Skocz do zawartości
IGNORED

Klub ateistów Audio-Voodoo


Gość StaryM

Rekomendowane odpowiedzi

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Tu już nawet nie chodzi o samego Grzegorza i konkretnie jakiś wpis a ogólnie o wszystkich innych mierniczych, we wszystkich twierdzeniach. To tylko takie moje spostrzeżenie.

No to ogólnie nie masz racji. Mogę wiele swoich wpisów w tym wątku podać jako dowód, że zawsze starałem się potwierdzić obiektywnie swoje twierdzenia. Przedstawiałem wiele razy robione przez siebie pomiary w formie różnych wykresów. W dyskusjach także inne osoby podawały bardzo konkretne parametry dotyczące zjawisk, o których dyskutowaliśmy.

Z góry przepraszam, za kabelkowy offtop, ale pojawił się fajny temat w którym założyciel opisuje odsłuchy kabelków cyfrowych które przeprowadził ze znajomymi i zszokowani odkryli, że co prawda każdy kabel gra inaczej, ale kabel dorzucany do sprzetu, kilkadziesiąt razy tańszy od testowanych grał najlepiej :)

 

Potęga nonameowej chińszczyzny kolejny raz powaliła gigantów branży audio :) Doprawdy, kto tam w tych firmach opracowuje i bada te kosmiczne kablo-technologie, skoro paru skośnookich za miskę ryżu łyka ich o całe audiofilskie poziomy w każdym aspekcie :)

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Kolego Ujemny masz słabe rozeznanie w temacie.

Pomijając ciekawy fakt że jednak różnice w kablach cyfrowych były co wy tu

w tym wątku kwestionujecie to fakt iż jakiś noname zagrał lepiej niż niby markowe

mnie jakoś nie dziwi.

Kolega najwyraźniej nie wie, że te wszystkie druty w cenie kilkuset pln, bez względu

na nazwę i opakowanie to chińszczyzna pierwszej wody!!

A że wielu daje się na to nabrać błędnie sądząc, że kupili markowe, dobre kable to już inna sprawa.

 

Wystarczy że ten dołożony kabel noname był dobrej europejskiej produkcji i już mógł się okazać lepszy od pozostałych które były warte po kilka $ mimo ceny kilkuset pln.

 

Inną rzeczą jest że mogły tu decydować też zupełnie inne czynniki jak wygrzanie sprzętu, przyzwyczajenie słuchu czy osobiste preferencje bo należy pamiętać, iż zawsze w świecie audio lepsze oznacza to co nam się podoba ale to nie znaczy obiektywnej lepszości.

To jest jedynie nieco inne a że to inne nam się podoba bardziej to zupełnie odrębna kwestia.

 

No to ogólnie nie masz racji. Mogę wiele swoich wpisów w tym wątku podać jako dowód, że zawsze starałem się potwierdzić obiektywnie swoje twierdzenia. Przedstawiałem wiele razy robione przez siebie pomiary w formie różnych wykresów. W dyskusjach także inne osoby podawały bardzo konkretne parametry dotyczące zjawisk, o których dyskutowaliśmy.

 

Owszem to prawda i w waszym przypadku tak powinno być zawsze a zawsze tak jednak nie jest bo czasami pojawia się naukowe kryterium oceny w postaci stwierdzenia...ja słyszę!!

Ja słyszę i nie muszę mierzyć (nikt też nie musi mi wierzyć!), natomiast Grzegorz, z racji swoich poglądów, powinien pomierzyć różnice, które osobiście usłyszał. Chodzi o sprawdzenie czy się nie przesłyszał, czy to nie było przypadkiem złudzenie słuchowe lub jakiś chwilowy omam ...Czekamy z niecierpliwością na wyniki pomiarów Grzegorza i ich naukową interpretację.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Ja słyszę i nie muszę mierzyć (nikt też nie musi mi wierzyć!), natomiast Grzegorz, z racji swoich poglądów, powinien pomierzyć różnice, które osobiście usłyszał. Chodzi o sprawdzenie czy się nie przesłyszał, czy to nie było przypadkiem złudzenie słuchowe lub jakiś chwilowy omam ...Czekamy z niecierpliwością na wyniki pomiarów Grzegorza i ich naukową interpretację.

