Skocz do zawartości
IGNORED

Wpływ kabli na brzmienie - klęska niesłyszących


dd6

Rekomendowane odpowiedzi

Dalej nie rozumiesz zasad testów ABX. Badać, czy przedmiot badania (człowiek) może coś "rozróżnić" można w ten sposób, jedynie gdy wiemy dokładnie co on ma za zadanie rozróżnić.

Wiemy, ma rozpoznać, czy będzie różnica brzmienia między kablem A i B

 

Tak jest w przypadku testów ABX dla kompresji w audio, tak tez jest w przypadku testów ABX w farmacji. Nie może być dwóch niewiadomych do testowania w jednym doświadczeniu.

Inaczej wszelkie wyniki są nic nie warte i na ich bazie żadnych sensownych wniosków wysnuć nie można.

Jest jedna niewiadoma, o ile mnie pamięć nie myli słyszący twierdzą iż "kabel nie ma brzmienia, ale jego wpływ na sprzęt jako całość powoduje zmianę brzmienia" Więc de facto sprawdzamy tu właśnie wpływ kabli na sprzęt, ale nie mierząc tylko czy można to usłyszeć.

tak tez jest w przypadku testów ABX w farmacji

 

Przykro mi to powiedzieć, ale to nie jest prawda. Nie podaje się pacjentowi najpierw jednego leku, później drugiego leku, a na koniec nie pyta się który był podany jako trzeci. W farmacji porównujesz skuteczność działania leku na grupie pacjentów w stosunku do drugiej grupy, której podawane jest placebo (najczęściej glukoza).

 

Metoda ABX: najpierw pokazujesz jak gra kabel nr 1., później kabel nr 2. a na koniec pytasz, który jest teraz podłączony. Przecież pomiędzy nimi są takie różnice, że głuchy by usłyszał.

 

Poza tym, poza ABX jest metoda parzysta, metoda duo-trio, itp.. Do doczytania w sieci czym się różnią.

 

Naprawdę, te metody są wystandaryzowane, doczekały się ISO i są z powodzeniem wykorzystywane w różnych gałęziach przemysłu, nie tylko farmacji, technologii żywności, czy przemyśle kosmetycznym. Cała gałąź badań konsumenckich na podobnych testach się opiera i jakoś nikt ich nie podważa.

 

Proszę, nie twórzcie alternatywnej nauki, mądre głowy, często utytułowane, tworzyły te metody i naprawdę nie po to, żeby były nieprawdziwe.

 

Dlaczego sommelier jest w stanie odróżnić w próbie ABX właściwą próbkę?

 

Dlaczego wszystkie whisky/whiskey/bourbony typu blended powstają na podstawie porównywania z wzorcem dzięki zmysłom smaku/powonienia/wzroku sommeliera (ocenia w końcu smak/zapach/kolor)?

 

I to w sytuacji, kiedy i na nim ciąży presja. Mało tego, on wie, że jest testowany, że jak testu nie przejdzie, to nie dostanie przedłużki umowy.

It doesn't matter what we're losing,

It only matters what we're going to find.

Nie wnikam i nie chcę wnikać .

Tam słyszałeś , zmieniałeś , testowałeś z podaniem konkretnych kondensatorów a tu zaprzeczasz .

Jak wypadła wiarygodność ?

 

Nie karm trolla!

 

Ja też już przestaję.

Wiemy, ma rozpoznać, czy będzie różnica brzmienia między kablem A i B

 

 

Jest jedna niewiadoma, o ile mnie pamięć nie myli słyszący twierdzą iż "kabel nie ma brzmienia, ale jego wpływ na sprzęt jako całość powoduje zmianę brzmienia" Więc de facto sprawdzamy tu właśnie wpływ kabli na sprzęt, ale nie mierząc tylko czy można to usłyszeć.

Wiemy, ma rozpoznać, czy będzie różnica brzmienia między kablem A i B

 

 

To, co napisałeś byłoby prawdziwe, gdyby położyć oba kable na stole i zacząć je osłuchiwać. A efekt takiego doświadczenia jest raczej łatwy do przewidzenia.

