Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5842 opinie sprzęt

Sennheiser HD 800

Na początek chciałbym zaznaczyć, że nie jest to test TYLKO słuchawek, ale całego toru składającego się z Linn Majik DSa, połączonego silver IC ze wzmacniaczem słuchawkowym Lehmann Audio Linear, do którego, na koniec podpięte są HD800. Opis tyczy się całości, ponieważ HD800 wydają mi się (o czym świadczy MSZ rozbieżność opinii o nich) bardzo wrażliwe i wymagające wobec pozostałej części toru/zestawu. To co się rzuca "w uszy" jako pierwsze, to widoczne, choć nie przesadzone, ocieplenie. Zestaw gra ciepło i muzykalnie - i to jest jego chyba najbardziej wyróżniająca się cecha. Owa ciepłota nie oznacza jednakże jakiegoś "rozmemłania" dźwięku - ten pozostaje b. szczegółowy, słychać wszystkie niuanse nagrane na płycie. Fakt - części osób może taki charakter brzmienia nie odpowiadać - owe osoby, niestety, muszą poszukać czegoś innego. Poszczególne składowe całości : a więc - po pierwsze bas: tu widać bardzo rozbieżne opinie - część osób wskazuje na jego niedomiar, część (tak, jak autor poprzedniej recenzji) na jego wełnistość i brak ataku. Moje odczucia natomiast są jeszcze inne : słyszę lekkie pogrubienie najniższej części basu, pozostałe składowe natomiast są dostatecznie szczegółowe (dla mnie !). Taki charakter basu słychać doskonale na np. płycie JJ Lousiera poświeonej twórczości Erika Satie. Uderzenie ma wystarczające MSZ tempo, wybrzmienia też nie są specjalnie wydłużone (trzymają się w granicach przyzwoitości) - krótko mówiąc - zestaw ma "timing" i przytup. Po drugie - średnica. Tej jest mniej. Co prawda, na początku, tuż po podłączeniu całości, miałem zupełnie odmienne wrażenie, jednakże po kilkunastogodzinnym wygrzewaniu sprzętu bardzo różną muzyką, charakter się wyraźnie zmienia. Z drugiej jednakże strony, mimo, że uboższa ilościowo od sopranów, średnica zachowuje wyraźną plastyczność i przyjazność dla słuchacza. Nie zauważyłem też żadnego "ekstraordynarjnego" spadku szczegółowości w tym zakresie. I wreszcie na koniec soprany : słodkie, z dłuższym nieco wybrzmieniem (ale w granicach przyzwoitości), raz jeszcze - z wysokim stopniem szczegółowości. Mimo pewnej (w porównaniu do średnicy) ekspozycji ilościowej tego zakresu pasma, wyostrzeń nie zaobserwowałem, sybilanty też są w porządku, i w żaden sposób nie przeszkadzają. Obydwa skrajne zakresy pasma uwidaczniają swoje cechy np. na płycie Grusina "Migrations" - szczególnie w T.K.O. Co do wokali - głosy są wyraźne i plastyczne, aczkolwiek, jestem w stanie wyobrazić sobie system, który gra głównie średnicą, i w związku z tym, wokale eksponuje bardziej. Te osoby, wobec tego, które lubią tak wyeksponowany wokal również mogą poczuć pewien niedosyt. Stereofonia : przeciwnie do mojego poprzednika nie zauważam jakiegoś nadnaturalnego rozepchania sceny i planów. Co prawda - system nie gra "w głowie", niemniej jednak zachowuje się przyzwoicie (ja osobiście nie przepadam za hipernaturalnymi efektami w stylu "Amused to death", więc mnie taki charakter znowuż odpowiada). Nie mam kłopotu z lokalizacją wykonawców na scenie, niemniej jednak scena nie jest wybitnie trójwymiarowa, rozciąga się głównie pomiędzy słuchawkami. Na pewno lepszą głębię, a także większą szerokość uzyskuję przy odtwarzaniu muzyki przez głośniki. Barwa instrumentów - jest dobra (może nie wybitna, wobec wycofania średnicy), niemniej jednak nie słychać, na szczęście jakichkolwiek znaczących niedostatków w harmonicznych - instrumenty brzmią dość naturalnie. Generalnie - cały zestaw jest też dość wrażliwy na realizację płyt - kiepsko brzmią te, które zostały "boomboksowo" podkręcone (niestety - sporo jest takich na rynku), dzięki wysokiej szczegółowości całego zestawu słychać również większość niedociągnięć operatorskich, a także dużą liczbę "artefaktów" - westchnięcia, szurnięcia itp ... Na koniec kilka słów o ergonomii : HD800 są dość ciężkie, a ponadto ich "kabelek" też ma swoją masę - jest to odczuwalne zwłaszcza wtedy, gdy słuchacz siedzi trochę dalej od wzmacniacza. Ponadto - jak dla mnie - są dość duże - położenie głowy na oparciu fotela powoduje, że "czuć" słuchawki opierające się wraz ze słuchaczem - no może moja głowa jest taka płaska :-), w każdym razie doradzam sprawdzenie. Ponadto - ponieważ HD800 są dość wymagające od wzmacniacza (300 Ohm !) - polecam ich przetestowanie w konkretnym przypadku przed zakupem. Mimo, że Linear jest szeroko reklamowany na świecie jako idealny wzmacniacz do tych słuchawek, to jego gain musiałem ustawić na +20dB, aby je wystarczająco wysterować. Podsumowanie : Opisywany w tej opinii zestaw polecić mogę przede wszystkim melomanom, lubującym się w akustyce, jazzie. Osoby lubiące ostrzejsze gatunki muzyki też mogą się z nim dobrze czuć, pod warunkiem, że zaakceptują brak ostrości, pazura i ocieplenie dźwięku. Jeśli tylko lubi się taki charakter dźwięku, to - dość trudno przestać słuchać muzyki - a o to w końcu chodzi :-).


