Skocz do zawartości
IGNORED

Deprecha


skynyrd
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 21.02.2020 o 03:52, skynyrd napisał:

Takie pieprzenie po niewczasie... Myślę, że pójdzie do  Nieba.

Nie pójdzie. Nie ma nieba. Jest piekło. Tutaj. I jesteś jednym z tych, którzy biorą udział w jego konstruowaniu. Dlatego, ze coś zrobiłeś albo czegoś nie zrobiłeś. Miłego dnia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Sine Metu

(Konto usunięte)



Jestem pasożytem i to mnie nie boli


To po ch*j założyłeś ten wątek, jeżeli cię nie boli?

Idź do psychiatry nim skończysz z kablem na szyi.

Masz sześćdziesiąt lat i nagle szok, pępowinę odcięli. Czas na pierwszy samodzielny oddech

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, jar1 napisał:

Teraz to potraktowales go jak pasożyta a nie człowieka. ?

Gratuluję dobrego samopoczucia. Jeżeli możecie wygenerować z siebie to coś...

Ja nie jestem elegantiarum, każdy kto mnie zna, wie co można się po mnie spodziewać.

Ale zniżyć się do takiego stopnia - wybaczcie, to przekroczyło nawet moje pojmowanie chamstwa

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Sine Metu napisał:

Żeby dotarło do tego pustego łba, że nikt tu mu źle nie życzy.

 

 

Dlaczego od razu nikt?

Trza by zrobić tajną ankietę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, toptwenty napisał:

Dlaczego od razu nikt?

Trza by zrobić tajną ankietę.

Przecie na ciebie zawsze można liczyć - tak jak na wejście w psią kupę, gdy ciemno.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami jesteśmy zbyt samokrytyczni, szczególnie sami dla siebie.
Jedynym sposobem jest nauczyć się odpuszczać sobie. Ja, przez długi czas, miałem problem z tym, że mój dziadek zapraszał mnie kiedyś na partyjkę szachów, a mi się nie chciało i się wykręciłem. Wkrótce umarł i nie zagrałem z nim w tę ostatnią partię. Jedynym sposobem, by przestało mnie to gryźć po latach, było nauczenie się by sobie odpuścić.
Jest tylko tu i teraz, i jest szacunek i honor wojownika światła - bo one są najważniejsze. Trzeba żyć przyzwoicie, pomagać ludziom. I odpuścić sobie, bo nie możemy być idealni.

Skupiasz się teraz na przeszłości, a nie masz innego sposobu, by nie myśleć o przeszłości. Tu już padły propozycje, by zacząć biegać, ja bym zaproponował trening karate, aikido czy innej sztuki walki, bo to wysiłek, skupienie na tu i teraz - zamyślisz się o przeszłości i krew leci z nosa przez taką nieuwagę ? Męczysz ciało, umysł odpoczywa, bo skupia się na wysiłku, na tym co robisz - to dobry mechanizm, by nauczyć umysł przestać dostrzegać negatyw życia.

Nauczyłeś się teraz widzieć tylko negatywizm, bo otaczasz się wszystkim, na co reagujesz negatywnie - i nie bardzo sobie teraz z tym radzisz- odruchowo wyrzucałeś rzeczy po mamie. Trzeba nauczyć się z czasem radzenia sobie z obecnym zewsząd negatywizmem.

Z czasem polecam ćwiczenie na koniec dnia - zrelaksować się, podsumować dzień na kartce: 5 pozytywów jakie mogę odnaleźć w dzisiejszym dniu. Na początku jest strasznie trudno takie coś wypisywać, potem już lepiej... 

Po miesiącu, może dwóch - bo teraz nie dasz rady, zapomnij, możesz próbować takie ćwiczenie. 

Składa się ono z trzech etapów:

- znaleźć w swoim doświadczeniu jakieś pozytywne wydarzenie, choćby to był drobiazg (coś się nam kiedyś udało, coś nam się spodobało),
- skupić na nim uwagę, poczuć przyjemność, która z niego płynie i maksymalnie ją zintensyfikować,
- wchłonąć to doświadczenie w siebie, zintegrować ze sobą, a następnie utrzymać 10, 20, 30 sekund.


Warto posłuchać wykładów - i mimo wszystko... i odpuścić sobie, że nie było się doskonałym dzieckiem - bo takich nie ma. Liczy się dużo mniej, niż oczekujemy od samych siebie. 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, dekRe napisał:

Ja, przez długi czas, miałem problem z tym, że mój dziadek zapraszał mnie kiedyś na partyjkę szachów, a mi się nie chciało i się wykręciłem

Ja wyrzucam sobie całe mnóstwo, takich partii szachów.