Przedmiot badania (człowiek) nie słucha kabli ale fali akustycznej wydobywającej się z kolumn i te fale porównuje.

Kable stanowią jedynie jakąś składową całego systemu, która dla działania tegu systemu nie jest obojętna. Nie można założyć, ze kabel w ststemie zachowuje się jak placebo w organizmie człowieka. Bez dokładnego zbadania pomiarami, co dobiega do ucha człowieka nie jesteś w stanie powiedzieć, czy:

1. Nie słyszy dlatego, że ma problemy ze słuchem, bo powinien słyszeć.

2. Słyszy, bo ma przywidzenia, że słyszy a nie powinien.

Bez dokładnego zbadania pomiarami, co dobiega do ucha człowieka nie jesteś w stanie powiedzieć, czy:

1. Nie słyszy dlatego, że ma problemy ze słuchem, bo powinien słyszeć.

2. Słyszy, bo ma przywidzenia, że słyszy a nie powinien.

 

Czyli pomiary nie są takie złe ;-)

 

Najpierw zatem sprawdzamy, czy kabel działa, późnej testujemy, czy słyszymy. Naprawdę mi się takie podejście podoba. Kiedy do zastosowania na szerszej publice?

It doesn't matter what we're losing,

It only matters what we're going to find.

A wiecie że skuteczność placebo sięga 50%? A z dobrą manipulacją, tj. Budowaniem nastawiania odbiorcy, więcej? A do całego elementu psyche, który jest końcowym odbiorcą, należy dodać etap wcześniejszy czyli fizjologię słuchu...

A tu dysputa o wychwytywaniu 2-5% różnicy po wymianie kabli.

Przykro mi to powiedzieć, ale to nie jest prawda. Nie podaje się pacjentowi najpierw jednego leku, później drugiego leku, a na koniec nie pyta się który był podany jako trzeci. W farmacji porównujesz skuteczność działania leku na grupie pacjentów w stosunku do drugiej grupy, której podawane jest placebo (najczęściej glukoza).

Sorry, pietnaście lat pracowałem w farmacji i nie rozumiem, tego, co napisałeś. ;)

Ślepe testy są tu stosowane, nie po to, by stwierdzić, czy dany lek w ogóle działa czy nie działa, ale by oddzilelić wpływ sugestii pacjenta na badanie wpływu podawanego specyfiku. Dlatego, jako porównawczo, stosuje się placebo wśród grupy badanych. Co oznacza, ze jedni dostaja placebo a inni specyfik. W obu przypadkach wiadomo jednak doskonale od strony fizyko-chemicznej, co dostaje każdy pacjent, a to, czy lek jest skuteczny określa się na podstawie badań medycznych na nich (pacjentach) przeprowadzanych.

 

Nikt nie podważa testów ABX i ich przydatności, ale sposobu budowania doświadczenia i wyciągania z niego wniosków.

Też olałbyś zdanie kipera, gdyby niewiadomo było, co testuje. :)

To, ze kondenatory są w rzeczywistości nieliniowe wcale nie zaprzecza fizyce.

To, co napisałeś byłoby prawdziwe, gdyby położyć oba kable na stole i zacząć je osłuchiwać. A efekt takiego doświadczenia jest raczej łatwy do przewidzenia.

Przedmiot badania (człowiek) nie słucha kabli ale fali akustycznej wydobywającej się z kolumn i te fale porównuje.

Kable stanowią jedynie jakąś składową całego systemu, która dla działania tegu systemu nie jest obojętna. Nie można założyć, ze kabel w ststemie zachowuje się jak placebo w organizmie człowieka. Bez dokładnego zbadania pomiarami, co dobiega do ucha człowieka nie jesteś w stanie powiedzieć, czy:

1. Nie słyszy dlatego, że ma problemy ze słuchem, bo powinien słyszeć.

2. Słyszy, bo ma przywidzenia, że słyszy a nie powinien.

 

Ad1 Jeśli nie słyszy, bo ma problemy ze słuchem to obleje test.

