Skocz do zawartości
IGNORED

LOUDNESS WARS


jensen

Rekomendowane odpowiedzi

Dla zainteresowanych

1) Należy się zarejestrowac na stronie:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) lub na stronie:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Te dwie strony są identyczne i zawierają taką samą treść.

2) Po zarejestrowaniu wchodzimy do działu 'download' i pobieramy TT DYNAMIC RANGE METER VST-Plugin & Offline Software (PC) - wersja jako wtyczka VST pod edytory i sekwencery audio a także jako samodzielny program

 

I po sprawie.

Co ciekawe, po rejestracji by na stronie pokazał się dział download należy się przełączyć za pomocą flag oznaczających język na wersję inną niż brytyjsko-angielska.

 

TT DYNAMIC RANGE METER jest darmowym bardzo prostym programikiem. Działanie programu jest identyczne z działaniem wskaźników wysterowania w profesjonalnych sekwencerach audio.

Programik ten dodatkowo można chyba znaleźć na stronach

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wersja VST (jako wtyczka) jest tu:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) get/3714.html

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

> yayacek

 

Wszystko się zgadza, tyle że teraz rejestracja wiąże się z wniesieniem opłaty w wysokości 30$. Bez tego dostępna jest tylko wersja 1.1 programu, która umożliwia pomiar jedynie pojedynczych plików, a nie całego katalogu i nie tworzy logu, więc na potrzeby bazy danych jest nieprzydatna.

 

Ale da się najnowszą wersję znaleźć i ściągnąć bez rejestracji. Warto poszperać.

>hungar

 

Zgadza się, tyle że zdobyty tym sposobem program pochodzi z nieoficjalnego źródła, co nie każdemu musi odpowiadać. Niemniej jednak warto go mieć. Jest dziecinnie łatwy w obłudze i bardzo szybko daje pełną informację o płycie.

 

Można używać Exact Audio Copy, ale wystarczy zrzucanie do .wav (odczyt z MP3 będzie równie miarodajny, choć nie przeprowadzałem drobiazgowych porównań, więc używam .wav) w Windows Media Playerze.

 

Ja umieściłem w bazie już ok. 60 płyt. :)

jensen, 14 Kwi 2010, 20:20

 

Mam wrażenie, że w tym przypadku idea, jaką jest powstanie bazy danych z DR płyt, zdecydowanie usprawiedliwia wykorzystanie programu pobranego "nieoficjalnie"... Dziwi mnie trochę postępowanie autorów strony

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) uzależniające możliwość pobrania pełnej wersji Metera od zapłaty tych 30 dolców... Przecież wszyscy ludzie dokonujący pomiarów i wysyłający wyniki (w tym my :) odwalają przecież bezinteresownie, "pro publico bono", całą masę roboty! Gdybym musiał jeszcze zapłacić za to (jak sugerował tomaszg), że poświęciłem cały weekend na kopiowaniu, dokonywaniu pomiarów i wysyłaniu wyników, to chyba jednak darowałbym sobie ten wyczyn... :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Podpisuję się obiema rękami.

 

Wracając jednak do tematu, wyniki zamieszczone w bazie w pełni potwierdzają to, co w zasadzie wszyscy wiemy. Od początku lat 90. dynamika ulega stopniowej kompresji (a poziom głośności wzrasta), by z początkiem XXI wieku ostatecznie znaleźć się na czerwonym końcu skali.

 

Wszelkie wznowienia i remastery często od razu przeskakują z jednego końca na drugi, z pominięciem strefy żółtej. Kolejni artyści decydują się na ten krok, odcinając się od tego, co było. Znamienny może być tu przykład płyty "Powerslave" Iron Maiden, której wydanie z roku 1995 (Castle) zasadniczo nie odbiega od oryginału (13/13/15), a o zaledwie 3 lata nowszy remaster prezentuje zupełnie inne oblicze (8/7/9). Co ciekawe płyta Ironów z 2006 znajduje się w strefie żółtej, choć kilka poprzednich się do niej nie zbliżało. Podobnie prezentuje się ostatnia płyta Gn'R, której przykład już wcześniej przytaczałem. Ale dwie jaskółki wiosny jeszcze nie czynią.

