Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5757 opinie sprzęt

Marantz SD57

Magnetofon ten od pierwszego odsłuchu zaskoczył mnie swoja przestrzennościa, słuchajac wczesniej swoich kaset na Technicsie nie zdawałem sobie sprawy że na kasecie mozna uzyskać tak dobry dzwięk. Wkładając do niego stare kasety odkrywałem coraz to nowe szczegóły dotychczas niesłyszalne. W porównaniu z Yamahą 393, SD jest bardziej jaśniejszy, bogatszy w sopranach. Kopie cd wykonane na nim były bardzo dobrej jakosci jak na mozliwosci zapisu na kasetach. Odróznienie nagrania wykonanego na lepszych kasetach od oryginału nie jest wcale takie proste. Jedynie w bardzo dynamicznych fragmentach nagrań mozna zauważyć przewage cd, ale są to juz ograniczenia dynamiki zapisu na tasmie. Bas w wydaniu SD jest głeboki i potrafi kopnąć. Soprany nie są natarczywe i suche jak w przypadku mojego byłego technicsa RSB -405.


Harbeth Acoustics HL-S8

Były to ostatnie (nie brane wcześniej pod uwagę) głośniki, których słuchałem. Podpiąłem je w sklepie dla eksperymentu. Grałem na własnym wzmacniaczu i kompakcie. Po minucie nie miałem siły podnieść pilota żeby zmienić utwór... nie mogłem przestać słuchać... Przypomniała mi się wtedy baaardzo stara recenzja (chyba p. Stachowskiego) dotycząca wzmacniacza lampowego i słuchawek Sencheiser Orpheus - "włączyłem...ze wzruszenia miałem łzy w oczach" - nieźle się z niej uśmiałem wtedy... Wiele recenzji posługuje się kategoriami: bas- taki i taki, średnica - taka i taka, góra - taka i taka - są to opisy dotyczące głównie niedostatków, szatkując MUZYKĘ na jej poszczególne elementy. Żadnego efekciarstwa, tylko muza. Tu nie ma tego problemu, opisy takie mają słabe zastosowanie: możemy powiedzieć - pięknie grają muzykę, wszelkie jej elementy oddane są bardzo wiernie, niektóre "niebezpiecznie blisko" dotykają czegoś co można nazwać żywym zjawiskiem muzycznym (high-end?). Słuchałem w życiu wielu świetnych (i obłędnie drogich) konfiguracji i ŻADNA nie urzekła mnie do tego stopnia posiadaną DUSZĄ. Niektóre grały "bardziej dosłownie", ale żadna tak PIĘKNIE. Kilka uwag z zachwytem: 1. Głośniki stwarzają ZŁUDZENIE zmiany akustuki pokoju odsłuchowego na inną, inną i odpowiednią do każdego nagrania - zjawiska przestrzenne dzieją się na każdej płycie w innej aurze akustycznej, są perfekcyjnie uporządkowane. Słuchanie dobrych realizacji "life" to zapierające dech w piersiach bliskie rzeczywistości przeżycie... 2. Wokale (!!!) wszelkie instrumenty akustyczne, ale i elektroniczne zjawiają się w pokoju, dobre realizacje dają PEŁNE złudzenie obecności wokalisty (!!!!) lub instrumentalisty. 3. Dynamika: żadnych kompresji - Metalica lub Rage Against the Machine puszczone na progu bólu pozostają w pełni selektywne, trudne pasaże z gęstą basową fakturą fortrpianu przechodzą przez głośniki w pełni selektywnie, tu czasem gubi się kompakt lub wzmacniacz, ale po eksperymentach z wyższej klasy elektroniką głośniki się obroniły i dalej kpią z audiofila, że nagrania które "wykrzaczyły" niejeden sprzęt to dla nich nic. 4. W pokoju 25m, (2,7m wys, nieżle wytłumiony) potrafią spowodować obłędną lawinę niezniekształconego dźwięku 5. Szczegóły są w przytłaczjących ilościach, słychać każdy błąd reżysera, muzyka, sprzętu... ALE... jak słuchający nie chce ich słyszeć to nie musi, wcale się nie narzucają 6. Może jeden minus - bas - jak czegoś nie przenoszą z powodu swoich fizycznych cech konstrukcyjnych to tego nie ma - poprostu. Jednak jeśli jest to wypełnienie i kontrola (mikrodynamika basu!!!!!!) powalają na kolana. Myślę że te końcowe 5 czy 8 tonów skali jeszcze słyszalnych dla człowieka, a tu nie przenoszonych nie robi zbytniej różnicy..   Konkluzja: Nie spodziewałem się TEGO, słyszałem podobne wyczyny w głośnikach za 25-30 tys złotych. Różnica tkwi w cyzelowaniu detali, różnych dla różnych konstrukcji, ale za pieniądze, za które TO kupiłem (PROMOCJA U DYSTRYBUTORA - koniec produkcji w Anglii 2002 - cena promocyjna 8500PLN) muzyka brzmi obłędnie. Konstrukcje wymienione jako porównywane zostały zmiecione z powierzchni ziemi.   Nie jestem osamotniony w tych spostrzeżeniach:moi koledzy, zawodowi muzycy, fani hi-fi, audiofile oraz nieskażeni zgodnym chórem twierdzą co opisałem powyżej...


