Skocz do zawartości
IGNORED

WILE (Sound Art) Klub Miłośników.


Rekomendowane odpowiedzi

Audiocud, to przekonanie, że za tysiaka osiągnie się muzykę "żywo". W takie rzeczy trzeba MOCNO wierzyć. Mam u siebie w domu dwa zestawy. Jeden od dawna modyfikuję skupując stare, często zaniedbane klocki za grosze. Przemyślane konstrukcje, niekiedy o statusie "kultowych". Robię to po to, by ludziom pokazać, że zabawa w słuchanie muzyki nie wymaga wielkich pieniędzy. Jak już usłyszę, że jest "super", "sam szczyt" i tym podobne - prowadzę ich do innego pomieszczenia z moim głównym systemem. W sumie - dawno nie modyfikowanym (choć, jak pisałem, wzmacniacz Swing jest po zmianach układowych). To jest system za dziesięć razy więcej pieniędzy i jest zauważalna różnica. Nie jest ona dziesięciokrotna, ale to już od człowieka zależy, ile zechce wydać na te "ostatnie 5%" jakości.

 

Mógłbym mieć tę samą (jak niektórzy tutaj) pogardę dla tych, co dla pomiaru czasu mają 50 tysięcy złotych na nadgarstku, kiedy ja robię to z powodzeniem chronometrem za 20 razy mniej. Tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Niektórzy walczą o te parę dodatkowych procent, bo im osobiście, subiektywnie zależy. Mają powody dla innych niezrozumiałe i nazywają się audiofilami. I wyraźnie powinni sobie poszukać innego miejsca na dyskusję, zamiast ucierać się z osobami, dla których Swatch to jedyny typ zegarka, jaki znają.

Z ciekawości - wierzysz, że za np. milion, uda Ci się, w warunkach domowych, osiągnąć to, co miałbyś w 1-szym rzędzie filharmonii w trakcie koncertu? Sama definicja jest już...błędna.

 

Na marginesie - na poważnie, uważasz, że różnice w brzmieniu (często subiektywne, a na pewno mocno subtelne) można określić ramami procentowymi? To jest chyba coś, co mnie bardziej bawi niż nawet wiara w kable zasilające i grające bezpieczniki. "Wymienię kabelek, dostanę 5%, wymienię bezpiecznik, dostanę 5% - już zestaw gra o 10% lepiej"...Przecież opisywanie tego w ten sposób, czy też myślenie o tym, to farsa.

 

BTW - naszą dyskusję powinno przenieść się w inne miejsce, bo już dawno nie rozmawiamy o wzmacniaczu z tematu, a o audio.

Edytowane przez firekage

"Wymagający, jeśli chodzi o prąd" brzmi kolokwialnie, ale żyjemy w świecie, w którym ilość zakłóceń elektromagnetycznych w sieci energetycznej i poza nią ma wpływ na jakość prądu w gniazdku. Podobnie, jak na warunki jego przesyłania. Kiedyś chłop na wsi wiedział, że jak mu telewizor nie chciał grać, to trzeba było dokupić ewentualnie "stabilizator napięcia". Co się w kablu dzieje z sygnałem nisko-wysokoprądowym i przy różnych jego częstotliwościach?

 

Zasilającym, bo o takim pisałeś...przy różnych jego częstotliwościach?!

To Ty masz inne niż 50 Hz?!!!

W to co wierzysz, czy też sprawdziłeś i u Ciebie działa, nie zamierzam wnikać. Natomiast, skoro pisałem o zasilaniu, to celowo pogrubiłem jeden fragment. W gniazdku masz 230V, 50Hz i to powinien gwarantować dostawca. Owszem, fluktacje są - +5%/-10% i TYLE. Na tym powinno zakończyć się dywagowanie o wpływie zasilania na brzmienie "muzyki" i wpływie super kabli, na "coś" tam.

 

Ps - to, że koleś znalazł możliwość zarobku, jakoś specjalnie mnie nie dziwi...

Nie mogę dyskutować na tym poziomie. Proszę wybaczyć. Jak najbardziej podzielam Pańskie zdanie że Pan powinien już ze mną zakończyć te dywagacje na takim poziomie. W Googlu (to chyba razem znamy) jest jedynie w języku polskim 33 200 odpowiedzi na hasło "zakłócenia elektromagnetyczne w sieciach energetycznych". Na fluktuacjach "plus minus" się nie kończy. Drut to antena, Szanowny Panie. I TYLE.

 

Z ciekawości - wierzysz, że za np. milion, uda Ci się, w warunkach domowych, osiągnąć to, co miałbyś w 1-szym rzędzie filharmonii w trakcie koncertu? Sama definicja jest już...błędna.

 

Na marginesie - na poważnie, uważasz, że różnice w brzmieniu (często subiektywne, a na pewno mocno subtelne) można określić ramami procentowymi? To jest chyba coś, co mnie bardziej bawi niż nawet wiara w kable zasilające i grające bezpieczniki. "Wymienię kabelek, dostanę 5%, wymienię bezpiecznik, dostanę 5% - już zestaw gra o 10% lepiej"...Przecież opisywanie tego w ten sposób, czy też myślenie o tym, to farsa.

 

BTW - naszą dyskusję powinno przenieść się w inne miejsce, bo już dawno nie rozmawiamy o wzmacniaczu z tematu, a o audio.

Czy nie wziąłem "na żywo" w cudzysłów?

 

Nie mogę dyskutować na tym poziomie. Proszę wybaczyć. Jak najbardziej podzielam Pańskie zdanie że Pan powinien już ze mną zakończyć te dywagacje na takim poziomie. W Googlu (to chyba razem znamy) jest jedynie w języku polskim 33 200 odpowiedzi na hasło "zakłócenia elektromagnetyczne w sieciach energetycznych". Na fluktuacjach "plus minus" się nie kończy. Drut to antena, Szanowny Panie. I TYLE.

 

Czy nie wziąłem "na żywo" w cudzysłów?

Sprawdziłem. Wziąłem. "5%" to też pojęcie wprowadzające koszt marginalnej zmiany, a nie konkretne 5%. Przepraszam, pomyliłem fora. Byłem przekonany, że nie będę musiał tłumaczyć się z zabiegów tekstowych jedynie lekko wykraczających poza podstawową składnię "Ala ma kota". Na końcu wychodzę na "farsownego" faceta w oczach Szanownego Pana. Cóż, zacząłem się kopać z koniem. Uprzedzam, to przenośnia i wszelkie braki logicznego powiązania konia ze wzmacniaczem są zamierzone.

Mógłbym mieć tę samą (jak niektórzy tutaj) pogardę dla tych, co dla pomiaru czasu mają 50 tysięcy złotych na nadgarstku, kiedy ja robię to z powodzeniem chronometrem za 20 razy mniej.

 

No i to się zgadza, tyle tylko, że ci od 50 tyś. na nadgarstku nigdy nie twierdzili, że to za 50 tyś. lepiej odmierza czas (lepiej "brzmi").

Nie czujesz technologicznej paranoi, która każe łączyć sprzęt nawet "najlepszy na świecie" drutami o wartości przekraczającej - ten sprzęt??????

Zobacz, a właściwie Ty nie musisz bo w/g Twoich opisów doskonale wiesz jakie wewnątrz tych urządzeń jest okablowanie wewnętrzne - ono nie ma "wpływu" na sygnał? Tylko to na zewnątrz ma???

 

Porównywałeś kiedyś, tak dla siebie, wartość myśli technicznej, użytej technologii, wkładu materiałowego oraz zużytej energii do wyprodukowania nowego auta średniej klasy i swojego "setu kabli" ????!!!

Zasilającym, bo o takim pisałeś...przy różnych jego częstotliwościach?!

To Ty masz inne niż 50 Hz?!!!

Pisałem wyraźnie, że pierwotnie pisałem o kablach SYGNAŁOWYCH i do nich odnosiłem uwagę o różnych częstotliwościach. Proszę o uważne czytanie moich odpowiedzi. To Pan był łaskaw wrzucić w kontekście mojej pierwotnej wypowiedzi temat kabla SIECIOWEGO, a o nich nie wspominałem na początku. Niech Pan nie szuka kija na mnie w chaotycznych postach.

