Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Yamaha AX-500

No to jest coś pięknego, wygląd dobry ale dźwięk jest niesamowity po prostu. Miałem AX-400 który bił na głowę wszystko co wcześniej miałem unitre ws 432, marantza PM-52 i wiele sprzętów których nie posiadałem a słyszałem. Ten wzmacniacz potrafi zdziałać cuda, taka funkcja jak loudness to jest świetny wynalazek, dostosuje dźwięk do twoich kolumn, możesz uzyskać dzięki temu liniowy dźwięk lub uwypuklony bas czy też średnice do wybory do koloru no i ta moc. Ja mam jeden, a drugi mogę mieć nie wiem czy sprzedawać jeden z nich bo grają pięknie.


BASF D-6160

Kupiłem jako kota w worku nic o nim nie wiedząc, bardzo miło mnie zaskoczył, nie planuje już zmian klocka na lata.


Philips AZ8070/00S

Trochę nietypowo, bo to stronka w zasadzie poświęcona Hi-Fi, ale co tam - mam takie cudo, to opiszę :). Philips trafił do mnie jakieś 12 lat temu. Oryginalnie miał stać u mnie, ale szybko został zaanektowany i trafił do kuchni. Był to okres, gdy cały mój sprzęt audio sprowadzał się do walkmana i taki Philips był bez wątpienia cudem techniki. Ponieważ właśnie zaczął byc zbyt stary miał trafić do utylizacji, ale szybko go zrewindykowałem. W końcu mój...   AZ8070 to klasyczny radiomagnetofon z magnetofonem z przodu, CD na górze i radiem w środku. Po bokach 2-drożne (na 99%) głosniki o mocy znamionowej 2x1,6W. Dodatkowo antyaudiofilskie układy Bass Boost i Incredible Surround, czyli wszystko na miejscu. Magnetofon to oczywiscie najtańszy mechanizm z najtańsza głowicą. W instrukcji znajdziemy informację, ze nagrywa tylko IEC I, ale może odtworzyc każdy typ taśmy. Fakt, ze z korekcją dla żelazowej już pominieto, bo to razcej nieistotny szczegół przy takiej jakości brzmienia. Ja jednak wolałbym taniej głowicy nie katować taśmą metalową, ale cóz - częstsze wizyty w serwisie z winy użytkownika to lepiej dla producenta. Odtwarzacz CD to klasyczny top-loader. Na uwage (docenienie) zasługuje krążęk dociskowy zaprojektowany tak, aby chronić laser przed kurzem podczas "postoju". Fakt - gdyby wszystko to, co usunąłem z tego krążka podczas czyszczenia było na laserze, to raczej nie byłby co zbierać. Wyswietlacz najprostrzy z możliwych - track number, ale za to ma funkcje repeat, shuffle i program. Jak dotąd uchodził za wybredniaka nieczytającego CD-R, ale po czyszczeniu brudnej również soczewki lasera nagle płyty tego typu przestały być be. Oczywiście dalej wolno wyszukuje na tego typu nośniku, ale czyta dobrze. Radio jest trzypasmowe i całkiem dobrze odbiera. Aby dopełnić szczeście posiadacza znajdziemy jeszcze gniazdo słuchawkkowe i mikrofonowe. Tego ostatniego nigdy w zyciu nie użyłem :)   A brzmienie? O dziwo znośne. Oczywiście brakuje szczegółów, a brzmienie instrumentów to zaledwie namiastka tego, co oferuje średniej klasy zestaw stereo, ale za to nie ma wkurzającej matowości przyprawiajacej o ból głowy, jak to ma miejsce w wielu innych tego typu urządzeniach. Po włączeniu incredible surround z dźwiekiem dzieje się coś strasznego, lepiej nie ruszać, a po wciśnieciu DBB dudni jak oszalały.   Może i marny boombox, ale po 12 latach wciąż żyje i ma się nieźle - tylko magnetofon trochę rzęzi. Gdyby postawić go dzisiaj na półce w sklepie, wciąż zawstydziłby niejeden nowy model i to nie tylko z oferty elty.


Ayon CD-1

Gęsty w miarę rozdzielczy dżwięk z dużą ilością mięska. Szeroka i głęboka scena z wyodrębnionymi dalszymi planami bez nienaturalnej hiperprzestrzeni.Mimo lamp we wnętrzu, trudno odnależć dużo ciepełka w brzmieniu - raczej dokładność i brak zaokrągleń bez cienia ziarnistości i wyostrzenia ("lampowość" i "analogowość" w najlepszym wydaniu).Łatwo dopasowuje się do każdekgo systemu. Długo oczekiwana jakość wykonania i dżwięku jak za tą kasę.


