Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Classe CPD 100

Opinia wpisana po ok. 2 tygodniach słuchania/posiadania. Ogólnie: analogowy, mięsisty, kulturalny odtwarzacz. Można się pokusić o opinię że to HI-END. Fantastycznie poukładana scena, głębia, kontrola, kultura i jeszcze raz kultura brzmienia. świetny we wszystkich aspektach, nie faworyzujący żednego z zakresów. Zbudowany jak czołg na najlepszych podzespołach. Wygląd zewnętrzny budzi respekt. Unikalny wyświetlacz dotykowy, pilot odpowiadający klasie sprzętu (z podświetlaniem). Bardzo trudno o nim pisać, nie ma się do czego doczepić. Wpinasz do systemu i zapominasz o CD. Słuchałem różnych. Niestety żaden nie doł mi tego co Classe. Pierwsze wrażenie po przejściu z innego CDP jest takie: Kultura, uporządkowanie, kultura, uporządkowanie, świetna scena i głębia, głębia. Dzwięk soczysty i analogowy. Podsumowując; właściwy klocek na właściwym miejscu, brak niedosytu, wyostrzenia, dominacji podzakresu. W pismach Hi-FI piszą że HI-END. Jeżeli HI-END to uspokojenie systemu i kultura to chyba mają rację


Monster Cables Z2

Pożyczyłem ten kabel od znajomego audiofila w celu sprawdzenia czym różni się on od posiadanego ode mnie modelu Z1.Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to polepszona dynamika basu względem modelu Z1.Jest bardziej wyrafinowana,mniej zamulona i daje o sobie znać wtedy kiedy trzeba.Scena jest też ciut lepiej poukładana,kabel nie gra plamami tak jak w niższym modelu lecz stara się jakoś zaprowadzić porządek na scenie.Szczegóły tak jak w modelu Z1 podane są na odczepne w celu upozorowania tego że kabel jest audiofilski jak piszą w reklamach.Głupi się złapie,jednak ktoś obyty w temacie zauważy że coś jest nie tak.Że czegoś tu brakuje.Finezji i wyrafinowania.Mikrodynamika w tych kablach leży i kwiczy. Ogólnie to kabel lepiej sprawdzi się jako drogocenna linka do wieszania prania. Kabel nie wart swojej ceny,w stosunku do Z1 który kosztuje dwa razy mniej zalet jest za mało.