Rega Planet 2000

Mam tego anglika i jestem bardzo zadowolony. Słucham na nim klasyki, jazzu oraz klimatów typu Dead Can widomo co, Queen, The Doors, także Vai i Satriani. Do techno się nie odnoszę bo jak dotąd nic z tego gatunku do niego nie trafiło. Dance i hip-hop także.   Kompakt ten jest bardzo wyrównany. Bardzo linearnie przetwarza pasmo co jak na jego cenę jest moim zdaniem wyjątkowe. Producent \"wyrabia\" gramofony więc ten aspekt był pewnie dla niego bardzo ważny. Dynamika zależy od nagrania - nie upiększa niczego na siłę. Jeżeli nagrania są porządne (HM, coś Jarra, Oldfielda, AliaVox) to możemy usłyszeć wszystko (oczywiście że ktoś tu wyskoczy z jakimś Linnem ale to nie ta cena :-) Nie słychać chłodu czy ciepła tylko instrumenty - podbarwień jest w nim znikoma ilość jeśli je słychać. Przestrzeń nie jest \"amerykańska\" tylko bardziej \"europejska\". Europejska czyli pomiędzy kolumnami, przed i wgłąb zależnie od nagrania. Wszyscy dokładnie rozstawieni chociaż zauważyłem (mieliście to samo?) że na cdr stereofonia się pogarsza (może to zaburzenia fazowe?). CDR czyta wszystkie jeśli są prawidłowo nagrane (spokojnie na większości cdr - nie trzeba stosować \"audio\").   Czasami brakuje pazura w jazzie czy rocku ale to już zależy od wzmacniacza - zauważyłem że na starym, ciężkim i mocarnym Sansui muzyka szła jak lokomotywa - czyli kwestia dynamiki zależy od wzmacniacza.   Ogólnie bardzo przezroczysty, akustyka wierna i pierwszy plan nie przyciemnia tła - jest to zbliżone do gramofonu - tło jest słyszalne w klasyce zawsze i dobrze - wrażenie przypomina koncert na żywo i jeśli wrzuci się dramaty muzyczne Wagnera z Bayreuth to czujemy się jak w Bayreuth. Ważne jest to że tło nie przeszkadza.   Top-loader z krążkiem \"balastu\" wzbudza zaufanie - nie wyczuwam żadnych drgań które czuć na większości \"szuflad\". Należy tylko przykładać uwagę przy zmianie płyty.   Podsumowując. Bardzo przezroczysty. Nie podbarwia i nie zamazuje a nie ma w tym zbytniej agresji i nachalności. Taki dobry gramofon z funkcją cd-text i zaletami formatu cyfrowego. Jeśli połączy się go z wydajnym prądowo, rozdzielczym i neutralnym wzmacniaczem to Rega nic nie zepsuje tylko stanie się pośrednikiem między płytą a wzmakiem. Takie urządzenie na którym można by napisać BBC. Polecam.


