Skocz do zawartości

Ranking

  1. kangie

    kangie

    Redaktorzy


    • Punkty

      1 880

    • Postów

      8 384


  2. Szymon

    Szymon

    Użytkownicy+


    • Punkty

      37

    • Postów

      2 438


  3. julius-6

    julius-6

    Branża


    • Punkty

      34

    • Postów

      1 830


  4. lukrecjusz bratkowski

    • Punkty

      29

    • Postów

      38


Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 29.03.2017 w Wpisy na blogu

  1. "Fade to black", czyli utwór z drugiego studyjnego albumu Metalliki o tytule "Ride the Lightning". Grałem go w młodości na gitarze, zarówno partie rytmiczne jak i solowe. Próbowałem też śpiewać, ale z tym było gorzej. Wczoraj mój "guru" od analiz utworów, czyli Amerykanin dr Doug Helvering wziął go na tapet i pewne myśli przyszły mi wczoraj do głowy. https://www.youtube.com/watch?v=PWNHHmi2Nno Będzie najpierw śmiesznie, a potem smutno. Ot taki dualizm, "dwubiegun" - zwał jak zwał. Ciekawa (przynajmniej dla mnie i moich kumpli z czasów liceum) historia związana z tą płytą to wyjazd wakacyjny bodajże w 1995 roku do Łagowa Lubuskiego. Ja miałem 15 lat, kumple o rok starsi. Popijaliśmy spore ilości piwa, wina i wódki. Tak, tak było. Mam nadzieję, że nasi rodzice tego teraz nie czytają, bo po co mieliby się denerwować. Do tego straszne ilości papierosów. Unikaliśmy jedynie narkotyków. Smakowaliśmy życia poza domem. W tamtych czasach Łagów był rażąco podobny do Mielna, sporo młodych ludzi w weekendy przyjeżdżało do niego imprezować. Na własne oczy widziałem młode atrakcyjne dziewczyny w "miniówkach" i szpilkach, które wchodziły na maski samochodów marki BMW. Dobrze wiedziały gdzie stanąć aby nie powgniatać blach, czyli stawały jak rajdowcy otwierający szampana na mecie rajdów - tuż przy podszybiu. Były to dzieci zamożnych biznesmenów. Był taki koleś o ksywie "Johnny" - syn właściciela i hodowcy ryb w stawach rybnych. Włosy kręcone, zwilżone żelem. Lekki brzuszek. Ubrany w luźne stroje z wielkim srebrnym łańcuchem na szyi. Seplenił. Oj, mocno seplenił. Był bardzo sympatyczny (sympathetic? 😉 ). Rozmawialiśmy o muzyce, śpiewaliśmy i rzecz jasna co się dało zagrać - graliśmy na gitarach, bo zabraliśmy ze sobą na wakacje dwie gitary. Johnny chyba podziwiał naszą grę i będąc w dość "koń-kret-nym" stanie upojenia alkoholowego powtarzał "Rajd de lajtnen, rajd de lajtnen". Bawiło nas to wtedy. Kazaliśmy mu to powtarzać i śmialiśmy się do rozpuku. A teraz będzie smutno. Wracając do meritum. "Fade to black" to smutny utwór. Traktuje on m.in. o ludziach cierpiących na depresję, którzy nieprofesjonalnie leczeni lub też nie leczeni w ogóle tracą chęci do życia. Przestaje sprawiać im radość wszystko to, co kiedyś ich cieszyło. Nie chcą rano wstawać z łóżka, są apatyczni. Cierpi ich dusza i ciało, gdyż ta choroba potrafi chwycić za części ciała, które nie chcą potem normalnie funkcjonować. Przychodzi moment w którym wybierają: Żyć czy przestać żyć. Tym którzy ze sobą skończyli pewnie można było pomóc. Ale nikt tego się nie podjął. Nie wiedział, albo nie chciał wiedzieć. Najtragiczniejszą historią z mojego dzieciństwa była historia Joasi, mojej koleżanki ze szkoły podstawowej. Historię tę dość dokładnie opisałem w recenzji płyty "Chuck Mangione - Tarantella" z dopiskiem "Ze Śmiercią oko w oko". Jest to prawdziwa historia, która odbiła się na mnie, moich koleżankach i kolegach z klasy oraz na gronie pedagogicznym, a zwłaszcza na naszej wychowawczyni klasy - "naszej pani", której wyrazu oczu, strachu i rozpaczy podczas oznajmienia nam co się wydarzyło - nigdy, przenigdy nie uda mi się wymazać z pamięci. Być może nie była to do końca depresja. Może było to chroniczne przerażenie, strach i brak perspektyw na jutro - widziane okiem 9-letniego dziecka. Ból przepotworny. Do dzisiaj boli. Napisałem tę historię, bo chciałem i musiałem. Zrzuciłem to piętno na czytelnika, zatem jeśli jesteś wrażliwcem o przeogromnym poziomie empatii, to nie czytaj tego. Mnie jest trochę lepiej, ale wiadomo, że w przyrodzie nic nie ginie i trauma może częściowo przejść na kogoś innego, np. czytelnika mojej "recenzji eksperymentalnej". Wybór należy do Was. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, a chciałby poznać tę historię, to zapraszam: "Fade to black" traktuje o samobójstwie. Utwór smutny. Wydaje się, że bez tzw. "happy endu". Ale to od nas zależy czy będziemy w stanie mieć oczy szeroko otwarte i czy będziemy otwarci na problemy innych, otaczających nas ludzi. Bacznie obserwujcie ludzi ze swojego otoczenia, ze szkoły, ze studiów, z pracy czy chociażby swoich sąsiadów. Jeśli kilka razy zauważycie niepokojące zachowania i ten smutny wyraz oczu, brak energii do życia - zainterweniujcie. Jeśli usłyszycie o chęci zakończenia życia, poinformujcie odpowiednie służby. Mawiają, że jak ktoś chce się zabić, to się zabije, ale podobno samobójca często chce na siebie zwrócić uwagę i nie zawsze chce ginąć. Trudny temat. Ale taki jest właśnie prawdziwy i dobry thrash metal. Pozdrawiam wszystkich METALI czytających mojego bloga i również wszystkie METALKI jeśli takie w ogóle istnieją !!! 🙂
    6 punktów
  2. "MPPZ - czyli Moja Pierwsza Praca Zawodowa" Chciałem podzielić się tu i teraz z Wami Jak radziłem sobie dobre dwadzieścia lat temu Firma zajmowała się maszynami przepływowymi i ich remontami I pytanie: Co to dzisiaj dało forumowemu Kangiemu? Dało mi to rzecz jasna pieniądze i doświadczenie Tyrałem po dwanaście, a nawet szesnaście godzin Starałem się bardzo, wiedząc że i tak świata nie zmienię Nie narzekać dużo, doczekać kolejnych urodzin Pracę zdobyłem dość łatwo - w ciągu trzech dni kalendarzowych Raz kiedyś zawiozłem do biura życiorys starannie wydrukowany Emocje ogromne, wręcz jak po dwóch wybuchach termojądrowych W końcu trzeba uniezależnić się finansowo od taty i mamy Zadzwoniła sekretarka i umówiła na rozmowę z Prezesem Cieszyłem się jak dziecko, bo inni kumple dłużej szukali pracy Wiedziałem, że nie należy kozaczyć i posiłkować się frazesem Uczciwa praca sama nigdy nie przyjdzie i nikt nie poda jej na tacy Na rozmowie kwalifikacyjnej siedział Pan Prezes - Właściciel Ja ubrany elegancko w ciemny garnitur prosto z Carrefoura Byłem wtedy jak absolwent hobbysta - naiwny marzyciel Nie stroniłem nawet wtedy od notesu i wiecznego pióra "Łukaszu, pracować u nas to jak ożenić się z nami" "Czy właściwie jesteś gotowy na takie poświęcenie?" "Czas zrzucić garnitur i zająć się ważnymi sprawami" "Zakasać rękawy i ugasić żądze - firmowe pragnienie" "Za siedem lat możesz u mnie zarobić siedem tysięcy" "Zależnie od tego czy będziesz uczciwy i dobry" "By zostać fachowcem, musi minąć wiele miesięcy" "Wiedział to nawet nasz Król - Bolesław Chrobry" "Od razu uprzedzam - u nas ciężko się pracuje" "Alkoholizm, zawały, udary i częste rozwody" "Przy remontach turbin zdrowie się traci i życie rujnuje" "Chcesz dołączyć? Podpisz umowę i udziel swej zgody" "Proponuję Ci osiem złotych brutto na godzinę" "Nie jest to dużo, ale nie jest to też bardzo mało" "Będzie Cię stać zaprosić na kolację swoją dziewczynę" "A i noc możecie mieć długą, treściwą i wspaniałą" "Łukaszu, to jaka jest Twoja decyzja? Powiedz Ty mi" Nie myślałem długo, potrzebowałem tej roboty Uciekał wtedy dzień za dniem, a były to młodości mej dni Na pracę w roli Montera Turbin nabrałem ochoty "Tak, Panie Prezesie, decyzja podjęta. Chcę u Pana pracować" "Wiem, że skończywszy studia dzienne na PWr. niewiele jeszcze umiem" "Złotymi wizytówkami nie potrzebuję się dowartościować" "Fizycznie u klienta w elektrowniach pracować - to szanuję i rozumiem" "Cieszę się niezmiernie, Łukaszu, z podjętej Twojej decyzji" "W takim razie zaczynasz w Siechnicach od pierwszego*" "Jak będziesz dobry, nie będę szczędził podwyżek i prowizji" "Pokaż co potrafisz, daj nam z uśmiechem coś wartościowego" Pobrałem z magazynu ubranie, rękawice i obuwie robocze Wracałem tramwajem ubrany we "włoski" garnitur Wiedziałem już wtedy, że wyżej swej dupy nie podskoczę Marzyłem aby skosztować swej kochanej babci konfitur Do pracy zawiózł mnie ojciec w poniedziałek całkiem rano Stresowałem się trochę, ale to chyba całkiem normalne Przebrałem się, założyłem koszulę roboczą niebieską bawełnianą Nikt wtedy nie marzył o "home office" czyli pracy zdalnej Brygadzista ponoć "kosa" mówiono na niego "Edek - Lis Pustyni" Z kamienną twarzą przyglądał mi się i przeszkolił z BHP Nie szata zdobi człowieka i mędrca z niego nie uczyni Każdy absolwent Politechniki o tym wiedział, ale czy dzisiaj o tym wie? "Łukasz, jak chcesz iść do kibla, to powiedz że idziesz koledze" "Musimy wiedzieć, bo węglowa elektrownia to nie przelewki" "Możesz teraz uznać, że głupoty pier....lę i bredzę" "Ale przeżyjesz i wieczorem będziesz mógł skosztować nalewki" "A gdy klucz albo śruba wpadnie Ci w otwarty rurociąg parowy" "Nie bój się przyznać, powiedz nam prawdę od razu" Będziemy szukać, rozbierać wszystko co przyjdzie nam do głowy Istnienie naszej firmy zależy od wszystkich inteligencji ilorazu Prawie półtora miesiąca pracowałem poza domem - w delegacji Potem ściągnięto mnie do biura, blisko Pana Prezesa W końcu zacząłem mieć czas na kino i zjedzenie kolacji I na koncert chciałem pójść, a grała skrzypaczka Mae-Vanessa Trafiłem do pokoju, siedziało tam dwóch doktorów-inżynierów Patrzyli na mnie spode łba i pewnie w myślach sobie kpili Ilu to jeszcze przyjdzie po naukę młodzików - kawalerów? Oni nie jednego takiego porządnego fachu i kultury technicznej nauczyli Po latach wspominam ich dobrze, a nawet wspaniale Była to dla mnie jedna wielka niepowetowana przygoda Uczyłem się budowy i remontów turbin wytrwale Modliłem się aby nie powinęła mi się prawa, a nawet lewa noga Było sporo projektów maszyn przenośnych skrawajacych Wytaczarki, frezarki, przyrządy specjalne i głowice honownicze W ruch poszła obróbka skrawaniem za pomocą spieków szybkotnących Nie obce mi były technologie wytwarzania, tudzież te najgorętsze - spawalnicze Przez dwa tygodnie byłem pomocnikiem spawacza o imieniu Jarek Zmiana nocna - chlał noc w noc po cztery mocne ciemne Piasty Marzył o zarobieniu wielu tysięcy Euro, najlepiej Niemieckich Marek Znałem już wtedy death metal i wiedziałem co to perkusyjne blasty Dwa tygodnie pracy przez dwanaście godzin w nocy Miałem problem ze snem i zwyczajnie z funkcjonowaniem Mogłem strzelać do biegających po hali szczurów z procy Nie miałem wtedy czasu nad problemami się zamartwianiem Potem przyszedł czas na wyjazd delegacyjny do Elektrowni Kozienice Zabrali mnie z trasy, bo wtedy byłem na weekend u swej dziewczyny Wkurzony byłem tak, że w twarz szefa chciałem rzucić swe rękawice Opamiętałem się, zgodziłem i nadrabiałem okazywaniem dobrej miny W Kozienicach po pierwszej nocy wygonili nas z pracowniczego hotelu Kopnięcie w drzwi, wielka dziura, zerwane firany i karnisze Alkohol poszedł w ruch, mój cierpliwy i kochany Przyjacielu Film nie jednemu się urwał - standardowo zerwane fotograficzne klisze Wywalili nas na pysk, odkupiliśmy drzwi wraz z judaszem i furtyną Znaleźliśmy hotel zastępczny i było to pod Warszawą w miejscowości Kłoda Już wtedy zatęskniłem za wolnością i ukochaną mą dziewczyną Było tam cudownie, kucharka, hostessa i jej nieprzeciętna uroda Był to ośrodek wczasowy dla ludzi starych i osamotnionych Niegdyś zamieszkiwali go słynni historycy - Radziwiłłowie Był to okres moich myśli bezustannie niezmierzonych Które zasnąć nie chciały i łaziły beztrosko po mej głowie Dwa tygodnie ciężkiej pracy po kilkanaście godzin dzienne Nikt nie martwił się czy robota idzie czy są kłopoty Czy zwalniać się czy zostać - dylematy krążyły u mnie naprzemiennie Dość miałem tej ciężkiej i jednym słowem - patologicznej roboty Wróciliśmy do domu po ciężkiej kozienickiej harówie Wysłali nas do kolejnej klasycznie alkoholem skrapianej roboty Myślałem o sobie jak o zniewieściałej i nieogarniętej "męskiej parówie" Której uciekają: młodość, miłość i zwyczajnie ulubione przedmioty Opisałem Wam historię życia w swojej pierwszej pracy zawodowej Dumny jestem z niej, wiele tam się nauczyłem i doświadczyłem Pewnie już nikt więcej o mych sekretach zwyczajnie się nie dowie Nie raz o tamtych przygodach wspominałem i zwyczajnie o nich śniłem Kangie 26.02.2024 *) 01.09.2003 r. godz. 6.00 pierwszy dzień pracy w Elektrowni "Czechnica" w Siechnicach k/Wrocławia
    6 punktów
