Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Monitor Audio ATMOS AIR 195

Monitor Atmos Air 195 to średniej grubości kabel OFC (należący do największegoi rozmiaru pasującego do "sprężynek" - niestety producent nie podaje przekroju) otoczont ładną, przeźroczystą izolacją. Między obiema żyłami znajduje się kanał wypełniony powietrzem (albo prościej - pusty kanał). Ma to na celu lepszą izolację obu żył (na pewno zwiększa odległość, a to już plus). Minusami tej osłony są: brak typowego paska na jednaj z dwu żył - przy podłączanu trzeba szukać napisów i to, że sprawia ona właścicielowi sporo problemów podczas separacji i "obierania" końcówek.   Brzmienie kabla Atmos Air 195 jest z początku nieco zaskakujące. Przewód kupiłem mając 2 cele do osiągnięcia: -Po pierwsze: Wzmocnić bas -Po drugie; uspokoić wysokie tony w moich Excellencach nie dempolując średnicy. Zadanie było dość trudne, ze względu na ograniczony budżet i na fakt, że nowe kable miały zmienić słynne DNM Reson (które poszły grać z KEF'ami). Wybór padł na Atmosy, ponieważ "kabel z miedzi bez dodatków ma mało góry i głeboki bas". Podłączyłem nowy kabel do mojego systemu i... jak napisałem wyżej brzmienie mnie zaskoczyło. Jego charakter ujawnia się już od pierwszych sekund i nie jest to tylko złudne pierwsze wrażenie. Kabel gra dźwiękiem poteżnym, efektownym i agresywnym, a przy tym czystym i neutralnym. Wysokie tony atakują z dużą siłą - znacznie mocniej niż po podłączeniu Resonów, ale ich czystosć jest, jak na tę klasę cenową, fantastyczna. CZASEM tylko brakuje im "wyrafinowania" DNM'ów i kopułki nieco zbty ochoczo sykną, ale z drugiej strony są to tonsile, a im wiele nie trzeba (choć faktem jest, że z Resonami wcale nie syczały z Atmosami podkreślam - OD CZASU DO CZASU). Reszta pasma to, podobnie jak tony wysokie - potęga i czystość zarazem. Srednica jest może nieco mniej spójna, ale za to bardziej gęsta i równie przejrzysta, jak w Resonach. Atmosy nie zaburzają barwy instrumentów ani wokali, a za to zdecydowanie dodają im masy, której brakuje droższym przecież (ale sporo cieńszym) DNM'om. Bas jest fantastyczny - głęboki i sprężysty, dobrze kontrolowany z długim wybrzmieniem (ale bez zlewania się (!) ). Kablosceptycy pewnie powiedzą, że to jakaś autosugestia, ale mogę zaręczyć, że monitorki tonsilu zaczęły wydawać z siebie odgłosy, które kiedyś były poza ich zasięgiem (np długi bas pojawiający się w A Miracle Drug z ostatniej płyty U2). W kwestii stereofonii, kable pięknie wypełniają scenę, jednocześnie wysuwając ją nieco przed głośniki, co jest efektem charakteru brzmienia. W przeciwieństwie do Resonów przygotowanych do przcy z drogą elektroniką, Atmosy świetnie naprawiają niedostatki Philipsa 753 pod względem "objętości" brzmienia, a ze względu na swoją grubość - nie ogrzniczają głośności zestawu - aż się chce pogłaśniać - nie ma ryzyka, że nagle dźwięk się "skompresuje" powyżej pewnej głośnosci (oczywiście odpowiedniej dla kolumn).   Atmos Air 195 to bardzo dobry kabel. Za tą cenę można kupić nieco lepiej brzmiacy na "górze" AST 75, ale zapłaci się za to chudym "dołem" i "środkiem". Atmosy grają bardzo dobrze w całym paśmie, niczym nie rażą, a mają sporo zalet, które każdy użytkownik na pewno doceni. Gorąco polecam zwłaszcza do monitorów - przydadzą im się możliwości tego kabla w zakresie basu (przynajmniej na kablu nic nam nie zginie :) ). Moim zdaniem te kable sprawdzą sie w każdym niedrogim systemie audio.   P.S. Trzeba uważać przy bi-wiringi na bas, jeśli resztę obsługuje Reson czy AST75. W niektórychpokojach (np u mnie) takie połączenie z kolumniami o 16cm wooferze spowodowało zanik góry i "zamulenie" dźwięku. Z Excellencami, bądź w single-wire - rewelacja.


