Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego nie ma sensu o niej pisać skoro ma kolosalny wpływ na wynik meczu?
Umiejętności, technika, talent to jeden aspekt, a wysoka dyspozycja dnia to drugi - bez niej często nie wygra się meczu nawet jeśli ma się przewagę w tym pierwszym.

Godzinę temu, dong napisał:

Tym samym potwierdzasz, że o dyspozycji dnia jako takiej nie ma sensu pisać - bo wartość poznawcza jest żadna. 

Przede wszystkim jest to słowo - wytrych, typowy byt mniemany, którego faktycznego istnienia nie sposób wykazać.  Zwłaszcza w tenisie, gdzie ze względu na zerowanie punktacji po każdym gemie i secie, w dużej mierze nie występuje efekt kumulacji.

Finałowy mecz Igi z Vekić jest zresztą całkowitym zaprzeczeniem koncepcji "dyspozycji dnia" a w każdym razie sprowadza ją do poziomu wpływającego na wynik w niewielkim stopniu.

W takim razie co decyduje o wygranym meczu oprócz faktycznych umiejętności wrodzonych, czy nabytych?
Jak to nazwać? Może po prostu formą, a nie dyspozycją, skoro to takie nielubiane słowo?

Wyobraźmy sobie taki wynik meczu tenisowego: 0:6, 0:6, 7:6, 7:6, 12:10. Albo w siatkówce: 3:2 (0:25, 0:25, 25:23, 25:23, 25:23).
Kto miał lepszą dyspozycję dnia - wygrany czy przegrany?
 

39 minut temu, soundchaser napisał:

Dlaczego nie ma sensu o niej pisać skoro ma kolosalny wpływ na wynik meczu?
Umiejętności, technika, talent to jeden aspekt, a wysoka dyspozycja dnia to drugi - bez niej często nie wygra się meczu nawet jeśli ma się przewagę w tym pierwszym.

Bo jest to jałowe. Jak właściwie definiujesz "dyspozycję dnia", i w jaki sposób mierzysz jej poziom?

Mogę domniemywać, że "wysoka dyspozycja" oznacza generalnie, że zawodnik (zawodniczka) gra na swoim optymalnym poziomie, lub wręcz osiąga szczyty swoich możliwości. A "niska" przekłada się - co do zasady - na grę poniżej umiejętności i oczekiwań.

I tyle - nie mówi to kompletnie nic o przebiegu gry, przyczynach takiego stanu rzeczy, czy przejawach owej magicznej dyspozycji.

Nie sądzisz, że jest to nazbyt trywialne, żeby traktować to poważnie jako wszystkowyjaśniającą kategorię? I do tego podkreślać na każdym kroku?

Weź elementarny przykład: jeśli spotykają się rywalki znacznie różniące się pod względem sportowej klasy i umiejętności, to wysoce prawdopodobnym wynikiem pojedynku jest zwycięstwo tej lepszej.

I jeśli tak się stanie, to co wnoszą rozważania o dyspozycji dnia? Miała jakieś znaczenie, czy nie? Ta lepsza miała nie dość słabą, a ta gorsza nie dość dobrą? Czy każda miała swoją "standardową"?

A w drugą stronę - jeśli wygrała ta słabsza. Wtedy jest równie oczywiste, że albo faworytka miała zły dzień, albo zwyciężczyni przysłowiowy "dzień konia", albo jedno i drugie. Posłużenie się terminologiią "dyspozycji dnia" nie dodaje do takiej diagnozy dokładnie nic. Więc po co jej (nad)używać?

5 minut temu, dong napisał:

Mogę domniemywać, że "wysoka dyspozycja" oznacza generalnie, że zawodnik (zawodniczka) gra na swoim optymalnym poziomie, lub wręcz osiąga szczyty swoich możliwości. A "niska" przekłada się - co do zasady - na grę poniżej umiejętności i oczekiwań.

No i co z sytuacją jak w finale w San Diego, gdzie można by mówić o ciałkiem innych poziomach dyspozycji w zależności od tego czy rozważamy set pierwszy, drugi, czy trzeci?

19 minut temu, Zbig napisał:

No i co z sytuacją jak w finale w San Diego, gdzie można by mówić o ciałkiem innych poziomach dyspozycji w zależności od tego czy rozważamy set pierwszy, drugi, czy trzeci?