  3. "Powinienem przeczuć, że pojawienie się kobiety w moim życiu zwiastuje nieszczęście." - z filmu "Zezowate szczęścia" z 1960 r. (postać: Jan Piszczyk) - wspomnienia Bogumiła Kobieli "Naprawdę boję się coraz częściej, że może zdarzyć się coś nieprzewidzianego, złego, bo nam za dobrze. A ja myślę, że przyroda zawsze wyrównuje, niestety. W filmach gram dość często, choć ważnych ról, ciekawych postaci nie miałem wiele. Ciągle jednak mam nadzieję, że trafię na swoją rolę." *** O Bogumile Kobieli - z Wikicytaty "Bim-Bom trwał sześć lat. Od 1954 do 1960 roku. Kobiela był nim pochłonięty od pierwszej premiery do ostatniego spektaklu – poświęcając mu swój talent, czas i siły. (…) Wnosił do naszego teatru lekkość i wdzięk, subtelność i poetycki żart, wspaniały zmysł obserwacyjny i ogromne wyczucie sceny. (…) Był zawsze autorem najcelniejszych sformułowań, błyskotliwych drobiazgów, które nadawały całości niepowtarzalny styl (…) Był bardzo konsekwentny w przekazywaniu swojego spojrzenia na świat (…) Stale łamał utarte systemy myślenia, stale szukał czegoś nowego, nie chciał poddawać się konwencjom i unikał powtórzeń." Autor: Jacek Fedorowicz Źródło: Wacław Krupiński, Zezowate szczęście z M-3, „Dziennik Polski” nr 122, 26 maja 2011 "Mógł być największym aktorem tragikomicznym naszych czasów. Był aktorem największych nadziei. Nadziei nie spełnionych do końca." Autor: Andrzej Markowski Źródło: „Film” 1969, nr 31 "Nie przerażała go myśl, że staje sam na sam z publicznością bez autora. Był sam autorem, nie w znaczeniu dosłownym, ale dlatego, że budował i wywoływał sytuacje, wiedział kiedy i jak spointować to, co rodziło się między sceną a publicznością. (…) Uczył nas jak się bawić, widzieć w rzeczach ludzkich, błahostkach, ten błysk odwrotnej, śmiesznej strony życia. (…) Przełamywał konwenans, uczył publiczność swobody i naturalnej reakcji. Uczył śmiać się." Autor: Jerzy Gruza Źródło: „Film” 1969, nr 31 "Obdarzony świetną techniką aktorską mógł zagrać właściwie wszystko. Ponieważ posiadał też ogromną siłę komiczną, mechanicznie obsadzano go w rolach komediowych. (…) Chyba najbardziej cierpiał nad tym, że widownia żąda od niego mniej, niż on może z siebie dać." Autor: Andrzej Wajda Źródło: „Film” 1969, nr 31 "Rola Piszczyka [w Zezowatym szczęściu] napisana była specjalnie dla Kobieli. Bez niego ten film byłby może tylko dydaktyczną satyrą na ludzi bez własnego oblicza. (…) Aktor pokazywał człowieka uwikłanego w nieprawdę i tę nieprawdę demaskował. Jego bohater chce przybrać formę, w której inni by go akceptowali. Chce być taki jak inni, ale pech, czy może nadmiar dobrych chęci sprawia, że ten gorliwiec zostaje rozpoznany i wyśmiany." Autor: Tadeusz Sobolewski Źródło: „Film” 1979, nr 27 "Wnosił do naszego teatru [Bim-Bom] lekkość i wdzięk, subtelność i poetycki żart, wspaniały zmysł obserwacyjny i ogromne wyczucie sceny. (…) Był zawsze autorem najcelniejszych sformułowań, błyskotliwych drobiazgów, które nadawały całości niepowtarzalny styl. (…) Był bardzo konsekwentny w przekazywaniu swojego spojrzenia na świat (…) Stale łamał utarte systemy myślenia, stale szukał czegoś nowego, nie chciał poddawać się konwencjom i unikał powtórzeń." Autor: Jacek Fedorowicz Źródło: „Film” 1969, nr 31 *** R.I.P. BOGUMIŁ KOBIELA (1931 - 1969) *** "Zatrzymał się, by wziąć autostopowiczów. Wkrótce już nie żył" - artykuł dziennikarzy Onet Kultura/ 21 stycznia 2025, 18:30 https://kultura.onet.pl/film/wywiady-i-artykuly/zatrzymal-sie-by-wziac-autostopowiczow-wkrotce-juz-nie-zyl/rtzp9cd
    6 punktów
  4. "Ewolucja, moja rewolucja" - dwie nowe zwrotki (propozycje) do utworu KLAUS MITFFOCH Papież już nie wierzy, na pewno nie Rządy rządzą gorzej, ty lepiej wiesz Nadymany chaos to życia sens Oto się zaczyna wasz strach i lęk Ewo- rewo- i ja Rozwijać się i zmieniać chcę Zmiana każda zmiana rozwija mnie Z dumą już wkroczyłem w kolejny wiek Arsenały pełne, na wybuch czas Wiara daje szansę, a giełda krach Ewo- rewo- i ja Rozwijać się i zmieniać chcę słowa: Kangie 30.05.2024 *** Oryginał: "Ewolucja rewolucja i ja" Klaus Mitffoch Papież już nie mówi na pewno nie Rządy rządzą lepiej bo ty tak chcesz Chaos się nadyma, by wypluć sens Oto nam się kończy dwudziesty wiek Ewo- rewo- i ja Rozwijać się i zmieniać chcę Zmiana każda zmiana podnieca mnie O nich ciągle myślę i do nich lgnę Arsenały pełne na wiwat czas Rozmach daje szansę a wiedza strach Ewo- rewo- i ja Rozwijać się i zmieniać chcę Muzyka i słowa: Lech Janerka, 1984 *** P.S. Na zdjęciach profesor Marian Bednarek - nasz nauczyciel języka polskiego.
    6 punktów
  5. Dzisiejsza dostawa sprzętu do posłuchania muzyki. Prosto z Bydgoszczy od pana Bogdana Nowaka - BMN. Mam małe wyzwanie organizacyjne - głównie brak podstawek o wysokości najlepiej H=60cm, ale poradzę sobie z tym. Pierwsze wrażenie po otwarciu kartonów - WOW, ale piękne wykończenie, fornir, przetworniki. Zobaczymy jak będzie z graniem. Niedługo podłączę. Mam czym. Pan Bogdan pożyczył komplet solidnych przewodów żeby podpiąć, posłuchać, wyrobić sobie zdanie. Będę na bieżąco informował tutaj, a potem jak trochę to pogra i wygrzeje się i moje uszy powstanie recenzja.
    6 punktów
  6. 4 stycznia 1955 r. urodził się Mark Hollis - wokalista i lider zespołu Talk Talk. Z albumu The Colour of Spring (1986) pochodzi jeden z największych przebojów grupy Talk Talk, „Life’s What You Make It”. Talk Talk – Life’s What You Make It https://youtu.be/l3VqAsMXE7o *** Ciekawy artykuł Bartka Chacińskiego https://polifonia.blog.polityka.pl/2019/02/26/czego-nauczyl-mnie-mark-hollis/ "Czego nauczył mnie Mark Hollis" 26 LUTEGO 2019 - BARTEK CHACIŃSKI Cyt. "Czasem mam wrażenie, że śmierć zrobiła się strasznie wyrafinowana w wynajdywaniu kolejnych celów wśród muzyków. Miałem już przygotowany do publikacji kolejny tekst o Off Festivalu, który pisałem przed nadejściem wiadomości o śmierci Marka Hollisa. Tymczasem wyszedłem wieczorem z koncertu – i już Hollisa nie było. 64 lata (w co trudno uwierzyć). A ponieważ chodzi o artystę, od którego prawdopodobnie całe pokolenie wchodzące w świat muzyki w latach 80. uczyło się wrażliwości, ton tego kolejnego festiwalowego wpisu wydał mi się na tyle niestosowny, że postanowiłem szybko dopisać kolejny – nawet jeśli nikt go nie zdąży przeczytać, to przynajmniej tu będzie. Polifonia bez słowa o Hollisie prawdopodobnie by się unieważniła, zapadłaby się pod ziemię. Po pierwsze, Mark Hollis na czele Talk Talk wyprowadził sporą część publiczności nurtu new romantic z dyskoteki. The Party’s Over, choć to płyta dość wyrafinowana, była częścią kultury tanecznej wczesnych lat 80., kultury remiksów, dyskotek, programów radiowych w rodzaju Romantyków muzyki rockowej (no dobrze – była jedna taka audycja, przynajmniej w Polsce). Z charakterystycznym wokalistą, dość złożonymi aranżacjami, trzymającymi się jednak wzorca – blisko Spandau Ballet czy Duran Duran z tego samego okresu. Ze szczyptą melancholii – tytuł skądinąd dobrze określa to wczorajsze wieczorne przełamanie nastroju – ale z utworami pasującymi do list przebojów. Zawsze nagrywasz płytę, która jest najlepsza, biorąc pod uwagę możliwości i okoliczności – tłumaczył się później Hollis w jednym z rzadkim wywiadów (dla „Voxa”). Ten album – i kolejna płyta It’s My Life, z największym w dorobku Talk Talk hitem singlowym (przynajmniej jeśli brać pod uwagę kolejne reedycje) – dały zespołowi szansę pracy w innych okolicznościach i z nieco większymi możliwościami. Po drugie, w ciągu pięciu lat zespół Talk Talk zrealizował być może najwybitniejszą serię płyt prowadzących słuchacza w kolejne kręgi wtajemniczenia. Od The Colour of Spring po Laughing Stock stopniowo wprowadzali w środku epoki syntetyków tradycyjne instrumentalne środki, poszerzając paletę instrumentów, skalę dynamiczną (Chameleon Day), wykorzystując elementy ambientu i wreszcie improwizację. A przede wszystkim – wprowadzając w muzyce startującej od przebojowego popu elementy estetyki wykorzystującej brzmienia rockowe, ale idącej pod prąd tradycyjnej rockowej energii i formy. Otwartej na jazzowe wpływy brzmieniowe (choćby Milesa Davisa, którego szczególnie uważnie MH słuchał) w obrębie ascetycznej, niejazzowej struktury. Późniejsi wykonawcy postrockowi i z kręgu poszukującego rocka będą się powoływać na Talk Talk – po trosze ze względu na formę nagrań słyszalnych już na płycie Spirit of Eden, a po trosze pewnie właśnie ze względu na to stopniowe i konsekwentne wywracanie na lewą stronę komercyjnej konwencji. Podobne wolty wykonywać będą inni wykonawcy zaczynający karierę, włącznie z Radiohead. Inspirować się będą brzmieniem Talk Talk takie formacje jak Bark Psychosis. Dla mnie najmocniejszym doświadczeniem związanym ze słuchaniem w latach 80. Talk Talk była jednak cisza. Interesowały mnie różne gatunki, włącznie z tymi najgłośniejszymi i najmocniejszymi – a może i na czele z nimi – ale propozycja Talk Talk w pewnym momencie stała się wyjątkowo szokująca właśnie ze względu na to, jak Hollis operował ciszą, pauzami, dynamiką nagrania. Zauważyłem, że cisza – mówił w cytowanym już wyżej wywiadzie – jest czymś, czego boi się większość ludzi. Stwarza im przestrzeń do rozmyślań, a ludzie niekoniecznie czują się z tym wygodnie. Z dzisiejszego punktu widzenia nawet najbardziej abstrakcyjne, improwizowane, wyciszone momenty ostatnich dwóch płyt Talk Talk wydają się bardziej oczywiste. W epoce The Joshua Tree czy Daydream Nation wydawały mi się radykalne. Po trzecie wreszcie – i może najważniejsze – Hollis okazał się artystą całkowicie i idealnie panującym nad swoim dorobkiem. Autorem pięciu udanych, włącznie z tym pierwszym, albumów z Talk Talk (być może nawet coraz lepszych!) i świetnej płyty solowej wydanej 21 lat temu. Muzycznie nie robił od tamtej pory prawie nic, co w wielu przypadkach może być najlepszym posunięciem w karierze. A ostatnie stadium zrozumienia tego, o co chodzi – już nie w sztuce, tylko w życiu – polegało na tym, że ostatecznie porzucił karierę muzyka, żeby spędzać więcej czasu z rodziną. Przyznał gdzieś, że po prostu nie da się sensownie i uczciwie połączyć jednego z drugim. Żartowaliśmy sobie z tego faktu kiedyś w jednej z naszych audycji z cyklu HCH, udając w Prima Aprilis, że trafiliśmy oto na materiał syna Marka Hollisa, który rzekomo nagrał płytę na złość nadopiekuńczemu ojcu. Ale poważnie – szanuję to życie. W kwestii życiowej to było zen, w sferze artystycznej – czarny pas." *** Cytaty po angielsku ze strony Ziemia Niczyja Mariusz Herma https://www.ziemianiczyja.pl/2010/03/o-zbytku-dwoch-nut-czyli-warto-talk-talk/ The problem with the technological side of music is that it ignores feel, and the feel is the most crucial element. That was a major consideration in the move from It’s My Life to Colour Of Spring: that whole synth side – get it in the bin (MH, 1997) Something I’ve always had a problem with is when acoustic instruments generally get recorded, people want to make them sound bigger than they are. (Mark Hollis, „Mojo”, 1998) I want to write stuff that you’ll still be able to listen to in ten years time. (Mark Hollis, „NME”, 1982) Ideally, what would be nice would be that music could exist outside of any recognisable time. (MH, „Mojo”, 1998) Talk Talk’s fourth LP is the kind of record which encourages marketing men to commit suicide. (Mark Cooper, „Q”, 1988, lead recenzji „SoE”) We all got to a pretty strange state, the length of time we spent in the dark. I found dealing with people in the street, the people at Wessex, dealing with life in general, became incredibly difficult. At the end of it marriages were collapsing, there were breakdowns, people resigning. That was definitely the result of that album. (Phill Brown, inżynier dźwięku, „Mojo”, 2006) Mark was actually a very fun person to be around but when it came to music he was never frivolous. (Paul Webb, „Mojo”, 2006) *** R.I.P. MARK HOLLIS (1955 - 2019)
    6 punktów
  7. "Audio Video Show 2023 - How can I go for..." Rok w rok odbywa się ta słynna Impreza Wszyscy czekamy na nią wytrwale Na oscyloskopie magnetyczna histereza Udowadnia że zestawy brzmią wspaniale Kiedyś myślałem, że to Olimpijskie Igrzyska Tony sprzętu i ogłuchnąć można prawie Czasami z głośników idą iskry jak z ogniska Cieszy się człowiek że znajomych spotka w tej wrzawie Planowałem poznać się i podyskutować z Marcinusem 1989-Plastikiem, Fr@ntzem i Ajothe Nacieszyć uszy Magnepanem, TADem czy Pliniusem Pełno tu wrażeń - dłonie nadal wilgotne Gramofony, "DAC-ki" i inne urządzenia Grają Muzykę przez duże "M" Wystawcy starają się uniknąć potępienia Wiecie o tym Wy, i ja o tym wiem Spotkałbym Drizzta, Seyva, Colcolcola O ile znaleźliby dla mnie odrobinę czasu Akustyka prawie jak z solidnego kościoła Bo jeśli sprzęt nie gra, to i tak zrobimy Święto Lasu Zawsze ważne są akustyki aspekty Znawcy mają tego wielką świadomość Dla wielu z nas są to finansowych westchnień obiekty Tak jak oddalony od Szczecina Zamość Muzykę puszczano zapewne zróżnicowaną Nu metal, hard rock, folk i jazz Wieczorem słucha się lepiej niż rano Każdy audiofil dobrze o tym wie A wszystko to zasługa jednego jegomościa Elberoth - to jego forumowa ksywka Trochę mi strzela w stawach i odrobinę w kościach Zestawy śpiewają dostojniej niż najlepsza pozytywka Nie udało mi się przyjechać w tym roku na Wystawę Słabe planowanie jak widać u mnie było W przyszłym roku natomiast obiecuję poprawę Oby tylko wybitnie grających systemów nie ubyło Kangie 30.10.2023 @Marcinus @plastik1989 @Fr@ntz @Ajothe @Drizzt @Seyv @colcolcol @Elberoth @dskrzyp