CAT Megatone avs-8010

Po wyciagnieciu amplitunera to co przykuło moją uwage to waga,naprawdę dość cieżki sprzęt jak na wymiary 430 x 70 x 355mm ,przez górną kratkę widac duzy trafo toroidalny.Model CAT AVS-2017 to ten sam model,rózni się tylko nazwą. Posiada dekodery DD5+1/DSI/DSII/DSP,DTS, wyjscie na subwoofer pasywny jak i wyjście na subwoofer aktywny. Wlasciwie wszystko co powieninen posiadac wzmacniacz kina domowego. Tanie bardzo przyjemnie grajace urzadzenie. Tanie bo na Allegro można kupić go już za 280zł-tyle ja dałem. Dane techniczne: Wzmacniacz 5.1 2 x40 wat przód 2 x 40 wat tył 40 wat cantralny 60 wat sub woofer Wejścia: 2x Cyfrowe (optyczne i coxial) + 2XVideo 2x Analogowe (stereo) + 2 Video 1x EuroScart Wyjścia: Wyjście na 6 głośników w tym na pasywny subwoofer. Posiada także wyjście na aktywny subwoofer. Na przednim panelu wyjście słuchawkowe. Radio: FM 87,0 -108,0 MHz Stereo RDS pamięc 20 stacji AM -530-1600 kHz. Niestety amplituner nie posiada regulacji barwy dźwięku ale pomimo tego dźwięk jest naprawde przyjemny i nie pozbawiony wysokich i niskich tonów bowiem posiada 2 tryby brzmien i funkcję bass-booster,regulację głośnika centralnego,delay i funkcję night. Zastosowano w nim odłączanie końcówek mocy przy braku sygnału,myślę ze w celu aby zbyt mocno się nie nagrzewał poniewaz w tak małej obudowie trudno zmieścić stosowny radiator do odprowadzania ciepła.odłączanie koncówek mocy jest słyszalne cichym piknięciem w głosnikach co moze być denerwujące dla niektórych. ogólnie jestem zadowolony z megatone,nie dorównuje co prawda sprzętom za ok.700zł takim jak yamaha,pionieer czy sony ale jest to naprawde dobre urządzenie do pokoju max 16-18m kw.


KEF iQ7

Dla mnie jest to przedsionek dźwięku na poziomie hi-end,piękny bas ,góra nie męcząca ale wyraźna.Moim zdaniem te kolumny mają dwa duże plusy :wspaniała sterofonia i ten naturalny dźwięk którego poszukujemy w wyższej klasy sprzęcie.Jeśli szukasz walenia basem po ścianach aż szklanki ze stołu spadają albo wiercenia po uszach wysokimi to nie są kolumny dla Ciebie.Srednica jak najbardziej ok ,nie dominuje żadna z częstotliwości,poszczególne instrumenty mają swoje miejsce,zgaś światło zamknij oczy i słuchaj muzyki....Kefy potrzebują czasu do wygrzania...dla mnie to ok 4-6 tyg...ze względu na wysoką dynamikę nie trzeba mocnego wzmacniacza ale przenoszą wszystko nawet niedoskonałości co oznacza że może być słabszy ale tylko mocą.Znajomy który ma kino dom i kolumny koda powiedział że to jest To...ten wzmak i te kolumny.Świetne do jazzu i damskich wokali.