Technics SL-PG390

Niski, budżetowy model Technicsa, bez pilota i innych bajerów (i chyba od 490 tylko tym się różni), plastikowy przedni panel, w środku dosłownie kilka elementów (ale i tak więcej niż w hipermarketowym DVD za "dwiestówy"). Ciekawe że w tak tanim sprzęcie mamy gniazdo sieciowe. Teoretycznie te kilka przycisków na panelu wygląda schludniej niż mają niektóre, wyższe CDki, to też taki mały plusik ;) Przeskakiwanie ścieżek następuje za przyciśnięciem przycisku przewijania, a kiedy ten sam przycisk przytrzymamy dłużej następuje przewijanie utworu, wg mnie jest to proste i bardzo wygodne rozwiązanie. Z obsługą poradzi sobie każda nieporadna w audio osoba obojga płci ;) Mi troszku przeszkadzał aż za wyraźny, jasno-niebieski wyświetlacz, słuchając w nocy zasłaniałem go zawsze jakąś gazetką (audio oczywiście) ;) Nigdy mi w nim nic nie padło. Był okres w którym na niektórych płytach przerywał, wtedy wystarczyło tylko przeczyścić soczewkę i problem zniknął na zawsze.   Teraz o dźwięku. Jak to w tych Technicsach bywa, tak jest i w tym, gra głównie średnicą i górą. Najniższego basu prawie w ogóle nie ma, a kiedy już coś się pojawi to buczy, bardzo nieprzyjemna przypadłość. Wyższy, właściwie to nie bas tylko basik, ma kartonowy nalot, ale jest szybki i ma kopcia, takiego miniaturowego ;) Z tym basem to jest takie zjawisko. Jeśli na płycie np stopa perkusji wali w wyższym podzakresie słychać ją bardzo ładnie, punktowo, ale kiedy wchodzi w niższe rejestry cichnie, spłaszcza się i rozłazi. Średnica jest rozjaśniona, wycofana na linię kolumn i trochę rozpłaszczona. Objawia się to kiepską przestrzennością i dźwiękiem przyklejonym do głośników. Wokale choć suche wychodzą nawet poprawnie, ale już większe spiętrzenia instrumentów powodują nieład na scenie, choć tragedii nie ma bo dźwięk jest szybki i wyrabia się. Jeśli jednak na scenie gra ledwie kilka instrumentów są one ładnie rozseparowane i błyszczą szczegółami. Bardzo fajnie to wychodzi np w muzyce hard rockowej gdzie gra zazwyczaj jedna, dwie gitary, bas i perkusja. Słychać doskonale szybkie strunowe palcówki, solówki na gitarach potrafią porwać, ale to rzecz jasna przede wszystkim zasługa... ... góry. Wysokie są dość szczegółowe, praktycznie w tym CDku im wyżej tym słychać więcej, również lepiej, po prostu góra w porównaniu z resztą pasma jest najlepsza. Nie drażniła nawet gdy CD grał z jasnym poniekąd wzmakiem Creeka 4330 i Tonsilami Space86. Warto podkreślić, że jeśli gdziekolwiek ten CD zagra przestrzennie to właśnie tu. Niestety czasem mocno przeszkadza suchy nalot, syczenie sybilantów, ujednolicona barwa. Dynamika ze względu na szczupłość basu jest średnia, choć tragedii nie ma. Dźwięk jest chudy, bez masy i mięcha, w analitycznym zestawie zmasakruje gorsze nagrania. O barwach też raczej nie ma co mówić, jasno, sucho i tyla.   Chciałem napisać, że na dzień dzisiejszy nie polecę tego CDka raczej nikomu, ale sprawa nie jest taka prosta. Ceny na Allegro są śmieszne, niby można dołożyć te 50zł i trafić coś lepszego, ale czy oby na pewno ? Jeśli potrzebujemy coś taniego by uratować swój zamulony system to może właśnie Technics jest najlepszym rozwiązaniem. Do systemu opartego na polskich, tych niezbyt wyrafinowanych konstrukcjach lat 80tych nic lepszego nie trzeba. Weźcie też pod uwagę że jest masa innych CDków, renomowanych mogło by się wydawać firm, które grają po prostu gorzej od SL-PG390.   Tak jak zapewne dla wielu młodych ludzi, Technics to była moja pierwsza przygoda z audio. Wtedy dla mnie już samo posiadanie odtwarzacza płyt CD w domu to był symbol wysokiej jakości i luksusu. Sonicznie przebił wtedy gramofon Unitry Bernard GS 434 przede wszystkim czystością dźwięku i wysokimi tonami ale podkreślam, że grało to z Tonsilami Space86, Toscą 303, a ja byłem totalnie nieosłuchany w niczym innym ;) Napisałem wiele krytycznych uwag na temat tego CDka jednak muszę zaznaczyć że kilka razy mnie on pozytywnie zaskoczył. Z Tonsilami, Toscą, ze starym Zodiakiem, potem gdy kupiłem pierwszy, poważny, audiofilski wzmacniacz Creeka 4330, wtedy nigdy nie czułem potrzeby zmiany odtwarzacza. W końcu, gdy doszedłem do tego co mam teraz, a więc kolumn Dynaudio i dzielonych Roteli, pomyślałem że zastąpię czymś Technicsa. Sony CDP-991 raczej nie mógł być gorszy od niego, a jednak w moim nowym systemie zagrał gorzej. Zarówno połączony bezpośrednio wyjściem regulowanym z końcówkami, jak i potem przez przedwzmacniacz, mulił, dudnił, a ja takiego dźwięku nie cierpię :/ Nigdy nie pozbędę się tego CDka, będzie sobie stał z nawet pięciokrotnie droższymi klockami audio u mnie na stoliczku, czy może kiedyś pójdzie do systemu ojca na Unitrze i Tonsilach lub do kuchni matki :) Po prostu dla mnie to kawał pięknej historii. Zresztą zawsze będę miał pewność że jeśli mój nowy, wymuskany, hi-endowy (jeśli takiego się dorobię) CDk padnie któregoś dnia, zawsze będę mógł liczyć na Technicsa i posłuchać na nim po prostu muzyki :) Brzmi kuriozalnie ale taka jest prawda dla kogoś kto nade wszystko ceni muzykę nie sprzęt ;)