To Vekic miała wyższą "dyspozycję dnia" bo - ze swojej perspektywy - grała turniej sezonu. Dla Igi to był turniej jakich wiele  - nawet może odrobinę poniżej jej podstawowego poziomu - po przeziębieniu, bardzo ciężkich meczach w Ostrawie i z ogólnym zmęczeniem wynikającym z rozegrania 72 meczów i osiągnięcia w 2/3 rozegranych turniejów fazy minimum SF. Tylko dlatego Vekic osiągnęła wynik 1-1. A i tak na początku 2 gema w 3 secie po jednej mocniejszej wymianie zrozumiała, że dalej nie ma szans.  Żeby wygrać z Igą musiałaby grać tak jak Garcia 3 miesiące temu w Warszawie,  a Iga musiała by grać jak z Medison Keys w Cinci.  Pytanie - jakie jest prawdopodobieństwo, że Donna zagrałaby na poziomie Garcii czy Collins w gazie? Bo prawdopodobieństwo trafienia na najgorszą "dyspozycje dnia" Igi (czyli z R3 w Cinci) wynosi 1 do 72.  Czyli - jeśli dobrze liczę - niecałe 1,4%.

Godzinę temu, soundchaser napisał:

W takim razie co decyduje o wygranym meczu oprócz faktycznych umiejętności wrodzonych, czy nabytych?
Jak to nazwać? Może po prostu formą, a nie dyspozycją, skoro to takie nielubiane słowo?

Wyobraźmy sobie taki wynik meczu tenisowego: 0:6, 0:6, 7:6, 7:6, 12:10. Albo w siatkówce: 3:2 (0:25, 0:25, 25:23, 25:23, 25:23).
Kto miał lepszą dyspozycję dnia - wygrany czy przegrany?
 

Pamiętny finał Agassi - Miedwediew na RG 1999. Agassi nie lubił cegły i zaczął ewidentnie z niezbyt wysoką "dyspozycją dnia". Rywal specjalizował się w grze na cegle i był w formie życia. Wygrał Agassi -  1-6,2-6, 6-4,6-3,6-4. 

Godzinę temu, dong napisał:

Mogę domniemywać, że "wysoka dyspozycja" oznacza generalnie, że zawodnik (zawodniczka) gra na swoim optymalnym poziomie, lub wręcz osiąga szczyty swoich możliwości. A "niska" przekłada się - co do zasady - na grę poniżej umiejętności i oczekiwań.

Dokładnie tak.
 

Godzinę temu, dong napisał:

jeśli spotykają się rywalki znacznie różniące się pod względem sportowej klasy i umiejętności, to wysoce prawdopodobnym wynikiem pojedynku jest zwycięstwo tej lepszej.

Tak jest. Stąd typy w zakładach bukmacherskich opierające się właśnie na tym.
 

Godzinę temu, dong napisał:

I jeśli tak się stanie, to co wnoszą rozważania o dyspozycji dnia? Miała jakieś znaczenie, czy nie? Ta lepsza miała nie dość słabą, a ta gorsza nie dość dobrą? Czy każda miała swoją "standardową"?

Ta lepsza, która powinna była wygrać, a przegrała miała gorszą dyspozycję, a ta skazana na porażkę lepszą...albo wystarczy, że zadziała odpowiednio znacząco jedna w z tych dwóch sytuacji.
 

Godzinę temu, dong napisał:

A w drugą stronę - jeśli wygrała ta słabsza. Wtedy jest równie oczywiste, że albo faworytka miała zły dzień, albo zwyciężczyni przysłowiowy "dzień konia", albo jedno i drugie.

Otóż to.
 

Godzinę temu, dong napisał:

Posłużenie się terminologiią "dyspozycji dnia" nie dodaje do takiej diagnozy dokładnie nic.

Daje dokładnie tyle ile trzeba, by zrozumieć dlaczego faworytka przegrała. Nie ma innego wytłumaczenie, bo jeśli jest ogólnie lepsza, to powinna wygrać. Jeśli zaś przegrywa, to odpowiedzialna jest za to dyspozycja dnia, która jest zarówno u tej lepszej jak i słabszej.
W przypadku gdy wynik jest "na żyletkę" i o zwycięstwie decydują niuanse, to można też mówić o łucie szczęścia lub o pechu.

 

44 minuty temu, dzarro napisał:

Żeby wygrać z Igą musiałaby grać tak jak Garcia 3 miesiące temu w Warszawie

Nb. wysoka forma Garcii już się chyba bezpowrotnie ulotniła i spodziewam się że podczas WTA Finals będzie dziewczynką do bicia.

18 minut temu, soundchaser napisał:

Daje dokładnie tyle ile trzeba, by zrozumieć dlaczego faworytka przegrała.

Wiesz, jeżeli taki poziom zrozumienia naprawdę Ci wystarczy, to zaczynam rozumieć Twój upór.

Ale najistotniejszego z mojego "referatu" chyba nie wyłapałeś - że jest to informacja o dokładnie zerowej wartości. To "wytłumaczenie" jest bowiem równoważne prostej tautologii:

zwycięzca miał lepszą dyspozycję dnia - przegrany miał gorszą dyspozycję dnia

Co konkretnie to wnosi do rzeczy?

