Skocz do zawartości
IGNORED

rekomendacje kabli


akrool

Rekomendowane odpowiedzi

Przecież nikt ciebie nie wini że większość lamp jest za słaba do Loganów.

Nic też nie oceniam.

Kolega ma Logany i jemu tranzystor zagrał lepiej, więc nie muszą być tylko lampy.

Co więcej swoim wpisem potwierdzasz że większość lamp wypadnie gorzej niż tranzystor,

a jedynie nieliczne mogą pokazać coś więcej.

Z różnych przyczyn nie każdy może mieć te nieliczne lampy bo gdyby każdy mógł..to by miał.

I to jest wreszcie mądre podsumowanie.

 

Większość lamp wypadnie gorzej bo jest skrajnie niedopasowana. Dla leniuszków i osób które nie chcą wchodzić w kwoty 6 cyfrowe rzeczywiście lepiej i bezpieczniej wybrać wydajny tranzystor. W USA najczęściej łączy się je z Mac-iem i jest to dobre zestawienie. Jedynie należy pamiętać o przejrzystej reszcie toru.

 

Polecane zestawienie z lampą jest dla osób osłuchanych, mających wieloletnie doświadczenie ze sprzętem i tymi konkretnymi konstrukcjami. Tu nie ma drogi na skróty. W torze, który miał kolega Summity po prostu nie mogły zagrać lepiej. Podstawowym pytaniem jest czy podstawowa sygnatura brzmienia odpowiada założycielowi wątku. Czasem takie konstrukcje są wybierane przypadkowo lub pod wpływem emocji a te nie są nigdy dobrym doradcą.

 

Proszę założyciela wątku o kilka szczegółów odnośnie jego historii audio, może opowie jak dotarł do obecnego zestawienia i zapraszam do klubu elektrostatów i magnetostatów.

 

ARC REF110 na 6550 jest przykładem właśnie złego doboru wzmacniacza. Nawet same odczepy na 4,8,16! Ohm dają do myślenia. Summity z impedancją spadającą w zakresie wysokotonowym w granice 1 Ohma to nie jest obciążenia dla tego zestawu. Do tego dochodzi jeszcze gęsto grajacy player ze stopniem lampowym i mamy wyjaśnienie małej ilości góry.

No tak... No to zapowiada się dłuuga noc skoro mam opisać całą drogę :-)

(może jednak trochę skrócę historię)

 

Po pierwsze, nie jestem absolutnie "wyznawcą" elektrostatów i nie będę tutaj nikogo ewangelizował, że jest to jedyna słuszna technologia ;-) Do ML doszedłem, ponieważ w moim pomieszczeniu, zdecydowanie najbardziej wpasowują się w mój gust i radzą sobie z moim kłopotliwym pomieszczeniem.

 

No właśnie to po kolei:

 

1. Pomieszczenie jest kłopotliwe, ponieważ samo w sobie nie jest ogromne (ok. 25 m2 przy 3 m wys) ale otwarte na hall, jadalnie i dalej. Powodowało to u mnie zawsze "uciekanie" i niskich częstotliwości. Pokój jest lekko zaadoptowany, ale tylko poprzez tłumiącą draperię na ścianie przedniej i tylnej.

W swojej historii przeszedłem przez kilka kolumn, które miałem i sporo, które testowałem (ProAc, Usher Dancer Be, Focal Alto Utopia Be, Dynaudio C2, B&W 802, Harbeth 40.1, WLM i pewnie jeszcze parę innych, których nie pamiętam). Zawsze był kłopot z basem. Dopiero ML dały pełny, głęboki i zróżnicowany bas tak jak lubię. Przesiałem się na nie z Alto Utopia.

 

2. Dźwięk. Słucham głównie klasyki i jazzu, lubię dźwięk:

- mocno nasycony,

- pokazujący różnicę w barwie i teksturze skrzypiec i wiolonczeli (przykładowo),

- z bardzo głębokim i dobrze "odczuwalnym" basem

- i do tego jeszcze uwielbiam słyszeć głęboką scenę muzyczną i dobrą separację pozornych źródeł

Generalnie jestem raczej miłośnikiem ciepłej strony mocy.