 

Z kompilacjami sprawa ma się podobnie, ale z wydanych po 2000 roku mogę polecić:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) oraz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Mówię tu rzecz jasna o produkcji masowej, gdyż zjawisko to ciągle jeszcze omija jazz czy klasykę, choć i tutaj nie brakuje wycieczek do strefy żółtej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

jensen, 14 Kwi 2010, 22:28

 

Dokładnie!!

 

Dla mnie odkrycie, że większośc muzyki rockowej i pop produkowanej, mniej więcej, od początku lat dziewięćdziesiątych jest zmasakrowana realizacyjnie nie było tak wielką traumą, jak to, że zremasterowane wersje płyt wydawanych w latach siedemdziesiatych i osiemdziesiątych brzmią, delikatnie mówiąc, fatalnie, gorzej od oryginałów...

Powiem wprost - są po prostu totalnie skopane przez ludzi nazywajacych się dumnie "realizatorami dźwięku"!!!

Jeżeli np. "Diamond Life" Sade wydane w 1984 ma DR=15, a remaster z 2000 roku DR=9 - to ja dziękuję! A nie jest to odosobniony przypadek, tak jest, niestety, w 95% przypadków, dane w bazie to potwierdzają...

 

Przyjęcie tych faktów do wiadomości jest trudne, zwłaszcza dla audiofila, bo jakie znaczenie mają dyskusje o formatach zapisu (CD czy SACD itp.), a nawet testy sprzętowe(!)w sytuacji, gdy odtwarzamy muzykę niewykorzystującą nawet w 30% możliwości dobrych klocków, brzmiącą najlepiej w "samograju" za 300 zł. w kuchni....

Hungar- właśnie o tym sie tu na forum mówi. Właśnie po to się produkuje audiofilskie wersje płyt w postaci SACD czy XRCD, żeby audiofile mogli kupic cos dla siebie, zamiast słuchać tych znienawidzonych 16 bitowych płyt CD poddanych nie tylko kompresji (pamiętajmy że w studio wszystkie kapele nawewt w naszym kraju nagrywają na gęsto 24/192 i lepiej), ale takze wspomnianemu podbiciu dynamiki. Słynna nowa Metallica w studio przecież została nagrana doskonale, dopiero potem skopali ja żeby wspomniane 16 bitowe płyty CD dobrze brzmiały na jamnikach, bo kto dzisiaj z audiofili kupuje płyty CD ?

Pamietajmy- płyty CD juz sie kończą więc producenci coś tam jeszcze kombinują, a kto mądry słucha juz na gęsto.

Pozdrawiam

AndAudio, 14 Kwi 2010, 23:39

 

Skopać można każdą realizję, późniejszy zapis w jakimkolwiek formacie nic nie wniesie...

Oferta płyt SACD - trochę mała...

Cena sprzetu - nieadekwatna do wzrostu jakości...

Jeżeli nie audiofile kupują CD, to kto odtwarza z mp3?

 

Ale - staram sie być "mądry" ;)

 

To chyba niewłaściwy wątek do dyskusji na ten temat.

AndAudio, 14 Kwi 2010, 23:39

 

>Słynna nowa Metallica w studio przecież została nagrana doskonale, dopiero potem skopali

>ja żeby wspomniane 16 bitowe płyty CD dobrze brzmiały na jamnikach

 

Już Ci kiedyś bajkopisarzu mówiłem, żebyś się nie wypowiadał o sprawach, o których nie masz pojęcia.

