Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Marantz PM KI Pearl Lite

Wzmacniacz rzetelnie zbudowany i bogato wyposażony. Podwójnie zaekranowany transformator umieszczony na podstawie tłumiącej drgania, tranzystory Sanken, selekcjonowane i dobierane skrupulatnie w pary. Kondensatory Nichicona, niebieski zmotoryzowany Alps, odlewany nierezonujący radiator, złocone wszystkie gniazda RCA i miedziane, solidne terminale głośnikowe pozwalające podłączyć kable na wiele sposobów. W wejściu CD zastosowano niezależną, odseparowaną od pozostałych wejść liniowych ścieżkę sygnału ze specjalnie wybranymi komponentami, gwarantującymi uzyskanie lepszych parametrów ze źródła. Konstrukcja wzmacniacza jest modułowa, a zatem oddzielono sygnały od siebie celem eliminacji szumów i zniekształceń. Ponadto jest wejście do gramofonu MM, również niezależne. Mamy wyjście na przedwzmacniacz oraz regulowane wyjście na końcówkę mocy, regulację basów, wysokich i co cieszy regulację tonów średnich. Fajna zabawa. Możemy oczywiście regulatory pominąć włączając tryb Direct pomijający obwody regulacji i wtedy sygnał płynie najkrótszą ścieżką. Porównywałem kilka wzmacniaczy przed zakupem, ale w kwocie do 6000 zł wygrał właśnie Marantz PM-KI Pearl Lite za swoje walory brzmieniowe. A samo brzmienie, rewelacja - otwarte, transparentne , subtelne i dynamiczne jednocześnie. Wysokie tony są jedwabiste i dużo w nich powietrza. Średnica dojrzała i pewna, a bas potrafi uderzyć konkretnie kiedy trzeba, mając duży zapas mocy w zanadrzu dzięki bardzo wysokiej skuteczności prądowej układu. Świetna jest też stereofonia. Scena jest szeroka i głęboka a wszystkie instrumenty są dobrze zlokalizowane i zobrazowane, wręcz namacalne, dając wrażenie obcowania z muzykami. Również wygląd i wykonanie to mistrzostwo, może dlatego, że edycje KI produkowane są wyłącznie w Japonii a nie jak większość dzisiaj w Chinach.


Grundig Box 5500

Naprawdę ciężko mi się przyczepić do tych kolumn. Kupiłem je ponad rok temu na Allegro, trochę z przypadku (skusiła mnie wtedy moc znamionowa 60W), ale można powiedzieć że miałem fart.   Są to dość spore, trójdrożne podłogówki Grundiga z 1990 roku. Moje wyprodukowane były w Portugalii. Pierwsze co rzuciło mi się w uszy, to bardzo czyściutkie, selektywne brzmienie - szczególnie góry i średnicy. Jako że obudowa zamknięta, bas aż tak nie powala, ale jest go tyle ile powinno być - schodzi w miarę nisko (wg producenta przenoszenie od 40Hz - chociaż czasem mam wrażenie że potrafią zejść jeszcze niżej). Niskie tony są również najbardziej dynamiczne.   Sporym plusem jest fakt że dobrze pracują przy ścianie bocznej. Z racji swoich wymiarów (46cmx28cmx22cm) lepiej sprawdzają się w większych pomieszczeniach typu salon, ale osobiście używam je w sypialni i jestem zadowolony.   Jeśli chodzi o minusy, przy niektórych utworach mam wrażenie że wysokie częstotliwości są nieco 'cofnięte' i mało dynamiczne pomimo swej subtelności. Ogólna dynamika też jakoś nie powala. Bardzo dobrze słucha się na nich hiciorów z lat 80 i 90, nieco gorzej z metalem, dla osób lubiących dużą korekcję basu i jego wszechwładność polecam raczej jakieś kolumienki z bass reflexem. Natomiast dla osób lubiących czystość i selektywność za niedrogą cenę będą jak znalazł.


Pylon Audio Pearl 25

Jakość wykonania kolumn Pearl 25 jest bardzo dobra. Okleina jest dobrej jakości, estetyczna i miła dla oka. Wygląda naturalnie i świetnie komponuje się w pomieszczeniu (wybrałem wybarwienie orzech). Co do brzmienia nie mam żadnych zastrzeżeń. Jest ono naturalne, dynamiczne, wręcz organiczne. Głośniki są bardzo dobrze zestrojone. Słuchając nie odnosi się wrażenia że któraś z częstotliwości została nadmiernie wyeksponowana. Słucham muzyki głównie z winyli (Pink Floyd, Archive)   Kolumny grają w zestawie: Wzmacniacz: Onkyo TX8050 Gramofon: Pro-Ject Debut Carbon Esprit Kable + wtyki: Wireworld Stream 7 + QED AIRLOC plastic Całość została umieszczona w pomieszczeniu o powierzchni 22,5 mkw


