Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Tannoy mX2-M

Tannoye MX2-M odsłuchiwane były na różnych wzmacniaczach od Unitry po NADa. Najlepiej sprawdziły się na NADzie 306 bas był niski,mięsisty a wysokie tony nie kuły po uszach. Jednocześnie odsłuchiwane były Tannoye M1 i razem z kolegą doszliśmy do wniosku że M1 grały neutralniej (milej dla ucha). MX2-M grały bardziej z fajerwerkami do Rocka świetne, bas schodzi nisko ale nie charczy, dźwięk jest czysty i słychać dużo detali. Porównywane były również z Cabbase Molene i AudioAcademy Phoebe - Tannoye MX2-M mimo że są mniejsze to grały mocniejszym basem. Za taką cenę czyli 400-600 zł nie ma lepszych głośników. Do 20 m^2 wystarczą spokojnie.


Radmor 5102

Tuner: *Głowica - nieco oporna do przestrojenia , ale da się ją rozgryźć - opis przestrojenia w jednym z numerów "Serwisu Elektroniki" z końca lat 90. *Wzmacniacz p.cz. - dźwiękowo raczej klasy "standard" (co nie znaczy zły!), dodatkowa płytka sterująca wskaźnikiem sygnału, "zera FM" i wyciszaniem przy strojeniu rozszerza jego funkcjonalność i znacznie zwiększa komfort obsługi. *Dekoder stereo jest słabym punktem tunera znacznie obniżającym jakość odbioru stereo. Jest to dość archaiczny układ z obwodami rezonansowymi które z czasem się rozstrajają co powoduje znaczne pogorszenie i tak nie najlepszej separacji międzykanałowej. Podłożenie płytki z dekoderem na TA7343, UL1621 czy innym nowocześniejszym układzie znacznie poprawia jakość odbioru stereo. UWAGA! Niech Was Bozia broni przed usunięciem całej płytki dekodera z filtrem MPX (to te 4 cewki w ekranie po przeciwnej stronie złącza)! Wylutowujemy scalak (UL1601) z płytki i w miejsce wylutowanego scalaka podłączamy nowy moduł stereodekodera. W wyprowadzeniach do scalaka mamy wszystkie potrzebne sygnały, a pozostawiony filtr MPX wycina zakłócenia powstałe przy dekodowaniu sygnału stereo. Więcej szczegółów na temat przeróbki na 100% znajdziecie na forum elektroda.pl   Wzmacniacz: Delikatnie zaszumi, grzmotnie basem, zasyczy sopranem... Legendarne "Quasi Qadro" - po naszemu "ambifonia". W latach 70 robiło wrażenie, a właściwie: do dzisiaj robi wrażenie! Kino domowe się chowa w porównaniu do Radmorowskiej pseudokwadrofonii. Średnie tony nieco przycięte (znacznie przycięte z załączonym konturem), mocny ale miękki bas, sopranu ile komu potrzeba - to właśnie to legendarne brzmienie. Przedwzmacniacz odpowiada za brzmienie, końcówka mocy za niezniszczalność i idiotoodporność - tranzystory końcówki i transformator sieciowy pracują ze znacznym zapasem mocy, a wszystko jest zabezpieczone bezpiecznikami.   Nikomu chyba nie trzeba polecać, każdy wie że to nie chińska czy tajwańska kupa - to pancerny, prześliczny, polski czołg który rzadko się zatrzymuje (czyt. psuje). ;)   Jeśli ktoś będzie się nabijał z Waszego Radka to kopcie, gryźcie i drapcie. A najlepiej zademonstrujcie jego brzmienie. A niech im kopary opadają, niech buraki rysują podłogę zębami...   ZERO Wiejskiego "TUNINGU" ! ! ! Kilka lat ciężkich robót w kamieniołomie dla tych którzy niszczą Radmory (i ogólnie dobry, polski sprzęt) poprzez wstawienie pleksi w obudowę, wyświetlacza lcd, niebieskich LED'ów gdzie się tylko da, końcówki mocy na LM trzy tysiące ileśtam, wyrzucanie elektroniki i wstawianie chińskiego syfu, przerabianie na zdalne sterowanie, zastosowanie obudowy jako klatka dla chomika... Przykłady można dłuuugo wymieniać - patrz dział DIY na elektrodzie. To Fuck It Yourself (spie**ol to sam) a nie Do It Yourself (zrób to sam)... :/ Dołóż do niego nowy stereodekoder czy układ opóźniający podłączenie głośników, wymień uszkodzone elektrolity i tranzystory. Ale nie tuninguj (czyt. NIE NISZCZ) trwale legendarnego urządzenia które za kilka lat będzie unikatowe! Po co komu "Syrenka" z silnikiem z "Poloneza" i tablicą wskaźników z "Fiata 126p"?