Cambridge Audio Azur 640

Przesiadłem się na Azura 640A dzięki promocyjnej wyprzedaży (z 2000 na 1299 zł) i powiem szczerze, że nie żałuję - a nawet powiem więcej - jest bardzo zadowolony! Słuchałem wcześniej głównie starych wzmacniaczy lub amplitunerów (Technics, Pioneer, Sony, ostatni - Harman Kadon), więc różnica była naprawdę duża. Po podłączeniu (i wygrzaniu) Azura, muzyka stała się czysta, przejrzysta i znacznie silniejsza - o to chodziło. Im dłużej go słucham, tym lepiej gra ;-)!. Azura kupiłem za bardzo dobre pieniądze i uważam, że to była okazja.   Jakie ma wady? Przede wszystkim to, że Azur prawie nie gra poniżej godz. 9 na potencjometrze. Pisali o tym moi poprzenicy, a ja nie mogę się nie zgodzić. Jest to o tyle wkurzająca cecha, że jeśli ktoś lubi słuchać muzyki cicho, to Azur wypuszcza z siebie coś niewiele lepszego od muzyki z głośnika komputerowego. Słabizna niestety. Ale jeśli podkęcimy i zrobi się głośniej tym Azur pokazuje swoje prawdziwe oblicze - drapieżnego wzmaka. W okolicach 9 gra już ładnie, a ok. 10-11 gra cudnie! ;-))). Drugą wadą jest niestety pilot, który pomimo tego, że jest pięknie wykonany (aluminiony panel, ciężki), nie chce sterować Auzrem jak należy. Faktycznie nigdy nie wiadomo jak go ustawić, tak aby sprzęt na niego zareagwął... Dochodzi jeszcze fakt, że podgłaśnianie robi naprawdę duże przeskoki i trudno jest zminić głośność delikatnie (co mogłem robić np. w swoim Harmanie...).   Ale pomijając te felery, najważniejsze jest - jak gra - a gra (jak na moje obence potrzeby) fantastycznie i mogę go spokojnie polecić początkującym audiofilom!!!


Koss UR40

Kupiłem je jakieś dwa tygodnie po sennkach mx400, bo doszedlem do wniosku, że tamte są zbyt niewygodne do zastosowań domowych. Po włączeniu dźwięk dosłownie rzucił mnie na kolana. Wcześniej myślałem, że pierdziawki sennka grają bardzo dobrze ale teraz się ich brzydzę ;]   To, co od razu rzuca się w oczy (uszy?) to wyeksponowana perkusja i nisko schodzący, świetnie kontrolowany, ale nie dominujący bas. Nie gubią się nawet przy głośnej i trudnej muzyce (np. Frontside "Zmierzch bogów", byłem zachwycony precyzją brzmienia).   Są bardzo lekkie i świetnie dopasowują się do kształtu głowy, można delektować się muzyką wiele godzin bez ujmy na komforcie. Po złożeniu można je nawet schować do kieszeni (chociaż nie polecam). Krótko mówiąc to świetne słuchawki, ale najlepiej radzą sobie w muzyce ciężkiej i szybkiej. Nawet kiepsko wyprodukowane płyty brzmią dobrze, lecz dopiero przy realizatorskich majstersztykach pokazują co potrafią. Mp3 słuchać można, ale słychać dużo zniekształceń powstałych przy kodowaniu, zwłaszcza w dolnych granicach pasma.   Niedawno prawy kanał powiedział, że ma dość i zaczął rzęzić (tak, wiem, to bardzo profesjonalne określenie). Wysłałem do AudioKlanu i po miesiącu dostałem je z powrotem, oczywiście naprawione (wymienili oba przetworniki i kabel, co prawda nie za darmo ale znów grają bosko).   Zdecydowanie polecam, przy tym rodzaju muzyki biją nawet dużo droższych konkurentów.


Sennheiser MX 300

pierwsze co mi sie żuciło w ,,uszy", to dość głęboki bas jak na pchełki, jest naprawde zadawalający jak na ich rozmniar. Nawet przy dużym poziomie głośności pchełeczki te nieulegają wykolejeniu, co prawda można sie troche przyczepić do góry, bo niejest tak przejżysta jakby sie chciało, ale są różne gusta i innym może to pasować, ogólnie jestem z nich zadowolony. Gorąco je polecam bo za tą cene raczej nieznajdziecie nic lepszego.