Koss porta Pro

to co przewyższa je nad konkurencją to sposób w jaki oddają bas i dynamikę!!! Jest b.ładnie brzmiący jak na takie słuchawki i potrafi nsko schodzić co powoduje uczucie,że mamy na uszcha słuchawki wysokiej klasy do użytku domowego,równowaga tonalna jest nieco przesunięta w stronę średnicy,wysokie tony mają charakter łagodny ale potrafią też zagrać "drapieżnie". Są to słuchawki bardzo uniwersalne,gdzie spisują się bardzo dobrze na mniej i bardziej złożonych partiach muzycznych.


Dynaudio Audience 52

Przede wszystkim brak jakiegolowkiek 'zamulenia', brzmia szybko, swietna kontrola. Sa dosc wymagajace co do wzmacniacza, lubia prad, pelnie mozliwosci osiagaja przy dobrym piecu. Brzmienie przejrzyste, neutralne, niektorzy twierdza ze nieco suche (duzo zalezy od sprzetu towarzyszacego i okablowania). Dokladnie narysowana scena muzyczna. Sa bezlitosne dla zle nagranych plyt i potrafia zabrzmiec wtedy ostro. Na dobrych realizcjach ukazaja pelnie swych mozliwosci, wysokie tony brzmia wtedy wyrafinowanie. Realistycznie brzmiace wokale i instrumenty akustyczne. Sa naprawde uniwersalne. Bas rzeczywiscie brzmi jakby nie pochodzil z tak malych glosnikow, 30 cm to min odleglosc od tylniej sciany, chyba ze chcemy aby jego jakosc spadla i zaczelo buczec.


Van Den Hul D102 mkIII

kabel nie ma tak charakterystycznego dla firmy VdH ocieplonego brzmienia. jest za to szybki, przejrzysty i raczej niewiele dodaje od siebie. dobrze wpasowuje sie w brzmienie mojego systemu.


Radmor LS-40

Klasyka polskiego hifi drugiej połowy lat 90tych- dwudrożne kolumny skonstruowane na wysokotonowym Dynaudio D-260 oraz nisko-sredniotonowym Davies 17 KVL 6A i wyprodukowane pod marka Radmor w 1997 . Zestaw wolnostojący o wysokości 954 mm aczkolwiek ok 40 % objetosci kolumny zajmuje komora służąca do wypełnienia piaskiem lub innym materiałem balastowym. Od razu trzeba podkreslic ,że zabalastowanie kolumny jest KONIECZNE i odsłuch LS40 z pustymi komorami balastowymi nie pokaże w sposób należyty wszystkich cech zestawu. Piszę o tym nie bez kozery ponieważ kilka lat temu odsłuchiwałem LS40 w sklepie. BEZ balastu . Było to ławiejsze dla sprzedawcy ponieważ pusta kolumna waży ok 17 kg podczas gdy zabalastowana ok 40 kg . Łatwiej jest przestawiać kolumny po sklepie ... ale trudniej sprzedać. Do rzeczy - ścianki zrobiono z 18mm MDF . Moja wersja jest oklejona folią PVC w kolorze "czarny jesion" . Tak pisze na etykiecie. Tak czarnego jesionu jeszcze nie widziałem ;-) Otwory bas reflex umieszczono z przodu poniżej głośnika ś-n . Jakosc wykonania obudowy jest standardowa . Głośniki chroni maskownica ale po zdjęciu maskownic kolumny wyglądają znacznie lepiej ;-) Przez ostanie 5 lat posiadałem kolumny Qba Sobieski więc siłą rzeczy moje spostrzeżenia odnoszą się do zaobserwowanych różnic dzielących oba te zestawy . Mimo krótkiego okresu użytkowania Radmorów LS40 piszę recenzje już teraz zanim brzmienie kolumn Qba okryje mgła niepamięci . Z przekory zacznę jednak od cech wspólnych . Głosniki wysokotonowe pochodza od tego samego producenta . Terminale połaczeniowe sa takie same , rury bas reflex mają tą samą średnicę i długość. Istotną rożnicą jest zastosowanie w Radmorach kevlarowego głosnika średnioniskotonowego podczas gdy w Qbach pracuje 17cm Seas z tworzywa XP. Niech zagra muzyka ! Wysokie tony sa podobne w charakterze - detaliczne ale przy tym dosyć delikatne . Nieco bardziej szczegółowy okazał sie być D-260 zastosowany w Radmorach aczkolwiek aby to stwierdzić trzeba dysponować odpowiednio dobrym źródłem. Podczas testów uzywałem zewnetrznego przetwornika cyfrowo-analogowego DPA SX128 z transportem Philips CD753. Jest to najbardziej detaliczne źródło jakie miałem przyjemnosć posiadać w swoim zestawie do tej pory i bez trudu można było wykazać wyższość D-260 nad D28/2 z zestawu QBA. Po przełączeniu na odtwarzacz Philipsa CD753 różnice na korzyść D-260 w regionie wysokotonowym stają się mniej oczywiste. Średnica w LS40 wydaje się być bardziej wysunieta do przodu - Radmory grają dobitniej w tym rejonie a może lepszym okresleniem byłoby że grają nieco ostrzej. Przejawia sie to m.in. agresywniejszym brzmieniem gitar na muzyce pop-rockowej . Basu w Radmorach jest jakby mniej ale jest krótszy i szybszy . Qby schodzą może nie tyle niżej co dłużej i "cieplej" wybrzmiewaja przez co są przyjemniejsze w dłuzszym odsłuchu odsłuchu i litościwsze dla słabiej zrealizowanych nagrań. Przestrzeń oba zestawy prezentują na podobnym poziomie z tą różnicą że LS40 bardziej wysuwaja do przodu instrumenty/głosy prowadzące . Reasumując Radmory LS40 w porównaniu do Qba Sobieskich grają szybszym , chłodniejszym dźwiękiem o krótszym basie. Potrafia przez to niekiedy obnażyć słabsze realizacje , które na Qbach były jeszcze do przyjęcia . Z mojej kolekcji kilku płyt chyba juz nigdy nie posłucham. Z drugiej strony LS40 grają żywiej i energiczniej . Żeby jeszcze LS 40 miały obudowy z litego drzewa...


