Skocz do zawartości
IGNORED

Klub ateistów Audio-Voodoo


Gość StaryM

Rekomendowane odpowiedzi

Źródło nr 2 to MacBook Apple z zewnętrznym przetwornikiem c/a N-Audio DAC-3 Plus

 

Nie napisano jaki kabel zasilający w macu i jaki kabel zasilający w DACu... test nieważny :)

 

Przedłużacz słuchawkowy na bazie przewodu Van damme Classic 268-021-060

 

Kabel mikrofonowy jako kabel do słuchawek... hmmmmm...

 

Stojak na słuchawki Woo Audio

 

Strach zapytać, ale co wnosi do toru stojak na słuchawki...?

 

I co, pewnie nie wyłapałem :(

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Ale tak w ogóle, to podawanie tego całego toru to jest troszkę z tzw. "dupy" bo to nic nie wnosi. Ma to sens w komputerach, gdzie inne wyniki dadzą testy np. karty graficznej z najwydajniejszym procesorem, a inne z takim 5 letnim. Poza tym można sobie wtedy taką kartę przetestować w dwóch systemach i powiedzieć: karta jest średniow wydajna, nawet na 5 letnim procesorze X nie jest ograniczana, nie trzeba do niej kupować najnowszego sześciordzeniowca. Poza tym tam wiadomo, a w każdym razie łatwo sprawdzić, co jest aktualnie najwydajniejsze i jak zbudować referencyjną platformę testową, w której każdy element będzie można wymienić na dowolny i mieć pewność, że będzie on miał możliwość pokazania 100% swoich możliwości. W audio tymczasem ktośtam coś sobie testuje, w jakimśtam systemie, złożonym z klocków które na 99% już się nigdy w tej konfiguracji nie powtórzą. W dodatku, żaden element toru nie jest referencyjny. Skąd mam wiedzieć, że kabel za 1000 zł to akurat nie muli jak jakiś van den hul albo klotz? :)

Poza tym w końcu przecież wystarczy wymienić jeden element w torze i już wszystko gra inaczej. Wg audiofilskiej wiary w tej samej kwocie jestem w stanie zbudować 15 różnych systemów o kolosalnych różnicach w brzmieniu. W zasadzie wystarczy jeden kabel zmienić, zamiast jakiegoś pytona dominatora wpiąć wielgasa kutasa i pozamiatane. Co mi po opisach brzmienia słuchawek w pierwszym systemie, skoro w drógim systemie już będą totalnie inne, a jeszcze całkowicie inne u mnie w domu?

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Ma to sens w komputerach, gdzie inne wyniki dadzą testy np. karty graficznej z najwydajniejszym procesorem, a inne z takim 5 letnim. Poza tym można sobie wtedy taką kartę przetestować w dwóch systemach i powiedzieć: karta jest średniow wydajna, nawet na 5 letnim procesorze X nie jest ograniczana, nie trzeba do niej kupować najnowszego sześciordzeniowca. Poza tym tam wiadomo, a w każdym razie łatwo sprawdzić, co jest aktualnie najwydajniejsze i jak zbudować referencyjną platformę testową, w której każdy element będzie można wymienić na dowolny i mieć pewność, że będzie on miał możliwość pokazania 100% swoich możliwości.

Słusznie. Ale teraz sobie wyobraź, że po takim teście podajesz. Grafika do monitora Full HD została podpięta kablem połączeniowym wykonanym z miedzi posrebrzanej w izolacji teflonowej oraz oplotem z naturalnego jedwabiu, wtyki pozłacane (albo jeszcze lepiej rodowane) firmy XYZ Voodoo Computer. ;)

Słusznie. Ale teraz sobie wyobraź, że po takim teście podajesz. Grafika do monitora Full HD została podpięta kablem połączeniowym wykonanym z miedzi posrebrzanej w izolacji teflonowej oraz oplotem z naturalnego jedwabiu, wtyki pozłacane (albo jeszcze lepiej rodowane) firmy XYZ Voodoo Computer. ;)

 

Ja jestem racjonalistą, dopóki ścieżki na mobo nie będą srebrne to wiem, że kabel nic mi nie da ;)

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

No to Grzesiu da Tobie popalić jak to przeczyta :)

 

 

Mam nadzieję , że odmienne stanowisko w kwestii wyższości Świąt Bożonarodzeniowych nad Świętami Wielkanocnymi nie położy się cieniem na naszej wymianie poglądów , jako że bardzo sobie cenię kolegę Grzegorza .