 

No i to się zgadza, tyle tylko, że ci od 50 tyś. na nadgarstku nigdy nie twierdzili, że to za 50 tyś. lepiej odmierza czas (lepiej "brzmi").

Nie czujesz technologicznej paranoi, która każe łączyć sprzęt nawet "najlepszy na świecie" drutami o wartości przekraczającej - ten sprzęt??????

Zobacz, a właściwie Ty nie musisz bo w/g Twoich opisów doskonale wiesz jakie wewnątrz tych urządzeń jest okablowanie wewnętrzne - ono nie ma "wpływu" na sygnał? Tylko to na zewnątrz ma???

 

Porównywałeś kiedyś, tak dla siebie, wartość myśli technicznej, użytej technologii, wkładu materiałowego oraz zużytej energii do wyprodukowania nowego auta średniej klasy i swojego "setu kabli" ????!!!

Pisałem o "marginalnych 5%"? Pisałem. Czy to paranoja, że niektórzy o to zabiegają? Pukamy się w czoło kierowcy Ferrari, jak jedzie po naszych krzywych drogach szorując niskim zawieszeniem? To jest moja osobista sprawa, co czuję słuchając muzyki. To forum powinno być dla takich osób, które chcą się podzielić swoimi osobistymi poglądami, a nie zameldować wszystkim Szanownym Panom, że mają rację we własnych, osobistych poglądach. Pora kończyć te polemiki, bo nawet nimi nie są. Powiedziałem, co miałem do powiedzenia w obronie dwóch krzywdzonych niemerytorycznymi i agresywnymi wypowiedziami ludzi, których znam. Każdy z Panów ruszyłby pomóc swoim przyjaciołom w takiej sytuacji.

 

P.S. Porównałem, Szanowny Panie, wartość "setu kabli". Co więcej jestem całkiem niezłej klasy ekonomistą z wykształcenia i zawodów. A słyszał Pan o matrycy wartości konsumenta Holbrooka? Pewnie nie, bo wtedy nie atakowałby mnie Pan takimi pytaniami z czterema znakami zapytania i trzema wykrzyknikami. Te pytajniki i wykrzykniki na pewno właściwie poniżają mnie w Pana oczach, ale wiedzy nie zastąpią. Żegnam wszystkich.

"Wymagający, jeśli chodzi o prąd" brzmi kolokwialnie, ale żyjemy w świecie, w którym ilość zakłóceń elektromagnetycznych w sieci energetycznej i poza nią ma wpływ na jakość prądu w gniazdku. Podobnie, jak na warunki jego przesyłania. Kiedyś chłop na wsi wiedział, że jak mu telewizor nie chciał grać, to trzeba było dokupić ewentualnie "stabilizator napięcia". Co się w kablu dzieje z sygnałem nisko-wysokoprądowym i przy różnych jego częstotliwościach?

 

To jest jeden "ciągły' cytat. i nie "wyrwany z kontekstu", w nim czytam o kablu zasilającym.

A tak na marginesie - które to inne kable w DOMOWYM AUDIO są wyżej "prądowe" od zasilającego?

Tyś jest "chłop na wsi", bieszczadzkiej wsi - z czasów Bieruta, czy wczesnego Gomółki???

 

Niech Pan nie szuka kija na mnie w chaotycznych postach.

 

A to przepraszam bardzo, skoro tak to już nie będę odpowiadał na "chaotyczne posty", w sumie co racja, to racja.

 

P.S. na forum takim jak to, nie "Panujemy" sobie.

Edytowane przez iro III

J.S .

Twoim błedem było angażowanie się w jaką kolwiek dyskusję na tym forum , niestety mamy tu do czynienia z całą masą ignorantów i szyderców .

A każdy z nich jest mądrzejszy jeden od drugiego .

To jest jeden "ciągły' cytat. i nie "wyrwany z kontekstu", w nim czytam o kablu zasilającym.

A tak na marginesie - które to inne kable w DOMOWYM AUDIO są wyżej "prądowe" od zasilającego?

Tyś jest "chłop na wsi", bieszczadzkiej wsi - z czasów Bieruta, czy wczesnego Gomółki???

 

 

 

A to przepraszam bardzo, skoro tak to już nie będę odpowiadał na "chaotyczne posty", w sumie co racja, to racja.

 

P.S. na forum takim jak to, nie "Panujemy" sobie.

Oj, nie panujecie sobie. Doświadczyłem. Nie chodzi o tytuł "Pan", tylko elementarny szacunek i poziom debaty. Może dlatego z uporem zastosowałem formę "Pan", będąc anglosaskiego wychowania i "tykając" wszystkich dookoła.

 

Oj, nie panujecie sobie. Doświadczyłem. Nie chodzi o tytuł "Pan", tylko elementarny szacunek i poziom debaty. Może dlatego z uporem zastosowałem formę "Pan", będąc anglosaskiego wychowania i "tykając" wszystkich dookoła.

Zresztą Pan już mnie określił co do "klasy społecznej". Proszę wybaczyć, że wytrąciłem Pana z równowagi. Jeden z moich dziadków był chłopem. Przyznaję. Korzystaliśmy u niego z telewizji za pomocą stabilizatora.

 

Odpowiem na to zwięźle - opisałeś to w taki sposób, jakby wysyłanie w kosmos statków kosmicznych było czymś znacznie łatwiejszym niż...przesłanie 230V/50Hz do wzmacniacza. Gratulacje. Czytając to forum, mam wrażenie, że rozmawiamy o technologii, która wykracza za obecne możliwości wiedzy, nauki, logiki, techniki i zdolności produkcyjnych...mimo, że już robi się m. in. mikroukłady wielkości szpilek (serwomechanizmy)...Religia wiary w zmiany?

 

Tak, słyszałem - nie zakładaj, że współrozmówcy są dyletantami, laikami.

 

JA PISAŁEM o sieciowych, skoro tak już gratulujesz komuś nauki czytania, zwróć uwagę też co i kto cytuje. Podpowiadam: kolega WIOSNA...coś wspominał i to do niego kierowałem pytanie o ten "magicznie lepszy, wymagający prąd" i to w kontekście omawianego zagadnienia i jego budowy (środek).

Opisałem to tak, jak jest w istocie. O kosmosie nie pisałem. Nie to forum.

 

J.S .

Twoim błedem było angażowanie się w jaką kolwiek dyskusję na tym forum , niestety mamy tu do czynienia z całą masą ignorantów i szyderców .

A każdy z nich jest mądrzejszy jeden od drugiego .

Fakt. Dopisałem jeszcze dwie krótkie riposty, w tym dla Pana, co mnie w Bieszczady zesłał. Czyta w moich myślach, to fajne miejsce na starość. Na tym czas zakończyć. Nie byłbym sobą, gdybym nie wystąpił w obronie kilku zahukanych osób na tym forum, ale wystarczy.

Nie mogę dyskutować na tym poziomie. Proszę wybaczyć. Jak najbardziej podzielam Pańskie zdanie że Pan powinien już ze mną zakończyć te dywagacje na takim poziomie. W Googlu (to chyba razem znamy) jest jedynie w języku polskim 33 200 odpowiedzi na hasło "zakłócenia elektromagnetyczne w sieciach energetycznych". Na fluktuacjach "plus minus" się nie kończy. Drut to antena, Szanowny Panie. I TYLE.

Innymi słowy, chcesz wszystkim, wszem i wobec, powiedzieć, że kable za np. 50.000 będą robić jako filtry przed zakłóceniami EMI? Mocne, serio, mocne. Wyżej koledzy również pisali o tym, że prawdopodobnie doskonale wiesz, jakie to kable są w środku rzeczonego sprzętu, a mimo to brniesz w to dalej? Ponownie, mocne!