    6 punktów
  8. "Panie Pośle, pan jest zerem (...) Jest pan świnią" Zim dwadzieścia już za nami Wciąż emocje biorą górę Pan dryfuje nad chamami Chamy skomlą patrząc w chmurę Patrzą na nią, a deszcz pada Zalewa ich oczy szare Czy potrzebna ta parada? Słów potoki ponad miarę? "Jest Pan zerem, Panie Pośle" "Panie Ziobro ukochany" Wyraził się zbyt wyniośle Zerwał s-trupy, otwarł rany Czy ktoś w końcu to opowie? Kto nam zabił Generała? Czy kto kiedy prawdy dowie? Tyle błędów, głowa mała! Był tam Miller, był tam Mazur Imieniny u Sasina W rdzeń Policji wbił ktoś pazur Komuś kiedyś zrzednie mina Ponoć był to złodziej zwykły Ot, taki samochodowy Ślady raptem sobie znikły Kto uspokoi sen Wdowy? Było to Daewoo Espero Limuzyna całkiem zdrowa Ktoś z nich jest jak "mniej niż zero" To kolejna nowomowa Dostać małą kulkę w łeb Za Daewoo, nie za Ferrari Czepiam się jak ten "psi rzep" Jeszcze nerwy jak ze stali Choć na stali widać rdzę Czas upływa bez pardonu Bo ja prawdę poznać chcę Będę drążył aż do zgonu Gdzie jest honor, gdzie działania? Tyle lat i sprawcy brak Dość nam już tego czekania Dajcie ludzie jakiś znak *** I minęło trochę lat Znów kolejne są afery Trochę zmienił się ten świat I nie jest ani trochę szczery "Czy był Pan trzeźwy? Pytam pana." Joński drąży skąd emocje To kolejny ludzki dramat Wszyscy liczą na promocje "Jest pan zwykłą... Jest pan świnią" Wstał Kamiński, wyszedł z sali I jego dni kiedyś przeminą Kolejni będą na fali Kangie 24.04.2024 *** Jako, że to kolejna moja rymowanka (zawsze to jakaś ambitna / mniej ambitna forma sztuki) oraz subiektywny wynik obserwacji świata moimi oczami - nie wszystkie cytaty i wydarzenia są w pełni prawdziwe. *** R.I.P. GEN. MAREK PAPAŁA (1959 - 1998) LESZEK MILLER JR. (1970 - 2018)
    5 punktów
  9. Dave Mustaine, ur. 13.09.1962 r. Utwór z płyty "The Sick, The Dying, and The Dead!" - "Dogs of Chernobyl". Czy to wizja końca świata, końca "ludz-kości"? *** Dogs Of Chernobyl - MEGADETH It was springtime The minutes simply drifting away Then everything stopped in the world radioactive clouds (Fallout) hides the exclusion zone (Fallout) and you were nowhere to be found I see your face wherever I turn There's blood on my lips as my eyes start to burn You vanished and left me behind Like one of the Dogs of Chernobyl, where did you go? Nuclear winter is here Reactor Four's still belching clouds There's no one left to hear a sound on and on, I keep searching for you (But I know) (fallout) I know you're never coming back (Not for me) (fallout) not for me, or for anyone, anywhere, anyway I see your face wherever I turn There's blood on my lips as my eyes start to burn You vanished and left me behind Like one of the Dogs of Chernobyl, where did you go? I see your face wherever I turn My hair's falling out as my skin starts to burn You vanished and left me behind Like one of the Dogs of Chernobyl, where did you go? Vault breach, too close is dead, massive exposure I must escape and navigate this concrete enclosure No warning and no pain, only shock and then dread No one coming, no one going, I'm alive with the dead Nausea overwhelms my brain, distance is the goal Stomach spasms, leaking gut, I have lost all control Saliva gurgling, I'm retching, 'til I overwhelm the bowl I ask God, in repentance, "Do you still want my soul?" Bodies strewn everywhere, no need for cremation Daylight coming into view, I sense there's no salvation Stagger out into the open, my eyes fixed and staring Armed patrol, red lights on, the sirens are a' blaring I am the walking dead, and I'm taken into safety They ask the time of death because my skin's looking pasty Transfusions, test tubes, and clinical eyeing Purulence and decay, my deathly complying Blankets of smoke, orifices bleed Bloating bellies, and legs getting weak Cerebral swelling, organs liquifying Acute radiation, this is how they die This is how they die This is how they die Autorzy utworu: Dave Mustaine, Anthony Cmelak *** Picks sells... but who's buying? 😉
    5 punktów
  10. Tematy zbieżne. Książka Edwarda Stachury (z 1971 r.), ekranizacja powieści Stachury w reżyserii Witolda Leszczyńskiego (1985 r.) i "Nowa Aleksandria" formacji Siekiera (1986 r.), siekiera Fiskars (2010 r.) i gramofon DIY by Kangie (2015 r.). Stare wygi pewnie znają. Chodzi mi o nowe pokolenia, szukające życiowej prawdy o człowieku, ludzkiej psychice, co w życiu ważne, "być" czy "mieć"? Jak traktować kobiety? Czy kobieta może być przedmiotem, któremu można coś nakazać lub zakazać? Czy miłość może być szczęśliwa, odwzajemniona i czy zawsze można ją spotkać? Czy miłość idealna, wyidealizowana istnieje? Czy ci z północy powinni jeździć za pracą na południe i odwrotnie - czy ci z południa powinni jeździć na północ? Czy ci z północy mogą znienawidzić "południowca" tylko dlatego, że coś dla kogoś znaczy i po prostu "jest", istnieje i też chce "żyć" pełnią życia i być dla kogoś "inspiracją", motywatorem do działania i rozwoju? Odpowiedź na te pytania znajdziecie w książce oraz w filmie. Ciężki kaliber. To nie będzie trzepanie pustych worków po cemencie! To będzie prawdziwa uczta intelektualna, którą ciężko dzisiaj spotkać, bo smutnych filmów nikt nie chce dziś oglądać, bo i po co wytężać umysł? Do tego ryzyko złapania "doła"? Po co? To jest majstersztyk literacki i filmowy. Jak dla mnie to ekwiwalent tysiąca innych "płytkich" jak podstawek donicy kwiatowej - filmów. Znajdziemy tutaj liczne symbole, wielowymiarowość, pewnego rodzaju dualizm postaci granej przez Edwarda Żentarę i Daniela Olbrychskiego. Doskonałe sceny! Tanio kręcone. Ale jak kręcone? Tanio. Ale jak? Wybitnie nakręcone!!! - "Zawołać chłopaków? Czy zawołać chłopaków?!" - "Co to by było, Panie Bartoszko, gdyby dróg nie było?" - "Skąd się te smarki biero i biero?". - "Płakać mi się chce, panie Peresada." - "Pani śmiech obraża wielki smutek świata." To tylko niektóre cytaty wyrwane z kontekstu, ale znaczą tak wiele. Czytajcie, obejrzyjcie. Nie strzelajcie "samobója", choć po takim filmie nie zdziwiłbym się, gdyby piłkarz zechciał strzelić gola samobójczego... Doskonała rola Edwarda Żentary, który najprawdopodobniej zagrał samego siebie. Scena o płaczu jest sceną doskonałą, symboliczną i tragiczną. Wiemy jak później potoczyły się losy tego aktora, a później dyrektora Teatru w Tarnowie. A poszło jak zwykle - o kobietę. I o tę wrażliwość. Czy warto być wrażliwym? Po co? W jakim celu? Nie chcę się tutaj rozpisywać, cwaniakować, że coś więcej wiem niż Wy. Wielkie G. wiem. Wiem, że nic nie wiem. Życie i tak potrafi sponiewierać. Tutaj cały film. Zapraszam do oglądania i podzielenia się w komentarzu refleksją, tudzież refluksem, jeśli takowy wystąpi.
    5 punktów
  11. Zniekształcenia sygnału z gitary elektrycznej "Fuzz miał na celu symulować rozerwany głośnik gitarowy pozbawiony albo zawieszenia, albo w inny sposób zniszczony, np. pocięty brzytwą. Jako, że efekty Fuzz były drogie w porównaniu do dobrych wzmacniaczy lampowych w latach 60-tych często młodzi ówcześnie nieznani, a później słynni gitarzyści decydowali się na rozrywanie swoich głośników. Np. Ritchie Blackmoore grał na 10cm głośniku silnie przesterowanym wysokim sygnałem. Jimi Hendrix ciął swoje głośniki w kształt X. To też jakiś rodzaj dystorcji." Od wielu lat brzmienie gitary elektrycznej jest dla mnie jedną z kluczowych kwestii odbioru muzyki tzw. rozrywkowej, którą to w takim, a nie innym wydaniu rozpoczął Jimi Hendrix. Zawsze, ale to zawsze zwracam uwagę na brzmienie gitar. Na płytach, koncertach, weselach, czy też gdy sam gram na tym instrumencie. Swoją pierwszą gitarę elektryczną kupiłem w lipcu 1994 roku w sklepie gitarowym przy ul. Purkyniego we Wrocławiu (blisko Starego Klasztoru). Mam ją do dzisiaj i ma się dobrze. To indyjska kopia Fendera Stratocastera z modem w postaci instalacji pasywnego przetwornika typu humbucker Seymour Duncan SH4-JB wprost pod mostek (mod miał miejsce dopiero w roku 2001 r.). Do tego przester gitarowy w kostce podłogowej firmy Ibanez z serii Sound Tank model Powerlead PL-5 i wzmacniacz LABOGA LR-1. Do jej zakupu przymierzałem się od około dwóch lat i w tym czasie zaczął się u mnie "proces myślowy" trwający do dzisiaj. Otóż kwestia estetyki brzmieniowej instrumentu. Można ją rozpatrywać w odniesieniu do muzyki, którą się gra czy słucha. W odniesieniu do grania sekcji rytmicznych oraz solówek. Ta estetyka brzmieniowa z czasem ulegała u mnie zmianie. Nie twierdzę, że złagodniała. Technicznie rzecz ujmując każde przesterowania ścinają wierzchołki sinusoidalnego "czystego", łagodnego sygnału pochodzącego z przetworników gitary elektrycznej. Można uznać, że sam sygnał z gitary jest sygnałem czystym. Powiedzmy sinusoida, ale prawdziwa rasowa sinusoida to to nie jest. Sinusoida brzmi źle. Zawsze źle, bo brzmi komputerowo - cyfrowo. Bo jest pozbawiona tych ciekawych harmonicznych. Sygnał "czysty" z gitary zawsze jest odrobinę podbarwiony, bo w gitarach mamy przecież potencjometry "Volume" i "Tone", który to ostatnim jest filtrem barwy dźwięku. Po przesterowaniach otrzymujemy poszarpany wykres widma dźwiękowego. I to jest to, co podoba się nam słuchaczom i nam gitarzystom. Jak zwykle w świecie audio bywa to rozkład harmonicznych. Na ten rozkład ma wpływ bardzo wiele rzeczy. Począwszy od drewna użytego do budowy gitary, rodzaju (materiału) strun, rodzaju (materiału) progów na gryfie gitary, materiału i rodzaju mostka i siodełka gitary. Nastepnie efekty gitarowe wpięte po drodze aż do wzmacniacza. We wzmacniaczu wszystko to jest wzmacniane i ostatecznie przez głośnik serwowane do naszych uszu. Sam głośnik też bardzo zniekształca. Warto tutaj wspomnieć o starych "jarych" metodach osiągania słynnego "Grrrwwrrrggrrr!", czyli zwyczaje nacinanie żyletką membrany głośnikowej. Robił to sam Jimi Hendrix. Nacinał głośnik liniami w kształcie litery "X". Inni np. Richie Blackmoor mocno przesterowali głośniki 10-calowe. Robiono wszystko aby dźwięk przebijał się przez zespół i był dobrze słyszalny. Na początku istniały układy lampowe i znacznie ułatwiały osiąganie pożądanego brzmienia gitary i przede wszystkim klejenie się palców do gryfu. Sytuacja po wielu latach uległa zmianie i powstało trochę ciekawych brzmieniowo hybryd i tranzystorów. Wszystko to i tak opiera się o pożądany, właściwy rozkład harmonicznych. Gdybym miał wybrać jedno jedyne brzmienie gitary elektrycznej, to wybrałbym to: Gary Moore - Parisienne Walkways - Live HD https://youtu.be/vkUpfw4Hf3w?si=q1lSTf8WooaGvWig Tym, których ten temat zaciekawił i którzy chcieliby go postudiować, polecam artykuł autorstwa Roberta Gabora. Popełnił bardzo ciekawy wpis tutaj: "Efekty przesterowania sygnałowego." https://www.tremolo.pl/sch/Artykuly/Efekty/Gitarowe__przestery.html A jeśli ktoś z Was czynnie gra, albo tak jak ja - jest dość biernym hobbystą i chciałby się podzielić doświadczeniami co gra ciekawie, a co nie gra, to zapraszam do komentowania.
    5 punktów
  12. "Kolarska łyda" Sezon dzisiaj rozpoczęty Ten kolarski, rowerowy Siedzi człowiek uśmiechnięty Jak ten buhaj rozpłodowy Uwolnione endorfiny Serce tłoczy szybciej krew Jak na widok tej dziewczyny Korzystam nim przyjdzie gniew Kilometrów dziś niedużo Ważne, że wyszło się z domu Nie spocznę ze zwiędłą różą Nie wyżalę się nikomu Obciążenie niebywałe Jak to w "strefie beztlenowej" Pedałowałem wytrwale Wewnątrz bomby wodorowej Często słyszę "Pompa wyda?!?" "Czy da radę? Pójdzie gładko?" Ważna jest kolarska łyda Można chwalić się sąsiadkom Kangie 12.03.2025
    5 punktów