Piotr

...do tego LAMPA JEST KU.WA PRZEWODNIKIEM, A TRANZYSTOR PÓŁ....PRZEWODNIKIEM, dziecko zrozumie różnicę.

 

Przypomniał mi się od razu towarzysz Gierek.

Zwiedzał nowy zakład Unitry Cemi. Jakiś dyrektor oprowadzał go po linii produkcji tranzystorów.

Wciąż było słychać "półprzewodnik", "półprzewodniki",...

Gierek nie zdzierżył i w końcu zagadnął:

- Towarzysze, a nie lepiej byłoby od razu produkować całe przewodniki?!

Wciąż było słychać "półprzewodnik", "półprzewodniki",...

Gierek nie zdzierżył i w końcu zagadnął:

- Towarzysze, a nie lepiej byłoby od razu produkować całe przewodniki?!

 

Dobre !

Piotr

Eskalujmy!

Tranzystor wprowadza opóźnienie sygnału, im więcej tranzystorów w WZM tym większe błędy, zarówno w szeregu jak i równolegle.

Lamp jest w WZM mało, mało jest opóźnień, do tego LAMPA JEST KU.WA PRZEWODNIKIEM, A TRANZYSTOR PÓŁ....PRZEWODNIKIEM, dziecko zrozumie różnicę.

Odległość między elektrodami w lampie to rząd milimetra.

W tranzystorze te odległości są tysiące razy mniejsze.

 

Tyleż razy mniejsze opóźnienia...

Tranzystor rules ;)

Przypomniał mi się od razu towarzysz Gierek.

Zwiedzał nowy zakład Unitry Cemi. Jakiś dyrektor oprowadzał go po linii produkcji tranzystorów.

Wciąż było słychać "półprzewodnik", "półprzewodniki",...

Gierek nie zdzierżył i w końcu zagadnął:

- Towarzysze, a nie lepiej byłoby od razu produkować całe przewodniki?!

Kiedyś na PG na wydziale elektroniki w holu głównym była tablica ogłoszeń na której studenci ogłaszali co mają do sprzedania lub wymiany. Niektórzy dopisywali tam różne wesołe dopiski. Raz ktoś powiesił kawałek przewodu z podpisem "to jest przewodnik". Po spodem wisiało pół tego samego przewodu z podpisem "a to jest półprzewodnik" :-). Mnie się to wtedy bardzo rozbawiło.

Pozdrawiam.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Odległość między elektrodami w lampie to rząd milimetra.

W tranzystorze te odległości są tysiące razy mniejsze.

 

Tyleż razy mniejsze opóźnienia...

Ale lampa to jest przewodnik, cały przewodnik. A tranzystor półprzewodnik, który - jak sama nazwa wskazuje - gubi pół sygnału.O!

Ale lampa to jest przewodnik, cały przewodnik. A tranzystor półprzewodnik, który - jak sama nazwa wskazuje - gubi pół sygnału.O!

No właśnie nie.

W lampie są jakieś niedorobione elektrony i jony. Elektrony tak rachityczne, że aby osiągnąć swobodę potrzebują temperatury.

Z tą zaś wiążą się wszystkie te problemy szumowe.

 

Tranzystor to kurtularna podróż elektronów w kryształach (kryształy miedzi moga się schować) albo efekt polowy, czysty! Starowanie polem elektrycznym na odległościach tysiące razy mniejszej niż w lampach, do tego bez wzrostu temperatury.

 

O czym tu jeszcze gadać?!

Tranzystor rules!

 

Lampa nawet w kuchence mikrofalowej się nie sprawdza. Wystarczy spróbować takiego wstrętnego żarcia!

Eskalujmy!

 

Odległość między elektrodami w lampie to rząd milimetra.

W tranzystorze te odległości są tysiące razy mniejsze.

 

Tyleż razy mniejsze opóźnienia...

Tranzystor rules ;)

 

Grzegorz nie znam się aż tak dobrze na elektronice , a tym bardziej na tranzystorach i lampach , ale elektrony w próżni (lampa elektronowa) poruszają się z prędkością światła i czy tą większą odległość pomiędzy elektrodami (katoda , anoda ) nie pokonują jednak szybciej , aniżeli elektrony w kryształach mimo znacznie mniejszych odległości ?