Ooievaar audio Witstroom

Witstroom na pierwszy rzut oka wyglądają znakomicie. Puszka z filtrami jest dość solidna i ciężka – mniemam ,że nie jest pusta .Gra znakomicie w tym przedziale cenowym nie znajdziecie nic lepszego. Miałem w swoim systemie kilka „sieciówek” ,od budżetowych (z czystej ciekawości)Black Ensrgy ;North i najgorszy forumowy wynalazek zrobiony z kabla Lapp (w ogóle nie rozumiem zachwytów tym produktem),cóż w moim systemie kompletna klapa. Zmiany tylko i wyłącznie na gorsze…Przysłowiowa już mgła i zapiaszczenie. Wracając do ooieraar-a dźwięk ciepły, z nisko schodzącym basem czasami aż za mocnym (to chyba za sprawą moich potężnych „podłogowców” z monitorami u znajomego fantastycznie zagrał. Bardzo dobre zrównoważenie tonalne i dopasowanie (wyrównanie) całego pasma. Kabel wypada korzystnie w porównaniu jakość/cena. Jakość do ceny oceniam na celująco. Dobra stereofonia zapewni nam dużo wrażeń. Obiecałem tą opinie formowej koleżance ,długo zwlekałem gdyż czekałem za kable do porównania .wypożyczyłem : Fadel Art Powerflex One i Siltech Signature niestety z zagranicy ,nie chce się rozpisywać o nieuprzejmości sprzedawców , astronomicznych kaucjach ,biurokracji itd. W tym porównaniu do droższych (dziesięciokrotnie),Witstroom nie ma się czego wstydzić. Nie chciałbym się narażać ale jestem bliski stwierdzeniu ,iż testowany Fadel zagrał gorzej w moim zestawieniu, co się tyczy Siltech to klasa sama w sobie ,niestety trzeba słono zapłacić.   Doradzam wypożyczyć przed zakupem. (Gdybym kupił Fadela w ciemno….)…Na pewno trafiłby na second hand .     Reasumując ,jeżeli macie ograniczony budżet i chcecie dostać naprawdę rasowy kabel sieciowy i wcale nie decydując się na kompromisy zwróćcie uwagę na tą pozycje.