 

3. Sprzęt

W swojej historii używałem do słuchania muzyki różnych urządzeń i to zarówno lampowych jak i tranzystorowych, więc raczej nie nazwałbym siebie "leniuszkiem" jak mi tu kolega Szymon imputuje :-)

(Przykładowo w kolejności dowolnej: McIntosh, Krell, Unison Research, Audio Research, Cary, Copland, Accuphase, Creek...)

W końcówce mocy mówiąc szczerze byłem już zmęczony lampami i ich "obsługowością", zaś ModWright pokazał mi, że można mieć końcówkę pięknie grającą, mocnym i nasyconym dźwiękiem ze sceną dźwiękową głębszą i dokładniejszą niż niejedna lampa, a do tego dającą moc i kontrole tranzystora.

 

4. mariaż 6550 i elektrostatów

Summity z impedancją spadającą w zakresie wysokotonowym w granice 1 Ohma to nie jest obciążenia dla tego zestawu

I to jest myślę świetne naukowe wytłumaczenie moich wcześniejszych doznań odsłuchowych - dzięki.

Aha - ML mimo, że ma fantastyczne nasycenie i fenomenalną przestrzeń to ma też parę wad :-)

Podstawowa jest taka, że "sweet spot" ma szerokość włosa :-)

Wystarczy pochylić głowę i cała scena się rozjeżdża.

 

Zatem kolumny wybitnie jednoosobowe.

Po wygrzaniu MIT Oracle ZIII czas już na małe podsumowanie.

 

MIT jest rzeczywiście bardzo dobrym kablem, a biorąc pod uwagę aktualną cenę 3 tys zł wartym zawsze rozważenia jeśli to jest poziom budżetu nabywcy.

 

Niemniej jednak u mnie pozostaje Synergistic Hologram A, który:

- jest bardziej otwarty na górze

- wysokie tony (zwłaszcza blachy) są bardziej dźwięczne i naturalne (choć być może MIT wymagałby więcej niż 100 h żeby się tu bardziej pokazać)

- scena jest wyraźnie głębsza i bardziej precyzyjna z SR

- jedyne pole gdzie SR nieco ulega to kontrola basu - tutaj MIT moim zdaniem lepiej się "trzyma w ryzach" jakkolwiek SR pokazuje za to ten zakres pełniej i głębiej, jak również lepiej go nieco różnicuje.

Może tak być w twoim systemie.Miałem Hologram A, nowe Element CTS A i D, mam też Oracle ZIII i wiele innych.

Na pewno z Synergistic Research dźwięk jest bardziej selektywny i rozdzielczy.

Pamiętaj jednak że SR Hologram to kabel droższy 5x niż MIT a do tego MIT ma wtyki które powinny od razu być wyrzucone na śmietnik i w ich miejsce założone jakieś porządne wtyki Furutecha, Wattgate czy Oyaide.

Nawet gdybyś założył do MIT-a któreś z najlepszych wtyków jakie w ogóle są na rynku to łączna cena wyjdzie i tak 3x niższa niż kable Synergistica.

A z dobrymi wtykami Oracle ZIII gra jeszcze lepiej.

W pewnych systemach zapewne Synergistic Research może wypaść i tak jeszcze lepiej bo to świetne kable ale za znaczną cenę, w tym przypadku 3x wyższą niż MIT Oracle ZIII z najlepszymi wtykami.

Dlateg

Pamiętaj jednak że SR Hologram to kabel droższy 5x niż MIT

Dlatego właśnie napisałem, że MIT to bardzo dobre kable i należy je uwzględniać w odsłuchach :-)

 

wtyki które powinny od razu być wyrzucone

Tego nie sprawdzałem, więc pewnie masz rację

 

Ja szukam dalej - zanim dojadę do Siltecha, posłucham jeszcze Harmonixa i Shunyaty

I Harmonix i Anaconda Z-Tron są świetne tyle że to kable cieplejsze i bardziej soczyste od np Hologram,

bardziej podobne do ZIII ale mają może trochę większa rozdzielczość.

Siltech za 40 tys to chyba tylko tak dla samej sztuki można posłuchać.