KEF Q5

Wybralem KEFy dlatego, ze w cenie do 4000 zl nie znalazlem lepszych glosnikow. Jednak mam swiadomosc tego, ze wybor byl ograniczony bo w Szczecinie nie ma dobrego - czytaj z duzym wyborem - sklepu HIFI. Zrodlem w czasie odsluchow byl Harman HK 670, CD Harmana 750 lub CD Yamahy(?) - za okolo 1200zl. Generalnie do odsluchow Q5 podchodzilem z duza rezerwa. Prasa raczej nie byla przychylna i samym Q5 jak i serii przed Q5. Slucham reczej odtrej muzyki i dynamicznej - pochodne punka i niezalezne granie ;) i z taka muzyka z KEFy zagraly najpelniej, najdynamiczniej, po prostu najlepiej. Trzeba dodac jeszcze dobry wyglad - pieknie wyprofilowana i ladnie wygladajaca obudowa. Orginalne glosniki.   Ciekawostka: niewygrzane graja beznadziejnie - trzeba dac im czasu...


Cambridge Audio D500SE

Ogólnie powiem, że jest to dobry odtwarzacz, lecz brakuje mu jakości wykonania typowej dla japońskiej konkurencji. Sprawia wrażenie obskórnego, ale gra całkiem przyzwoicie.


Andrzej Kisiel - Akustyk monitor"d"1845k/9900 scan-speak

Kupiłem głośniki i zwrotnice u pana AkustykA 2 lata temu, zmęczony Visatonami experience V20.[nie zwykle agresywne i rozjaśnione brzmienie], w nadziei że kupując legendarne głosniki skończy się wyrzucanie pieniedzy w błoto.oczywiście kupiłem 'kota w worku'. kolumny mogły zagrac dopiero w skrzynce. Ponieważ mam dużo miejsca w kuchni , zaprojektowałem i wykonałem w rzeczonej kuchni obudowy.przednia scianka ma 6 cm. grubości ,a boczne 3 cm. objetosć wg. sugestii pana Akustyka nie powinna przekraczac 25 litrow. od razu pominołem otrzymane terminale głośnikowe[kiepskiej jakości,ograniczają mikrodynamikę]. kolumny zrobiłem podłogowe, tak abym w przyszłości mógł rozbudować je o jeden głośnik basowy,czyli konstrukcja 2,5 drożna, [rozbudowac poprzez wycięcie otworów].poniewaz o elektronice mam raczej mętne pojęcie pan AkustyK wytłumaczył mi jak 3 letniemu dziecku,w jaki sposób połączyć przewody.Otrzymany w zestawie tunel basrefleks,składa sie z dwóch częsci więc przy dostrajaniu basu wybierałem raz dłuższy wariant tunelu raz krótszy.a także przykleiłem matę bitumiczną od cinquecento i filc.kozystając z płyt testowych po kilku dniach udało mi się uzyskać nisko rozciągnięty bas. efekt kóry uzyskałem jest taki że każdą wolną chwile poświęcam na słuchaniu muzyki.znajomym opoadaja szczęki i dziwią się że można mozna uzyskać tak potężny i nie zniekształcony dzwięk z tak nie wielkich głosnikow.