Koss UR40

Jakies dwa lata temu kupilem tonsilki sd-426. Do dzisiaj jestem pod wrazeniem dzwieku z tych sluchawek, jak na takiepieniadze byl on super ,gleboki bas ladna srednica i czyste soprany. Porownujac Tonsilki do kosow trzeba przyznac ze kosy sa troszke lepsze .Napewno brzmienie jest szybsze,mniej zamulone a jednoczesnie wiecej slychac,mowic krotko jest bardziej ekspresyjne.Bas jest odrobine nizszy niz w tonsilkach jednak najwieksza roznica to chyba stereofonia , slychac ze kosy pod tym wzgledem sa duzo lepsze (ale i drozsze).Powiem szczerze ze gdyby nie to ze tonsile mi splonely pewnie bym ich nie zmienil,zmiana napewno jest na plus ale nie jest to jeszcze audiofilskie brzmienie.


Sennheiser MX400

Przesiadłem się na nie z jakichś pchełek Philipsa, które były razem z discmanem i o których kiedyś myślałem, że są dobre. Różnica była wręcz kolosalna, nie mogłem uwierzyć, że tak małe słuchawki mogą tak grać. Basu nie jest za dużo, ale schodzi nisko; dopiero po dłuższej zabawie zauważyłem, że wysokie są trochę za ubogie jak na mój gust (lubię kiedy perkusja jest wyraźnie zarysowana), ale w porównaniu z porządniejszym słuchawkami (Koss UR40). Generalnie polecam, nie kupicie nic lepszego za te pieniądze.


Sennheiser MX400

Bardzo dobre słuchawki douszne - nie mają wad częstych w tego typu konstrukcjach - przejaśnienia i piskliwości, beznamiętnej średnicy i dudniącego basu. Po dobrym umiejscowieniu w małżowinie (co nie jest wcale takie proste jak się nie ma wielkich uszu) to co usłyszymy spowoduje, iż nie poczujemy że wydaliśmy pieniądzy na marne. Bardzo dobre, analityczne brzmienie (chyba nawet bardziej niż w BD 990pro) bez ostrości, czystą średnicę i zwinny basik. Basik bo do basu to jednak trochę brakuje. Niestety raczej polecam do stacjonarnego odsłuchu - bardzo łatwo spowodować ich wypadnięcie potrząsając głową. Dobrze znoszą wysokie poziomy głośności - nie widać przesterowania i natarczywości przekazu. Gdyby nie niedostatki basu i trzymanie się na głowie mogły by być dobrą alternatywą dla typowych słuchawek nagłownych.


Rotel RCD-951

Fajny, tani odtwarzacz na dobry początek. Duży krok na przód w porówaniu do innych CD tej klasy cenowej - nareszcie ucieczka od mulenia, stłamszenia dźwięku, zbytniego przejaśnienia. Jednakże po przesiadce na CD klasy wyższej można mu zarzucić suchość brzmienia średnicy, wysokie tony mimo iż dają wrażenie detaliczności i przestrzeni są trochę "surowe" - brak im analogowej płynności i delikatności. Bas jest szybki i konturowy - można mieć wrażenie, iż muzyka gra szybciej. Niestety nie sięga on piwnicznych poziomów - no cóż - za tę cenę nie można chcieć wszystkiego. Rotel jak to rotel - w środku komponenty bardzo dobrej jakości. Jednak to i owo można pozmieniać aby pójść klasę wyżej. Tani laser - duży plus. Brak wyjścia słuchawkowego - niby strata ale na tym poziomie cenowym nigdy nie widziałem CD z dobrym wzmacniaczem słuchawkowym.