Cambridge Audio A1

Kupiłem tego Cambridge'a zawiedziony Technicsem 7300K (brzmienie bez wyrazu, mało dynamiczne). Jako że chciałem wypróbować brytyjskie brzmienie a cena na aukcji była identyczna jak za zakupionego Technicsa, zdecydowałem się.   Od razu poczułem różnicę, wzmacniacz co prawda również jest mało dynamiczny jak i mój poprzednik, ale gra z ładnym (kojarzy mi się z niebieskim) wyrazem, pasmo jest wyważone a brzmienie ogólne dość mięciutkie. Basu jest jak dla mnie dosyć, niektórzy narzekają że za mało ale przecież ogólna charakterystyka jest dość 'ciepła' więc nadmiar tonów niskich tylko by zaszkodził. Do reszty pasma nie mam zastrzeżeń, wiernie oddane są wokale, wysokie tony potrafią zaskoczyć subtelnością. Ma w sobie to 'coś', mimo że to nie haj ent.   Gatunki w których gra dobrze: starszy rock, pop, jazz, klasyka, niektóra elektronika   Do minusów zaliczyłbym małą dynamikę, mogłoby być jej więcej. Nie sprawdzi się na tym wzmaku metal i większość muzy elektronicznej, szczególnie przebasowanej.   Ogółem klocek dla osób które lubią za niską cenę posłuchać sobie muzy dla relaksu. Na skocznych imprezach raczej się nie sprawdzi.


Tonsil Alton 80

Kupiłem te kolumny kiedyś, kiedy wydawało mi się, że wszystko, co polskie z lat 80-tych jest najlepsze na świecie. Życie zweryfikowało moje poglądy - tak było z Radmorem 5102, wzmacniaczem Diora WS 704 i właśnie tymi kolumnami. Zacznijmy od wykonania: kiepski paździerz z okleiną drewnopodobną, w środku jako wygłuszenie filcowa szmata do podłogi. Stare, dobre czasy PRL-u... My wtedy produkowaliśmy przestarzałe Fiaty 126P a kilkaset kilometrów dalej Niemcy - VW Golfy, Mercedesy, Audi... I taka też przepaść technologiczna (według mnie) dzieli nasze ówczesne produkty audio od tych z tzw. "zachodu". Co ja robiłem, żeby wydobyć z tych kolumn odrobinę lepszy dźwięk... Kombinacje z różnego rodzaju wygłuszeniami, później nawet zmieniłem obudowy na inne. Na nic. Zero basu lub jeśli był, to rozlazły i pełzający gdzieś po podłodze, świszczące, męczące wysokie tony, brak jakiejkolwiek przestrzeni. Trzeszczące potencjometry (zresztą nie pomagające wiele). Te kolumny nadają się tylko do jakiegoś sklepu z używaną odzieżą (widziałem je właśnie w takim sklepie - tam muzyka z radia sobie "leciała" i było OK :)). Kiedy chciałem je sprzedać, przyjechał człowiek ze swoim wzmacniaczem - jakąś Integrą Onkyo. Trochę czytał o tych kolumnach - że dobre, że polska myśl techniczna... Był zszokowany niską jakością dźwięku, wyszedł ode mnie wręcz zniesmaczony. Przy tych kolumnach naprawdę nie pomoże żaden dobry wzmacniacz czy equalizer. Totalna porażka. Na szczęście kupił je ode mnie fan Tonsila, który był wniebowzięty jakością dźwięków z nich płynących :) W podobnej cenie kupiłem później Jamo CL 30A - nic hi-endowego, ale wreszcie zacząłem słyszeć muzykę, rozróżniać poszczególne instrumenty, pojawił się bas, przestrzeń, głębia. Tak więc odradzam te kolumny każdemu. Nic się z nich nie "wyciągnie", jest to przypadek beznadziejny. No chyba że trafi się na miłośnika PRL-u... :)


Altus 140

wzorowe wykonanie pięknie prezentują się w salonie uroku dodają srebrne obręcze wokół głośników które współczesne badziewie jest tak wykonane