Philips FR 984

Wśrod audiofilów logo philips budzi jednoznaczne odczucia. Badziew i tyle. Nie trudno zatem się dziwic , ze gdy przed zakupem amplitunera FR984 szukałem w necie informacji o jedo brzmieniu trafiałem często na niezbyt pochlebne opinie o tym sprzęcie. Ostatecznie jednak zdecydowałem się na zakup, bo wlaśnie do mojego pokoju na emeryturę trafił nieco podstarzały, ale wciąż zwarty i gotowy DVD763SA. Pomyślałem, że w towarzystwie dedykowanego amplitunera będzie wyglądał lepiej niż z najtańszym modelem Technicsa, zwłaszcza, ze ten ostatni brzmieniowo nie zachwyca. A że akurat na Allegro był FR984 - wybór padł właśnie na niego.   FR984/00S to najtańszy amplituner tej serii. Nie dziwią zatem zaciski głośnikowe, ani napis Made in China. Przedni panel, jak w całej serii, wykonano z plastiku przeciętnej jakości. Na środku znajduje się duży wyświetlacz, jasny i czytelny. Z prawej dwa duże pokrętła - do regulacji głośności i wyboru źródła dźwięku. Pos wyświetlaczem przyciski sterowania menu. Po podłączeniu od razu duży plus - obsługa jest łatwa i przy odrobinie wyczucia nie wymaga instrukcji obsługi. Z tyłu duuuużo gniazd, jak na amplituner przystało. Brakuje (w porównianiu z wyższymi modelami) gniazd SVHS. Poza tym wszystko na miejscu, dwa wejścia koaksjalne i jedno optyczne oraz komplet analogowych łącznie z phono i tape. Czego brakuje? Przycisku standby oraz ze dwóch "Auxów". Ilość gniazd wejściowych jest spora, a opcji "input selector" dużo mniej - DVD podłączyłem przez wejście 6-ch (wymagane dla SACD) oraz cyfrowym koaksjalnym, a nie da się tego przełączac z pilota, tylko trzeba grzebać w menu. Ratunkiem jest ustawienie wejścia 6-ch dla DVD i COAX1 dla innego źródła. Można jako CD, ale u mnie ta opcja jest już zajeta, więc cyfrowe wyjście odtwarzacza DVD figuruje jako tuner SAT. Gdyby było to np Aux, było by bardziej elegancko, a opcja SAT nie byłaby zajęta, gdybym takie urządzenie kupił. No i czemu nie ma gniazdka na kabel sieciowy? Philips montuje takowe w tanich boomboxach, więc czemu tu się nie dało?! Poza tym do obsługi nie mam zastrzezeń. No, może jeszcze to, że po podłączeniu słuchawek amplituner przechodzi automatycznie w tryb stereo, ale już nie jest tak mądry, zeby po ich odłączeniu przełączyć się na surround - trzeba ręcznie. FR984 posiada dekodery Dolby Digital i DTS oraz sporo trybów wirtualnych. Gdy podłączymy sygnał cyfrowy na wyświetlaczu pojawia się informacja o ilości odbieranych kanałów. Mankamentem jest to, ze gdy leci sygnał PCM Stereo, a opcja surround jest włączona amplituner się gubi i robi z dźwięku "sieczkę" - gitara wędruje pomiędzy jednym a drugim głosnikiem zamiast stać grzecznie w miejscu, a co gorsza momentami cichnie, by znów powrócic po drugiej stronie. Nie ma to nic wspólnego z jakością mojego "centera" - trzeba koniecznie przełączyć w tryb stereo. Co ciekawe, gdy leci sygnał Dolby Digital 2.0 nie ma problemu. Pilot dodany w zestawie jest duży, cieżki i brzydki, ale za to obsługuje wiele urządzen Philipsa. Kłopot polega na tym, że przycisk standby jest nieużywalny, bo sensor w odtwarzaczu DVD jest czulszy ni z w amplitunerze, a co za tym idzie za pierwszym razem wyłączamy DVD, za drugim DVD się włącza, a amplituner właśnie się wyłącza i odcina włączajacemu się DVD prąd. Gratulacje dla kogoś kto to wymyślił... Wewnątrz urzadzenia wszystko jest pięknie poukładane - porządek jak w pruskim wojsku. Jakość montażu nie budzi większych zastrzezeń. Koncówkę mocy zbudowano w oparciu o układy hybrydowe STK496-2 (fronty) STK496-07 (sat) i jakiś potrójny układ dla centera. Tu mała dygresja - moc nominalna wg producenta to 5x60W, ale nie jest to możliwe po pierwsze ze względu na maksymalny pobór mocy z sieci wynoszący 210W (chyba że absorbuje energie kosmiczną) oraz na różnice w wielkości układów mocy - duży może wiecej, a jeśli ten mały dla satelitek ma taką samą moc jak ten duży dla frontóe, to poco montować wiekszy układ? Oczywiście w zasadzie w niczym to nie przeszkadza - osobiście uważam, ze montowanie identycznych końcówek mocy dla pracowitych frontów i nierobów z tyłu to marnowanie mocnego układu i pieniędzy klienta. W praktyce w trybie stereo wzmacniaczowi nigdy nie braknie mocy w średnim pomieszczeniu. Z Kefami iQ3 gra ciągle ze sporą nadwyżką i to się liczy. A teraz najważniejsze - brzmienie. W stereo ogólnie poprawne, równowaga tonalna dobra. W przypadku niektórych nagrań moze nieco brakować basu, który z kolei w innych nagraniach wgniata w fotel. Ciekawe - wygląda na to, że FR984 jest dość czuły na jakość nagrania. Ponadto słychać pryzbrudzonie górnej średnicy, z czego najbardziej dokucza lekka ekspozycja głosek syczących. Oprócz tego - w zasadzie ciężko się czepiać - ogólnie dźwięk nie zachwyca, ale to przeciez tani amplituner. Gra to nieco lepiej od wspomnianego Technicsa, nieco gorzej od Sony TA-FE710R - taki średniej klasy wzmacniacz. Z pewnościa nie jest to badziewie - słuchać się tego da. W trybie surround jest jakby nieco ostrzej, ale róznice są nieduze. Oczywiście moja ocena oparta jest głównie na koncertach na DVD, jako że w filmach denerwuje jakość głośnika centralnego Voice Kraft. Ponieważ FR984 i DVD763 to ta sama seria, wiec różnice w brzmieniu z wejścia analogowego i cyfrowego są praktycznie żadne. W przypadku CD 751 lepiej korzystać z cyfrowego - wszystko zależy od jakości samego źródła. Podsumowując - elegancki amplitumner o przecietnym brzmieniu. Bez zachwytu, ale lamentować też nie trzeba. Powinien grać z kolumnami o obniżonej ilości góry i wyższej średnicy, wtedy gra zupełnie sensownie.


