Skocz do zawartości
IGNORED

Polish jazz Polskich Nagrań-wielki powrót.


Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, Chicago napisał:

Jak najbardzej - rosyjscy muzycy jazzowi, jak i contemporary, są zajebiści!

Ale mieli lub mają kogoś na miarę Komedy,  Stańko lub Urbaniaka? Właśnie teraz się zorientowałem,  że nigdy o nikim chyba nie słyszałem.....  

A jak wiemy, Słowianie potrafią grać jazz...

Choć ruskich trzeba jednak w kategorii ,, orków " umieścić!

31 minut temu, Chicago napisał:

Tak, bo to przymiotnik - jacy? ruscy! A właściwie, to nawet nie przymiotnik - to jest przypadek. Czerwony przypadek.

To jest stan umysłu. Ciężki przypadek…

Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Najlepiej grają jazz Amerykanie, bo to ich muzyka. O ile w kwestii kreatywności i improwizacji sytuacja jest zbalansowana, to pod względem rytmu, nikt tak nie zagra jak Amerykanie. Dlaczego? Dlatego, ponieważ, to jest kwestia wewnętrznego feelu, a Amerykanie ten feel posiadają...  ponieważ są Amerykanami. Jazz, generalnie, to zderzenie trzech kultur - afrykańskiej, europejskiej i amerykańskiej, która to nadała tak jaby szlif i kierunek tej muzyce, z której to wykluły się pozostałe rozrywkowe gatunki.

A co do rosyjskich muzyków, to naprawdę proszę nie patrzcie na nich z perspektywy polityki putinowskiej jak i całej polityki i gier prowadzonych przez Rosję. Zostawmy sztukę i świat artystyczny w spokoju. Nazwiska takie jak Simon Nabatov, Alex Sipiagin, Velery Ponomarev... same mówią za siebie.

Parker's Mood

Jeszcze jeden bardzo ważny aspekt związany posiadaniem, kolekcjonowaniem plyt mi się przypomniał. Jeden powód a nawet dwa.

Pierwszy - końcówka lat dziewięćdziesiątych / początek nowego millenium to czasy kiedy biegałem z płytami pod pachą po miescie. Wtedy tylko z muza rockową  i metalową ( na jazz byłem jeszcze za glupi). Odwiedzalo się kumpli i razem studiowało , poznawalo muzykę.  Do jakich sytuacji towarzysko- integracyjnych to prowadziło nawet nie muszę Wam mówić..

Drugi i chyba ważniejszy- no przecież rwało się Panny na ,, wspólne słuchanie plyt w domu"😀 

A dziś?  Przyjdziesz do mnie posłuchać vinyla ? Ale po co ? Czemu? Mogę przecież odpalić Youtube, spotify, tiadal i to tu i teraz z pozycji smartfona. Wiec nie, nie przyjde...

Zobaczcie jakie potężne zmiany,  jaka rewolucja się dokonała  i to wszystko za mojego życia.  Ba , to wszystko zmieniło się na przestrzeni 15 - 20 lat.

Akurat w kontekście opisanych sytuacji sa to zmiany mega niekorzystne wg mnie.

 

38 minut temu, aryman napisał:

Zobaczcie jakie potężne zmiany,  jaka rewolucja się dokonała  i to wszystko za mojego życia.  Ba , to wszystko zmieniło się na przestrzeni 15 - 20 lat.

Akurat w kontekście opisanych sytuacji sa to zmiany mega niekorzystne wg mnie.

