Skocz do zawartości
IGNORED

Dobre samopoczucie Pendereckiego


meloman 62

Rekomendowane odpowiedzi

Powiedział o sobie:

"Jestem straszakiem dla większości ludzi nieobytych z muzyką poważną. A przecież moja muzyka od lat 80. zmierza ku coraz większej melodyjności. Przyznaję, że rozmyślnie szokowałem słuchaczy i wykonawców"

 

Jestem ciekawy, co sądzicie o tym kompozytorze - ja go szczerze nie znoszę ( ani jego muzyki ).

A swoją drogą - porównajcie muzykę Jana Sebastiana Bacha i warunki w jakich ją tworzył z muzyką i warunkami pracy p. Pendereckiego, choć zdaję sobie sprawę, że porównywanie go z Janem Sebastianem Bachem jest z lekka niestosowne.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/47075-dobre-samopoczucie-pendereckiego/
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem - to dość zdufany w sobie czlowiek. Uważa siebie za niewiadomo-co. Dla mnie jego muzyka jest mało lotna - nie wpada łatwo w ucho jak kompozycje mistrzow (każdy zna przeciez jakieś kilka taktów z Mozarta, Bacha, betovena, Chopina na pamięć typu tatatatata...tatta..tata). A znasz coś z Penedereckiego ? Może jest dobry (ja twierdzę inaczej) ale nie jest chwyltliwy, lotny. Na pewno nie jest to klasyk - wielki mistrz. Raczej wielki rzemieslnik - bo wykonywana muzyka jest zawsze dokładna i prezyzyjna. Ale nie ma polotu, swobody i UNIWERSALIZMU charakteryzującego wielkich mistrzow. Jest to moja prywatna opinia i jeśli komuś się nie podoba to trudno.

A'propos - czy słuchaliście jego Satbat Mater ? To posluchajcie Stabat Mater Józefa Zaidlera - a zaraz poczujecie różnicę między rzeieślikiem a mistrzem ! Pozdrawiam

Nadarza się doskonała okazja, aby na żywo zweryfikować 'za' i 'przeciw' twórczości KP: Festiwal Krzysztofa Pendereckiego, startuje już jutro:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ja również nie trawię muzyki Pendereckiego. Jednak to, że nie wpada łatwo w ucho,

to jest ostatni argument, jakiego bym użył na jej niekorzyść.

Słucham sporo muzyki, której nie zapamiętuje się po pierwszym słuchaniu

i bynajmniej nie uważam tego za jej wadę.

Janusz z Torunia

Brak lotności - ciekawe, mnie też wiele kompozycji Pendereckiego wydaje się nieco napuszonych i jakby pisanych dla efektu, ale nie można odmówić kompozytorowi warsztatu, wiedzy itd. Na początek proponuję wybrać się do Opery Narodowej na "Króla Ubu", to może być fajny wstęp.

 

Trochę tylko żal, że obok Pendereckiego rzadko jednym tchem wymienia się H.M.Góreckiego czy mojego ulubionego Kilara.

a ja tam lubie Pendereckiego

szczegolnie tego Penereckiego odwaznego z lat wczesniejszych

gdzie stoswoal technike sonorystyczna i dodekaofoniczna

eksperymentowal bardzo mocno z dzwiekiem

co by nie mowic czlowiek istytucja

i juz legenda

W podobnym klimacie męczy słuchaczy Panufnik. Jest to wąska grupa wzajemnie rywalizujaca w twórczości,Jednak niektórzy maja za sobą bardzo silne lobby medialne , będące w wiadomo czyich rękach.

A wiadomo swój swego popiera.

Już jutro bardzo ciekawie zapowiada się koncert popołudniowy, niestety godzina średnio pasująca szczególnie na piątkowe korki...