Gość jarek&ania

(Konto usunięte)

ciepło i soczystość jest super, pod warunkiem, ze nie degraduje innych cech dźwięku

 

Albo jedno albo drugie .

Jak masz kabel AC MIT-a to nie szukaj przejrzystości i 3D.

Mulenie systemu i rozwlekły bas to ich cecha .

Do końcówek mocy o.k. do PRE albo CD porażka.

A wtyki porównywałem i lepsze mam w pralce ;)

Po wygrzaniu MIT Oracle ZIII czas już na małe podsumowanie.

 

MIT jest rzeczywiście bardzo dobrym kablem, a biorąc pod uwagę aktualną cenę 3 tys zł wartym zawsze rozważenia jeśli to jest poziom budżetu nabywcy.

 

Niemniej jednak u mnie pozostaje Synergistic Hologram A, który:

- jest bardziej otwarty na górze

- wysokie tony (zwłaszcza blachy) są bardziej dźwięczne i naturalne (choć być może MIT wymagałby więcej niż 100 h żeby się tu bardziej pokazać)

- scena jest wyraźnie głębsza i bardziej precyzyjna z SR

- jedyne pole gdzie SR nieco ulega to kontrola basu - tutaj MIT moim zdaniem lepiej się "trzyma w ryzach" jakkolwiek SR pokazuje za to ten zakres pełniej i głębiej, jak również lepiej go nieco różnicuje.

 

SR Hologram A jest na pewno bardzo neutralny i przezroczysty. wszystko zależy od reszty systemu i płyt. Nie wyobrażam sobie, żeby mieć brzmienie "jakie lubię", a nie jakie jest zarejestrowane. Mogę powiedzieć tylko jedno - że swobodnie przenosi wszystko, nic nie dodaje (co nagminnie robią inne kable), i nie da się go złapać na żadnej "manierze" brzmieniowej. Dla mnie takie coś dyskwalifikowałoby kabel, który jest w H-E. Niezależnie od ceny.

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

  • 1 miesiąc później...

A ja myśle że ludzie świadomie lub nieświadomie i tak wybierają to co bardziej "lubią" niż to co jest

niby bardziej prawdziwe, tym bardziej że wbrew pozorom nie ma jednoznacznej definicji

kiedy brzmienie juź jest czy jeszcze nie jest prawdziwe.

To piękna idea ale nie mająca zastosowania.

 

Podawałem przykład trio jazzowego.

Raz graja np na Starym Rynku czy na dworze, na ulicy, innym razem w ciepłym klubie przy świecach.

Ci sami ludzie, te same instrumenty, ta sama muza a jednak tak różnie brzmi i która opcja to ta prawdziwa?

Obie są prawdziwe ale jednak tak różne.

przykład trio jazzowego.

Raz graja np na Starym Rynku czy na dworze, na ulicy, innym razem w ciepłym klubie przy świecach.

Ci sami ludzie, te same instrumenty, ta sama muza a jednak tak różnie brzmi i która opcja to ta prawdziwa?

Obie są prawdziwe ale jednak tak różne.

No i nie wiem, z czym masz problem.

Raz jest to prawdziwe brzmienie na ulicy, drugi raz prawdziwe brzmienie w konkretnym pomieszczeniu.

