Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5842 opinie sprzęt

Technics SL-PS50

Stary Philips CD-104 przy wszystkich swoich wadach miał dużo lepszy dźwięk. Jest to żywy przykład jak może "brzmieć" jednobitowy przetwornik (w tym przypadku niesławny Mash).   Ten odtwarzacz tylko ładnie i solidnie wygląda. Solidność się rozwiewa jak się go chwyci (lekki niczym pusty), a w środku pustka i mechanizm przykręcony na twardo to obudowy. Korekcja błędów słaba, ale i tak lepsza niż w NAD 50??.   Dźwięk: szkoda czasu, aby to dalej opisywać - nawet CD Diora'y grał ogólnie lepiej.


Kimber PBJ

Moje spostrzeżenia porównawcze są z 1993 roku, kiedy to kupiłem dwie pary Kimber PBJ 0.5m - dwie bo używam preampa pomiędzy CD a końcówkę mocy. Mam go w zestawie z bardzo liniową końcówką mocy, CD\'ekiem grającym jak gramofon i kolumnami o angielskim brzmieniu. W praktycznie wszystkich zestawach (u kolegów, w Sir Studio, u mnie) wygrywał z wieloma znacznie droższymi i też rekomendowanymi kablami. Ostatnio był testowany u kolegi na Rotel CD 991/topowym CD H-K i lampowym wzmacniaczu, gdzie dosłownie zmiażdżył inne rekomendowane kable z przedziału cenowego 300-500 zł.   Ten kabel jest rewelacyjny, ale wszystko zależy od reszty komponentów: jak ktoś ma ostry CD i ostry wzmacniacz, to będzie szukał kabla \"tłumiącego\" dźwięk, aby zrównoważyć obraz całości. Średnica wcale nie wydaje mi się schowana, a wszystko inne wydaje się bez zarzutu - przynajmniej w przedziale cenowym 0-1000zł. Kabel jest uniwersalny - do każdego rodzaju muzyki. Na \"Roger Water - Amused To Death\" z PBJ i dobrą resztą, można łatwo doświadczyć niesamowitych wrażeń: dźwięku dookólnego na 2 kolumnach i trudnej do uwierzenia ilości powietrza. Ale podkreślam, wszystko zależy od reszty sprzętu, a mój jest bardzo zrównoważony.   Ten kabel jest tani: coś koło 300-400zł.


Monster Cables m1000i

Kabel charakterystyczny z obszernego i ciężkiego basu. Bas jest w miarę sprężysty jednak brak mu dyscypliny, brak mu także najniższych rejestrów. Po dłuższym słuchaniu słychać tylko jego pomruki. Środek pasma jest w miarę obszerny i przechodzi łagodnie w stronę wysokich rejestrów, jednak brak tu rozdzielczości ( typowe brzmienie Monstera ). Ja lubię kopa na basie, a tu tego nie ma. O wiele lepszym i tańszym jest model I100 THX za ok. 100 zł. M1000i podobno najlepiej sprawdza się na sprzęcie japońskim. Kabel nie wart swej ceny, nawet z drugiej ręki.