Godzinę temu, dzarro napisał:

Pamiętny finał Agassi - Miedwediew na RG 1999. Agassi nie lubił cegły i zaczął ewidentnie z niezbyt wysoką "dyspozycją dnia". Rywal specjalizował się w grze na cegle i był w formie życia. Wygrał Agassi -  1-6,2-6, 6-4,6-3,6-4. 

A kto był wtedy generalnie lepszym tenisistą? 

17 minut temu, dong napisał:

Ale najistotniejszego z mojego "referatu" chyba nie wyłapałeś - że jest to informacja o dokładnie zerowej wartości. To "wytłumaczenie" jest bowiem równoważne prostej tautologii:

zwycięzca miał lepszą dyspozycję dnia - przegrany miał gorszą dyspozycję dnia

Co konkretnie to wnosi do rzeczy?

A jakie inne jest wytłumaczenie gdy przegrywa faworyt? Nie miał dnia i tyle, albo przeciwnik miał "dzień konia", jak sam napisałeś.

Zauważ inną sytuację, która też zdarza się bardzo często, np. w siatkówce właśnie.
Grają 3 równorzędne zespoły, z których nie można wskazać jednego z nich wyraźnie lepszego i żeby już nie mieszać do tego Polski to weźmy np. Brazylię, USA i Francję. Jednego dnia Brazylia wygrywa z USA, następnego USA wygrywa z Francją, a nazajutrz Francja ogrywa Brazylię.
Jak to inaczej nazwać jak nie klasyczną dyspozycją dnia, bo przecież na logikę to Brazylia powinna wygrać z Francją łatwiej niż z USA, skoro USA wygrały z Francją.

Po prostu - każdy mecz jest inny i jeśli nie ma zdecydowanego faworyta, to każdy wynik jest możliwy i zależy od dyspozycji dnia.
Jeśli natomiast można wskazać faworyta, który jednak przegrywa chociaż powinien był wygrać, to też ma na to wpływ dyspozycja dnia, bo przecież nie umiejętności, które powinny decydować o zwycięstwie tego lepszego.

Bo nie ma się do czego odnieść - uogólnienia tu nie działają. Przyczyna w każdym przypadku może być inna.

Podaj konkretny przypadek przegranej faworyta (faworytki), jeżeli będzie to znana mi rywalizacja, to mogę tłumaczyć.

Podziwiam kolegów za cierpliwość do kolegi Sound’a i jego „dyspozycji dnia” itp.Dziwne, że tym razem nic o kasie nie było.

Co do „pajacyków”. Iga po meczu przeprosiła Donnę i wspomniała, że trudno jej ten odruch opanować ale pracuje nad tym. Brawo.

Ja bym jej podpowiedział, żeby złożyła deklarację, że ona nie zrobi już nigdy pajacyka, nie będzie regularnie wychodzić do kibla po przegranych setach, poprawiać sznurówek przed serwisem rywalki itp, w zamian za to, że przestaną  drzeć japę przy każdym odbiciu wszytkie tenisistki, które to robią. Taka sytuacja😏

Edytowane przez audiofan01
27 minut temu, audiofan01 napisał:

Dziwne, że tym razem nic o kasie nie było.

Skoro się domagasz...czemu Iga wspaniałomyślnie oddała na charytatywny cel swoją wygraną kasę w poprzednim turnieju, a nie tę z San Diego?
Odpowiedź jest prosta - bo teraz zarobiła nieporównywalnie więcej. 😆👌

5 minut temu, soundchaser napisał:

Skoro się domagasz...czemu Iga wspaniałomyślnie oddała na charytatywny cel swoją wygraną kasę w poprzednim turnieju, a nie tę z San Diego?
Odpowiedź jest prosta - bo teraz zarobiła nieporównywalnie więcej. 😆👌

Bo tak sobie zaplanowała. Był następnego dnia światowy dzień zdrowia psychicznego czy jakoś tak. Napisz jeszcze, że specjalnie przegrała tamten finał by mniejszą  kwotę przekazać. Możesz jeszcze wspomnieć o Hurkaczu, który za każdego asa deklarował 100 Euro/$ i pewnie po tej deklaracji specjalnie mniej ich posyłał. Jesteś mistrzem w liczeniu cudzej kasy,  no w końcu taki zawód😉

Edytowane przez audiofan01
9 minut temu, audiofan01 napisał:

Bo tak sobie zaplanowała

Dokładnie tak. Marnie płatny turniej, to można pieniążki podarować na cel charytatywny. Uszczuplenie kapitału mikroskopijne, a przy okazji reklama i zachwyty w mediach...
Ja Jej nic nie wypominam. Każdy chce zarabiać jak najwięcej, a przy okazji budować sobie pozytywny wizerunek, więc rozumiem motywy tego działania.