Arcam CD73

Arcam to dla mnie taki trochę dziwny cd.. we wszystkich aspektach brzmienia prezentuje wysoki poziom i w ogólnym rozrachunku z pewnością jest,a może raczej był jednym z liderów w swojej klasie?Pomimo tego dosyć łatwo znalazłem jego subtelne aczkolwiek drobne mankamenty...tym co zwróciło moją uwagę to lekka niespójność podzakresów,odtwarzacz ten nie jest w pełni neutralny,zachowuje się jak kameleon i dużo będzie zależało od doboru pozostałych elementów toru.Otóż najwyższe tony charakteryzuje lekka doza metaliczności w tym rejonie pasma gra jasno,średnica zaś w stosunku do góry jest moim zdaniem za bardzo docieplona.Dlatego Arcam w zależności od gatunku muzy może być odebrany dwojako,natomiast bas jest bardzo poprawny, stereofonia na piątkę.


Marantz CD 5003

Odtwarzacz CD 5003 uważam za udany. Pierwsze wrażenie po kupnie, to szczegółowość i czystość góry. W zbyt jasnym zestawieniu może być to niezbyt ciekawe. W moim zestawieniu jak najbardziej pasuje.   Odtwarzacz jest bardzo ładny i prezentuje się świetnie. Wykonanie jest jego dużym plusem. Ale nie tylko wygląd się podoba; również brzmienie jest przyjemne. Bas jest nieco-nieco nijaki, wydaje się być jakby nieco rozlany, ale go nie brak, nie jest to jasno brzmiący cd, choć początkowo wysokie tony zwracają najbardziej na siebie uwagę. Tony średnie są w normie, może chciałoby się by były bardziej wysunięte? (ale to czepialstwo, jest po prostu ok, natomiast soprany są bardzo ok).   Marantz gra mp3 i wma, jest to raczej dodatek, jest słyszalna różnica między takimi skompresowanymi formatami a audio cd-r nagranym nawet z identycznego w bitrate pliku mp3/wma. W każdym razie, taki dodatek może się przydać czasami.   Warto pożalić się trochę na pilota. Co prawda jest ładny, funkcjonalny i równocześnie prosty, obsługuje też głośność i selektor wejść we wzmaku tej linii Marantza (czy inne wzm. Marantza nowe nie wiem), ale jest duży. Ma 22 cm długości, wg mnie to za dużo jak na pilota do cd. To bardzo subiektywne, ale preferowałbym mniejsze przyciski i gęściejsze ich ułożenie i wywalenie przycisków do wzmaka, które mają uzasadnienie tylko gdy mamy komplet... Po prostu bardziej są dla mnie wygodne i fajniejsze nie tak duże piloty do kompaktu, aczkolwiek trzeba przyznać że pilot jest ładny i funkcjonalny.   Cd-5003 posiada wejście coax, to oczywiste. Nie słuchałem go jednak podłączonego do żadnego daca. Trochę zdziwiło mnie, ze kabel zasilający jest bezpośrednio przytwierdzony do wnętrza cd, nie ma IEC. Cd posiada wzmacniacz słuchawkowy, regulacja obok delikatnym pokrętłem (bardzo lubię takie małe przełączniki i pokrętła a la rotel 9xx:). Brzmi to w miarę przyjemnie, wzmocnienie jest wystarczające, nie brzmi ostro, nie słucham wiele ze słuchawek, ale podoba mi się dźwięk słuchawek z tego cd Marantza, choć oczywiście nie jest pewnie bardzo dobre w porównaniu z większością średnich systemów tylko do słuchawek.   Wyświetlacz jest bardzo ładny, dużą jego zaletą jest opcja wyłączenia. Cd jest dosyć "głęboki" jeśli chodzi o wymiary (przypomina mi 'głębokość' yamahy cdx900).   Podsumowując, CD-5003 Marantza wygląda bardzo ładnie, jest funkcjonalny, brzmi naturalnie i szczegółowo zwłaszcza na wysokich tonach, ma również drobne wady (subiektywnie za duży pilot, kabel zasilający). W ogólnym rozrachunku, uważam go za udany, nie jest bardzo-bardzo-bardzo dobry ale zadowalający. Ciekawe jak brzmi wyższy cd tej serii, 6003...


Marantz 2238B

Używałem takowy z 3 lata, fajne analogowe brzmienie, w komplecie miałem równie brzydkiego philips cd-950. Te 2 brzydale grają lepiej niż nowe zestawy za 5000