Genelec 8050A

W zamyśle produkt klasy PRO i tak należy go odbierać. Skonstruowane dla wyważenia efektów pracy w studiu nagraniowym. Grają bez ubarwień, do jakich często jesteśmy w hi-fi przyzwyczajeni. W związku z tym przekaz wydaje się niesamowicie płaski - w domyśle czytaj: wykres charakterystyki jest płaski. Podają dokładnie to, co zostało nagrane, co może być dla niektórych nie do zniesienia.   Podobny był mój pomysł na słuchanie muzyki - stąd Genelec.   Genelec 8050A mają bardzo dobrą przestrzenność - można spokojnie określić ustawienie instrumentów, ich tło oraz podziwiać smaczki realizatorskiej roboty. Uwaga - obnażają niedostatki źle zrealizowanych płyt!   Pełnia średnicy, która charakteryzuje się szczegółowością. Bardzo dobre tony wysokie, bez zbędnego syczenia- jest za nie odpowiedzialny 1" głośnik wysokotonowy. Duży, 8" głośnik niskotonowy dostarcza precyzyjnie ustawionego, niskiego basu.   To monitory aktywne - wystarczającej mocy wzmocnienie 150W+120W zamontowane w środku obudowy, max SPL pary monitorów to 120dB(!), szerokie pasmo przenoszenia - już od 38 Hz.   Do zestawu producent dodaje dwie podstawek gumowe typu Iso-Pod™ eliminujące drgania i rezonanse. Łatwe w ustawieniu, duża baza stereo.   Słuchanie zarówno małych form jazzowych jak i elektrycznych składów daje frajdę, a to wszystko za sprawą precyzji oddania muzyki. Warto posłuchać nagrań harfy lub innego instrumentu szarpanego, chórów, zespołów a capella aby poznać ich krystaliczność przekazu.     W sumie nie wielkie wymiarowo, ale z pewnością warte posłuchania. Człowiek nie spodziewa się tak dobrego dźwięku z tych monitorów. Jednym słowem słodycz nie dla wszystkich.


Accuphase E-211

E-211 wybrałem z odsłuchiwanej kolejno trójki 210,211,212 . Są to podobne kanstrukcje z tej samej półki cenowej. WŁAŚNIE 211 najbardziej mi przypadł do gustu ,chociaż róznice pomiedzy 210 były subtelne,pewnie też o wyborze zdecydowały dodatkowo wzkażniki wysterowania. Najsłabszym z tej trójki wydał mi się E-212,który wyraznie odstawał od reszty. Wzmacniacz jako konstrukcja mogłaby posłuzyc do nauki zawodu-jakość wykonania jest porazająca co sugeruje długowieczną bezawaryjną eksploatacje. Także wrazenie robią wychyłowe wskażniki wysterowania reagujace na najmniejszy nawet impuls. Jesli chodzi o dzwięk to przez około pół roku testowałem go z trzema kolumnami: -Monitor Audio GOLD GS10 -Reference 3a de capo -Thiel CS 1.6 Z wszyskimi tymi kolumnami Accu 211 stanowił doskonałą sunergie. Podobne cechy wzmacniacza ktore dało się zauwazyc na wszystkich tych głośnikach to niestety ale dość słabe jak na integre tej klasy wysokie tony,brakowało im troszke rozdzielczości i były ogólnie troszke przyciemnione. Srednica bogata w barwy i swietny wokal ,ale jednak daleko mu do Sugdena A21a...Bas dość miękkii poluzowany ale dość dobra kontrola,choć końcówka mocy Linn Klout robiła co chciała z tymi głośnikami i Accu wypadł przy niej słabiutko.   Dowodzi to że sama w sobie integra nie jest niczym szczególnym i pod wieloma względami bija ją na głowe dużo tańsze konstrukcje.Ogólnie wzmacniacz nie wart ceny około 5 kzł na rynku wtórnym. Przy okazji tego wzmacniacza odkrylem niepozorne i mało znane wtedy w Polsce monitory Reference 3a de capo.Mają one doskonałą przejrzystość ,swietny bas i stereofonię i niemal muzykalność Harbethów. Uważam że to monitory są wrecz stworzone do Accuphase i stanowią z nim doskonała synergie prawie bez wad w tym zestawieniu i w tej cenie!!! Jeśli już chcecie kupic Accu to polecam serie 3.. ,albo lepiej 4...Różnica jest wielka...w cenie też...ale warto. Seria 200 to taka budżetówka Accuphase.