Znaczy tylko sceptycy mają nieustający obowiązek udowadniać wszystko, zaś "słyszący" mogą tylko powiedzieć, że słyszą. Ciekawa koncepcja.

Znaczy tylko sceptycy mają nieustający obowiązek udowadniać wszystko, zaś "słyszący" mogą tylko powiedzieć, że słyszą. Ciekawa koncepcja.

Koncepcja opiera się na założeniu, że Profesjonaliści mają fachową wiedzę, dysponują sprzętem mierniczym i znają metodykę prowadzenia pomiarów. Laicy nie powinni zajmować się pomiarami, ale powinni wnikliwe słuchać, w tym wywodów Profesjonalistów. Proste jak drut!

Kolega najwyraźniej nie wie, że te wszystkie druty w cenie kilkuset pln, bez względu

na nazwę i opakowanie to chińszczyzna pierwszej wody!!

 

Toż to oczywiste, kable za kilka stówek to zwykła ściema, ale te za kilka tysiaków, to prawda najprawdziwsiejsza, wie to każdy audiofil :)

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

(...)

Potęga nonameowej chińszczyzny kolejny raz powaliła gigantów branży audio :) Doprawdy, kto tam w tych firmach opracowuje i bada te kosmiczne kablo-technologie, skoro paru skośnookich za miskę ryżu łyka ich o całe audiofilskie poziomy w każdym aspekcie :)

 

I znów mamy do czynienia z przekłamaniem, bo:

Pułap cenowy od 100 do 350 zł,może nie najwyższe loty ale jednak porównanie powinno jakieś być

 

łączęukłony

" Ludzie bardziej dbają o swoją dumę niż o to, co jest prawdą." - T. Pratchett/S. Baxter

Kolego Nadmierniczy a gdzie wyniki pomiarów ? Czy "pomiar" na słuch był na zasadzie szybkiego wychwytywania róznic tzn. maiłeś dwa wzmaki, jeden zimny a drugi wygrzany i przełączając słyszałeś te róznice ?

JacekPlacek

 

Drogi Jacku.

Jeden z rzeczonych wzmacniaczy ma jeden z Kolegów ze Szczecina.

Zorganizuj pomieszczenie, ja zorganizuję wzmacniacz jeśli Koledzy (właściciele) zgodzą się.

 

Zobaczymy czy miałem zwidy.

 

Gdy ktoś słyszy kable i inne gadżety to jest taki, siaki, owaki i głupi bo powinien to wykazać pomiarami.

Ale gdy któryś z Wielkich Mierniczych posługuje się dowodem naukowym w postaci -Ja Słyszę...to jest

wszystko OK mimo że dowodów i pomiarów brak.

 

Tak, słuch jest jednym z narzędzi pomiarowych.

Trzeba zachować jedynie kilka warunków:

1. Szybkie naprzemienne porównania.

2. Wskazywać w „ślepej” próbie kiedy nastąpiło przełączenie.

 

Takie warunki były spełnione.

 

Ale po co ja z tobą gadam. Włączam ponownie ignora. Wiesz za co…

Dla przypomnienia:

Musisz być smutnym frustratem. Nikt nigdzie nie napisał że BD chodzi tak samo jak DVD ale ty nadal swoje tylko po to żeby bić pianę.

Zastanawiam się jaki to typ ułomności psychicznej.Pewnie tępym burakiem nie jesteś więc to musi być jakieś bardziej zaawansowane

zaburzenie osobowości.Starszy facet, spore doświadczenie techniczne ale brak sukcesów, sporo w życiu widział ale nie osiągnął satysfakcjonującej

pozycji społecznej, interesuje się elektroniką i dużo mniej muzyką, ale nie posiada dobrego systemu grającego, prawdopodobnie rozwodnik lub neurotyczny kawaler, bardzo uparty, tendencje do manipulowania otoczeniem, na szczęście dla owego otoczenia mało skuteczne.