Ad2 Jeśli ma przewidzenia, to ślepy test również obleje, bo nie wskaże poprawnie próbek.

3 Jeśli faktycznie słyszy te zmiany i nie ma problemów ze słuchem zwyczajnie poprawnie odróżni próbki na słuch.

 

Słyszący dokładnie wiedzą, co dobiega do ich ucha zmiany w brzmieniu opisują bardzo barwnie i szczegółowo. Ja nie muszę wiedzieć, co dobiega do ucha słyszącego mnie interesuje sam fakt, czy faktycznie coś słyszy.

 

Tylko Bóg wtedy wie.

To było do badania leków oczywiście :-) pisanie na telefonie prowadzi do minimalizmu wpadajacego w nieefektywność komunikacji :-)

Dalej nie rozumiesz zasad testów ABX. Badać, czy przedmiot badania (człowiek) może coś "rozróżnić" można w ten sposób, jedynie gdy wiemy dokładnie co on ma za zadanie rozróżnić. Tak jest w przypadku testów ABX dla kompresji w audio, tak tez jest w przypadku testów ABX w farmacji. Nie może być dwóch niewiadomych do testowania w jednym doświadczeniu.

Inaczej wszelkie wyniki są nic nie warte i na ich bazie żadnych sensownych wniosków wysnuć nie można.

 

 

Wiem, ze to trudno pojąć, szczególnie, gdy się wierzy, że ma sie oczywistą rację i wie lepiej :) To właśnie ta wiara blokuje...

 

Błędnie interpretujesz test ABX, to po pierwsze. Po drugie, jeśi test polega na tym, że zmieniamy, bądź pozorujemy wymianę kabelka a testujący ma nam powiedzieć, czy usłyszał jaąś zmianę w brzmieniu bez konieczności rozopoznania kabla, to nie jest to test ABX. Takie właśnie testy przeprowadzałem wielokrotnie z wiadomym rezultatem. Kilkanaście lat temu ;)

Dalej nie rozumiesz zasad testów ABX. Badać, czy przedmiot badania (człowiek) może coś "rozróżnić" można w ten sposób, jedynie gdy wiemy dokładnie co on ma za zadanie rozróżnić.

Test ABX w odniesieniu do odróżniania od siebie formatów stratnych i bezstratnych polega na tym, że wiemy co robimy. Ale zasada testowania w podwójnym ślepym teście polega na tym, że

-testowany nie wie co testuje

-testowany nie wie czy w ogóle coś testuje

-testujący (czyli ten, który przeprowadza test na testowanych) nie wie co testuje

W prawdziwym podwójnie ślepym teście nikt nie wie co testuje, po co testuje, jakich się rezultatów spodziewać itd. Chodzi w tym wszystkim o wyeliminowanie jakichkolwiek czynników mogących wpłynąć na testowanych i testujących, które by mogły zaburzyć obiektywność testu.

 

Wszystkie tzw. testy w audio nie mają żadnego sensu. Testujący wiedzą co testują i mają swoje na ten temat zdanie i oczekiwania. W prawdziwym teście testujący i testowani nie mają prawa wiedzieć czy testują formaty, wzmacniacze, odtwarzacze, kolumny, zwrotnice, rozwiązania w DAC-ach itp. itd. W prawdziwym teście ma się do porównania próbki i ma się wykazać czy jest się w stanie odróżnić jedno od drugiego, znaleźć jakąkolwiek różnicę.

 

To jest w ogóle idiotyzmem uważać, że człowiek zaangażowany w sporze po którejś stronie wiedząc co "testuje" będzie w stanie wykazać się jakimkolwiek obiektywizmem.

To jest w ogóle idiotyzmem uważać, że człowiek zaangażowany w sporze po którejś stronie wiedząc co "testuje" będzie w stanie wykazać się jakimkolwiek obiektywizmem.