To prawda 👍  Bedę słuchał muzyki z płyt CD, kto mi zabroni ..... NIKT .... 😈 💽 🎺

No widzisz...??? Zbierasz płyty od końca lat 90-tych. A ja zbieram płyty od połowy lat 70-tych. Pod koniec lat 80-tych sprzedaż kolekcji płyt, zaraz na początku lat 90-tych wyjazd do USA, i od 1992 roku początek kolejnej kolekcji, a od, powiedzmy 1995-go, romans z jazzem, którego erupcja była coraz większa, silniejsza i wprost proporcjonalna do codziennie powiększającej się kolekcji płyt CD. Nie o to mnie już chyba chodzi w tej materii, tym bardziej, że wszystko to można mieć i jednocześnie nie posiadając tego fizycznie. Podobnie jak w systemie Keith Jarrett Trio - grali muzykę, której nie posiadali, czyli standardy. I każdy grał 'jak chciał', a co wychodziło, to wszyscy wiemy.
Co jeszcze? To, że jestem już chyba na maxa osłuchany, i jedyny powrót do tzw. słuchania i ewentualnie ponownych fascynacji płytowych, to na nowo, i z nową pasją, co najmniej taką silną jak jazzowa, wejście w muzykę klasyczną - bez kompromisów, dokładnie tak jak wszedłem w ten cały zgiełk jazzowy. Co jeszcze? To, że akurat Chicago, oprócz jazzu i bluesa, to również i klasyka - CSO i jej renoma jak i historia, sama mówi za siebie. Jedyny problem z klasyką w Wietrznym Mieście, a konkretnie z koncertami w CSO, to taki, że dobre miejsca i dobry koncert, to setki dolców za bilet. Ale co przeżyłem to przeżyłem - kilkanaście fantastycznych i brawurowo pokierowanych i zagranych koncertów w CSO mam w pamięci do dzisiaj i były to spektakularne chwile w moim życiu. Co muszę dodać, bo to jest akurat ważne w 'klasycznym' kontekście - miejsca, z których mogłem słuchać i oglądać te wyjątkowe wydarzenia, były naprawdę maxymalnie 'komfortowe' - po prostu business-class w CSO - najlepiej słychać i najlepiej widać.
Tak sobie czytam te Twoje żale od kilku dni... Wnioskuję, że nie czujesz się w życiu spełniony. Zastanówmy się czy może gdybyś oddał swoją kolekcję biednym albo do biblioteki? W dzisiejszym świecie każdy tylko myśli o sobie i to jest katastrofa. Doszło do tego, że posiadanie rzeczy materialnych ludzi już nie cieszy. Grać się już w tym wieku raczej nie nauczysz. Może nadszedł ten czas żeby zmienić w ogóle mentalność? Nie myśleć tylko o sobie? Z powodzeniem mógłbyś wykładać na Uniwersytecie o jazzie zamiast biadolić i użalać się nad sobą.
Pomyśl i wybierz dobrze bo czas tyka nieubłaganie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) wyszedłeś z uzależnienia i czujesz się wolnym człowiekiem. Od różnych rzeczy można się uzależnić, od zakupów płyt również. Nie oceniaj jednak innych swoją miarą. Można cokolwiek kolekcjonować w rozsądny sposób, nie będąc od tego uzależnionym

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
15 godzin temu, aryman napisał:

A dziś?  Przyjdziesz do mnie posłuchać vinyla ? Ale po co ? Czemu? Mogę przecież odpalić Youtube, spotify, tiadal i to tu i teraz z pozycji smartfona. Wiec nie, nie przyjde...

To zależy od emocjonalnej wrażliwości i słuchu sluchacza. Myślę, że uczniowie starszych klas szkół muzycznych, studenci uczelni muzycznych a także ich absolwenci mają w tej kwestii inne zdanie niż przeciętny zjadacz chleba. Mnie zawsze będzie poruszał dźwięk wydobywający się z gramofonu - bo słyszę, że jest bogatszy niż dźwięk z CD i to nawet na gramofonowym "badziewiu" typu wspomniany przeze mnie już parę postów wyżej "Artur"; nawet się zastanawiam czy by sobie nie kupić takiego na olx ponownie - koszty niewielkie w przeciwieństwie do otrzymanych muzycznych emocji.

19 godzin temu, Chicago napisał:

Najlepiej grają jazz Amerykanie, bo to ich muzyka.