Melodika BL30

Melodika BL30 - ja do testów podszedłem trochę z innej strony, jako młody człowiek - student nie mający zbyt dużych pieniędzy jak i również wypasionego sprzętu porównywałem kolumny z tym co posiadam więc nie da się ukryć, że kolumny Melodiki były najdroższym ogniwem w mojej bajce testowania. Tak więc to było coś co chciałem koniecznie zaznaczyć przy opisywaniu i przebiegu testu, tak więc zaczynam :)   Pierwsze wrażenia - kolumny przyjechały do mnie w bardzo upalny dzień ale to nie przeszkodziło mi w natychmiastowym rozpakowaniu, w moich oczach pojawiły się zawinięte (ja to nazwałem skarpetą ochronną) w skarpetę kolumny opatulone sporą ilością gąbki (także transport na +). Zabrałem się do złożenia kolumn, które było bardzo intuicyjne i zajęło jakieś 5-10 minut (nastąpiła przerwa na zimny napój z racji pogody), ok, kolumny stoją jednak trochę problematyczne było odpowiednie ustawienie kolców ale cóż podłoga nie była idealnie równa. Ustawione na swoim 1-dniowym miejscu prezentowały się (jak to mama określiła - gustownie całkiem) ładnie.       Test w salonie - na pierwszą wojnę poszedł amplituner Pioneer'a S310 oraz Magnaty supreme 802. Różnica była odczuwalna w każdym względzie (nie ma to tamto, kolumny Magnata nie były najwyższych lotów). Znaczna poprawa każdego pasma dźwięku (szczególnie tonów niskich) ale to było raczej oczywiste. Nie używałem żadnych bezstratnych formatów dźwięku, wszystko została puszczone tak jakby przeciętny Kowalski to zrobił czyli Open.Fm, na tym zestawie zbytnio nie bawiłem się w jakieś specjalne odsłuchy itp, po prostu puściłem kilka stacji, posłuchałem i oceniłem. Kolejnym testem, który był testem rodziców był film "Avatar". Jednogłośnie stwierdzili, że różnica jest odczuwalna szczególnie w scenach akcji - ok koniec testów na zestawie i w salonie, kolumny wyniosłem do swojego pokoju, gdzie bardziej chciałem przyłożyć się do testów.   Test w pokoju - Tutaj testy odbywały się na moim komputerze (na początku na laptopie potem zmieniłem na stacjonarny). Wzmacniacze/wieże zawsze połączone były do karty dźwiękowej Line 6 Pod Studio GX i zarazem symulatora gitarowego w jednym.   1. Na pierwszy ogień poszła mini wieża Welltech'a czyli coś taniego co pewnie każdy ma w domu jako grajek do kuchni albo coś w tym stylu. Szybki odsłuch na głośniczkach z zestawu a potem zmiana na kolumny Melodiki. Efekt? No po prostu trochę mnie zamurowało jak z takiej taniej wieżyczki można zrobić coś całkiem przyzwoitego (przynajmniej dla mnie można tak to nazwać), po prostu było słychać, że to już jakoś gra i ucho nie więdnie :D .   2. Drugi test dotyczył wieży Daewoo Ami-310, tutaj już półka wyżej niż mini wieża Welltech'a, zdecydowałem posłuchać na niej kilku wybranych przez siebie utworów z kilku gatunków muzycznych (trochę metalu, rocka, blues'a i pop'u), najbardziej zaskoczył mnie tutaj utwór Metallici - welcome home, na głośnikach z zestawu ciężko było z odróżnieniem danej gitary itp wszystko po prostu łączyło się w całość, na kolumnach Melodiki można było już odróżnić każdy sprzęt z osobna. Test jak najbardziej wypadł pozytywnie.   3. W tej chwili znów półka wyżej (przynajmniej tak sądziłem lecz zagrało troszkę lepiej niż wieża Daewoo), do testów przygotowałem Technics'a SU-V500. Do testów utwory te same co do wieży Daewoo, odczucia bardzo zbliżone, troszkę więcej bassu, reszta na podobnym poziomie. Tutaj lepiej sprawdzały się dla mojego ucha kolumny Technics SB-CS75, wydobywały taki cieplejszy i miękki bass dużo lepszy niż w Melodikach co było bardzo przyjemne dla mojego ucha (tony średnie i wysokie można wrzucić na tą samą półkę).     4. Test na moim sprzęcie, który użytkuję codziennie czyli Marantz PM-52 i porównanie z kolumnami Technics'a. W tym zestawie siedziałem najdłużej z racji tego iż pobyt kolumn w moim domu się przedłużył. Przesłuchałem wiele płyt od brutal death metalu poprzez klasyczny metal, rock, blues, jazz aż do popu i muzyki elektronicznej. Moje odczucia są takie, kolumny Melodika BL30 wygrywały w wysokich i średnich tonach jednakże w niskich tonach była duża przewaga moich Technicsów (nisko schodzący bass, taki bardziej aksamitny jeżeli mogę tak to ująć a w Melodikach był taki szybki trochę stłumiony). Ostatecznie pod koniec testów słuchałem przy włączonych obydwu zestawach i dla mnie całkiem przyjaźnie się to zgrywało ;)     Przyszedł czas na ostatni test - Test Gitary - Wspominałem na samym początku, że Line 6 Pod Studio jest moją kartą dźwiękową ale jest też moim symulatorem gitarowym i gram na tym zamiast na wzmacniaczu :) . Tak więc jakby nie było myślę, że to może być taki tam smaczek na zakończenie. Test przebiegał głównie w klimatach mocnego metalu (taki klimat gram) jednak nie obyło się bez przegrania kilku klasyków Dżemu oraz innych świetnych zespołów. W tym teście bardzo duży plus względem moich Technics'ów ze względu na lepszą jakość wydobywanych pasm średnich i wysokich. Dźwięk był zdecydowanie ostrzejszy i siarczystszy w moich klimatach gry, a przy ogrywaniu np Wehikułu Czasu Dżemu czy Whisky zdecydowanie bardziej wyrazisty co jest dla gitarzysty bardzo pozytywnym plusem :)   Podsumowując: Kolumny Melodika BL30 wywarł na mnie bardzo pozytywne odczucia, na początek bardzo dobrze zabezpieczone w kartonach, przyjemny dla oka wygląd, bardzo dobre brzmienie. Bardzo dużo frajdy sprawiło mi testowanie tych kolumn, miło było usiąść sobie w fotelu przy odrobinie whisky i wsłuchiwać się w każdy utwór (polecam takie działania dla rozluźnienia po ciężkim dniu) jednakże najwięcej radochy miałem przy teście z gitarą, bo to było coś bardzo odczuwalnego dla mnie, naprawdę przyjemne uczucie, gdy robisz coś co jest Twoim hobby i nagle możesz dostrzec, że jest jeszcze lepiej niż zwykle. Tak jak wspominałem wcześniej, test prowadzony był przez studenta, nie miałem wcześniej styczności ze sprzętem takiej klasy jednak z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że jest to na pewno bardzo ciekawa propozycja dla ludzi, którzy nie chcą wydawać kilkudziesięciu tysięcy na sprzęt audio.   Dzięki :)