Ortofon DJ

Super sprzet, dobry dźwiek, niezawodny


Studio16Hertz Minas Anor

Po kilkunastu latach użytkowania mojego sprzętu audio nadszedł czas na jego wymianę ( oczywiście na lepszy ). Poszukiwałem kolumn podłogowych. Po obserwacji rynku audio rozważałem zakup kolumn Dali 450 lub 470( wcześniej używałem legendarnych Dali 104 z których byłem bardzo zadowolony). W grę wchodziły nowe jak również używane kolumny. Śledząc Forum A.S. natknąłem się na konstrukcję Minas Anor - Studio 16 Hertz. Opinie użytkowników jak również osób odsłuchujących Minas Anor skłoniły mnie do odsłuchu tej konstrukcji. Po odsłuchu zdecydowałem się na ich zakup. Cena przekraczała budżet jaki był przeznaczony na zakup kolumn - A NIECH... Świetne przetworniki( Vifa, Morel ), elementy zwrotnicy, niepowtarzalny wygląd i to co najważniejsze - DŹWIEK !!! Żywe, barwne, sugestywne brzmienie z szybkim, mocnym i konturowym basem - tego oczekiwałem. Profesjonalne podejście pracowników Firmy Studio 16 Hertz do klienta sprawiło, że nabyłem Minas Anor. Nie żałuję. Po ponad pół roku użytkowania piszę tą opinię. Nie jest to opinia pod wpływem emocji. Jest przemyślana, choć spontaniczna. Zachęcam do odsłuchu tych kolumn !!! Z odpowiednią elektronika zwalają z nóg !!! Bas - szybki, głęboki, konturowy i ekspresyjny, Średnica - nasycona, ciepła, gęsta, barwna, Wysokie - dźwięczne, nasycone, lecz nie ostre. Wszystko na swoim miejscu. Ogólnie należy stwierdzić - to świetne kolumny, sprawdzające się w każdym rodzaju muzyki. TO WYBITNA KONSTRUKCJA. Kolumny warte każdej wydanej złotówki. GORĄCO POLECAM !!! Jeśli kiedykolwiek będę zmieniał kolumny, to na pewno zakupię wyższy model Studio 16 Hertz. Nie zamierzam utrzymywać dystrybutorów sprzętu audio. Wolę zakup u producenta - POLSKIEGO PRODUCENTA.


