Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

NAD C 320 BEE

witam, 320bee sprzedałem po 4 miesiącach użytkowania, myślałem że sie rozbuja-jednak niestety. ale do rzeczy, bas nisko zchodził jednak brak kontroli, kiepska stereofonia i mało przejrzysta góra pomimo że głośniki mam jasne. Brzmiał w moim zestawie jak ciepłe kluchy, zamulony i bardzo wolny, brakowało mu szybkości, bardzo mała analityczność. Generalnie przereklamowany produkt według mnie, żałuje że nie wybrałem Azura 640, lepsza kontrola basu, przejżysta i czystasza góra, Odradzam chociaż pewnie z innymi głośnikami może zabrzmieć wciągająco i bardzo dobrze. KOnieczny odsłuch przed kupnem


Tonsil Fenix Sat

Potrzebowałem szybko kolumn podstawkowych, wybór padł na Fenix sat. Kupilem w kolorze czarnym bo mi się podobały, były dosyć solidnie zrobione, niedrogie, fabrycznie nowe no i z Tonsila. Konstrukcja dwudrożna, obudowa zamknięta, maskownice zdejmowane.Bas w tej konstrukcji jest słaby, generalnie kolumny grają średnicą, która poprawnie współgra z wysokim,lekko przytłumionym pasmem, stereofonia dostateczna,brak detaliczności, nadaja się do techno i disco, w innych rodzajach muzyki się gubią.Sprzedałem po miesiącu. teraz doskonale działają jako satelity w KD Yamaha.


Koda EX 686 T

Jest to solidna konstrukcja, ciekawy wygląd, posiadają jedwabną kopółkę co zapewnia stonowane wysokie tony, grają naturalnie nie krzykliwie, kiedy trzeba pokazują na co je stać. Występuje w nich dobra dynamika. W moim egzemplarzu dokonałem wymiany okablowania oraz kondów na MKP Jantzen Audio co zapewniło lepsze parametry odsłuchowe powstała większa przestrzeń oraz poprawiły się wysokie tony.


Philips Cd 723

Idealny odtwarzacz CD na początek. Bezawaryjny,cichy,obsługa prosta, logiczna,bardzo fajny wyświetlacz,nie razi w nocy tak jak np. w Technicsach, ciekawy wygląd. Brzmienie w porządku, nic nie wyostrzone,basik lepszy jak nawet w nowych Technicsach ( tych tańszych np. SL PG 3 )


Technics ST-GT 650

Najwyzszy model Technicsa. Bardzo dobra jakosc odbioru dzwiek nautralny nie ma wyszczegolnienia jakis zakresow jakto czesto bywalo w odtwarzaczach CD gdzie dzwiek byl bardzo metaliczny. Tekst RDS doskonale widoczny aczkolwiek przydala by sie funkcja przyciemniania wyswietlacza.Strojenia precyzyjne automatyczne i reczne pod tym wzgledem nie mozna niczego zarzucic wyszukuje wszystkie stacje.


Argos Beta

Fantastyczna gładkość w całym paśmie. Kultura przekazu, to to co uderza w nas od razu. Bety wypeniają pomieszczenie dźwiękiem czystym, acz zawsze przyjemnym. Mimo tego iż pokazują wiele i tyleż samo wymagają od reszty toru muzyka zawsze jest przyjemna, doskonale wyważona. Co ciekawe efekt ten doceniamy bez względu na gośność z jaką w danej chwili suchamy. Bez względu na poożenie potencjometru gośności, nic nie rezonyje, zgrzyta, furkocze... Cisza! Tylko muzyka:) Jeśli chodzi o poszczególne podzakresy, to uważam, iż żaden z nich niczym szczególnym się nie wybija. Każdy do siebie pasuje chrakterem i jest dobrze zszyty z sąsiadem. Bas ma i odpowiednią wagę i szybkość. Średnica jest troszkę ocieplona ale na szczęście nie zamula. Wysokie gadkie, szczegóowe i fajnie zróżnicowane. Najważniejsze jest poczucie dobrego dopasowania, homogeniczności. Dodajmy do tego cakiem niezle walory przestrzenne. Rozrysowanie planów... Bardzo dobre. A jeśli weźmiemy pod uwagę iż uzyskalem bardzo przyzwoite efekty, w pokoju o powierzchni 10m2...? Odpowiedzcie sobie sami. Zestawy oferują naprawdę dużo przyjemniości ze suchania muzyki. Osobiście sucham różnych gatunków (poza ciężkim rokiem, metalem itp.) i uważam, że zawsze spisują się godnie. Największe jednak wrażenie robią na mnie nieduże skady jazzowe, symfonika oraz wszelakiej maści wykonania live. Kolumny mają różne cechy. Ciepe, zimne, szczegóowe, efekciarskie, do takiej muzyki a do takiej... Bety są poprostu dobre. Z każdej z tych cech biorą to co najlepsze i lączą tak, że nie powstydziy by się tego konstrukcje dużo bardziej znanych i docenianych, a co za tym idzie droższych producentów.