Być może posiada dziecko z którym ma bardzo słaby kontakt. Jeśli gdzieś pracuje to raczej dorywczo, prawdopodobnie utrzymuje się z jakiejś renty, być może inwalidzkiej, ale może też posiadać jakąś nieruchomość z której czerpie jakieś korzyści.

Jedną z niewielu rozrywek jakie ma to bezproduktywne spory na darmowym forum audio.

Nigdy nie opisuje merytorycznie żadnych sprzętów ani akcesoriów bo takowych nie posiada, nie ma dostępu i w ogóle nie zna.

Jedyne co potrafi to właśnie bicie piany, permanentna krytyka wszystkiego i prowokowanie ludzi do sporów.

Typ trolla.

Generalnie nie zadowolony z własnego życia, typ rozczarowanego wszystkim frustrata. Trochę podobny do Buma, choć on chyba nie wciska innym słów których nie napisali więc raczej gorszy niż Bum.

Znaczy tylko sceptycy mają nieustający obowiązek udowadniać wszystko, zaś "słyszący" mogą tylko powiedzieć, że słyszą. Ciekawa koncepcja.

 

 

Ale to przecież wasz wybór!! Tacy jak ja nie mają mierników ani zapewne stosownej wiedzy

do wykonywania takowych pomiarów.Nie mają też potrzeby ani chęci żeby coś komuś udowadniać.

Ale wy to co innego.Naukowa elita. To skąd wersja....ja słyszę?!!

Drogi Jacku.

Jeden z rzeczonych wzmacniaczy ma jeden z Kolegów ze Szczecina.

Zorganizuj pomieszczenie, ja zorganizuję wzmacniacz jeśli Koledzy (właściciele) zgodzą się.

 

Zobaczymy czy miałem zwidy.

Oj Grzegorz, chyba się nie obraziłeś :)

Nikt nie mówi,że miałeś zwidy tylko brakowało informacji jak wyglądało owo porównanie a z powyższego wpisu wnoszę, że były jednocześnie porównywane dwa i o to chodzi.

Z uporem maniaka :) będę powtarzał jednak , że jak jest okazja/możliwości to należy poczynić pomiary bo cudów w audio nie ma.

 

Pozdr.

 

JacekPlacek

Obrażać? Jacku. na Ciebie?

Dwa wzmacniacze, które brzmią identycznie (poziomy,...) po wygrzaniu.

Włączamy "zimne".

Od początku kluczujemy przełącznikiem.

Sygnał podaje to samo źródło.

 

Zadaniem słuchacza/y jest wskazywać, kiedy następuje zmiana wzmacniacza.

W tym doświadczeniu nie jest ważne odróżnianie ani wskazywanie lepszego dźwięku.

Ważne jest usłyszeć różnicę, ta zanika w miarę stabilizowania się wzmacniaczy.

 

Nie jest to żaden ABX.

 

Wiele osób to słyszy:

 

Mój lampowiec - wedle mnie - zaczyna grać "normalnie" po najdalej kilkunastu minutach. Nie, nie mierzyłem tego.

Gdzie jest ta granica, końca wygrzewania czy jak kto woli ustabilizowania?

A kiedy wymieniasz lampy? Jak już zupełnie rzęzi? Bo przecież nie zawsze lampa po prostu nagle traci życie?

A więc jak?

A po co regulujesz BIAS w lampie?

Przecież cały czas gra tak samo! ;)

 

Ale lampa to bubel, przejdźmy do tranzystorów...

 

To ma być reguła? Czy tylko są "niektóre" wzmacniacze?

Reguła? Nie.

Wszystkie zmieniają choćby nieco parametry w miarę „rozgrzewania”.

Sztuką jest obniżyć te zmiany poniżej możliwości percepcji człowieka.

 

Dobrej klasy wzmacniacz ma od początku pracować z optymalną jakością. Dlaczego rozgrzewanie się elementów (nie dotyczy lamp) ma cokolwiek zmieniać? Punkt pracy da się stabilizować, same zaś prądy „upływu” nie muszą być w konsekwencji „słyszalne”.

 

Są jednak konstrukcje bardzo ubogie, gdzie nie ma żadnych „pętli” stabilizacji. Rozmaite Hiragi, purystyczne Circlotrony,…

 

Tam optymalny BIAS ustawia się po określonym czasie wygrzania.