Andrzej Kisiel - Akustyk RD1

Słuchałem wielu kolumn, interesuję się muzyką i sprzętem audio od ok 12 lat. Chodzę na koncerty, na audio show, odwiedzam salony odsłuchowe (bo ruchy sprzętowe są u mnie spore) i kolegów o podobnych zainteresowaniach. Tak świetnie brzmiących kolumn kosztujących mniej niż 20 tys złotych jeszcze nie słyszałem. A i droższe konstrukcje niejednokrotnie gorzej brzmiały. Dobierając kolumny do odpowiedniego pomieszczenia (u mnie ok 25m.kw.) można uzyskać efekty po prostu niesamowite. Pisanie o dźwięku mija się z celem, po prostu nie mam zastrzeżeń i już. Nic bym nie poprawił, nic już nie dodawał. Jest idealnie. Aż dziw bierze, że ktoś może chcieć kupować inne kolumny. Po co? Po co szukać, po co wymieniać, skoro "wszystko" można mieć za ok 4000zł. Szczerze polecam. I nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł być niezadowolony z takich kolumn. Musiałby się zamienić z kubkiem na uszy.


Reson TBS

Tyle słyszy się opinii na temat Dnm Reson,a więc i ja byłem ciekaw jak zagra w moim systemie,Niestety u mnie się nie sprawdził,odsłuchiwałem go w trzech konfiguracjach. Otóż,zacznę od góry,Wysokie cechuje brak odpowiedniego wybrzmienia , pomimo tego kabelek gra jak na tę cenę masą detali co jest jakby zaprzeczeniem złagodzenia lecz w trzech przypadkach,najbardziej na wzm słuchawkowym wychwyciłem wyraźne obciecie górnych rejestrów,nie jest to bynajmniej zaokrąglenie prowadzace do złagodzenia pasma, lecz odczuwane jest jako wyraźny brak ostatecznego szlifu Średnice według mnie jest poprawna,tam właśnie kryje się najwięcej informacji,lecz przebija przez nią lekki chłodek i sprawia wrażenie troche bezdusznej,brakuje tu nieco emocji znanych choćby z tańszych kabli qed-a Bas zaś jest tym pasmem ,który wzbudził u mnie najwięcej kontrowersji,jego natura jest jakby wyoblona,pulchna(znajomy u którego odsłuchiweliśmy stwierdził ta samą przypadłość) co sprawia ,ze kabel ten nie gra dzwiekiem punktowym, natychmiastowym jak chociażby kable Audioquesta,całośc dynamiki odebrałem jako zmulenie(spowolnienie) Dlatego dziwić mnie mogą ochy i achy jakie kabelek ten dostał od jedego z recenzentów. Jak dla mnie przeciętniak.


Marantz PM-52

Jak wyżej czyli dźwięk jak to w marantzu piękny, bas jest cudowny nie za mięsisty i nie papierowy po prostu idealny, moc no konkretnie nagłaśnia dom, na żadnym wzmacniaczu z których posiadałem nie drżały ściany w kuchni przy tych kolumnach:)No i ten minus i to spory bo grubszego kabla po prostu nie da sie wsadzić :( moje klotze wchodzą tylko jak je porządnie wcisnę, w ogóle to w większości te zaciski są wykonane z plastiku mogą sie połamać tak jak u mnie:) Góra sobie delikatnie pogrywa nie jest natarczywa,a średnica idealnie wpasowana w pasmo. Dźwięk jest bardzo przyjemny dla ucha.


