Skocz do zawartości
IGNORED

7, 8, a może jednak 9 Maja...


Włodzimierz

Rekomendowane odpowiedzi

Stawiasz mi konkretny zarzut (anty-polskości) - korzystam z prawa sprostowania.

 

Sprowadzanie polskości do państwa funkcjonującego na terenach Polski (i to akurat tego najmniej udanego, pod sowieckim protektoratem) jest dużym błędem.

 

O co naprawdę chodzi w pro-polskości (przeciwieństwo anty-polskości którą mi zarzucasz)? Np. o to żeby język i kultura polska rozwijały się, zachęcając ludzi możliwościami dostępu do wartościowych treści kulturowych, dobrze płatnej i ciekawej pracy w języku polskim czy wreszcie oferując możliwości rozwoju osobistego - oferta edukacyjna itd.

 

Cały problem w tym że państwo jest w tym wszystkim żałośnie nieefektywne jak próbuje na siłę (bo tak ze swojej definicji działa państwo) wymuszać te rzeczy kiedy w samym narodzie nie ma po temu woli, potrzeby i kompetencji.

 

Kultura polska rozwijała się najlepiej właśnie w czasach kiedy państwowości polskiej nie było. Większość wartościowych dzieł literatury polskiej powstało w XIX wieku.

 

Polski film - no cóż, najsławniejszy pupil władz PRL, Andrzej Wajda, Oscara dostał dopiero za całokształt. Dlaczego? Otóż żaden z jego filmów nie był na tyle dobry żeby wygrać samodzielnie. Podobnie z innymi twórcami, można zachwycać się polskim kinem na zasadzie "dobre bo polskie", jednak takie wymuszone (również państwowymi dotacjami) sukcesy na lokalnym podwórku rozleniwiają i sprawiają że porównanie z kinem światowym wypada blado. Widz zagraniczny koncentruje się na wartości artystycznej dzieła, bez forów "dobre bo polskie", ale i bez anty-polskiego spisku. Dobrze czasem spojrzeć na siebie z dystansu...

 

Co ciekawe sukcesy przyszły w miejscu zupełnie niespodziewanym. Nie jest tajemnicą że światowe kino jest w kryzysie i stagnacji, zjada własny ogon, odgrzewa w nieskończoność stare pomysły itd. Są tacy co twierdzą że zostanie zastąpione przez gry komputerowe a więc coś w rodzaju kina, ale interaktywnego - w miarę jak moc obliczeniowa komputerów rośnie, takie podejście zaczyna mieć ręce i nogi. Może w przyszłości uda się wręcz stworzyć algorytmy dobrze udające jakąś postać czy aktora pod względem ruchu, mimiki, dykcji, akcentu a nawet wypowiadanych treści. W końcu kino w swoich początkach też oferowało bardzo kiepską jakość doznań w porównaniu z teatrem który później praktycznie wyparło, więc analogia nasuwa się sama. I co ciekawe polscy autorzy gier komputerowych są w światowej czołówce. Bez państwowych dotacji, po cichu robiąc swoje, byli w stanie wybić się w bardzo perspektywicznej dziedzinie.

 

Autorzy polskich gier odnieśli sukces przy dość małym udziale demoralizującej mentalności "dobre bo polskie", która z kolei całkowicie rozłożyła polską muzykę pop - Polacy bezkrytycznie za nią płacą (w tej czy innej formie - płyty, koncerty płacone korporacyjnie, radio) bo lubią np. rozumieć tekst. Rezultatem jest brak choćby jednego światowego przeboju pochodzącego z Polski.

 

Owszem, PRL jest częścią naszej historii. Jednak główna nauka z niego jest taka, że krzykiem, przymusem i pałą nie da się wymusić rozwoju narodu czy jego kultury. Jest historycznym faktem, że stopień identyfikacji Polaków ze swoim narodem, językiem i kulturą za PRL-u zaliczył spektakularny zjazd. Najbardziej przerażające jest to, ilu naszych rodaków jest (i było w 1989r.) gotowych zostać folksdojczami. Niestety jest to "sukces" PRL-u.