Jest to w okolicach kilkunastu minut.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Nie mają też potrzeby ani chęci żeby coś komuś udowadniać.

Jeśli nie mają potrzeby, ani chęci, to po co bez przerwy to robią? Klony Wałęsy? "Nie chcem ale muszem"?

 

 

Dobrej klasy wzmacniacz ma od początku pracować z optymalną jakością. Dlaczego rozgrzewanie się elementów (nie dotyczy lamp) ma cokolwiek zmieniać? Punkt pracy da się stabilizować, same zaś prądy „upływu” nie muszą być w konsekwencji „słyszalne”.

 

Są jednak konstrukcje bardzo ubogie, gdzie nie ma żadnych „pętli” stabilizacji. Rozmaite Hiragi, purystyczne Circlotrony,…

 

Tam optymalny BIAS ustawia się po określonym czasie wygrzania.

Jest to w okolicach kilkunastu minut.

I to jest dokładne logiczne jasne wytłumaczenie. Teraz już można sobie wyrobić opinię co w tym "rozgrzewaniu" się wzmacniaczy jest prawdą, a co nie.

Trochę mi to rozjaśniło w głowie. ;)

Tu już nawet nie chodzi o samego Grzegorza i konkretnie jakiś wpis a ogólnie o wszystkich innych mierniczych, we wszystkich twierdzeniach. To tylko takie moje spostrzeżenie.

Typowy wpis człowieka, który za żadne skarby nie chce dopuścić do siebie prostego faktu, a mianowicie tego, ze aparatura kontrolno pomiarowa jest niestety bardziej precyzyjna od ludzkich zmysłów, ba nawet pozwala na obserwację rzeczy, których bez niej nie można byłoby dostrzec. Konsekwencje tego są oczywiste - człowiek taki jest bardzo podatny na różnego rodzaju "zjawiska" których nazwa zawarta jest w tytule tego wątku.

 

Typowy dla takich osób jest równiez brak konsekwencji - oto bowiem Sly nie lubi winyli, gramofonów, wzmacniaczy lampowych - tylko cyfra i tranzystor są godne by zagościć w jego pokoju odsłuchowym. I nie byłoby w tym niczego dziwnego, bo przecież trzeba iść z postępem, gdyby nie małe ale. Otóż nasz bohater jest zdania, że np. taki transport CD, albo, co gorsza , kabel cyfrowy jest w stanie zmienić brzmienie odtwarzanego utworu. Daje tym samym dowód na to, ze nie rozumie po co ktoś wymyślił całą tę zabawę w transmisję cyfrową, że przecież o brzmieniu decyduje analogowa część, jak to się ładnie i modnie określa, toru, a jeśli nawet jakiś tam wpływ jest (czego nigdy nie udało mi sie zaobserwować) to jest on być wynikiem celowego, albo nieświadomego błędu konstrukcyjnego, dzięki któremu zakłócenia generowane przez część cyfrową mogą wpływać na końcowy efekt brzmieniowy.

Ech, jednak coś napiszę. Na początek:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

I nie chodzi tu o sam test, co o wyniki z laboratorium, a to akurat w magazynie Audio się ceni. A tam stoi jak byk: "Standardową procedurą testową, jeszcze przed wykonywaniem jakichkolwiek pomiarów, jest rozgrzanie urządzenia, nie tylko włączając go do sieci, ale także obciążając sygnałem z generatora. Pass reaguje na ten wstęp do właściwych tortur nie tylko znaczną temperaturą obudowy, ale także wyraźnym obniżeniem poziomu zniekształceń - w tym przypadku rozgrzewanie wzmacniacza przed odsłuchem to nie mit." Powtarzam, są to laboratoryjne pomiary, a jeśli stary i głuchy oraz Grześ dnia siódmego nie zrozumieli (w co wątpię), dodam: MIERZALNE, ZMIENIAJĄ SIĘ WRAZ Z ROZGRZEWANIEM URZĄDZENIA.