Benchmark DAC 1 USB

Dzięki Gustawowi miałem możliwość niedawno używać w swoim zestawie DAC-a Benchmarka.   Jako źródło służył zestaw komputerowy dedykowany do zastosowań audio, wyposażony w kartę muzyczną Lynx 2 oraz kartę RME Digi 96/8 PST. Dodatkowo użyto transportu CD PS Audio Lambda wraz z przetwornikiem CEC DX 51. Wzmocnienie to końcówki mocy Audiomatus AM250 wraz z pasywnym przedwzmacniaczem tej samej firmy, podłączone do kolumn Yamaha Ns-690 mk II. Okablowanie produkcji Furutecha, listwa zasilająca Fututech TP -80.   Benchmark to bardzo dobry dźwięk ale o raczej studyjnym charakterze a nie ciepło-audiofilskim. Osobom ceniącym sobie zatem relaksująco-misiowate brzmienie na pewno nie będzie się za bardzo podobał.   Benchmark wraz z Audiomatusem jest przezroczysty i praktycznie nie dodaje od siebie nic do tego co podane jest na płycie. Nie ma mowy o koloryzacji dźwięku, samo pasmo jest niebywale wyrównane a przekaz bardzo neutralny. Dźwięk jest dość jasny, z całą masą detali. Jest on homogeniczny, gładki i klarowny.   Średnica jest czysta, czytelna i namacalna jednakże nie występuje je przesycenie. Nisko schodzący bas, rytmiczny, zróżnicowany. Wysokie tony są czytelne, dźwięczne, z długim wybrzmieniem.   Benchmark daje zdecydowanie lepsze odwzorowanie przestrzeni niż w przypadku Lynx-a. W tym wypadku wystepuje duże poczucie namacalności muzyków i wokalu. Pod tym względem, w porównaniu z Lynxem - co najmniej klasa wyżej.   Od czasu do czasu na ostro nagranych żeńskich wokalach (jak np. niektóre płyty Savalla) może pokazać się nieduże przeostrzenie dzwięku ale jest ono w porównaniu do Lynx 2 i RME dużo, dużo mniejsze.   Myślę że warto Benchmarka odsłuchać także z APS AEON. O ile pamiętam te kolumny miały one dość mięsiste brzmienie i detaliczność Benchmarka ładnie by się wpisała w taki zestaw.   DAC jako urządzenie podobał mi się bardzo i jest na wysokiej pozycji na mojej liście zakupów. Najważniejsze jednak doświadczenie jakie wyniosłem z jego odsłuchu jest takie że przestałem się bać USB jako sposobu transportu danych do DAC-a.     Na koniec krótkie i wybitnie subiektywne porównanie Lynx 2B z Benchmarkiem. Lynx ma więcej szczegółu i pewnej aury, dźwiękowego planktonu. Natomiast Benchmark choć też szczegółowy to jest nieco bardziej melodyjny. Lynx jest bardziej analityczny i żywiołowy chociaż zdarza mu się w tym żywiole nieco zatracać. Benchmark ma nieco więcej spokoju.   Obydwa urządzenia są niebywale przejrzyste i liniowe, mają doskonałą kontrole basu i fantastyczną górę. Tu są na równym poziomie.   Lynx jest bardziej brutalny dla źle zrealizowanych płyt i wszystkie przeostrzenia pokazuje aż do bólu. Benchmark pokazuje też ten aspekt ale nieco więcej wybacza.   Nie powiem który jest z nich lepszy. Obydwa są warte swojej ceny i obydwa na równi cenię. Mnie jednak sposób prezentacji Benchmarka jest bliższy, choć bardziej wiąże się to z pewną ewolucją moich poglądów na temat audio.   Jeszcze raz dzięki dla Gustawa za udostepnienie sprzetu : )