Koss porta Pro

Przedziwne słuchawki. Po podłączeniu do kiepskiego sprzętu jakimś cudem wyciskają z niego taki dźwięk, jakiego byśmy się w życiu nie spodziewali. Z kolei po podłączeniu do sprzętu stacjonarnego uspokajaja się i... zamieniają w całkiem poważne słuchawki. Fakt, trochę przesadzają z basem, ale za to świetnie go kontrolują. Przestrzenią mogą obdzielić całą konkurencję i jeszcze sporo im zostanie. Do 250 PLN nie warto kupować niczego innego.


Sennheiser HD-600

To co napisal darkul to prawda: HD 600 najlepiej graja ze wzmakiem lampowym. W moim odczuciu z MF xCan v 3 ktory brzmi jak wzmak rekomendowany. Z klockow nieseryjnych jeszcze lepiej graja ze wzmakiem pana Artura Wajdy z krakowskiego salonu Big Fox. Brzmienie charakteryzuje duza rozdzielczosc i detalicznosc ale z drugiej strony HD 600 sa bezwzgledne dla kiepskich klockow. Jak dla mnie zdecydowanie lepsze od HD 650 - tamte sa ciemniejsze i mniej detaliczne. Zalezy jednak co sie komu podoba. Przyznaje ze jedyne sluchawki Bayerdynamic jakie znam slyszalem w studiu warszawskiego Radia Dla Ciebie bedac gosciem red Jerzego Rowinskiego i prowadzac wspolna audycje. Byla to wersja profesjonalna ale brzmiala rewelacyjnie. Zakladam ze jesli zamienie HD 600 na cokolwiek beda to albo Bayery albo Grado lub Staxy. Inne polki mnie nie interesuja. Sennheiser HD 600 to rzeczywiscie high-end producent w niczym sie nie pomylil. W moim systemie sprawdza sie doskonale.


Denon PMA 1560

Wspaniale skonstruowany potezny wzmak Denona o jasnym naturalnym dzwieku. Skonstruowany na poziomie sprzetu za ponad 10.000PLN. Potrafi napedzic nawet bardzo leniwe kolumny. Nisko schodzacy bas i swietna scena gwarantuja niezapomniane wrazenia zwlaszcza milosnikom mocnego uderzenia. O klasie wzmacniacza swiadczy w calosci zbalansowana konstrukcja. MOS Super Optical Class A to rozwiniecie idei New Optical Class A. Wzmacniacz poprzez zastosowanie specjalnego polaczenia rekompensuje ubytki pradu potrzebne do pracy w klasie A. O Denonie PMA 1560 mozna powiedziec krotko: potezny wzmak idealny nie tylko dla poczatkujacego audiofila (cena dzis na ogol nie przekracza 1300zl), ale potrafiacy zawstydzic wiele bardzo drogich konstrukcji. W mojej skromnej opinii nawet Krella KAV 300i - przynajmniej w niektorych konfiguracjach.


Densen DeMagic pLyta

Zastosowanie tej plyty odbieram dosc ambiwalentnie. Pozwole sobie na stolarskie porownanie: dzialanie tej plyty porownalbym do zdmuchnięcia warstwy kurzu ze starej deski, a nastepnie pociagniecia jej lakierem bezbarwnym. Na poczatku widac rysunek słoi, choć unosząca się chmura drobin kurzu przeszkadza, drazni. Lakier wyciąga rysunek, słoje sa wyraźniejsze ale drewno zatraciło swą gładkość i przyjemność dotyku. Innymi słowy dzwiek robi sie bardziej chropawy i analityczny, w przypadku lepszego sprzetu jest to odczuwane jako \"nastroszenie\" detali.