Pamiętam jak jeszcze pracowałem w branży IT na początku tego wieku, to w serwisie największego polskiego dystrybutora była jasna procedura: testuje się monitory LCD po ok 20 min. od ich włączenia. Powód: konieczność ustabilizowania parametrów pracy podzespołów elektronicznych.

Rozumiem ogóle zacietrzewienie na forum, obozy, frakcje, własne preferencje i doświadczenia, oraz brak gotówki pogłębiający frustrację i chęć dokopania tym wstrętnym audiofilom. Lubię jednak słuchać ludzi, którzy mają o tym pojęcie, oraz bazować na własnych obserwacjach i doświadczeniach. A nie ma tu czarno-białej rzeczywistości.

Mam przyjemność znać jednego z najlepszych polskich konstruktorów wzmacniaczy audio jakim jest Eugeniusz Czyżewski (Linear Audio Research). To człowiek, któremu nie sposób zarzucić braku kierunkowego wykształcenia, zawodowego doświadczenia i ogromnej wiedzy. Nie jest on w żadnym wypadku audio-kaznodzieją. To inżynier z krwi i kości mający oprócz interesującej nas branży doświadczenie w automatyce przemysłowej, konstruowaniu urządzeń dla wojska i przemysłu motoryzacyjnego. Wystarczy wujek google, aby przekonać się kto zacz. Warto zobaczyć jak zbudowane są jego konstrukcje - to po prostu zegarmistrzowska robota. Fachury z tego forum mogą u niego terminować :). I ten konstruktor, nie tylko twierdzi, że wzmacniacze muszą chwilę po włączeniu popracować, aby osiągnąć optymalne parametry pracy, ale że wzmacniacze należy wygrzewać przez kilkadziesiąt godzin zanim osiągną optymalne brzmienie. Co więcej, w jego opinii nowe lampy brzmią kiepsko, wręcz fatalnie i wymagają również wygrzania. Całkowicie podzielam te obserwacje. Aby stary i głuchy się ucieszył, to dodam że pan Czyżewski powątpiewa w sens stosowania wymyślnych kabli zasilających, ale jak na człowieka z klasą przystało zaznacza że jest to jego opinia. Życzę wszystkim "sceptykom" podobnej ilości zdrowego rozsądku i POKORY wobec zjawisk tak subtelnych i niemierzalnych jak układ dźwięk-ucho-mózg. A mierniki? One muzyki nie słuchają. Dobrej nocy życzę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Każdą, wystarczająco precyzyjną aparaturę pomiarową kalibruje się i używa do pomiarów po jakimś tam czasie wygrzewania.

Rzecz powszechnie znana.

 

Nie znaczy to, iż nie można skonstruować wzmacniacza gdzie ten efekt będzie niesłyszalny.

 

Pokory to więcej, dla zjawisk, których nie mamy szans odebrać.

Sam układ ucho-mózg to kiepski instrument.

Sam układ ucho-mózg to kiepski instrument.

Jedyny, który nas interesuje w odbiorze muzyki, jakości brzmienia, tego, co słyszymy. Aparatura nie słyszy, nie ma emocji, nie rozróżnia barw, głębi nagrań, stereofonii. Tylko ucho się liczy w odbiorze muzyki.

Każdą, wystarczająco precyzyjną aparaturę pomiarową kalibruje się i używa do pomiarów po jakimś tam czasie wygrzewania.

Rzecz powszechnie znana.

 

Więc jednak? :) Czyli mamy do czynienia ze zmianą parametrów pracy wraz z temperaturą?

 

Sam układ ucho-mózg to kiepski instrument.

 

Grzegorz7 - układ dźwięk-ucho-mózg, to dla nas najważniejszy instrument. Mam wrażenie, że właśnie tego nie rozumiecie. Istotą całego zagadnienia jest muzyka, a jej odbiór odbywa się nie poprzez instrumenty pomiarowe, ale przez nasz organizm.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Rozumiem ogóle zacietrzewienie na forum, obozy, frakcje, własne preferencje i doświadczenia, oraz brak gotówki pogłębiający frustrację i chęć dokopania tym wstrętnym audiofilom.

Dokopię wstrętnemu audiofilowi z wielką przyjemnością, co złagodzi moją frustrację z powodu braku gotówki.