Magnepan MG 3.6

Miałem okazję posłuchać w salonie AudioForte (W-wa) MG 3.6 napędzanych końcówką Simaudio Moon 5.3 (150W/8ohm;300W/4ohm;500W/2ohm ), pre Klyne, CD Simaudio Moon Supernowa okablowanie MIT Magnum MA + siecówki MIT Oracle.   Jeśli ktoś wybiera estetykę Magnepanów to mógłby to być system docelowy. Przede wszystkim niezwykle muzykalny, naturalny a jednocześnie detaliczny. Słychać bardzo wiele mikroinformacji, co zapewne jest odstępstwem od naturalności w tym sensie że normalnie (na żywo) takich niuansów nie słychać bo giną w całości przekazu. MG wydobywają je z tła i pokazują jak na dłoni, nie popadając jednak w chirurgiczną detaliczność, wciąż grają muzykę jako całość tylko bogatą w tysiące takich smaczków, co osobiście bardzo mi się podobało. Góra nie popadała też w ostrość czy natarczywość, była dźwięczna, podawała b. dużo informacji, w brzmieniu jest mnóstwo powietrza ale nie było przesytu, brzmienie nie przekraczało granicy za którą było by męczące. Fortepian wypadł tak naturalnie i przekonująco jak na żadnym słuchanym jak dotąd systemie (ok. z pewnością nie słyszałem tylu zabawek ile mieli okazje słuchać recenzenci prasowi), w zasadzie efekt był taki że przestaliśmy analizować dźwięk, a zaczęliśmy rozmawiać o różnicach w grze (Beethoven Apassionata w wykonaniu Richtera oraz E. Gilels`a).   Bas i tak zwane mięcho. W zestawieniu jak wyżej dźwięk nie jest jasny, czy chudy, ale nie można tez pisać o mocnym wypełnieniu. Pod tym względem np.: Totem Forest podaje znacznie więcej mięcha. Ale to chyba cecha charakterystyczna Totków. W Forestach wagę instrumentów - kontrabas, fortepian, kocioł, gitara akustyczna- odbiera się niemal fizycznie. W MG tak dosadnie nie jest, dźwięk jest lżejszy (ale nie chudy) i dużo bardziej napowietrzony. Co do samego basu to nie brakuje go w sensie obecności, czy zejścia. W 27m kw. salonu AudioForte najniższe składowe wręcz nie mają się gdzie rozwinąć. Nie mniej ten zakres nie jest podkreślony, jest zespolony z resztą pasma. MG grają muzykę równo, naturalnie ale nie obojętnie, bardzo wciągająco, lecz jak dla mnie brakuje im prat`u. Jest rozciągnięcie skali, niby jest dynamika ale nie ma ekspresji jak w wymienionych wcześniej Forestach. Z przyjemnością słuchałem na nich wszystkich muzycznych gatunków (jakich słucham, czyli jazz, klasyka, pop, rock) ale jednak nagrania rock`owe są nie co \"upośledzone\". Jak to się pospolicie mówi MG nie dają czadu, za to grają pięknie