Dobrze, żeby sprzęt potrafił jak najbardziej zbliżyć się do jednego i drugiego.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Popieram Sly'a w kwestii "prawdziwości" przekazu i wybieram opcję dzwięku który będzie mi się "bardziej podobał". No bo co to znaczy, że musi grać jak prawdziwe instrumenty w realu... Zapytam, skąd słuchacz ma o tym wiedzieć i w jaki sposób to weryfikuje... skąd będzie wiedział jak ma brzmieć dany model Steinwaya, Bosendorfera czy innej Yamahy... Zupełnie inaczej wszystko brzmi na żywo i to też zależy w jakim miejscu... zupełnie inaczej w studio i zupełnie inaczej z płyty... Już kiedyś napisałem, że jak weżmiecie pod lupę kilka najlepszych pełnych systemów audio, to każdy z nich będzie brzmiał inaczej i każdy z nich będzie się podobał... Który jest najbliżej prawdy muzycznej...??? Potraficie wskazać, bo ja nie! Można poeksperymentować jak się posiada prawdziwy fortepian w domu i wtedy poprzez różnego rodzaju konfiguracje sprzętowe istnieje jakaś szansa aby ewentualnie się pobawić w jakiekolwiek podobieństwa, chociaż ten kto posiada instrument w domu zdaje sobie sprawę, że to jest praktycznie niemożliwe. Nie ma wzorca dżwięku ani jego barwy, nawet w realu. Wystarczy, że zmienimy struny, kostkę, ustnik, pomieszczenie...i wszystko staje jest względne. Zawodowi muzycy cały czas kombinują z dżwiękiem i barwą, szukając swojego brzmienia, niejednokrotnie dla potrzeb konkretnego projektu. Sprzęt audio ma po prostu swoim dżwiękiem dawać nam jak najwięcej radości i przyjemności w słuchaniu muzyki i nie doszukiwałbym się za bardzo podobieństw do realu, bo to chyba nie o to chodzi w tej zabawie, chociaż margines tolerancji prawdziwości muzyki powinien być jak najbardziej zachowany... Z tym wychwytywaniem różnic to też fanaberie, bo nawet doświadczeni i osłuchani muzycy nie za badzo będą mogli wskazać jaki model danego instrumentu w danej chwili jest odtwarzany, co najwyżej mogą przypuszczać z racji swojego doświadczenia... oczywiście są odstępstwa i pewne charaktery dżwiekowe poszczególnych instrumentów można wyłapać, ale to słychać i na Yamaha Piano Craft. Nie popadajmy w jakieś niezdrowe skłonności w dążeniu do prawdy i realu, bo to akurat w audio nie jest priorytetem, tym bardziej, że słuchamy gotowej i nagranej w różnych systemach i na różnych nośnikach muzyki. Powiedziałbym, że istnieje szansa na zbliżenie się systemem audio do oryginalnego i realnego dżwieku danego instrumentu, ale pod warunkiem, że jesteśmy sfokusowani tylko i wylącznie na tym jednym i konkretnym instrumencie... być może wtedy by się udało, ale jaki to ma sens. Tak chyba to widzę, mniej więcej... ale być może się mylę.

Parker's Mood

Zapytam, skąd słuchacz ma o tym wiedzieć i w jaki sposób to weryfikuje... skąd będzie wiedział jak ma brzmieć dany model Steinwaya, Bosendorfera czy innej Yamahy... Zupełnie inaczej wszystko brzmi na żywo i to też zależy w jakim miejscu... zupełnie inaczej w studio i zupełnie inaczej z płyty... Już kiedyś napisałem, że jak weżmiecie pod lupę kilka najlepszych pełnych systemów audio, to każdy z nich będzie brzmiał inaczej i każdy z nich będzie się podobał... Który jest najbliżej prawdy muzycznej...??? Potraficie wskazać, bo ja nie! Można poeksperymentować jak się posiada prawdziwy fortepian w domu i wtedy poprzez różnego rodzaju konfiguracje sprzętowe istnieje jakaś szansa aby ewentualnie się pobawić w jakiekolwiek podobieństwa, chociaż ten kto posiada instrument w domu zdaje sobie sprawę, że to jest praktycznie niemożliwe. Nie ma wzorca dżwięku ani jego barwy, nawet w realu. Wystarczy, że zmienimy struny, kostkę, ustnik, pomieszczenie...i wszystko staje jest względne. Zawodowi muzycy cały czas kombinują z dżwiękiem i barwą, szukając swojego brzmienia, niejednokrotnie dla potrzeb konkretnego projektu

Trochę prawdy i głupoty jest w tym co napisałeś.

Prawdą jest to ze przeciętny słuchacz będzie miał w nosie czy Steinway gra jak fortepian czy brzmi jak pianino.

Dla wytrawnego słuchacza zaś i audiofila będzie to miało ogromne znaczenie czy taki fortepian brzmi jak fortepian czy nie i od razu wyłapie fałsz brzmienia instrumentu wykonanego przez lutnika pana Kazia i nie pomyli z brzmieniem skrzypiec Stradivariego.