Diora WS-4422

To mój pierwszy zestaw z klocków mam go ponad 6 lat. Produkowany był po 1993 roku na export pod nazwą MacWatss na licencji Diory przez Telcom. Uczciwe parametry w papierach - bez naciagania. "Do dziś gra prawidłowo i nie ma się czego wstydzić przy nowych Technicsach" - popieram w całej rozciagłosci a nawet jest sie czym pochwalic pzry Technicsach. Sprzet jest dynamiczny, solidnie zbudowany, dobrze chłodzony a co wazne bez wentylatorów,


Transparent Cable MusicLink Ultra Phono

W poszukiwaniach interkonektu do połączeń TT - preamp zasięgałem m.in. opinii producentów. Ten model to "entry level" Transparenta w cenie katalogowej 1600zł za 1m z końcówkami RCA. Konstrukcja z myslą o takim zastosowaniu, z założenia o niskiej pojemności i super ekranowaniu. Sztywny, a jego zewnętrzna koszulka dziwnie pachnie (pierwszy element audio, który wywołał u mnie takie wrażenia). Czarny i smutny z wyglądu, wyposażony w solidne i zaciskane końcówki RCA. http://www.transparentcable.com/products/audio/ultra_interconnects.html Nie ma charakterystycznych dla Transparenta "puszek" z firmowymi patentami. Może właśnie ten brak spowodował, że kabel zniknął po włączeniu muzyki? Po prostu muzyka płynęła pełnią swojego piękna, bez ograniczeń dynamiki i zakresu. Brzmienie było bardzo zrównoważone, z głębokim, pięknie wypełnionym i bardzo punktualnym basem, czystą i pełną średnicą (ach ten Jarret), iskrzącymi i detalicznymi wysokimi tonami, bez natarczywości. Ani twardo, ani miękko, po prostu naturalnie. Stereofonia była wyśmienita. Scena stabilna i dokładnie określona, z precyzyjną lokalizacją muzyków (Trio Keitha Jarreta, Polska Orkiestra Kameralna). Nie słuchałem lepszego kabla w moim torze analogowym, co mówię z pełnym przekonaniem ... i świadomością, że w sumie nie miałem wielu porównań, szczególnie w tym zakresie cenowym.


Bandridge Profigold PGA3000

Poszukiwałem kabla do połączenia TT i przedwzmacniacza gramofonowego. Polecony i kupiony bez wcześniejszego odsłuchu PGA3000 spełnił moje obecne wymagania. Poniższa opinia dotyczy takiego własnie zastosowania. Brzmienie jest dobrze zrównoważone, bez podkreślania któregoś z zakresów pasma. Nie odczuwa się spowolnienia przekazu. Bas jest konturowy, szybki, lekko "odchudzony", bez takiego wypełnienia, jak wielokrotnie droższy i chwili obecnej referencyjny dla mnie Transparent Ultra Phono (1600zł). Nie mam żadnych uwag do poprawności średnicy. Tony wysokie są dźwięczne, jednak i tutaj ustępuje droższej konkurencji w kryteriach rozdzielczości. Stereofonia jest dobra, scena czytelna i stabilna. Można powiedzieć, że interkonekt sprawdził się bardzo dobrze w tej konkretnej aplikacji, nie ukrywając wiele z informacji niesionej jakby nie patrzeć bardzo niskim sygnałem z wkładki MC.