 

Może lepiej zacznijcie, niektórzy, słuchać audio w betonowych bunkrach wybudowanych pod ziemia, do tego, najlepiej, z ołowiu...aby na pewno odciać wpływ od zakłóceń EMI. Nie wiem jakie to kosmiczne technologie są w tych waszych wzmacniaczach, że wymagają tego typu audio gadżetów. Koło moich są komputery, telefon komórkowy, ba...piętro wyżej cała rozdzielnia elektryczna od mechanizmów windy, a co więcej, cała aparatura od anten nadawczych GSM i...ŻADNEGO PROBLEMU ten "nieaudiofilski" sprzęt, zasilany zwykłym miedzianym przewodem...nie ma...a jedynym sprzętem, który łapał sieć komórkową były głośniczki komputerowe za 20 zł...

 

 

Pisałem wyraźnie, że pierwotnie pisałem o kablach SYGNAŁOWYCH i do nich odnosiłem uwagę o różnych częstotliwościach. Proszę o uważne czytanie moich odpowiedzi. To Pan był łaskaw wrzucić w kontekście mojej pierwotnej wypowiedzi temat kabla SIECIOWEGO, a o nich nie wspominałem na początku. Niech Pan nie szuka kija na mnie w chaotycznych postach.

Nie, kolego. Jeśli mamy iść środkiem prawdy to JA zacytowałem kolegę WIOSNA, po czym TY, radośnie, wsadziłeś kilka słów od siebie...gdzie to kolega WIOSNA pisał o "lepszym prądzie"...

 

Oj, nie panujecie sobie. Doświadczyłem. Nie chodzi o tytuł "Pan", tylko elementarny szacunek i poziom debaty. Może dlatego z uporem zastosowałem formę "Pan", będąc anglosaskiego wychowania i "tykając" wszystkich dookoła.

Anglosaskie wychowanie powiadasz? Wiesz, że w angielskich firmach, a i korpo, do nikogo nie zwraca się per PAN, a na TY? To w polskich firmach utarło się, że do szefa trzeba na baczność i przez PAN...

Edytowane przez firekage

tym dla Pana, co mnie w Bieszczady zesłał.

 

Nigdzie nie 'zesłał', tylko pytał. Bo wiedzieć trzeba, że gdy na końcu zdania jest znak "?", to dane zdanie nie jest twierdzeniem a pytaniem jest mianowicie...a cóż dopiero gdy znak jest x 3 ?

 

Tyś jest "chłop na wsi", bieszczadzkiej wsi - z czasów Bieruta, czy wczesnego Gomółki???

Edytowane przez iro III

Innymi słowy, chcesz wszystkim, wszem i wobec, powiedzieć, że kable za np. 50.000 będą robić jako filtry przed zakłóceniami EMI? Mocne, serio, mocne. Wyżej koledzy również pisali o tym, że prawdopodobnie doskonale wiesz, jakie to kable są w środku rzeczonego sprzętu, a mimo to brniesz w to dalej? Ponownie, mocne!

 

Może lepiej zacznijcie, niektórzy, słuchać audio w betonowych bunkrach wybudowanych pod ziemia, do tego, najlepiej, z ołowiu...aby na pewno odciać wpływ od zakłóceń EMI. Nie wiem jakie to kosmiczne technologie są w tych waszych wzmacniaczach, że wymagają tego typu audio gadżetów. Koło moich są komputery, telefon komórkowy, ba...piętro wyżej cała rozdzielnia elektryczna od mechanizmów windy, a co więcej, cała aparatura od anten nadawczych GSM i...ŻADNEGO PROBLEMU ten "nieaudiofilski" sprzęt, zasilany zwykłym miedzianym przewodem...nie ma...a jedynym sprzętem, który łapał sieć komórkową były głośniczki komputerowe za 20 zł...

 

 

 

Nie, kolego. Jeśli mamy iść środkiem prawdy to JA zacytowałem kolegę WIOSNA, po czym TY, radośnie, wsadziłeś kilka słów od siebie...gdzie to kolega WIOSNA pisał o "lepszym prądzie"...

 

 

Anglosaskie wychowanie powiadasz? Wiesz, że w angielskich firmach, a i korpo, do nikogo nie zwraca się per PAN, a na TY? To w polskich firmach utarło się, że do szefa trzeba na baczność i przez PAN...

Panowie, ja już skończyłem. Wynika jednak z tego, co się z Was ulewa, że trzeba podsumować fakty. Po pierwsze - tematem mojej wypowiedzi był hejt skierowany przeciwko firmie Soundart-Wile. Po drugie - Was sprowokowało stwierdzenie dotyczące "kabli za 50k zl", które było jedynie przyczynkowew dyskusji, którą chciałem sprowokować. Po trzecie - próbowałem Was wciągnąć w rzeczową dyskusję delikatnym zapytaniem, czy uznajecie za faktami fizycznymi, że kabel to układ RLC (ze wszelkimi konsekwencjami), ale nie wyszło. Brak Waszej reakcji merytorycznej na ten temat. To podsumowanie jest dla innych czytelników, nie dla Was, bo przejrzałem Was i wiem, że mam do czynienia z inteligentnymi ludźmi, którzy obmyślili chytry plan przejęcia moich kabelków za grosze, gdy pod ciężarem Waszej argumentacji wpadnę w panikę i przestanę słyszeć, to, co dzięki nim słyszę. Otóż przejrzałem Was, nie wystawię kabli na sprzedaż, ale doceniam przeciwnika.

 

Nie zamieniliśmy ani słowa na temat tego, co napisałem o Soundarcie/Wile. Żadnego komentarza. Mnie miały zdyskredytować kable. Dla "ludu" to fakt, ekstrawagancja, żeby tyle wydać na kable, kiedy pół litra za dwadzieścia zeta. Celny strzał, lud się na mnie rzuci. Jeszcze się nie rzucił? Cholera...

 

Zapytałem się o Holbrooka, zero reakcji. Innym tłumaczę (Panowie na pewno wiedzą), że konsument postrzega w różnorodny sposób wartość produktu, nie tylko poprzez jego funkcjonalność i użyteczność. Jest kwestia zabawy, statusu społecznego, etyki, wiary, itp. Dzięki Panom z Wile/Soundartu przeżyłem wiele radości czerpanej z muzyki czy udziału w ich dokonaniach (zachowanie społeczne - nie starajcie się zrozumieć statusowych spraw jako wyłącznie puszenia się). Wydałem swoje pieniądze na swoje przyjemności i jestem zadowolony z wartości, jaką uzyskałem. To jest rynek, na którym się komunikujemy, choć robimy to, jakbyśmy kartofle sprzedawali.

 

Jestem zmuszony do tego, naprawdę ostatniego wpisu, by pozwolić innym forumowiczom zrozumieć, że nie chodziło o to, by w koszmarną groteskę zamienić to, co pierwotnie było odruchem w imię solidarności z dwójką Panów, którzy ostatnie dwie dekady poświęcili na umilanie życia innym. Być może czasami czynili to nieporadnie, ale pierwszy wpis w tym wątku świadczy, że skutecznie.

 

Co do pukania się w głowę kierowcy Ferrari. Wejdź przyjacielu w jego buty i zastanów się, jak on przyjmie Twój gest. Komunikacja (także gestami) to nie demonstracja jedynie własnych poglądów, ale osiągnięcie wzajemnego zrozumienia. On nie zrozumie Twojego gestu, a Ty nie zrozumiesz, dlaczego.

 

I P.S. toż piszę że dookoła wszystkich "tykam", czyli mówię na "ty". Co to za maniera sugerowania, że powiedziałem coś innego i przeinaczania moich słów? Fe! Także napisałem, że w kulturze anglosaskiej mówienie "ty" jest nieodłącznie związane z okazywaniem szacunku tej osobie. Nie wydaje mi się jednak, że nasze dyskusje na ten szacunek wskazywały, Drogi Panie.

 

Pański "chłop z Bieszczad".

 

Nigdzie nie 'zesłał', tylko pytał. Bo wiedzieć trzeba, że gdy na końcu zdania jest znak "?", to dane zdanie nie jest twierdzeniem a pytaniem jest mianowicie...a cóż dopiero gdy znak jest x 3 ?

