O muzyce:
Drugi Kyuss: i podobny i inny od 'Wretch'. Styl już bardziej dojrzały, jest już pewien kierunek który będzie w miarę kontynuowany na kolejnych płytach.
'Blues...' jest w pewnym sensie projektem perkusisty Branta Bjorka. Płyta jest szybka, ale już nie ma tej wściekłości i surowości co 'Wretch'. Kyuss idzie w stronę magii, klimatu:-) Gitary niesamowite, perkusja mistrzostwo świata, bas bardzo dobry, wokal już nie tak surowo-wściekły jak na debiucie, nadal jednak ma tą szybkość i lekką gardłowość; idealnie komponuje się z muzyką.
Do dwóch utworów płyty powstają dwa teledyski, a zespół zaczyna być troszkę bardziej popularny, liczne słowa pochwały od bardzo znanych zespołów, Kyuss supportuje przed ich koncertami. Zespół pozostaje jednak nadal kultowy, popularny w pewnych kręgach, nie podąża w stronę popularności i efekciarstwa.
Płyty trzeba posłuchać. Gra na perkusji - nie spotkałem się z lepszą perkusją w muzyce rockowej. Choćby wspomnieć początek 'Molten Universe'. Utwory Kyussa często zaczynają się powoli i klimatycznie, by nagle rozpędzić się do niesamowitego tempa - jest to bardzo częste na wszystkich płytach. Wokal nie pojawia się w każdej piosence, co uważam za plus, muzyka z 'Blues...' jest tak absorbująca i wciągająca, że momentami wokal nie jest absolutnie potrzebny.
Magia, magia i jeszcze raz magia. Choćbym wspomnieć motyw z '50 million Year Trip (Downside Up)'. Płyta przez wiele osób uważana za najlepszą płytę Kyussa, uważam że słusznie, jednak gdybym musiał wskazać najlepszą i byłbym zmuszony to zrobić, powiedziałbym że najlepsza jest kolejna: 'Welcome to Sky Valley'.
O dźwięku:
Mistrzostwo świata, świetnie zrealizowana, nagrana bardzo dobrze, wszystko jest czytelne, gitary bardzo wyraźne i naturalne, perkusja - mistrzostwo świata. Dostępne na CD i LP, ceny LP to 50-60zł, a CD 30-40, łatwo dostępne, mało popularne, a zadziwiająco zajebiste, magiczne i niepowtarzalne. Polecam!