Krell KAV-250cd

Hi-End.Słychac to od pierwszych minut odsłuchu.Dzwiek bardzo przestrzenny i szczegółowy z dobrze rozbudowaną głebią,doskonałe wokale,niemal namacalne,srodek pasma neutralny bez zadnych podkolorowań.Bas szybki głeboki doskanale kontrolowany.CD z klasa i zeby miec wiecej trzeba wydac co najmniej dwa razy tyle.Za niewielkie juz pieniadze mozna sie cieszyc doskonalym dzwiekiem.Z każdą płyta odkrywamy nowe "to coś" co do tej pory nie słyszeliśmy na tańszych odtwarzaczach. Naped działa dość szybko i pewnie ,nie ma kłopotow ze znalezieniem sciezek,w stosunku do KAV 300CD ,ktorego VRDS pracuje głosno i nieprecyzyjnie.Jakosc wykonania na najwyzszym poziomie,pancerna obudowa ,wszystko działa pewnie i widac najwyzszy kunszt projektanta. Dodam ze uzywajac KAV 250CD na gniadach XLR otrzymujemy najwyzsza jakosc dzwieku. Jedną małą niedoskonałscią jest brak mozliwosci wylaczenia wyswietlacza.


Stereovox HDSE

Miałem już nic nie pisać na tym biznesowym forum, ale kolega Artur, bardzo \"skrzywdził\" doskonały kabelek jakim jest Stereovox. A jaki on jest? jego poprostu nie ma !!!, masz zimny system, będzie zimno, klinicznie, masz ciepły (tak jak ja) też tak będzie. Proste banalne - ale jakże trudno osiągalne dla wielu konstrukcji, po prostu kabel którego nie ma, Hi-end? Gdybym nie potrzebował lekkiego rozjaśnienia w mym systemie byłby to kabel który zostałby u mnie na zawsze, jeśli twój system jest już idealny, nic nie chcesz popsuć, poprawić, ulepszyć, to jest kabel dla ciebie