Pylon Audio Pearl 25

Witam wszystkich poszukujących głośników dla siebie. Od niedawna jestem posiadaczem głośników Pylon Pearl 25.Głośniki grają rewelacyjnie! Jeśli chodzi o ich dźwięk to...jest bardzo przyjemny dla ucha, nie jest ani trochę męczący po wielu godzinach słuchania. Ja zwracam uwagę na szczegóły w muzyce, każdy najmniejszy instrument lubię wyraźnie słyszeć. Również bardzo lubię średnie i wysokie tony, ale musi to wszystko być uzupełnione ciepłym basem, który jednak nie przejmuje inicjatywy i tutaj to wszystko mam:) a dodatkowo nie jest to tania chińszczyzna, która po 2 latach zacznie szwankować tylko polski produkt. Opinią postanowiłem się podzielić, ponieważ chciałbym ułatwić komuś podjęcie decyzji. Sam długo szukałem odpowiednich głośników i dopiero podczas odsłuchu w salonie zdecydowałem się na ten model. Dzisiaj mogę powiedzieć, że był to bardzo dobry wybór.


Pylon Audio Pearl 25

Witam wszystkich poszukujących głośników dla siebie. Od niedawna jestem posiadaczem głośników Pylon Pearl 25.Głośniki grają rewelacyjnie! Jeśli chodzi o ich dźwięk to...jest bardzo przyjemny dla ucha, nie jest ani trochę męczący po wielu godzinach słuchania. Ja zwracam uwagę na szczegóły w muzyce, każdy najmniejszy instrument lubię wyraźnie słyszeć. Również bardzo lubię średnie i wysokie tony, ale musi to wszystko być uzupełnione ciepłym basem, który jednak nie przejmuje inicjatywy i tutaj to wszystko mam:) a dodatkowo nie jest to tania chińszczyzna, która po 2 latach zacznie szwankować tylko polski produkt. Opinią postanowiłem się podzielić, ponieważ chciałbym ułatwić komuś podjęcie decyzji. Sam długo szukałem odpowiednich głośników i dopiero podczas odsłuchu w salonie zdecydowałem się na ten model. Dzisiaj mogę powiedzieć, że był to bardzo dobry wybór.