 

Ale stosując odpowiednią metodologię, można wykazać, że nie ma racji ;-)

Błędnie interpretujesz test ABX, to po pierwsze. Po drugie, jeśi test polega na tym, że zmieniamy, bądź pozorujemy wymianę kabelka a testujący ma nam powiedzieć, czy usłyszał jaąś zmianę w brzmieniu bez konieczności rozopoznania kabla, to nie jest to test ABX. Takie właśnie testy przeprowadzałem wielokrotnie z wiadomym rezultatem. Kilkanaście lat temu ;)

Przeczytaj sobie jeszcze raz definicję i nie kombinuj jak koń pod góre. Wystarczy ja zrozumieć.

"An ABX test is a method of comparing two choices of sensory stimuli to identify detectable differences between them. A subject is presented with two known samples (sample A, the first reference, and sample B, the second reference) followed by one unknown sample X that is randomly selected from either A or B."

Oczekujesz od pacjenta, by sam wykazał, czy dostawał placebo czy lek.

 

Ale zasada testowania w podwójnym ślepym teście polega na tym, że

-testowany nie wie co testuje

-testowany nie wie czy w ogóle coś testuje

-testujący (czyli ten, który przeprowadza test na testowanych) nie wie co testuje

W prawdziwym podwójnie ślepym teście nikt nie wie co testuje, po co testuje, jakich się rezultatów spodziewać itd. Chodzi w tym wszystkim o wyeliminowanie jakichkolwiek czynników mogących wpłynąć na testowanych i testujących, które by mogły zaburzyć obiektywność testu.

Problem jest w tym, że w przypadku testów tu przytaczanych również organizator/prowadzący test też nie wie, co podlega testowaniu. Tak samo wyciagający wnioski z testu. A jeśli nikt nic nie wie, to nic nie jest wiadome, a wnioski są bajkowe. :)

 

To jest w ogóle idiotyzmem uważać, że człowiek zaangażowany w sporze po którejś stronie wiedząc co "testuje" będzie w stanie wykazać się jakimkolwiek obiektywizmem.

Ta prawda dotyczy każdej ze stron. A Ty obiektywny z pewnością nie jesteś, Każdy widzi ;)

 

...

Jest jedna niewiadoma, o ile mnie pamięć nie myli słyszący twierdzą iż "kabel nie ma brzmienia, ale jego wpływ na sprzęt jako całość powoduje zmianę brzmienia" Więc de facto sprawdzamy tu właśnie wpływ kabli na sprzęt, ale nie mierząc tylko czy można to usłyszeć.

Nie, niewiadomą jest również , jak wpływa setup całości na efekt badany. To tłumaczyłem wcześniej Lechowi.

Sorry, pietnaście lat pracowałem w farmacji i nie rozumiem, tego, co napisałeś. ;)

Ślepe testy są tu stosowane, nie po to, by stwierdzić, czy dany lek w ogóle działa czy nie działa, ale by oddzilelić wpływ sugestii pacjenta na badanie wpływu podawanego specyfiku. Dlatego, jako porównawczo, stosuje się placebo wśród grupy badanych. Co oznacza, ze jedni dostaja placebo a inni specyfik. W obu przypadkach wiadomo jednak doskonale od strony fizyko-chemicznej, co dostaje każdy pacjent, a to, czy lek jest skuteczny określa się na podstawie badań medycznych na nich (pacjentach) przeprowadzanych.

 

Nikt nie podważa testów ABX i ich przydatności, ale sposobu budowania doświadczenia i wyciągania z niego wniosków.

Też olałbyś zdanie kipera, gdyby niewiadomo było, co testuje. :)

To, ze kondenatory są w rzeczywistości nieliniowe wcale nie zaprzecza fizyce.

Napisalem jedynie, ze w farmacji nie jest to ABX. Podales dalej prawdziwy opis tej metody: najpierw probka A, pozniej B, pozniej zgadujemy co kryje sie pod X.