Vienna Acoustics Bach Grand

Coż tutaj dużo pisać. Z pełną swiadomością stawiam tezę, że są to najlepsze kolumny podłogowe na rynku w cenie poniżej 5000 zł (za nowe). Powiedziałbym, że w swojej cenie stanowią swoisty fenomen. W zasadzie pod pewnymi względami Bachy przewyższają swoich droższych braci (Mozart Grand), mianowicie są jaśniejsze, bardziej dynamiczne, pozbawione całkowicie \"zmulenia\", ktore czasem jest przypisywane kontrukcjom wiedenskiej manufaktury. Łatwiej także zmieszcza sie do mniejszych pomieszczeń. Pod względem barwy i muzykalności to podobna liga. Ustępują natomiast pola swoim starszym braciom w zakresie neutralnosci oraz ogolnie pojetego wyrafinowania przejawiającego sie w specyficznej gładkości i sposobie prezentacji planktonu dzwiekowego.   Głowna cecha brzmienia tych konstrukcji, ktora definiuje ich charakter, jest wpaniala muzykalnosc wynikajaca przede wszystkim z pieknej prezentacji barw. Zwykle gdy mowi sie o pieknych barwach na mysl przychodza kontrukcje z tzw. angielskiej szkoly brzmienia - preferujace srednice i wycofujace gore. Tutaj taki zabieg nie ma miejsca. Gora jest wyrazna, szegolowa, pelna blasku i kultury - nie ma mowy o zadnym wycofaniu, choc zwolennicy ostrego, metalicznego, tzw. koncertowego brzmienia, powinni raczej zwrocic swe oczy ku ofercie B&W. Vienny to kolumny, ktore pozwalaja cieszyc sie muzyka dlugimi godzinami, zupelnie przy tym nie meczac.   W polaczeniu z Usher CD-1 oraz Vdh Orchid otrzymujemy spektakl muzyczny oferujacy muzykalnosc, ktora wciaga tak silnie, ze trudno wrecz oderwac sie od sluchania. Melodyjnosc oraz piekne naswietlenie niuansow barwowych daje niesamowita frajde ze sluchania i przykuwa do fotela na dlugie godziny. Mialem juz do czynienia z hi-endowymi systemami za kilkadziesiat tysiecy złotych, ktore nie potrafily tchnac w muzyke takiego \"ducha\".   Jakies wady? Chcac otrzymac gleboka, dobrze zdefiniowana, trojwymiarowa scene, trzeba troche czasu poswiecic na ustawienie. U mnie kolumny stoja na 5 cm cokołach z granitu, 26 cm od tylnej sciany i, co moze wydawac sie dziwne, basu nie ma ani o gram zbyt duzo (Usher, Orchid i wytlumienie za kolumnami). Co ciekawe kolumny zaczely grac pelnia swych mozliwosci dopiero po pochyleniu na kolcach do tylu o jakies 3mm. Maskownice dosc mocno wplywaja na kszaltowanie sceny, jednak ja gram bez - dzwiek jest czystszy.   Jakosc wykoania to klasa sama w sobie. Kto widzial Vienny wie o co chodzi.   Goraco polecam wszsytkim milosnikom pieknych barw i poszukiwaczom muzykalnosci w Hi-Fi :-)


AKG K280 Parabolic

Witam Moje AKG kupiłem na allegro kilka miesięcy temu, więc mogę napisać o nich co nieco. 1. Wykonanie: Bardzo dobre. Świetne materiały. Nic się nie wyciera, może trochę pałąk delikatnie skrzypi. Materiał jest taki że mimo upływu czasu nadal jest nieporysowany. Świetne skórzane nauszniki, jedak uszy mogłbyby się mniej pocić. Wspaniały komfort noszenia. 2. Wygląd: Czy to ważne? W tych słuchawkach tak ponieważ, są naprawdę efektowne. Wyglądają baardzo profesjonalnie. Wyeksponowane napis "Parabolic" dodaje tym słuchawek aury tajemniczej parabolicznej technologi :) 3. Najważnejsze dźwięk: Pierwszy kontakt : fatalny nigdy nie miałem takich słuchawek więc się rozczarowałem. Dźwięk przy założeniu na szybko był strasznie przymulony. Byłyem zły że takie słuchawki sobie kupiłem. O dziwo po wygodnym położeniu się na kanapie dzwięk się diametralnie zmienił .Usłyszałem świetną dynamikę, ten wspaniały bas przy rockowych nagraniach. Jedynie do czego się można przyczepić to podbita góra którą słychać przy dużej głośności i kobiecych wokalach, brakuje im trochę szczegółowości, ale pononć to jest taka wada słuchawek dwuprzetwornikowych. Moim zdaniem do rocka typu scorpions są świetne. Słuchawki te należy wykożystywać w domu do relaksu. Wtedy usłyszy się wszystkie ich zalety. Słuchanie w autobusie czy w pośpiechu nie ma sensu ponieważ jest to konstrukcja półotwarta i dość słabo tłumi dźwięki otocznenia. Podsumowywując: AKG K280 to naprawdę bardzo dobre słuchawki za niezbyt wygórowaną cenę. Mają kilka wad ale i sporo zalet. Jak wyżej napisałem do rocka i są świetne.


Sony ST-S 311

Wcześniej używałem tylko tunera tv. cyfrowego Polsatu i jakiegoś tam tunera Akai, i cóż mogę powiedzieć... grał. Po podłączeniu tunerka Sony totalna zmiana, bas przez duże "B" wysokie też na niezłym poziomie, stereofonia-super. Mam świadomość że są leprze tunery, ale niestety nie miałem przyjemności ich testować, więc nie mogę w.w sprzętu z niczym lepszym porównać, i nie wiem czego mu brakuje, a czego ma za wiele. Ogólnie jestem zadowolony i nie planuję kupna niczego innego, na jakiś czas u mnie pozostanie, no chyba że uda mi się kupić jakiegoś ES'a w podobnej cenie. No cóż będę szukał.