Jolida JD 100A

Jolida JD 100a to odtwarzacz cd zbudowany, jak wszystkie produkty Jolidy z użyciem lamp. Wg deklaracji producenta powinien sprawdzić się bardzo dobrze w towarzystwie wzmacniaczy lampowych. Na rynku oprócz JD 100a można spotkać odtwarzacz o symbolu JD 100s, który nie jest oferowany przez oficjalnego dystrybutora w Polsce, a wg Jolidy jest to model produkowany i sprzedawany tylko w Chinach. Można spotkać je w sprzedaży tzw. prywatnego importu. Nie wygląda i nie brzmi tak jak JD 100a, który wg napisów jest „Made in USA”. Jeśli chodzi o obudowę to jest solidna, waga 10 kg, pilot metalowy i jeśli ktoś to doceni to aż dwa wyjścia na interkonekty. Napęd przy niektórych płytach nie jest niestety zupełnie bezszelestny. Ponoć ten model „tak ma”. Nie jest to jednak specjalnie słyszalne i nie ma wpływu na dźwięk. To co dla mnie było wyróżniające w pierwszym kontakcie to bardzo naturalnie brzmiące wokale i brzmienie gitar. Odtwarzacz nie gra „cyfrowo”, dźwięk w porównaniu do Maranta SA15S1 był zdecydowanie bardziej analogowy, i nie tak przesłodzony jak w Paganini 192/24. Słuchając płyt rockowych, jazzu i klasyki nie ma się odczucia że Jolida nie nadaje się do słuchania któregoś z gatunków. Jest bardzo uniwersalna. Charakter brzmienia jest jasny więc należy tylko uważać przy doborze reszty komponentów bo może być zbyt ostro, za to może być pomocne przy „ciemnych” systemach. W moim zestawieniu jest „za jasno” więc wzmacniacz Cambridge’a jest w przyszłości do wymiany, ale mimo to słuchaniu daje ogromną przyjemność. Bas jest zdecydowany i chyba lekko podkreślony w stosunku do reszty pasma. Tony średnie i wysokie zależą od zastosowanych lamp 12AX7, którymi można przesuwać ciężar brzmienia. Ponieważ seryjne Elektro Harmonix’y wprowadzają bałagan na scenie, niedoceniają tonów średnich i mocno grają najwyższymi zdecydowanie polecam wymianę (używam obecnie Sylvanii). W nagraniach słychać mnóstwo detali i smaczków. Po wymianie lamp scena jest zdecydowanie bardziej czytelna, ale nadal nie da się powiedzieć że muzycy są na niej widoczni jak „powycinani żyletkami”. To może niektórych zniechęcić, ale jednocześnie chyba to powoduje, że muzyka nie męczy i można słuchać nagrań godzinami. Warto zainwestować w listwę i dobrą sieciówkę. Mam wrażenie że dobre zasilanie ma bardzo duży wpływ na to co pokaże ten odtwarzacz. Generalnie trzeba stworzyć mu warunki właśnie przez wymianę lamp, odpowiednie zasilanie i np. platformę antywibracyjną, żeby potem słuchać z naprawdę dużą przyjemnością. To niestety kosztuje i w połączeniu z ceną zakupu Jolidy jd 100a u oficjalnego dystrybutora okazuje się że ląduje się z całością w okolicach 10 tyś PLN. To dużo i dlatego stosunek wartość/cena oceniam tylko na trzy gwiazdki. Ogólna ocena brzmienia na cztery (i pół) gwiazdki z uwagi na wspomnianą lokalizację instrumentów na scenie, która dla niektórych może być mało dobitna.


Albedo Flat One

TEST ! Działa to dziadostwo abo nie .


Albedo Flat One

TEST ! Działa to dziadostwo abo nie .


Albedo Flat One

TEST ! Działa to dziadostwo abo nie .


Albedo Monolith

sprawdzam czy działa możliwość zamieszczania opini - w czoraj napisałem 1 opinię , nacisnąłem wyślij i nie dość że mi nie wysłoło , to mi całą skasowało !!!!11


Albedo Monolith

sprawdzam czy działa możliwość zamieszczania opini - w czoraj napisałem 1 opinię , nacisnąłem wyślij i nie dość że mi nie wysłoło , to mi całą skasowało !!!!11


Denon PMA 1500 AE

Słuchałem w salonie audio . Jestem zaskoczony przeciętnością aby nie powiedzieć marnością tego wzmacniacza . Zwykłe , tanie hi-fi . Nie ma tu żadnego przełamaina stereotypów i nowych jakości w tym przedziale cenowym . NAD 320 BEE zrobił na mnie wrażenie żywiłowością a Denon nie ma jakiejś wybitnej cechy . Primare I21 słuchany 5 min później gra o klasę lepiej a kosztuje 1kPLN więcej .


Yamaha DSP A2

Naprawde udany model Yamahy, leciwy ale zapewne zawstydzil by niejeden nowy klocek... Jest bardzo ciezki- solidny stolik wskazany:)


Sony CDP-XB720E QS

Posiadam go bardzo krotko ale podoba mi sie jego barwa, gra raczej z podkreslona ''gora'', troszke brakuje mi basu:)


Sony ST-SB920 QS

Bardzo przyjemny tunerek z podkreslona ''gora'' i niezlym zapleczem basowym:)