 

Filharmonia Narodowa – Sala Kameralna

ul. Moniuszki 5»

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) opis:

wykonawcy:Shanghai Quartet

utwory:Krzysztof Penderecki

II Kwartet smyczkowy

Trio smyczkowe

III Kwartet smyczkowy (światowe prawykonanie)

 

 

Ktoś idzie dzisiaj? Może będzie szansa wymienić uwagi na żywo, skoro nasz dziadunio wywołuje takie emocje?

 

IMHO w osobie KP irytującym jest fakt, że jest to już taka polska żywa skamielina, instytucja kierowana rękami Pani Pendereckiej i Towarzystwa, obrażona na miasto Kraków, a chętnie wyciągająca grube rączki po ciepłą kaskę z miasta stołecznego, organizująca fety za pieniądze obywateli. Skądinad podobna sytuacja, równie irytująca, ma miejsce podczas Festiwalu Beethovenowskiego z nieśmiertelnym Buchbinderem w 37 odsłonach.

 

Z drugiej strony KP to niewątpliwie wielka postać; muzyk, który na długo przed Góreckim i Kilarem pokazali światu, że w dalekiej zapyziałej Polsce powstają takie dzieła, jak Pasja, Polymorphia i inne. Czy jest to kompozytor lepszy czy gorszy nie nam oceniać, natomiast warto pamiętać, że nazwisko Pendereckiego jest nadal całkiem nieźle rozpoznawalne w świecie.

 

A że dziś z klasyków Górecki, z młodych Mykietyn i cała rzesza innych muzyków komponuje ciekawszą, bardziej nowatorską i otwartą muzykę? Że mamy lata świetlne lepszych Lutosławskiego, nie mówiąc o Szymanowskim...Kilara celowo pomijam, bo człowiek się skończył po Missa Pro Pace (imho).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

-> broy

 

Ten fakt dużej otwartości i nowatorstwa H.M.Góreckiego dostrzega chyba i sam Penderecki, który jeśli dobrze pamiętam, całkiem niedawno był laudatorem w procesie nadania H.M.G. doktoratu Honoris Causa na jednej z Akademii Muzycznych.

 

Pozdr.

Broy

piszac o polskiej muzyce wspolczesnej

myslales chyba o Szymanskim ?

 

A Baceiwcz , Baird , Krauze , Serocki , Bargielski , Kotonski

coz ze mniej znani ale trzeba wspomniec jezeli wymienia sie polskich kompozytorow wspolczesnych

Pendereckiego uważam za kompozytora profesjonalnego.

 

Takie określenie nasunęła mi jego własna wypowiedź. Zapytany o zdanie nt. głośnej (if you know what I mean) swego czasu muzyki Preisnera, odrzekł, cytuję - Interesuje mnie tylko muzyka profesjonalna.

No i oczywiście to ciągłe komponowanie na zamówienie.

 

Jako zaprzysięgły Bachista nie mogłem nie posłuchać Pasji wg Św. Łukasza - owszem, porządne dzieło.

 

Pana Krzysztofa widziałem ostatnim razem w nastepującej sytuacji - ja drugi! raz w Wielkim na Królu Rogerze Szymanowskiego (to jak Lutosławski i Szymański XX wieczny kompozytor Michale Srebro). On, spóźniony, prowadzany pospiesznie po schodach przez uniżoną świtkę, na ostatni akt tego muzycznego wydarzenia.

Szkoda, że my Polacy, często nie doceniamy skarbów, które posiadamy. Można nie lubić pana Pendereckiego albo jego żony, można nie lubić jego muzyki, ale tak czy inaczej jest to wielka światowa postać współczesnej muzyki. Wydaje mi się, że jedyną wadą Pendereckiego jest to, że ...żyje. To oczywiście sarkazm, ale w naszym kraju to norma. Niestety.

Stereo i Kolorowo - Underground

Mój blog i recenzje różnych urządzeń audio-stereo: stereoikolorowo.blogspot.com

Violet

 

Nie wnikając w szczegóły Twej istotnej wypowiedzi, my wspaniali zresztą Polacy, powinniśmy na dobry początek przymknąć mordy gdy nam się chce krytykować, a otworzyć się nieco bardziej na chwalenie...