XLO ultra 6

Idealny kabel, aby w bi (a najlepiej tri) wire'ingu podpiąć pod głośniki basowe. Tam sprawdzi się bezbłędnie. Generalnie po 'przesiedce' z taniego QED'a Bronze dźwięk nabrał innej jakości - po prostu sie otworzył. Kabelek daje sporo powietrza wokół instrumentów i wali świetnym basiszczem aż miło. Całkiem przyjemna jest też średnica, ale już wysokie rejestry istnieją w bardzo ograniczonej ilości. Tam też najwięcej jest zapiaszczenia i szorstkości. Uważam, że w kablu za ponan 200 pln za metr dzwięk powinien być znacznie bardziej naturalny, przejrzysty i otwarty. Mmmo to długo nie mogłem znaleźć dobrego następcy do swojego systemu (w przyzwoitych cenach oczywiście). Ani tańszy brat z serii Pro, ani Audio Note AN-L, ani AQ Bedrock, czy Kimber (jakiś z ósemką) nie wyróżniały się na jego tle. Zdecydowanego pogromcę znalazł natomiast w Vdh The Breeze.   Słówko jeszcze o paskudnym wyglądzie (kto wymyślił takie kolory?!), którego nie zakceptuje co najmniej 90% żon :). Kabel jest po prostu obrzydliwy z wyglądu i tak sztywny, że musi mieć wiele wolnej przestrzeni. Słabo toleruje zgięcia i załamania. Z tego też powodu należy pamiętać, aby kupić go o kilkadziesiąt centymetrów więcej niż kupujemy zazwyczaj.


Copland CSA 8

Kupiłem go bezpośr. od dystr. i okazał się mieć 2 niedoróbki - spodziewany czar ( zaznaczony w recenzji w : " Hi-Fi i Muzyka " ) solidności ( chyba Szwedzkiego ) producenta upadł , ale jeśli brzmienie mnie nie zawiedzie , to niesolidność wykonawcza pójdzie w niepamięć . Włączyłem i ... porażka ; im dłużej słuchałem tym gorzej grał . Próbowałem " się przekonać " do niego , ale " nie udało się " . Grał technicznie , wyjątkowo nienaturalnie i niemuzykalnie , w najgorszym znaczeniu określenia " tranzystorowy dźwięk " , a do tego po kwadransie-dwóch ... grał jeszcze gorzej . To było dawno temu - kupiłem go kilka miesięcy po recenzji w " Hi-Fi i Muzyka " . Sprzedałem ten bubel dźwiękowy - a WIELE się spodziewałem po recenzji w " Hi-Fi i Muzyka " i też pod wpływem tej recenzji kupiłem ten klocek . Dla jasności : z reguły kupuję w ciemno , bez odsłuchu sprzęt i 1 raz moje wrażenia były niezgodne z recenzją w " Hi-Fi i Muzyka " ; z reguły też kupuję sugerując się opiniami/recenzjami czasopism , szczególnie właśnie " Hi-Fi i Muzyka " . Nie rozumiem tych ( poniżej zamieszczonych ) pochlebnych opini, ale ... może się nie znam ; jednak Ty na pewno znasz się - więc go dokładnie przesłuchaj , PRZED ZAPŁACENIEM .