36 minut temu, soundchaser napisał:

Dokładnie tak. Marnie płatny turniej, to można pieniążki podarować na cel charytatywny. Uszczuplenie kapitału mikroskopijne, a przy okazji reklama i zachwyty w mediach...
Ja Jej nic nie wypominam. Każdy chce zarabiać jak najwięcej, a przy okazji budować sobie pozytywny wizerunek, więc rozumiem motywy tego działania.

Znowu pudło. Nagrody w Ostrawie i San Diego podobna, turniej tej samej kategorii 500, tylko waluta inna. Dla Igi też mniejsze koszty bo blisko.Naucz się wreszcie, że zanim coś napiszesz to sprawdź najpierw. Tylko pewnie problem w tym, że nie wiesz gdzie😉

Edytowane przez audiofan01
19 minut temu, audiofan01 napisał:

Znowu pudło. Nagroda zazwycięstwo w Ostrawie i San Diego podobna

Serio? Jak widzisz nie przywiązuję wagi do kasy i kto ile zarabia. Ty za to orientujesz się w tym temacie lepiej. Ja tylko analizuję komentarze w necie. W Ostrawie podobno zarobiła ok. 300 tys. PLN. To jest bardzo mało przy astronomicznych zarobkach w bardziej prestiżowych turniejach.
Natomiast po zwycięstwie w San Diego czytałem nagłówki o ogromnych kwotach dla Igi.
Spojrzałem - faktycznie różnica dla tyle zarabiających jest nieistotna - 575 tys.

Edytowane przez soundchaser
18 minut temu, soundchaser napisał:

Serio? Jak widzisz nie przywiązuję wagi do kasy i kto ile zarabia. Ty za to orientujesz się w tym temacie lepiej. Ja tylko analizuję komentarze w necie. W Ostrawie podobno zarobiła ok. 300 tys. PLN. To jest bardzo mało przy astronomicznych zarobkach w bardziej prestiżowych turniejach.
Natomiast po zwycięstwie w San Diego czytałem nagłówki o ogromnych kwotach dla Igi.
Spojrzałem - faktycznie różnica dla tyle zarabiających jest nieistotna - 575 tys.

Ty jesteś jednak wybitny. Piszesz najpierw, że Ostrawa to marny turniej nie to co San Diego. Tłumaczę cierpliwie🤪że to takie same turnieje co do rangi i nagród, a Ty nie dość, że porównujesz kwotę za finał z tą za zwycięstwo, to jeszcze swoją wiedzę opierasz na „analizuję komentarze w necie”. Może wysil się choć raz i poszukaj źródeł. Darmowy tip: na stronach WTA/ATP albo w aplikacji na urządzenia mobilne ( wspólnej ) są przy każdym turnieju „DRAWS” czyli drabinki turniejowe, pobierz plik PDF tam na dole są punkty i nagrody za każdy etap turnieju. Dzięki - nie ma sprawy😉

Edytowane przez audiofan01

OK. Faktycznie zbłądziłem. Myślałem, że Iga zarobiła w San Diego krocie w porównaniu do Ostrawy. Mój błąd, że czytałem tylko wprowadzające w błąd nagłówki niusów i nie przywiązuję wagi do zarobków, bo inaczej ten temat bym niewątpliwie zgłębił. 😉 

19 minut temu, soundchaser napisał:

nie przywiązuję wagi do zarobków

To jest wpis miesiąca😀Dobrze, że na końcu była 😉 i ogólnie cały post ironiczny bo jeszcze ktoś by uwierzył.

Edytowane przez audiofan01

Rozumiem, że jest poziom krytyczny poniżej którego już nie można się wycofać nawet z najgłupszych głupot, ale może jest jeszcze szansa. Przez wzgląd na Igę! 

" MÓW JEŚLI MUSISZ "

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Doprawdy nie rozumiem tej gównoburzy medialnej w związku z "pajacykami" Igi.
To tak jakby np. bramkarzowi zabraniać przed karnym machania rękoma.
A już wypowiedzi na ten temat największego ongiś chuligana na korcie - Johna McEnroe to szczyt hipokryzji.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

....niech se  gadają o tych pajacykach - jak nie  nie mają o czym.....McEnroe w przeszłości większe ''pajacyki'' robił, widocznie zapomniał 😉 

17 minut temu, soundchaser napisał:

To tak jakby np. bramkarzowi zabraniać przed karnym machania rękoma.

Porównywanie zasad i wymogów fair play futbolu i tenisa to trochę jak porównywanie g... z dżemem.  Jedno i drugie da się rozsmarować ale na tym podobieństwa się kończą.

1 minutę temu, Miroslav1 napisał:

....niech se  gadają o tych pajacykach - jak nie  nie mają o czym.....McEnroe w przeszłości większe ''pajacyki'' robił, widocznie zapomniał 😉 

A jakie?  O ile pamiętam, McEnroe wykłócał się z sędziami i z publicznością, a to trochę co innego jednak.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.