Autorzy ostatecznego miksu mówili wielokrotnie, że dostali ścieżki od razu przesterowane, nic się już z tym nie dało zrobić. Więc błąd został zrobiony na etapie nagrywania w Twoim "gęstym" formacie. Który zresztą nie ma tu nic do rzeczy.

AndAudio, 14 Kwi 2010, 23:39

 

>Właśnie po to się produkuje audiofilskie wersje płyt w

>postaci SACD czy XRCD, żeby audiofile mogli kupic cos dla siebie, zamiast słuchać tych

>znienawidzonych 16 bitowych płyt CD poddanych nie tylko kompresji (pamiętajmy że w studio wszystkie

>kapele nawewt w naszym kraju nagrywają na gęsto 24/192 i lepiej), ale takze wspomnianemu podbiciu

>dynamiki.

 

Nic nie rozumiesz. Tu się nie podbija żadnej dynamiki tylko ją obniża. Podbija się subiektywną głośność. Dynamikę kosi na równo. Nośnik nie ma tu prawie żadnego znaczenia.

Ciekawe jest to, że tak chwalona XRCD Brothers in Arms ma bardziej skompresowaną dynamikę niż remaster z 1996, na jakość którego wszyscy narzekają. A jeszcze bardziej skompresowana jest rocznicowa "audiofilska" SACD z 2005.

>warart

 

Myślę, że w przypadku wydania XRCD bardziej chodzi o poprawę brzmienia, choć faktycznie, kompresja dynamiki jest niemiłą niespodzianką.

 

Co do SACD, to oczywiście na komputer zrzucić można jedynie warstwę CD z niego, a ta może się różnić od warstwy "gęstej", czego dowód znaleźć można w poniższym artykule:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Dotyczy on różnic pomiędzy warstwą CD a SACD na jubileuszowym wydaniu Pink Floyd "DSOTM".

 

Świadczy to o tym, że nie mając odtwarzacza SACD niekoniecznie warto inwestować w płyty hybrydowe w nadziei, że warstwa CD jest na nich lepsza niż na standardowej płycie. Przykładem może być tutaj wspomniana wyżej płyta Pink Floyd. Logi z DR Metera warstwy CD z krążka SACD oraz ostatniego wydania mini LP EMI Harvest są identyczne, a zatem to ten sam master. Dopiero w warstwie SACD jest inny.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Panowie!

Ja też mam jubileuszowe, audiofilskie ponoć wydanie Brothers in Arms na DVD Audio.

Po ekstrakcji strumienia jest co prawda PCM 96/24, ale...

Z dynamiką tragedia. Płasko, nawet bardzo w niketórych momentach, tak że poprzycinane są ostro krańce amplitudy (do konca), ażeby nie przekorczyć cyfrowego poziomu maksymalnego.

I co mi z tą ogromną dynamiką dzięki zapisowi w 24 bitach.

Poza tym pasmo dosłownie do 21kHz. (tyle mieći zwykłe CD) Dalej ogromny spadek, nieznaczne pojawia się coś nie coś z taktem muzyki. (nie sądze czy to coś z materiału taśmy matki)

 

Z resztą o czym tu mówimy. Realizowanio ją niesetety w cyfrze, raczkującej jeszcze, do początku lat 90tych gdzie masymalne pasmo właśnie wynosiło 21kHz jak przy 44.1kHz.

Nie to, co na taśmach analogowych często pojawi się ze spadkami, ale materiał np do 30kHz.

Trafiłem na ciekawostkę - płyta Milesa Davisa "We Want Miles" w oryginalnej wersji japońskiej (dwupłytowa) ma DR12, podczas gdy kompilacja z 1990 (upchane na jedno CD - ale bez cięcia) ma DR14. Miło zobaczyć, że nie wszystko nowsze jest gorsze ;-)

 

Kupiony przy tej samej okazji Rollins "Saxophone Colossus" w wersji RVG już jest gorszy dynamicznie niż stare nagranie.