Jamo E7sub

To jest mój pierwszy własny sub, do tej pory miałem tylko takie do testów, to co u znajomych i w salonach. Długo chodziłem zastanawiając się czy sub jest w ogóle potrzebny przy dynamice B&W 604, ale jednak powierzchnia w sumie niemal 50m2 to trudne zadanie na wypełnienie basem chociażby w miejscu odsłuchowym, szczególnie w R&B czy kinie.   Najpierw były próby u kolegi w małym pokoiku <10m2, co nie miało sensu bo brakowało mu oddechu i wydobywał z siebie jedynie mroczne dudnienia, niezależnie jak napociliśmy się korekcją fazy. Potem już w domu - cóż, podstawowe zadanie spełnił - pięknie uzupełnił dolny zakres, który teraz słuchać nie tylko w rogach pomieszczenia, ale niemal wszędzie. Dźwięk miękki, ale nie dudniący - całkiem niezła kontrola a do tego bardzo dobra transparentność - uzupełnia bez większych zniekształceń nisko schodzące przecież B&W 604, radząc sobie dobrze nawet w metalowych kawałkach, gdzie z większości tanich subów dochodzi już tylko sieczkowaty łomot. To w dużej mierze zaleta zamkniętej konstrukcji i opcji wyrównania wewnętrzmych rezonansów - bardzo zmyślna funcja, w niewielu subach ją widziałem. Niestety, tej zamkniętej konstrukcji brakuje jednak pary na tak wielkie pomieszczenie i niestety, trzęsienia ziemii nie ma.   Jeśli masz nie za duże pomieszczenie i wyjście LFE (zapomniej o pre-outach z wzmacniaczy stereo - on z tego nie pociągnie, w przeciwieństwie do wielu innych subów) - to może być dobry wybór za te pieniądze, gdyż generalnie jakość dźwięku jako taka jest naprawdę bez większych zastrzeżeń, co szczególnie w stereo jest jednak rzadkością w tej cenie. No dobra, mógłby tylko schodzić trochę niżej... Tak czy owak, to nie tani "jebaka" ale niezły uniwersalny sub.   Wniosek ostateczny: w moim przypadku warto było niestety jednak dołożyć te 500pln do suba B&W, który na papierze będzie 5 razy słabszy, ale czułość i realną dynamikę prezentował jednak z zupełnie innej bajki, aczkolwiek muszę przyznać że w samej jakości dźwięku oba są niemal równe!


Stereovox HDSE

Znakomity kabel do ożywienia ciepłego i powolnego systemu. W przejrzystym systemie i z 'ostrymi' głośnikami staje się nazbyt kliniczny i metaliczny - taki "zimny drań". Niezmiernie uwydatnia braki słabej realizacji nagrań (sybilanty).   Kabelek zrobił na mnie piorunujące wrażenie, gdy wypożyczyłem go na kilka dni do testów. Dodał blasku górnym pasmom, talerze nabrały wybrzmień i zróżnicowania. Był znakomitym uzupełnieniem głośnikowych XLO Ultra 6, którym wyraźnie brakowało góry. Po zmianie głośnikowych zabrakło mi docieplenia średnicy, a dźwięk stał się nazbyt kliniczny. Mimo, iż cały czas dążyłem do przejrzystości systemu, to przedobrzyłem.   Uważam, że w swojej cenie to bardzo dobry IC i sprawdzi się w wielu systemach. Gdy znajdę interkonekt, który zachowując wszystkie pozytywne cechy HDSE jednocześnie dociepli średnicę oraz doda odrobiny barwy będę zachwycony.