Pozostawmy interpretację wpisu czytelnikom. Zwłaszcza mieszkańcom pięknych skądinąd Bieszczad. To twardzi ludzie. Proponuję im w drogę nie wchodzić.

Także napisałem, że w kulturze anglosaskiej mówienie "ty" jest nieodłącznie związane z okazywaniem szacunku tej osobie.

 

Jedno sprostowanie, to anglosaskie "Ty" w zwracaniu się do innego człowieka (pan, pani, dziecko) to w tłumaczeniu na polski jednak jest "wy". Trochę tak w trzeciej osobie :-) Do przełożonych wyższego szczebla, czy szefów firm, to już raczej "sir". Chyba że równy stanowiskiem z równym, to owszem "wy" lub po imieniu.

W każdym razie, to angielskie Ty/Wy nie jest tykaniem każdego przez każdego w polskim rozumieniu poufałości!

 

Włodek.

Zapytałem się o Holbrooka, zero reakcji. Innym tłumaczę (Panowie na pewno wiedzą), że konsument postrzega w różnorodny sposób wartość produktu, nie tylko poprzez jego funkcjonalność i użyteczność. Jest kwestia zabawy, statusu społecznego, etyki, wiary, itp

 

No wiec doczekałem się :)))

Jest jedno ale; gdy ktoś postrzega 'wartość' kabla wyłacznie w sensie (podkreślone prze ze mnie) - jest jak najbardziej OK!

Nie jedną i nie taką ekstrawagancję świat już widział i na audio one się ani nie zaczynają ani nie kończą.

W tym sensie może sobie kupić jeszcze kosztowniejsze, nic mi do tego.

Gorzej gdy taka osoba po za tymi 'wartościami' opowiada wszem i wobec o (dodatkowych?) cudownych wartościach technicznych takiej rzeczy.

 

...a jeszcze gorzej, gdy tę prawidłowość trzeba po raz n-ty powtarzać.

No trudno.

Edytowane przez iro III

Jedno sprostowanie, to anglosaskie "Ty" w zwracaniu się do innego człowieka (pan, pani, dziecko) to w tłumaczeniu na polski jednak jest "wy". Trochę tak w trzeciej osobie :-) Do przełożonych wyższego szczebla, czy szefów firm, to już raczej "sir". Chyba że równy stanowiskiem z równym, to owszem "wy" lub po imieniu.

W każdym razie, to angielskie Ty/Wy nie jest tykaniem każdego przez każdego w polskim rozumieniu poufałości!

 

Włodek.

Czyli jesteśmy po tej samej stronie. Mam nadzieję, że nie ja jestem prostowany. Przeżyłem dwie dekady w angielskiej kulturze biznesowej i angielskie "Ty" to nie polskie "tykanie" (znów używam tego słowa w cudzysłowie nawiązując do kolokwializmu - formy czasownikowej, której faktycznie nikt teraz nie używa). "Sir" występuje niezwykle rzadko w codziennych relacjach nawet między odległymi sczeblami, ale też jest odbierane jako wyraz szacunku, czasami może przekornie (jak wojskowe "sir"), ale jedynie z dobrymi i najczęściej rozumianymi (przez stronę tytułowaną) intencjami. W korespondencji klasyczny zwrot grzecznościowy "Dear Sirs". Nareszcie trochę merytorycznie.

 

No wiec doczekałem się :)))

Jest jedno ale; gdy ktoś postrzega 'wartość' kabla wyłacznie w sensie (podkreślone prze ze mnie) - jest jak najbardziej OK!

Nie jedną i nie taką ekstrawagancję świat już widział i na audio one się ani nie zaczynają ani nie kończą.

W tym sensie może sobie kupić jeszcze kosztowniejsze, nic mi do tego.

Gorzej gdy taka osoba po za tymi 'wartościami' opowiada wszem i wobec o (dodatkowych?) cudownych wartościach technicznych takiej rzeczy.

 

...a jeszcze gorzej, gdy tę prawidłowość trzeba po raz n-ty powtarzać.

No trudno.

Iro drogi, nie akceptuję takiej techniki prowadzenia sporu. To jest nieuczciwe. Nie mówimy o "cudownych" wartościach technicznych, tylko o technice. Zapytałem na gruncie prostej fizyki - czy rozumiemy, że przewodnik charakteryzuje się szeregiem cech tożsamych z byciem jednocześnie kondensatorem, rezystorem i cewką? Bez odpowiedzi. Czy rozumiemy, że sygnał doprowadzony z jednej strony przewodnika ulega wpływowi rezystancji, induktancji i reaktancji przewodnika? Bez odpowiedzi. Czy znając te dwa bezsporne fakty z dziedziny fizyki można poprzez konstrukcję przewodnika wpływać na jakość przesyłu sygnału? Też bym się nie doczekał odpowiedzi.

 

Nasłuchałem się o absurdach związanych z kupnem drogich kabli, że nie rozumiem, o czym piszę, że podkładam Ci się bez ustanku pod Twoje błyskotliwe riposty. Zrozumiałem, po stosunkowo krótkim czasie, że nie umiemy ze sobą rozmawiać ani na gruncie nauki, ani na gruncie sfery emocjonalnej, której mi od nauki nie odrywaj w swoim wywodzie. Ileż razy napisałem, że szukałem uzasadnienia w technice dla pozytywnych emocji wywoływanych przez grające muzykę urządzenia. I znajdowałem je!

 

Pisałem (muszę się cytować w miejsce Twojego, selektywnego cytowania), że moje kable to dość zwykłe miedziane druty i niezwykłe puszki. NIE PISAŁEM, że one w jakiś szczególny sposób są ekranowane przed wpływem zakłóceń EM - choć są ekranowane. To już Ty dodałeś z całym przekąsem, że "MOCNE" i tyradą nie na temat. Brisson (założyciel MITa) wykłada w internecie podstawy swoich odkryć dotyczących zachowania się przewodników w świecie audio. Mnie to nie wystarczyło, korespondowałem bezpośrednio z MITem. To, co robi, zyskało uznanie wśród fachowców (pochlebne recenzje - pewnie wszystkie "kupione" przez Brissona) i klientów, a dla Ciebie to "koleś", któremu daje zarobić taki naiwniak, jak ja. Bez kawałka uzasadnienia, czy dowodu. Jest taki, anglosaski nota bene, sposób formułowania wypowiedzi: point, evidence, explanation. Tu się spotkałem tylko z "points" - stwierdzeniami nie popartymi dowodem i nie objaśnionymi przez twierdzącego. "Zaprawdę powiadam wam" - no to jest religia pełną gębą.

 

Zresztą nie o kable szło, tylko o wzmacniacze Soundart, gdzie "tytułowy" temat został "zamieciony" w ogniu sporu o 50 tysięcy i moje stwierdzenie - przypominam - że wzmacniacze Soundartu nawet przy tak drogich akcesoriach potrafią pokazać jeszcze coś więcej. Jakże byłoby mi miło popolemizować z Tobą o tym, że, na przykład nie pokazują. Ale, widocznie, nie o to Ci szło. Potem był szereg wpisów jeszcze bardziej odciągających nas od tematu wątku. Absolutny szacunek! Dałem się nabrać.

 

Jeśli masz ambicję rządzić "na dzielnicy" w taki sposób, to ja absolutnie zwijam ogon pod siebie i pierzcham poza jej granice. Wiedz tylko, że przy takich rządach ani knajpy zacnej nie uświadczysz w okolicy, ani dziewczyny, która by się nam obu podobała. Wlazłem, gdzie nie trzeba. Przepraszam.