Enerr Power Station

Miałem krótko ( ok. 2-3 tyg. ) tą listwę i jeszcze krócej ją testowałem , a bezpośrednio porównywałem z Helionem 1750xp i AudioLotem . Po tych dwu-trzykrotnych kilkugodzinnych ( albo jeszcze krótszych ) odsłuchach porównawczych , z przyjemnością wróciłem do filtrowania klocków przez AudioLota , który okazał się mieć kilkukrotnie lepszy wpływ na dźwięk . Helion natomiast okazał się mieć podobnej pozytywnej jakości wpływ na dźwięk jak Enerr . Enerr był bardziej neutralny , szczery i nie ograniczał dynamiki , czy szczegółowości , co czynił w minimalnym stopniu 1750xp , oferując " w rekompensacie " przyjemniejszy , muzykalniejszy , cieplejszy i o ładniejszej barwie ( i chyba czystszy ) " dźwięk " . Gdyby ta listwa kosztowała połowę swej ceny - warta byłaby rozważenia zakupu ( biorąc pod uwagę wartość materiałową i wykonawczą oraz wpływ na dźwięk , a także " obecność sześciogniazdową " ) , ale przy cenie aż 2000zł ... musicie sami zdecydować czy warto .   Zalecam przed zakupem EPSa zapewnić sobie możliwość jego zwrotu - po odsłuchu . Ze względu na krótkość i co za tym idzie pobieżność testu opinię moją dobrze jest odebrać z pewną dozą sceptyzmu , a " gwiazdki " już całkowicie umownie .


Creek EVO

Wzmacniacz Creek-a nie jest urzadzeniem grającym neutralnie, jego faktura jest gęsta ,jednak nie brakuje detali,wokal brzmi znakomicie,scena dzwiękowa robi ogromne wrażenie. Moje Epos m 12.2 nie nalęzą do głosiników w których główny nacisk położono na iluzje przestrzenne,jednak z dobrym źródłem Creek pokazuje jak powinien grac budżetowy wzmacniacz. Myslę,ze wzmak ten został stworzony do muzyki audiofilskiej(czytaj Jazz),choć w innym repertuarze czuje się dobrze to własnie wydania płytowe tego typu są przysłowiową bułka z masłem dla EVO,Wysokie dzwięczne,średnica-bdb,bas?bas jest tym zakresem ,który jest grany przez Creek-a prężnie z odpowiednią masą,jak dla mnie mógłby grać bardziej konturowo, jednak znakomicie pasuje do reszty pasma.


DIY PA-012 (150W)