Tonsil Voyager 200

dobry basik ale ostro buczą nawet jak się osunie od ściany wysokich nie da się słuchać przy większej mocy nóżki do wymiany na kolce oraz dać jakiś inny wysokotonowy Tak jak kolega powiedział kopia scherzo 200 tylko nazwa zmieniana no konstrukcja troszkę lepsza od scherzo troszkę :) ogólnie ja bym ja proponował wstawić do jakiejś sali u mnie w szkole rewelacja sala z 100m2 ale uwieście mi bas niósł się aż zienia drżała :) no grały jeszcze z nimi atusy 110 ale to pikuś


Nakamichi bx300

W sumie to wychowałem się na kasetach więc nigdy nie negowałem wartości tego nośnika. Zachęcony opinią znajomego elektronika który znał sie trochę na sprzęcie nabyłem najpierw BX-150E a zaraz potem BX-300E, żeby sobie ponagrywać. Włączyłem i ... odpadłem. Po prostu bajka brzmieniowa Wszystko poukładane, miękkie, analogowe. Kolejne zdziwienie nastąpiło przy nagrywaniu - ten magnetofon nawet bez korekcji biasu potrafi nagrywać praktycznie bezbłędnie (chociaż ta opinia dotyczy tylko kaset Maxell - które nota bene Nakamichi jako jedyne inne poleca do swoich decków oprócz oczywiście swoich własnych). W praktycejeżeli nawe trzeba wprowadzić korekcję biasu to i tak będzie to ingerencja minimalna. Jednym słowem miód z głośników. Gdy potem włacza sie CD to niesty widzi się że to co kiedyś wydawało się czystością to nic innego jak ostre przerysowanie brzmienia. Podłączając go do ostrego dynamicznego Rotela osiągnąłem pełnię szczęścia.


HECO ARGON 30

Większość rzeczy wypisałem w + i -. Jednak nie wszystko. Kolumn używam od kilku tygodni, słuchając ich dziennie od 4 do 10 godzin, gdyż mam czas na to:-) Także dźwięk poznałem już dobrze.   Pierwsze co mi się nasuwa na myśl, to niespotykany w podstawkowcach bas. U mnie gra to na 11 m., ale przestawiałem też do innego pomieszczenia - około 30 m. i nie było żadnych problemów z nagłośnieniem powierzchni i z basem. Bas chodzi jak na monitory naprawdę nisko i jest dobrze kontrolowany, nie jest zbyt miękki, ani za suchy. Chciałoby się by był bardziej wypełniony, ale można to do pewnego stopnia skorygować resztą toru - mój wzmacniacz i cd nie są raczej ciepłe, ale kolumny nie brzmią jasno jak większość podstawek.   Kolumny są bardzo dynamiczne, ale przy tym uniwersalne - w utworach szybkich i mocnych wyrabiają się doskonale, a w spokojnych i powolnych dobrze oddają klimat muzyki zaznaczając go niskimi tonami. Co do sceny, to w moim ustawieniu, zarysowuję się ona za linią kolumn, jest w miarę szeroka. Stereofonia na 5, podobnie z przejrzystością. Nie ma problemów z pokazaniem kilku instrumentów na raz i ich przyjemnym dla ucha rozmieszczeniu. Przy słuchaniu z zamkniętymi oczami czy/i ciemku, pokój 11 metrowy zmienia się w ogromny salon:)   Kolejną zaletą kolumn, jest to, że są jak to cię chyba określa: przeźroczyste, reszta toru wpływa na ich brzmienie. U mnie gra to z jednym wzmacniaczem, natomiast cd były różne i zdecydowanie wpływają na dźwięk Argonów: zamulony nieco onkyo dx7111, powodował ciemniejszy dźwięk z lekko brudnawym basem oraz nieco ostre, wyraźnie nie czyste soprany, natomiast dosyć szczegółowy na górze i jasno brzmiący marantz cd5003, spowodował znaczną poprawę dźwięku, polegającą na świetnym wyszczegółowieniu wysokich tonów i ogólnej przejrzystości dźwięku (bas jest nieco za suchy, chciałoby się więcej barwy, ale ten cedek marantza ma nijaki bas niestety).   Argony nawet przy bardzo cichym odsłuchu, oddają dźwięk dobitny i szczegółowy, tworzą zdecydowaną i przejrzystą scenę. Bardzo dobrze grają muzykę rockową i metalową, popową oraz elektroniczną. Dobrze oddają jazz i klasykę. Wokale są dobrze słyszalne, średnica jest oddana naturalnie,m bez podbarwień - zresztą Argony każde pasmo oddają naturalnie, nie słyszę podbicia zakresu wyższego basu (co chyba jest częste w podstawkowcach celem iluzji ilości basu), ani wyostrzenia sopranów czy schowanej średnicy.   Naprawdę kolumny mają bardzo wiele do pokazania i mimo bardzo długiego codziennego słuchania, wciąż mnie zaskakują. Naturalnością i przejrzystością przekazu; dźwięku opartego na dobrym basie, tym, ze nie męczą mimo długich odsłuchów; tym, że nie ma sytuacji że słucham ich jak najgłośniej bo coś mi nie pasuje (a człowiek często podgłaśnia jak ma kiepski dźwięk).   Podsumowując, zachęcam do ich kupna, jeśli tylko się trafi okazja. Mało o nich informacji, w necie w Polsce tylko jedna osoba ich słuchała i wyrażała się pochlebnie (McGyver), na aukcjach ich praktycznie nie ma nigdy - pisze również o e-bayu. Dodam że wyszły w 2001 czy 2002 roku a ich cena wyjściowa wynosiła 1200 euro. Uważam że dźwięk Argonów jest wart na pewno 1kzł, seria Argon jest uznawana za jedne z najbardziej udanych zespołów głośnikowych w Europie. Dodam, ze przed Argonami miałem osławione Ushery S-520 i jedyne w czym były lepsze Ushery, to ta ich detaliczność i czystość góry i średnicy (ale kosztem uniwersalności:).   Tu są dane techniczne serii Argon:   http://www.heco-audio.ch/EN/produkte/archivliste.asp?lang=EN&ebene=produkte&sid=8   Zajebiste kolumny, których nie sprzedam nigdy - choćbym kupował całkiem nowe kiedyś, co pewnie i tak nastąpi kiedyś bo lubię kombinować i wymyślać. Ale Argony zostaną i tak:)