Pylon Audio Topaz 20

UWAGA Niniejsza opinia została stworzona przez użytkownika posiadającego na dzień sporządzenia tej opinii zerowy dorobek na forum audiostereo.pl. Nie mamy pewności czy ta opinia została napisana przez realnego użytkownika tego forum czy też przez celowo stworzonego tzw. klona. Wobec niemożności weryfikacji wiarygodności opinii zalecana jest daleko posunięta ostrożność w lekturze. ******     Zacznę od pomieszczenia, jest to salon o wymiarach około 5.5x5m połączony z kuchnią (3x2,5m) i korytarzem (1x2m), więc efektywnie jest to dosyć spora powierzchnia (powyżej 35 mkw). W pomieszczeniach jest bardzo mało elementów miękkich, nie ma dywanów, meble sprowadzają się do dwóch kanap i ław. Niemniej jednak salon ma bardzo niewielki pogłos, co najpewniej wynika z niewielkiej liczby gładkich ścian, a dużej ilości załamań. Akustyka jest dobra, nie ma problemów z podbiciami czy wygaszeniami.   Rejon odsłuchowy jest za to ograniczony mniej więcej do kwadrata o wymiarach 3x3m, punkt centralny tego rejonu to kanapa która stoi na środku pokoju. Kolumny frontowe stoją pod ścianą, jedyną dużą powierzchnią pokoju, która jednocześnie robi za ekran projektora.   Topazy 20 stanowią system stereo (obok kina domowego), zasilane z hybrydy Copland CSA-28, przez kable Kimber pr-8, źródłem jest póki co Yamaha BD-S677. Ostatni element jest jednocześnie najsłabszym, chociaż szczęśliwie Yamaha jest dźwiękowo neutralna. Docelowo planuję wrzucić odtwarzacz CD od NADa. Co do wrażeń dźwiękowych: brzmienie jest bardzo przejrzyste, otwarte i klarowne, a jednocześnie dobrze wypełnione i solidne. Jest przy tym bardzo spójne i ma bardzo przyjemny charakter, nie jest ostre ale też nie jest ocieplone. Bas ma bardzo dobre rozciągnięcie i jest jednocześnie całkiem precyzyjny i szybki. Topazy świetnie się zgrywają z Coplandem, który potrafi zagrać w sposób bardzo otwarty, neutralny i solidny. Zrobiłem bezpośrednie porównanie z moim systemem kinowym - alternatywny zestaw z kolumnami Paradigm zawsze sprawiał na mnie wrażenie solidnie brzmiącego, z pazurem, z dosyć ostrą górą chociaż zawsze trzymaną w ryzach. Po odsłuchach Topazy brzmią znacznie jaśniej i, paradoksalnie, łagodniej. Ale, Topazy to absolutnie nie jest jasny zestaw, po prostu scena dźwiękowa została doświetlona, a całe pasmo Topazów jest po prostu kompletne. Kolumny Paradigm robią trochę sztuczek i podbić, żeby brzmienie było efektowne, a Pylony po prostu niczego nie udają, bo nie muszą. Ja bym to nazwał efektem umytych okien, tudzież przejrzeniem na oczy;-) Jak się przełączam z Topazów na Paradigmy to mam wrażenie, że coś tracę, a brzmienie od razu traci na przejrzystości.   Podsumowując, Topazy brzmią wyśmienicie, pełnym i kompletnym brzmieniem, spójnym, otwartym i dynamicznym. Z kwestii ciut mniejszej wagi, gratuluję producentowi świetnej stolarki i położenia okleiny - kolumny wyglądają naprawdę dobrze. Jestem bardzo zadowolony z zakupu i już planuję zakup kolejnych kolumn firmy Pylon - model Saphire 31 (jako zastępstwo Paradigm w kinie domowym).