Cały twój tekst wstrętny audiofilu miałby jakiś sens, gdyby nie to, że nie potrafiłeś się powstrzymać żeby nie zademonstrować, ze należysz do tej zamożnej kasty prawdziwych audiofilów. I w rezultacie całość wywodu wstrętnego audiofila można o kant dupy potłuc, bo jego wywody obarczone są piętnem nuworysza i tracą na wiarygodności.

Więc jednak? :) Czyli mamy do czynienia ze zmianą parametrów pracy wraz z temperaturą?

Nigdy tego nie ukrywałem :)

 

układ dźwięk-ucho-mózg, to dla nas najważniejszy instrument. Mam wrażenie, że właśnie tego nie rozumiecie. Istotą całego zagadnienia jest muzyka, a jej odbiór odbywa się nie poprzez instrumenty pomiarowe, ale przez nasz organizm.

Problemem jest, że nie potrafisz rozkładać akcentów.

Doskonale to rozumiemy!

Co ma wspólnego to, że nie słyszysz ani Ty ani nikt inny tego co leży poniżej percepcji ucha z tym, iż to jedyny nasz instrument poznawczy w świecie dźwięków?!

 

Jesteś absolutem, chcesz nim być? Marzenia ściętej głowy. Słyszysz tylko tyle ile ci jest dane i coraz gorzej wraz z wiekiem...

 

 

Jedyny, który nas interesuje w odbiorze muzyki, jakości brzmienia, tego, co słyszymy. Aparatura nie słyszy, nie ma emocji, nie rozróżnia barw, głębi nagrań, stereofonii. Tylko ucho się liczy w odbiorze muzyki.

No właśnie. Zgoda.

Można jeszcze do tego ucha dodać wibracje odbierane ciałem...

Dokopię wstrętnemu audiofilowi z wielką przyjemnością, co złagodzi moją frustrację z powodu braku gotówki.

Cały twój tekst wstrętny audiofilu miałby jakiś sens, gdyby nie to, że nie potrafiłeś się powstrzymać żeby nie zademonstrować, ze należysz do tej zamożnej kasty prawdziwych audiofilów. I w rezultacie całość wywodu wstrętnego audiofila można o kant dupy potłuc, bo jego wywody obarczone są piętnem nuworysza i tracą na wiarygodności.

 

Ale pogląd kolegi Kubeł nie jest pozbawiony sensu!!

Twierdzisz że jego teza jest niewiarygodna bo obciążona skazą nuworysza. Ok, możemy tak przyjąć.

To czy na tej samej zasadzie wszelkie twoje tezy nie obciąża skaza sfrustrowanego gościa bez środków żeby cokolwiek posłuchać,

przetestować, że nie wspomnę o szansach zakupu czegokolwiek na dłużej?

Ależ TAK. Obciąża jeszcze bardziej bo z dwojga złego to audiofil-nuworysz ma przynajmniej sprzęt i wypowiada się o sprzęcie

który ma/miał i mógł z nim obcować/słuchać, w przeciwieństwie do audiofila-wirtualnego który krytykuje sprzęt mimo że na oczy go nie widział a jedynie na zdjęciach!! A co dopiero móc go posłuchać.

 

Z tych 2 typów to ten nuworysz jest 10x bardziej wiarygodny.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

To czy na tej samej zasadzie wszelkie twoje tezy nie obciąża skaza sfrustrowanego gościa bez środków żeby cokolwiek posłuchać,

przetestować, że nie wspomnę o szansach zakupu czegokolwiek na dłużej?

Ależ oczywiście, to od początku wie każdy "prawdziwy audiofil" na tym forum, że przybyłem tu z frustracjami nędzarza, by niszczyć prawdziwą "Elitę".

Prawda jest bardziej pospolita. Nie lubię prostactwa i słomy wystającej z butów, nawet jeśli to Berluti.

Są rzeczy, których nie kupisz za pieniądze, lecz zwyczajnie o tym nie wiesz. Być może się też nie dowiesz.

Ależ ty nie możesz wiedzieć co ja wiem a czego nie wiem i czy jestem świadom co kupić można za kasę a czego nie!!!