Acoustic Energy aegis 1

AE AEGIS ONE uzywam w moim syetemie od ok roku. Decyzje o ich zakupie podjąłem w pełni świadomie na podstawie odsłuchów kilku konstrukcji buzdzetowych. Jestem raczej zwolennikiem technicznego, precyzyjnego i lekko wyjasnionego dźwięku, dlatego AE w 100% przypadły mi do gustu. Są bardzo solidnie zbudowane, świetna stolarka, solidne portale głośnikowe, niezłe przetworniki ( metalowa membrana - midwoofer i kopułka Vify ). Cechuja się bardzo dobrą srednica jak na swój przedział cenowy, bas jest świetnie prowadzony, szybki, precyzyjny, potrafi zejść bardzo nisko jak na 13cm midwoofer. Aby uzyskać wczesniej wymienione cechy basu, potrzebny jest mocny i porządny wzmacniacz. Podpięcie ich np. do budzetowych konstrukcji Nad'a lu CA da raczej niezadawalające rezultaty. Góra pasma dla niektórych może wydawać się nieco wyjaśniona...być może i tak jest. Mnie w każdym razie taki charakter przkazu bardzo odpowiada, jest energetyczny, emocjonalny, bardziej obecny, a jednocześnie niemęczący. Wysokie tony z dobrą elektroniką brzmią bardzo klarownie, czysto, blachy perkusyjne są wybuchowe, przejrzyste. Całość odznacza się ponadprzeciętną w tej klasie szczegółowością i detalicznością, a także niezłą przestrzenią. Monitory te najlepiej czują się w małych składach jazzowych, choć mocne rockowe czy nawet metalowe brzmienia oddają z niezłym wykopem i animuszem. Do wad oprócz tego, że są wymagające należy zaliczyć również bass reflex umieszczony w tyłu, co determiunuje odpowednio dalekie ustawienie kolumn od sciany, co w małych pomieszczeniach nie jest łatwe ( ale nie niemożliwe, u mnie grają na 10,5m2 oddalone o ponad 0,5 metra od sciany) Ogólnie bardzo udane monitory, ale nie dla każdego.


Totem MODEL 1

Model 1 zagoscily u mnie w domu dzieki uprzejmosci sklepu Audioforte. Mialem je prze 4dni i byly to najmilsze dni w moim audiofilskim zakreceniu. Mialybyc testem na to jak w moim 14m pokoju czuja sie monitory. No i czuly sie wysmienicie. O totemach wiedza wszyscy. Wszak to marka jest kultowa. Niewielu je jednak niestety posiada bo cena ich kultowa jeszcze bardziej jest. Jest to niewatpliwy minus ale czy wydac na nie prawie 7tys. zl czy nie kazdy musi sam sobie odpowiedziec. Po raz pierwszy Model 1 uslyszalem na krucitkiej prezentacji w salonie Audioforte podpiete do bardzo drogiej koncowki mocy Simaudio Moon. Pamietam, ze stalem zafascynowany niesamowita przestrzenia dzwieku ktory wypelnial pokoj odsluchowy. Moglbym spokojnie narysowac na planie pokoju odsluchowego duzy okrag bez problemu zaznaczajac miejsca gdzie sluchac bylo poszczegolne instrumenty. Takich wrazen nie mialem nigdy ani na Audio Show ani u zadnego ze znanych mi audiomaniakow. Gdy przywiozlem je do domu, ustawilem na firmowych standach i podlaczylem do mojego Baltlaba przestrzen minimalnie sie zmniejszyla ale wina za to moge obarczac jedynie moj pokoj. Pierwsze dzwieki nawet w prywatnym wnetrzu oczarowuja przestrzenia. Po raz