Dussun DS99

Opinia zupełnie obiektywna, tym bardziej cenna :) Zacznę od tego, że wzmak mnie kompletnie rozczarował. Po pierwsze bardzo słabo gra po cichu i średnio głośno, dopiero grając głośno coś pokazuje, ale rzadko się słucha na takich poziomach głośności. Niestety cały czas czuć nalot w brzmieniu elektroniki wzmaka i jest to główna bolączka tej maszynki. Jeśli mamy dobre i w miarę neutralne kolumny to szybko wyczujemy tej niskiej jakości upiększanie dźwięku przez wzmaka. Przypomina to trochę szkołę dźwięku ze stajni Nad- wg mnie kompletna porażka. Średnica jest mówiąc wprost nijaka. Jest trochę cofnięta i delikatna, przez co tracimy na wypełnieniu i namacalności tego co w muzyce najważniejsze. Słuchając tego wzmaka muzyka kompletnie nas nie wciąga, jest nudno! Wysokie tony delikatne i niestety mało naturalne, przy głośniejszym odsłuchu przerysowane :) Dół dość obszerny , ale niezbyt szybki i trochę rozlazły. Ogólnie brzmienie defensywne, nudne i obarczone wpływem elektroniki wzmaka. Jedyny plus to taki, że można dość mocno pojechać z głośnością bez zniekształceń :) Wzmak jest wart tyle co kosztuje w chinach, a koszt sprowadzenia go jest kompletnie nie opłacalny. Testowany przy obecności innego wzmaka na trzech parach kolumn. Zresztą ostatnio zauważyłem, że wielu świeżych użytkowników wzmaków z chin szybko się ich pozbywa, zarówno lampowych jak i tranzystorowych. Czy czasem nie jest tak, że te wzmaki mają tylko robić pozory i ładnie wyglądać? Bo przecież nie po to człowiek ryzykuje sprowadzenie wzmaka z chin (duże ryzyko, długi czas oczekiwania, bardzo wysokie koszta sprowadzenia) i ma z tym wielkie nadzieje, a tu się okazuje że to żadna rewelacja... Strzeżcie się mitomanów na forum... Ps. jeśli tak gra Red Rose Music Passion Levinsona to jest to kompromitacja, w co wątpie jednak, bo chińczyk jest dobry w robieniu pozorów, już sam potencjometr chodzi jak z plastikowej chińskiej mini-wieży...


Dali Grand

Wczoraj kupiłem używane DALI GRAND, które grają obecnie z Nakamichi PA5 i Marantz CD53 u szwgra w Danii, ale w domu podepnę je do klona Krella KSA50 i Sony CDP970 + do kina CA540R i Pioneera DV717. Nie mogę wyjść z zachwytu od momentu podłaczenia tych kolumn. Absolutnie się nie spodzewałem czegoś takiego. Wcześniej słuchałem DALI 450 , 470 i 850 ( które chyba mają te same woofery i średniotonowy ) i kolumny DIY, ale GRANDY zmiotły wszystko z powierzchni ziemi. To jest dźwięk całkowicie innej klasy. Ponieważ kosztowały mnie ok. 4000 zł , więc stosunek jakości do tej ceny jest fantastyczny. Przy nowych byłby dobry. Jak grają - rewelacyjnie. Są dynamiczne, naturalne, soczyste, z baaaaaardzo niskim i kontrolowanym basem. Średnie są śpiewające, gorące a wysokie precyzyjne i perliste. Przestrzeń jest fantastycznie trójwymiarowa. Potegą brzmienia nie ma granć, aż strach kręcić potencjometrem. Słuchałem kiedyś Heliconów chyba 400 i było fajnie , ale chudo - przestrzennie ale klinicznie - może to być wpływ wzmacniacza cyfrowego chyba LYNGDORF. Dali Grand bardziej mi pasują. Trudno to opisać , co one potrafią. Brzmienie każdego gatunku muzyki jest prawidłowe. Wcześniej zawsze cos mi nie pasowało , teraz wszystko jest super. Tylko te gabaryty.....