 

Z tego co napisałeś można wywnioskować tyle, że żadne państwo polskie nie spełnia twoich oczekiwań. Najkorzystniejsze dla Polaków są okresy całkowitego zniewolenia. Do tego winę za wszystko ponosi PRL. Tylko dlaczego w wolnej już Polsce przeraża cię liczba Polaków chcących zostać folksdojczami. By może rządzą nią najgorsze elity w historii państwowości polskiej - do tego nie mające poczucia rzeczywistości i prowadzące irracjonalną politykę niemal w każdej dziedzinie. Do tego przyczynił się w dużej mierze ów XIX-wieczny rozkwit intelektualny.

 

Odnoszę wrażenie, że o Polsce i Polakach piszesz z pozycji takiego folksdojcza.

 

Spotykam się z opiniami historyków i publicystów, że PRL nie dałoby się wprowadzić nawet na radzieckich bagnetach, gdyby nie było na to znacznego przyzwolenia społecznego. Widzą oni początki Polski Ludowej w schyłkowym okresie II RP - własnie wówczas zaczęły powstawać tam wizje Polski o takim kształcie ustrojowym w kręgach elit o socjalistycznych zapatrywaniach.

Oprócz wielu nieprawd napisałeś,że Polacy wybierający pobyt w Niemczech czy obywatelstwo niemieckie to volksdeutche.

To wyjątkowo głupie i oburzające stwierdzenie.Sam się oburzasz na nieuprawnione porównania np. PRL Z GG a robisz dokładnie to samo.

PRL nie dałoby się wprowadzić nawet na radzieckich bagnetach, gdyby nie było na to znacznego przyzwolenia społecznego.

 

Nie mają oni racji. Oczywiście - duża część lumpenproletariatu i zwykłych bandytów kolaborowała z komuną bo to dla nich była szansa na społeczny awans.

Jednak fakt, że WSZYSTKIE kraje zajęte przez ZSRR (tam, gdzie Jałta przyniosła porozumienie) zostały w ruskiej orbicie wpływów, a np. taka Austria zajęta przecież przez Rosjan - nie, świadczy o tym, że narody państw podbitych guzik miały do powiedzenia.

Najbardziej mi szkoda tych, co w latach 50-tych wciąż wierzyli w powrót Andersa na białym koniu i jakąś pomoc z Zachodu... wtedy nie było jeszcze powszechnej świadomości, że po prostu cynicznie nas przehandlowano.

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Nie mają oni racji. Oczywiście - duża część lumpenproletariatu i zwykłych bandytów kolaborowała z komuną bo to dla nich była szansa na społeczny awans.

(...)

 

Masz racje chama ze wsi, który niewolniczo harował u właściciela ziemskiego w II RP, był zwykłym lumpem i bandytą bo przyjął ziemię z reformy rolnej albo korzystał z możliwości kształcenia dzieci.

 

Co do kolaborantów to proponuje ten tekst:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Prawie się nie pomyliłeś.

 

Oprócz wielu nieprawd napisałeś,że Polacy wybierający pobyt w Niemczech czy obywatelstwo niemieckie to volksdeutche.

To wyjątkowo głupie i oburzające stwierdzenie.Sam się oburzasz na nieuprawnione porównania np. PRL Z GG a robisz dokładnie to samo.

 

Coś ci się pomyliło. Użyłem tylko określenia zapożyczonego z wpisu misiomora, aby podkreślić jego styl myślenia. Proponuje uważniejsze czytanie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

przyjął ziemię z reformy rolnej

 

Było to zresztą tylko zamydlenie oczu tym biednym naiwnym ludziom.

Nacieszyli się "własną" ziemią przez rok-dwa, a potem - sam wiesz - przymusowa kolektywizacja.

I "własną" ziemię diabli wzięli. Powstały spółdzielnie produkcyjne i kołchozy czy PGR-y.

Dziś jasno widać, że odebranie ziemi prawowitym właścicielom było tylko wstępem do odebrania ludziom wszelkiej własności przez państwo.

Bo na tym właśnie polega komunizm - na (mówiąc elegancko) zmianie stosunków własnościowych czyli na ograbieniu ludzi z tego, co mają.

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Nacieszyli się własną ziemią przez 2-3 lata, a potem przymusowa kolektywizacja?