 

Pozdrawiam

Zilustruję edukacyjmym przykładem - otwieram chwalebny temmat nt. Artysty XY - przyłazi jakiś przymulony miejscowy internauta i oświadcza dumnie (a jakże:), że dla niego płyta Artysty jest, cytuję "nudna"!. Otóż ta persona polska nawet nie zaczęła jeszcze rozumieć tego co anglosasi ssą z piersi matki - że to ją płyta nudzi, że dla jej uszu płyta jest nudna, że ...tak...inteligentny człowiek nie powie że coś jest nudne tylko dlatego że on jest znudzony tym czymś

 

I stąd właśnie ta antykreatywna inklinacja krytyczna u nas - tam jak ktoś się nudzi to siedzi cicho, u nas jak ktoś się nudzi to drze mordę zamiast siedzieć cicho

 

I stąd trudniej o kreację tu

Chyba wszystkm chodzi o rozdzwiek pomiedzy osobowoscia i tworczoscia. Gdyby KP byl skromnym i milym czlowiekiem problemu by nie bylo. A ze jest pyszalkiem i arogantem problem jest. Jak ktos slusznie zuwazyl, jaestem dyletantem w sprawie tworczosci KP jak moze i niektorzy inni w tym watku ale wiem, ze to co on mowi lub mowil kiedys jest dosc niesmaczne - 'komponuje w samolocie bo nie ma tam nic do roboty' i tym podobne aroganckie wypowiedzi odstreczaja od Mistrza. Ale ze przy okazji moze i tworzy cos fajnego? No moze. Ale to inna strona tej samej osoby. Takze wyciaganie pieniedzy od miast jest takie ludzkie, ze nie wypowiadam sie. Jezeli miasto akceptuje to raczej problem miasta niz KP

 

pzdrw

 

soso

michalstabro

nie jestem specjalistą od muzyki współczesnej, nie będę zatem wymieniał wszystkich nazwisk. Oczywiście Szymańskiemu za kwartety należą się duże brawa. Polecam Tobie po raz kolejny bardzo ciekawe nagranie muzyki kameralnej niejakiej Anny Jastrzębskiej, jedyna płyta dostępna w DUX-ie.

 

 

Mistrz mimo sędziwego wieku 75 lat ma się dobrze i rusza się całkiem żwawo, dyryguje nawet żwawiej od samego Maksymiuka. Gala, kwiaty, vipy, przemówienia, limuzyny....Muzyka też była ciekawa.

pzdr kolegę guttena

szczerze mówiąc trochę nudzi ta moda na demaskowanie Pendereckiego- podobnie nośny temat jak śp. Rubik, Feel itp

 

tak zaczarował fałszywie, że nawet Sophie Mutter uległa jego zwodniczemu czarowi?

 

hej sowy puchacze kruki, szarpajmy (jego) ciało na sztuki, niechaj nagie świecą kości..

D.Szwarcman:

 

Dwie twarze Pendereckiego

2008/11/21, piątek

 

Od dziś do niedzieli w Warszawie niezła porcja muzyki Pendereckiego. W Krakowie też w ramach Festiwalu Muzyki Polskiej był jego koncert monograficzny (jakby kto pytał, to kompozytor był obecny i było miło; jest tam taka dziwna sytuacja, że miasto za nim nie przepada, a środowisko muzyczne nosi go na rękach, bo wie, ile mu zawdzięcza), a za tydzień w Katowicach NOSPR robi festiwal poświęcony obu naszym 75-letnim jubilatom - Pendereckiemu i Góreckiemu. Tam dzieje się to tamtejszymi, wręcz śląskimi siłami (z małymi wyjątkami w kwestii solistów). Tu są międzynarodowe sławy-przyjaciele kompozytora, m.in. klarnecista Michel Lethiec, altowioliści Tabea Zimmermann i Grigorij Żyslin, skrzypek Julian Rachlin, waltornista Radovan Vlatković… Będzie jedno prawykonanie (Shanghai Quartet wykona III Kwartet smyczkowy) i parę pierwszych wykonań w Polsce.