 

Z drugiej strony mam pewne wątpliwości co do sensowności tego algorytmu. Podejrzewam, że on mierzy tylko stosunek RMS do peak... Ciut mało subtelnie.

Przy okazji porównywania różnych remasterów Pink Floyd, odkryłem ze zdziwieniem, że moje wydanie "Wish You Were Here", Capitol, 1994 (remaster 1992) ma wynik 10/9/11, natomiast w bazie danych identyczny wynik ma jedynie wydanie opisane jako Gold Disc, Limited Edition (ten sam wynik ma wydanie Toshiba EMI z 2000 roku). Wszystkie inne mają wynik wyższy, w tym to, przy którym widnieje numer seryjny identyczny z moim wydaniem. Dziwne.

 

Natomiast co do "Dark Side of the Moon", wydanie EMI z 1994 ma lepszy wynik niż wszystkie późniejsze, ale i wcześniejsze z MFSL. Co więcej jest na nim 9 utwórów (choć na okładce 10), gdyż 2 pierwsze są połączone w 1. Inne też są niektóre podziały pomiędzy utworami. Porównajcie utwór "Time" (u góry z wydania 1994, a na dole z warstwy CD z SACD). Wersja EMI jest generalnie cichsza, bardziej dynamiczna, ale sam wstęp do "Time" dużo głośniejszy, do tego przerwa po wcześniejszym utworze znajduje się w innym miejscu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Co nie zmienia faktu, że najlepsze jest wydanie Dark Side of the Moon z MFSL.

Co moge powiedzieć. Przesuchiwałem trzy różne wydania i potem MFSL.

Tylko tak mogę skomentować, że najlepsze zwykłe nieremasterowane wydanie to zaledwie 10% jakości w porównaniu co oferuje ta niezwykla wytwórnia na złotych płytach.

No teraz wiem, że na taśmach matkach tą płytę zarejestrowano wręcz wybitnie. (I to 1973)

A to oznacza, że dynamika jest tylko jednym z aspektów brzmienia i nie można jej fetyszyzować. Rzecz jasna im wyższa, tym lepiej, ale nie oznacza, że każda płyta z wyższym wynikiem będzie automatycznie brzmieć lepiej od swojego odpowiednika z niższym. Naturalnie mówimy tutaj o rezultatach nie przekarczających pewnego poziomu na skali głośności i kompresji. Przejście w całości do grupy czerwonej sprawiłoby, że wspomniany "DSOTM" brzmiałaby jak gówno niezależnie od wydającej ją wytwórni.

 

Choć także jestem fanem wydań MFSL (nie da się już lepiej wydać "Oxygene" czy "Angel Dust"), to jednak i im zdarzają się wpadki. Megadeth "Countdown to Extinction" to świetna płyta i byłem bardzo podekscytowany, gdy MFSL ją wydało. Do chwili, gdy okazało się, że do remasteringu wykorzystali materiał z nowego, zremiksowanego wydania. Niedobrze świadczy o tak renomowanej wytwórni, gdy bierze się za tak słaby wyjściowy materiał. Nie brzmi źle, ale gdyby zremasterowali oryginał to byłaby uczta na miarę Faith No More.

Tych, którzy zastanawiają się, o co tyle zamieszania z 2, 3 czy 4 decybelami mniej dynamiki kosztem głośności nagrania, odsyłam do poniższego artykułu:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jeśli nie chcecie czytać całości, to njważniejsze są w nim 2 informacje:

 

Po pierwsze:

* 6dB SPL increase is perceived as an approx. 50% increase in volume by a sample group

* 10dB SPL increase is perceived as an approx. 100% increase in volume by a sample group

 

Po drugie:

The general rule of thumb is that people can consciously notice a 1dB volume change, though a somewhat smaller increase in volume commonly causes people in both blind tests and hi-fi stores to think they’re now listening to a better system.