Kolejna kontrowersyjna wypowiedź. Ja bym raczej powiedział, że amerykańskich jazzmanów z wysokiej półki jest stastystycznie najwięcej. Nie oznacza to jednak, że w innych krajach nie było w ogóle jazzmanów na równie wysokim poziomie. Przykładem może być większość płyt z serii ...Polish Jazz.

Taki Komeda na przykład z pewnością zrobiłby światową karierę gdyby nie jego przedwczesna śmierć (parę kompozycji do amerykańskich filmów zdążył jednak napisać).

1 godzinę temu, piorasz napisał:

Tak sobie czytam te Twoje żale od kilku dni... Wnioskuję, że nie czujesz się w życiu spełniony. Zastanówmy się czy może gdybyś oddał swoją kolekcję biednym albo do biblioteki? W dzisiejszym świecie każdy tylko myśli o sobie i to jest katastrofa. Doszło do tego, że posiadanie rzeczy materialnych ludzi już nie cieszy. Grać się już w tym wieku raczej nie nauczysz. Może nadszedł ten czas żeby zmienić w ogóle mentalność? Nie myśleć tylko o sobie? Z powodzeniem mógłbyś wykładać na Uniwersytecie o jazzie zamiast biadolić i użalać się nad sobą.
Pomyśl i wybierz dobrze bo czas tyka nieubłaganie.

To nie ma znaczenia co Ty wnioskujesz drogi pioraszu - zwróć proszę uwagę, że piszę o sobie i o tym jakie mam na to spojrzenie. Nie piszę o Tobie i o tym co wnioskuję lub nie wnioskuję na Twój temat, nie piszę też o tym, czy jesteś spełniony czy nie spełniony, nie piszę też o innych i nie pouczam co mają robić i jak mają myśleć w swoim życiu. Piszę o sobie, bo nie lubię pisać o innych i szczerze mówiąc, ani wnioskowanie, ani co kto robi ze swoim życiem mnie nie obchodzi. I nie oceniam nikogo swoją miarą, bo piszę o sobie, więc oceniam, to co ja wymyśliłem dla siebie. Nie przeszkadza mi, że ktoś kolekcjonuje płyty CD, LP lub proporczyki klubów piłkarskich... Czy to jest jasne, czy może mam jeszcze raz napisać?

1 godzinę temu, piorasz napisał:

Grać się już w tym wieku raczej nie nauczysz.

Chyba nie rozumiesz jednak wielu spraw, ale zostawiam cię z tym, bo nie jestem od tego, żeby naprawiać Twoje myślenie. Ja umien grać - nauczyłem się wiele wiele lat temu. Po prostu - zamiast słuchać biernie płyt, postanowiłem bawić się inaczej i uzupełnić to, co kiedyś zacząłem i robić to, co chcę robić. Grać kolego na instrumencie można w każdym wieku - po prostu trzeba mieć trochę talentu, wytrwałości i świadomości. Tylko proszę nie wyjeżdżaj z trąbkami, saksofonami i innymi klarnetami. Gra na instrumecie, to nie wejście na K2 zimą - tu zupełnie chodzi o coś innego. Dziękuję za rady i porady.  🙃

 

12 minut temu, MCHammer2022 napisał:

Taki Komeda na przykład z pewnością zrobiłby światową karierę gdyby nie jego przedwczesna śmierć (parę kompozycji do amerykańskich filmów zdążył jednak napisać).

Nie wiem czy Komeda by zrobił, czy by nie zrobił kariery i nie obchodzi mnie to - jazz gra się na całym świecie, albo przynajmniej próbuje się go grać. Jakbyś kolego nie zauważył, to odniosłem się do rytmu. Cytuj całość mojej wypowiedzi, a nie fragmenty, które ci pasują lub nie pasują.