Tak więc dzięki uprzejmości kolegi Sebastiana również i ja miałem okazję posłuchać konstrukcji kolegi Hammonda PA-012, za co serdecznie dziekuję i szeroko się do nich uśmiecham :)   Niechcący wyszła mi nie recenzja samego urządzenia tylko porównanie z Rotelami ale myślę że to nawet lepiej. Z pewnością każdy choć trochę kojarzy charakterystyczną szkołę brzmienia Rotela, to też łatwiej będzie mu znaleźć swój punkt odniesienia dla opisanych tu różnic. Jakbym pisał tylko o samym dźwięku, że jasny, ciepły, to dla każdego może mieć to inne znaczenie, a tak mamy porównanie do jednych z najbardziej charakterystycznych i wysoko ocenianych niegdyś klocków Rotela sprawdzonej serii 9xx.   Od razu na wstępie plus za górę której jest dużo. Lubię jasną elektronikę która eksponuje grę fantastycznych, wysokotonowych Esotecków w Dynkach. Góra jest gładsza, słodsza, mniej dobitna niż w Rotelach, bardziej wielobarwna. Pierwsze wrażenie to jakby było jej więcej ale to nie prawda, po prostu Rotel eksponuje również wyższą średnice i bas przez to gra ciężej. Za to nie ulega wątpliwości że na Rotelu słychać więcej, jest zdecydowanie bardziej analityczny. Również słychać charakterystyczną barwę góry. Jak pałka walnie w blachę to jest to dźwięk jak podczas uderzenia metalu, z tym że uderzonego dużą siłą. Słychać przysłowiowe "sypanie się blach", na muzyce metalowej z talerzy idą charakterystyczne iskry ;) Końcówa PA-012 odtwarza te uderzenia jakby pałki były owinięte jedwabnym materiałem. Góra nie jest stłumiona, bo jak już pisałem jest jej dużo, ale wybrzmiewa niżej. Odtworzenie uderzeń blach jest bardziej subtelne, pasuje do tzw muzyki bez prądu, ale słuchać tam więcej urozmaicenia na barwie niż w Rotelach, jakby góra wybrzmiewała dłużej. Średnica bardzo gładka, lekko docieplona i umilna, odniosłem jednak wrażenie jej wycofania, scena jest oddalona za linię głośników, też czasem jest przez to zamglona. Rotele grają do przodu, twardo, fenomenalnie eksponują charakterystyczny charkot elektrycznch gitar. Poza tym Rotele lekko eksponują wyższą średnicę, solówki gitarowe świdrują w uszach, słychać każdą drgającą strunę, końcówka kolegi Hammonda gra tu wycofana. Niestety, bardzo źle się to odbija na gorzej nagranych płytkach, precyzyjniej ujmując tych nagranych płasko. Grają one stłumione, daleko za linią głośników, użycie określenia jak ze studni będzie przesadą ale nakieruje do czego zmierzam. Rotele za to bardziej tu pomagają, bo nigdy nie dadzą wycofać sceny za daleko. Bas jest lżejszy niż z Roteli, bardziej punktowy i miękki za to grający niżej. Rotele mają ogólnie przepompowany bas wyżej, lepszą dynamikę i charakterystyczne kopnięcie w wyższym podzakresie. Ten bas z Rotela jest taki trochę ogłuszający, walący, jak perkusista depnie porządnie to to słychać niemal jak wybuch granatu ;) Końcówka PA-012 gra mniej siłowo, więcej tu lekkości i wybrzmienia, barwy, no i jak już wspomniałem duży plus że basik schodzi niżej. Jeszcze trzeba pochwalić większy porządek na scenie, instrumenty są mniejsze, równocześnie mają więcej przestrzeni wokół siebie. Dynamika jest bardzo dobra, również szybkość dźwięku nie budzi zastrzeżeń, jednak Rotele grają wyraźnie dynamiczniej i szybciej, zresztą im mało co jest w stanie podskoczyć w tym, a nawet wyższym przedziale sprzętowym ;) Przestrzeń na PA-012 jest kreowana wgłąb, scena wycofana, instrumenty oddalone i pomniejszone, nie za często dźwięki wychodzą poza obręb bazy. Rotele dają bardziej bezpośredni dźwięk, większe instrumenty, gitary wychodzą z głośników, a muzycy są na wyciągniecie ręki. Jednak niektóre instrumenty na pierwszym planie często starają się przekrzyczeć inne grające w głębi, PA-012 wprowadza tu większy porządek. Ogólnie równowaga tonalna końcówki PA-012 jest zachwiana poprzez wycofanie średnicy. Na samym dole słychać dobrą kontrolę ale nie konturowość basu, raczej ocieplenie. Również góry jest dużo i też gładkiej, ocieplonej. Z Dynkami ta końcówa rewelacyjnie się nada do słuchania klasyki :) Łatwo objąć słuchaniem całą scenę, słuchać grę poszczególnych instrumentów, z tym że bez analizowania techniki gry. Ale dla mnie, miłośnika gitary i wokali, wycofanie średnicy oznacza niestety dyskwalifikujacy mankament :/ W muzyce metalowej (katowałem Dream Theater ;) przy większym spiętrzeniach instrumentów, podczas nawałnicy galopujących stóp, jazgocie przesterowanych gitar dźwięk zaczął się zlewać. Uderzenia stopy były za słabo wyodrębnione z ogólnego chaosu by poczuć ich ciężar i rytm, a gitary zbyt mocno wycofane by wsłuchać się w strunowe aranże. Za to na spokojniejszych kawałkach muzyki elektronicznej jest już o wiele ciekawiej (słuchałem też Madonny ;) Niski, miękki lecz dobrze kontrolowany, urozmaicony barwowo bas robi doskonałe wrażenie. Również syntezatorowa góra jest bez niepotrzebnych tu ostrych igiełek. Szkoda tylko że nie dało się złapać wokalistki za kolano jak na Rotelach ;P Barwa dźwięku oczywiście cieplejsza, wydaje się lepsza niż na Rotelach, czy może po prostu inna, mniej surowa. Bas jest barwowo również bardziej zróżnicowany niż na Rotelach, mniej łupiący, ale nie tak konturowy. Rotel prowadzi piosenkę rytmicznym, wyższym basem, końcówa PA-012 ma bas osadzony niżej, raczej towarzyszący i płynny. Z moimi Dynkami taka barwa choć teoretycznie ładniejsza niż z Roteli zaczynała usypiać, za dużo się zrobiło cukru w cukrze, najgorsze że ostrzejszy rock wychodził jakoś mdło. Na spokojnym jazziku (Katie Melua też została przemaglowana ;) było bardzo ładniutko. Kontrabas miał bardziej naturalne, niższe zestrojenie, pociągnięcia strun nie były tak dynamiczne i szarpiące jak z Roteli, ale mimo wszystko wyszło to tu na moje ucho znacznie lepiej, zwłaszcza że ta dosłodzona barwa sporo pomaga. Raz jeszcze się potwierdziło, na Rotelach słychać bardziej technikę gry, na PA-012 linię melodyczną instrumentu. Szkoda tylko że usta Katie znowu tak daleko od moich ust... ;) :* Podsumowując, w graniu końcówy Hammonda słychać muzykalność, spokój, żadnych szaleństw, wszystko jest precyzyjnie ułożone, urządzenie stara się nas oczarować, stawiając w roli widza rozgrywającego się koncertu. Rotel podchodzi z zupełnie innej strony, porywa nas w emocje i rytm, zaprasza na scenę, pozwala niemal dotknąć grających instrumentów.   Tak więc abstrahując od zestawienia z Dynkami, końcówka kolegi Hammonda to bez wątpienia bardzo dobre urządzenie, w którym słychać lampowe zapędy, ale te od dobrej strony. Bawiąc się we wróżbitę napisałbym, że jeśli ktoś ma kolumny właśnie typowo rockowe, np Paradigmy w których postawiono właśnie na wykop, czy jakieś bardziej twarde i suche B&W, to najprawdopodobniej PA-012 będzie znakomitym wyborem :)   Mój zestaw testowy: dobrze zaadoptowane akustycznie pomieszczenie około 15m2 ze skosem; kolumny Dynaudio Audience 52 SE; pre Rotel RC-990 BX; amp 2x zmostkowane Rotel RB-971 MkII; CD1 Technics SL-PG390; CD2 Yamaha CDX-396 tuning Q-Audio.