J.S. myślę,że to dobrze, że pojawiłeś się tutaj i napisałeś te kilka postów. I nie chodzi mi o to, że w kupie raźniej, że obóz pro-Wile dostał sojusznika przeciw anty-Wile. Problemem tego forum jest ciągłe nastawienie dużej grupy osób na konfrontację. Zbyt dużo ludzi chce sobie udowodnić, że zna się na audio najlepiej, a mam wrażenie,że mało z nich słucha i testuje i dlatego jest 90 % pyskówki i może z 10% merytorycznych wpisów. Ludzie, którzy mieli do czynienia z klockami Wile (Dyzman,Do Ludzi, ja i jeszcze paru innych tutaj) nie ma tak dużej wiedzy z zakresu fizyki, jak Ty czy Panowie z warszawskiej manufaktury. Dlatego piszemy często kolokwialnie, emocjonalnie, ale na pewno na bazie własnych doświadczeń i całkowicie bezinteresownie.Być może mamy też trochę różne preferencje, jeśli chodzi o dźwięk, ale to, co nas łączy to to, że mieliśmy okazję trochę (może nadal za mało) sprzętu przerzucić, że słyszymy podobnie, słyszymy kable i mieliśmy to szczęście, ze dane nam było kiedyś te konstrukcje przetestować i je kupić. Swoją zabawę z hi-endem zacząłem w 2007 r. i wiem,że dzięki temu, że całkiem przypadkowo zamówiłem z tej firmy na testy stendy (skończyło się całym systemem), mam w domu granie, które chciałem mieć, które ewoluowało i nadal dzięki upgradom ewoluuje. Wszystko jednak w obrębie jednej firmy. Dlaczego? Ano dlatego,że jak trafił mi się jakiś klocek konkurencyjny z podobnego zakresu cenowego, to to co mam go kasowało. Oczywiście nie twierdzę, że w podobnych pieniądzach, które wydałem nie można złożyć systemu, który zagra na podobnym poziomie (tego nie wiem). Wiem jednak,że żeby tak się stało potrzeba wiele zachodu,dopasowywania elementów. Przerabiałem to kiedyś i już mi się nie chce, bo myślę, że lepiej nie będzie, może ewentualnie inaczej.Wolę posłuchać muzyki, która w każdym aspekcie grana jest na bardzo wysokim poziomie.

Edytowane przez WIOSNA

J.S tak jak kolega Wiosna napisal,to dobrze ,że zechciales w tej nierównej dyskusji zabrac głos. Nie zdziwilbym sie ,gdybyś jednak nie mial ochoty napisac tu słowa. Ilosc ,,merytorycznej" dyskusji przytlacza. I jak zwykle najwiecej do powiedzenia mają Ci co na dany temat powinni zabierac glos najrzadziej. Dlaczego ,chyba nie musze dodawac

Edytowane przez dyzman69

Nie rozumiem po co te zażarte przepychanki? Właściciel WILE i Dyznam dostali zaproszenie. Jeżeli nie boją się zaprezentować właściwości sonicznych Wile to z pewnością skorzystają z naszego zaproszenia.

Inaczej takie bicie piany i pisaniu o super wzmacniaczu w oderwaniu od rzeczywistości nie ma najmniejszego sensu a wątek powinien być połączony z klubem tejże marki.

Zapytałem na gruncie prostej fizyki - czy rozumiemy, że przewodnik charakteryzuje się szeregiem cech tożsamych z byciem jednocześnie kondensatorem, rezystorem i cewką? Bez odpowiedzi. Czy rozumiemy, że sygnał doprowadzony z jednej strony przewodnika ulega wpływowi rezystancji, induktancji i reaktancji przewodnika? Bez odpowiedzi. Czy znając te dwa bezsporne fakty z dziedziny fizyki można poprzez konstrukcję przewodnika wpływać na jakość przesyłu sygnału? Też bym się nie doczekał odpowiedzi.

 

Bez odpowiedzi, tak tutaj i teraz - bez, bo ile razy można to samo tłuc?

Wielokrotnie już na tym forum (temat o Wile nie jest "pępkiem" tego forum) podawane były konkretne wyliczenia na konkretnych przykładach oraz jak dane wartości mają się do progów percepcji normalnego zdrowego człowieka (gorzej, że w warunkach idealnej akustyki) i o ile RZĘDÓW wartości musiały by być przekroczone, by stały się słyszalne czyli miały wpływ na brzmienie.

Polecam temat "Audio mity" w zakładce "Hi-Fi" tam na pewno są te wpisy, ostatnio cytował je "Lech36"

 

Naprawdę - "złożoność techniczna i materiałowa" przewodników w domowym audio - to nie loty załogowe do innych galaktyk...choć są i tacy, którzy twierdzą, że jakoby (w dziedzinie domowego audio) nauka... jeszcze...(autocenzura)

Edytowane przez iro III

Jest tak jak napisales,sprzet audio przede wszystkim ma grac a urzadzenia Wile robia to z wielką klasą. Platanina kabelkow mi nie przeszkadza . Ja nie musze miec prowadzonego okablowania wew pod linijkę czy ekierkę :-) Dla innych to cecha dyskwalifikujaca Jazza bez wzgledu na to jak gra.Dla niektorych to wada. O rzekomych wadach tego urzadzenia napisal nawet jeden z moderatorow a na moja i innych prosbe by uzasadnil swoje wywody odpowiedz byla ...hm,nawet nie wiem jak to nazwac. Pewnie zaraz znow zostane przez moderacje zbanowany pod pretekstem rzekomego ataku na moderacje. To zaden atak ,jedynie stwierdzenie faktow. Jesli w strone moderacji nic nie mozna napisac to kieruje to pytanie i ponawiam je do Vlado jako forumowicza a nie moderatora. Uzasadnij Vlado to co zarzuciles tej konstrukcji. Chyba ze jak w przypadku hejtu ,ktory jest tu od miesiecy jawnie prowadzony,nie rozumiem tez tego co kryje sie pod pojeciem ,,wada". Ja dostrzegam tylko jedną. Klamot jest piorunsko ciezki i wielki wiec pod pewnymi wzgledami mozna to postrzegac jako wade. Pisanie o Jazz,ie w kontekscie joego rzekomej wadliwosci na podstawie zamieszczonych fotek to nieuzasadniony hejt. Jak ktos bedzie mocno nalegal to wkleje zdjecie z wnetrza gdzie czarno na bialym widac iz okablowanie poprowadzone jest w wystarczajacej odleglosci od lamp,nie mowiac juz o lansowanej tu przez niektorych tezie dotykania przez kabelki samych lamp. Kostki elektryczne? Czy to jest wada? Takie kostki mozna znalezc w konstrukcjach kosztujacych blisko 100 tys zl i nikt z tego powodu krzyku nie robi. Pietrowe umieszczenie traf. Czy to tez jest wada? Jest wiele konstrukcji renomowanych konstrukcji ,ktore maja w ten sposob umieszczone trafa . Trudno podejrzewać konstruktorow z renomowanych firm z wieloletnim doswiadczeniem by popelniali ,,szkolne bledy" w swoich dopracowanych konstrukcjach . Tak wiec Vlado,forumowiczu ,jeszcze raz prosba o uzasadnienie Twoich zastrzeżeń. A moze niechlujne lutowanie? W ktorym miejscu ? A moze sprzet jest wadliwy i awaryjny z innych powodow? Wspominales cos o dziecinadzie z mojej strony. A jak nazwac to co robisz?

 

Nie rozumiem po co te zażarte przepychanki? Właściciel WILE i Dyznam dostali zaproszenie. Jeżeli nie boją się zaprezentować właściwości sonicznych Wile to z pewnością skorzystają z naszego zaproszenia.

Inaczej takie bicie piany i pisaniu o super wzmacniaczu w oderwaniu od rzeczywistości nie ma najmniejszego sensu a wątek powinien być połączony z klubem tejże marki.

Test sie odbedzie. Elberoth nie zrezygnowal z tego zamiaru . Wystarczy poczekac.