Parker's Mood

2 godziny temu, MCHammer2022 napisał:

To zależy od emocjonalnej wrażliwości i słuchu sluchacza. Myślę, że uczniowie starszych klas szkół muzycznych, studenci uczelni muzycznych a także ich absolwenci mają w tej kwestii inne zdanie niż przeciętny zjadacz chleba. Mnie zawsze będzie poruszał dźwięk wydobywający się z gramofonu - bo słyszę, że jest bogatszy niż dźwięk z CD i to nawet na gramofonowym "badziewiu" typu wspomniany przeze mnie już parę postów wyżej "Artur"; nawet się zastanawiam czy by sobie nie kupić takiego na olx ponownie - koszty niewielkie w przeciwieństwie do otrzymanych muzycznych emocji.

 

Vinyl wcale nie gra lepiej od cd. Baa, nie gra też lepiej od streamingu. Wszystko zależy od tego jaki się ma sprzęt i jak skonfigurowany.

Może masz poprostu na myśli obcowanie z płyta vinylowa, z dużą okładką,  rytuał nakładania placka na talerz i obserwowanie jak się kręci? Ja to wszystko rozumiem i doceniam. Tyle ze na tym etapie zycia nie chce mi sie grzebac w okladkach, pudełkach itd. Muzę odpalam smartfonem A doznania dźwiękowe mam jak z cd lub vinyla. Wierz mi 😀

2 godziny temu, Chicago napisał:

Nie wiem czy Komeda by zrobił, czy by nie zrobił kariery i nie obchodzi mnie to

Usiłujesz uchodzić za znawcę jazzu a co rusz wypisujesz jakieś głupoty.

Przeczytaj sobie o Komedzie w USA ten tekst:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
2 godziny temu, Chicago napisał:

To nie ma znaczenia co Ty wnioskujesz drogi pioraszu -

Oczywiście, że nie ale dziękuję za reminder.

2 minuty temu, MCHammer2022 napisał:

Usiłujesz uchodzić za znawcę jazzu a co rusz wypisujesz jakieś głupoty.

Przeczytaj sobie o Komedzie w USA ten tekst:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ja za Komedę dalbym sobie obciac wszystko oprocz ptaka 🤣  Kocham bezgraniczna miłością na rowni z Milesem i Coltranem. A czasami nawet bardziej, choc to pewnie zabrzmi jak herezja...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
19 godzin temu, aryman napisał:

Jeszcze jeden bardzo ważny aspekt związany posiadaniem, kolekcjonowaniem plyt mi się przypomniał. Jeden powód a nawet dwa.

Pierwszy - końcówka lat dziewięćdziesiątych / początek nowego millenium to czasy kiedy biegałem z płytami pod pachą po miescie. Wtedy tylko z muza rockową  i metalową ( na jazz byłem jeszcze za glupi). Odwiedzalo się kumpli i razem studiowało , poznawalo muzykę.  Do jakich sytuacji towarzysko- integracyjnych to prowadziło nawet nie muszę Wam mówić..

Drugi i chyba ważniejszy- no przecież rwało się Panny na ,, wspólne słuchanie plyt w domu"😀 

A dziś?  Przyjdziesz do mnie posłuchać vinyla ? Ale po co ? Czemu? Mogę przecież odpalić Youtube, spotify, tiadal i to tu i teraz z pozycji smartfona. Wiec nie, nie przyjde...

Zobaczcie jakie potężne zmiany,  jaka rewolucja się dokonała  i to wszystko za mojego życia.  Ba , to wszystko zmieniło się na przestrzeni 15 - 20 lat.

Akurat w kontekście opisanych sytuacji sa to zmiany mega niekorzystne wg mnie.

 

Też tak biegałem z płytami pod pachą w latach 90’tych ale te czasy już nie wrócą więc nie jest to powód do trzymania kolekcji. Niestety. Ja tych powodów praktycznie nie widzę więc mało już kupuję płyt. Jeśli już to boxy czy serie typu Polish Jazz. Ale kolekcji raczej nie będę się pozbywał, za dużo z tym zachodu. Może sprzedam winyle, których mam kilkaset a praktycznie nie słucham. Zostawię sobie tylko serię Tone Poet.