 

I jeszcze jeden ciekawy link dotyczący różnic między 2 wersjami "Death Magnetic":

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Różnica między wersjami wynosi 10,7 dB! Plik dźwiękowy "equal volumes" to do połowy wersja z Guitar Hero, a dalej z CD. Bez komentarza.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

zamieszczałem kilka msc-y temu, ale przy okazji porównań...

 

Yes - Yessongs JAPAN SHM CD vs. Orig. Atlantic CD (autor Jeff Carney)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

jensen, 19 Kwi 2010, 12:36

>Bez

>komentarza.

 

Komentarz najlepszy jest autorstwa samego Ulricha:

"But I’ve been listening to it the last couple of days in my car, and it sounds fuckin’ smokin’."

 

I chyba tylko w samochodzie się da tego słuchać. Może jeszcze w pociągu...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Warto zajrzeć jeszcze do FAQ.

 

Jakaś makabra. "Profesjonalny" mastering - wystarczy posłuchać próbek w mp3. To ja chyba głuchy jestem, bo na słuchawkach podłączonych do laptopa wersje przed masteringiem brzmią dla mnie lepiej. Po masteringu foobar pokazuje same przestery.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Seband, 19 Kwi 2010, 22:43

 

Wielkie dzięki za link!

 

Toż to potężna krynica niedgadnionej mądrości jest!

 

"Mastering ma jeden zasadniczy cel: sprawić, aby muzyka odtwarzana na jakimkolwiek rodzaju sprzętu z płyty, z radia, na słuchawkach mp3 player’a zabrzmiała tak dobrze jak to tylko możliwe. Ma to duże znaczenie przed prezentacją materiału w firmie płytowej, rozgłośni radiowej lub jego powielaniem w wielkoseryjnej produkcji tysięcy egzemplarzy. Hity zajmujące pierwsze miejsca list przebojów, nagrania radiowe lub na fabrycznych płytach CD brzmią na ogół doskonale, są głośne, mają dużo basu i wysokich tonów, brzmią jednolicie i zarazem potężnie. Po prostu robią wrażenie."

 

I jeszcze:

 

"Kompresory stosuje się, gdyż wpływają one na polepszenie dźwięku nagrania przez wyeksponowanie cichych dźwięków i podniesienie ogólnego poziomu, co czyni nagranie bardziej pełnie brzmiącym i daleko milszym dla ucha.

...

Sterylny sygnał cyfrowy o bardzo dużej rozpiętości dynamiki i zawierający mnóstwo transientów, czyli gwałtownych szczytów i skoków w sygnale po odpowiedniej kompresji znacznie zyskuje na czytelności i przyswajalności przez słuch ludzki."

 

Wymiękłem po tej lekturze.....

Seband, 19 Kwi 2010, 22:43

 

>

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

>Warto zajrzeć jeszcze do FAQ.

>

>Jakaś makabra. "Profesjonalny" mastering - wystarczy posłuchać próbek w mp3. To ja chyba głuchy

>jestem, bo na słuchawkach podłączonych do laptopa wersje przed masteringiem brzmią dla mnie lepiej.

>Po masteringu foobar pokazuje same przestery.

 

Z tejże strony:

 

"Chodzi tutaj o uzyskanie najwyższej możliwej jakości technicznej materiału zawartego na nośniku tak, aby mógł on konkurować i wygrywać z innymi nagraniami obecnymi już na rynku. " - wygrywać przypuszczalnie pod względem głośności...

 

Być może się czepiam (nie mam o masteringu pojęcia), ale znów o głośności:

"Chodzi tu o uzyskanie optymalnego brzmienia, najwyższej możliwej średniej głośności bez odczuwalnego spadku jakości i najwyższej klasy balansu tonalnego nagrania przed skierowaniem go do seryjnej produkcji tysięcy kopii CD. " - czy faktycznie "najwyższa możliwie średnia głośność" jest naczelnym celem masteringu? - pytam nie bez kozery.