VK 6100S/C

VK6100S to nieduze satelitki zbudowane w oparciu o nieduży (ok 10cm) wooferek i najprawdopodobniej piezoelektryczny tweeter. Z tyłu znajdziemy szajskie gniazdko, w które trudno włozyć cokolwiek, nawet najcieńsze druty sprawiają kłopot. Ponad gniazdkiem fabrycznie zamontowany uchwyt do powieszenia, co jest chyba najwiekszym plusem tych kolumienek (moze poza ceną). Obudowę wykonano z płyt wiórowych i nawet nieźle pokryto okleiną drewnopodobną. Samo dopasowanie płyt takie sobie, ale w tej cenie ta obudowa to i tak powód do radości. Otworu bass-reflex brak - obudowa jest zamknięta. z kolei VK6100C to głośnik centralny wykonany bardzo podobnie, z tą różnicą, że mamy dwa wooferki i otwór bass-reflex z tyłu. Całość kosztuje jedyne 139zł, więc czego można się spodziewać po brzmieniu. Najpierw podłączyłem satelitki w stereo, zeby je dobrze usłyszeć. To był błąd - grają ohydnie. Basu nie ma (zrozumiałe), jest za to namiastka góry i obrzydliwa, krzykliwa, zniekształcona średnica. Jedynie głos ludzki od biedy ujdzie. Z tyłu grają znosnie, jesli powierzone im są tylko niezbyt głośne efekty (np w Dark Side of the Moon grają znośnie, nie drażnią). Kiedy jednak dostaną cześć muzyki do przetworzenia - zaczyna się dramat. Głosniczki potrafią dokumentnie zdemolować koncert, gdy np w czasie odtwarzania festiwalu Crossroads z boku daje sie słyszeć jakiś cieniutki pisk mający być organami Hamonda. Również głosniejsze efekty sprawiają kłopoty, bo wysokie tony zlewają się w jeden szumo-syk i całość brzmi fatalnie. Center sprawdza się tylko w DVD z muzyką, gdzie kanał ten nie występuje lub gra tak cicho, że ginie w ogólnym tłoku. W filmach czego by nie dostał - spieprzy. Zestaw ten kupiłem, bo trafił mi się amplituner i trzeba było coś podłączyć. Jak tylko uzbieram kasę na normalne głosniki - natychmiast toto wywalę na zbita twarz - center najpierw. Ogólnie sprzęt jest do d... , mój wyeksloatowany boombox Philipsa gra o klasę lepiej, choć stosunek jakości do ceny w zasadzie jest dość korzystny, zwłaszcza, gdy skoncentrujemy sie na wykonaniu. Zastanawiam się tylko, czy nie lepiej było kupić uzywane jednodrożne plastiki z zestawu Philipsa - byłoby jeszcze taniej, a chyba nie gorzej. Radzę to przemyśleć przed ewentualnym zakupem, bo VK6100 to brzmieniowo nie tyle wyrób antyaudiofilski ile poprostu nieludzki...


Albedo Blue

Nie myślałem że w tej cenie można ( będzie ) kupić kabel o takiej jakości wpływie na dźwięk : neutralny i naturalny , barwa , przestrzeń , wybrzmienia , cielesność dźwięków . Kabel łączy w sobie wszystkie najlepsze dźwiękowe cechy srebra i miedzi . Jeśli masz wzmak tranzystorowy ( na lampie/habrydzie go nie testowałem ) i szukasz IC do ok. 600zł/m - właśnie znalazłeś ! Mam wewnętrzne przekonanie że nie ma i w najbliższej dekadzie nie będzie ( na całym światowym rynku ) lepszego IC - chyba Albedo za nisko skalkulowało cenę , ale też takie było założenie właściciela firmy .


Marantz PM-52

Marantz SD-52 to klasyczny magnetofon jednokasetowy z kieszenia po lewej stronie. Na prawo od kieszeni znajdziemy za duży i za jasny i wogóle jakiś taki jaskrawy wyświetlacz, który jak dla mnie nie za bardzo pasuje do urzadzenia HI-FI. Pod wyświetlaczem i obok niego znajdziemy sporo przycisków. Magnetofon ma funkcję wyszukiwania utworów oraz elektroniczny licznik, co zwiększa jego atrakcyjność. Wyposażony jest w automatyczny wybór rodzaju taśmy, elektroniczną regulację obrotów silnika i w układy Dolby B-C NR HX PRO. Wewnatrz kieszeni znajdziemy skromny zestaw w postaci jednej rolki dociskowej i dwóch gowic. Głowica uniwersalna to stożek ALDA (głowica chyba oryginalna). Magnetofon gra bardzo ładnie - barwa dźwieku bardzo dobra, jak na możliwości prostego kaseciaka. Dużo basu, czysciutka średnica i dobra góra - przyjemnie sie słucha. Drżenie jest na niskim poziomie, w porównaniu z Diorami które miałem - super. Jest jednak momentami uchwytne, bo to jednowałkowiec. Nagrywanie także bardzo dobre - jakość dxwięku przy dobrej taśmie jest bardzo dobra. Również tu drżenie nie daje się za bardzo we znaki. To, co mi się nie podoba, to brak podświetlenia kasety - nic nie widać. SD-52 to fajny deck oferujący zadowalającą jakość przy niewysokich obecnie cenach tego modelu. Egzemplarz w dobrym stanie w zupełności wystarczy, by w miare komfortowo słuchać posiadanych kaset.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.