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

22 godziny temu, aryman napisał:

Ja za Komedę dalbym sobie obciac wszystko oprocz ptaka 🤣  Kocham bezgraniczna miłością na rowni z Milesem i Coltranem. A czasami nawet bardziej, choc to pewnie zabrzmi jak herezja...

Lubię Komedę - fajnie pisał, nieżle grał, był dobrym pianistą, z wyobrażnią i kompozytorskim szlifem. Najbardziej sprawdzał się jako twórca muzyki filmowej i w tym się spełniał. Gdyby żył, nie sądzę, żeby pozostał przy jazzie i czy w ogóle jazz by go interesował. Cenię go, ale bez przesady - wolę wielu innych pianistów jazzowych. Wikipedia podaje, że Krzysztof Komeda jest twórcą znanych na całym świecie standardów jazzowych, co jest bzdurą i nieprawdą - ani jedna kompozycja Komedy nie jest standardem jazzowym.

Parker's Mood

4 minuty temu, Chicago napisał:

Lubię Komedę - fajnie pisał, nieżle grał, był dobrym pianistą, z wyobrażnią i kompozytorskim szlifem. Najbardziej sprawdzał się jako twórca muzyki filmowej i w tym się spełniał. Gdyby żył, nie sądzę, żeby pozostał przy jazzie i czy w ogóle jazz by go interesował. Cenię go, ale bez przesady - wolę wielu innych pianistów jazzowych. Wikipedia podaje, że Krzysztof Komeda jest twórcą znanych na całym świecie standardów jazzowych, co jest bzdurą i nieprawdą - ani jedna kompozycja Komedy nie jest standardem jazzowym.

Widzisz  , to jest jak z pierwsza miłością. Później bywają ciekawsze, ładniejsze,  mądrzejsze kobiety ale ta pierwsza. ... jest niepowtarzalna.

Jak myślę jazz, to pierwsze skojarzenie biegnie w stronę Komedy i filmu ,, Nóż wodzie ". Od tego filmu zakochałem się w jazzowych nutach.

Dla mnie to kwintesencja jazzu. 

W tej materii jest jeszcze wiele do odkrycia przede mną wiec moge jeszcze kiedys zmienic zdanie😀

 

.

Jeśli chodzi o jazz grany w Polsce, to z pokolenia Komedy najlepszym i najbardziej wartościowym pianistą jazzowym jest dla mnie Andrzej Trzaskowski - Polish Jazz Vol. 11 jest płytą wiecznie aktualną i rewelacyjną - czas jej nie ruszył. Zresztą Kwintet na Vol. 4 też robi robotę jak należy i słucha się tych rzeczy z wielką przyjemnością.  

Parker's Mood



Krzysztof Komeda jest twórcą znanych na całym świecie standardów jazzowych, co jest bzdurą i nieprawdą - ani jedna kompozycja Komedy nie jest standardem jazzowym.


Dzieła Komedy gra mnóstwo muzyków do dziś, więc jak najbardziej stworzył standardy.

Polskie standardy, to może i tak, bo faktycznie w Polsce gra się Komedę bardzo często, ale generalnie rzecz ujmując, na scenach jazzowych nie gra się Komedy, a kilka przypadków o niczym nie świadczy - ani jedna jego kompozycja nie jest na liście standardów jazzowych. Nie mówię, że jego kompozycje nie mogłyby być standardami - mówię tylko, że kompozycje Krzysztofa Komedy nie są standardami jazzowymi i Krzysztofa się nie ogrywa na tyle często, żeby stał się 'standardem jazzowym' - standardem w pełni tego słowa znaczeniu, który ogrywa się na jam sessions, koncertach i sesjach studyjnych, z których powstają płyty. Sorry, też chciałbym, żeby Krzysztof Komeda był autorem wielu znanych i ogrywanych na całym świecie standardów jazzowych. Ale może będzie? Who knows?