 

"W Polsce VI 1948 KC PPR podjął decyzję o przeprowadzeniu kolektywizacji rolnictwa. Do 1951, mimo stosowania środków przymusu, powstało ok. 2,2 tysięcy spółdzielni, zajmujących ok. 0,8% użytków rolnych i liczących ok. 23 tysięcy członków. Zorganizowano 4 typy spółdzielni rolniczych, m.in. zrzeszenia uprawy ziemi (ZUZ) — obejmujące wspólne użytkowanie gruntów rolnych przy zachowaniu prywatnej własności pozostałych części gospodarstwa, rolnicze zespoły spółdzielcze (RZS) — tworzone z przejętych do wspólnego użytkowania: ziemi i inwentarza. Do spółdzielni przystępowali głównie słabsi ekonomicznie chłopi, którzy ziemię często otrzymali 1944–45 podczas parcelacji i osadnictwa na ziemiach przyłączonych do Polski. Od VI 1952, gdy wprowadzono przywileje dla spółdzielni i zaostrzono represje wobec opornych (m.in. bezprawne domiary podatkowe, rewizje, niszczenie dobytku, liczne aresztowania), liczba spółdzielni zaczęła szybko wzrastać: 1953 było ich ok. 7,8 tysięcy, z 1207 tysięcy ha użytków rolnych (6,7% użytków rolnych w kraju) i z ok. 160 tysięcy członków; 1955 — 9,8 tysięcy z uprawianym obszarem 1638 tysięcy ha (9,2%) i liczących ok. 205 tysięcy członków."

 

Źródło: encyklopedia.pwn.pl

 

W szczytowym okresie było < 10% skolektywizowanej ziemi. Reszta cały czas pozostawała w rękach prywatnych. Był to ewenement w całym bloku wschodnim, gdzie skolektywizowano 100%.

 

Więc nie kłam "patrioto" z Irlandii.

Oprócz wielu nieprawd napisałeś,że Polacy wybierający pobyt w Niemczech czy obywatelstwo niemieckie to volksdeutche.

To ja użyłem tego określenia, i miałem na myśli nie tych co wyjechali za chlebem, tylko takich którzy cieszą się że ich dzieci nie mówią po polsku tylko po niemiecku.

A niby dlaczego? Niemcy ciągle prowadzą politykę imperialnej dominacji nad Europą, zmienili tylko taktykę z militarnej na ekonomiczno - biurokratyczną po tym jak dwa razy obskoczyli solidny łomot. Dlatego nie widzę powodu żeby zmieniać określenie takich którzy entuzjastycznie i po neoficku próbują się do nich przyłączyć.

Naprawdę nie widzisz różnicy w tym,że ktoś w obecnych czasach przyjmuje niemieckie obywatelstwo(gdy jest to wolny wybór) a podpisaniem volkslisty w czasie okupacji?

Z jednej strony volkslista w czasie okupacji była często ratunkiem przed śmiercią czy wysiedleniem, a więc wielu podpisało ją praktycznie pod przymusem, którego dziś nie ma. Z drugiej strony dziś Niemcy zmienili metody na mniej agresywne, więc te dwie rzeczy sie tak jakby równoważą.

Wybór kraju czy przynależności narodowej to powinno być prawo każdego człowieka.Gdzie jest powiedziane,że ktoś kto urodził się jako Polak musi nim być do końca?Natomiast takie wybory w czasie okupacji miały zupełnie inny,nieporównywalny wymiar.

Niemcy nie są normalnym narodem, czego dowodzi (wręcz krzycząc) historia. Chowanie głowy w piasek nie usuwa zagrożenia z ich strony. Wolę sobie nie wyobrażać co będzie jak UE zacznie się walić pod obciążeniem długiem publicznym, a w Niemczech dojdą do władzy jacyś populiści.

Tylko że naszym ew. populistom u władzy trudno będzie przebić dokonania Mussoliniego. Niemcy mieli Hitlera i nadal pielęgnują swój ordnung dający im sprawność organizacyjną.

 

W szczytowym okresie było < 10% skolektywizowanej ziemi.

 

PGR nie liczysz? Nie manipuluj!