muzykę. Można ich słuchać długo i z przyjemnością. Z pewnością trzeba samemu sprawdzić czy odpowiada wam taka estetyka, ale jeśli tak to jest to koniec poszukiwań. W 30 m kw da się już słuchać (w salonie jest zdaje się ok. 27) ale jak by było z 10m więcej było by jeszcze lepiej. Z pewnością można dodać im więcej soczystości używając do napędzenia jakieś soczystej lampy czy A-klasowego tranzystora np.: Pass`a, lub w/w konfiguracji z jeszcze soczystszym pre np.: Cary SLP 98. To już kwestia własnych upodobań. Dla mnie było dobrze tak jak było.   Gdyby MG 3.6 miały troszkę więcej driver`u, już by u mnie stały, choć tak uczciwie mówiąc wciąż mam do niech estymę i kto wie czy w mojej audiofilskiej chorobie, jednak nie przyjedzie kiedyś czas Magnepanów.


Lindy Kabel HDMI 41161

Szukając kabla HDMI oprócz wymagań technicznych w postaci standardu 1.3b i obsługi rozdzielczości 1080p zależało mi również, aby wizualnie dobrze komponował się z telewizorem oraz meblami które posiadam. Większość producentów kabli nie zwraca uwagi na wygląd izolacji, przez co duża część dostępnych przewodów na rynku jest czarna albo szara. Przypadkowo natrafiłem w internecie na firmę Lindy która w swojej ofercie ma płaskie, białe przewody HDMI. Wspomniana płaska konstrukcja znacznie ułatwia ułożenie przewodu. Producent podaję, że przewód ma zwiększoną gęstość izolacji co faktycznie przekłada się na poprawę parametrów obrazu w porównaniu z standardowym przewodem dostarczanym do sprzętu.


Tara Labs Decade

Przewód nabyłem od kolegi w stanie idealnym w oprawie XLR. Cechy charakteryzujące brzmienie Tary Labs Decade, to jak napisałem wcześniej świetna średnica, niskoschodzący ale dobrze kontrolowany bas i góra, której jest akurat. Po zmianie z Albedo Flat One [zmiana podyktowana przetasowaniami zasilania], Tara Decade niczym łagodny ojciec pozwala gorzej nagranym płytkom sobie pograć, wykrzyczeć się. Poza charakterystyką brzmienia, mogę jeszcze dołożyć fakt, że odcinek 1m bardzo dobrze się układa. Jeśli gdzieś kiedyś będziecie mieć możliwość odsłuchu, proponuję z tego skorzystać. Oczywiście każdy wie, że jest to model wydany z okazji 10-lecia bytu Tary. Z drugiej kończyny - zakup roku.


Unitra TOSCA 303

Trochę lepsza od amatora,ale dużo gorsza od WS 418.Kontur na stałe powoduje że soprany gwiżdżą do bólu a bas tłucze.Po odłączeniu trochę lepiej,ale tylko trochę.Pasmo góry tylko do 16khz.Za tą cenę można mieć coś lepszego,także z unitry.


