Skocz do zawartości
IGNORED

Prawdziwa twarz Wolfganga Amadeusza Mozarta


Rekomendowane odpowiedzi

Piszesz że kompozytorzy grali i słuchali innej muzyki. Wiadomo że dla Chopina Mozart był nr 1 i pisał wariacje jego utworów. Często sam też grywał Mozarta, również publicznie. Może zamiast nazywać Bacha lub Mozarta błaznami, warto się od nich czegoś nauczyć?

Poza tym jak na autystyka jesteś strasznym ekstrawertykiem i uwielbiasz dużo o sobie pisać. To kompletnie sprzeczne

z autyzmem. Pewnie cierpisz na bardzo unikalną odmianę autyzmu jak sądzę.

 

Skad wiesz, ze cierpie.

 

Wiesz co jest dla mnie wazniejsze ? mowic dobrze o osobach zyjacych niz niezyjacych

Wiesz czemu ? Dlatego ze tez mi sie dostalo od zycia i jestem dla innych tacy jacy oni dla mnie

Nie znosze ludzi z pompa, snobow ktorzy chodza do filharmonii albo kupuja plyty tylko Mozarta czy Bacha bo sa trendy. Przescigaja sie w komplementach dla tych umarlych geniuszow a zyjacych muzykow traktuja jak szkodnikow. Z definicji artysta na cmentarzu to wielki artysta artysta zyjacy to szkodnik bo zabiera tlen. Teraz sie zastanow.

 

Ci wielcy artysci o ktorych czesto tu piszecie na forum gdy zyli tez mieli ciezkie zycie. Przez takich jak ty i twoi koledzy ktorzy mi tu z usmieszkiem "Pana" dokopali jak chcialem sie podzielic moja muzyka.

Tak samo wysmiewanie byli Mozart, Bach czy Beethoven za zycia

 

Dlatego nigdy nie chcialem byc artysta. Sprzedalem swoj talent za marne pare talarow i mam wszystko w dupie nawet lekcji nie musze juz dawac. Wiem, ze Chopin napisal Wariacje na temat Mozarta i to byl jego wiekszy sukces za granica. Byl dla niego geniuszem. Ale nawet geniusz moze byc blaznem i rozsmieszac innych, jesli tylko sie nie zabezpieczy finansowo.

Zreszta wielu geniuszy musialo blaznowac i byli traktowani jak malpy w cyrku jak cudowne dzieciaki w cyrku.

 

Pomysl sobie zanim zaczniecie szanowac artystow niezyjacych zaintersuj sie zyjacymi albo chociaz nie wyzywaj sie na nich. Panie Newbieopera to sie tez Pana tyczy a moze w szczegolnosci Newbieopera.

 

Blazen w dobrym tego slowa znaczenia to ktos to rozsmiesza. Mozart taki troche byl. Zreszta jego muzyka jest bardzo pogodna, czesto nawet przesmiewcza szczegolnie te slawne jego opery.

 

Nie cierpie snobow w filharmonii ktorzy ida tam z frakiem i klaszcza o bisy w operze narodowej a muzykowi na ulicy nie wrzuca nawet 1 zł. Mam nadzieje ze do takich nie nalezysz

krytyk muzyczny jest jak ksiadz ktory uczy o kontaktach damsko-meskich

Po przeczytaniu posta JazzyFana miałem się już nie odzywać nie na temat w tym wątku, ale skoro mnie marc brzozowsky (lukasiak.warszawka) wywołał po nicku.... Wybacz Luxmanrulz.

 

Lukasiak. Myślę że szanować należy zarówno żyjących muzyków, nieżyjących geniuszy-kompozytorów, jak również wszystkich uczestników forum. Problem polega na tym, że ty niestety nie szanujesz ludzi, masz jakieś uprzedzenia do melomanów i cyklicznie zjawiasz się tutaj, obrażasz niemal wszystkich a jednocześnie domagasz się własnie SZACUNKU. My muzyków na forum szanujemy. Nie szanujemy ludzi, którzy wizytę na forum zaczynają od bezpodstawnego obrażania innych (twoje słynne "o muzyce pisać nie będziemy bo się na niej nie znacie"), nie szanujemy puszących się bufonów-megalomanów, którzy stawiają się w jednym szeregu z wybitnymi kompozytorami, krytykują Bacha (pamiętam twoją krytykę JSB i jego ćwiczeń), a mają błędy w partyturach. Nie szanujemy ludzi, którzy rozwalają wątki tematyczne i mają w doopie zasady forum. No i nie ma znaczenia czy ktoś taki jest czy nie jest muzykiem. Ty natomiast wpadasz cyklicznie na to forum, ubliżasz ludziom i oczekujesz szacunku tylko dlatego że jesteś kompozytorem-amatorem i pianistą? Ja się nie wyżywam na nikim. Ja po prostu nie toleruje chamów. Muzyków takich jak ty jest tu więcej i nikt nie zachowuje się jak gwiazda i obrażona primadonna. Ludzie dyskutują. Ty nie potrafisz i ciągle prowokujesz awantury. Jesteś tutaj persona non-grata bo jesteś chamem. Muzyka nie ma tu nic do tego.