Masz zapędy na megalomana i dużo się tobie wydaje a daleko tobie do prawdy. Oczywiście każdy ma swoją.

Kubeł napisał pewne przemyślenia. Ty je skrytykowałeś bo są obciążone skazą nuworysza, czy piętnem.

Na to samo wychodzi.

Ale twoje wywody są obarczone jeszcze większym piętnem rodzącym niewiarygodność.

Niestety kij zawsze ma dwa końce.

A stwierdzenie że nie lubisz prostactwa itd.Cóż za truizm.Banał na maxa.

Nikt tego nie lubi a szczególnie u innych bo u siebie to tolerancja nagle nabiera niesamowitej pojemności.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Nikt tego nie lubi a szczególnie u innych bo u siebie to tolerancja nagle nabiera niesamowitej pojemności.

To ostatnie zdanie bardzo prawdziwe i realistyczne, chyba oparte o własne doświadczenia. ;)

Cały twój tekst wstrętny audiofilu miałby jakiś sens, gdyby nie to, że nie potrafiłeś się powstrzymać żeby nie zademonstrować, ze należysz do tej zamożnej kasty prawdziwych audiofilów.

Kubeł pochwalił się tylko znajomością z p. Czyżewskim.

W którym miejscu swej wypowiedzi chwali się zasobnością swego portfela?

" Ludzie bardziej dbają o swoją dumę niż o to, co jest prawdą." - T. Pratchett/S. Baxter

Gość StaryM

(Konto usunięte)

W którym miejscu swej wypowiedzi chwali się posiadanym dobytkiem?

Zacytuję:

Rozumiem ogóle zacietrzewienie na forum, obozy, frakcje, własne preferencje i doświadczenia, oraz brak gotówki pogłębiający frustrację i chęć dokopania tym wstrętnym audiofilom.

Dokopię wstrętnemu audiofilowi z wielką przyjemnością, co złagodzi moją frustrację z powodu braku gotówki.

Cały twój tekst wstrętny audiofilu miałby jakiś sens, gdyby nie to, że nie potrafiłeś się powstrzymać żeby nie zademonstrować, ze należysz do tej zamożnej kasty prawdziwych audiofilów. I w rezultacie całość wywodu wstrętnego audiofila można o kant dupy potłuc, bo jego wywody obarczone są piętnem nuworysza i tracą na wiarygodności.

Nigdzie nie napisałem, że chwalił się dobytkiem.

Dla jasności podkreśliłem fragment, którego się czepiłem. I podkreśliłem istotny fragment swojej wypowiedzi. Nie trzeba się konkretnie chwalić dobytkiem, żeby zapachniało nowobogackim.

To ostatnie zdanie bardzo prawdziwe i realistyczne, chyba oparte o własne doświadczenia. ;)

 

Masz prawo wygłaszać dowolne teorie i tezy.Być może jestem prostakiem i wystaje mi słoma z butów.

Tylko jeśli nim jestem to kim ty jesteś?

Pamiętaj o kiju.O tym samym który wykazał sprzeczności w twoim rozumowaniu.

Bo nuworysz i tak jest bardziej wiarygodny niż ten który go krytykuje nie mając w ogóle nic do powiedzenia

o danym sprzęcie.

 

Powtarzam raz jeszcze.Być może nowobogacki nie jest najbardziej obiektywny w ocenie sprzętów jakie testował lub miał.

Ale i tak jest dużo wiarygodniejszy niż krytycy którzy ów sprzęt widzieli tylko na zdjęciach.

Tak więc przy odrobinie zdrowego rozsądku i minimach rozumowania byłbym ostrożny w takiej krytyce bo ona bardziej niż

wiarygodność nowobogackiego to obnaża i ośmiesza wiarygodność jego krytyków!!

StaryM,

jak sobie na spokojnie przeczytasz ten tekst Kubła, to znajdziesz w nim empatię a nie szpan.

Że sparafrazuję kabaret Smile:

" Stary - wyluzuj majciochy"

;)

" Ludzie bardziej dbają o swoją dumę niż o to, co jest prawdą." - T. Pratchett/S. Baxter

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.