Kenwood KA-7090R

Od początku: Posiadam kolumny DIY, w których Visaton W200S gra na basie, średnica i wysokie to Tonsil odpowiednio GDN 13/40 i GTC110 (jakaś wersja eksportowa - odpowiednik GDWK 11/100). Niby nic takiego ale jak się potrafi to z sobą dobrze zgrać to jest nieźle i zestawy sklepowe w cenie do 2.000 nawet nie podejdą z jakością dźwięku. Klocki audio jak w podpisie. Słuchając muzyki na Yamaha RX-V393 zawsze odnosiłem wrażenie, że średnica jest bardzo krzykliwa.. trochę mnie to wkurzało, bo przecież ten głośnik (GDN 13/40) był wykorzystany w Totem Mite i w recenzjach zdobył bardzo dużo pozytywnych opinii właśnie za tworzenie wręcz spektakularnej sceny. Zmiana wzmacniacza na Kenwood KA-7090R wyeliminowała problem krzykliwej średnicy i jednocześnie pozbyłem się tzw. "nosowego" basu - jednolitego. Bas stał się szczegółowy i już nie przesuwa się na pierwszy plan, mimo wszystko słychać taką ilość detali, o której wcześniej nie miałem pojęcia, że tam są. Średnica wyrównała się do reszty całego pasma a wysokie zostały lekko ocieplone ale nie straciły nic ze swojego blasku. Co prawda wysokie wciąż grają delikatnie wyostrzonym, metalicznym skrajem pasma ale to jest zasługa (niestety) Yamahy CD-X393.   1. NAD 7125 vs Kenwood KA-7090R, odsłuchy przeprowadziliśmy na 3-drożnych kolumnach wykonanych przez moją skromną osobę. Źródłem była Yamaha CD-X393. Wynik: Właściciel NAD'a był zaskoczony, że praktycznie NAD nie wybrzmiewał górnymi rejestrami a bas był mięsisty ale mało analityczny. Stracił całą swoją szczegółowość brzmienia, jednocześnie zachowując ten "brytyjski" styl tj. muzykalność i ładną średnicę. Kenwood natomiast zagrał z mniejszym "mięskiem" za to bardzo szczegółowo wręcz z precyzją do jakiej NAD nawet się nie zbliżył. Brzmienie jest zdecydowanie jaśniejsze, ostrzejsze i szybsze niż w NAD jednak średnica nie jest tak "miękka" można powiedzieć, że jest wycofana do pozostałego pasma i nie wybija się na pierwszy plan jak to ma miejsce w NAD - są tacy co uważają, że tak właśnie powinno być. Konkluzja: NAD 7125 + moje kolumny = niestety NAD im nie podołał, zbyt mało precyzji Yamaha RX-V393 + moje kolumny = dźwięk jeszcze ciemniejszy niż w opisanym wyżej NAD'zie. Jednak do kina domowego pasuje jak garnitur Kenwood KA-7090R + moje kolumny = zdecydowanie moje kolumny czekały na taki wzmacniacz. Pełna kontrola brzmienia w całym zakresie.   2. NAD 7125 vs Kenwood KA-7090R, odsłuchy przeprowadziliśmy na QUAD 11L gdzie źródłem całego systemu był Cambridge Audio Azur 540C.   NAD 7125 + Quad 11L = w tym połączeniu nie można się spodziewać ogromu energii i potęgi brzmienia z prostego powodu, Quad 11L są podstawkowymi monitorami z niewielkim głośnikiem nisko średnio tonowym. Tak więc reprodukcja najniższych składowych nie ma szans na potężne wybrzmienie. Jednak wracając do samego brzmienia tego układu to wysokie tony są ładnie prowadzone, średnica jest ciepła i można nawet napisać, że niesie z sobą pewną zadziorność i szorstkość którą, łatwo usłyszeć przy gitarze elektrycznej. Ogólnie barwa dźwięku jest jakby za mgłą, trochę przyduszona - wrażenie jakby przed głośnikami ktoś powiesił firankę. Ma to swoje zalety, przy puszczaniu muzy Blues Brothers można było odnieść wrażenie, że siedzimy w barowym zadymionym pomieszczeniu i nie tylko goście baru ale również grający zespół jest już po kilku piwkach Niskie tony nie powalają, jednak fajnie słychać gitarę basową i to ona nadaje rytm całej muzyce bo "stopa" w zestawie perkusyjnym praktycznie nie istnieje, jest mocno "wyciszona" - niestety głośnik 13-14cm nie radzi sobie z tym pasmem zbyt dobrze. Ogólnie zestaw gra średnicą ze słodkimi wysokimi składowymi i delikatnie zarysowanym basem. Być może poprawę samego brzmienia można uzyskać przez zmianę pomieszczenia odsłuchowego na mniejsze (było w ok 25-30 m2) i inne ustawienie zestawu ale tego nie sprawdzaliśmy.   