Studio16Hertz Minas Anor

Decydując się na zakup Minas Anor wiedziałem czego mogę być pewien względem firmy. Dla mnie transport zagwarantowany przez przez producenta oraz możliwość poszerzenie swojej wiedzy są bezcenne + walory dźwiękowe, które opisałem poniżej. Sama konstrukcja jest bardzo dobrze brzmiącym zestawem, mającym swoje odzwierciedlenie w użytych komponentach. Dźwięk jest otwarty z dużą ilością powietrza, pozbawiony jakichkolwiek podbarwień. Czysta góra oraz szeroka i bogata scena przekazu średnicy daje mi gwarancje słuchania tych kolumn bez jakiegokolwiek uczucia zmęczenia. Jeśli chodzi o dolne rejestry to bas ma siłę, energie i potrafi porządnie uderzyć w zależności od repertuaru. Minas Anor charakteryzuje również świetna dynamika oraz szybkość i precyzja . Minas Anor to kolumny grająca poukładanym oraz dojrzałym dźwiękiem, konkurencja w tej cenie jest po prostu słaba. Zresztą Minas Anor należy porównywać z zupełnie inną półką cenową. Napisałem niewiele bowiem nie chce powielać opinii kolegów, którzy wyrazili swoje zdanie, bowiem w pełni się z nimi zgadzam. Każdy kto ma zamiar rozsądnie wydać swoje pieniądze proponuję zapoznać się z konstrukcją Minas Anor lub ofertą Studia16 Hertz, aczkolwiek tak czy owak ŚWIETNY PRODUKT OBRONI SIĘ SAM.