 

No i oczywiście zaczęły się przez prasę przewalać złośliwości. Kuriozalny, jak zwykle, jest tekst w “Dzienniku”. Insynuuje się tu Pendereckiemu mistrzostwo autokreacji. Prawda jest taka, że akurat Penderecki jest od takich chwytów najdalszy. Jest zupełnie normalnym, bezpośrednim człowiekiem bez cienia zadęcia, nie przepada za wrzawą wokół siebie, jest w gruncie rzeczy kameralny, a nawet bywa samotnikiem - jak każdy kompozytor pochłonięty swoją robotą. Miał po prostu w swoim czasie wielkiego nosa. I wielkie szczęście: początki jego prawdziwie indywidualnej twórczości przypadły na czas odwilży, czas, kiedy wreszcie można było rozwinąć artystyczne skrzydła i kiedy wiele jeszcze było do odkrycia. Jego utwory z czasów awangardy mają tak intensywną młodzieńczą energię, są tak logicznie skonstruowane i ujmujące zwięzłością, że wciąż wywierają ogromne wrażenie. Na koncercie inauguracyjnym warszawskiego festiwalu najbardziej może atrakcyjnym punktem programu był pierwszy: Polimorfia z 1961 roku, skomponowana w chwilę po pamiętnym Trenie i właściwie równie pamiętna (Tren zaś zagrano właśnie w Krakowie, zestawiając go z IV Symfonią z 1989 r.). Także Capriccio na skrzypce i orkiestrę (1967) przypominało ten okres; I Symfonia (1973) pochodzi z czasu przejściowego, gdy kompozytor jeszcze operował awangardowymi środkami, ale już w bardziej klasycznej formie, natomiast długi I Koncert skrzypcowy (1977) w znakomitym wykonaniu młodej niemieckiej skrzypaczki Viviane Hagner był już świadectwem całkowitego zwrotu w stronę tradycji.

 

W sumie w programie tego festiwalu przeważają utwory z lat późniejszych. Ja jednak uważam, że Penderecki zostanie zapamiętany właśnie dzięki tym młodzieńczym dziełom, tak śmiało tworzącym coś, czego wcześniej nie było. Przez lata był pierwszy, przecierał szlaki, otwierał drzwi. Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że w historii się trwale zapisze, ale właśnie przede wszystkim tymi dziełami, no i pierwszymi z serii wielkich form: Pasją, Jutrznią, Magnificatem. Pewnie też późniejszymi, choć ja ich osobiście nie poważam, począwszy od Te Deum (1979-80). Osobno rozpatrywałabym opery, z których najbardziej cenię Diabły z Loudun i Króla Ubu (tego ostatniego jako pastisz); z utworami instrumentalnymi jest różnie, ale ogólnie w stosunku do twórczości Pendereckiego od 1980 r. odnoszę wrażenie, że w jakimś sensie zatrzymała się, choć się rozwija, a Siedem bram Jerozolimy czy Pieśni przemijania wręcz chwilami lubię. Natomiast w Credo czy Koncercie fortepianowym uważam, że jednak przekroczył granice dobrego smaku. To już zresztą rzecz gustu, ale jedno jest pewne: tak, Penderecki przed 1980 rokiem wniósł do muzyki bardzo wiele nowego.