Kenwood KA-7090R + Quad 11L....... no cóż... może zacznę od niskich tonów, w ustawieniu jakie mieliśmy z NAD'em to niskich praktycznie nie było, zniknęły z brzmienia. Było słychać, że grają instrumenty, gitara basowa była ledwie słyszalna, perkusja biła rytm ale nie stanowiła podstawy do wybrzmień pozostałych instrumentów. Szybka korekta ustawienia miejsca odsłuchowego.. odsunęliśmy fotel od kolumn, bliżej tylnej ściany i... i niespodzianka - pojawił się bas. Bas zupełnie inny niż ten prezentowany przez NAD'a, mniej "nosowy" jaśniejszy ale szczegółowy jak "diabli". Pozostałe pasmo zagrało dokładnie tak samo jak niskie tony - kolumny się "otworzyły", spadła firana opisana powyżej. Dźwięk nabrał blasku, jasności i szczegółów. To co wcześniej nie było słyszalne teraz ukazało swoje oblicze. Przepiękna scena, szeroka i z taką ilością detali że aż odnosiło się wrażenie, że jest ich zbyt wiele. Czasami odnosiliśmy wrażenie, że jest tak dużo informacji, że ciężko się skupić na samej muzyce a na informacjach jakie ze sobą niesie. Kenwood okazał się typowym analitykiem - nie podbarwia, nie gra swoim dźwiękiem, odnieśliśmy wrażenie, że on po prostu wzmacnia sygnał dźwiękowy i tyle. Jednak w takim układzie tj. małe monitory nie pokazuje całych swoich możliwości, szczególnie w niskich tonach. Tutaj NAD zagrał jakby niżej.   3. Naim Nait 5i vs Kenwood KA-7090R, odsłuchy przeprowadziliśmy na 3-drożnych kolumnach wykonanych przez moją skromną osobę. Źródłem był Philips CD820 (bez modyfikacji).   Ciężko coś tutaj opisać względem brzmienia, gdyż oba wzmacniacze grały praktycznie identycznie i jedynie inne, być może lepsze źródło mogłoby wskazać faworyta a tak bazujemy na tym co usłyszeliśmy. Oba wzmacniacze szły łeb w łeb a jedyną różnicę jaką wychwyciliśmy razem z moim kolegą to taka, że Naim gra delikatnie jaśniejszą górą a raczej samym skrajem tego pasma. Za to Kenwood pokazuje swoją potęgę w przejściu z cichych partii muzyki do głośnych. Tutaj Naim okazał się poczciwym barankiem, zabrakło mu energii a KA-7090R w tym względzie rozgromił dużo droższego kolegę.   Wnioski: Nie każdemu Kenwood będzie się podobał i nie do każdego systemu będzie pasował. Nad jest bardziej uniwersalny jednak mniej szczegółowy i przy chociażby dużych kolumnach pogubi się, nie sprosta w ich prawidłowym wysterowaniu. Jak już pisałem powyżej, Kenwood to analityk, specjalista od prawidłowego kontrolowania pełnego pasma akustycznego w najdrobniejszych szczegółach i swoje umiejętności pokazuje na dużych zestawach kolumn a to dzięki swojej dużej mocy- nie straszne mu są kolumny podłogowe z trzema głośnikami. Dzięki czemu otrzymujemy czyste soczyste brzmienie bez wyeksponowania jakiegokolwiek pasma akustycznego a zarazem pełnego werwy i w chwilach gdy muzyka tego wymaga pokazuje swoją protegę i zapas mocy. Słuchając sampli w muzyce Faithless, gdzie większość utworów opiera się na niskim basie modulowanym na każdy znany sposób to wszystko tam jest, wszystko słyszymy z najdrobniejszymi szczegółami a środek pasma wraz z wysokimi stanowią tutaj uzupełnienie - można się "wkręcić" w płynące do nas bity. Śpiewający STING w swoich aranżacjach wypada wyjątkowo naturalnie a towarzyszące wybrzmienia trójkąta lub fletu gdy całość utworu prowadzi kontrabas jest muzyką dla serca. Mi taka ekspresja bardzo się podoba i odpowiada, mojemu koledze natomiast zależy bardziej na takim lekko "zadymionym" brzmieniu więc Kenwood w zestawieniu z monitorami QUAD'a takiego brzmienia nie daje. Natomiast, co może wydać się dość ciekawym stwierdzeniem, to fakt, że Kenwood gra prawie identycznie do Cambridge Audio Azur 640A v2 (jeden z odsłuchów kolegi wraz z Quad 11L) a jedyne różnice pomiędzy nimi można by usłyszeć dopiero w ich bezpośredniej konfrontacji podpinając różne kolumny, czego niestety nie mam możliwości sprawdzić.