 

Nabazgrane wirtualnie

It doesn't matter what we're losing,

It only matters what we're going to find.

Przeczytaj sobie jeszcze raz definicję i nie kombinuj jak koń pod góre. Wystarczy ja zrozumieć.

"An ABX test is a method of comparing two choices of sensory stimuli to identify detectable differences between them. A subject is presented with two known samples (sample A, the first reference, and sample B, the second reference) followed by one unknown sample X that is randomly selected from either A or B."

Oczekujesz od pacjenta, by sam wykazał, czy dostawał placebo czy lek.

 

Testowany słucha dwóch próbek jednej na kablu a, drugiej na kablu b, przy czym jest informowany, który kabel w danym momencie jest włączony. Potem włacza się kabel a lub b i testowany musi wskazać, którego kabla :słucha". Próbę powtarzamy wielokrotnie, by uzyskać odpowiedni poziom ufności. Następnie sprawdzamy wyniki i jesli ilość poprawnych wskazań przekracza określoną dla danego poziomu ufności liczbę uznajemy, że pacjent potrafi rozpoznać kabelki.

I gdzie tu widzisz błąd?

Procedura jest żmudna i wymaga cierpliwości.

A przecież "słyszący" twierdza, ze zmiany spowodowane np. wymiana sieciówki sa olbrzymie. Wic problemów z rozpoznaniem nie powinno być żadnych.

A tymczasem nikomu się to dotąd nie udało.

Więc jak coś nie pasuje do wyobrażeń to trzeba się przyczepić do metody. Gdyby wszyscy tak postępowali to dalej siedzielibyśmy w jaskiniach.

Nie, niewiadomą jest również , jak wpływa setup całości na efekt badany. To tłumaczyłem wcześniej Lechowi.

Mógłbyś to rozwinąć, bo nie wiem dokładnie, o co Ci chodzi. Napisz jaka jest jeszcze niewiadoma dla badanego w tym teście prócz tego, że badany nie wie tylko jaka będzie kolejność wpinania kabli. Zostawmy na razie podwójną ślepą próbę, skupmy się na prostszej metodzie AB Metodzie porównawczej, co do której może nie będzie tyle wątpliwości czy się nadaje:) Chyba nie trzeba tłumaczyć na czym to polega, zresztą opisał tą metodę wyżej bum w poście 462

Mógłbyś to rozwinąć, bo nie wiem dokładnie, o co Ci chodzi.

Dokładnie to chodzi o to, że kładziemy przed testującym dwa kable z paragonami zakupu i on je testuje.

Najlepiej bez słuchania, bo jeszcze by się biedaczek pogubił od niewiadomych... Ten wątek to jest jakiś żart?

 

Wszyscy na całym świecie wszystko testują i badają metodą testów porównawczych, tylko w audio piętrzą się same problemy,

bo biedny testujący nie wie co testuje i to go tak stresuje, że nagle zatraca zdolność rozpoznawania który kabel właśnie gra,

chociaż jeszcze wczoraj nawet żona z kuchni słyszała.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Nic dodać, nic ująć mocne słowa, ale niestety to prawda w audio zawsze będzie jakieś ale.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Mógłbyś to rozwinąć, bo nie wiem dokładnie, o co Ci chodzi. Napisz jaka jest jeszcze niewiadoma dla badanego w tym teście prócz tego, że badany nie wie tylko jaka będzie kolejność wpinania kabli. Zostawmy na razie podwójną ślepą próbę, skupmy się na prostszej metodzie AB Metodzie porównawczej, co do której może nie będzie tyle wątpliwości czy się nadaje:) Chyba nie trzeba tłumaczyć na czym to polega, zresztą opisał tą metodę wyżej bum w poście 462

Przedz wszystkim nie wiesz, jak organizacja samego testu wpływa na jego próbki kobadaney, czyli to, co dochodzi do uszu człowieka. Czy setup, który utworzyłeś do zbadania wpływu nie maskuje tego, co chcesz badać. Bo istnieje zawsze takie prawdopodobieństwo. Dlatego zawsze określa się dokłądnie dla każdego przyrządu, jakie nalezy zapewnić warunki pomiarowe a ten z kolei ma zapewnioną dokładność taką a taką.