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Wg. nomenklatury Ziemkiewicza tzw. wyzwolenie przez Sowietów stanowiło jakąś poprawę sytuacji żywiołu polskiego (który przestał być otwarcie prześladowany za język itd.), natomiast dla Narodu Polskiego było dekapitacją, rozbiorem i popadnięciem w nową niewolę.

Ziemkiewiczowskie sroty-pierdoty zawsze rzucają na twarz inteligencję.

Ziemkiewiczowskie sroty-pierdoty zawsze rzucają na twarz inteligencję.

 

 

Ziemkiewicz wcale głupio nie gada. Inteligentny gość. Niezły pisarz SF ale publicysta polityczny dużo lepszy.

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Publicysta polityczny na poziomie satyryka kabaretowego.

 

W przytoczonym jednym głupim poglądzie (zakładam ze to cytat misiomora z Ziemkiewicza) udało mu się dwa razy znieważyć Polaków.

 

Wybór kraju czy przynależności narodowej to powinno być prawo każdego człowieka.Gdzie jest powiedziane,że ktoś kto urodził się jako Polak musi nim być do końca?Natomiast takie wybory w czasie okupacji miały zupełnie inny,nieporównywalny wymiar.

 

W czasie okupacji to przyszli ci cudowni Niemcy z tym ordnungiem uwielbianym przez niektórych pacanów w Polsce którzy g... o nim wiedzą, i okazało się że Żydami są nawet ci którzy od kilku pokoleń o tym nie wiedzieli. Przyjdzie szkop i powie ci kim jesteś. I tak jest do tej pory z ich dominacją w UE.

Przyjdzie szkop i powie ci kim jesteś.

 

Dokładnie. Już niedługo.

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

"W 1989 roku PGR gospodarowały na ok. 17,8% ogólnej powierzchni ziemi rolnej w Polsce."

 

Źródło:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Podsumujmy:

 

17.8% PGR-y + 9.2% spółdzielnie produkcyjne = 27.0% ziemi było skolektywizowane.

 

73% ziemi było cały czas w rękach prywatnych.

 

Dziękuję za zwrócenie uwagi na brak PGR-ów i jednocześnie proszę o zaniechanie pisania kłamstw, jakoby w PRL siłą zagoniono wszystkich rolników do kolektywizacji.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Tutaj już są poglądy że bohaterami byli ci którzy mordowali tych co parcelowali majątki obszarnicze na działki rolne.

A zaraz potem maja pretensję że tych prywatnych zmuszono do kolektywizacji.

doktorku

 

Do Irlandii już przyszedł?

 

kto?

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

No szkop przecie

 

Mnóstwo ich tutaj ale ziemi nie wykupią bo prawo irlandzkie na to nie pozwala.

To suwerenny kraj a nie niemiecka kolonia.

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

To nie jest cała prawda, nie jest również tyż prawda. To jest g..no prawda. Powtarzam, że 73% ziemi było cały czas w rękach prywatnych. Gdyby rzeczywiście wśród ówczesnych władców była wola polityczna przeprowadzenia 100% kolektywizacji - to by ją przeprowadzono. Korzystając z "najlepszych wzorców radzieckich". Środki przymusu były pod ręką. Nie zrobiono tego.

Gdyby rzeczywiście wśród ówczesnych władców była wola polityczna przeprowadzenia 100% kolektywizacji - to by ją przeprowadzono.

Nie było takiej woli od samego Gomułki, który wiedział jak się zakończyła kolektywizacja w Rosji i powiedział że w Polsce tego nie będzie. Dlatego operacje przeprowadzani niemrawo. Poza tym PGRy w większości nie powstawały z gruntów kolektywizowanych.

Środki przymusu były pod ręką. Nie zrobiono tego.

Czasami nie chciano, gdzie indziej - nie umiano.

 

Za Mikołajczyka i Gomułki - 1944- 1948 raczej nie chciano.

 

Po Mikołajczyku i Gomułce 1949 -1956 - raczej nie umiano.

 

Po 1956, po powrocie Gomułki, czasami na siłę nawet "prywatyzowano" nieliczne udane PGRy i Sp. Produkcyjne.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.