 

 

Pomimo bladego pojęcia o tym zagadnieniu, po przeczytaniu tego fragmentu, nie mam już pytań:

"Hity zajmujące pierwsze miejsca list przebojów, nagrania radiowe lub na fabrycznych płytach CD brzmią na ogół doskonale, są głośne, mają dużo basu i wysokich tonów, brzmią jednolicie i zarazem potężnie. Po prostu robią wrażenie. To dlatego, że zostały one właściwie zmasterowane." - są głośne, mają dużo basu i wysokich tonów (uśmiech dyskoteki)...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

Panowie czy ktoś ma może Queen Live at Wembley edycję z 92r ?

Niestety dyskografia Queen z Wyborczej (24 CD), którą mam, to prawie same remastery... Wspomniana płyta też jest w wersji Digital Remaster 2003 by Queen Productions.

 

Powinni łapy utrącać za takie niszczenie dzieł sztuki

> romekjagoda

 

Chodzi tutaj zapewne o cel, do jakiego ma służyć ta muzyka. Jeśli jest nim słuchanie jej w samochodzie, na ulicy, na imprezie czy przerobienie na dzwonek do komórki (w końcu nie bez przyczyny Arctic Monkeys śpiewają: "there's new music, so there's new ringtones") po uprzednim zrzuceniu jej do postaci mp3, to wtedy taki mastering należy uznać za udany. Słyszysz wszystko, nic ci nie umknie. Po prostu cudo.

 

Tak na przykład, obok tysięcy innych, jest zmasterowana płyta Riverside "Anno Domini High Definition" - wszystko wyrównane, ujednolicone, jak serek homogenizowany. W końcu nie bez powodu redaktor z branżowego czasopisma "Audio" dał za realizację 5 gwiazdek. A ja, naiwny, dałem się na to nabrać. I kupiłem. I pewnie o to chodziło.

  • 2 tygodnie później...

Tak sobie myślę, że rozwiązanie jest jedno.

 

Równoległa produkcja dwóch wersji albumu:

"For Audiopfiles" i "For listening in autobus, korek drogowy, praca w stoczni etc.".

 

Inaczej audiofile zawsze będą się skarżyć, że płasko i trzeszczy, a operatorzy spawarek i pasażerowie komunikacji miejskiej (chyba najliczniejsza obecnie grupa "melomanów") będą mówić, że za cicho i nic nie słychać.

> jozefkania

 

Dla mnie rozwiązaniem jest powrót w produkcji CD do standardów z początku lat 90., kiedy podejście do masteringu nie było już tak konserwatyne jak kilka lat wcześniej, ale muzyka nie była jeszcze pozbawiona dynamiki i oddechu i nawet płyty "masowe" znajdowały się całkowicie po zielonej stronie mocy (np. Yello "Essential" z 1992).

 

A dla tych "in autobus, korek drogowy, praca w stoczni etc." udostępnianie (odpłatnie) wersji MP3 płyt w internecie z głośnością i kompresją odpowiednią dla iPodów, dousznych słuchawek i innych wynalazków.

 

Tak ja bym widział 2 wersje.

 

Innym rozwiązaniem byłyby 2 wersje masteringu na jednej płycie w postaci hybrid SACD (co i teraz się zdarza vide przytoczony wyżej przykład Pink Floyd), tyle że wtedy ludzie pragnący słuchać muzyki tak, jak powinna ona brzmieć zmuszeni byliby do zakupu odtwarzaczy SACD. Sądzę jednak, że gdyby takie rozwiązanie stałoby się standardem, to i odtwarzacze SACD przestałyby być produktem niszowym. Stałyby się one normą, a na nich można by słuchać tej warstwy, na którą mamy aktualnie ochotę i warunki. Piękna wizja, choć pewnie nie do zrealizowania i bynajmniej nie z przyczyn obiektywnych. Szkoda.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.