Słyszałem również , że tranzystory germanowe brzmiały przyjemniej , niż współczesne krzemowe , ale czy to prawda , nie wiem ?

 

Hmm... A gdzie by tu upchnąć diodę próżniową - lampowy półprzewodnik? ;)

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

I trochę nowości :

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Grzegorz, eat this! :)

 

"Lampa elektronowa, z teoretycznego punktu widzenia, ma przewagę nad tranzystorem już poprzez fizykę swego działania. Sposób sterowania lampy elektronowej, polegający na proporcjonalnym dozowaniu wiązki elektronów przekazujących energię w próżni pomiędzy elektrodami, do których przyłożono dość wysokie napięcie, jest formą niemal idealną w kontekście dotychczasowych osiągnięć w tej dziedzinie. Oczywiście, od razu nasuwa się pytanie o jakość poszczególnych parametrów wynikających z jej konkretnej aplikacji. Pod tym względem też nie jest źle i występujące w półprzewodnikach problemy, polegające na trudnym sterowaniu, znacznych błędach liniowości lub niekomplementarności, tutaj nie występują. Co więcej, lampa elektronowa "odnotowuje" najmniejsze nawet zmiany napięcia na siatce, "transformując" je proporcjonalnie, w wyniku czego możemy mówić o wzmacnianiu sygnałów subtelnych, ograniczonych jedynie strefą szumów własnych elementu. Zrozumienie właściwości precyzyjnego sterowania będzie łatwe, gdy usuniemy z pamięci standardowe procedury pomiarowe i wyobrazimy sobie nie - broń Panie Boże! - sinusoidę, tylko sygnał muzyczny wypełniony dziesiątkami jednoczesnych przebiegów, szybkich i wolnych transjentów, osiągających amplitudy od minus nieskończoności do pewnej wartości (w tym wypadku mniej istotnej). Siatka lampy obciążona taką kakofonią stanów, w przeciwieństwie do bazy lub bramki tranzystora, ma się zupełnie dobrze, rozpoczynając proces liniowego dozowania (wzmacniania) bez obciążeń i pułapek, na jakie napotyka sygnał o charakterze muzycznym w elementach półprzewodnikowych.

Teoretycznym uzasadnieniem doskonałej umiejętności odwzorowywania sygnału przez lampę są parametry elektrody sterującej, takie jak choćby bardzo wysoka impedancja i bardzo mała pojemność względna, ale w rzeczywistości zależności te są o wiele bardziej złożone, ponieważ wkraczają w zagadnienia teorii ładunków i elektromagnetyzmu. W ujęciu bardziej filozoficznym: siatka lampy elektronowej jest znacznie bardziej usamodzielniona i w przeciwieństwie do bazy tranzystora nie poddaje się wszelkiego rodzaju uwikłaniom termoelektrycznym, zaburzeniom związanym z pamięcią stanów elektromagnetycznych czy napięciową barierą przewodzenia. Nieosiągalna dla półprzewodników precyzja przetwarzania słabych sygnałów powoduje, że pragnienie stworzenia urządzenia charakteryzującego się wzorcowo namacalnym realizmem odwzorowywanej audycji muzycznej stawia konieczność wykorzystania lamp elektronowych jako warunek."

 

I z tego samego artykułu, żeby było jasne, że gość dobrze gada :)

 

"Wszystkie rzeczy, teorie i zjawiska stanowiące przedmiot RYNKU układają się jak wielkie puzzle w jednorodną całość, podporządkowaną podmiotowi, jakim od wszechczasów są PIENIĄDZE, a właściwie zysk, stanowiący podstawowy cel każdej organizacji gospodarczej. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że najczęściej sukces odnoszą projekty mało innowacyjne lub po prostu tandetne. Sprawiedliwość zwycięża tylko w filmach amerykańskich (i to nie we wszystkich), a na polu walki pozostają głównie produkty masowe, intensywnie lansowane za pomocą działań marketingowych polegających na manipulowaniu ludzką świadomością. Siłą rzeczy przedsięwzięcia ambitne, twórcze i nowatorskie stają na straconej pozycji, głównie z powodu bilansu wydatków, w którym nie ma miejsca dla kosztownych kampanii reklamowych.