...a już miałem zawrzeć gębę. No nie da się. Zamiast postów dowodzących, że Ziemia płaską jest polecam Ci, drogi Adwersarzu, poczytać sobie choćby Roba Wattsa i o jego ścieżce odkrywania najbardziej cenionych obecnie układów konwersji cyfrowo-analogowych. Pan Watts to taki koleś, co tłucze kasę na takich idiotach, jak ja w firmie Chord. Pisze on o fenomenie słyszenia i udziale mózgu w procesie percepcji dźwięków przetwarzanych przez nasz narząd słuchu. Sławek z Soundartu już od dawna preferuje w swojej filozofii konstruktora walkę z pewnymi rodzajami zniekształceń wprowadzanych przez urządzenia odtwarzające muzykę, na które ucho (i mózg) są szczególnie wyczulone - są wśród nich przesunięcia/opóźnienia sygnału w czasie. Niektórzy producenci kabli (to tacy kolesie, co zbijają kasę na takich idiotach, jak ja) już dawno zauważyli, że sygnały o różnych częstotliwościach "podróżują" z różną prędkością w przewodniku.

 

Ode mnie moja anegdota na temat, co prawda, innego zmysłu i jego czułości - z mojego doświadczenia zawodowego. Bawiłem się w sensoryka-woluntariusza w naszym laboratorium sensorycznym przy czołowym producencie produktów spożywczych. Mieliśmy problem z dziwnym i wyraźnie wyczuwalnym posmakiem w pewnych partiach wyrobów. Badanie na spektrometrze nie wykazywało żadnych zanieczyszczeń na poziomie milionowych części - czyli cząstek zanieczyszczenia było mniej niż jedna na milion. A jednak wyraźnie czuliśmy obcy smak. Dopiero powtórne badanie na spektrometrze o czułości "jedna cząstka na miliard" poza Polską wykazało zanieczyszczenie na poziomie 6 cząstek na MILIARD. Nie było to nic szkodliwego. W powietrzu hali produkcyjnej unosił się pył innej przyprawy, która osadzała się nie na tym produkcie, co trzeba. 6 na miliard. To jest czułość smaku całkiem przeciętnych ludzi, w tym takich idiotów, jak ja.

 

I zniesmaczyła mnie już ta dyskusja.

 

Bez odpowiedzi, tak tutaj i teraz - bez, bo ile razy można to samo tłuc?

Wielokrotnie już na tym forum (temat o Wile nie jest "pępkiem" tego forum) podawane były konkretne wyliczenia na konkretnych przykładach oraz jak dane wartości mają się do progów percepcji normalnego zdrowego człowieka (gorzej, że w warunkach idealnej akustyki) i o ile RZĘDÓW wartości musiały by być przekroczone, by stały się słyszalne czyli miały wpływ na brzmienie.

Polecam temat "Audio mity" w zakładce "Hi-Fi" tam na pewno są te wpisy, ostatnio cytował je "Lech36"

 

Naprawdę - "złożoność techniczna i materiałowa" przewodników w domowym audio - to nie loty załogowe do innych galaktyk...choć są i tacy, którzy twierdzą, że jakoby (w dziedzinie domowego audio) nauka... jeszcze...(autocenzura)

Odpisałem poniżej w oddzielnym poście. Do mnie możesz tłuc w nieskończoność. A ja Ci mogę odpowiedzieć słowami "E pur si muove".

Kolega J.S wspomina o dziesiatkach prób,o poszukiwaniach tych najlepszych rozwiazan,chocby z okablowaniem wew. Moje pierwsze zetknięcie z Jazzem w moim systemie spowodowało ,że od pierwszych chwil odsłuchow nie moglem oprzec sie wrażeniu ,że jest to wzmacniacz brzmieniowo niezwykle dopieszczony,pięknie poukładany i wyważony. Slychac to w kazdej sekundzie odsłuchu.

Nie znajac historii o tym jak rodzą sie pomysly w Wile,jak dojrzewają i nabierają wlasciwego kształtu,to brzmieniowe dopracowanie tlumaczylem sobie tym iż Jazz to konstrukcja mająca juz prawie dwie dekady a to pozwala na dopieszczenie konstrukcji. Jesli poszukiwania najlepszych rozwiazan odbywaja sie w sposób jaki opisales to juz w ogóle nie dziwie sie ,że wzmacniacz dysponuje tak duzym potencjalem jeśli chodzi o brzmienie ,ktore praktycznie od pierwszych chwil mnie zauroczylo. Juz po pierwszym wieczorze spędzonym na słuchaniu ulubionych plyt,wiedzialem ,że Jazz juz u mnie zostanie. Dla mnie najwazniejsze jest piekno muzyki ,ktore Jazz z łatwością i wielką klasą wydobywa na pierwszy plan. Jesli ktos zanias tego woli napawac sie kabelkami ulozonymi pod ekierkę ,to rzeczywiście niech zostanie przy Accuphase,ach czy wszelakiej masci Pass,ach. Dzis wiem ,ze temat amplifikacji mam zamkniety na bardzo ,bardzo dlugo. Maly niepokój wzbudzaja u mnie jedynie nowe kable glosnikowe. Czyżby Sylwester Witkowski znow chciałby mnie czymś zaskoczyć? Ale z drugiej strony ,jesli ma to być pozytywne zaskoczenie ,tak jak to do tej pory bywalo,to ja właściwie nie mam nic przeciwko temu. Jesli tak,to Panowie z Wile ,prosze czesciej !

Kolega J.S wspomina o dziesiatkach prób,o poszukiwaniach tych najlepszych rozwiazan,chocby z okablowaniem wew. Moje pierwsze zetknięcie z Jazzem w moim systemie spowodowało ,że od pierwszych chwil odsłuchow nie moglem oprzec sie wrażeniu ,że jest to wzmacniacz brzmieniowo niezwykle dopieszczony,pięknie poukładany i wyważony. Slychac to w kazdej sekundzie odsłuchu.

Nie znajac historii o tym jak rodzą sie pomysly w Wile,jak dojrzewają i nabierają wlasciwego kształtu,to brzmieniowe dopracowanie tlumaczylem sobie tym iż Jazz to konstrukcja mająca juz prawie dwie dekady a to pozwala na dopieszczenie konstrukcji. Jesli poszukiwania najlepszych rozwiazan odbywaja sie w sposób jaki opisales to juz w ogóle nie dziwie sie ,że wzmacniacz dysponuje tak duzym potencjalem jeśli chodzi o brzmienie ,ktore praktycznie od pierwszych chwil mnie zauroczylo. Juz po pierwszym wieczorze spędzonym na słuchaniu ulubionych plyt,wiedzialem ,że Jazz juz u mnie zostanie. Dla mnie najwazniejsze jest piekno muzyki ,ktore Jazz z łatwością i wielką klasą wydobywa na pierwszy plan. Jesli ktos zanias tego woli napawac sie kabelkami ulozonymi pod ekierkę ,to rzeczywiście niech zostanie przy Accuphase,ach czy wszelakiej masci Pass,ach. Dzis wiem ,ze temat amplifikacji mam zamkniety na bardzo ,bardzo dlugo. Maly niepokój wzbudzaja u mnie jedynie nowe kable glosnikowe. Czyżby Sylwester Witkowski znow chciałby mnie czymś zaskoczyć? Ale z drugiej strony ,jesli ma to być pozytywne zaskoczenie ,tak jak to do tej pory bywalo,to ja właściwie nie mam nic przeciwko temu. Jesli tak,to Panowie z Wile ,prosze czesciej !

O kabelkach Sylwka wspominałem. Dwa, czy trzy lata temu mieliśmy chwilę czasu porównać kable sygnałowe podczas Audio Show. Nie było to najlepsze otoczenie. Grały stare Spendory BC1 mk3 (daj Boże, by większość kolumn tak grała, ale na pewno nie można powiedzieć, że to ostatnie słowo w precyzji brzmienia), za głośnikowy służył wtedy chyba Terminator 1 MITa lub kable Sylwka. Terminator 1 kosztuje w okolicach 4-5 tysięcy, więc lud za widły nie chwyta. W porównaniu udział wzięły MIT Oracle III (ten, co budził wściekłość ludu), Nordost Valhalla (też drogi) i skromny, rzemieślniczy wyrób Sylwestra. Były różnice w brzmieniu, ale nieadekwatne do różnic w cenie. Kabel Sylwestra wypadał nadspodziewanie dobrze, wręcz ocena jego brzmienia była kwestią gustu słuchaczy. Mówili bardziej o jego charakterze, niż o odstawaniu od drogiej konkurencji w wymiarze absolutnym. Valhalla imponowała precyzją, MIT ogólną neutralnością brzmienia i jego "masą". Sylwkowy był przyjemny, ciepły, nie tak precyzyjny, ale nie było to brzmienie "spod koca".