  13. "Tribute to Dimebag Darrell" Born in nineteen sixty-six in Ennis The city of the United States of America Texas - the state worth every fuckin' penny Open minded man with brain as huge as Africa His older brother was Vinnie Paul The man of rhythm and drumming section They both love the truth of Rock 'n' Roll It was so close to guitar neck deflection "The Mouth of War" is "A new level" "This Love" is going to be "Fuckin Hostile" Some people don't need to be more clever Do I have to forget about You for a while? People like you cannot be forgotten Too many sparks in eyes, too much light You looked great weared in T-shirts cotten Want more and more? Need to fight! "Medicine Man" asked for "Cowboys from Hell" "Shattered" "The Art of Shredding" "Heresy" of "Domination" would soon tell The old Priest who starts "The Chemical Wedding" Dimebag, we all wish you were here It is better to be King of the Metal Stage From heart to heart so close, so near Than to be closed for ever in the cage Fuckin' disaster is to be killed during gig This is not really how it was supposed to be Your legend is still alive more than Mr. Big's The wings of Angel were flapped and made You free Kangie 31.01.2025 *** R.I.P. DIMEBAG "DIAMOND" DARRELL (1966 - 2004)
    5 punktów
  14. 6 maja 1950 r. urodził się Zbigniew Wodecki - wokalista (mówił o sobie "śpiewający muzyk"), skrzypek i trębacz. Zmarł 22 maja 2017 r. Swoją karierę zaczął już w latach 70., od początku kradnąc serca Polaków. Jego piosenki są cenione przez kolejne pokolenia, łącząc ludzi. Jeden z najwybitniejszych polskich muzyków był ceniony nie tylko za wspaniałą muzykę, ale również poczucie humoru i dystans do siebie. Ponadto miał wielkie serce. *** https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/5-lat-temu-zmarl-zbigniew-wodecki *** Cytaty: "Myślę, że ta praca to jest ucieczka przed zdawaniem sobie sprawy z upływającego czasu." "Zawsze byłem jakiś dziwny romantyk. Może przez to, że dużo czytałem Sienkiewicza? Lubię stare rzeczy, widły, taczki, grabie, to mnie kręci. Lubię oglądać archiwalne zdjęcia. To mi daje spokój. Może dzięki temu nie boję się śmierci? Bardzo często też myślałem, co będzie, jak to się skończy. Może to była taka forma ucieczki przed strachem." "Od ludzi bierze się energię." "Strach, że spadniesz i nikt cię już nie będzie potrzebował. I to tak cię wciąga i wciąga. To jest cholerna choroba, głód popularności. Ja to przeżyłem parę razy." "Ludzie potrzebują normalnego kontaktu. Zero szpanu, tylko prawda i naturalność." "Co robić? Uświadomić sobie, że jutra może już nie będzie. Nauczyć się żyć chwilą, która jest. To znaczy przyjąć, że wszystko to, co było, to było, ale już tego nie ma, a to co będzie, tak naprawdę nie musi się zdarzyć. A więc bawić się tak, jakby to był ostatni dzień naszego życia. Taka postawa dotyczy zresztą nie tylko zabawy. To ideał życia w ogóle." "Żyj tak, jakby każdy następny dzień był ostatnim. Trzeba się odbić od dna, żeby wrócić na górę. Wszystkiego trzeba spróbować, bo wtedy się uspokoisz i do niczego nie będzie cię ciągnęło." ***
    5 punktów
  15. Dziś mija dokładnie 52. rocznica wydania kultowego albumu grupy Pink Floyd "The Dark Side of the Moon". Wiele już napisano na temat tej płyty. Nawet nie myślę o pisaniu recenzji. Chociaż z drugiej strony wsłuchując się w wokalizę utworu "The Great Gig in the Sky" mógłbym to poczynić. Clare Torry dostała wolną rękę i miała zobrazować "ustnie" umieranie człowieka, odłączenie duszy od ciała. Zrobiła to po mistrzowsku. Najpiękniejsze jest to, że nie ma wzorca tego zjawiska. Ta interpretacja przejdzie do historii. Już przeszła. Tymczasem z okazji 52-lecia albumu chciałbym podzielić się z Wami swoimi obserwacjami sprzed trzech i pół roku. Będą to zrzuty ekranu moich wpisów z innego, sąsiedniego forum. Próbowałem zmierzyć się z porównaniem brzmienia trzech różnych tłoczeń winylowych "The Dark Side of the Moon". W planie było jeszcze porównanie dwu wydań na CD. Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać - zapraszam. P.S. Gdybym nie znał siebie, pomyślałbym, że pisał to jakiś wariat. Tyle czasu poświęcać słuchaniu porównawczemu tej samej płyty. Szczegółowej analizy każdego utworu tam nie zamieściłem. Było zbyt dużo kombinacji płyty-wkładki gramofonowe-ramiona gramofonowe-napędy-preampy phono. Jednak jakieś wnioski udało mi się wyciągnąć.
    5 punktów
  16. Nocny patrol – trzeci album studyjny zespołu Maanam, nagrany w krakowskim studio ZPR latem 1983, po raz pierwszy wydany 19 listopada 1983 na kasecie magnetofonowej przez firmę Rogot. Równolegle powstała wersja anglojęzyczna Night Patrol, która została wydana w Niemczech i krajach Beneluxu. Producentem płyt był Brytyjczyk Neil Black. Projekt graficzny okładki kasety był autorstwa Sławomira Kosmynka. Zdjęcie do okładki płyty, zrobił Tadeusz Rolke, w atelier malarskim Edwarda Dwurnika[1]. Recenzenci BRUMU tak piszą o tej płycie: "Płyta absolutna. Jedno z najważniejszych wydarzeń w polskim rocku, i chyba najdoskonalsze dzieło Marka i Kory[...]"[2] Marek Jackowski o albumie w Tylko Rocku: „Była to nasza pierwsza produkcja dwujęzyczna. Firma Rogot, z którą mięliśmy umowę, chciała dość szeroko wejść na rynek. Antoni Roszczuk naprawdę miał kontakty na Zachodzie... Produkcja dwujęzyczna, bo nie wolno zapominać o języku polskim, jak zdarza się to wielu naszym zespołom w tej chwili. Trzeba robić dwie wersje utworu. I traktować je równorzędnie... Do tej płyty wszyscy w zespole mieli najbardziej emocjonalny stosunek. Powstawała w okresie największego nagromadzenia przeżyć różnego typu...To był fragment naszego życia. Człowiek tak był nasycony atmosferą tamtych dni, że płyta musiała właśnie taka być. Udało mi się ściągnąć wspaniałych muzyków, którzy pomogli nam zagrać. I wydaje mi się, że z tej płyty byliśmy najbardziej zadowoleni. Neil Black był bardzo pomocny. Potrafił utrzymać taką brytyjską dynamikę, nagrywaliśmy perkusję ze zwykłym pogłosem sali. W piosence Nocny Patrol rozbijałem z nim dziesiątki butelek... Dobrze sobie radził ze studiem, ze sprzętem. Często - jak byliśmy zmęczeni - potrafił wyjść i zagrać na gitarze jakiś „pattern”. Umiał zasugerować linię melodyczną w jednym czy dwóch utworach. Taka jest rola producenta[...]"[1] Źródło: Wikipedia [1] Nocny patrol, www.maanam.pl [dostęp 2021-12-08] [zarchiwizowane z adresu 2017-02-22] (pol.). [2] Winylowe białe kruki. „Nocny patrol” Maanamu w Czwórce. [w:] Polskie Radio Czwórka [on-line]. www.polskieradio.pl, 2021-12-14. [dostęp 2022-01-01]. (pol.). *** Mój ulubiony utwór z tej płyty. Dlaczego? Mam ciarki i kark mi się wtedy jakoś dziwnie usztywnia. To jest moc poezji! „To tylko tango” muz. M. Jackowski, R. Olesiński sł. O. Jackowska https://youtu.be/jVh19uttkA4?si=-od9lNRCCD_R37tU *** "To tylko tango" Podaję Ci rękę, ty mówisz że mało Podaję Ci usta, ty prosisz o więcej Oddaję Ci serce, oddaję Ci ciało Ty czekasz i mówisz, to mało, to mało Masz oczy marzące, i styl bycia luźny Na pozór łagodny, okrutny jesteś i próżny Kiedy zechcesz jestem, gdy zechcesz odchodzę Czego pragniesz jeszcze, bym mogła z Tobą być Tak mało zostawiłam, sobie do obrony Ty nienasycony, wciąż nienasycony Oddałam Ci serce, oddałam Ci ciało Odchodzisz i mówisz, mało, mało, mało ***
    5 punktów
  17. "Dowody Miłości" Uczuciowy jesteś do szpiku kości Zmotywowany bywasz jak mało kto Podaj definicję "Dowodów Miłości" Czy miłość może wyrządzić zło? Niektórzy wątpią, że ona istnieje Inni szlochają przez cały czas Jedni nie wiedzą co się z nimi dzieje Drudzy czekają, odliczając czas Czy ktoś ją widział i zrobił zdjęcie? Bo tylko o niej słyszysz lub czytasz Ustaw aparat i zrób ujęcie "Po co to wszystko?" - zaraz zapytasz Czy można za Nią oddać swe życie? Czy można przez Nią pójść do więzienia? Spotkać ją można w Paryżu, w Madrycie Raz posmakowana świat twój odmienia To kolejna kobieta - ja mówię wam Skryta, wycofana, często nie do wzięcia Na dziś wieczór zagadkę dla was mam Czy dacie radę ją wziąć w swe objęcia? Słyszałem o takich, którzy bardzo by chcieli Wsadzić ją do szuflady i zamknąć na długo Mówią, że nie jedną w życiu widzieli Jak ten malarz stojący przed sztalugą Mówią o modzie, że Ona z niej wyszła Że będzie można ją kiedyś założyć Jak stare ubrania, nowa moda przyszła Przyjdzie czas na nią, tylko trzeba dożyć Jak te ubrania dziadkowe i babcine Które dawno już wyszły z użycia Ubierzesz w nie kiedyś swoją dziewczynę Może to kwestia uczuć odkrycia Włączyłem dziś film - "Titanic" - klasyka Do dzisiaj robi na mnie wrażenie Moja pamięć na szczęście nie zanika Zakochanie, miłość i ludzkie cierpienie Obłuda, fałsz, powierzchowność bogaczy Radość i szczęście w oczach pospólstwa Czy ktoś mnie jeszcze czymś takim uraczy? Być może dość macie mojego gadulstwa? Ale wróćmy teraz do dowodów miłości Czy chcesz ich doświadczyć, a może je znasz? Biedni dość mają bogaczy podłości Pozostaje odmówić "Ojcze nasz" Łodzie ratunkowe, kobiety i dzieci Mężczyźni skazani są na rychłą śmierć Oficerowie działają, czas błogo leci Wspinaczka cierpienia - jak Orla Perć Rose opuszczana naprędce w łodzi Mężczyźni przypatrują się jej z góry Narzeczonemu świetnie się jeszcze powodzi Wszyscy uciekają jak z pokładu szczury Kobieta godzi się na opuszczenie pokładu Czeka prawie do samego końca Nagle skacze i nie pozostawia śladu Wybroni ją w sądzie każdy obrońca Scena powyższa to dowód miłości Dylemat szczerych uczuć czy ciągłego strachu? To kamień milowy ludzkiej mądrości Jak powrót wspinacza z niebiańskich Apallachów Końcowa scena wciąż we mnie uderza Mocno, brutalnie, wręcz prosto w twarz Szachownica, roszada, ruch: król i wieża Definicję miłości swoją pewnie masz "Serce waliło mi jak młotem To najbardziej erotyczne z moich przeżyć" To jak wyścig merlina z kaszalotem Czy miłość da się ot tak zmierzyć? Pytania niniejszym pozostawiam Wam Dziś na pewno na nie nie odpowiem Słowo harcerza mam i dam Że Wam powiem gdy tylko się dowiem Kangie 29.12.2023
    5 punktów
  18. "Kolejka do komory nr 3" Byłem dziś w Borku - Carrefourze Ot, zwykłe dzienne zakupy Poszedłbym tam w garniturze Najpierw wypastował buty Produkty całkiem zwyczajne Mączne, mleczne i chemiczne Przemyślenia miałem skrajne Przy kasie katastroficzne Żeby zrobić dzisiaj szum Namówiłem "małżowinę" Do kosza wrzuciłem rum Miała całkiem rześką minę I do tego jeszcze Schweppsa Zwykłego, ot klasycznego Zapijemy jak ci z TP S.A. Dojść do stanu nieważkiego Najlepsze było przy kasie Wizję miałem nietypową Emocje jak w Naszej Klasie Ktoś zawładnął moją głową Automat wyduszał słowa "Zapraszamy do kasy numer dwa" Myśl mi przyszła doborowa Wojna i Rudy-102 Nagle widzę przed oczami Wszystko blade, szarobure Ludzie ze swoimi zmartwieniami Stoją pod tym strasznym murem Tak, to prawda, mocna wizja Matki z dziećmi, starcy, młodzi Zwykła ludzka hipokryzja Ktoś na ucho komuś słodzi Szanse wszyscy mamy żadne To Oświęcim lub Treblinka Moje myśli nieporadne Zerkam w kosz, a tam jest szynka... Wzrok odwracam w stronę kas Widzę jeńców, esesmanów W dali szumi ciemny las Dość już tych brudnych łachmanów Nagle esesman wykrzyknął słowa "Do komory numer trzy !!!" Puls mi rośnie, pęka głowa Nie pomogą ludzkie łzy... Kangie 17.02.2024
    5 punktów
  19. Historia związana z albumem "13" formacji Black Sabbath Już nie pamiętam czy tę płytę kupiłem przed czy po wrocławskim "Audiofilu". Generalnie w roku wydania tej płyty albo następnym odwiedził nas katowicki RCM. Roger Adamek z Wojciechem Hrabią zrobili wszystko, żeby zabawa była przednia, a jakość dźwięku na najwyższym możliwym poziomie biorąc pod uwagę brak możliwości dogłębnej ingerencji w typowe pomieszczenie hotelowe, w którym słuchaliśmy muzyki, a konkretnie - w jego wątpliwą akustykę. Roger wyciągnął ze skrzynki najnowszą wtedy płytę analogową Black Sabbath "Thirteen", położył na talerz zacnego gramofonu, pan Wojtek dał głośniej z pilota zdalnego sterowania i po chwili zatrzęsło salą. Muzyka brzmiała mięsiście, z kopyta. Pamiętam, że odczuwałem pewnego rodzaju dyskomfort, wręcz strach w pauzach pomiędzy dźwiękami. Rzadko to się zdarza, ale zapamiętałem to na długo. Kilka lat minęło. Był początek stycznia. Chodził ksiądz po kolędzie. Miałem taki okres w swoim życiu kiedy to moje dzieci były małe, a ja podczas wizyty duszpasterskiej księży puszczałem cichuteńko kolędy zespołu Mazowsze z winyla. Był to okres mojej największej szajby w audio hobby, stąd czasu nie marnowałem i grałem z czarnej płyty najczęściej jak tylko mogłem. Z racji miejsca mojego zamieszkania - mamy dość nietypową parafię w której, rządy sprawowane są przez "braci" Dominikanów, którzy zachowują się zgoła inaczej niż typowi polscy księża. Są bardziej wyluzowani, bardziej tolerancyjni w stosunku do obecnych czasów i zmian w świecie, które nieustannie trwają. I w styczniu 2020 roku chodzili po domach ministranci i pytali czy przyjmujemy księdza. Odparłem, że tak - zapraszamy. Miało to być za jakieś 15-20 minut. Więc stół przygotowany, krzyż wystawiony, woda święcona przygotowana. Postanowiłem puścić muzykę. Padło właśnie na album "13" Black Sabbath. Nie grałem głośno. Chciałem mieć pewność, że usłyszę dzwonek lub pukanie do drzwi. Niestety nikt nie zapukał, nie zadzwonił. Czy to możliwe, że Ozzy śpiewając: "The blood runs free, the rain turns red Give me the wine, you keep the bread The voices echo in my head Is God alive or is God dead? Is God dead?" ...w utworze "God is dead?" przepędził kapłana? Historia jest w pełni prawdziwa. W swoich opowiadaniach historie wymyślam. Częściowo są prawdziwe, ale celowo je modyfikuję, upiększam dodając odrobinę pikanterii. Historia autentyczna. Tego dnia ksiądz nas nie odwiedził. Ostały się jeno dwie fotki i wspomnienia.