pierwszy zrozumialem co to znaczy dzwiek odrywajacy sie od kolumn. Moj skromny pokoj caly wypelnil sie dzwiekiem, a ja wpatrzony w monitory zastanawialem sie skad on dochodzi. Pierwsza rzecza ktora mnie poruszyla byla niesamowita precyzja. Potem gleboki bas ktoremu nic nie brakowal. Byl glebszy niz w moich podlogowych Phoebe. Srednica pieknie wysycona i delikatne szczegolowe ale mile dla ucha wysokie. Po sluchaniu ich non stop 4 dni mysle ze jeszcze je troche wygrzalem (mimo ze moj egzemplarz byl egzemplarzem nie prosto z pudelka) i ostatniego dnia ich dzwiek byl bardzo delikatnie ocieplony czystrzy jeszcze bardzij poukladany niz na poczatku. Testowalem je na kazdym rodzaju muzyki. W jazzie czuja sie wysmienicie. Na plycie Companion P. Barber slychac dokladnie trojwymiarowe odglosy pomieszczenia w ktorym odbywal sie koncert. Kazdy szept, brzek szkla sa niesamowicie rzeczywiste. Glos Patricii czysty i ostry kiedy jest tak nagrany, a kontrabas "jak jest kazdy widzi". W muzyce symfonicznej nic sie nie gubi i nie zlewa. Skoki dynamiki sa wysmienite a podkrecanie galki glosnoci do oporu nie powoduje jakich kolwiek sladow kompresji czy zlewania sie dzwieku. Barwa instrumetow i wybrzmiewanie talerzy wrecz hipnotyzuje. Na koniec rock. Zastanawialem sie jak z tak malutkich skrzynek moze zabrzmiec Audioslave czy System Of A Down. No i zabrzmial tak, ze mi osobiscie to kapcie spadly :) Wiem juz, ze nie musze szukac podlogowek zeby uslyszec pozadne kopniecie basu. A mysle, ze niewiele duzych kolumn potrafi tak znikac w pokoju. Coz, jak nie trudno sie domyslec zakochalem sie w tych monitorkach bo poza analizowaniem dzwieku urzeklo mnie cos jeszcze. Jego barwa i magia. Powodowalo to, ze plyty ktore ladowaly w odtwarzaczu zostawaly w nim nie na jeden utwor testowy tylko graly od poczatku do konca. Trudno jest sie oderwac kiedy sie slucha muzyki Przez Totemy. Wedlug mnie maja to magiczne cos co powoduje, ze sluchajac muzyki mamy wrazenie obcowania z czyms niesamowitym. Decyzja zapadla mimo tego ze mam male doswiadczenie z innymi monitorami w zakresie cenowy kolo 6 tys. zl. Zbieram na Totemy. Jezeli ktos poszukuje idealnego polaczenia muzykalnosci i szczegolowosci to powinien posluchac Totemow. Pierwszego dnia wydawalo mi sie, ze baltlabowi przydaloby sie jeszcze troche pradu zeby je pociagnac ale w nastepnych dniach zmienilem zdanie. Posiadaczom Baltlaba (i wielu innych klockow) polecam Totemy. Moga byc to glosniki na lata. Zreszta jak mi powiedziano w sklepie i jak to sprawdzilem w sklepowych wnetrzach rownie dobrze radza sobie w 14m jak i w 25m. Podobno moga jescze wiecej. Podobno rzeczy dobre musza kosztowac a stworzenie dobrych glosnikow to nie tylko cena elementow zwrotnicy i uzytych glosnikow. Przy Model 1 zrozumalem, ze potrzebna jest jeszcze odrobina "indianskiej magii" :) Houk! Nie wiem jak poradzilyby sobie z lampa ale we wzamcniaczach tranzystorowych potrafia odkryc dusze. Jak widac niezle mnie oczarowaly.


