Cześć, kontunuując wątek...
Miałem okazję posłuchać przez kilka dni Marsów połączonych z Heglem H200 oraz zaintrygowany wcześniejszymi wpisami, z Naimem XS3 który okazał się strzałem w 10-tkę. Nie przypuszczałem że wzmacniacz może tak bardzo odmienić to co słyszę z RLS'ów. Wszystkie niedociągnięcia i braki o których pisałem we wczesniejszym wątku wyparowały. Zagrały charakterem jaki prezentuje Naim i o którym można przeczytać w opisach tych wzmacniaczy. Nie było mowy o doszukiwaniu się w dźwięku charatkeru Naima, kolumny zagrały w pełni jego stylem: dźwięk był dociążony, bas mocny, nisko schądzący ale szybki i punktowy, nie zamulał ale dociążał (może nawet odrobinę za bardzo). W dźwięku pojawiło się ciepło, słodycz, nasycenie dźwięków, trochę analogowe brzmienia w rocku i blusie. Góra pozostała nadal otwarta, z dużą ilością szczegółów i niuansowaniem dźwięków (podobnie do Hegla). Wokale wyartykułowane, przyjemnie odseparowane od pozostałych dźwięków, przekaz nadal pozostałm spójny. Przez ten bardziej bezpośredni charakter przestrzeń wydawała się odrobię mniejsza ale nadał głęboka, z odpowiednią separacją instrumentów, planami, stereofonią, itd. Nie straciła na jakości. Na chwilę obecną dla mnie połączenie idealne (zakładam że z wersjami Supernait moze być tylko lepiej).
Hegel wypadł beznamiętnie. Dźwięk był bardziej rozdzielczy, poukładany, z lepszą separacją niż w NADdzie ale nadal trochę suchy, analityczny; brakowało dynamiki.