 

ps. Nie psuj kolejnego wątku. Mało ci jeszcze banów na tym forum? Masz coś do mnie, to pisz na priv. Znowu cię ponosi i znowu ucierpi na tym treść wątku.

Edytowane przez NewbieOpera

Skad wiesz, ze cierpie.

 

Wiesz co jest dla mnie wazniejsze ? mowic dobrze o osobach zyjacych niz niezyjacych

 

A ja myślę że można mówić zarówno dobrze o żyjących jak i nieżyjących.

 

Skąd wiesz że ktokolwiek tutaj chodzi do filharmonii, a muzykowi na ulicy nie rzuci grosza?

Po co te insynuacje i zakładanie, że ludzie na forum to snoby? Ja kupuję różną muzykę, nie

tylko Mozarta i Bacha. Nie robię tego dlatego, że cokolwiek jest trendy, tylko dlatego że

mi się podoba.

 

Poza Magnepanem nie spotkałem jeszcze snoba w tym dziale. Snoby siedzą w dziale Hi-end

Kol. lukasiak, a gdzie można zapoznać się z Twoją twórczością, bo spodziewam się, że musi być niezwykle interesująca, skoro Bacha i Mozarta nazywasz błaznami....

Czy fakt posiadania 20-ki dzieci, w czasach gdy nie było antykoncepcji, świadczy o seksoholiźmie Bacha - raczej o tym, że swoje potrzeby realizował w domu;-)

 

Czy potrzebna nam twarz Mozarta, inna niż te które pokazał w swojej twórczości muzycznej i listach?

Edytowane przez wit-told

to jak z tym banem ?

mam pisac czy jestem tu banowany

mozesz sie zapoznac z mojej tworczoscia chociaz jestem pewien ze wszyscy juz sie nie zapoznaliscie jesli tylko ogladacie reklamy telewizyjne

ja nie jestem artysta, slawa i talent zabija, wole spokojne zycie bez pierwszych stron gazet

notabene slawa zabila lub zrobila szalencow z wielu kompozytorow baroku klasycyzmu czy pozniejszych

Newbieopera od dawna wiedzialem ze cos ci lezy na sercu. Inteligentni ludzi odrozniaja " wy na muzyce sie nie znacie" ze to bylo zartobliwe, trudno zeby melomani nie znali sie na muzyce. Powinies byl to tak zrozumiec. A jesli cie to nieslusznie zabolalo to byc moze trafilem w czuly punkt bo masz jakies kompleksy. Ja tez sie nie znam na muzyce poniewaz wiekszosc zycia poswiecilem ksztalceniu sie jako pianista i kompozytor, zajalem sie swoja muzyka dopiero teraz na stare lata odkrywam innych.

Wiadomo ze mialem w szkolach historie muzyki i gralem utwory tych kompozytorow o ktorych tu mowimy. Ale nigdy nie chcialem poswiecic zycia na granie muzyki innych ludzi.

 

Nie chce przezywac juz katiuszy w formie czytania krytyka Newbieopery jak to marnym jestem kompozytorem. Wtornym itd . I takim ktory tylko kopiuje :) Forgive me. Taki mam język. Ale ja mam wielki szacunek do tych kompozytorów dlatego, że na nich poznawałem muzyke. Zresztą wielu hitów prostych Mozarta jeszcze pamiętam. W wieku 9 lat spędzałem wiele godzin czytając nuty chopina, nuta po nucie i lecąc do księgarni muzycznej po płytę winylową. Więc ostrożnie z tym :)

Edytowane przez lukasiak.warszawka

krytyk muzyczny jest jak ksiadz ktory uczy o kontaktach damsko-meskich

Urocze...

 

Tylko niestety prawdziwe. Tam moim zdaniem spotkasz największy procent snobów. Jeśli dwóch kolesi z działu Hi-end pisze mi całkiem na serio, że jeśli nie wydam 80-90 tysięcy na sprzęt to nie mam szans usłysześ prawdziwej barwy w muzyce, to jak to nazwać? :-) Oni nie słuchają muzyki tylko kabelków i przesadnie onanizują się swoim sprzętem. Dla takich niestety gra głownie logo producenta. Muzyki mogłoby nawet nie być.

 

Oczywiście nie twierdzę że wszyscy hi-endowcy tak mają. Rozmawiamy o procentowym udziale ;-)

Mógłbyś jakoś uszczegółowić, bo reklamy telewizyjne to ten gatunek szajsu, który omijam szerokim łukiem...