I tutaj kłania się słuch,wyrobienie muzyczne lub wykształcenie muzyczne o czym zapomniałeś. Chociaż zawodowi muzycy klasyczni najczęściej nie mają audiofilskich systemów a to z prostej przyczyny - w domu chcą posłuchać przeważnie ciszy..........

to jest grupa zawodowców którzy mają super wypasione sprzęty i muszą to być sprzęty muzykalne oddające brzmienie muzyki tej na żywo: pod chmurką albo tej z klubu jazzowego lub z Metropolitan Opera.

Nieprawdą jest to że nie można zweryfikować prawidłowego brzmienia instrumentu.Można w prosty sposób , wystarczy

odrobina wiedzy i odpowiedni słuch .Jeśli Ty masz z taką weryfikacją problem to przykro mi ale nie będę w stanie Tobie pomóc

bo w tym i w takich przypadkach się nie da.

Jak zwykle opowiadasz dżezowcu głupoty, ale to już nie moja specjalność, żeby Ci pomóc. Jak możesz wybitny słuchu rozróżnić jakikolwiek instrument, jak masz problem z rozróżnieniem czy ktoś sepleni czy też nie... zastanów się nad sobą i nie zapomnij czegoś przegryżć przed snem. Większych bzdetów już sawno nie slyszałem, poza tym zrób sobie sam doswiadczenie i sam sobie odpowiedz na nurtujące Cię zagadnienia. Mnie nic nie musisz udowadniać.

Parker's Mood

Tylko się nie denerwuj, bo przecież wiesz, że w większości to żarty i wygłupy. Mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy i zagramy razem piosenkę. Ty na skrzypcach, ja na pianinie, a tomasz_pianista na gitarze. Póżniej się upijemy średnim winem i pośmiejemy z samych siebie. Przesyłam uśmiech i dobrą energię...

 

Pozdr, M '-)

Parker's Mood

Tylko się nie denerwuj, bo przecież wiesz, że w większości to żarty i wygłupy. Mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy i zagramy razem piosenkę. Ty na skrzypcach, ja na pianinie, a tomasz_pianista na gitarze. Póżniej się upijemy średnim winem i pośmiejemy z samych siebie. Przesyłam uśmiech i dobrą energię...

 

Pozdr, M '-)

Dobry pomysł.Ja też odwzajemniam tym co najlepsze.Pozdrawiam.

Jak zwykle opowiadasz dżezowcu głupoty, ale to już nie moja specjalność, żeby Ci pomóc. Jak możesz wybitny słuchu rozróżnić jakikolwiek instrument, jak masz problem z rozróżnieniem czy ktoś sepleni czy też nie... zastanów się nad sobą i nie zapomnij czegoś przegryżć przed snem. Większych bzdetów już sawno nie slyszałem, poza tym zrób sobie sam doswiadczenie i sam sobie odpowiedz na nurtujące Cię zagadnienia. Mnie nic nie musisz udowadniać.

Patricia B.ma wyrażny problem z prawidłowym artykułowaniem S i to jest słyszalne.Taki sposób wymowy ociera się o seplenienie

i przyznaję że to moja ulubiona artystka gdyż to mi specjalnie nie przeszkadza. Na spokojnie posłuchaj zaledwie kilku utworów

a na pewno wyłapiesz to śpecyficzne sssssś.

Mark, jeśli trudno Tobie odróżnić brzmienie altówki od skrzypiec albo klarnetu od oboju to wszystko staje się jasne że możesz

mieć problem z prawidłową interpretacją barwy .Nie chcę być uszczypliwy ale subtelnego odróżniania brzmienia

instrumentów można szybko się nauczyć.Wtedy nie będziesz miał problemu z prawidłowym określeniem tonu oraz barwy

instrumentów tych z systemu i w relacji do brzmienia na żywo.