Przykładowo, jesli ustawisz urządzenia jedno na drugim, to mozna spodziewać, że wnoszone zakłócenia mogą zamaskować (przykryć) efekt wymiany samego kabla. Np. zaczyna buczeć i ten efekt uniemożliwi rozróznienie wpływu zmiany kabelka. To oczywiście jedynie poglądowy przykład, by móc zrozumieć w czym problem.

Aby móc sprostac wymaganiom testów ABX powinno się zapewnić słuchającemu komfortowe waruniki odsłuchu a przełączanie powinno być proste i szybkie. Stąd sugeruje się korzystanie z przełączników. Tylko nie wiemy, jaki wpływ na wynik ma podłączenie do zestawu urządzenia przełączającego podłączonego do zestawu długimi przewodami. Jak można badać wpływ kabelka na dźwięk, jednocześnie bez zastanowienia wykorzystują bez zmrużenia okiem przełącznik podpiety na kablach.?

Druga sprawa, to założenie, ze nie ma żadnych zmian istotnych w czasie podczas wykonywania testu. Założenie, ze każde urządzenie w każdej chwili i to niezależnie od warunków działa dokładnie tak samo.

Wszytskie te czynniki,,które mogą zafałszować wynik są pomijane lub uznane za nieistotne na wynik doświadczenia. Takie założenie powinno byc udowodnione i to nie na zasadzie dedukcji z podstawowych pojęć na poziomie szkoły podstawowej na temat "prundu".

Typowym przykładem metodologicznie źle przeprowadzonego testu, wręcz karykaturalnie źle, jest często tu przywoływany test Wielkoposki, gdzie nawet "na ucho" dokonywano wyrównywania poziomów. Nic dziwnego, ze wnioski są bajkowe.

Ciekawe, dlaczego test Edwarda jest pomijany w tych dyskusjach. Czyżby był niezbyt politycznie poprawny choć zdecydowanie bardziej profesjonalny?.

Nawet z bumem doszliśmy wtedy do jakiegoś konsensusu ;) Ale wymaga to choć odrobiny profesjonalnego podejścia do samego eksperymentu.

Przedz wszystkim nie wiesz, jak organizacja samego testu wpływa na jego próbki kobadaney, czyli to, co dochodzi do uszu człowieka. Czy setup, który utworzyłeś do zbadania wpływu nie maskuje tego, co chcesz badać. Bo istnieje zawsze takie prawdopodobieństwo. Dlatego zawsze określa się dokłądnie dla każdego przyrządu, jakie nalezy zapewnić warunki pomiarowe a ten z kolei ma zapewnioną dokładność taką a taką.

A co się stanie z kablami przepraszam? Jak organizacja testu wpłynie na te kable?

 

Przykładowo, jesli ustawisz urządzenia jedno na drugim, to mozna spodziewać, że wnoszone zakłócenia mogą zamaskować (przykryć) efekt wymiany samego kabla. Np. zaczyna buczeć i ten efekt uniemożliwi rozróznienie wpływu zmiany kabelka. To oczywiście jedynie poglądowy przykład, by móc zrozumieć w czym problem.

To przykładowo buczenie słychać chyba prawda? Więc można zadziałać i przyczynę buczenia wyeliminować.

 

Aby móc sprostac wymaganiom testów ABX powinno się zapewnić słuchającemu komfortowe waruniki odsłuchu a przełączanie powinno być proste i szybkie. Stąd sugeruje się korzystanie z przełączników. Tylko nie wiemy, jaki wpływ na wynik ma podłączenie do zestawu urządzenia przełączającego podłączonego do zestawu długimi przewodami. Jak można badać wpływ kabelka na dźwięk, jednocześnie bez zastanowienia wykorzystują bez zmrużenia okiem przełącznik podpiety na kablach.?