Melodika BL30

MAŁE ALE... WOW!   ...bo tak najkrócej mógłbym określić kolumny Melodika BL-30.   Test rozpocząłem zupełnie przez przypadek – kiedy w mojej skrzynce mailowej pojawiła się informacja o takiej możliwości, od razu pomyślałem „a co mi szkodzi” - przynajmniej porównam z moimi długo poszukiwanymi i wyczekanymi STX FX-300 (tak wiem, wielu stwierdzi, że jestem bezguściem z miodem w uszach, skoro je kupiłem... ale podobały mi się i podobają mi się nadal – a co!).   WYGLĄD Krótko przed przysłaniem Melodik, zatelefonował do mnie pan o przyjemnym, lekko radiowym głosie (wiem, podlizuję się), który wytłumaczył, jak będzie przebiegał test, i że... - „To truizm, ale koniecznie trzeba sprawdzić przy kurierze, czy aby na pewno nic nie jest uszkodzone”   Gdy już pojawił się utęskniony rozwoziciel, od razu pobiegłem, by pomóc mu wnieść sprzęt do domu. Pierwsza myśl, gdy wchodziłem z pakunkiem po schodach nie brzmiała nazbyt optymistycznie: „A co to takie lekkie? Pewnie jakiś tani plastik z bazaru?!”. Po wniesieniu do pokoju pospiesznie otworzyłem karton i oczom mym okazał się... (bynajmniej nie las) pięknie zapakowany produkt! Nadmienię tylko, że STX-y przyjeżdżały do mnie 3 lub 4-krotnie (za każdym razem coś się urywało po drodze – takie opakowanie!). Moje zdziwienie było tym większe, gdy okazało się, że Melodiki leżakują w ochronnych, tekstylnych worach, a delikatna, choć stabilna gąbka otula je szczelnie i bezpiecznie (no a z tymi białymi rękawiczkami w zestawie to nawet przesadzili). Wyjąłem pierwszą kolumnę i … ?!? … no sam nie wiem? Takie to jakieś – ni okrągłe, ni kanciaste (niby kompromis) i do tego ten „zwyczajnie zwykły” czarny kolor. Ale za to jakość wykonania naprawdę genialna (nie jestem fetyszystą, ale bardzo przyjemnie się tego dotykało). Ogólnie wygląd zewnętrzny nic mi „nie urwał” (poza tą jakością), niemniej trzeba pamiętać, że gust jest sprawą cokolwiek subiektywną – ja, jako miłośnik kanciastego minimalizmu wcale nie muszę rozpływać się nad czymś bardziej opływowym od moich kwadraciastych STX-ów, ale to wcale nie oznacza, że fanatycznie nie akceptowałbym takiego designu w swoim pokoju (a niech stoją!). Dodam jeszcze, że czym prędzej zdjąłem maskownicę, spodziewając się jakichś tanich, fikuśnych membran. Tutaj moje szydercze cwaniactwo zdecydowanie przygasło, bo okazało się, że głośniki, choć mniejsze, wyglądają naprawdę stylowo i dużo bardziej efektownie niż „szczekaczki” z STX.     Kiedy już napatrzyłem się do woli, postanowiłem przejść do ważniejszych treści. Przy pomocy grubych miedzianych kabli połączyłem Melodiki z moim – całkiem udanym - Harman/Kardon HK 680 i mogłem rozpocząć ucztę...   NO BASS - NO FUN Nie mam 60 cm w bicepsie i nie jeżdżę bmw, ale – i nic na to nie poradzę – lubię bas (i kto mi zabroni)! Dlatego mój pierwszy nasłuch skierowałem na to właśnie pasmo. A że „nic tak nie wspiera testera, jak szczera szydera rapera” (teraz to wymyśliłem – o cholera!), o "pomoc" poprosiłem niejakiego pana TEDE-usza (kawałek „Vanillalalahajs”). Ustawiłem wzmacniacz (bo używam equalizera i lubię podbić niskie tony - nie linczujcie mnie), włączyłem play i.... WOW! No WOW (i tu właściwie mógłbym zakończyć tę recenzję - bom się zachwycił)!   ale nieeeeeee......   Ogólnie wiem, że w przyrodzie – w temacie basu - mniejsze głośniki są w stanie nadążyć za większymi, ale rezerwowałem tę myśl dla określenia dużo bardziej hi-endowego sprzętu. Tymczasem niskie tony niedrogich „melodyjek” urzekły mnie swoją... obecnością! Wprawdzie nie schodziły tak nisko, jak w sporo większych FX-300, ale było ich mnóstwo (czasem nawet miałem wrażenie, że więcej, niż w STX). Ale... ! … pojawiło się też coś, co wywołało na mojej uśmiechniętej paszczy... coś jakby grymas – dynamika! Bas BL-30 był trochę zbyt (jak to powiedzieć, żeby zabrzmiało eufemistycznie?)... rozciągnięty (uff!). Być może to „sprawka” bass-reflexu skierowanego do tyłu (może trzeba by je ustawić inaczej, hę?). No ale nie można mieć od razu wszystkiego!     Tak, czy inaczej, bas był – i to jaki! Zachwycony „tąpnięciem” pozwoliłem sobie na dłuższe posiedzenie przy albumie warszawskiego rapera, po czym skupiłem się na zmianie rodzaju muzyki i innych tonach serwowanych przez białostockiego „prawie” flagowca (no dobra, jeszcze jeden rapowy kawałek, bo … WOW).     BRZMIENIE Już jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że poczciwi dziaduniowie z Dire Straits powinni dostać jakąś tantiemę za swoją antycypację i nagranie płyty, która doskonale nadaje się do współczesnego testu dźwięku. Kompilacja „Money for nothing”, bo o niej mowa, zawiera cały szereg melodii, które świetnie obnażają zestawy muzyczne z ich najbardziej intymnych znamion. Mój ulubiony numer do testowania to oczywiście tytułowy "Money for nothing". Jak a tym tle wypada Melodika BL-30?     Ano całkiem niekulawo! Ba, lepiej niż dobrze! Wprawdzie wysokie tony wydawały mi się czasami nieco przytłumione (zagubione – jak kierowca, który w centrum obcego miasta nagle straci zasięg GPS i nie wie, czy jedzie dobrą drogą – albo trafi, albo nie trafi), ale to akurat może być moje „autorskie” spaczenie, ponieważ wysokich tonów pożądam niemal tak mocno, jak niskich – a to, niestety, przez STX-y, które zdecydowanie mają ich za mało – z tym, że i tak je lubię (bo nie mam innego wyjścia). Ale do rzeczy! Dysonans po usilnym doszukiwaniu się sopranów sprytnie złagodziła mi średnica, która wyjątkowo mocno trzymała dźwięk w lejcach (ten ostatecznie nie był ani zbyt narowisty, ani ociężały). I wreszcie czysto przyjemny element, czyli scena: zgrana, przestrzenna, wieloelementowa, wreszcie wyraźna (jak puzzle z wizerunkiem rozgwieżdżonego nieba – trudne do ogarnięcia, ale jaka radocha!).   Po tygodniowym smakowaniu brzmienia smukłych kolumienek, niechętnie odebrałem telefon od pana z radiowym głosem i jeszcze bardziej niechętnie usłyszałem, że czas zabawy minął. Pan nie omieszkał nadmienić, że... - „To truizm, ale sprzęt należy spakować w taki sam sposób, w jakim został dostarczony”, po czym podziękował mi za test. Tutaj, skruszony, muszę przyznać się do swojej przepełniającej mnie, niepojętej „bystrości”: prosząc o dokładne spakowanie kolumn, pan wspomniał, żeby podstawki pod kolce też dokładnie schować. - Jakie podstawki? - pomyślałem - Przecież ich nie było! (WSTYD) Okazało się, że były - wkomponowane w gąbkę ochronną - nie zauważyłem ich (oooo, rumienię się ze wstydu!).   PODSUMOWANIE Testując Melodiki, pokusiłem się o przesłuchanie wielu gatunków muzycznych (no może poza muzyką klasyczną – do tej nie dojrzałem). Podczas odsłuchów wykorzystałem wiele "udziwnień": zmieniałem parametry dźwięku, korygowałem wartości tonów, na poczekaniu porównywałem BL-30 z FX-300 (i z powrotem), sprawdzałem zarówno cichą subtelność Melodik, jak i ich wrzeszczącego „kopa” - nawet porównałem, jak to jest czuć ich brzmienie na trzeźwo i „na bańce” (ale spoko – niczego nie uszkodziłem). Dziś wiem, że muszę odszczekać swój początkowy sceptycyzm: czekałem na BL-30, jak na plastikowego Kena od Barbie, a żegnałem się z nimi, jak z Panem Wołodyjowskim – on też był mały, ale... WOW!