Enerr Red Arrow

Przyznaję , " trochę " namieszałem w minusach , ale moje " niepewności " musicie zweryfikować sami , natomiast opinia będzie krótka , bo i odsłuch był kilkugodzinny ( choć kobel miałem ze 3 tyg. ) - oczywiście w warunkach domowych i na swoim systemie . Od gniazdka w ścianie szedł StandArt Moc 2 do " bajkowego " konda AudioLot ; od konda do CD szedł Helion SC2000 , a do Creeka 5350 szedł Vincent na przemian z RedArrow . Robiłem też inne kombinacje : RedArrow do wzmaka , Vincent do CD i teoretycznie najoptymalniejsze zestawienie , czyli RedArrow do CD , a Vincent do wzmaka . Vincent-wzmak , RedArrow-CD ( dotychczas do CD był " na stałe " Helion ): dźwięk okazał się minimalnie bardziej uporządkowany , zdyscyplinowany , czystszy i wyraźistszy - różnica wysoce nieadekwatna w stosunku do cen obu kabli ; myślałem też wtedy że Mój ( dwubolcowy ) CD jest małowrażliwy na sieciówki , dopóki ostatnio nie podpiąłem - w sumie bardzo taniego - Neela N7E , który okazał się do CD świetny ( nie tylko w swojej cenie , jak myślę ) i DUŻO lepszy od Heliona i RedArrowa . RedArrow-wzmak , Vincent-CD : Dźwięk odebrałem jako ciut , ale jednak słabszy , niż kiedy miałem - dotychczas " na stałe " - wpiętego Vincenta do wzmaka i Heliona do CD ; odniosłem wrażenia dość znacznego ograniczenia wybrzmień , zmniejszenia " powietrza " i - w każdym aspekcie - swobody dźwięku ( to chyba skutek zbyt małego przekroju żył Reda ) . Taka była moja krótka przygoda z Red Arrowem . Podsumowując : w stosunku do Vincenta dźwięk był twardszy ( oraz mniej naturalny i neutralny ) , mniej swobodny i " wybrzmieniowy " , choć bardziej zdyscyplinowany i chyba ciut czystszy - co jednak nawet w CD średnio się sprawdziło . Zalecam przed zakupem Reda zapewnić sobie możliwość jego zwrotu - po odsłuchu . Ze względu na krótkość i co za tym idzie pobieżność testu opinię moją dobrze jest odebrać z pewną dozą sceptyzmu , a " gwiazdki " już całkowicie umownie .


Grundig Fine Arts A-9000

Coz moge powiedziec... Zostawia daleko w tyle cala budzetowke, ktora tak tutaj fascynuja sie mlodzi forumowicze... Obecnie mozna go porownac do polki cenowej powyzej 5 tys. zl netto (to juz lepszy dzwiek, niz cokolwiek, co mozesz kupic w Media Markt...).






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.