Przepraszam bardzo ten sam przełącznik jest dla kabla A i dla kabla B, więc to nie gra roli tak samo jak nie grają dziesiątki metrów kabla sieciowego za ścianą, bo przecież 1.5m kabla i tak poprawi to, co ma poprawić.

 

Druga sprawa, to założenie, ze nie ma żadnych zmian istotnych w czasie podczas wykonywania testu. Założenie, ze każde urządzenie w każdej chwili i to niezależnie od warunków działa dokładnie tak samo.

Rozwiń o jakie konkretnie zmiany chodzi :)

 

Ciekawe, dlaczego test Edwarda jest pomijany w tych dyskusjach. Czyżby był niezbyt politycznie poprawny choć zdecydowanie bardziej profesjonalny?.

Mógłbyś przytoczyć link z opisem tego testu ?

Przepraszm bardzo ten sam przełącznik jest dla kabla A i dla kabla B, więc to nie gra roli tak samo jak nie grają dziesiątki metrów kabla sieciowego za ścianą, bo przecież 1.5m kabla i tak poprawi to co ma poprawić.

Zrozum na czym polega maskowanie, po to dałem przykład z buczeniem.

Jesli przy rozpoznawaniu odcieni pomiedzy kolorami, do każdej próbki wprowdzisz czarny barwnik, to niewiele rozróznisz. A wyciaganie wtedy wniosku, że człowiek nie jest w stanie rozróżnić odcieni jest jedynie fantazją eksperymentatora..

To, ze przełącznik nie jest tym "dodanym czarnym" jest jedynie Twoim założeniem, którego dokonujesz.

Oczywiście możesz sobie tak uważać, ale wnioski, jakie wysnuwasz są odpowiednie do takiego założenia. A ono może byc prawdziwe albo nie.

 

Typowym przykładem metodologicznie źle przeprowadzonego testu, wręcz karykaturalnie źle, jest często tu przywoływany test Wielkoposki, gdzie nawet "na ucho" dokonywano wyrównywania poziomów. Nic dziwnego, ze wnioski są bajkowe.

 

 

a w którym tescie poziomy wyrównywał Muls? Zdaje mi sie, ze nie robil tego na ucho....

 

 

To, ze przełącznik nie jest tym "dodanym czarnym" jest jedynie Twoim założeniem, którego dokonujesz.

 

 

Oczywiscie trzeba natychmiast założyć, że przełącznik zbudował antykablarz po to by zamaskować efekt wpływu kabli na brzmienie ...

Ale skoro juz jesteśmy przy maskowaniu, to trzeba zauważyć, że np. wielkości parametrów RLC interkonektów, sa tak małe, że ich wpływ ginie w szumach.

Oczywiscie nie mówimy tu o kablach z puszkami ;)

Ale skoro juz jesteśmy przy maskowaniu, to trzeba zauważyć, że np. wielkości parametrów RLC interkonektów, sa tak małe, że ich wpływ ginie w szumach.

Oczywiscie nie mówimy tu o kablach z puszkami ;)

 

Jeszcze niedano twierdziłeś, ze kondensator nie ma prawa wprowadzć znieksztaaceń nieliniowych.;)

Oczywiscie trzeba natychmiast założyć, że przełącznik zbudował antykablarz po to by zamaskować efekt wpływu kabli na brzmienie ...

Takie wnioski właśnie wysnuwają ludzie, którzy uwierzyli a nie zmierzyli ;)

O ile mnie pamięc nie myli, zapytałem tylko o wartości liczbowe :-)

Każdy element jest nieliniowy - liniowosc to jedynie przybliżenie, ale w większości wypadków zupełnie wystarczajace.

 

Takie wnioski właśnie wysnuwają ludzie, którzy uwierzyli a nie zmierzyli ;)

To nie wniosek, tylko przypuszczenie. Taka ekstrapolacja czyjegos sposobu myslenia ;-)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.