    5 punktów
  20. "Wielka Fala" Masz na koncie ofiar wiele Bez skrupułów, bez litości Niszczysz wszystko coraz śmielej Wspinasz się na cudze włości Bierzesz co chcesz i uciekasz Gdzie twój honor i odwaga?! Przyjdź tu do mnie! Co tak zwlekasz?! Kradniesz! A to dla mnie jest zniewaga! Ludzie toną, dzieci płaczą Chorzy odliczają dni Szczodrzy godnie cię uraczą W zamian ból, smutek i łzy Niszczysz domy i szpitale Kradniesz prąd, dostęp do wody Pewnie czujesz się wspaniale Bo należysz do "przyrody" Wyjdź i pokaż swoją twarz! Bo ja ciebie się nie boję Ciemną stronę moją znasz? Ja zaczekam. Ja postoję. Czekam na spotkanie z Tobą Wrocław liczy mostów sto I pożegnaj się z urodą Ja wyrządzę Tobie zło Będziesz w środę? Ja zaczekam Mam ładunki wybuchowe Ból ci zadam, jeszcze zwlekam W aucie ciągle mam podkowę Wiem, że zalać chcesz samochód Garaż, dom i mą piwnicę Zorganizuję dziś pochód Bo na Ciebie mam dziś chcicę! Mam toporek, cztery noże Szpadel, kilof i siekierę Chroń przede mną, Panie Boże Na ofiarę - co niedzielę Wiedz, że tu nie jestem sam Bojowników trzy szwadrony Sama widzisz - wsparcie mam Czekam złudzeń pozbawiony... Kangie 16.09.2024
    5 punktów
  21. Dzień dobry, Dziś kolejny tekst z serii odkłamywania lamp. Wierzę, że prędzej, czy później komuś się przyda 🙂 https://wieczorzanalogiem.pl/index.php/2024/07/28/10-mitow-o-wzmacniaczach-lampowych-w-ktore-jeszcze-wierzysz/
    5 punktów
  22. Wiele już napisano na temat tego filmu. Klasyk. Odniósł ogromny sukces komercyjny. Straszył, nadal straszy i zapewne przeraża kolejne tysiące, jeśli nie miliony widzów. Zawiera mnóstwo błędów i niedociągnięć produkcyjnych, ale trudno się dziwić skoro przykładowo pewnego dnia ekipa filmowa straciła kontrolę i makieta rekina utonęła. Trzeba było wykonać nową. Generalnie powstały 3 egzemplarze. Każdy w cenie ok. 250 000$. Jest kilka ciekawych i ważnych z mojego punktu widzenia scen, czyli scen wymownych, z przesłaniem, pobudzających do myślenia. Najciekawsze dwie to scena gdy matka młodego Kintnera spotyka się z szeryfem i obwinia go za śmierć syna. Ubiór, wyraz twarzy i sam moment spoliczkowania - pozostaje w pamięci na długo. Szeryf (Roy Scheider) bierze to do siebie i obarcza winą. Jakie to dzisiaj obce, dziwne nietypowe. Wziąć na siebie odpowiedzialność, a nie szukać winnych dookoła. Druga scena to kultowa opowieść Quinta (Robert Shaw), który przetrwał działania wojenne na oceanie. Rok 1945, słynny okręt USS Indianapolis i jego zatonięcie wraz z częścią załogi. Pozostali czekali na pomoc na środku oceanu w towarzystwie rekinów. Opowiedział tę historię po mistrzowsku. Kunszt aktorski najwyższego szczebla. Mimika i wyraz twarzy, sposób mówienia. Aktor starego pokolenia zagrał rolę życia. Cyt. z Filmweb: R.I.P. ROBERT SHAW (1927 - 1978) ROY SCHEIDER (1932 - 2008) ELIZABETH LEE FIERRO (1929 - 2020) MURRAY HAMILTON (1923 - 1986)
    5 punktów
  23. Dzisiaj zawitały u mnie kolejne ciekawe klocki audio. Der Teufel po polsku znaczy diabeł. I rzeczywiście te kolumny są czarne jak smoła w kotle Diabła! 😄 Jestem pod wrażeniem sposobu pakowania kolumn głośnikowych. Typowa niemiecka robota, tzw. "Gut gemacht!". Karton w karton, wyjmuje się i wkłada w pozycji leżącej. Można zażartować sobie, że jest jak w trumnie, ale to prawda. Bezpieczne pakowanie, łatwo się wyjmuje. Znacznie łatwiej niż w przypadku pionowego nasuwania kartonu na zestaw głośnikowy. Przetworniki z karbonu, podwójny bass refleks, niewidoczny skierowany w dół. Wzmaczniacz sprawia wrażenie mocarza. Dobrze wyposażony. Strumieniowiec Made in Italy, ładnie wykonana obudowa i ciekawy przycisk na ściance przedniej. Na razie wszystko zimne, jakby przyjechało z Syberii. Podłączę i posłucham dopiero wieczorem albo i nawet jutro. Podsumowując - dotarły: - Zestawy głośnikowe TEUFEL Definion 3 - wzmacniacz zintegrowany TONE WINNER AD-86D - strumieniowiec RIVO Volumio
    5 punktów
  24. Arcygenialne! @Bezlitosna Niusia dziękuję po stokroć za cynk.
    5 punktów
  25. Kilka zdjęć dotyczących Malucha i tamtych czasów. Wystawa miała miejsce dzisiaj od godz. 14.00 we Wrocławiu, przy Zajezdni Autobusowej - ul. Grabiszyńska. Komentarz raczej zbędny. Jeśli ktoś z Was kupował w tamtych czasach "Malucha" niechaj napisze w komentarzu. P.S. Jak widzę, to korki były w tym mieście już w latach 70-tych.
    5 punktów
  26. "51 - TSA" Idąc cmentarną aleją szukam Ciebie mój przyjacielu Odszedłeś bo byłeś słaby jak suchy liść Dziś możemy dotknąć się naszymi pustymi duszami Obnażyć swe oszustwa i nasze wypalone sumienia Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia Dzisiaj wreszcie jesteśmy sami w ten listopadowy wieczór Idąc jesienną aleją widzę Ciebie, mój przyjacielu Chcę być tylko z Tobą przez kilka małych chwil Pomóż mi przywołać dawne lata, ożywić śpiących ludzi Pomóż mi, pomóż mi pokonać smutek, który pozostał gdy nagle odszedłeś Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia Dziś nareszcie jesteśmy sami w ten listopadowy wieczór... *** R.I.P. ANDRZEJ NOWAK (1959 - 2022)
    5 punktów
  27. "Dla Strażaka" Kiedy byłem małym chłopcem Marzyłem by być strażakiem Podróżować balonowcem Wnet zostałem zwykłym żakiem Podobały się toporki Hełmy robiły wrażenie Gorąco było we wtorki W oczach dziewczyn podniecenie Podziwiałem tych chłopaków Zawsze gotowi i zwarci Pełno wszędzie rozpieraków Niektórzy byli uparci Raz wypadki, raz pożary Wszędzie te nieszczęścia ludzkie Spłonął kiedyś dworek cały Prawie Województwo Łódzkie Źle jest z tymi wypadkami Zwłaszcza samochodowymi Będą pierwsi, będą z Wami Zajmą się tymi rannymi Najgorzej gdy cierpią dzieci Wtedy trauma się pojawia Z oka rzewna łza poleci Gdy wóz czarny się podstawia To są bardzo trudne sprawy Emocje nie do zniesienia To nie tylko kwestia wprawy Lecz ciężaru uniesienia Było kilka wielkich akcji Choćby takie World Trade Center Czarne wspomnienia z wakacji I do przejścia dużo pięter Mogli nie przyjść, mogli uciec Mogli zwyczajnie wyjechać Mogli pomóc babkę upiec Woleli wszak tam pojechać Wysokość metrów czterysta Mieć świadomość co ich czeka Nie pomoże egzorcysta Dramat drugiego człowieka Być Strażakiem to Profesja Społecznego zaufania Czeka nas szczera konfesja Wszak doceńmy ich starania Kangie 27.11.2023
    5 punktów
  28. Dokładnie 38 lat temu 26.10.1985 r. wydana została ścieżka dźwiękowa do serialu "Policjanci z Miami". Dzisiaj produkcja ta może wydawać się infantylna, naiwna i groteskowa, ale w tamtym czasie to było w Polsce coś niebywałego, nieosiągalnego. To takie amerykańskie, prawie zawsze lepsze. Nawet ten kurz u nich taki - sami wiecie - amerykański. 😉 Już wtedy mieli "Messengera"! 😄
    5 punktów
  29. Stereofoniczna końcówka mocy Gryphon Antileon EVO Sterowanie dotykowe przez podświetlane piktogramy na panelu czołowym Moc RMS Czysta klasa A 2 x 150W, 2 x 175W/8Ohm, 2 x 1200W/1Ohm, 2 x 5000W/0,25Ohm Moc szczytowa 5000W Ustawienia prądu podkładu 3 nastawy prądu podkładu: wysoki, średni i niski lub BIAS automatyczny poprzez układ Green Bias Odstęp od zakłóceń nieważony w paśmie 20Hz-20kHz < -78dB Odstęp od zakłóceń ważony A < -81dB Dynamika 111dB Poziom zniekształceń (THD+N) < 0,06% przy 50W < 1% przy 150W / 8Ohm Czułość wejściowa 0,975V Wzmocnienie +31dB Pasmo przenoszenia 0 - 350KHz Separacja kanałów nieskończona Impedancja wejściowa 20kOhm Impedancja wyjściowa <0,04Ohm Wejścia 1 x pozłacane gniazdo XLR gniazdo triggera 12V Wyjścia 2 pary pozłacanych terminali głośnikowych Pobór mocy w stanie gotowości < 0,5W Pobór mocy w stanie jałowym 500W na kanał (bias wysoki), 175W na kanał (bias średni), 75W na kanał (bias niski) Pobór mocy maksymalny 2500W na kanał Pojemność kondensatorów 670000 uF Rodzaj wtyczki zasilania 2 x 15A C15/C13 Wymiary 57 (szer.) x 26 (wys.) x 60 (głęb.) Waga 110 kG Cena: 153 380zł Rewelacyjnie wykonana końcówka mocy, pracująca w kasie A. Ciężar bagatela 110kg! Konstrukcja jest świetnie opisana w internecie więc nie będę powtarzał. Z pewnością jest to jedno z lepiej rozpoznawalnych urządzeń w świecie audio. Mi wygląd i obsługa bardzo przypadł go gustu. Świetne przyłącza głośnikowe, bardzo wygodne w obsłudze. Podwójne zasilanie dla każdego kanału. Obowiązkowe podłączenie kablami XLR, innego wejścia nie ma. Brzmienie: Dźwięk tej końcówki mocy nawiązuje do przedwzmacniacza Pandora ale jest jeszcze bardziej analogowy. Zakres średnio wysokotonowy jest idealnie spójny, pięknie oddana barwa, nasycone ale rześkie i świetnie czytelne wokale bez cienia rozmycia. Bardzo dobre dociążenie dźwięku, głosy zarówno żeńskie jak i męskie grają realistycznie i równo. Nie można przyczepić się ani do artykulacji ani osadzenia w przestrzeni. Scena dźwiękowa jest odpowiednio szeroka i głęboka, plany bardzo czytelne (szczególnie lokalizacja na skraju sceny robi wrażenie). Świetna przejrzystość i napowietrzenie dźwięku bez ostrości znanej ze starych serii. Mikro i makrodynamika tego zakresu referencyjna. Góra ma nieco perlisty i jedwabisty charakter ale połączony z dużą rozdzielczością. Do wybrzmień i wszelkiej maści plankltonu nie mam wiele zastrzeżeń. W tym zakresie razem z dCSem i Ethosami 16Hz to prawdziwy spektakl. Jedynie najlepsze lampy oferują więcej wybrzmień i jeszcze lepszą górę pasma, ale to naprawdę margines wszystkich urządzeń. W tranzystorach Gryphon z pewnością jest w ścisłej czołówce. Bas zasługuje na oddzielny opis, mięcho, potęga i mordercza siła. Ten zakres jest nieco efekciarski, konstruktor dość mocno go dociążył i podbarwił. Tracą na tym delikatniejsze instrumenty klasyczne jak wiolonczela, kontrabas czy gitary basowe. Ich brzmienie staje się zbyt masywne, pogrubione i nieco nienaturalne. Symfonice i dużym składom szczególnie to nie szkodzi a nawet dodaje potęgi i masy. Pomimo, że jest to klasa A, a basu jest dużo to jego dynamika i siła jest zadziwiająca. W sumie to najlepszy bas z A klasy jaki słyszałem. Nie ma zwinności D`Agostino Progression Mono ani Amplifona WM300 ale wielu osobom taka prezentacja może się spodobać. Do lżej lub chudziej grających zestawów polecam sprawdzić tą końcówkę. W sumie gdyby poprawić spójność części basu z resztą pasma to jedne z ciekawszych urządzeń jakie słuchałem. Obecna seria gra zadziwiająco klasowo, analogowo i przyjemnie z świetnym drivem i wykopem a to w muzyce jest podstawą. Z pewnością pozwala na stworzenie zestawu grającego blisko live a jest to niebywała sztuka. Nawet grając bardzo głośno urządzenie ma kontrolę nad tym co dzieje się z dźwiękiem, siła spokoju najlepiej oddaje charakter tej bestyjki. To rzadka umiejętność, którą posiadają nieliczne sprzęty audio. Znam wiele urządzeń grających przyjemnie ale bez dynamiki i bezjajecznie, tutaj mamy to czym powinna być prawdziwa muzyka.
    5 punktów