 

Parker's Mood

1 godzinę temu, piorasz napisał:


 

 


Dzieła Komedy gra mnóstwo muzyków do dziś, więc jak najbardziej stworzył standardy.

W Polsce kompozycje Komedy są standardami jazzowymi ale w świecie jest tak jak napisał Chicago. Komeda nie jest znany.

Bardzo sobie cenię serie Polish Jazz, to ważna część naszej kultury. Nie wiem do końca ile dokładnie wyszło płyt  [chyba coś koło setki] ale tylko kilkanaście , może trochę więcej to pozycje wyjątkowe i zauważone w międzynarodowej przestrzeni muzycznej. Są opinie że w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku polski jazz ustepował tylko amerykańskiemu ale to stwierdzenie chyba trochę na wyrost. Myślę że jedynym  muzykiem jazzowym który jest kojarzony z Polską i o którym można powiedzieć że zrobił międzynarodową karierę jest Tomasz Stańko. Może jeszcze w pewnym okresie Makowicz i Urbaniak mieli szansę zaistnieć na światowym rynku jazzowym. Natomiast seria Polish Jazz miała ogromne znaczenie edukacyjne w  propagowaniu jazzu i w okresie kiedy niemieliśmy dostępu do płyt zachodnich każda wychodząca pozycja z muzyką jazzową cieszyła się powodzeniem i przybliżała nam tą muzykę. 

Polskie standardy, to może i tak, bo faktycznie w Polsce gra się Komedę bardzo często, ale generalnie rzecz ujmując, na scenach jazzowych nie gra się Komedy, a kilka przypadków o niczym nie świadczy - ani jedna jego kompozycja nie jest na liście standardów jazzowych. Nie mówię, że jego kompozycje nie mogłyby być standardami - mówię tylko, że kompozycje Krzysztofa Komedy nie są standardami jazzowymi i Krzysztofa się nie ogrywa na tyle często, żeby stał się 'standardem jazzowym' - standardem w pełni tego słowa znaczeniu, który ogrywa się na jam sessions, koncertach i sesjach studyjnych, z których powstają płyty. Sorry, też chciałbym, żeby Krzysztof Komeda był autorem wielu znanych i ogrywanych na całym świecie standardów jazzowych. Ale może będzie? Who knows?
 
No tak.... Zapomniałem o tej liście standardów. Może jeszcze kiedyś...
7 godzin temu, Tomaszdaniel napisał:

Myślę że jedynym  muzykiem jazzowym który jest kojarzony z Polską i o którym można powiedzieć że zrobił międzynarodową karierę jest Tomasz Stańko. Może jeszcze w pewnym okresie Makowicz i Urbaniak mieli szansę zaistnieć na światowym rynku jazzowym.

Urbaniak i Makowicz 'zaistnieli' dość wcześnie na scenach USA. Stańko w USA 'nie zaistnia'ł, ale za to zaistniał w Europie co mu tylko wyszło na dobre w kontekście pracy atystycznej. Chyba największy 'laur' za osiągnięcia w Stanach należy się Urbaniakowi - do dzisiaj jest to 'rozpoznawalne' nazwisko w NYC. Makowicz też, ale jednak bliżej centrum uwagi był Urbaniak.

7 godzin temu, Tomaszdaniel napisał:

Są opinie że w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku polski jazz ustepował tylko amerykańskiemu ale to stwierdzenie chyba trochę na wyrost.