Goertz Tourmaline

To informacja ze strony producenta http://www.alphacore.com/interconnect.html#tour 'Tourmaline' Copper Two thin 18 gauge high purity Oxygen Free Copper (OFC) conductors are sandwiched together, separated only by micro-thin layers of film insulation. The minute amount of active dielectric also provides virtually no break-in!   Interkonekt ma formę wąskiej taśmy w przezroczystej izolacji. Płaski kształt nieco ogranicza możliwości jego ułożenia. Główne cechy tego interkonektu to szybkość i czytelność przekazu. Nie ma śladu spowolnienia, czy zawoalowania dźwięku. Do systemu wnosi świetną mikrodynamikę, pozwalającą odkryć niesłyszane wcześniej smaczki ze znanych nagrań. Porównałbym to do patrzenia na chmurę przez polaryzujące okulary, gdy na białym, prześwietlonym tle zaczynamy dostrzegać półcienie i faktury. Pasmo jest szerokie. Bas schodzi nisko, przy czym jest dobrze wypełniony, zróżnicowany i szybki, cały czas stanowi stabilny fundament muzyczny. Średnica jest bezpośrednia i pełna. Wysokie tony bardzo szczegółowe, bogate w wybrzmienia, bez nalotu metaliczności. Przestrzeń jest trójwymiarowa i moim uchem wystawiam jej ocenę celująca. Naprawdę byłem "Amused To Death" słuchając dokonań realizatorów tej płyty. Główna scena muzyczna jest budowana nieco poza linią głośników, co pozwala uważnie obserwować zdarzenia i z pewnej perspektywy lokalizować muzyków, bez wrażenia małej przestrzeni pomiedzy słuchaczem a artystami. Jednocześnie Tourmaline jak szkło powiększające odkrywa różnice głównej akcji muzycznej i dogranych efektów (na wymienionej płycie po prostu otaczają słuchacza, przy nieco oddalonym zespole). Gdzieś przeczytałem, że kable Goertza pokazują jak drogi jest Flatline. I teraz popieram tę opinię. Podobne wrażenia z odsłuchu mojego zestawu miałem tylko raz, gdy szykowałem się do zakupu Exposure 2010 i podczas prezentacji w sklepie zestaw połączony był Red Dawnami. Przy elektronice tej klasy podobieństwo charakteru brzmienia jest uderzające. Podobnie jak różnice w cenie.