Pytałem Ciebie o Muzykę, którą tworzysz...

polecam poniższe boxy z Mozartem:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) post-23533-0-16394700-1489307925_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Lepiej mu leży Mozart od Haydna. To słychać :) Haffnerowska symfonia to skarb a dwa koncerty fortepianowe w tonacji moll to perełki i do dziś dla mnie są wzorcem.

Tylko pytanie na ile ta czaszka jest wiarygodna??

Mozart w momencie śmierci nie był wielką sławą, więc na jakiej podstawie grabarz chowający Mozarta miałby zatrzymywać czaszkę?

Tak wygląda portret Mozarta na postawie czaszki:

 

aa339881c54b01bd6be1dcc99e7080b4.jpg

 

Czy to powyższe można uznać za jako tako wiarygodne? Jak ten Mozart w końcu wyglądał?

 

Co do rekonstrukcji twarzy W.A. Mozarta, to trzeba brać poprawkę na to, że czaszka nie jest w 100% czaszką Wolfganga, a jeśli nawet by była, to na podstawie samych kości antropolog jest w stanie co najwyżej w pewnym bardzo ogólnym przybliżeniu zrekonstruować rysy. Trop z portretem J. Lange może być ewentualnie czymś więcej. Wielu autorów tekstów o Mozarcie odnosiło się do podobno niepozornego wyglądu i pewnie stąd Twoje pytanie :-) Wynika to chyba z tego, że wielu ludziom kontrastuje czasami tak wyjątkowa twórczość i sposób w jaki komponował, z jego drobnym świntuszeniem w listach czy być może właśnie niepozornym wyglądem. Podświadomie nam się wydaje, że geniusz powinien być wypisany na twarzy i dlatego ludzie często chcą wiedzieć jak wyglądali i funkcjonowali geniusze. A tymczasem pewnie gdybyś dzisiaj spotkał Mozarta w metrze, to byś się nawet nie domyślił, że to wybitny kompozytor ;-)

Zalecam wszystkim uczestnikom wątku w ramach kuracji "Wesele Figara" ;-)

Edytowane przez rochu
atak personalny

[moderacja tematu]

Wątek z grubsza wyporządzony.

 

Proszę o stonowaną dyskusję i trzymanie się tematu wątku.

"Audiophiles are dying off and not being replaced."  - z pewnego wątku na hifikabin.me.uk

Ostrożnie z takimi diagnozami. Mozartowi przypisywano już z dużą dozą "prawdopodobieństwa" Zespół Tourette'a, Koprolalię i wiele innych chorób. Gdyby chociaż połowa z tego miała być prawdą - Wolfie musiałby być Jedną Wielką Jednostką Chorobową ;-)

 

Teorie o Zespole Tourette'a czy Zespole Williamsa zwalczał już prof. Eisen, jako bezpodstawne i oparte na pojedynczych, bardzo mętnych

przesłankach. Do zasadniczych cech Zespołu Williamsa zalicza się np. słabą pamięć krótkotrwałą i problemy ze skupieniem uwagi.

Mozart pamięć miał akurat doskonałą, a czas i warunki w jakich potrafił tworzyć bardzo skomplikowane kompozycje wykluczają problemy z koncentracją.

 

Dzisiaj niestety wśród wielu "publicystów" (których później cytują w sieci różnej maści dziennikarze) bardzo modne staje się przypisywanie

sławnym postaciom o ponadprzeciętnych zdolnościach (szczególnie jeśli wykazują odstępstwa od "normy" w innych sferach) bądź to chorób psychiatrycznych, bądź genetycznych. Można na takich rewelacjach zabłysnąć w środowisku. Szkoda, bo kiedy brakuje solidnych

podstaw i faktów - czasami lepiej napisać lub powiedzieć za mało, niż się zapędzić w imaginacjach i przypiąć komuś zbędną łatkę :-)

 

 

Trafna uwaga. Miło również przeczytać, że ktoś na tym forum zna prace prof. Cliffa Eisena, bo to jeden z najwybitniejszych znawców i badaczy Mozarta.

 

Warto też podkreślić, że Eisen nie stara się wybielać Wolfganga. To nie żaden strażnik przyzwoitości. Był notabene wielkim przeciwnikiem cenzurowania jego listów.

Natomiast odrzucał wiele nieuprawnionych tez o chorobach bądź to genetycznych, bądź psychicznych, podając bardzo konkretne argumenty. Ola

trafnie przytoczyła kwestię koncentracji i pamięci krótkotrwałej. Historia z zapisaniem przez 14-letniego Mozarta "Misere" Alegriego z pamięci, nie jest anegdotą.