 

Pamiętajmy jednak, że brzmienie sygnałowych kabli nie różnicuje się tak bardzo, jak głośnikowych (moje doświadczenie i trochę wytłumaczalne poziomem przekazywanego sygnału). Głośnikowych nie porównywaliśmy wtedy. Szukając logiki w tym, co usłyszeliśmy - dobre rzemiosło Sylwka przy konfekcji kabelków, których sam nie wytapiał i nie wyciągał, sprawdzało się.

 

Był u mnie dziś Sławek. Wypłaty za moje wpisy jakoś nie przyniósł, ale postukałem mu we wpis dotyczący testu ich sprzętu. Obiecał, że zajmie się tym. Szczerze przyznał, że przestał czytać te fora ze względu na "walory" dyskusji. To inżynier wyczulony na standardy dyskusji i sposób podchodzenia do meritum. Pewnie bardziej niż ja, jedynie hobbista w tym zakresie.

 

Czy wiecie, że to zapalony gitarzysta (elektryczny)? Pożyczałem mu dzisiaj piecyk od gitary syna, by mógł przeprowadzić mały eksperyment. Kiedyś dorwał się u mnie do zostawionego na wierzchu (i podłączonego) Gibsona Les Paula i na dobre kilkadziesiąt minut tematy dyskusji się skończyły. Hotel California na jedną gitarę, poszczególne partie, całe pasaże. Swing i Sarah musiały zamilknąć. Chcąc, nie chcąc, to też ma znaczenie dla tego, co wkłada w swoje konstrukcje

 

Wracając na chwilę do kabli - możemy spróbować "pociągnąć" temat testów kabli. Na Audio Show po 20tej w sobotę jest dobry czas, by spróbować. Może nie na Spendorach (choć stoją u mnie dalej), ale na Mangerach, lub innej, przejrzystszej konstrukcji. Dobrze jest "trafić" z kablami - niespokojne dusze audiofilskie bardzo często tam właśnie grzebią przy systemie próbując co rusz (i płacąc za to) nowych rozwiązań. To się akurat zgadzam z Iro, że częstokroć wydają przez ten nawyk za często i za dużo - więcej niż powinni. Nieustanny tunning sprzętu kablami to drogie przyzwyczajenie. Jeśli pomożemy Tobie dokonać wyboru, zbawimy jedną audiofilską duszę, a to tak, jak mawia Koran, jakby zbawić cały świat:)))

 

Pozdrowienia,

 

J.S.

Miałem okazje wielokrotnie testowac i porownywac interkonekt XLR Wile,ich sieciowe i glosnikowy . I tak jakos zawsze sie skladalo ,że kabelki Wile byly w tym towarzystwie najtansze. Najczesciej byly to 4-5 krotne roznice w cenie ale nie jeden raz nawet ponad 10 krotne. Xlr Wile odprawil z kwitkiem mojego swietnego Versusa Albedo ktory niedlugo potem znalazl nowego wlasciciela. Roznica w cenie prawie 5 krotna . O sieciowych nawet nie będę wspominal bo w mojej ocenie to najlepsze przewody Wile a wniosek ten opieram o wyniki bezposrednich testow gdzie Wile Moc 5.0 okazal sie lepszy nic nawet 10 razy drozsze renomowane konstrukcje. Nic wiecej nie trzeba dodawac.

Panowie z Wile to z pewnością pasjonaci . Łatwo to zauważyć w bezposredniej rozmowie,podejsciu do wielu tematow związanych z audio. To podejscie przeklada sie bezposrednio na brzmienie urzadzen które tworzą. Jestem tego pewien. Pamietam jak rok temu przy okazji Audio Show zostalem zaskoczony tym co w ostatni dzien wystawy zaprezentowal wzmacniacz Rock. Najtansza konstrukcja jesli chodzi o wzmacniacze tej marki. Na poczatku gdy tylko zobaczylem ,że gra Rock ,czulem zawód bo mialem nadzieje posluchac Jazz,a. Gdy jednak z glosnikow zagrała muzyka szczerze sie zdziwilem.

Do tego stopnia ,że zacząłem myslec o wypozyczeniu Rocka do siebie..Skonczylo sie jednak na tym ,ze w drodze powrotnej auto obciazone zostalo dodatkowym 50kg balastem w postaci Jazza ,ktory pozostal juz u mnie na zawsze. Zabralem go w ciemno ale slyszac klase najmniejszej konstrukcji nie mialem watpliwosci ,ze Jazz pokaże klase i sie nie zawiodłem. Pozniejszy firmowy upgread sprawil jeszcze wieksza niespodziankę i potwierdzil ,ze w tych urzadzeniach nic nie jest z przypadku.

Przy okazji wspomnianego upgredu Jazz,a mialem okazje z panem Slawkiem pogawedzic przy kawie. Wstrzemiezliwy w komentarzach ale gdy mowi ,wiemy od razu ,ze wie o czym prawi. Poruszylismy tez temat wspomnianych urzadzen estradowych. Dowiedzialem sie tez jak to wszystko sie w Wile ,w Stand Artcie zaczelo.

Dzis ,sluchajac mojego systemu opartego na solidnym fundamencie jakim jest Jazz,z każdą minutą przesluchanej muzyki,z każdą płytą odkrywam ich piekno na nowo. I za to jestem Wile wdzieczny. Ciesze sie tez z tego ,ze moglem wielu osobom pomóc w odkryciu okablowania Wile bo bez watpienia sa godne szerszego zainteresowania .

dyzman nie wiem co palisz ale świństwo musi być naprawdę mocne :-)

znajomy ma interconnect Wile ,mamy również ic w tej samej cenie ,2 razy droższe ,3 razy oraz 7 razy droźsze.

Silencable,Harmonix 101GP,Audioquest SKY oraz Siltech Compass Lake.

Kabel Wile jest ewidentnie najsłabszy ,nawet dostał ksywke "symulator schodzenia do piwnicy po kartofle"

:-).

dyzman nie wiem co palisz ale świństwo musi być naprawdę mocne :-)

znajomy ma interconnect Wile ,mamy również ic w tej samej cenie ,2 razy droższe ,3 razy oraz 7 razy droźsze.

Silencable,Harmonix 101GP,Audioquest SKY oraz Siltech Compass Lake.

Kabel Wile jest ewidentnie najsłabszy ,nawet dostał ksywke "symulator schodzenia do piwnicy po kartofle"

:-).

Niech mnie za to Sławek z Sylwkiem powieszą, ale ja byłbym wstrzemięźliwy w upieraniu się przy jakości (w wymiarze absolutnym) kabli Sylwka. Napisałem "dobre rzemiosło" i dalej bym się nie posuwał. Poza tym - mówienie o nich utrudnia fakt, że kolejne ich wersje nie są cechowane, a Sylwek cały czas je poprawia sobie znanymi metodami. Ja na co dzień stosuję jedynie łączówkę sieciową od niego - jedną z późniejszych konstrukcji - do ich wzmacniacza. Sprawdza się bardzo dobrze. Zawsze miałem problem z sieciówkami, bo tutaj najbardziej trudno logicznie wytłumaczyć ich wpływ na brzmienie, w sytuacji, gdy "w ścianach" leży coś zupełnie innego. Winien być ten wpływ co najwyżej subtelny, ale niekoniecznie tak jest. Najlepszym kablem sieciowym, który mam, jest z MITa. Panowie od Brissona zrobili go posługując się tą samą techniką pomiarową, co kable głośnikowe. Pisali mi, że mieli niezły ubaw z pomiarów wykonanych na produktach konkurencji.