Artech AERO i COSMO

Wzmacniacz Naim NAIT XS i odtwarzacz Naim CD5 XS zakupiłem prawie w „ciemno”( ale okazyjnie) na podstawie opinii na rozmaitych forach i testów w fachowych czasopismach – bez odsłuchów. Było to dosyć ryzykowne , bo firma ma tyleż samo zwolenników co i przeciwników, w skrajny sposób wypowiadających się na temat produktów Naima. Ostatecznie skusił mnie do zakupu dosyć przypadkowy odsłuch odtwarzacza Naim CD X2 u znajomego audiofila, który zdecydowanie rekomendował Naima i twierdził, że w swojej klasie to najlepsze dostępne na rynku produkty. Co prawda odtwarzacz grał u niego w zestawie z Accuphase E-213 i taki zestawik bardzo by mi odpowiadał, gdyby nie ta cena. Ze starego zestawu pozostały mi głośniki Legacy STUDIO i przewody głośnikowe Neotech NES-3002 - zestawik bardzo ciepły i melodyjny – nie zamierzałem się ich pozbywać zbyt łatwo, resztę sprzedałem (Marantz, Neel, XLO). Do nowych klocków dokupiłem jednak przewody sygnałowe, głośnikowe i sieciowe także Naim’owskie, bo podobno na oryginalnym okablowaniu grać miało najlepiej. Po załączeniu systemu wpadłem w panikę - wydałem tyle kasy na dźwięk o klasę gorszy niż miałem ! Scena wąziutka, wysunięta do przodu, dźwięk jakiś taki kluchowaty, ze stłumioną dynamiką, bas rozlazły – tragedia. Zadzwoniłem do znajomego (który rekomendował mi Naima) i który mnie nieco uspokoił i kazał wygrzewać, wygrzewać… trzy dni to trwało. Ponowne odpalenie i odsłuch - nic nie zmieniło, porażka. Wypiąłem NACA5, wpiąłem mojego Neotecha i od razu poczułem się lepiej - więc to chyba jednak przewody. Dźwięk się nieco rozjaśnił, wysubtelniał i nabrał głębi, instrumenty zaczęły w pełni wybrzmiewać, można powiedzieć , że zagrały bardziej dźwięcznie i naturalnie. Kolumienki Legacy w tych aspektach zagrały dużo lepiej niż na oryginałach Naima, ale nadal brakowało dynamiki, szerokiej sceny i przede wszystkim kontroli basu. Pobiegłem do znajomego po inne przewody - sygnałowe i zasilające. Okazało się , że on wcale nie korzysta z przewodów Naim’a do zasilania i połączenia odtwarzacza i trochę głupio mu się zrobiło, bo mógł mi przecież o tym wcześniej powiedzieć. Sam temat przewodów zakończył przerabiać miesiąc wcześniej, a różne przewody wypożyczał i testował przez ponad pięć miesięcy. Pozostawiłem mu swoje oryginały, a w zamian pożyczyłem Stereovox’a HDSE i dwie sieciówki Artecha – AERO i COSMO. Po wpięciu Stereovox’a ( za SNAIC 4) przede wszystkim poprawiła scena, tj. ujawniła się lokalizacja instrumentów, scena się znacznie poszerzyła i nieco wycofała, tak jakbym zmienił swoją pozycję odsłuchu – duży , duży plus. Natomiast po wpięciu sieciówek AERO i COSMO Artecha ( za Power-Line) , moje kolumienki dostały piekielnego kopa i kontroli na basie, ( a może to nie kolumny, a Naim ?), skala dynamiki wzrosła chyba dwukrotnie, a średnica i góra pozostała dźwięczna i szczegółowa – miodzio. Obecnie w większości słucham płyt trochę podrasowanych - XRCD, K2HD, HDCD, ale dopiero teraz odkryłem ich potencjał. W „We get Requests” Oskara Petersona - FIM, kontrabas prawie wyrywał mi membranę – rewelacja !, a w Akitoshi Igarashi….”Here At Last” odkryłem absolutnie na nowo perfekcję realizacji tej płyty i zgranie kapeli – Cisco Gold. Nie chcę tu się rozwodzić nad innymi płytami, bo nie o płyty tu chodzi lecz o sprzęcicho , ale zdecydowanie mogę jednak polecić takie zestawienie jak : Naim NAIT XS, Naim CD5 XS, Stereovox’a HDSE, Neotech NES-3002, Legacy STUDIO, Artech AERO, Artech COSMO. Nowe przewody już mam, a Naim ciężko pracuje.