Sytuacja bezkompromisowych firm zajmujących się przede wszystkim badaniem nowych technologii reprodukcji dźwięku jest szczególnie trudna, ponieważ techniki związane z tymi problemami nie mają istotnego znaczenia z punktu widzenia polityki gospodarczej państwa i w przeciwieństwie do komunikacji, wojskowości czy też nauk podstawowych nie bywają dotowane ani sponsorowane. Komercyjny pasożyt jest jeszcze bardziej niebezpieczny, niż można sądzić, ponieważ często celowo podcina skrzydła najbardziej atrakcyjnym pomysłom, stanowiącym prawdziwe zagrożenie w konfrontacji z produktami miernymi z założenia, to znaczy takimi, na których da się dużo zarobić. Poza nielicznymi wyjątkami, nawet gdy ujmiemy zjawisko w skali światowej, większość czasopism, których celem powinna być rzetelna informacja i pobudzanie czytelników do refleksji, stało się czymś w rodzaju BIULETYNÓW REKLAMOWYCH, funkcjonujących jako agendy najsilniejszych dystrybutorów chodliwego towaru. W ten sposób dowiadujemy się, że kolejny wzmacniacz wyposażony w standardowy transformator dzwonkowy będzie spełnieniem naszych marzeń lub że wzmacniacz drogi musi być dobry, bo jest drogi. Brak wrodzonych preferencji fanów dobrego dźwięku, zasilających codziennie szeregi specyficznego "klubu audio", jest niezwykle kuszący dla ciał opiniotwórczych, usiłujących sprzedać marzenia wypełnione ułudą i pobożnymi życzeniami.

Niedoskonałość przedmiotów i pozorna ulotność zjawisk wydają się być usprawiedliwieniem absolutnego subiektywizmu i samowoli recenzentów i autorów, którzy zbyt często zapominają, że walory elektryczne czy akustyczne można ocenić fachowo i konkretnie. Określenie "fachowo" nie odnosi się jednak do odkręcenia rury i w związku z tym ma zawierać w swojej treści wiedzę i doświadczenie odpowiednie do sformułowania konkretnych, jednoznacznych treści. Ewidentne curiosum stanowią w tym wypadku próby klasyfikowania tandetnych produktów jako urządzeń wysokiej klasy. Tytuł HI-END zawsze oznaczał, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym, zaprojektowanym i wytworzonym przy użyciu ponadprzeciętnej wiedzy oraz ekstremalnej technologii, tymczasem z lektury wielu kolorowych pism wynika, że te zaszczyty mogą dotyczyć także byle chłamu. Tego rodzaju praktyki narażają na szwank interesy genialnych konstruktorów, którzy i tak dość często doświadczani są przez los niezrozumieniem. Nie chodzi jednak o utopijną walkę z wszelkimi przejawami komercji, tylko o oddanie sprawiedliwości tym, którzy mają znaczne osiągnięcia, ale nie chcą uczestniczyć w marketingowym wyścigu, oraz o przywrócenie właściwych proporcji w kwestiach zasadniczych, ponieważ da się wykazać, że zjawiska akustyczne nie muszą być względne, niemierzalne i subiektywne. Biadolenie oczywiście niewiele pomoże, jeśli w ślad za wyrażeniem nawet najbardziej pesymistycznej opinii nie pójdą konkrety w postaci brakujących stron o technologii AUDIO Z PRAWDZIWEGO ZDARZENIA. Potrzebne są rzetelne testy, wywiady pełne fachowych i bezkompromisowych pytań, a przede wszystkim prezentacja nowych, odważnych teorii, choćby i tych mniej popularnych z punktu widzenia interesów masowego rynku."

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

I z tego samego artykułu, żeby było jasne, że gość dobrze gada :)

 

Warto podawać linki do źródeł.

 

Co do tekstu mam kilka wątpliwości.

Potrzebne są rzetelne testy, wywiady pełne fachowych i bezkompromisowych pytań, a przede wszystkim prezentacja nowych, odważnych teorii, choćby i tych mniej popularnych z punktu widzenia interesów masowego rynku.

Jakich nowych odważnych teorii? Jakie są nowe teorie dotyczące sfery audio? Niebezpiecznie mi to przypomina argumenty producentów i dystrybutorów kabli, ze nauka jeszcze nie dotarła do tego punktu w którym oni są ze swymi kosmiczno-piwnicznymi teoriami.