Esa Vivace

Dużo już było na forum mowy o tych kolumnach, wypowiadali się także właściciele, ale jakoś nikomu nie chciało się napisać obszerniejszej recenzji. To będę pierwszy.   Słuchałem ESA Vivace przez 1,5 roku z zestawem Cambridge Audio serii 300, potem – w okresie przejściowym – przez kilka miesięcy z Primare serii 20.   Wygląd jest bardzo tradycyjny – proste, dość wysokie, ale zgodnie z modą wąskie skrzynki oklejone naturalnym fornirem. Na tle kolumn z tej półki cenowej są całkiem spore. Na uwagę zasługuje spora głębokość. Bas-refleks z przodu.   Brzmienie Vivace jest dość jasne i energiczne. Bas ładnie podkreśla rytm muzyki, co sprawdza się w muzyce rockowej i pop. Wyraźnie jednak słychać, że konstruktor nie miał ambicji, żeby bas sięgał nisko. Wspomaganie bas-refleksem jest słyszalne, ale do zaakceptowania. We współpracy z bardzo budżetowym CA w pomieszczeniu ok. 30 m2 basu było niekiedy trochę za mało. Z Primare było dokładnie tyle ile trzeba – bas był swingujący, bardzo dobrze kontrolowany i suchy. Z kolei z Thule w mniejszym pomieszczeniu bas miał bardzo ładną barwę, nieco zmiękczony charakter i przy mocno basowych nagraniach momentami przebrzmiewał odrobinę za długo.   Barwy w średnicy oddawane są prawidłowo, choć można mieć małe zastrzeżenia co do czystości i przejrzystości. Dopóki jednak nie porówna się Vivace w bezpośrednim pojedynku z kolumnami znacznie droższymi te wady są w zasadzie pomijalne. Moim zdaniem kolumny zestrojono tak, aby w zestawie z raczej mało dynamicznymi wzmacniaczami z dolnej półki zagrały szybko i komunikatywnie. I to się udało. Primare takie wspomaganie nie jest potrzebne i dlatego dźwięk był za mało wciągający (zbyt wyeksponowana była górna średnica). Natomiast zestawienie z lekko przyciemnionym Thule uważam za bardzo udane.   Górę odtwarza dość porządna kopułka Vifa serii PL. Rozdzielczość wysokich tonów jest zadowalająca. Zarówno przy użytkowanym przeze mnie sprzęcie, jak i klockach innej firmy (Thule Spirit, Rega Planet) nie było ostrości. Osiągnięto pewien kompromis – górę pozbawiono metaliczności, ale i tak gra ona dość zdecydowanie.   O ile barwowo Vivace reprezentują dość wysoki poziom, to wydaje mi się, że w dziedzinie szerokości i głębokości sceny są raczej przeciętne. Nieco pomaga pozostawienie wokół nich dużo wolnego miejsca, ale i tak lokalizacja muzyków na scenie wymaga większej niż zwykle wyobraźni. Inaczej zachowują się pod tym względem odsłuchiwane przeze mnie (zresztą z całkiem przyzwoitą elektroniką) Audio Academy Hyperion. Tam monumentalny, gęsty dźwięk jest raczej przyklejony do głośników, a Vivace grają nieco rozrzedzonymi „plamami” dźwięku.   Podsumowując: Vivace oceniam pozytywnie, jako udane kolumny dla miłośnika dobrego brzmienia. Nie powinny pretendować do miana kolumn „audiofilskich”, ale jakość ich wykonania i klasa dźwięku sprawiają, że w swojej cenie są niezłą propozycją dla kogoś, kto słucha głównie łagodniejszej muzyki rozrywkowej i jazzu – zwłaszcza elektrycznego. Ze względu na charakter brzmienia odradzałbym jednak Vivace miłośnikom industrialnego rocka i metalu – może być jazgot.   Za zdecydowanie odczuwalny przyrost jakości trzeba moim zdaniem sporo dopłacić (mówimy tu o nowych kolumnach o podobnej budowie i możliwościach). Muszę od razu uprzedzić, że moje krytyczne uwagi w stosunku do Vivace odnoszą się do ich porównania z kolumnami średnio dwa razy droższymi. Mam bardzo mało doświadczenia z kolumnami tańszymi. Inna rzecz to czy lepszym interesem nie byłoby znalezienie używanych (2-3 lata) kolumn w cenie nowych Vivace ...


Acoustic Energy Evo3

Byl to moj 2gi odsluch z CA. Tym razem duzo lepszy sklep gdzie wszystko bylo dobrze przygotowane. Na poczatek AA, z jakimis tanimi kablami, muzyka byla taka sobie wiec po 20 min zmiana AE Evo3 w bi-w i zmiana byla niezamowita. Przy muzyce klasycznej npM De Falla 'El Sombrero de tres picos' zaczynalem ja dobrze odbierac tak ze przesluchalem ja prawie cala....potem byla inna klasyka i wszysko bylo ladnie rozplanowane grupy istrumentow daleko wychodzily poza kolumny 2gi a nawet 3ci plan calkiem wyrazny az do chwili kiedy wlozylem Cheskiego ( utwor Rachmaninowa) i powstal balagan. Cuda cuda. Potem byl jazz i niestety zdecydowanie wiecej bledow. Szczegolnie bylo to widoczne kiedy wlozylem Tzadyka , plyty znam doskonale z moich monitorkow i cos bylo nie tak. Pierwszy plan zmieszany z 2gim saksofon z trabka nie wiadomo kto gdzie gral, Totem Mite znacznie lepiej odbieralem. Podobnie z spiewajacymi kobietkami niby byly na pierwszym planie ale jakby przyklejone do tla. I tak minely 2 godziny Na koniec bylo 30 min rezerwa dla Visatonow. Dzwiek mniejszy jesli chodzi o orkiestre i byl gdzies dalej, graly bardziej twardo. Przy jazzie zdecydowanie bardziej precyzyjne wiec na koniec znowu Evo 3 i wnioski wczesniejsze sie potwierdzily. Ps Visatony podobno z lapa graja swietnie z CA za twardo






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.