Audiofilskie poczucie naturalności brzmienia nie opiera się na jakimś konkretnym wzorze czy wzorcu. Punktem odniesienia dla oceny naturalności brzmienia jest raczej suma indywidualnych doświadczeń akustycznych z całego życia, która umożliwia zaskakująco zgodne oceny w tej dziedzinie mimo swojej niekonkretności czy nieokreśloności. Najbardziej dobitnym przykładem będą tu głosy ludzkie, które między sobą różnią się znaczni bardziej, niż np. skrzypce z różnych epok czy różnych producentów. Mimo to jesteśmy (my audiofile) w stanie z dużą zgodnością ocenić, czy sprzęt x odtwarza śpiew wokalistki mniej czy bardziej naturalnie niż sprzęt y, nawet wtedy, gdy słyszymy tą wokalistkę po raz pierwszy w życiu. Zbudowane w oparciu o doświadczenia akustyczne całego życia wyczucie pozwala nam z zaskakującą pewnością ocenić, co jest bliższe prawdy, której przecież nigdy nie mieliśmy okazji doświadczyć.

Fenomen ten działa również w odniesieniu do instrumentów akustycznych, ale tu zgodność czy też pewność ocen jest już mniejsza. Wynika to z tego, że brzmienie nienagłaśnianych instrumentów akustycznych na żywo słyszymy dużo rzadziej niż głosy ludzkie. W odniesieniu do głosu ludzkiego nasze doświadczenia są dużo większe i mocniej ugruntowane. Jeżeli dodatkowo uwzględnimy fakt, że głos ludzki należy do elementów najtrudniejszych do wiernego odtworzenia na aparaturze audio (może właśnie dlatego, że jesteśmy w stanie to brzmienie tak krytycznie ocenić), to jasne staje się, dlaczego właśnie wokale są kluczowym materiałem do oceny sprzętu w środku pasma akustycznego.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Mark, jeśli trudno Tobie odróżnić brzmienie altówki od skrzypiec albo klarnetu od oboju to wszystko staje się jasne że możesz

mieć problem z prawidłową interpretacją barwy .Nie chcę być uszczypliwy ale subtelnego odróżniania brzmienia

instrumentów można szybko się nauczyć.Wtedy nie będziesz miał problemu z prawidłowym określeniem tonu oraz barwy

instrumentów tych z systemu i w relacji do brzmienia na żywo.

 

Nieżle pojechałeś... z prawidłowym określeniem tonu... Nie jestem w stanie w ślepym teście rozróżnić na jakim fortepianie gra pianista. Na super realizacjach np. z ECM słychać piękne brzmienie różnych fortepianów, ale za chiny nie wiem co to za marka, a o modelu już nawet nie wspomnę. Oprócz kilku pianistów, których często słucham i znam ich na pamięć, nie wiem nawet kto gra...Wiem, że istnieją tacy ludzie, którzy to potrafią rozróżnić, ale nie wiedziałem, że Ty to potrafisz. Jesteś niesamowity, kłaniam się nisko i już się zwijam w rulonik.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Mark , teraz to pojechałes po bandzie.Nie mam takiego słuchu aby odróznić poszczególne modele Steinwaya - co to to nie ! Zapominasz też o kwesti strojenia która jest ważną i dość częstą czynnością specjalistów - raz na kwartał lub co pół roku

przynajmniej sprawdzony. Akurat ECM'owski Steinway przy nagrywaniu 1 płyty tria Wasilewskiego był trochę dziwnie nastrojony

co wyrażnie słychać w pierwszym intro.Podobnie ale już lepiej brzmiał nagrany fortepian na 2 płycie tria w Studio Avatar w NY,

natomiast na 3 albumie tria brzmienie fortepianu jakby trochę nabrało większej masy brzmienia i jak na moje ucho fortepian z tego

albumu gra najlepiej ze wszystkich płyt tria.Sprawdż , ciekawe doświadczenie, jestem ciekaw Twojej opinii.

Dziękuję za yt wstawki - widzisz jakie to pouczające - a tak się kiedyś wzbraniałeś przed tym. Muszę wrócić do moich

nujazzowych,ambientowych i chilloutowych klimatów ale z braku czasu nie mogę sobie na to pozwolić.Coś podpasowało Ci

z moich ulubionych klimatów ? Pozdrawiam.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.