Beyerdynamic DT 990 PRO

Szukając słuchawek miałem parę wyznaczników - akceptowalna cena, dobry dźwięk, dobre opinie innych, wygoda noszenia - 990 pro spełniają te kryteria. Wielogodzinne odsłuchy nie są przyczyną bólu głowy jak może stać się to w przypadku innych słuchawek - brzmienie bardzo wciągające bardziej ukierunkowane na przekaz emocji niż "danych technicznych" - nie są tak szczegółowe jak sennheisery ale nie oznacza to broń boże, że mulą - wysokie tony są, dobrze oddają smaczki i szczegóły. Dobre nagrania odwdzięczają się wspaniałą przestrzenią i stereofonią. W odróźnieniu od sennów słuchacz ma wrażenie oddalenia od źródła dźwięku a nie bycia w centrum jego powstawania. Średnica ciepła i gęsta - bardzo dobrze wychodzą wokale. Bas jest potężny - czasem aż za i może przesłonić resztę pasma - ale dobrany wzmacniacz może temu zaradzić. Wygoda noszenia - miodzio - po założeniu i zanurzeniu się w muzyce można zapomnieć, iż ma się je na głowie - szybkie ruchy nie powodują spadania. Włosy mogą co prawda trochę "przyklapnąć" po paru godzinach ale coś za coś. Trochę denerwujący jest kabel - niby wygodny, że nie plącze się pod nogami ale przy dalszym odchodzeniu od wzmacniacza daje o sobie znać. Należy pamiętać, że są to słuchawki typu otwartego - osoba obok wyraźnie słyszy to czego się właśnie słucha.


Audionova Nightflight

Zachęcony dobrym dźwiękiem dość taniego Phobosa postanowiłem sprawdzić, co też Audionova ma w ofercie dla posiadaczy znacznie pojemniejszego portfela. Wybór padł na Nightflighta, który przynajmniej według opisu na stronie producenta, miał oferować świetny dźwięk. Czego to człowiek nie robi dla swojego pierdolca, nieprawdaż? – kabelek wymaga sporo wolnej przestrzeni za wzmacniaczem – niech będzie. Jest dość sztywny, masywny, ciężki i posiada dwa filtry, na pierwszy rzut oka wyglądające jak tłumik sportowy od Poloneza – ciekawe czy one coś dają? Ano, w praktyce okazuje się, że niestety niezbyt wiele. Dźwięk prezentowany przez Nightflighta prezentuje poziom, jaki mogą zapewnić inne interkonekty w cenie do 500zł. Ba, powiem nawet więcej, A.Blue brzmi podobnie, może i nawet lepiej. Dość ogólników? Ależ proszę. Nightflight jest suchy, dźwięk jest pozbawiony plastyczności i blasku. Perkusja straszy, kapele metalowe i rockowe brzmią jak nagrania skompresowane do formatu mp3. Po przejściu z Phobosa poprawiają się wysokie tony, troszkę scena, pogarsza nieznacznie bas - to wszystko za niecałe 1200zł. Dowcip? Ten z gatunku kiepskich i co gorsza prawdziwych. Co jeszcze? Basik - dobrze kontrolowany, jednak nie zapuszczający się w zbyt niskie rejestry. Do muzyki w której bas odgrywa kluczowe znaczenie wypada Nightflighta zdecydowanie odradzić. Reklamowa „cisza” to również fikcja. Słuchacza i kolumny nadal dzieli ta niewidoczna kotara, którą bez problemu likwidują konkurencyjne interkonekty w podobnej cenie. Słowem, Nightflight to rewelacja, gdyby tylko kosztował 400zł. Po cichu mana nadzieje na to, że redakcja Hi-Fi i Muzyka w końcu zainteresuje się przetestowaniem okablowania Audionova – przyda Nam się fachowa opinia, ot co. Patrząc obiektywnie zastanawiam się nad różnego rodzaju „wspomagaczami”, które firma instaluje w swoim okablowaniu. Najpierw filtry, teraz jakieś świecidełka w głośnikowcu – zapewne tak efektywne jak i Nightflight. Kurcze, jaka szkoda, że nie zaproponowano Nam świątecznej wersji okablowania, wraz z pakietem migających lampek choinkowych w rytm muzyki…