Ale człowiek jest twardy. Może u mnie jest za wcześnie, ale nie zagryzam się już tym. Nie mniej, tak jak pisałem, Matka po 50 latach miała do siebie pretensję, że nie skojarzyła szklanki wody sodowej. Najgorsze są te nasze idiotyczne zaniechania, które w gruncie rzeczy, nic by nas nie kosztowały. Ta partyjka z Dziadkiem, chwila rozmowy z Babcią itp.

Człowiek, nawet w największej wierze, myśli, że to nadrobi - zagram z Dziadkiem w przyszłym tygodniu, pogadam z Mamą jutro.

A jutro... kataklizm. 

Może ktoś, kto kocha rodziców czy dziadków, wyciągnie z tego wątku coś mądrego dla siebie.

I poświęci te pięć minut. I będzie mógł powiedzieć - OK, zawsze byłem w porządku.

Bo nie chodzi o kłótnie domowe, niezrozumienie pokoleń. Chodzi o te cholerne zaniechania/zaniedbania, których nawet w potocznym życiu nie jesteśmy w stanie dostrzec.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazuje się, że deprecha może przejść w euforię paranoidalną. 

Bocznica będzie miała swój wkład w medycynę nienaturalną.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Sine Metu napisał:

Egon, weź i nie wkurwiaj. Idź do psychiatry - bo to lekarz.

A nie do jakiegoś chujka psychologa, który lekarzem nie jest.

O depresji pisałem ogólnie - raczej o swoich głupich zaniechaniach z którymi nie mogę się pogodzić.

Po śmierci bliskiej osoby każdemu jest smutno, stawia sobie zarzuty, chyba, że jest kryształowym chrześcijaninem. Ja za bardzo nie byłem i nie jestem.

Poza tym mam pod opieką ukochaną kotkę matki, a ta, nauczyła mnie jako takiej odpowiedzialności.

Nie mam czasu na depresję, czas leci i leczy rany, akurat dzisiaj minęło dokładnie 2 miesiące od śmierci matki.

Kolejna sprawa, to zajmowanie się rzeczami, które do tej pory kompletnie mi umykały czyli utrzymaniem domu w czystości, praniem zmywaniem (horrendum), myciem okien i tysiącem innych bzdur. No i wyrzucaniem na zbitą mordę kolegów, którzy chcą się napić, tylko nie mają gdzie, bo w domu żona, albo co gorzej, teściowa.

Czekam tylko na wiosnę, by w końcu dokończyć remont, który kompletnie rozgrzebałem.

Więc lekarz mi raczej nie potrzebny. Ostatni kontakt z psychologiem miałem w powszechniaku, gdy mama chciała oddać mnie do domu wariatów za postępy w nauce i zachowanie. Z tego co pamiętam, miał jeszcze większego szmergla ode mnie, więc skończyło się kuratelą groźnego wuja, co mi wyszło na dobre.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Sine Metu

(Konto usunięte)



O depresji pisałem ogólnie - raczej o swoich głupich zaniechaniach z którymi nie mogę się pogodzić.
Po śmierci bliskiej osoby każdemu jest smutno, stawia sobie zarzuty, chyba, że jest kryształowym chrześcijaninem. Ja za bardzo nie byłem i nie jestem.
Poza tym mam pod opieką ukochaną kotkę matki, a ta, nauczyła mnie jako takiej odpowiedzialności.
Nie mam czasu na depresję, czas leci i leczy rany, akurat dzisiaj minęło dokładnie 2 miesiące od śmierci matki.
Kolejna sprawa, to zajmowanie się rzeczami, które do tej pory kompletnie mi umykały czyli utrzymaniem domu w czystości, praniem zmywaniem (horrendum), myciem okien i tysiącem innych bzdur. No i wyrzucaniem na zbitą mordę kolegów, którzy chcą się napić, tylko nie mają gdzie, bo w domu żona, albo co gorzej, teściowa.
Czekam tylko na wiosnę, by w końcu dokończyć remont, który kompletnie rozgrzebałem.
Więc lekarz mi raczej nie potrzebny. Ostatni kontakt z psychologiem miałem w powszechniaku, gdy mama chciała oddać mnie do domu wariatów za postępy w nauce i zachowanie. Z tego co pamiętam, miał jeszcze większego szmergla ode mnie, więc skończyło się kuratelą groźnego wuja, co mi wyszło na dobre.


No i spoko. Cieszę się bardzo, bo pamiętam jak zupełnie idiotycznie przeginałeś po pijaku.

Trzymaj się, bo i tak wszyscy kopniemy w kalendarz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na razie nie mogę przez tego kota, szantażystę jedzeniowego ?

Ale też nie chcę. Życie jest piękne. No i jestem ciekaw co tam sprokuruje Bobo.

Nie mówiąc o toptusiu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.