Marantz PM 75

Wobec kontrowersji, jakie wzbudza ten wzmacniacz wśród Forumowiczw zdecydowałem się - podobnie, jak Koledzy poniżej - krótko opisać moje wrażenia na temat Marantza PM-75. Niestety nie słyszałem wielu drogich urządzeń, a tym bardziej tych hi-endowych - piszę tę opinię tylko w oparciu o moje własne doświadczenia, jakie nabyłem przez czas, gdy pasjonuje mnie „zabawa w sprzęt audio”. Moja recenzja będzie krótka – zgadzam się w 100 procentach z opiniami zamieszonymi poniżej, z każdym słowem tam napisanym, zatem nie będę już rozpisywał się za bardzo na temat brzmienia PM-75 (a także na temat wymienionego tam Denona PMA-1560 - tu także podzielam opinię kolegów ;-) Za to -opierając się na tym, co napisałem w wątku nt. tego wzmacniacza - postaram się wyjaśnić, dlaczego wybrałem akurat tego Marantza... Po odsłuchach w moim systemie i porównaniu z Denonem PMA-1560 i Primare A20 mk2 -przez kilkanaście dni przesłuchiwałem te klocki i okazało się, że Marantz prezentuje po prostu najlepsze brzmienie, nie tylko z powodu jego niewygórowanej ceny, ale - przede wszystkim - ze względu na jego klasę, on brzmiał po prostu najlepiej. To naprawdę o co najmniej o półkę wyżej od wzmacniaczy, jakich do tej pory słuchałem. Zaznaczę przy tym, że zdaję sobie sprawę, iż są lepsze od PM-75 wzmacniacze, ale - moim zdaniem - Marantz w przedziale budżetowym jest bezkonkurencyjny. Piszę to z pełną świadomością, pamiętając zarówno odsłuchy dokonane z Denonem PMA-1560 oraz Primare A20mk2, jak i mając w pamięci brzmienie wszystkich innych posiadanych budżetowych wzmacniaczy (m.in. Denon PMA-655R, Denon PMA-350SE, NAD C320 (nie BEE), a także urządzeń, które znam dość dobrze z powodu dłuższych odsłuchów u kolegów-audiofili (m.in. tuningowany Pioneer A400x, NAD C352 czy ... Baltlab Epoca v.2 !). Uważam, że w swojej obecnej, potencjalnej cenie - w kategorii wzmacniaczy budżetowych - jest to urządzenie wybitne, potrafiące w pewnych konfiguracjach (np. w mojej) zagrać świetnie. Wybierając PM-75 można mieć pewność, że za niewielkie w sumie pieniądze otrzymujesz brzmienie wykraczające bardzo daleko poza to, co np. może zaproponować wiele nowych i używanych klocków z przedziałów budżetowych. Moim zdaniem, Marantz PM-75 jest jednym z „best buy-ów”, jaki może się zdarzyć osobom z niewielkim budżetem, wymagających świeżego, naturalnego i przestrzennego dźwięku. Muzykalność tego wzmacniacza jest porażająca - on nie analizuje, nie kombinuje - stoi na Twojej półce tylko po to, byś mógł z jak największą przyjemnością cieszyć się tym, co lubisz najbardziej - słuchaniem muzyki. Nie oznacza to jednocześnie, że nie jest analityczny - on nie ukrywa, a wręcz pokazuje wszystkie smaczki, jakie zostały nagrane na płycie, jednak nie robi tego w sposób męczący, czy nachalny. Dodam, że przestrzenność jest świetna – ściany pokoju znikają, wszystkie plany są wyraźnie zaznaczone, a źródła pozorne jak wycięte żyletką; scena zaczyna się mniej więcej na linii kolumn i sięga daleko poza nie; jest bardzo uporządkowana i stabilna. To po prostu najbardziej udany „mix” wszystkich pozytywnych cech, jakie powinien posiadać porządnie brzmiący budżetowy wzmacniacz. To chyba pierwsze z urządzeń, które posiadam, o jakim mogę śmiało powiedzieć, że to najlepszy wzmacniacz jaki słyszałem w moim systemie. Któregoś wieczoru, gdy muzyka cicho sączyła się z Epsilonów zasilanych z Marantza PM-75 i Yamahy CDX-993 pomyślałem sobie, że to dźwięk niemal "hi-endowy", jak na pieniądze, jakie trzeba wydać na ten wzmacniacz... Podkreślę też, że, że kilka tygodni temu nawet nie przypuszczałem, że kupię kiedykolwiek wzmacniacz Marantza, tak byłem uprzedzony do budżetowej japońskiej elektroniki (jakiś czas temu miałem np. Denona PMA-655 i nie byłem z niego zadowolony ;-) Marantz PM-75 jest osiągalny tylko na rynku wtórnym, przypomnę jednak, że nie należy wybierać żadnego urządzenia audio bez wcześniejszego odsłuchu. Przed jego ewentualnym zakupem spróbuj dogadać się ze sprzedającym na odsłuch (najlepiej we własnym systemie) lub chociaż poszukaj na Forum osoby, która ma w pobliżu taki klocek i zgodzi się Cię ugościć, byś mógł posłuchać urządzenia, jakie zamierzasz kupić - tylko w ten sposób można uniknąć przykrych niespodzianek, bo także Marantz PM-75 może się nie zgrać z Twoim systemem ;-D Dodam jeszcze, że absolutnie nie uważam, że PM-75 jest antidotum za wszystkie braki w jakimkolwiek systemie i można go polecać w każdym przypadku i do każdej konfiguracji - szukając wzmacniacza dla siebie trzeba posłuchać kilku urządzeń, aby znaleźć to, które jest dla Ciebie najlepsze, jednak pominięcie tego Marantza byłoby niewybaczalnym grzechem ;-)


Monitor Audio NF 1202 (RCA)