Creek CD 50

Jest to wersja mkII gwoli ścisłości. Tego cedeka słuchałem podpiętego pod dobrze mi znany wmak A50iR. Cóż, taki dźwięk może się podobać. Zwraca uwagę bardzo dobra stereofonia, instrumenty mają mnóstwa powietrza wokół siebie, średnica jest z oddechem w sumie dość zwiewna. Jest bardzo dużo blasku, góra idzie w stronę perlistości i to fajna cecha zwłaszcza że CD unika natarczywego i metalicznego nalotu. Dziwi w związku z powyższym nieco pogrubiony bas, troszeczkę nie pasujący do reszty towarzystwa. Nie żeby był jakiś przesadnie rozlazły ale jest go nadspodziewanie dużo. Ba, nawet słynące z oszczędności na tym polu Yary, przestały się krępować. Niemniej bas jest sprężysty i w sumie plastyczny, jednak bardziej „większy” niż „głębszy”. I niestety przychodzi czas na analityczność która powoduje dysklasyfikację. Gdybym zdecydował się na zakup to natychmiast musiałbym wyrzucić z połowę płyt a w tym „wish you were here” Floydów, natomiast żadna siła, a tym bardziej odtwarzacz mnie do tego nie zmusi. Co chwila słychać było jakieś cyknięcie, komuś się czknęło, ktoś się potknął, dla mnie koszmar absolutny. Szeleszczenie, gwizdy pełną gębą. Pewnie z wydawnictwami typu Czesky Records to jest miód i w ogóle. Cóż. Jednak nie dla mnie i moich płyt. Może i da się to wyeliminować jakimś mulącym kablem lub cieplejszymi kolumnami ale i tak po prostu 50-tka jest sędzią i katem w jednej osobie. Na dodatek wszystkiego ten cedek był jakiś naładowany elektrostatycznie i co do niego podchodziłem to kopał mnie łobuz prądem. Chyba mnie nie polubił. Ja jego też niespecjalnie :)


Uniden PRO 520 xl

Radio bardzo dobre , dobrze leci sygnał , dobra modulacja , nie jest to szumołap, to radjo jest produkowane przez tą samą firme co president , lepiej po rozkręceniu któregoś z nowych presidentów bedą widoczne napisy uniden , uniden jest stanowczo lepszy od obecnych presidentów


Unitra WS 315

Dobry wzmacniacz , jeszcze ani razu mnie nie zawódł jest ciężko dostępny gdyż jest już to dość wiekowy sprzęt. Ja go odnalazłem u siebie na strychu jakieś 6 lat temu. I nadal dział bez problemowo. Choć orginalne głośniki w kolumach trzeba było wymienić , ponieważ pianka w głośnikach zrobiła jak pisek i jak włączyłem więcej asów głośnik wypadł mi na podłoge . Troche śmieszne to sie wydaje ale troche ale nieco kosztowało wymieneinie głośników.


Siltech ST-18G3

Muszę zgodzić się z przedmówcą. Siltech absolutrnie nie pasuje do zbyt jasnych systemów, garających zimnym, ponurym dźwiękiem. Jego brzmienie jest wyjątkowo poukładane, każdy instrument ma swoje miejsce. Ze wzmacniaczem lampowym lub takim który generuje ciepłe, przyjemne dla ucha brzmienie potrafi zagrać wybornie wyciągając z zestawu wszystko co tylko możliwe. jego zakup powinni przemyśleć wszyscy posiadacze wzmacniaczy Marantza ze starszej serii a zwłaszcza PM 75, PM 80 i PM 84. Na początku miałem wrażenie, że najlepiej brzmi na jazzie i muzyce klasycznej, ale po paru dniach ciągłego odsłuchu wiem, żeto kabel bardzo uniwersalny. Polecam. W sklepach jego nazwa handlowa to Siltech London.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.