W zasadzie za to otrzymał order papieski.

tak ale u mnie to dziwna sprawa

 

bo jest cos takiego jak autyzm po urazach glowy

 

poczytaj o tym

 

wpadlem pod samochod i wtedy zaczalem widziec muzyke a slyszec kolory

 

dlatego posiadam latwsc komponowania

 

muzyka z prawej strony po prostu sama gra u mnie caly czas

 

nie moge od tego uciec

 

dzieki temu ze skomponowalem 400 utworow w tym relaxing czy baby lullaby

 

nie musze pracowac

 

taka renta ktora sam sobie sprawilem

 

zreszta czego mozna wymagac od panstwa polskiego

 

musialem sam sobie poradzic

 

nie jestem uposledzony ale mam jakby 6 zmysl

 

potrafie uslyszec najcichsza melodie w radiu i ja widze w nutach

 

w szkolach muzycznych mialem slabe oceny, a jak siadalem improwizowac

 

no moze nie ze wszytkiego z ksztalcenia sluchu, czy z fortepianu mialem najlepsze

 

to ludziom szczeki opadaly, nie lubilem grac Bacha Mozarta czy inych blaznow

 

bo wolalem tworzyc swoje rzeczy dlatego nauczyciel rzucal nutami i wyrzucal

 

mnie z sali w akademii na Gnilnej

 

dlatego pisalem to ze u Mozarta tez to bylo mozliwe

 

komponujesz z klockow ktore kiedys slyszales

 

tylko trzeba uwazac zeby nie robic plagiatow

 

zreszta kazdy kompozytor wsluchiwal sie w inna muzyke

 

o tym pisal tez Chopin ktory chodzil na wiejskie wesele i podsluchiwal za plotem

 

Czego dotyczy ten post?! Po raz kolejny pytam, czy Ty tutaj prowadzisz jakiś osobisty blog o swoim życiu?

Kolego z całym szacunkiem, ale mylisz Forum z blogiem, tworzysz tematy w których tłem stanowi to wszystko o czym podobno chcesz pisać, a jedynym głównym przekazem jest Twoje życie. Nie pora pomyśleć o zaistnieniu w sieci poprzez osobisty blog?

To nie jest złośliwość, tylko rozmijasz się w każdym temacie (de facto często przez siebie stworzonym) z główną myślą i tworzysz opowieści o sobie, i swoim życiu. Co ma wspólnego z muzyką i twórczością Mozarta opowieść o Twojej rencie, sytuacji politycznej i z tym z czego żyjesz i jak żyjesz?!

Proponuję kilka dni odpoczynku i małą refleksję na temat swojej bytności na Forum AS.

Mod.

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Mozart jest dobrym przykładem częstej w kulturze niemieckojęzycznej przewagi praktyki i rzemiosła nad teorią. Do czasów ruchu późnoklasycznego na terenach niemieckich trudno było zauważyć ślady teorii, prędzej eksperyment ale i ten w malarstwie został tam przygaszony wpływem protestantyzmu. Jeżeli ktoś pracował z Niemcami ten wie skąd to się bierze :) Duża skala eksperymentów bez scalania tego w całość była także cechą J.S.Bacha albo przynajmniej żaden jego traktat nie przetrwał bo potomkowie zapakowali w niego rupiecie lub ryby (nie tak rzadkie, we Francji podczas rewolucji wiele starodruków przetrwało tylko dlatego bo ktoś zbierał to w co pakowano mięso na ulicach rewolucyjnego Paryża.

W hiszpańskim podręczniku dobrych manier poucza się żeby np. nie smarkać przez stół jak to robią niemieccy myśliwi (kolejne importy dworu Habsburgów do Escorialu i Buen Retiro), obyczaje zawsze są cechą względną np. o katolickich gwardzistach walońskich w Hiszpanii wielu mówiło że to heretycy bo tak dziwacznie nie mógł się zachowywać żaden dobry katolik. Całkiem niezłym, od strony tła społecznego nawet świetnym, jest film Agnieszki Holland "Kopia mistrza". Obraz krajów berła Habsburgów został tam dobrze pokazany, to był z jednej strony świat dość gwałtowny, brudny i ordynarny, z drugiej bywał dużo bardziej liberalny od świętoszkowatości epoki wiktoriańskiej. Ludzie ci byli bardzo często wystawieni bardzo trudnym wyzwaniom, zagrożeniom, wyborom i kresowi swojemu czy bliskich. Nie mogli reagować tak jak my bo by sobie z tym wszystkim nie dali rady.

Czy Mozart tutaj odstawał? W żadnym razie. Gdyby wpuścić tam zarówno dzisiejszych pobożnych jak i lewicę społeczną, jedni i drudzy uciekli by z krzykiem. Inaczej można wtedy spojrzeć na cały ruch klasycyzmu w Europie, jak był postrzegany włącznie z rodzącą się w bólach rewolucją techniczną i w końcu, nadejściem burzy burzącej stary język czyli romantyzmu, w wielu aspektach kultury odrzuconego np. we Francji (uważano że niemiecka filologia romantyczna to kompletne idiotyzmy i niezrównoważenie emocjonalne, sposób przyjęcia muzyki Wagnera i jego samego w Paryżu miał tutaj szersze tło).

sposób przyjęcia muzyki Wagnera i jego samego w Paryżu miał tutaj szersze tło

Można szerzej?