Wczoraj uzyczono mi ze sklepu model Monitor black&white NF-1202 RCA za okolo 220 euro. Mieszane uczucia szczerze mowiac. Po podlaczeniu (byl Harmonic Technology Truth Link) bylem z poczatku bardzo mile zaskoczony bo po pierwsze swietna scena i po drugie sporo szczegolow. Sluchalem zatem z zainteresowaniem. W tzw. dobrze znanych nagraniach wiele detali po prostu blyszczalo i byly wylozone kawa na lawe. Kabelek ma takze bardzo potezny bas w niczym nie ustepujacy HT ale.. no wlasnie, im dalej w las tym wiecej drzew. Bas choc wielki okazal sie szybko bardzo monotonny i mial zawsze ta sama, zamulona barwe i wydawal sie byc permanentnie spozniony. Srednica szybko okazala sie sucha a wokale malo naturalne i oblozone zdecydowanie za duza porcja metalicznego nalotu. Wysokie tony rozjasnione choc wciaz z zawartoscia melodii i kolorow. Skoro jest tak dobrze z przestrzenia to zapusilem plyty o szalenie rozwinietych efektach 3D - 'Up' Petera Gabriela i 'Soul' Prince'a. A tu nagle porazka. Ow kabelek zupelnie sobie z tym nie poradzil i plasajace normalnie po pokoju elektroniczne zuczki gdzies sie zawieruszyly. Dlaczego?! W koncu po kilku godzinach prob wrocilem do mojego starego HT i... co za ulga! Wprawdzie wszystko odsunelo sie nieco ode mnie i delikatne szczegoly z powrotem staly sie delikatnymi szczegolami ale wrocila muzyka.   Ten interkonkt jest bardzo swoisty - robie swietne pierwsze wrazenie ale tak naprawde jest szczytowym osiagnieciem czegos, co pospolicie nazywamy tandetnym brzmieniem. Tu jest ono doprowadzone do skrajnej perfekcji. Landrynki popijane oranzada.   W mojej skromnej opinii jest to kabel, ktory udaje hi-end a nim tak naprawde nie jest. U mnie gral ze stosunkowo cieplym i lagodnym systemem. Trudno mi sobie wyobrazic, jakby ten kabl wypadl z agresywnym i jasnym sprzetem. Zgroza! Chirurg-wariat ze skalpelem w reku!!!