  30. Agnieszka Osiecka. Gdyby żyła, miałaby dzisiaj 87 lat. Zmarła w 1997 roku, dokładnie w czasie gdy ja zabrałem się za pisanie wierszy i opowiadań. Około 2000 tekstów do piosenek na koncie artystki. Tytułowy cytat pochodzi z: "Agnieszka Osiecka, Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze". *** W okresie studiów jej partnerem życiowym był Janusz Gazda. Na przełomie 1956 i 1957 roku zaczął rozwijać się jej romans z pisarzem Markiem Hłaską, z którym była zaręczona. Ich znajomość przebiegała burzliwie, głównie ze względu na fakt częstego życia na odległość. W 1958 Hłasko wyjechał do Paryża, a następnie do Berlina Zachodniego, skąd nie chciał wrócić do Polski w obawie przed powołaniem do wojska oraz represjami władz. Osiecka nie mogła dołączyć do ukochanego za granicą, ponieważ nie otrzymała paszportu. Niedługo później Hłasko zerwał kontakt z Osiecką. W jednym z listów napisał: „Co będzie, jeśli ja rzeczywiście zdechnę i nie zobaczę Cię już? Może by było lepiej dla Ciebie, żebyś się zakochała i zapomniała o mnie?”. Następnym razem spotkali się dopiero – po raz ostatni – w kwietniu 1968 w Los Angeles, gdzie Osiecka odbywała podróż stypendialną po Ameryce. Podsumowując związek z Hłaską, po latach uznała: „Pewnie byśmy się rozwiedli. Chyba nie bardzo sprawdzam się w życiu z kimś drugim”. Po Hłasce została jej korespondencja oraz maszyna do pisania, która stała na biurku poetki do końca jej życia. Na pogrzebie Hłaski pojawiła się w charakterystycznym białym kożuchu, który od niego dostała, i z butelką wódki. Z Wikipedii i materiałów źródłowych: 34 Kienzler I., Uwodzicielki, skandalistki i seksbomby PRL, Bellona SA, 2015, ISBN 978-83-11-13845-2. s. 85-91. 35 Barbara Stanisławczyk: Miłosne gry Marka Hłaski. Poznań: Rebis, 2010, s. 128. *** Utworów z tekstami Agnieszki Osieckiej powstało mnóstwo. Nie jest łatwo wybrać jeden - najważniejszy. Jeśli o mnie chodzi, to wybieram na dziś to oto dzieło literackie i muzyczne. Doskonale udało się zakamuflować przekaz. Jest to utwór interpretowalny na kilka sposobów, ale przekaz był tak naprawdę jeden. Tekst traktuje o rozstaniu dwóch osób zakochanych w sobie. Jednak drugie dno to pewnego rodzaju bunt, rozgoryczenie i opowieść o wydarzeniach z końca lat 60-tych, a dokładniej marca 1968 r. To hołd, opowieść o przyjaciołach Osieckiej, Polakach żydowskiego pochodzenia, którzy byli zmuszani do wyjazdu z Polski. Utwór zaśpiewany przez Łucję Prus i Jacka Zielińskiego został nagrodzony na festiwalu w Opolu w 1970 roku. "W żółtych płomieniach liści" W żółtych płomieniach liści brzoza dopala się ślicznie Grudzień ucieka za grudniem, styczeń mi stuka za styczniem Wśród ptaków wielkie poruszenie, ci odlatują, ci zostają Na łące stoją jak na scenie, czy też przeżyją, czy dotrwają I ja żegnałam nieraz kogo i powracałam już nie taka Choć na mej ręce lśniła srogo obrączka srebrna jak u ptaka I ja żegnałam nieraz kogo, za chmurą, za górą, za drogą I ja żegnałam nieraz kogo, i ja żegnałam nieraz Gęsi już wszystkie po wyroku, nie doczekają się kolędy Ucięte głowy ze łzą w oku zwiędną jak kwiaty, które zwiędły Dziś jeszcze gęsi kroczą ku mnie w ostatnim sennym kontredansie Jak tłuste księżne, które dumnie witały przewrót, kiedy stał się I ja witałam nieraz kogo, chociaż paliły wstydem skronie I powierzałam Panu Bogu to, co w pamięci jeszcze płonie I ja witałam nieraz kogo, za chmurą, za górą, za drogą I ja witałam nieraz kogo i ja witałam nieraz Ognisko palą na polanie, w nim liszka przez pomyłkę gore A razem z liszką, drogi Panie, me serce biedne, ciężko chore Lecz nie rozczulaj się nad sercem, na cóż mi kwiaty, pomarańcze Ja jeszcze z wiosną się rozkręcę, ja jeszcze z wiosną się roztańczę I ja żegnałem nieraz kogo i powracałem już nie taki Choć na mej ręce lśniła srogo obrączka jaką noszą ptaki I ty żegnałeś nieraz kogo, za chmurą, za górą, za drogą I ty żegnałeś nieraz kogo i ty żegnałeś nieraz
    4 punkty
  31. Będzie kilka propozycji. Dokładnie cztery. Proszę puśćcie je mega głośno, obejrzyjcie teledysk, wsłuchajcie się w słowa. - melodia - klimat - przesłanie - ciary na ciele, a zdarzają się i łzy - moje dzieciństwo i młodość --> nostalgia do czegoś co było i już nigdy nie wróci... Kryzys wieku średniego? Chyba. Bo jak inaczej? 😕 https://www.youtube.com/watch?v=F1gd_9noZMA https://www.youtube.com/watch?v=rOXaPE6gklI https://www.youtube.com/watch?v=6FgLoaA5-fI ***
    4 punkty
  32. Czy jesteście zainteresowani fotorelacją i krótkim opisem z projektowania i budowy mojego gramofonu z 2015 r.? Sprzęt działa bezawaryjnie, gra bez zarzutu, słyszałem z ust innych osób, że nawet zjawiskowo. Sprawdzony przez 8 lat. Jeśli tak, to zalajkujcie albo napiszcie w komentarzu.
    4 punkty
  33. Pantera wystąpi 4 lutego 2025 roku w krakowskiej Tauron Arenie! Cyt. O wydarzeniu Pantera w Polsce! Podana godzina 18:00 to godzina otwarcia bram. Bilety na koncert zespołu Pantera już dostępne. Pantera informacje Ikony heavy metalu - zespół PANTERA, ogłosili europejską trasę koncertową na początek 2025 roku, która rozpocznie się 21 stycznia w Helsinkach. W planie są również koncerty w Sztokholmie, Amsterdamie, Krakowie, Berlinie, Paryżu i innych miastach. Skład zespołu tworzą oryginalni członkowie: wokalista Philip H. Anselmo i basista Rex Brown, a także gitarzysta Zakk Wylde i perkusista Charlie Benante. Najnowsza seria koncertów kontynuuje celebrację życia zmarłych założycieli zespołu, perkusisty Vinniego Paula i gitarzysty Dimebaga Darrella. Trasa będzie następstwem wcześniej ogłoszonych dat w Wielkiej Brytanii i Irlandii oraz triumfalnego występu PANTERY na tegorocznym, brytyjskim Download Festival, pierwszym występie zespołu w Wielkiej Brytanii od trzech dekad, o którym Metal Talk Magazine napisał: "Pierwszy występ PANTERY w Wielkiej Brytanii od ponad dwudziestu lat był jak grzmot i pozostawił tysiące błagających o więcej". Zespół supportował również Metallikę na ich północnoamerykańskiej trasie stadionowej. "...prawdziwy hołd dla dziedzictwa braci Abbott i muzyki, którą pomogli stworzyć. Jest to również dar dla wielu fanów, którzy doznali dreszczy od surowej mocy, jaką PANTERA potrafi wywołać jak żaden inny zespół." -- The Intelligencer "...emocjonalny hołd dla muzyki, którą stworzył ten kwartet." -- TribLIVE "Anselmo, Brown, Wylde i Benante mistrzowsko uhonorowali dziedzictwo zespołu, jednocześnie otwierając nowy rozdział, stanowiąc dowód niezłomnego ducha heavy metalu. W gatunku definiowanym przez wytrwałość, triumfalny powrót PANTERY jest niczym innym, jak niezwykłym." -- All Music Magazine "Gdy PANTERA kończyła swój występ w rytmie riffu otwierającego 'Cowboys From Hell', Anselmo zapytał wypełniony po brzegi stadion, kto przyjdzie ich zobaczyć w przyszłości. Odpowiedź była jednym z najgłośniejszych momentów wieczoru." -- Dallas Observer Twórcy "power groove", zespół PANTERA, rozpoczęli swoją karierę w Arlington w Teksasie, w najbardziej znanym składzie: założyciele, bracia - perkusista Vinnie Paul i gitarzysta Dimebag Darrell, oraz basista Rex Brown i wokalista Philip H. Anselmo. Grupa stała się jednym z najbardziej znakomitych i wpływowych zespołów w historii heavy metalu. Do tej pory PANTERA sprzedała 20 milionów płyt na całym świecie, otrzymała cztery nominacje do nagrody Grammy i wyprzedała areny na całym globie. *** https://gazetakrakowska.pl/legendarny-zespol-metalowy-pantera-oglosil-ze-wystapi-4-lutego-2025-roku-w-krakowskiej-tauron-arenie/ar/c13-18628353
    4 punkty
  34. Gdyby żył obchodziłby dzisiaj swoje 64. urodziny 15 lutego 1960 r. - urodził się Roman Kostrzewski - wokalista i autor tekstów w zespole Kat w latach 1981–2004. Zmarł 10 lutego 2022 roku w wieku 61 lat. Kat – Łza dla cieniów minionych Cytaty: "W XX wieku, potrzeba ludziom zupełnie nowej doktryny, szczególnie młodym ludziom. Doktryny, która dociera do podstaw, które są dla nich naturalne. Nie takiej, którą kościół narzucał przez lata, jest to niezgodne z moim duchem. Odwrócony krzyż świadczy o tym, że z tą doktryną się w ogóle nie zgadzam." "Młody człowiek nie sięgnie w szkole po wartościową książkę, bo takiej mu się nie pokaże, a jeśli już, stosuje się przymus zamiast zachęty." "Mój satanizm wynikł trochę z przekory. Skoro kler tak na niego wrzeszczy, to ja chętnie podyskutuję i udowodnię, że najwięcej diabła drzemie właśnie w Kościele." "Nietzsche nie pomylił się mówiąc, że Bóg przestał być istotny w naszym życiu. To żadne bluźnierstwo to stwierdzenie faktu." "Satanizm Kata jest raczej intelektualny, sprowadzony do krytyki chrześcijaństwa i poszukiwania wolnego od zakazów i nakazów." "Mam dwadzieścia pięć lat I życie połamane jak patyk. Co spojrzę wstecz – okropna czarna plama. Co spojrzę przed się – twardy, zimny głaz. Czułem powołanie w życiu swym na księdza albo na żołnierza, lecz poznałem, że mi ten ani tamten nie mają już czego bronić. Byłem Faustem i byłem Prometeuszem, porównywałem pełnię wiedzy z wszechświatową górą tajemnicy i wydzierałem ogień niebu aby nieść go swoim braciom. I ten ogień okazał się robaczkiem świętojańskim, który świeci nie oświecając i pali się nie rozpalając. A serce moje, które opukiwało całą ziemię szukając nieznajomej nie znalazło jej." - Źródło: Fragment powieści Tadeusza Micińskiego (Mene Mene Thekel Upharisim...) zawarty w utworze "Delirium Tremens". *** 13. rocznica śmierci Karin Stanek 15 lutego 2011 r. ✝ zmarła Karin Stanek - piosenkarka, wokalistka zespołu Czerwono-Czarni. Podawany jest również rok urodzenia: 1946. Urodziła się 18 sierpnia 1943 r. Podawany jest również rok urodzenia: 1946. Wesoła, charyzmatyczna, energiczna na scenie. W życiu prywatnym spokojna i lekko wycofana. Wykonawczyni kilku hitów jak np. "Jedziemy autostopem”, "Chłopiec z gitarą”, "Malowana piosenka”, "Wala-twist”, "Trzysta tysięcy gitar”, "Będziesz tylko w tej piosence”, "Uparta Katarzyna” czy "Sobota to mój dzień". Karin stanek - Jimmy Joe (Opole 1963) Cytaty: Kiedyś zakochała się bezgranicznie. Ale ten związek nie miał szans. Jej ukochany był żonaty. - "Gdy pod presją rodziny i otoczenia musieliśmy się rozstać, myślałam nawet o odebraniu sobie życia. Uratowała mnie miłość do mamy, nie mogłam jej wyrządzić takiej krzywdy", pisała w autobiografii. https://viva.pl/kultura/muzyka/karin-stanek-nigdy-nie-wyszla-za-maz-wyjechala-do-niemiec-mieszkala-z-mama-145399-r1/
    4 punkty
  35. "Who do you spend your time with?" Dealt with Watergate scandal Like a president Nixon Or Georg Fridrich Händel Both with Marie Fredriksson I loved her so much in nineties I was only twelve that time I had her photo in bra and panties The stronger feeling was a crime She spent her time thinking of us Maybe she was thinking of only me The Big Love was not covered by rust The power of music for love we've seen There's no escape for the broken-hearted* There's no escape once you've lost* This world fits great to Hotblooded Only the future matters, not the past Per Gessle was a big star too He inspired me to reach for guitars Fenders sound green, Gibsons are blue Women are from Venus, men are from Mars But if you look at this awful graph You'll realize some sad truth of life Even your happiness is not enough Your senility would be like a real strife Kangie 19.02.2024 *) From "Perfect Day" from album "Joyride" released in 1991 Roxette - Spending My Time https://youtu.be/eG0IYV6G0I0?si=Cl1F75jzdB3bSvuY R.I.P. GUN-MARIE FREDRIKSSON (1958 - 2020)
    4 punkty
  36. "Music Rhymes of 19th of December" - the Statement of Music Lover for all Music Lovers around the World When you play track "Tender Surrender" You'll see wild happiness on Steve's face Perhaps it was caused by the Rain of November Or he has just listened to Queen's "Bicycle Race" Musicians must have been always inspired Otherwise they'll feel some emptiness Good vibes and cute tunes are still desired A great plan to achieve global success No matter Behemoth, Vader or Metallica They all must feel the breath of their fans Often play tritone - the sign of Diabolus in Musica Avesome work and progress were done It could be Black Sabbath, Korn or Riverside Rammstein, Bonamassa or Ugly Kid Joe People are listening to the music all the night How many billion records have been sold? - You'll never know We all admire them in a best way of respect Buy vinyl records, files or compact discs Be careful of doing nothing or to neglect Musicians sometimes arguing - That's a risk Risk of musical activity suspending Or leaving the band once and forever Easier is gliding than dramatically landing It's better to re-build something together We have 19th of December now So close to Christmas Time and vacation Wondering what means huge music lover's crowd To tell other people news - kind of revelation Kangie 19.12.2013
    4 punkty