To bardzo ciekawe

PS Czy Kolega gdzieś pisuje profesjonalnie? Jeśli tak to proszę o linki

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Można szerzej?

To bardzo ciekawe

PS Czy Kolega gdzieś pisuje profesjonalnie? Jeśli tak to proszę o linki

 

A nie moglibyście ewentualnie o Wagnerze w wątku Wagnerowskim? Piotr to studnia wiedzy, ale zaraz zrobi się tutaj wielki OFF TOP ;-)

 

Jeśli natomiast Piotr miałby ochotę coś więcej napisać ponad to co już wątku padło, na temat wyglądu, charakteru czy generalnie postaci Mozarta, to oczywiście bardzo chętnie. Tym bardziej, że jak można się dowiedzieć, potoczne wyobrażenie na tle tego, jak to się przedstawia w poważniejszych źródłach, może bardzo mylić ;-)

Po prostu trudno przystawiać nasze normy zachowań do ówczesnych czasów. Wyrywanie Mozarta czy innej postaci i patrzenie na nich optyką czasów współczesnych nie ma większego sensu. Taki np. Gebhard von Blucher który dobił Napoleona utrzymywał w późniejszym okresie że jest w ciąży z francuskim oficerem i urodzi słonia. Przechodziło mu to po czym znowu tak twierdził. A ruch luddystów? Wojna w Wandei z jednej i ogłupiający rewolucyjny terror z drugiej. Nie mamy ciała Mozarta, niemożliwe jest zatem stwierdzenie czy cierpiał na jakieś przypadłości (na pasożyty na pewno, jak cała ówczesna Europa). Do opinii i plotek lepiej podchodzić z ostrożnością, podobnie jak do zeznań świadków zdarzeń.

 

>absinth3

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Tak poza tym na pewno trudno było Francuzom zrozumieć korzenie niemieckiego romantyzmu. Nie ten klimat, nie ta tępota, nie te nurzanie się w ludzkich ograniczeniach jak u Wackenroedera i Holderlina. Na przykład - we Francji XIX wieku problemy i patologie społeczne były przede wszystkim tematem publicystycznym i politycznym, w Niemczech stały się tematem duchowym i ideologicznym, dopiero Prusy to zmieniły kiedy zaczęły powolną i nie tak prostą drogę do tworzenia jednego, koherentnego państwa, poczucia przynależności (dokończone dopiero w międzywojniu) i wszechobecnych procedur.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Piotr

Czy Mozart tutaj odstawał? W żadnym razie. Gdyby wpuścić tam zarówno dzisiejszych pobożnych jak i lewicę społeczną, jedni i drudzy uciekli by z krzykiem.

 

Uciekliby Twoim zdaniem z powodu poglądów, faktycznej obyczajowości, pewnych cech szczególnych Mozarta?

 

Wiadomo że nie można patrzeć przez naszą optykę i mentalność na takie osoby jak Mozart, czy dowolnie inna postać żyjąca w tak odległych czasach i zupełnie innej kulturze. Wyczytałem u Alfreda Einsteina, że region na południe od Menu był dodatkowo bardzo specyficzny, nawet na tle ówczesnej Europy. Właśnie dlatego próbujemy przekonać parę osób w tym wątku, że pewne nietypowe zachowania czy drobne manie Mozarta nie muszą od razu oznaczać schorzeń genetycznych czy problemów z psychiką. Tym bardziej jak takie teorie tworzy jakiś psychiatra 200 lat po Mozarcie ;)

Edytowane przez Luxmanrulz

Mozart był dzieckiem swojej epoki, a ta wymyka się łatwej definicji. Zachowania Mozarta? Cechy szczególne? Mozart był ciekawym człowiekiem i jak każdy miał swoje słabostki. Świntuszenie w listach, na tle podobnej twórczości innych w tym okresie, nie jest niczym specjalnie szokującym. Nie ma co robić z tego tabu czy sensacji ;-) Toksyczna relacja z nadopiekuńczym ojcem? Też mi wielkie halo...

 

Miał zapewne spory dystans do siebie. Miał też lekkie pióro, nie tylko przy zapisywaniu nut. Wystarczy przeczytać niektóre zakończenia listów

do siostry:

 

"Całuje mamie ręce, a siostrze przesyła pryszczatego cmoka...Kto? Zawsze ten sam Zgrywus Hanswurst (w tłumaczeniu: Jaś Serdel)"

 

albo:

 

"Chwalić Boga jestem zdrów. Mamie całuję ręce, a siostrze buźkę, nos, usta i -- oj ta niewyparzona gęba -- pupę, jeśli jest czysta."