Tannoy SENSYS DC2

ma byc mozliwie wyczerpująca opinia - proszę bardzo ;)   Pozwalam sobie na recenzję tych kolumn po 1,5 roku używania, bynajmniej nie z chęci niedługiego rozstania z nimi, naprawdę w tej cenie ciężko wybrać coś co by mi podeszło w całej rozciągłości. Wracając do tego czasu , tyle trwała realizacja i wprowadzenie w życie pomysłu jakim było wykonanie „specjalnego” pomieszczenia „tylko” do słuchania muzyki ;) Pokój 18 m, mocno wytłumiony, zasłony, panele na ścianach i suficie ........ o.k nie jest on celem tego wypracowania, ale podkreślam to z tego powodu , że zestaw wygrzany już bardziej nie będzie i raczej w czysto mieszkalnych powierzchniach ciężko dopracować się takich warunków odsłuchowych , co dane było mi sprawdzić osobiście przed i po zmianie lokum. Zaznaczam też że moje poprzednie wpisy na forum dotyczące dc można traktować z delikatną powściągliwością ;) ,choć faktycznie pewne rzeczy niezmienne są. Wygląd; może miałem po prostu szczęście ,że w dniu zakupu nie zwracałem na to najmniejszej uwagi, a co by nie mówić dziś się przyzwyczaiłem:) wnętrza głośników nie było mi dane naocznie „polukać” Zewnątrz połączenie motywów hi-techowych - obejmy metalowe, duże świecące śruby, kolor głośników z pewną elegancją i jak by to nazwać , może klasyką czyli(w mojej wersji) ciemną okleiną,[ tak ,tak jeszcze nie fornir, bo to już byłby chyba inny przedział cenowy ;)] położoną bardzo ładnie bez jakichkolwiek wad na zgięciach, do tego przód obciągnięty jakimś takim delikatnym materiałem (przepraszam nie wiem co zacz), cał0ość faktycznie może się spodobać, jeśli nie zawsze jest maskownica zakrywająca cały przód. Uwaga; nie dopuszczać do tych głośników kogokolwiek z tłustymi ‘rencami’ ;) jedyny zgrzyt to tylnia ścianka cofnięta w stosunku do boków o 1mm. Gniazda bi –wire to jak dla mnie w tej cenie bomba ,nie spotkałem lepszych, czy banan czy widełki czy goły drut pewnie z 6mm2 nie ma problemu i jeszcze miejsce na grzebactwo jest nie mówiąc o samych nakrętkach , które nie dość że ładne to jeszcze solidnie wypełniają swe obowiązki, poza tym gniazda umieszczono nisko tak że nie ma problemów z łączeniem kolumn „węzami boa”. Co jeszcze: bas refleks z tyłu a więc jednak mamy narzucone pewne wymagania dotyczące odległości od tylnej ściany, super” gwizdek” na górze głośników co wyklucza jakiekolwiek eksperymenty z dociążaniem –choć z doświadczenia powiem ,że z tym nie ma tu jakiś problemów w tej kwestii ,kolce są choć mogły by być bardziej estetyczne. Dźwięk; jeszcze tutaj nasuwa mi się taka uwaga że do pomieszczeń poniżej 15 m2 bym dc nie wkładał ,choć z drugiej strony w 25 m2 też się one wybronią. I dla całkowitego wyjaśnienia powiem że u mnie kolumny stoją na kolcach na marmurowych płytach ,a to wszystko stoi no terakocie, łączone głośniki są bi wire i wyszło mi że tak jest lepiej :) scena kreślona przez nie zaczyna się minimalnie za kolumnami , jest naprawdę dużej głębokości, na dobrze nagranych płytach bezproblemu wychodzi na boki ,bez żadnego problemu można umiejscowić poszczególnych muzyków, nie ukrywam ze głośniki te przekonały mnie do siebie poprzez prezentacje średnicy cała reszta to dodatek (wiem wiem jestem starym „grzybem”),ale prawda jest taka że wokale są bardzo namacalne i realistyczne, można powiedzieć że panie spacerują po pokoju, a wieczorami można wypić browca naprawdę w doborowym towarzystwie , oczywiście zależy kogo się zaprosi czy będzie to pijany jim m., czy pełen spokoju john lee. Przyzwoicie nagrane koncerty oddają naprawdę namiastkę realizmu ,czy to będzie stary kościół ze skrzypiącymi ławkami „ruda) ostatni kawałek the book...; czy nieduza sala clapton unplugded czy też wielki stadion grand funk- caught in the act. Wszelkiego rodzaju głosy, dzwięczenie strun oddawane są bardzo przekonujaco,tutaj np. bluesowa akustyczna surówka po prostu wciąga .Stereofonia ,cóż nigdy nie słuchałem żadnego wzorca , ale nie mam tu żadnych uwag ,na płycie rogera .w pies szczeka za ścianą pokoju ,radio gra 5o cm na lewo ode mnie mimo ze siedzę 2,5 m od kolumn a sanie wyjeżdżają z garażu . Co do góry pasma na pewno nie można mówić o jakiejkolwiek analityczności czy ostrości choć w drugą stronę na pewno nie powiem że dzwięk blach jest w jakikolwiek sposób zamglony ,wystarczy sięgnąć po cult-owy electric i już od pierwszego utworu blachy są na swoim miejscu, zresztą idąc dalej na life before... gov’t mula też trudno doszukać się jakichkolwiek niedociągnięć w tym zakresie,no może nie jest to 100 %neutralności ,ale...... , wracając na moment do „muła” ostatni utwór na life... – pomieszcznie nagraniowe można rozmierzać centymetrem zarówno w szerz wzdłuż jak i na wysokość. tutaj nasuwa mi się jednak taka uwaga kolumny te nie oszukają jeżeli jakiś materiał jest marnie nagrany to tak zostanie odtworzony dlatego niektóre płytki mogą zdołować np. .in rock to tragedia w stosunku do debiutu sabbatów. No i został nam bas, w zasadzie zmiany które tutaj zaszły po zmianie pomieszczeń można nazwać rewolucyjnymi. Stał się potężny, nie no ,nie burzy mi ścian tylko gdyby ktoś powiedział że są to te same kolumny to bym mu nie uwierzył (nie wykluczam ze wpływ na to ma też nad który basu nie skąpi, ale np. słuchając tych głośników z cyrusem można było odnieść wrażenie większej kultury, ale też i nie sięgał on w te rejony które oferuje nam 370. Ogólnie średni zakres tego pasma jest barwny i jak najbardziej trzymany za „twarz” natomiast czasami w głębokim dole słychać pewne spowolnienie(myślę że planowana końcówka mocy rozwiąże ten „problem”),poza tym pewne muzyka dzięki temu utrzymuje swój ciężar gat. Na zakończenie dodam że w tym zestawieniu są to głośniki które nie męczą ,czasami słucham kilka godzin dziennie, natomiast repertuarowo rock , blues , małe składy , śpiewające panie to jest to co „tygryski” lubią najbardziej. I jeszcze naszła mnie taka uwaga, mimo ze są to głośniki „przyjazdne” prądowo to jednak nadmiar mocy im służy , poza tym swoje prawdziwe oblicze pokaża minimum na 40 % swoich możliwości .