 

Sieciówka Sylwka w porównaniu do starszych jego konstrukcji wykazuje różnicę (subtelną, ale zauważalną), a już całkiem sporą do pięciokrotnie droższego kabla konkurencji (skądinąd zacnej). Konkurencyjny jest superprecyzyjny, ale jakiś cholernie jazgotliwy w całym zestawieniu. Znów w drugim zestawie mam wyłącznie "jazgotliwą konkurencję" i jest dobrze. W porównaniu do MITa - MIT (Z3) wygrywa z Sylwkową sieciówką. Ma wszystko to, co ona plus precyzję bez wyostrzenia. Tylko kosztuje... Stąd MIT napędza źródło, a pod brak drugiego - Swing gra na kablu Sylwka.

Brodacz a jeśli można wiedzieć w jakim systemie w tym teście RCA Wile został zmieżdżony?:).A tak na poważnie ja też podchodzę z pewną rezerwą do porównania kabli, bo wiem, jak różne są systemy i jak różne są preferencje.Kable Wile uważam za świetny produkt w kategorii cena-jakość, polecany w szczególności do systemów liniowych, a najważniejszą cechą tych drutów jest dla mnie to,że nie zabierają muzyki i nie kształtują dźwięku na swoją modłę,co większość kabli robi. Jeden je pokocha, drugi je oleje.To absolutnie normalne i na tym bym zakończył.JS. Mit Z3 można używany wyrwać za ok 2.500 zł, więc różnica w cenie jest, ale nie jakaś kosmiczna.Liniowy ten kabel ? JS mam pytanie. Jaką masz opinie na temat kolumn Wile,tych które grały na Audioshow 3 czy 4 lata temu, a które stoją teraz u mnie w salonie.Ja mam swoją wyrobioną, ale jestem ciekaw Twojej, bo pewnie masz większe doświadczenie w odsłuchu przyzwoitych podłogówek.I jeszcze jedno pytanie.JS masz 2 systemy.Mógłbyś podać ich specyfikację łącznie z kablami, bo trochę się pogubiłem:).

Edytowane przez WIOSNA

Brodacz a jeśli można wiedzieć w jakim systemie w tym teście RCA Wile został zmieżdżony?:).A tak na poważnie ja też podchodzę z pewną rezerwą do porównania kabli, bo wiem, jak różne są systemy i jak różne są preferencje.Kable Wile uważam za świetny produkt w kategorii cena-jakość, polecany w szczególności do systemów liniowych, a najważniejszą cechą tych drutów jest dla mnie to,że nie zabierają muzyki i nie kształtują dźwięku na swoją modłę,co większość kabli robi. Jeden je pokocha, drugi je oleje.To absolutnie normalne i na tym bym zakończył.JS. Mit Z3 można używany wyrwać za ok 2.500 zł, więc różnica w cenie jest, ale nie jakaś kosmiczna.Liniowy ten kabel ? JS mam pytanie. Jaką masz opinie na temat kolumn Wile,tych które grały na Audioshow 3 czy 4 lata temu, a które stoją teraz u mnie w salonie.Ja mam swoją wyrobioną, ale jestem ciekaw Twojej, bo pewnie masz większe doświadczenie w odsłuchu przyzwoitych podłogówek.I jeszcze jedno pytanie.JS masz 2 systemy.Mógłbyś podać ich specyfikację łącznie z kablami, bo trochę się pogubiłem:).

Ja nie wyrwałem używanego, niestety, różnica nie jest kosmiczna, to fakt, ale i tak dotkliwa i niezauważalna pewnie jedynie dla krezusów.

 

Na szybko system podstawowy, reszta potem: Podstawowy to Swing (prototyp po gruntownej modernizacji), Sarah (na TDA 1541 S1 - korona) i CDM 1 mk2 (części mające ponad dwadzieścia lat w chwili montażu i już ponad 10 lat bezawaryjnej pracy), Dynaudio Confidence C4, MIT Oracle III głośnikowe i sygnałowe, MIT Z3 sieciówka do Sarah, Wile sieciówka do Swinga, kondycjoner topowy Oehlebacha (przetwornica Passa się spaliła, na razie nie przewiduję jej zastąpienia, wróciłem do filtracji na solidnym, niemieckim klocku). Jest jeszcze REL Stadium podłączony wysokopoziomowo do Swinga dla tych ostatnich herców od dołu. C4 oferują pełne pasmo, ale gra to wszystko w pomieszczeniu 70m2 w planie podłogi i miejscami 6 metrach do kalenicy (poddasze), więc równowaga tonalna jest zachwiana bez RELa, co nie miałoby miejsca w normalnym, 30 metrowym salonie. A w 70 metrach przy wysokim sklepieniu dużo prawdziwego dołu słychać. Ma się gdzie rozwijać.

dyzman nie wiem co palisz ale świństwo musi być naprawdę mocne :-)

znajomy ma interconnect Wile ,mamy również ic w tej samej cenie ,2 razy droższe ,3 razy oraz 7 razy droźsze.

Silencable,Harmonix 101GP,Audioquest SKY oraz Siltech Compass Lake.

Kabel Wile jest ewidentnie najsłabszy ,nawet dostał ksywke "symulator schodzenia do piwnicy po kartofle"

:-).

Rozczaruje Cie. Nie pale.

Bezposrednio z XLR Wile w wersji 5.0 przetestowalem Albedo Versusa ktory byl u mnie jakies dwa lata,Acustic Zen,Xlo i Albedo Metamorphosis. A.Zen,Versus i Xlo to kabelki z przedzialu 5 tys . Sroce z pod ogona nie wypadly. Metamorphosis kosztowal wowczas 12 tys. Pierwsze trzy kabelki zdecydowanie slabsze od Wile. We wszystkim. Metamorphosispod pewnymi wzgledami dorownywal Wile ,w niektorych aspektach moze nawet byl lepszy jednak generalnie jego charakter mocno odbiega od szerokopojetej liniowosci co czyni go propozycja godna zainteresowania tylko dla posiadaczy systemow o specyficznym ,mocno ocieplonym charakterze . W watku poswieconym kabelkom tej firmy znajdziesz wiecej informacji ktore napisaly inne osoby majace kontak z tymi przewodami. Porownywali je chocby z Tarą Labs z okolic 15 tys zl. Dysproporcja cenowa okolo 8 krotna. W takich przypadkach Wile wcale nie musza byc lepsze. Wystarczy ,ze nie beda gorsze. To chyba jasne.

Jesli chodzi o glosnikowe to bezposrednio porownywalem Albedo Air I, moje Air III ,ktore byly w moim systemie przez ponad 5 lat,Albedo Monolith i Metamorphosis,Audioquest Sky . Jedynie Metamorphosis za ponad 20 tys dal rade w tym porownaniu. Kilka cech mial troche lepszych niz Wile ale w kilku tez mu ustepowal. Roznica w cenie.....bez komentarza.

Sieciowe trafily do mnie najwczesniej i to od nich zaczalem przygode z okablowaniem Wile. Mialem u siebie 3 wersje. Dzis mie uzywam jeszcze najnowszych konstrukcji 5.1. Moje trzy sieciowe to jeszcze wersje 5.0 i te porownywalem z Ansae Maik,Muluc Supreme,Enerr symboli nie pamietam juz niestety ale byly to konstrukcje z przedzialu 2500 i 3500 zl,Shunyata Cobra, Anaconda. Ten ostatni to 11 tys zlotowek. I oczywiscie szereg tanszych przewodow typu Furutech z okolic 1000-2500. Ostatni test z przed pol roku to zacny konkurent Furutech za blisko 10 tys. Niestety musial uznac wyzszosc Moc 5.0 jak wszystkie wymienione wcześniej konstrukcje. Zreszta Furutech lezy u mnie w szufladzie do dzis. Zapraszam na test.

Tak wiec na tej podstawie rowniez moglbym napisac ,ze jarasz niezle ziolo :-)

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.