  37. W zeszłym tygodniu w czwartek 7 września 2023 roku napisałem w końcu recenzję "72 Seasons", a była to historyczna data - czwarty studyjny album Metalliki "...And Justice For All" obchodził 35-lecie wydania. Jeśli wsłuchasz się w muzykę usłyszysz jeden drobny "mankament". Rzecz jasna upływ czasu spowodował u wielu ludzi podświadomą akceptację tego stanu rzeczy, ale prawda jest brutalna. Nowy członek zespołu - basista Jason Newsted miał nie lada orzech do zgryzienia. Zastąpił legendarnego basistę Cliffa Burtona, który zginął w wypadku autobusowym w Szwecji podczas turnee. Nieszczęśliwie usiadł na tylnej ławce w autobusie. Wszyscy ponoć spali. Kierowca nie był w stanie wszystkiego przewidzieć. Być może nawet i przysnęło mu się. Oblodzenie na jezdni, poślizg i autobus wypadł z toru jazdy i przewrócił się na ścianę boczną. Członkowie zespołu i ekipa techniczna wypadła z siedzeń i ocknęła się leżąc na innych fotelach, szybach, a nawet ziemi. Wszyscy zaczęli wychodzić, raczej o własnych siłach. Niestety Cliff został przygnieciony przez autobus. Autobusy w tamtym czasie miały szyby mocowane na uszczelkach. Nie było wtedy kleju poliuretanowego, który trzyma mocno. Najprawdopodobniej szyba wypadła z ościeżnicy ściany bocznej, a wraz z nią basista Metalliki. Cliff miał mnóstwo planów i pomysłów. Jak znam życie, o ile przetrwałby i był z dala od narkotyków i hektolitrów alkoholu, mielibyśmy dzisiaj dziesiątki świetnych płyt. Przypuszczam, że kompozycyjnie byłby to majstersztyk, bo Burton gustował w muzyce klasycznej i interesował się zagadnieniami harmonicznymi w muzyce. Uczył kolegów teorii, pokazywał im budowę akordów i że zwykły powerchords można łatwo przemienić w akord, który brzmi ciekawiej, zwłaszcza gdy zdejmie się ilość gainu - innymi słowy - zmniejszy się ilość "gruzu", "piachu", czyli zmniejszy ilość przesteru. Jako, że był to debiut Jasona i Lars być może chciał podbudować swoje EGO (potem twierdził, że błąd popełnił realizator dźwięku), jakimś sposobem obniżono głośność śladu gitary basowej o ok. 6-8 dB. To bardzo dużo. Praktycznie tego nie ma. Muzyka brzmi na tej płycie surowo, garażowo. Z drugiej strony zauważmy, że basista powtarza tutaj motywy gitary rytmicznej, czyli siłą rzeczy podbijane są dźwięki podstawowe na zasadzie sumowania dwóch sygnałów o tej samej częstotliwości lub jej krotności. Ci którzy nie słyszeli wersji poprawionej przez zapalonych basistów zauważą, że brzmi to zupełnie inaczej. Bardziej "mruczy". Jest ciężej. Czy lepiej? Każdy musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie. Jedno jest pewne - w związku z tą sytuacją mamy po latach temat do dyskusji. Tutaj prezentuję Wam płytę ze zmodernizowaną linią gitary basowej w wykonaniu "The Bass Channel" - BASS A tutaj wersja oryginalna (remaster z 2018 r.) - NO BASS Zrobiłem ankietę. Zagłosujcie: Czy wolicie zmodernizowana ścieżkę dźwiękową tzw. "BASS" czy oryginalną "NO BASS"? Śmiało.
    4 punkty
  38. 48 lat "Oxygene" Jean-Michel Jarre'a Melancholijny, smutny, miejscami depresyjny. Niesamowicie się klei jako całość. Ciekawe przebiegi harmoniczne z akordami zmniejszonymi "diminished chords". Jest tutaj inspiracja muzyką klasyczną (Bachem) oraz bluesem. Rytm, akcenty. Są momenty, powodujące ciary na moim ciele. Uwielbiam wykonania z koncertu "The Concerts in China" nagrane w 1981 r. i wydane rok później. Może coś więcej kiedyś napiszę, co słyszę i co czuję słuchając poszczególnych rozdziałów. Póki co namawiam do obejrzenia dekonstrukcji prawdziwego maniaka, "wariata" muzyki elektronicznej Dr-a MIXa: *** Cyt. (Wikipedia/muzycznekalendarium.info) "Oxygene" - album francuskiego twórcy muzyki elektronicznej Jeana-Michela Jarre’a wydany we Francji 5 grudnia 1976 roku, a na świecie w 1977 roku. Album odniósł międzynarodowy sukces i jest najpopularniejszym albumem Jarre'a. Do tej pory sprzedano ponad 12 mln egzemplarzy. Album składa się z sześciu utworów o wspólnym tytule „Oxygène”. Promowały go dwa single: „Oxygène (Part IV)” i „Oxygène (Part II)”. Jean-Michel Jarre – Oxygène (Part IV) ***
    4 punkty
  39. 18.12.1925 r. w Pabianicach urodził się Stanisław Staszewski - polski poeta, bard, inż. architekt, absolwent Politechniki Warszawskiej, ojciec Kazika Staszewskiego. Przyznaję się bez bicia, że postać tę kojarzę z piosenek, płyt i koncertów Kazika Staszewskiego, trochę z opowieści. Grało się kiedyś sporo piosenek na gitarze, czy to przy ognisku, czy w pociągu czy gdzieś na domówkach. Teksty siłą rzeczy człowiek znał na pamięć. Potem dopiero odzyskiwał świadomość, że to twórczość ojca Kazika, czyli Stanisława. Cyt. (z Wikipedii) "Utwory z tekstami Staszewskiego wykonywali m.in.: Jacek Kaczmarski na płycie Bankiet (1992), zespół Kult na płytach Tata Kazika (1993) i Tata 2 (1996) oraz zespół Elektryczne Gitary. W 1997, po edycji Przeglądu Piosenki Aktorskiej poświęconej twórczości Stanisława Staszewskiego, nakładem wydawnictwa S.P. Records ukazała się płyta Staszek zawierająca zachowane oryginalne wersje piosenek nagrywane w latach 1966–1973 przy okazji rozmaitych spotkań towarzyskich[14][15]." Źródło: 14) Leszek Gnoiński: Kult Kazika. Warszawa: In Rock, 2000, s. 95. 15) Stanisław Staszewski – Staszek. merlin.pl. [dostęp 2011-02-21]. *** Słynne cytaty, wiersze, utwory: „Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu smutna jest knajpa byłych morderców … Rwie łeb od tortur alkoholowych Lecz wśród porcelan i rur niklowych Człowiek się znowu czuje półbogiem Bo oto stoi twarzą w twarz z wrogiem” - Źródło: Knajpa morderców „Rosną w Polsce domy z czerwoniutkiej cegły Domy wznosi piekarz, bo w tej pracy biegły … Piekarz, szewcy, zduni – każdy sercu bliski Wspólnie zapracują na moją Scotch Whisky … Jak się Zachód plącze w pętach kapitału I jak do ruiny zbliża się pomału Potem do lodówki zaglądam ciekawie Oto „Johnnie Walker”” - Źródło: Kołysanka stalinowska „Zgaśnie blask oczu twych, Gdy wstanie dzień… Świt za szybą przysiądzie, Jak szary ptak… Nie mów nic, przytul się Wstrzymaj czas, wszystko zmień… Zapomnienie, jak zmierzch Niech zatopi nas znów… Wódki mgła – wokół głów Pełznie, jak duch… Jaki zły, jaki pusty jest cały świat… Nie mów nic, przytul się, Wtóru serc dziwna moc Wstrzyma czas, niechaj trwa Pijana noc!” — Źródło: Samotni ludzie „Znowu dom pusty dziś nocą, Cisza aż grzmi… Świec płomienie próżno się złocą, Nie skrzypną drzwi… Milczeć będzie moja gitara, Słychać będzie bicie zegara, Ja zrozumieć wszystko się staram, Mówiłem ci… Jeśli zechcesz odejść – odejdź, Jeśli zechcesz – wróć. Nic się przecież w nas Nie zmieni przez te dni… Już na zawsze tamto będzie W sercach nam się tlić, Jak neonowy szyld: Gdzie jesteś…” - Źródło: Jeśli zechcesz odejść – odejdź *** Utwory twórczości Stanisława Staszewskiego: „A gdy będę umierał” „Bal kreślarzy” „Baranek” „Celina” „Dziewczyna się bała pogrzebów” „Gwiazda szeryfa” „Inżynierowie z Petrobudowy” „Jeśli zechcesz odejść – odejdź” „Knajpa morderców” „Królowa życia” „Kurwy wędrowniczki” „Latający Holender” „Marianna” „Nie dorosłem do swych lat” „Notoryczna narzeczona” „Samotni ludzie” „Starszy asystent John” „W czarnej urnie” „Zastanówcie się sami” „Życie erotomana” *** R.I.P. STANISŁAW STASZEWSKIi (1925 - 1973)
    4 punkty
  40. "61. Rajd Barbórka" Wstałem dzisiaj wcześnie rano Minus dziesięć na kokpicie Moją Skodą pochlapaną Jeździ mi się wyśmienicie Dużo śniegu na ulicach Przyczepności prawie brak Tak jak kiedyś nasz Kubica Ominąłem ważny znak Trochę trzeba o Barbórce Rajdzie naszym już kultowym Rally Sport jest już w rozbiórce? W towarzystwie doborowym Widzę same Fabie - Skody Osiągnęły dobrze czasy Wcale nie brak im urody Jak kobiety i obcasy Rajd wygrany przez Marczyka Trzeci kozak - Jarek Szeja Drugie miejsce Ratajczyka Nie straszna im śnieżna breja Zawsze czekam na Karową Ogień z rury z piekła rodem Walka z tą kostką brukową I popisy przed narodem Kiedyś chciałem być rajdowcem Walczyć z tymi demonami Przez okno patrzeć na owce I uciekać przed dronami Tylko przed czym ta ucieczka? Przed kolegą, koleżanką? W bagażniku czarna teczka Pochylę się dziś nad szklanką... Kangie 4.12.2023
    4 punkty
  41. "Motylem jestem" - Irena Jarocka *** Chciałbym podzielić się z Wami zdjęciami i informacjami na temat motyli, które można obejrzeć w "Motylarni" w Jastrzębiej Górze, umiejscowionej przy latarni morskiej "Rozewie". Firma założona przez młodych i odważnych ludzi, którzy wiedzą czego chcą od życia. Chcą zarabiać pieniądze zajmując się czymś co lubią i potrafią to robić. Włożyli w to mnóstwo energii i serca. Jeden z trzech przewodników opowiadał mi jak samodzielnie skonstruował i złożył niektóre elementy konstrukcji nośnej oraz od zera ładną fonannę zbudowaną kaskadowo z płaskich kamieni. Niby prosta rzecz, ale najpierw trzeba mieć plan jak pociągnąć rurociąg, gdzie dać pompę, skąd pociągnąć prąd. I najważniejsze - jak zrobić to schludnie, estetycznie. Jak pewnie domyślacie się motyli jest tutaj cała zgraja. Obsiadają zwiedzających. Im bardziej pstrokaty kolor ubrania, tym większe prawdopodobieństwo, że motyl usiądzie czy to na koszulce czy czapce z daszkiem. Ja kupiłem sobie dzień wcześniej tzw. "Bucket Hat", czyli coś pokroju nakrycia głowy Bucketheada, który od dawien dawna inspirował mnie to rozwijania gitarowej pasji. Oczywiście najłatwiej byłoby wstąpić do KFC i zdobyć kubeł nowy lub też nawet używany. Jak dobrze się przyjrzycie, to na moim nakryciu głowy widać dwa motyle. Domyślam się co tam wyprawiały. Pan przewodnik potwierdził, że "coś z tego chyba będzie". 😉 Piękna motyli nie widać na moich fotkach robionych smartfonem. Barwy są cudowne. Kwestia światła. Żyją dość krótko. Te, które kończą swój żywot trafiają w obramowanie i są sprzedawane za 89zł. Ciekawostką jest również jak niektórzy ludzie reagują na te cudne stworzenia. Jedni są zauroczeni i szukają słów by opisać swoje wrażenia, a drudzy, np. jedna ok. 8-10-letnia dziewczynka, którą obsiadły trzy motyle, wpadła w szał i zaczęła płakać i wołać mamę, której akurat przy niej nie było. Po 20 minutach przy wyjściu przeszczęśliwa zadzwoniła do swej mamy i dzieliła się wrażeniami, ale samymi pozytywnymi. Strach jakby przestał już dominować. Jest to atrakcja zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Miejsce godne polecenia. P.S. Porozmawiałem z przewodnikiem na temat żółwi greckich. Okazuje się, że w motylarni jest przygotowany dla nich wybieg i grasują tam dwa takie zwierzęta. Jedno odrobinę większe, a druge mniejsze od mojego. Przewodnik pytał mnie czy będę "zimował" swojego żółwia. Przeprowadza się to w niskich temperaturach, wręcz w chłodni. Zażartowałem sobie, opierając się na filmie "Seksmisja", że przy lekkim niefarcie nasz okaz może wybudzić się, albo nawet na pewno wybudzi się w innych czasach, być może nawet nasiąkniętych bezduszną sztuczną inteligencją, więc może należy darować sobie takie ryzyko. P.P.S. I na koniec zagadka kryminalna. Miesięcznik "Detektyw", wydawany od 1987 r. Jeśli znacie odpowiedź na pytanie, to piszcie w komentarzu.
    4 punkty
  42. "Mężczyzna imieniem Otto" (ang. "A Man Called Otto") – amerykańsko-szwedzki komediodramat z 2022 roku w reżyserii Marca Forstera z Tomem Hanksem w roli głównej. Adaptacja powieści Fredrika Backmana, będąca hollywoodzką wersją szwedzkiego komediodramatu "Mężczyzna imieniem Ove" (2015) Hannesa Holma. Zdjęcia kręcono w Toledo, Brecksville (Ohio) oraz w Pittsburghu (Pensylwania). Film opowiada historię Otto Andersona, który po stracie ukochanej żony chce popełnić samobójstwo. Jego życie zmienia się diametralnie, gdy do pobliskiego domu wprowadza się młoda rodzina. Między sąsiadami powoli rodzi się przyjaźń. *** Bardzo dobry film. Być może kluczem do sukcesu był "gotowiec" w postaci powieści Szweda - Fredrika Backmana. Do tego świetna gra aktorska Toma Hanksa, mającego na swym koncie wiele znakomitych ról aktorskich. I mamy przepis na sukces. Proste. Po utracie żony i pracy, zgorzkniały pan w podeszłym już wieku próbuje odnaleźć sens życia we własnym oraz otaczającym go świecie. Dyplomowany inżynier, perfekcjonista, idealista, mówi ludziom prosto w oczy co o nich myśli. Ma poważne problemy w relacjach z ludźmi. Gardzi idiotami. Wydawać by się mogło, że już nie zjedna sobie przyjaciół. Smutek w oczach, brak życiowej radości, brak perspektyw na przyszłość, nieprzydatność zawodowa i społeczna. Żal i tęsknota za zmarłą żoną, dawnym życiem, nostalgia powodują kilka prób samobójczych. Okazuje się, że Otto ma jeszcze kilka spraw do załatwienia i jego życie jednak ma sens. Uroniłem kilka łez. Film chwycił. Jest jeszcze nadzieja na tego Netflixa, do którego podchodzę jak do jeża - w poszukiwaniu ambitnego kina z przesłaniem. Miał być dzisiaj w kinie "Joker 2" z Lady Gagą, ale wcześniej w domowym zaciszu "Mężczyzna imieniem Otto". Na dziś wystarczy emocji.
    4 punkty