Castle Knight 2

Znakomicie grające i wykonane głośniki w bardzo przystępnej cenie. Polecam !!!


Melodika BL30

Do testowania zgłosiłem się z ciekawości, nudów i ... chęci zdobycia ich na własność bo młodszy syn zaczął narzekać, że brzmienie jego marketowej miniwieży już mu nie pasuje i też chce być audiofilem. Pomyślałem więc, że jest szansa bez uszczuplania domowego budżetu, na to aby te Melodiki wzniosły poziom grania jego wieżyczki na przedsionek hi-fi. Ale żeby nie było tak egoistycznie to przeprowadziłem testy porównawcze z tym co miałem w domu tak aby czytający ten tekst, a zastanawiający się nad zakupem małych podłogówek w podobnej cenie, mogli coś dla siebie wywnioskować.   Na pierwszy ogień podłączyłem kolumienki do mini wieży syna zamiast malutkich podstawkowców ze standardowego wyposażenia. Słuchał głównie on przez kilka dni. Ja z doskoku ale na tyle wystarczająco by wyrobić sobie zdanie. Obaj stwierdziliśmy, że basu nie przybyło co było do przewidzenia patrząc na wielkości głośników, które są podobne. Co prawda skrzynka jest większa i powinno być go trochę więcej ale nie było to zauważalne. Na pewno przy głośniejszym słuchaniu jakość basu była lepsza, kolumny się tak nie męczyły jak te malutkie ale tak słucha się rzadko. Reszta pasma już wyraźnie lepsza. Syn stwierdził, cytuję: "Tato, słychać jakoś więcej i wyraźniej" To oczywiście zasługa większej liczby głośników i tego też się można było spodziewać. Stereofonia, scena, głębia etc. tutaj zauważalnie lepiej ale bez zachwytów. Po prostu tak grają kolumny z tej półki cenowej.   Podsumowując pierwszy test można powiedzieć, że Melodiki znacząco poprawiły brzmienie tego taniego zestawu. Więc jeśli macie 1500 zł i coś podobnego do dyspozycji jako wzmocnienie to warto spróbować takiego podłączenia dopóki nie nazbieracie na lepszy wzmacniacz.   Próba druga to wyciągnięcie ze strychu całkiem przyzwoitego, choć leciwego, urządzenia typu "all in one" z audiofilskimi ambicjami czyli NAD-a L40. Ma to tylko 2x20W ale dla Melodik powinno wystarczyć. O ile w pierwszym przypadku to kolumny miały zrobić z wieżyczki "hajend" to teraz ten NAD miał rozhulać Melodiki tak by pokazały co potrafią. Faktycznie zagrały z tym wzmacniaczem zdecydowanie lepiej choć basu dalej brakowało jednak jego jakość zauważalnie się poprawiła. Syn skomentował to znowu po swojemu: "Tato jak wygramy te kolumny to ja biorę do nich tego NAD-a" Mądrzejsi forumowicze napisali by w tym miejscu, że nastąpiła "synergia" czyli Melodiki należy zestawiać ze wzmacniaczem z przedziału 500-1000 zł i wtedy zagra to fajnie. Jeśli to ma być zestaw podstawowy to zdecydowanie do małych pomieszczeń do 15m2. Jeśli drugi i sypialnia byłaby idealnym miejscem na plumkanie do snu.   Próba trzecia. Zadałem sobie pytanie: co by się stało gdybym z jakichś powodów musiał się pozbyć moich domowych "flagowców" ( np. potrzebna kasa na wakacje, zaległy kredyt itp.) i do czasu gdy nazbieram gotówki na wykupienie ich z lombardu musiał zadowolić się ..... mniejszym dźwiękiem. Wstawiłem je więc do salonu obok moich wielokrotnie w każdym aspekcie większych kolumn, które, teoretycznie, Melodiki powinny zabić swoją potęgą. Morderstwa nie było, co najwyżej lekkie przyduszenie. Pierwsze wrażenie oczywiście ..... brak basu:). Ale po dłuższym słuchaniu i adaptacji do "mniejszego" dźwięku mogę stwierdzić, że da się tego słuchać. Melodiki dzielnie dają radę biorąc pod uwagę porównanie rozmiarów, parametrów i wielkość salonu. Stereofonia poprawna, rozdzielczość, wysokie, średnie także i tylko ten .... tak oczywiście bas, którego przy pewnych rodzajach muzyki po prostu brakuje. Nie jest to jednak taki brak, bez którego nie można się obejść. Na spokojny jazz, pop i lekki rock w zupełności wystarczy. Gitara Marcusa Millera nie pomasuje brzucha ale głos Norah Jones zabrzmi na pewno kojąco.   Poniżej poglądowe fotki z pojedynków. Kolców i podstawek nie montowałem ale potwierdzam, że są ładne, a widać je na zdjęciach w innych opiniach.   Czas na podsumowanie.   Jeśli szukacie kolumn w tej cenie to na pewno warto posłuchać MELODIKi L30. Są estetycznie wykonane, jak na swoje gabaryty grają bardzo poprawnie, a z dobrze dobranym wzmacniaczem mogą stworzyć satysfakcjonujące brzmienie.  