 

Dziś ma do tych czasów stosunek z lekka nostalgiczny, trochę z zazdrością wspomina dawnego siebie, tak pewnego i zdecydowanego, rzucającego na papier śmiało i szybko kolejne obrazoburcze utwory. Teraz pisze powoli, z licznymi wariantami, długo wybiera te właściwe. I, w pełni świadomie, zamyka się w swoim własnym świecie. Z naszego wywiadu w papierowej “Polityce” wypadło zdanie: “Tyle muzyki w życiu słyszałem, że już więcej słuchać nie muszę”. Pisze tak, jak umie i chce teraz. Wypracował sobie tę pozycję właśnie w tych szalonych latach sześćdziesiątych, kiedy to dla świata stał się synonimem nowoczesności i zaczął otrzymywać masę zamówień. Zamawiający zaczęli umawiać się z jednym Pendereckim, dziś współpracują z drugim…

 

Ale bez wątpienia dla tzw. szerokiej publiczności ten drugi jest łatwiejszy do słuchania.

 

Oto z wczesnego okresu Anaklasis, Tren, kawałek II Kwartetu smyczkowego i De natura sonoris 2. Z okresu “przejściowego” Przebudzenie Jakuba, kawałeczek Jutrzni, a tu z późniejszych czasów - kawałek Polskiego Requiem (jak kto ma ochotę, jest dużo więcej przykładów na YouTubie), Siedem bram Jerozolimy tutaj, tutaj i tutaj.

We wczorajszym wywiadzie KP stwierdził, że kiedy uda mu się ukończyć jeden ze swoich projektów, chciałby poświęcić się kameralistyce. Fakt, że jego studenckie utwory kameralne stanowią dziś materiał roboczy wielu akademii muzycznych wydawał się dla samego KP nieco zaskakujący :-)

Jakew

bardzo dziękuję za poparcie. Trochę rozwinę to, co napisałem.

 

Bach musiał w pewnym okresie swojego życia na każdą niedzielę napisać nową kantatę - i każda jest arcydziełem. Jednocześnie użerał się ze swoimi pracodawcami o wynagrodzenie, długo starał się o tytuł nadwornego kompozytora - dawało to parę talarów. Nie wspominał o tym, że jego muzyka jest nowatorska - co tak często czynią współcześni nam kompozytorzy.

Podobnie było z innymi kompozytorami z tego czy nieco późniejszego okresu - jest bardzo wiele kompozycji, których słucha się z przyjemnością, a ich twórcy uważali się tylko za rzemieślników. Zresztą nawet genialni kompozytorzy nie byli tak doceniani, jak współcześni - pozycja społeczna np. Mozarta na dworze arcybiskupa była zbliżona do pozycji pokojowca.

Oczywiście Mozart czy Bach byli zjawiskami wyjątkowymi, ale dlaczego mało znani kompozytorzy z tamtego czasu w kiepskich warunkach tworzyli dzieła wybitne, a współcześnie np. p Penderecki tworzy to, co tworzy ? Przypomina mi się, co napisał kiedyś Lem. Był on na wystawie sztuki współczesnej, gdzie na sali ustawiono kilkaset miednic z wodą. Artysta, który to stworzył nazwał swoją kompozycję "Nad wodą". Między tymi miednicami przechadzali się elegancko ubrani zwiedzający i w skupieniu przyglądali się miednicom wypełnionym wodą...

Mam odczucie, że podobnie dzieje się w muzyce współczesnej - większości z tego nie da się słuchać. Zdaję sobie sprawę, że istnieje wielu amatorów muzyki współczesnej, ale ja do nich nie należę.

W młodości poszedłem na koncert, na którym grano Mozarta i coś napisanego współcześnie. Mozarta słuchałem z przyjemnością, a po usłyszeniu paru taktów współczesnej kompozycji podskoczyłem na fotelu i udając, że mnie boli brzuch zacząłem się przepychać do wyjścia.

Reasumując mam pytanie - dlaczego muzyki napisanej kiedyś z przyjemnością słucha niemal każdy, a muzyki współczesnej jedynie nieliczni ? O co tu tak naprawdę chodzi ?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.