Alphard HE 8 XL

zbyt mała skala porównawcza bym mógł szerzej opisać przedstawiony model,,testowałem z audioquestem King Cobra RCa i AQ Jaguar XLR ,jestem na etapie dostrajania swojego systemu w tej chwili używam Alpharda XlR j.w ,który brzmi ciekawiej ,bardziej obszernie i szczegółowo od wymieninych kabli


Sony CDP-101

Na początek warto zaznaczyć że nie jestem audiofilem więc moja opinia nie może być w pełni miarodajna. Ten cedek fascynował mnie już dosyć dawno temu - pierwszy raz spotkałem się z nim we Francji gdzieś około 1993 roku, ale niestety egzemplarz ten był w stanie całkowitego rozpadu po spotkaniu z młotkiem. Zaciekawiła mnie jednak jego "pancerna" budowa która nie pozwoliła na zbyt duże zniszczenia pomimo usilnych prób personelu pewnego sklepu elektronicznego, a także spora ilość elektroniki wewnątrz ;) Swój egzemplarz zakupiłem na aukcji internetowej za śmieszną kwotę 50 zł. Urządzenie było niesprawne ale uszkodzenie okazało się trywialne - po prostu mechanizm wysechł. Brzmienie tego urządzenia dalekie jest od neutralności. Odtwarzacz ten ma tendencje do podbarwiania niskiego zakresu częstotliwości a także oferuje nieco zapiaszczoną górkę. Scena budowana jest dosyć precyzyjnie i z dużym rozmachem jednak brakuje mu detaliczności, co wziąwszy pod uwagę że jest to odtwarzacz pierwszej generacji bez oversamplingu jest rezultatem nadzwyczaj dobrym. Na ogromną pochwałę zasługuje praca mechanizmu. Nie jest ona zbyt cicha ale za to prezyzyjna i nieco powolna dająca poczucie pewności funkcjonowania urządzenia. Wygląd zewnętrzny nie jest tak archaiczny jak prawie równocześnie produkowanego przez Philipsa CD-100, za to wewnątrz kryje się elektronika wyraźnie trącąca myszką. 34 układy scalone w tym trzy 4-bitowe mikrokontrolery sterujące to na dzień dzisiejszy lekka przesada i anachronizm. Jednak najważniejszą cechą tego urządzenia jest fakt iż od jego produkcji minęło 27 lat a ono nadal działa :) Wczytuje poprawnie płyty tłoczone jak i CD-R'y w czasie 2-3 sekund. Korekcja błędów działa fenomenalnie, nawet dla płyt źle wypalonych z ogromnymi ilościami błędów C2, choć występuje wówczas słyszalna degradacja jakości dźwięku. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tej zabawki i często jej używam :)


JPW Sonata

To było bardzo dawno, ale kolumny były warte każdej złotówki. Z żalem sprzedawałem koledze, kupując Wharfedale, a potem wracając do marki JPW, ale kupując JPW AP3.


Technics Su 500

Nie mam jakiegos wiekszego doswiadczenia przy odsluchu wzmacniaczy, ale opinie typu ze Unitra/Diora graja duzo lepiej jest smieszna ;) Byc moze w cenie ok 200 pln znalazly by sie zauwazalnie lepsze wzmacniacze, ale poniewaz nie mialem z takowymi do czynienia, zajme sie porownaniem brzmienia z wielce chwalonymi wynalazkami Unitry :D Modele Unitry z ktorymi mialem do czynienia dluzszy czas to PW-7010 (znany takze jako WS304s), oraz WS-315. Ogolnie mialem sentyment do naszej polskiej marki, i wcale nie bylem jakos pozytywnie nastawiony do Technicsow. Po prostu kolega podrzucil mi tymczasowo, na okres gdy ponownie moja Unitra ulegla awarii. Czas wymienic konkrety, w czym moim zdaniem owy model Technicsa jest lepszy od produktow marki Unitra. Jakosc dzwieku: - wyrazne i mniej sztuczne wysokie tony - nie zabrudzona, dobra srednica - bardzo niski poziom szumu - mniej zaklucen Atuty dodatkowe: - zabezpieczenia - obsluga dwoch par kolumn - dostosowywanie do 4-8 ohm - wieksza moc Rodzaj muzyki na ktorym wzmaki byly testowane: rozne odmiany rocka, metalu symfonicznego, klasyki, elektroniki...