Neotech NES-3002

Wzmacniacz Naim NAIT XS i odtwarzacz Naim CD5 XS zakupiłem prawie w „ciemno”( ale okazyjnie) na podstawie opinii na rozmaitych forach i testów w fachowych czasopismach – bez odsłuchów. Było to dosyć ryzykowne , bo firma ma tyleż samo zwolenników co i przeciwników, w skrajny sposób wypowiadających się na temat produktów Naima. Ostatecznie skusił mnie do zakupu dosyć przypadkowy odsłuch odtwarzacza Naim CD X2 u znajomego audiofila, który zdecydowanie rekomendował Naima i twierdził, że w swojej klasie to najlepsze dostępne na rynku produkty. Co prawda odtwarzacz grał u niego w zestawie z Accuphase E-213 i taki zestawik bardzo by mi odpowiadał, gdyby nie ta cena. Ze starego zestawu pozostały mi głośniki Legacy STUDIO i przewody głośnikowe Neotech NES-3002 - zestawik bardzo ciepły i melodyjny – nie zamierzałem się ich pozbywać zbyt łatwo, resztę sprzedałem (Marantz, Neel, XLO). Do nowych klocków dokupiłem jednak przewody sygnałowe, głośnikowe i sieciowe także Naim’owskie, bo podobno na oryginalnym okablowaniu grać miało najlepiej. Po załączeniu systemu wpadłem w panikę - wydałem tyle kasy na dźwięk o klasę gorszy niż miałem ! Scena wąziutka, wysunięta do przodu, dźwięk jakiś taki kluchowaty, ze stłumioną dynamiką, bas rozlazły – tragedia. Zadzwoniłem do znajomego (który rekomendował mi Naima) i który mnie nieco uspokoił i kazał wygrzewać, wygrzewać… trzy dni to trwało. Ponowne odpalenie i odsłuch - nic nie zmieniło, porażka. Wypiąłem NACA5, wpiąłem mojego Neotecha i od razu poczułem się lepiej - więc to chyba jednak przewody. Dźwięk się nieco rozjaśnił, wysubtelniał i nabrał głębi, instrumenty zaczęły w pełni wybrzmiewać, można powiedzieć , że zagrały bardziej dźwięcznie i naturalnie. Kolumienki Legacy w tych aspektach zagrały dużo lepiej niż na oryginałach Naima, ale nadal brakowało dynamiki, szerokiej sceny i przede wszystkim kontroli basu. Pobiegłem do znajomego po inne przewody - sygnałowe i zasilające. Okazało się , że on wcale nie korzysta z przewodów Naim’a do zasilania i połączenia odtwarzacza i trochę głupio mu się zrobiło, bo mógł mi przecież o tym wcześniej powiedzieć. Sam temat przewodów zakończył przerabiać miesiąc wcześniej, a różne przewody wypożyczał i testował przez ponad pięć miesięcy. Pozostawiłem mu swoje oryginały, a w zamian pożyczyłem Stereovox’a HDSE i dwie sieciówki Artecha – AERO i COSMO. Po wpięciu Stereovox’a ( za SNAIC 4) przede wszystkim poprawiła scena, tj. ujawniła się lokalizacja instrumentów, scena się znacznie poszerzyła i nieco wycofała, tak jakbym zmienił swoją pozycję odsłuchu – duży , duży plus. Natomiast po wpięciu sieciówek AERO i COSMO Artecha ( za Power-Line) , moje kolumienki dostały piekielnego kopa i kontroli na basie, ( a może to nie kolumny, a Naim ?), skala dynamiki wzrosła chyba dwukrotnie, a średnica i góra pozostała dźwięczna i szczegółowa – miodzio. Obecnie w większości słucham płyt trochę podrasowanych - XRCD, K2HD, HDCD, ale dopiero teraz odkryłem ich potencjał. W „We get Requests” Oskara Petersona - FIM, kontrabas prawie wyrywał mi membranę – rewelacja !, a w Akitoshi Igarashi….”Here At Last” odkryłem absolutnie na nowo perfekcję realizacji tej płyty i zgranie kapeli – Cisco Gold. Nie chcę tu się rozwodzić nad innymi płytami, bo nie o płyty tu chodzi lecz o sprzęcicho , ale zdecydowanie mogę jednak polecić takie zestawienie jak : Naim NAIT XS, Naim CD5 XS, Stereovox’a HDSE, Neotech NES-3002, Legacy STUDIO, Artech AERO, Artech COSMO. Nowe przewody już mam, a Naim ciężko pracuje.