Tranzystor? Lampa?..... Muzyka do cholery!!

 

Jakich nowych odważnych teorii? Jakie są nowe teorie dotyczące sfery audio? Niebezpiecznie mi to przypomina argumenty producentów i dystrybutorów kabli, ze nauka jeszcze nie dotarła do tego punktu w którym oni są ze swymi kosmiczno-piwnicznymi teoriami.

 

Moze kiedys polkniesz tabletke Pink Floydow i zagra CI w glowie najdoskonalszy koncert na swiecie :) A moze chip w uchu, ktory bedzie sie komunikowal z nieskonczona baza danych i gdy tylko pomyslisz o jakims kawalku, natychmiast go uslyszyl w najlepszej jakosci. Umysl hybryda, ktory pobiera i dostaje czego chce, miast 2 lata tkwic nad ksiazka, aby nauczyc sie belkotac po angielsku :) Kto wie.... gdyby Einstein siedzial w szkole i pokornie odrabial lekcje, byc moze bylibysmy dzis bardzo z tylu. Zawsze warto patrzec w przod, tyle ze musi byc to sensowny horyzont, aby nie wygraly rozwiazania glupie, wynikajace z rozpaczliwej checi zysku typu kable, czy podstawki pod nie. Przerost formy nad trescia, poszukiwanie coraz wiekszych rozdzielczosci, gestych plikow, podczas gdy na polu muzyczno-realizatorskim jest tak wiele do zrobienia. Ja nie chce czarnego tla wokol instrumentow, nie chce dyskutowac nad przewaga tranzystora nad lampa, bo celem jest muzyka. Wole naturalny brud wokol instrumentow, taki jaki jest na koncertach, wole ostre riffy gitarowe, ktore wgryzaja sie w ucho jak kret w ziemie, chce realizmu, a nie sluchania 10 godzinnego, ktore nie meczy, szlachetnego brytyjskiego brzmienia z wypchnieta srednica i marginalizacja reszty pasma. Chce emocji, zamiast belkotu o tym, czy o tamtym. Ja po prostu chce muzyki, a reszta jest tylko celem, narzedziem, blyskotka.

Jakich nowych odważnych teorii? Jakie są nowe teorie dotyczące sfery audio? Niebezpiecznie mi to przypomina argumenty producentów i dystrybutorów kabli, ze nauka jeszcze nie dotarła do tego punktu w którym oni są ze swymi kosmiczno-piwnicznymi teoriami.

 

Od razu węszysz audiofilskie spiski :) Są to ogólne teorie, że np. wzmacniacze klasy A mają ogromne zniekształcenia niskich częstotliwości, albo, że nie ma naprawdę dobrych tranzystorów powyżej 25W, albo, że wszelkie potencjometry są do dupy poza tymi zbudowanymi z "niezależnych dzielników, włączanych do układu za pomocą miniaturowych przekaźników sterowanych odpowiednim mikrokontrolerem."

 

Źródła tu: audiohobby.pl/topic/4/2106/all

i tu: hi-end.pl/index0.php?id=c_arty&ia=14

 

(co ciekawe forum zabrania wstawiania linków do tych stron, więc www dopiszcie sobie sami)

 

Ja nie rozumiem połowy rzeczy które pisze ten człowiek, podobnie np. 747, ale mam jednak całkowicie inne ostateczne odczucia dotyczące tych tekstów :)

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Chce emocji, zamiast belkotu o tym, czy o tamtym. Ja po prostu chce muzyki, a reszta jest tylko celem, narzedziem, blyskotka.

 

Zatem warto wiedzieć, że nie dostaniesz tego bez niezależnych dzielników, włączanych do układu za pomocą miniaturowych przekaźników sterowanych odpowiednim mikrokontrolerem :)

Kiedy następnym razem kupisz za 100k wzmacniacz z gównianą drabinką rezystancyjną, wspomnij te słowa :)

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

StaryM,

Istnieją nowe technologie, nie masz pojęcia, gdybyś usłyszał jaki efekt powodują, jak może grać system gdzie są zaaplikowane.

 

 

CD czy pliki, mogą grać bardziej "analogowo", gładko i przyjemnie, niż drogie źródło analogowe, lecz prowadzone tradycyjnie rozumianym torem.

 

 

Źródłem postępu jest umiejętność posługiwania się własnościami pola.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.