Powiem, że nie tyle na wyrost, ale wręcz jest to totalna bzdura powtarzana przez naszych rodzimych megalomanów. Odsyłam do literatury na temat polskich dziejów jazzowych, do informacji, opinii i wrażeń pochodzących od naszych czołowych muzyków jazzowych, którzy wybudowali polską scenę jazzową, czyli od wszystkich polskich jazzmanów, którzy zaistnieli pod koniec lat 50-tych i działali przez całe kolejne lata w polskich warunkach obyczajowo-kulturalnych usadowionych w peerelowskiej rzeczywistości. W początkach grania jazzu przez Komedę, liczyła się najbardziej jego odwaga cywilna, a mniej strona artystyczna lub wykonawcza jego muzyki. To co proponował Komeda w zakresie modern-jazzu, było przełomem w myśleniu i w świadomości polskiego pokolenia powojennego, które to myślenie przyszło nie tylko z za oceanu, ale również z Francji, Szwecji, Danii i Niemiec.

... no i w tytule wątku jest błąd, ponieważ jeżeli używamy nomenklatury angielskiej, to wszystkie nazwy piszemy z litery wielkiej, tak więc w tytule powinien być Polish Jazz, a nie Polish jazz.

Parker's Mood

16 godzin temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

ale w świecie jest tak jak napisał Chicago. Komeda nie jest znany

Tak prawdę mówiąc to bardziej chyba dyskutujemy tu o poziomie polskiego jazzu, szczególnie tego sprzed wielu lat, niż o tym czy ten czy inny polski jazzman był na świecie "znany" czy "nieznany". A z tym, że Polish Jazz był na światowym poziomie chyba się zgodzimy i nie powinien na tę ocenę wpływać fakt, że rozwijał się za "żelazną kurtyną", w izolacji od Zachodu.

Chodzi o to, że 'Polish Jazz' miał problemy z rytmem' - co ciekawsi i ambitniejsi polscy jazzmani wyjeżdżali do USA, żeby się tego rytmu nauczyć i popróbować z tymi, którzy ten rytm mieli we krwi. Wszystko się zmieniło od momentu upadku muru berlińskiego i jeszcze więcej od momentu wejścia w życie obywateli internetu. Na takim samym poziomie jak Polish Jazz, był jazz z Czechosłowacji, Węgier, Rumunii i innych demoludów. Cały czas mówimy o sobie, o Polish Jazz, o tym jacy byliśmy fantastyczni i w ogóle the best, bo o żadnym jazzie i muzykalności na przykład Rumunów, oraz innych panśtw bloku wschodniego mało kto wie i mało kto się interesuje.

Teraz, w obecnych czasach, jazz grany w Polsce jest na światowym poziomie, natomiast kiedyś, był też na światowym, ale w wyobrażni niektórych userów, dla których wszystko co polskie, było i jest najlepsze.

Parker's Mood



w wyobrażni niektórych userów, dla których wszystko co polskie, było i jest najlepsze.


No już się tak nie rozpędzaj. Nikt tu takiego nic nie powiedział.

No właśnie widzę jak się nie rozpędzają tutaj co poniektórzy. Dopiero w realu, w bezpośredniej konwersacji, wychodzi cała wiedza, osłuchanie i znajomość rzeczy jazzowych - w internecie można sobie istnieć jako ktokolwiek i pisać co się chce i jak się chce. Proszę piorasz, nie kombinuj jak koń pod górę - czasami warto skorzystać z dewizy 'milczenie jest złotem'.

Parker's Mood



czasami warto skorzystać z dewizy 'milczenie jest złotem'.


Święte słowa i weź je sobie czasem do serca
Masz znowu okres? Czy coś innego cię męczy?
Nie. Dobrze wiesz, że jestem wyczulony na tym punkcie. Najłagodniej mówiąc nie lubię jak emigranci polscy w ten sposób wyrażają się o Polakach. Mam na tym punkcie awersję, bo mam wiele przykrych doświadczeń z tym związanych. Jeśli o mnie chodzi to jest bardzo śliski temat, który mnie mocno drażni. Mógłbym o tym bardzo wiele napisać ale nie byłoby miło.
Lubię Cię Marek - dobrze wiesz dlatego odpuść takie teksty na przyszłość bo możesz się na mnie śmiertelnie obrazić.
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.