Naim XS

Wzmacniacz Naim NAIT XS i odtwarzacz Naim CD5 XS zakupiłem prawie w „ciemno”( ale okazyjnie) na podstawie opinii na rozmaitych forach i testów w fachowych czasopismach – bez odsłuchów. Było to dosyć ryzykowne , bo firma ma tyleż samo zwolenników co i przeciwników, w skrajny sposób wypowiadających się na temat produktów Naima. Ostatecznie skusił mnie do zakupu dosyć przypadkowy odsłuch odtwarzacza Naim CD X2 u znajomego audiofila, który zdecydowanie rekomendował Naima i twierdził, że w swojej klasie to najlepsze dostępne na rynku produkty. Co prawda odtwarzacz grał u niego w zestawie z Accuphase E-213 i taki zestawik bardzo by mi odpowiadał, gdyby nie ta cena. Ze starego zestawu pozostały mi głośniki Legacy STUDIO i przewody głośnikowe Neotech NES-3002 - zestawik bardzo ciepły i melodyjny – nie zamierzałem się ich pozbywać zbyt łatwo, resztę sprzedałem (Marantz, Neel, XLO). Do nowych klocków dokupiłem jednak przewody sygnałowe, głośnikowe i sieciowe także Naim’owskie, bo podobno na oryginalnym okablowaniu grać miało najlepiej. Po załączeniu systemu wpadłem w panikę - wydałem tyle kasy na dźwięk o klasę gorszy niż miałem ! Scena wąziutka, wysunięta do przodu, dźwięk jakiś taki kluchowaty, ze stłumioną dynamiką, bas rozlazły – tragedia. Zadzwoniłem do znajomego (który rekomendował mi Naima) i który mnie nieco uspokoił i kazał wygrzewać, wygrzewać… trzy dni to trwało. Ponowne odpalenie i odsłuch - nic nie zmieniło, porażka. Wypiąłem NACA5, wpiąłem mojego Neotecha i od razu poczułem się lepiej - więc to chyba jednak przewody. Dźwięk się nieco rozjaśnił, wysubtelniał i nabrał głębi, instrumenty zaczęły w pełni wybrzmiewać, można powiedzieć , że zagrały bardziej dźwięcznie i naturalnie. Kolumienki Legacy w tych aspektach zagrały dużo lepiej niż na oryginałach Naima, ale nadal brakowało dynamiki, szerokiej sceny i przede wszystkim kontroli basu. Pobiegłem do znajomego po inne przewody - sygnałowe i zasilające. Okazało się , że on wcale nie korzysta z przewodów Naim’a do zasilania i połączenia odtwarzacza i trochę głupio mu się zrobiło, bo mógł mi przecież o tym wcześniej powiedzieć. Sam temat przewodów zakończył przerabiać miesiąc wcześniej, a różne przewody wypożyczał i testował przez ponad pięć miesięcy. Pozostawiłem mu swoje oryginały, a w zamian pożyczyłem Stereovox’a HDSE i dwie sieciówki Artecha – AERO i COSMO. Po wpięciu Stereovox’a ( za SNAIC 4) przede wszystkim poprawiła scena, tj. ujawniła się lokalizacja instrumentów, scena się znacznie poszerzyła i nieco wycofała, tak jakbym zmienił swoją pozycję odsłuchu – duży , duży plus. Natomiast po wpięciu sieciówek AERO i COSMO Artecha ( za Power-Line) , moje kolumienki dostały piekielnego kopa i kontroli na basie, ( a może to nie kolumny, a Naim ?), skala dynamiki wzrosła chyba dwukrotnie, a średnica i góra pozostała dźwięczna i szczegółowa – miodzio. Obecnie w większości słucham płyt trochę podrasowanych - XRCD, K2HD, HDCD, ale dopiero teraz odkryłem ich potencjał. W „We get Requests” Oskara Petersona - FIM, kontrabas prawie wyrywał mi membranę – rewelacja !, a w Akitoshi Igarashi….”Here At Last” odkryłem absolutnie na nowo perfekcję realizacji tej płyty i zgranie kapeli – Cisco Gold. Nie chcę tu się rozwodzić nad innymi płytami, bo nie o płyty tu chodzi lecz o sprzęcicho , ale zdecydowanie mogę jednak polecić takie zestawienie jak : Naim NAIT XS, Naim CD5 XS, Stereovox’a HDSE, Neotech NES-3002, Legacy STUDIO, Artech AERO, Artech COSMO. Nowe przewody już mam, a Naim ciężko pracuje.