Accuphase E-308

Wzmacniacz Accuphase E-308 trafił do mne na odsłuch po całej seri wzmacniaczy marki Sony z górnej półki ES. Solidna maszyna wykonana z niezmierną pieczołowitością o każdy nawet najdrobniejszy detal. Z przodu standardowa dla wzmaków zintegrowanych Accuphase wskażniki wychyłowe, które dodają urody i splendorku temu wzmacniaczowi. Dodatkowo klapka pod którą ukryte sa dodatkowe funkcje...typowe nawet dla wzmacniaczy z duuużo niższej półki..regulacja barwy tonu,balans ..a nawet znany z naszych Diorowskich wzmaków filtr typu Loudness. Można też wyłączyć wskaźniki wychyłowe i ich podświetlanie. Z tyłu komplet wejść rca..wszystkie niezwykłej urody , złocone i bardzo solidne. Zaciski głosnikowe mimo iż nie tak dorodne jak np w Sony TA-F808ES to jednak bardzo solidne. Spokojnie przyjmują przwód głośnikowy 6mm#. No i oczywiscie wejscia toru zbalansowanego XLR.   No cóż Accuphase to Accuphase..z trudem można go przyrównać do wzmaków zintegrowanych Sony. Względem wczesniej posiadanego przezemnie wzmacniacza Sony TA-F690ES różnice soniczne są dostrzegalne na pierwszy rzut ucha niemalże w każdym możliwym aspekcie. E-308 posiada werwę, dynamikę w skali mikro i makro wspaniałe wypełnienie i niezwykłej urody barwę. Ten wzmak to jeden z nielicznych wzmacniaczy jakie w życiu słuchałem który po parunastu SEKUNDACH(!) wciągą w SŁUCHANIE MUZYKI i sprawia, ze zupełnie zapominamy o kablach, klockach,sprzęcie.Jedynym wzmacniaczem który dawał mi podobne odczucia jest konstrukcja naszego forumowego kolegi która nazywa się Abox.Podobny czar, wypełnienie i dogrzanie średnicy.. może ciut mniej przestrzeni i prądu niż Accuphase. Silną stroną E-308 jest odtworzenie wokali,gitar..Diana Krall,Basia,czy nawet nasza Beata Kozidrak poprostu lały miód w moje uszy i serce. Wspaniale pracuje na nim wszelkiej maści muzyka elektroniczna,syntechowa,barokowa..praktycznie nie ma gatunku z którym ten wzmacniacz miałby jaki-kolwiek problem.Nagranie muzy gotyckiej Type O Negative z płyty October Rust poprostu miażdży Twarz ścianą dźwięku. Jedyne co zauważyłem to mniejsza kontrola Basu niż kilka tygodni temu testowany wzmacniacz E-450....ale cena E450...nie będę komentował. Jak ktoś szuka eromańskich wokali,orgazmów w czasie odsłuchu Jeana Michaela Jarra czy Tangerine Dream, niech w te pędy kupuje Accuphase E-308!!






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.