 

 

Ewentualnie do kuzynki (to tak w kontekście wspomnianych dzisiejszych pobożnych):

 

"Kochana siostrzyco, kuzynko, córko, matko, siostro i żono! Do kroćset piorunów, do tysiąca boleści, Chorwatów i diabłów! Na czarownice i czarowników! Na nieustający pochód plag i żywiołów - czy to powietrza, wody, ziemi czy ognia! Na Europę, Azję, Afrykę i Amerykę! Na jezuitów i augustianów, benedyktynów i opasłych kapucynów, minorytów i franciszkanów, kartuzów i krzyżowców, na kanoników regularnych i nieregularnych, na wszystkich darmozjadów, hultajów, szubrawców, k*tasów, rogaczy, osłów, matołów, wariatów, głuptaków, idiotów! durniów! Przyślij ten portret proszę! Im prędzej, tym lepiej! Tuszę, że - jak prosiłem - będziesz na nim w stroju francuskim."

 

Czy to oznacza, że cała korespondencja była taka, a Mozart wyłącznie się zgrywał? Jasne że nie. Jak każdy, pisał zupełnie inaczej, w zależności od tego kto był adresatem. Słynne wypowiedzi do ojca na temat poezji i rymu w operze:

 

Dlaczego włoskie opery buffa wszędzie się podobają? I to pomimo żałosnych librett? Zauważyłem to nawet w Paryżu. Ponieważ muzyka w nich dominuje, a o całej reszcie się zapomina (Opera jest tym lepsza i bardziej się podoba, im lepiej opracowanyjest jej plan, a słowa są napisane dla muzyki, a nie dla przyjemności jakiegoś tam nędznego rymu (na Boga! rymy w niczym nie podnoszą wartości operowego przedstawienia, raczej ją obniżają) czy nawet całych strof, które są w stanie unicestwić każdy zamysł kompozytora (...)

Ci, którzy traktują poezję z przesadną pedanterią, zawsze przepadają razem ze swoją muzyką. Najlepiej jest, kiedy dobry, znający się na teatrze kompozytor, który sam jest w stanie podsuwać pomysły i propozycje, spotka się z inteligentnym poetą, prawdziwym feniksem. W takim wypadku nie trzeba się obawiać złego przyjęcia przez ignorantów.

 

A poniżej, na koniec, coś o poczuciu własnej wartości (które było poddawane w wątpliwość w tym wątku):

 

Panowie wiedeńczycy, którym przewodzi cesarz, nie powinni sobie wyobrażać, że zostałem stworzony wyłącznie dla Wiednia. Żadnemu na świecie monarsze nie służyłbym tak chętnie jak cesarzowi... to prawda, ale żebrać o to nie będę... Jestem pewien, że byłbym ozdobą i chlubą każdego dworu. Jeśli Niemcy, moja droga ojczyzna, z której (jak papa wie) jestem dumny - nie zechcą mnie, to - na Boga! - niechże się Francja lub Anglia wzbogaci o jeszcze jednego zdolnego Niemca.

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

JazzyFan. Jakieś opory miałem jak przeczytałem o tych listach i widziałem recenzje spektalu "Mozart Listy Pisze" w reż Grębskiego.

Teraz jak przeczytałem wrzucone przez Ciebie fragmenty to zdecydowanie muszę to dorwać :D

@Luxmanrulz. Pamiętaj że w polskim tłumaczeniu Dembowskiego brakuje kilku listów. Taka mała cenzura.

 

A spektakl "Mozart Listy Pisze" wyjątkowo niestrawny jak dla mnie. Odtwórca głównej roli do bani. Dodatkowo te pseudo-jazzowe wstawki. Tragedia.

Śliczności

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Śliczności

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Miałeś może okazję porównać te nagrania z Bezuidenhoutem z Harmonia Mundi?

 

Któryś z nich pokazuje na pewno tę prawdziwszą twarz Mozarta ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Luxmanrulz

Edit: posłuchałem jednej z tych płyt na Spotify. Bezuidenhout'a słychać na pierwszy strzał znacznie mocniej i wyraźniej. Schoonderwoerd dobrał jakiś taki instrument, że prawie nie przebija się przez orkiestrę.

Tak, niewiele, ale miałem.

Nie wiem, które wykonanie jest prawdziwsze "PRAWDZIWSZE" ....

I ( sumarycznie) wcale mnie to nie obchodzi/interesuje

 

Wybrałem Schoonderwoerd-a bez żadnego wahania, mimo, że instrument wydaje się być schowany. Tak samo jak u Malcolma Bilsona (którego koncerty Mozarta krytycy/krytykanci strasznie skrytykowali). Mimo, że klasycyzm to nie mój świat, to powiem, że granie Schoonderwoerd-a jest prześliczne. Razem z orkiestrą, choć sądzę (nie sądźcie a nie będzie sądzeni), tedy sądzę, że sporo tam obróbki cyfrowej.