Tara Labs Prism 100a

Pierwszy odsłuch nie wypadł najlepiej, gdyż liczyłem na większy bas. Jednak to inna klasa kabla. Bas jest lekko wyciszony w stosunku do reszty pasma, ale jest sprężysty i dobrze kontrolowany. Podłączony do zestawu audio hi-fi wykazał niedostatek tego pasma. O dziwo podłączony do telewizora zagrał lepiej, gdyż kolumny zagrały niżej i z przyjemnym pomrukiem. Środek pasma jest bardzo równy z szeroką sceną i dobrze umiejscowioną w przestrzeni, który przechodzi łagodnie do wyższych rejestrów, gdzie dużo się dzieje. Brzmienie wydaje mi się syntetyczne.


Albedo Blue

Aby wyrazić opinię powinno wystarczyć stwierdzenie, że po ich podłączeniu (zamiast moich Kimber PBJ), za pierwszym razem wytrzymałem 10 sekund - dźwięk wydawał się niczym z nocnika.   Zaczęło się od tego, że moje Kimber PBJ i Kimber 4TC, pożyczyłem koledze, który ma dwa dobre CD (Rotel RCD-991 i H-K HD7725), przyzwoity wzmak z lampami na wejściu: Vincent 226 mk2, bardzo przyzwoite kolumny Dynaudio 52SE i owe Albedo Blue. No i każdy z moich kabli (IC i głośnikowy wniósł do jego zestawu porażającą poprawę.   Pożyczyłem więc i ja od niego Albedo Blue, którego używał ponad rok. Niestety, kolega się nie mylił: ten kabel jest najwyżej przeciętny. Jego zestaw po zastąpieniu tego nieszczęsnego kabla samym tylko Kimber PBJ ożył, nabrał przestrzeni, dynamiki, szczegółów, wszystkiego co dobre - kolega oniemiał, bo myślał, że ma dobre komponenty - teraz kolega znowu zaeksperymentował i kupił TaraLabs Prism, który jest wyraźnie lepszy od Albedo, ale gorszy od moich Kimber PBJ.   Ja mam dwie pary Kimber PBJ: przed i za preampem. Po wpięciu nieszczęśnika w dowolne z miejsc, strasznie się męczyłem stłamszonym przez Albedo Blue dźwiękiem. W stosunku do PBJ brakowało wszystkiego.   Jak dla mnie tragedia. Kolega co się z nimi męczył ponad rok napisał: "Jakbym je sprawdził w wielu zestawach od tanich do najdroższych, to bym napisał, że recenzent z HI-FI muzyka wziął w łapę za to co napisał, bo mają wpływ na dźwięk odwrotny niż to opisał."


Technics RS-B405

Obecnie nie warto się nim interesować, chyba że podaż używanych decków spadnie do zera.   Każdy Akai brzmi i działa lepiej i dłużej.


Akai GX-67

Miałem go prawie od nowowości: kolega kupił i sprzedał mi go po 2 miesiącach, sam kupując Akai GX-75.   Ciut droższy i bardziej zbajerzony w stosunku do starszego modelu Akai GX-65, który okazywał się być lepszy dźwiękowo.   Zarabiając na transakcji, zmieniłem go na leciwego Akai GX-9, który okazywał się także być trochę lepszym, mimo że był starszy o 7 lat i miał mocno zmatowioną głowicę.   Mimo wszystko, bardzo przyzwoity deck.   P.S. Niestety, wszystkie wymienione przeze mnie tu decki wymiękały przy magnetowidzie VHS Hi-Fi Stereo firmy JVC: każdy z tych decków wprowadzał jakąś zmianę w brzmieniu nagrywanego z CD materiału, za to magnetowid nie wprowadzał żadnej zmiany (!!!) - zapewne dzięki modulacji FM.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.