Kubala-Sosna Imagination

Po wymianie przetwornika z rDAC na irDAC Arcama, pomimo ewidentnych zmian na lepsze, odniosłem z czasem wrażenie lekkiego braku spójności brzmienia, zwłaszcza w zakresie wysokich tonów. Szczególnie talerze perkusyjne zdawały się wybrzmiewać w oderwaniu od całości przekazu. Przeprowadziłem mały eksperyment polegający na wymianie interkonektu Chord Chameleon Silver Plus na kabel dołączony z przetwornikiem. O dziwo, mimo pewnych ograniczeń zwykłego kabla, spójność była lepsza. W końcu trafił do mnie Kubala-Sosna Imagination, najtańszy model RCA niezbyt docenianego u nas producenta. Pierwsze wrażenie - nie ubyło wysokich tonów, za to były znacznie bardziej uporządkowane, spójne z resztą pasma. Basu jakby nieco mniej, stał się bardziej miękki, naturalny. Największa zmiana nastąpiła w zakresie średnicy, którą Chord ewidentnie odchudza. Wypełnienie tego zakresu, zwłaszcza w dolnej części znacznie się poprawiło, m.in. wokale zyskały zdecydowanie na realizmie. Przyjemność słuchania, muzykalność, naturalność i spójność bez żadnego mulenia to wizytówka tego kabla, Chord co prawda jest nieco bardziej przestrzenny i detaliczny, ale po bezpośrednim porównaniu przyszło mi na myśl określenie jego brzmienia: "za dużo hifi, za mało muzyki".


Pioneer 109

Trafił do mnie mały wzmacniacz Pioneera zupełnie przypadkiem właściciel poprosił mnie o przegląd gdyż wzmacniacz stał w szafie trzy lata nie używany i wolał aby go przejrzeć, ustawić prądy spoczynkowe i przemyć potencjometry. Wzmacniacz nie potrzebował żadnych z tych czynności nic nie trzeszczało, a prądy spoczynkowe miały zgodne z serwisówką nastawy. Tu powinienem zakończy swój opis no o więcej pisać o podstawowym modelu wzmacniacza. I pewnie bym tak zrobił. Rzecz w tym, że mały Pioneer gra bardzo ładnie! Jak na budżetowy model ma zwyczajnie ładny nie męczący dźwięk, można go godzinami słuchać, i wcale tak mała moc nie przeszkadza, wręcz mam wrażenie, ze wzmacniacz ma nieco więcej tej mocy niż podaje producent. Jak na model za 150zł z allegro ma szeroko rozciągniętą scenę, niezłą lokalizację, ładny bas i generalnie gra w ciepłą stronę mocy. Ciepły jest w ogóle bo nawet na cichym słuchaniu po wielu godzinach robi się dość mocno ciepły. Dla początkujących audiofili, nie idących w stronę głośnych i wielkich poziomów szczerze polecam tego A-109. Mały, ale z duszą. jest to też idealny wzmacniacz do nagłośnienia małych pokoi systemików z małymi monitorkami pamiętać tylko należy aby nie były zbyt mało efektywne.


Alphard Da Vinci SL-8

Najgorszy kabel jakiego w życiu słuchałem. Zwykle kable za 2-4zł/mb nie są w stanie tak bardzo zepsuć dźwięku jak wymysł firmy Alphard. Górne rejestry szorstkie, niewyraźnie. Średnica bardzo przymulona, zachodzi na niższe częstotliwości, bas rozlazły, jednostajny, bez różnorodności, rozlazły, uderzenie przyzwoite. Budowanie sceny przyzwoite w szerz, słaba głębia.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.