Klotz LA Grange GY107

Na pewno są systemy w które ten przewód się wpasuje. Ale na pewno nie w mój. Po tym ile się naczytałem dobrego o tym kablu, postanowiłem go pożyczyć od znajomego w celach poznawczych. Nosiłem się z zamiarem kupienia go na Alledrogo i polutowania, jakby sie sprawdził. Ale niestety okazał sie ogromnym rozczarowaniem. Generalnie w "minusach" już wszystko opisałem, ale chciałbym dodać z czym go konfrontowałem. Jednym z moich ulubionych kabelków, stosowanym przeze mnie od lat jest kabel mojej roboty, z beztlenowej miedzi o niewiadomej czystości,powleczonej srebrem. To wszystko w miedzianym ekranie. A drugim moje niedawne odkrycie. Mianowicie kabel z Wolumenu o nazwie: "Sheller Professional Microphone Cable". Polecam posłuchać. W porównaniu do Klotza ma ogromną scenę, lepiej zaznaczone wysokie, bardziej konturowy bas. Wokale, które na Klotzu były jakieś niewyraźne, tutaj wyszły na pierwszy plan. Ogólne ciepło brzmienia jest podobne w Klotzu i Shellerze. Jako ciekawostkę dodam że kabel występuje w kilku kolorach, można dobrać do wystroju wnętrza:-) i jest dużo tańszy. Podsumowując: nie mówię że Klotz jest zły, on jest specyficzny.


Harman Kardon HK 630

Rewelacyjne brzmienie, byłem mile zaskoczony. Wczeniej słuchałem modelu hk620 i nie spodziewałem się dużej różnicy. HK630 jest o kase wyżej! Jego wygląd odpowiadam bardziej niż nowsze modele, wszystkie gniazda są złocone.


Klotz LA Grange GY107

Całkowite rozczarowanie : miałem wrażenie że każda część pasma brzmi osobno (= jest oddzielona od pozostałych) i "inaczej" niż pozostałe , a przy tym brak było choćby względnie naturalnej i zróżnicowanej barwy a masa dźwięków była słabiutko przekazywana ; rozdzielczość i przestrzeń nawet dobra ... tylko co mi po nich przy TAKICH wadach ??? ODRADZAM IC na tym przewodzie , bez względu na cenę !


Klotz LA Grange GY107

Niepochlebne opinie o Klotzu, piszą snoby, które pokupowały za duże pieniądze kable, a Klotz obnażył ich słabość. Jak to brzmi: a..wiesz za same interkonekty dałem "dwa koła". Gość ledwo słyszy że coś gra, apisze coś o słabym basie. Klotz przenosi do sali koncertowej i o to chodzi, a nie o bajkowy świat budyniów i kisieli. Zero murzyńskiego basu, średnisa sprężysta jak resor, a góra kąsa kiedy trzeba. Pełna kultura. Posłuchajcie na tym bandu Paquito De Riveiry. Wyrwało mnie z kapci.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.