 

Ale cóż tam- dla mnie zwykłego zjadacza piękna- LICZY SIĘ TYLKO WRAŻENIE

 

Nastawieni muzykologiczne- tylko przeszkadza, tedy od dawna od niego stronię.

 

Mozart legł w bezimiennym grobie- nigdy Jego twarzy nie poznamy.

Wspaniałe jest, że NIGDY nie zostanie zapomniany

 

Sorki wracam już do mego świata

Rosenmuller teraz

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Teraz taka mała niespodzianka ;-) Żeby sensownie podsumować temat "prawdziwej twarzy Mozarta", wyłuskałem z kilku wątków na forum (również z bieżącego) krótkie wypowiedzi kilku osób, które napisały o Mozarcie coś ciekawego, inspirującego, pozytywnego, niekoniecznie pozytywnego itd :D Poniżej nicki i wypowiedzi. Posłuży jako baza sentencji, wiedzy i wrażeń ;) Trochę wyrywane z kontekstu ale sens jednak pozostał uchwycony :D

Jeśli kogoś pominąłem to przepraszam. Może się ewentualnie dopisać :D No więc jak wygląda prawdziwa twarz Mozarta? Między innymi tak:

 

AleksandraU:

 

"Wtórna naiwność"? Oczywiście "naiwność" w tym pozytywnym znaczeniu :-) Cecha bardzo rzadka nawet wśród genialnych twórców. Wymaga chyba paradoksalnie ogromnej dojrzałości i mistrzowskiego opanowania techniki. Tak, żeby ta "nie przeszkadzała" w swobodnej wypowiedzi.

 

**

Przede wszystkim wyluzuj, bo zapewne Mozart miałby niezły ubaw wiedząc że ktoś po kilkuset latach będzie próbował się "zaśmiać" z jego żartu ;-) To klasycyzm a nie Wielki Romantyzm. Tutaj spokojnie można wstać z kolan ;-)

 

**

Mozart uwielbiał grać na altówce. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że partię solową tego instrumentu napisał z myślą o sobie. Bardzo często występował jako wykonawca-wirtuoz na premierach swoich koncertów i nie tylko. Zauważ jak oboje, skrzypce orkiestry w niskim rejestrze i rogi zdwajające wiolonczele "symulują" brzmienie altówki. Krótki moment kiedy wchodzą "chichoczące" skrzypce na początku pierwszej części... Beethoven pewnie by w tym miejscu przywalił z hukiem, a Mozart zaczyna od lekkiej rozmowy i żartu, by w wolnej części zupełnie rozłożyć słuchacza na łopatki... powagą i smutkiem. Oczywiście nie na długo, bo finał znowu obraca wszystko w lekki śmiech, oczywiście podszyty czymś poważniejszym.

 

**

Mozart pamięć miał akurat doskonałą, a czas i warunki w jakich potrafił tworzyć bardzo skomplikowane kompozycje wykluczają problemy z koncentracją.

 

**

Duet Mozart - Da Ponte miał pomysł jak ożywić tę postać. Tylko u nich Don Giovanni jako bohater (i wydźwięk całego dzieła) jest taki wieloznaczny. Z wersji wiedeńskiej, którą nagrał Jacobs, wyleciał sarkastyczny chór kończący operę. W wersji praskiej (wcześniejszej), można usłyszeć jak Mozart z librecistą śmieją się z obyczajowości swoich czasów i Ducha Oświecenia. Mimo że sami świętoszkami nie byli ;-)

 

 

Piotr:

 

Biedny Mozart, zaczynam go żałować co z nim zrobili w świecie pozbawionym rozumu. Tak jakby zapomniano że tak czy inaczej Mozart akceptował wartości oświeceniowe i wolnomularskie więc pogląd na sztukę i odczucia miał raczej inny niż romantycy

 

**

Mozart czasami zbyt kombinuje, no niby genialne i proste ale tak nie rusza, w operach jakby sobie odpuścił i tam lepiej się go słucha. No, może parę rzeczy, dwa kwartety rzeczywiście są u niego niesamowite biorąc pod uwagę czas i kontekst ale tamte akurat są raczej nietypowe w jego repertuarze

 

**

 

Mozart jest dobrym przykładem częstej w kulturze niemieckojęzycznej przewagi praktyki i rzemiosła nad teorią.

 

**

Mozart fajnie to opisał w jednym z listów - tekst musi iść pod muzykę, obojętna jest treść ale tak samo rym nie może iść dla rymu. Zdaniem Mozarta najważniejsza była adaptowalność do techniki kompozytorskiej. W ten sposób ważny w libretcie jest układ zdania i możliwości akcentacji, możliwość modulowania tempa (nie używać długich wyrazów) itd. To nie beletrystyka. Mozart w końcu trafił na Lorenza da Ponte który potrafił spisać świetnie nadające się potoki zdań - TO JEST LIBRETTO. Nieważna jest treść, ważna jakość struktury potoków słów i zdań które kompozytor może zaadaptować.

