Przełęcz ocalonych Mela Gibsona.

**wojciech iwaszczukiewicz** · 13 Listopada 2016

Po kilku latach przerwy Gibson wraca do kin z epopeją wojenną "Przełęcz ocalonych".Tym razem śledzimy losy Desmonda Dossa,chłopaka z amerykańskiej prowincji,który w 1945r. zaciąga się na ochotnika do armii.Problem polega na tym,że jest on zielonoświątkowcem i nie może dotykać ani posługiwać się bronią.Oczywiście w obozie wojskowym przechodzi liczne szykany i upokorzenia ze strony kolegów i kadry i musi udowodnić,że nie jest tchórzem.Zostaje sanitariuszem.Wreszcie trafia na Okinawę i może się wykazać w bitwie.I w tym momencie zaczyna się wielkie widowisko.Widziałem wiele w kinie i wiele scen batalistycznych ale czegoś takiego jeszcze nie było!Bitwa o Okinawę jest pokazana z takim rozmachem i realizmem,że wciska w fotel.Dopiero wtedy Doss poddany zostaje próbie wierności swych przekonań a właściwie wiary.Bo w gruncie rzeczy ten film jest filmem religijnym.Tu budzą się moje największe zastrzeżenia bo Gibson chwilami popada w łzawy sentymentalizm i kaznodziejstwo.Scena gdy ranny Doss,na noszach niemal unosi się ku niebu pachnie kiczem.Ale mimo wszystko jest to wielkie widowisko,które należy zobaczyć.Warto jeszcze podkreślić bardzo dobre aktorstwo.

**Chicago** · 13 Listopada 2016

Scena gdy ranny Doss,na noszach niemal unosi się ku niebu pachnie kiczem

Czasami takie sceny są wyrazem symbolu, co nie oznacza, że nie mogą być kiczowate oczywiście - zaznaczam, że filmu jeszcze nie widziałem.

**wojciech iwaszczukiewicz** · 13 Listopada 2016

Tak ale symbol może być kiczowaty.

**jello** · 13 Listopada 2016

Bitwę na Okinawie pokazał dobrze Eastwood... bez łzawego sentymentalizmu.

**wojciech iwaszczukiewicz** · 14 Listopada 2016

Nie ma porównania.Ani szeregowiec Ryan.

Takiej batalistyki jeszcze w kinie nie było.

**Chicago** · 15 Listopada 2016

Lubię Gibsona - jako aktora i jako directora. Świetny jest, uniwersalny - swobodnie porusza się w rolach ciężkich i action, komedie też są niezłe. Gibson to znak jakości!

mobikas · 16 Listopada 2016

Mnie jakoś jako reżyser niestety nie przekonuje...

devil767 · 2 Stycznia 2017

Mimo że traktujący o ortodoksyjnym spojrzeniu na religię (chociaż ten temat zostaje przesłonięty czymś znacznie bardziej wzniosłym..), uważam że ten film jest dziełem wielkim.. Fabuła oraz przede wszyskim efekty specjane - na poziomie jakiego do tej pory nie było!

Lecz obawiam się następnych filmów Gibsona.. Jeśli będzie dalej brnął w religijną stronę mocy, jego filmy nadadzą się do obejrzenia tylko w telewizji Trwam.. :)

**stench** · 3 Stycznia 2017

Bitwę na Okinawie pokazał dobrze Eastwood... bez łzawego sentymentalizmu.

O który film Ci chodzi? Nie mogę znaleźć.

**wiatrak** · 3 Stycznia 2017

Kolega żartuje? ;)

Listy z Iwo Jimy i Sztandar Chwały.

**wojciech iwaszczukiewicz** · 3 Stycznia 2017

Ale batalistyką Gibson te filmy przebija!

**Chicago** · 3 Stycznia 2017

Lecz obawiam się następnych filmów Gibsona.. Jeśli będzie dalej brnął w religijną stronę mocy, jego filmy nadadzą się do obejrzenia tylko w telewizji Trwam.. :)

Tak może się stać, podzielam Twoje zdanie. Ale wtedy musiałby robić filmy za własną kasę, więc raczej cały plan pójdzie się walić. Jestem przekonany, że nas jeszcze Mel niejedną dobrą rzeczą zaskoczy. Tak jak Eastwood - wczoraj obejrzałem Sully.