Sony TA-F808ES

Było późne mroźne lutowe przedpołudnie kiedy do mych drzwi zapukał długo wyczekiwany kurier Masterlinka i ostrożnie wsunął mi olbrzymie i bardzo ciężkie pudło. Podpisałem mu dokument odbioru i nareszcie mogłem z dziką radością przystąpić do otwarcia olbrzymiego kartonu. W środku był piękny i wielki wzmacniacz firmy Sony model TA-F808ES. Otwarłem karton i zacząłem wyjmować wzmacniacz po kolei: najpierw ozdobną płytę górną potem radiator całą tylnia ściankę, i w końcu wypadło mi na podłogę kilka wielkich tranzystorów typu FET. No cóż moja wina mogłem zwrócić uwagę w jakim stanie kurier przynosi mi do domu opakowanie dopiero wtedy zobaczyłem jakby wielki wgniot na całości kartonu w który był zapakowany wzmacniacz. Wzmacniacz najprawdopodobniej został zrzucony z dość sporej wysokości na posadzkę i tylko to, że w środku człowiek który mi go sprzedał włożył ogromne płyty ze styropianu uratowało go przed kompletną demolką. Po czterech dniach i olbrzymim nakładzie sił i robocizny ale małym nakładzie środków zgodnie z instrukcja serwisową odratowałem wzmacniacz. Winę za słabą konstrukcję wzmacniacza ponosi słynne opracowanie firmy Sony stosowane we wzmacniaczach serii ES czyli „Gibraltar Chassis” cała podstawa jest wykonana z wysokoodpornego tworzywa na bazie laminatów epoksydowych stosowanych w stomatologii i lotnictwie...jak widać są odporne ale nie na polskiego Masterlinka:-) Pod wpływem uderzenia z laminatu powyskakiwały śruby mocujące radiator do podstawy. Wzmacniacz prezentuje się po królewsku, 26 kilogramów wagi wspaniały komplet złoconych wejść i wyjść. Drewniane boki, i anodowany na czarno przedni aluminiowy panel z klapką pod którą są ukryte mało audiofilskie funkcje. W środku niesamowite oblewane gumą kondensatory Elna Silmic o pojemnościach 2x22000uF oraz 2x15000uF, gigantycznych rozmiarów trafo zalane epoksydem w ekranowanym kubku, oksydowany gruby radiator o wielkiej powierzchni i pojemności cieplnej. Niezwykle rozbudowana jest sekcja stopnia sterującego i sekcja gramofonu MM/MC elementy z najwyższej półki kondensatory Elna Silmic, Nippon Chemicon WU, Nichicon Muse oraz rezystory marki Riken. Zastosowany potencjometr to zmotoryzowany Alps Rk18. Wyboru wejść dokonuje napędzany silniczkiem wielosekcyjny przełącznik Alpsa zacna ciekawostka! Wzmacniacz posiada pilota i większość funkcji można nim obsłużyć pilot jest też przystosowany do obsługi innych elementów firmy Sony obsługuje CD, tuner oraz magnetofony dat i normalny kasetowy.   Zanim kupiłem kolumny do swojego systemu wzmacniacz praktycznie półtorej roku bezczynnie u mnie stał w szafie w kartonie. Po zakupie kolumn mój system wygrzewał się wspólnie i kolumny i wzmacniacz trwało to około dwóch tygodni. Wzmacniacz gra z wielką kulturą i zakodowanym analogowym spokojem. Żaden z podzakresów nie wybiega naprzód czuje się też drzemiącą w nim wielką potęgę mimo słabego współczynnika tłumienia wg moich pomiarów około 370 nad moimi Phonarami praktycznie całkowicie przejął kontrolę bez wyraźnego pozwolenia ze strony wzmacniacza kolumny nawet nie kwikną. Prezentacja jest ciepła nasycona i pełna mikro detali owszem niektóre są troszkę pochowane ale dodaje to uroku całości prezentacji. W czasie odsłuchów dla porównania podłączałem wzmacniacz DIY Gaincloone. W porównaniu z sony808 to kubeł zimnej wręcz lodowatej wody owszem kubeł pełen detali szczegółów ale na dłuższą metę bardzo natarczywych męczących. Gaincloone niby jest bardziej naturalny od Sony ale mi osobiście taka „natura” nie odpowiada w żaden sposób. Sony ma w sobie zakodowany kojący spokój jego odsłuch nie męczy. A dzięki swej wielkiej mocy sięgającej 200W na 4 ohmach można prowadzić odsłuchy na wielkich zakresach głośności bez utraty dynamiki i kompresji. Wokale ciepłe lekko cofnięte za linię głośników fajnie gra saksofon oraz muzyka kameralna ale nagłe podmuchy dźwięku jakie potrafi wytworzyć orkiestra symfoniczna tez bez problemu potrafi przekazać z należyta werwą i wykopem. Wadą jest niekiedy lekkie zaciemnienie i spowolnienie z tym ze jak już go na tym złapałem i kazałem ponownie odtworzyć dany kawałek z płyty to jakby wychodziło to znacznie lepiej. .może takie wrażenie. Wzmacniacz jest częściowo spolaryzowany w klasę A przynajmniej wskazuje na to dość wysoka temperatura radiatora ale stała niezależnie od głośności i czasu odsłuchu i to może jest wina spowolnienia...za to wokale Diany Krall ..miodzio.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.