 

 

JazzyFan:

 

Mozart był dzieckiem swojej epoki, a ta wymyka się łatwej definicji. Zachowania Mozarta? Cechy szczególne? Mozart był ciekawym człowiekiem i jak każdy miał swoje słabostki. Świntuszenie w listach, na tle podobnej twórczości innych w tym okresie, nie jest niczym specjalnie szokującym. Nie ma co robić z tego tabu czy sensacji ;-) Toksyczna relacja z nadopiekuńczym ojcem? Też mi wielkie halo...

Miał zapewne spory dystans do siebie. Miał też lekkie pióro, nie tylko przy zapisywaniu nut. Wystarczy przeczytać niektóre zakończenia listów

 

Absinth3:

 

Mozart legł w bezimiennym grobie- nigdy Jego twarzy nie poznamy.

Wspaniałe jest, że NIGDY nie zostanie zapomniany

 

Pawellt:

 

...z tą "prostotą" u Mozarta to trzeba mimo wszystko uważać ;-) Kiedyś już dyskutowaliśmy o tym szerzej w jednym z wątków. To taka "pozorna" prostota pod którą kryją się arcytrudne rzeczy i okazuje się, że żeby zagrać te trudne rzeczy tak, aby brzmiały "prosto" trzeba nie lada mistrzostwa. Ostatnie symfonie Mozarta, wiele z jego sonat, kwartety dedykowane Haydnowi, to muzyka arcyintelektualna, tyle że brzmi przy całym swoim skomplikowaniu bardzo naturalnie, "organicznie" wręcz (jak to kiedyś ktoś ładnie ujął na forum) i tu tkwi chyba tajemnica geniuszu Mozarta

 

**

 

W tej chwili przy wielu kompozycjach zaczynam wyraźniej odczuwać to bogactwo różnorodnych odcieni, to jak Mozart potrafił minimalną ilością środków, czasami wręcz dwiema nutkami błyskawicznie zmienić nastrój z wesołego, do nostalgicznego, czy wręcz depresyjnego, żeby za chwilę znów (jakby nigdy nic) powrócić do tego co było na początku. Cały ten "system" skomplikowanych, wzajemnych naprężeń, rozluźnień, relacji. Te jego koncerty fortepianowe to właśnie takie bogactwo inwencji. Tam się przewija taka ilość emocji, że wręcz trudno nadążyć

 

Stanik:

 

Teraz gra się lżej, kontrasty robi się w inny sposób np. artykulacyjnie, lub w ogóle się nie robi, budując coś jednego na przestrzeni 2 tych samych fraz, Mozart ma przywodzic na myśl blask światła, operę, teatr, można wręcz mówić o gestach muzycznych niż o artykulacji ale to już wyższa szkoła jazdy;)

 

Dong:

 

Mozart to delikatna materia. :)

 

Wi-told:

 

Mozart wcale nie każdemu musi odpowiadać i nie wiem czy jest najlepszy na początek, niektórzy (jak ja) muszą do niego dojrzeć..

 

**

Mozart jest trudny chyba jeśli chodzi o każdy instrument.

czystość formy, klarowność faktury i potrzeba artykulacji stawiają przed wykonawcami poprzeczkę wysoko

 

Samotulinus:

 

Analizując jego wczesne symfonie można dojść do jeszcze bardziej odważnego wniosku: on ich przegonił, poszedł dalej!!!

Kiedy porównać je z wczesnymi symfoniami Józefa Haydna okaże się, że np. sekcja smyczkowa Wolfiego jest dużo ciekawiej opracowywana. Zamiast dominującego u Haydna dwugłosu (skrzypce I i II grają w unisonie lub oktawie, podobnie jak altówki i wiolonczele) Mozart częściej sięga po układy trzy- a nawet czterogłosowe. Nie boi się krzyżować drugich skrzypiec z altówkami, zdwajać melodii pierwszych skrzypiec z altówkami, polifonizować fakturę. Dużo szybciej niż Haydn zaadaptował efekt orkiestrowego crescenda. Dużo szybciej niż Haydn zaktywizował sekcję dętą do realizacji głównych myśli melodycznych.

 

Gregori:

 

Mozarta miałem za mistrza od "pampampam", ale pół roku temu posłuchałem koncertów fortepianowych i zmieniłem zdanie. Mozart był geniuszem

Edytowane przez Luxmanrulz

Niezłe katalogowe zacięcie :->

 

Ja dorzucę coś drobnego od siebie w kontekście oblicza Wolfganga.

 

Mozart uwerturę do Don Giovanniego skomponował w nocy 28 października 1787 zaledwie w 3 godziny. Niemal na ostatni dzwonek.

 

A napisać, że to skomplikowany utwór to jakby nic nie napisać ;>

Edytowane przez Bmoll
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.