Pierwsza od 10 lat studyjna, "nieokolicznosciowa" plyta Petera Gabriela. Jesli wierzyc krazacym pogloskom - wybor materialu zostal dokonany z zestawu okolo 150 utworow nagranych podczas wielu sesji nagraniowych w studiach calego swiata. Czy tak bylo w istocie - nie wiem, ale liczy sie dla mnie koncowy efekt. A efekt jest po prostu niesamowity.
Na plycie tej Gabrielowi udala sie rzecz niezwykle rzadka - kazdy utwor z osobna moze smialo pretendowac do miana wybitnego, a rownoczesnie razem zebrane tworza niezwykle spojna w wyrazie, a przy tym roznorodna stylistycznie, przekonujaca i zamknieta calosc. Nie dajcie sie zniechecic powtarzanym niekiedy opiniom, ze jest to muzyka mroczna, ciezka i wymagajaca wielokrotnego sluchania, aby odkryc jakiekolwiek walory. Do mnie przemowila od razu i bezdyskusyjnie.
Kazdy kawalek (z wyjatkiem konczacej plyte minimalistycznej miniaturki na glos i fortepian "The Drop") ma gleboko przemyslana aranzacje, konstrukcje i dramaturgie, z mnostwem subtelnych niuansow i szczegolow. Nastroj sie zmienia - nierzadko nawet w obrebie jednego utworu (np. kontrasty w rozpoczynajacym plyte "Darkness"). Nie zmienia sie natomiast sila wyrazu i emocjonalne napiecie towarzyszace kolejnym "piosenkom". Polecam szczegolnie (ale poziom jest naprawde niezwykle wyrownany i jest to kwestia osobistych preferencji) zestaw od 3 do 5 utworu ("Sky blue" - "No way out" - "I grieve") oraz odlatujacy gdzies w dalekie przestrzenie utwor 9 ("Signal to noise").
Jedyny dla mnie minus to brak tekstow w postaci drukowanej we wkladce do plyty (sa na dodatkowych, niemuzycznych sciezkach plyty).
Goraco rekomenduje. Jezeli nie spodoba sie od razu, sluchajcie po raz drugi, trzeci, n-ty... az zaskoczy.