  43. "Strzeż się tych miejsc" - Klaus Mitffoch Ciemnych przejść Późnych pór Zakamarków, schodów, wind Baru "Park" Końca tras Brudnych ulic, gdzie jest mrok Strzeż się tych miejsc Strzeż się tych miejsc Tu nie wolno głośno śmiać się I za dobre mieć ubranie Strzeż się Strzeż się Tutaj ludzie złych profesji Mają swoje oceany Śmierć im podpowiada przyszłość I co noc, co noc z nich drwi Strzeż się tych miejsc Strzeż się tych miejsc Tu nie wolno głośno śmiać się I za dobre mieć ubranie Strzeż się Strzeż się Tutaj ludzie złych profesji Mają swoje oceany Śmierć im podpowiada przyszłość I co noc, co noc z nich drwi Strzeż się tych miejsc Strzeż się tych miejsc Strzeż się tych miejsc Autorzy utworu: Lech Andrzej Janerka, Bożena Maria Janerka *** Cyt. „Strzeż się” to reminiscencja mojego dzieciństwa. W latach 60. Wrocław stał się pewnej zimy bandyckim miastem. Ciągle ktoś na kogoś napadał. Milicja chodziła trójkami po ulicach – z długą bronią i psami. Uczęszczałem do Szkoły Podstawowej nr 78 przy ulicy Jedności Narodowej. Przy tej podstawówce zafundowano nam lodowisko i tam byłem świadkiem zabójstwa. Przez lata wisiało mi to z tyłu głowy… A kiedy wprowadzono stan wojenny, uzmysłowiłem sobie, że obrazki z dzieciństwa do mnie wracają – w każdej chwili człowiek mógł zostać wciągnięty do bramy i już z niej nie wyjść. Próbowałem to jakoś opisać, nie odwołując się jednak do konkretnych realiów – cytuje Janerkę portal rockgaweda.pl. *** https://zloteprzeboje.pl/hit-lat-80-budzi-niepokoj-do-dzis-przed-tym-ostrzegal *** I słowo ode mnie. Istny letarg! Ten utwór przyprawia mnie o dreszcze. Czasami mam ciarki na ciele. Rzeczywiście mamy tam do czynienia z trytonem, czyli siłą rzeczy musi być tam napięcie. Odpłynąłem całkowicie dwa lata temu na koncercie Janerki w Narodowym Forum Muzyki. Doskonałe warunki akustyczne. Zagrali bardzo głośno. Żadnych zniekształceń, ze swobodą. Poszło to tak, że zniknąłem. Nie było mnie tam. Zamknąłem oczy i przez cały utwór przeżywałem to na swój sposób. Wrocław i jego mroczne dzielnice, miejsca były jedynie inspiracją. Wg mnie te miejsca są metaforą wewnętrznej walki człowieka zarówno z otaczającym złem, jak i z samym sobą. Człowiek podświadomie unika ryzyka, boi się konsekwencji. Zamyka się w sobie nie dając szans na rozwój sytuacji. Jeśli macie własne przemyślenia, to napiszcie w komentarzu. *** https://culture.pl/pl/galeria/wybrane-prace-z-wystawy-strzez-sie-tych-miejsc-galeria
    4 punkty
  44. "Epitafium dla Baczyńskiego" Dwadzieścia trzy lata życia na ziemi Nie zdążył rozwinąć skrzydeł swych Na wojnie dołączył do Panów Przestrzeni Nigdy nie był po stronie tych złych "Święto umarłych", "Wiersz o cierpieniu" "Westchnienie", "Piosenka" i "Wiatr" Żeby nie poddać się zniewoleniu Pozostawić historii Polski Kwiat "Romantyczność", "Erotyk", "Wiersz o później jesieni" "Pokolenie", "Z wiatrem" i "Noc" Jego kompani wciąż uwięzieni Uczucia zakrywa zimny koc "Wiersze wojenne" śpiewane przez Ewę - Demarczyk dano jej na Chrzcie Przerażała słuchaczy siarczystym gniewem Ten, kto tam był, dobrze o tym wie "[...]Jeno wyjmij mi z tych oczu Szkło bolesne obraz dni Które czaszki białe toczy Przez płonące łąki krwi Jeno odmień czas kaleki Zakryj groby płaszczem rzeki Zetrzyj z włosów pył bitewny Tych lat gniewnych Czarny pył[...]"* Co za fraza, co za strofa?! Jak przeraża mnie ten rym!!! Ten poeta Polskę kochał! Szedłby za nią w ogień, w dym! "Psalm O Pragnieniu" i "Psalm O Krzyżu" "Śmierć samotna", "O muzie" i "Deszcze" Ciągle w strachu - wróg w pobliżu? Na widok rozstrzelanych - przychodzą dreszcze Starszy strzelec, podchorąży Śmiertelnie zraniony Szedł po buty, a nie zdążył W "Poczcie Poetów" uwieczniony Lech Wałęsa, Stan Tymiński Znanych jest ich wielu Mistrz Poezji - "Krzyś" Baczyński Zapamiętaj przyjacielu Kangie 25.11.2023 *) "Wiersze wojenne" K.K.Baczyński
    4 punkty
  45. Dzisiaj, 9 czerwca 2024 r. zmarła Marzena Kipiel-Sztuka (ur. 19 października 1965 w Legnicy) – polska aktorka, której popularność przyniosła rola Halinki Kiepskiej w serialu Świat według Kiepskich (1999–2022). Wg Wikipedii: Cyt. "Absolwentka Technikum Budowlanego w Legnicy. W latach 1987–1989 pełniła funkcję suflera w Teatrze im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie. W latach 1989–2000 występowała w Teatrze Dramatycznym w Legnicy. W 1991 r. zdała egzamin eksternistyczny. W 1993 r. otrzymała nagrodę Złota Iglica. W 1999 r. zyskała ogólnopolską popularność dzięki roli Haliny Kiepskiej w polsatowskim sitcomie Świat według Kiepskich. Wcześniej przez pół roku śpiewała w Omanie, a także pracowała jako sprzątaczka w Monachium. Wiosną 2007 r. wzięła udział w pierwszej edycji programu Jak oni śpiewają, emitowanego na antenie stacji telewizyjnej Polsat. W sierpniu 2014 r. otrzymała „Kryształowy Granat” dla najkomiczniejszej aktorki sezonu 2013/2014 na XVIII Ogólnopolskim Festiwalu Filmów Komediowych w Lubomierzu. W 2023 r. zagrała w teledysku zespołu SMKKPM pt. „Maradona”. Koncertowała z autorskim repertuarem pod nazwą Życie nie jest kiepskie. Przez lata wspierała akcje charytatywne organizowane przez policję z rodzinnej Legnicy. Za swoją działalność charytatywną otrzymała Krzyż Niepodległości z Gwiazdą klasy I za wybitne zasługi patriotyczne i działalność dla NSZZ Policjantów. Jej ojciec Adam Kipiel pochodził ze Starego Solca. Matka umarła na raka po półrocznej walce z chorobą. Oboje zmarli zanim aktorka skończyła 30 lat. Miała o pięć lat młodszą siostrę, Dorotę. Jej pierwszym mężem był reżyser i producent filmowy Konrad Sztuka, z którym rozwiodła się po dziesięciu latach małżeństwa. Mężczyzna zmarł z powodu choroby nowotworowej w 2015 r. Następnie związała się z operatorem filmowym Mariuszem Piesiewiczem, który w 2005 r. zmarł z powodu wylewu. W 2007 r. poślubiła Przemysława Buksakowskiego, który zmarł 10 stycznia 2009 r. Była bezdzietna. Chorowała na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc i depresję. Zmarła 9 czerwca 2024 r." *** https://plejada.pl/wywiady/marzena-kipiel-sztuka-nie-zyje-ostatni-wywiad-wiem-ze-nie-moge-sie-poddac/zkx0vfq *** R.I.P. MARZENA KIPIEL-SZTUKA (1965 - 2024)
    4 punkty
  46. "Kostucha, czyli śmierć jest kobietą..." Ona cierpliwie czeka na każdego z nas Odmierza nam miarowo i beztrosko czas Stroi się w obszerne płaszcze i kaptury Nie w głowie jej garsonki, apaszki i modne garnitury Czy jesteśmy na nią zawsze gotowi? To mnie we wtorki i czwartki najczęściej głowi Czy zdążymy z naszymi życiowymi planami? Skryję się wtedy za kościelnymi organami Muzyki organowej słucham w domu na leżąco A "Braci" zaś na siedząco lub nawet stojąco Ale organy to wyniosłe niebiańskie klimaty I potrzebne są tutaj solidne i uczciwe waty Mogą być tranzystorowe, a nawet i lampowe Ogarnęły bezgranicznie moje wnętrze i zajętą czymś głowę Myśli moje stały się niegrzeczne, nieuczesane Budzę się w samym środku nocy, a powinienem nad ranem Czy gotowy jesteś na to ważne spotkanie? Może być na TEAMS, ZOOMie, na smartfonowym ekranie Nie zapomnij zaakceptować od "Niej" zaproszenia Wszystko z każdym dniem komplikuje się i zmienia Niezmienny jest jedynie ramowy harmonogram życia Kamienie milowe, ryzyko i dowody bez pokrycia Bo życie jest jak projekt - ma początek i swój koniec Przygotujmy się starannie - i tak przyjdzie po nas goniec Wtedy warto pozałatwiać ważne dla nas sprawy Nie chodzi tu o seks, alkohol, tańce i wietnamskie potrawy Mam na myśli sprawy moralne i etyczne Oczyszczające duszę i zdrowie psychiczne Dopiero wtedy warto zaakceptować zaproszenie By mieć z głowy konsekwencje błędów i ludzi cierpienie Pytanie czy wystarczy dla wszystkich czasu? Nie chodzi o brak sopranów, suchotę średnicy czy nadmiar basu Czas już sięgnąć po płytę "Zmienić zdarzeń bieg" Bo przyjdzie niedługo popołudni szarzyzna i pierwszy śnieg Tak naprawdę nigdzie mi się nie spieszy Dobrze wiem, że kostucha i diabeł się cieszy Staram się utrzymać dystans przed nimi I ochronić myśli przed konsekwencjami obrzydliwymi Dobrze, że Piotrek Cugowski słodko mi tutaj śpiewa Zbieram na wiersz kolejny myśli, i nie będę Wam tu narzekać czy obscenicznie ziewać... Kangie 26.10.2023 Zdjęcie główne zapożyczone z okładki książki p.t. "Oblicza śmierci" autorstwa Grzegorza Kapli, wyd. Skarpa Warszawska, 2021.
    4 punkty
  47. 26 lutego - rocznice Co łączy te trzy rocznice i osoby stojące za nimi? Z pewnością pasja do tego co robią, co robiły. Wkładanie w to serca, prawda muzyczna. Trzy różne postaci, a jednak da się wytypować cechy wspólne - wspólny mianownik. Czarowanie podczas śpiewania, nieprzeciętna uroda, piękna barwa głosu. Następnie mamy wirtuozerię, szybkość, timing i charakterystyczne frazowanie oraz niesamowitą i niezbyt często spotykaną rzecz taką jak umiejętność gry z innymi muzykami w sensie, pozostawienia swego EGO w szatni - na haku, tak jak robił to Rafał Wojaczek z szatniarzami. Tak, ten kawał chłopa z Mikołowa wieszał ich na hakach. Oraz trzecia postać - nietuzinkowa odważna dziewczyna, kobieta, która nie boi się śpiewać o sprawach trudnych, którymi inni nie chcą się zajmować w obawie przed utratą reputacji i twarzy. No właśnie twarzy. Czy można zachować twarz sięgając niezbyt wysoko, albo nawet i banalnie? Pewnie można. Ale ta twarz będzie "łatwa" i mało charakterystyczna. Przyciągnie miliony widzów w mediach społecznościowych, ale są artyści, którzy brną pod prąd, płyną w strumyku pod prąd jak najbardziej szlachetne ryby... 26 lutego 2002 r. - ukazał się debiutancki album Norah Jones zatytułowany "Come Away with Me". Pierwszym z czterech singli promujących tą płytę jest utwór „Don't Know Why”. Norah Jones – Don't Know Why https://youtu.be/tO4dxvguQDk 10. Rocznica śmierci 26 lutego 2014 r. ✝ Zmarł Paco de Lucía (wł. Francisco Gustavo Sánchez Gómez)- wirtuoz gitary klasycznej. Urodził się 21 grudnia 1947 roku. Paco De Lucia – Río Ancho https://youtu.be/jxodluTaz4g 26 lutego 2016 r. - ukazał się czwarty, studyjny album Marii Peszek zatytułowany "Karabin". Pierwszym singlem z tego albumu jest piosenka „Polska A B C i D”. Maria Peszek – Polska A B C i D https://youtu.be/5CytySnKHrY
    4 punkty
  48. "ŁukaSzynka" Święty Łukasz pisać lubił I czas spędzał przy sztaludze Nie obnosił się, nie chlubił Czemu tak Wam dziś marudzę? Obchodzę dziś imieniny Choćbym o wszystkich pamiętał Nie ma tutaj mojej winy Czy brak zaproszeń będzie nękał? Kiedy indziej zapraszamy Imprezy urodzinowe Z czasem w piórka obrastamy I łapiemy się za głowę Z roku na rok nam przybywa Od przybytku głowa boli? Nagle ktoś w nas coś odkrywa Odnaleźć się w nowej roli Byki, woły, księgi, zwoje Papier, malarskie palety Przejść przez życie tu - we dwoje Zasnąć w objęciach kobiety Święty Łukasz mym aniołem Jak Boży Gabriel Archanioł Porozmawiać z apostołem Przysłuchiwać się kazaniom Nosiłem kiedyś w portfelu Obrazek tego Świętego Dajesz wiarę, Przyjacielu W konsekwencje szczęścia mego? Kangie 17.02.2024
    4 punkty
  49. "Powrót do korzeni" Czy pytam się Ciebie czy pytam Cię? Czy można pytać się? Ty to wiesz i ja to wiem Nie chcę oszukiwać siebie Zapytać siebie zawsze mogę Ciebie poproszę o wysłuchanie Jaką obiorę w życiu drogę Odnajdę się w bałaganie Ludzie mają wstręt do czytania Kupują wszystko oczami Czasami dadzą, mając chęć brania Tak jest z ludzi korzeniami Pradziad z dziadem kuli podkowę Nie mieli jak scrollować Na głazach pismo obrazkowe Szli na jelenie i dziki polować Współczesny człowiek edukowany Przeczytał ksiąg kilka setek Klika, scrolluje, mózg ma wyprany Nie stroni od wódki, wina i tabletek Emocje wyraża "emot-ikonicznie" Pisze krótko, zwięźle, błędy czasem zrobi Twierdzi, że rozwinięty metafizycznie Podkładane ma kłody pod nogi Unika zdań długich podrzędnie złożonych Składnia i frazeologia czasami umyka Nie wstydzi się swych ocen zawyżonych Problem językoznawstwa na zawsze znika Jak widać i tutaj moda wróciła Wciąż na tapecie pismo obrazkowe Nie bądź zła - bądź dla męża miła On kuje nadal twego Szczęścia Podkowę Kangie 10.02.2024
    4 punkty
  50. "Wyroby, wybory?" Jakiej użyć metafory? Idąc wówczas na wybory I czekając na wyniki Smażąc w kuchni naleśniki I frekwencja dopisała Głowa wtedy była mała Na Jagodnie* dużo ludzi I w kolejce się nie nudzi Syn** mnie pyta: Trzecia Droga? Dobrze mówią - jest wygoda Łatwiej będzie wszystkim w szkole Mniej zadane - ja pitolę! "Tato, głosowałeś na nich? Bo nie chciałeś głów baranich Skoro twierdzi tak Hołownia Będzie Atom-Elektrownia?" Czy może Konfederacja? Może wkradła się też spacja Słychać wciąż słowa Mentzena Takich młodych dużo nie ma Tylko czemu mało głosów?! Jak golonka do bigosu Bo zostały zimne nóżki U Stachury*** czy u wróżki? Może lepiej na Lewicę Nasz pradziadek był szlachcicem Mamy nawet herb w rodzinie Pewnie pamięć o nim minie Gadał kiedyś Tomasz Lis Jaki dziwny jest ten PIS Sprawiedliwość i wręcz Prawo Działa sprytnie, całkiem żwawo Tak gadają w telewizorze Nikt nam przecież nie pomoże Bo Pomorze jest wysoko Tam, gdzie Mędrca Szkiełko i Oko Była również Koalicja Obok niej zgrabna Patrycja Pani z Wyborczej Komisji Podobna do nagiej z "Seksmisji" Wybory już poza nami Płaczą nadal ci przegrani Tylko czy lepiej nam będzie? Może powiedzą po Kolędzie? Czas rymy kończyć, Kochani Bo są wory pod oczami Teraz pora jest iść spać I zacząć "naprawdę" ŻYĆ - K..... Jego Mać! Kangie 23.10.2023 *) Jagodno - młoda dzielnica Wrocławia. Kolejka tam była do godziny 2:30 rano. **) Antoni, lat 10 ***) Zimne nóżki w "Siekierezadzie" E. Stachury
    4 punkty
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.