy to od wzmacniacza. Można go tak skonstruować, że będzie w dużej mierze odporny na charakter obciążenia i zagra na sznurze od żelazka. Aczkolwiek coś mi się zdaje, że nikt sobie tym głowy nie zawraca. Konstruowanie takich wzmacniaczy to niepotrzebne dodatkowe koszty, a dwa, nikomu by to nie było na rękę.

 

Jest wszakże jeden drobny szczegół, jeśli przyjąć że ta teoria jest prawdziwa, to skoro "granie" kabla zależy w dużym stopniu od wzmacniacza, a dokładniej jego reakcji na przyłączony kabel, to nijak nie da się pisać o jakimkolwiek definiowalnym i ściśle określonym "brzmieniu kabla", jeśli uogólniamy, a nie piszemy w kontekście bardzo konkretnego modelu wzmacniacza.

 

To samo tłumaczę zawsze gościom, którzy pytają o "brzmienie" wzmacniacza operacyjnego. I to pytają równie elektronicznie zaawansowanych gości, którzy wymieniają opki na pałę jak leci. Przecież wzmacniacz operacyjny, zagra zależnie, w jakiej jest umieszczony aplikacji. Ot choćby Inaczej zachowa się na zasilaniu 5V, a inaczej na 15V. A jeśli aplikacja wykorzystuje naturalne ograniczenie pasma, przez określoną kostkę wzmacniacza operacyjnego, to jeśli wstawimy tam losowo coś o większym paśmie, to właściwości aplikacji wezmą w łeb. Ale tłumaczenie tego ludziom, którzy chcą się bawić w ciemno, w opampową ruletkę, jest raczej bezcelowe.

 

Ty podłączyłeś dodatkowo linkę więc raczej kabel o małej pojemności stąd troche się dziwię, że wzmacniacz tak zareagował. Dobrze to o nim nie świadczy.

 

A dokładniej linkę miedzianą, 16mm, gruba jak palec, a wzmacniacz to był akurat Arcam Delta 290. A że dobrze to o nim nie świadczy, cóż. Swoje zdanie na ten temat wyraziłem w pierwszym akapicie. "A komu to potrzebne" :).

 

...

Robiliście testy z innym wzmaczniaczem ?

 

Przyznam, że mam, inne, fajniejsze i bardziej produktywne metody na marnowanie czasu.

 

He, jak to miło wymyśleć coś dobrego co już inni wymyślili :)

 

Pewnie że fajnie :). Ale pocieszam się przynajmniej, że to świadczy o myśleniu w ogóle. Bo żeby coś wymyśleć, trzeba wpierw jednak pomyśleć. A z niektórych forumowych wypowiedzi, czasem jak z kimś dyskutuję, niestety wynika, że bronią się "ręcamy i nogamy" już przed tym pierwszym etapem. Więc chociaż to daje mi jako takie samopoczucie, skoro już okazuje się, że odkrywam proch na nowo ;).

@mateuszek,uważaj co piszesz,dali be,b&w be,cabasse be,velodynki cacy.Jak się pojawi jakiś velodyne w ogłoszeniach to parantulla zaraz Cię namierzy.I nie pomoże tłumaczenie że:"to nie mój kolega...ja nie wiedziałem".On wszystko ma już czarne na białym;))

kurcze co prawda to prawda :)

ale kolega nabyl ostatnio jedna taka malutka velodynke - zona mu zabronila duzych subow wiec zmienil nieco kryteria. prawde mowiac wrazenie bylo niesamowite biorac pod uwage wielkosc ustrojstwa

W wątku o kondycjonerze masy dalsze rewelacje. Poprawia klarowność średnicy i zejście basu. Skala efektu: b. duża.

Moderatorowi poprawiła się dzięki kondycjonwerowi 'skuteczność uziemienia'. Czekam na szczegóły w tej sprawie, bom wielce ciekaw co na to aparatura pomiarowa i jak stwierdził owo polepszenie skuteczności.

 

W ramach eksperymentu zaproponować powinienem ustawienie w pokoju beczki z piaskiem, nalanie do niej wody i podłączenie uziomu do pręta zanużonego w tymże piasku. Ciekaw jestem, czy efekt nei byłby większy (jesli założyć, że byłby jakikolwiek).

Powrót po dłuższej przerwie...

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Moderatorowi poprawiła się dzięki kondycjonwerowi 'skuteczność uziemienia'.

Kiedyś bardzo lubiłem tzw. dowcip abstrakcyjny.

- Czym się różni wrona?

- Tym, że ma jedną nóżkę bardziej.

Ten wątek jest mniej więcej na takim poziomie. ;)

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Swoją drogą, tak się zastanawiam... Skoro każde z tych urządzeń, daje tak ogromną poprawę w brzmieniu, po podłączeniu do sprzętu, który jest podobnież sam z siebie już bardzo wysokiej klasy, to po którym kolejnym podłączanym wynalazku, poprawa brzmienia przekroczy jakość oryginału? Gdzie jest koniec tego "wyścigu zbrojeń" ogromnej poprawy?

 

No bo skoro poprawa jest tak duża za każdym razem, że bez niej słuchać się odechciewa, a start nastąpił już z wysokiego poziomu, to tak się musi stać raptem po dwóch, może trzech kolejnych gadżetach poprawiających. No chyba, że... albo poprawa nie jest tak ogromna, albo pułap startowy nie jest tak wysoki.

 

Ale przecież żadna z tych opcji nie jest do zaakceptowania, zważywszy o jakiej klasy sprzęcie rozmawiamy, przynajmniej cenowej klasie. Obie opcje w równym stopniu powinny zrujnować samopoczucie użytkowników.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.