Skocz do zawartości
IGNORED

Co audiofilskiego jest w lampach?


Grzegorz7

Rekomendowane odpowiedzi

>Im mniej zniekształcona charakterystyka (np. z powodu łatwiejszych kolumn) tym bardziej dźwięk zbliżał się tranów

 

Ależ chodzi o to, żeby dźwięk jak najmniej zbliżał się do tranów ;)

XYZPawel, 22 Sty 2009, 00:56

 

 

1 >Wzmacniacze lampowe, MOGĄ, być wyróżnialne w ślepym teście,

 

 

2 >Klasyczny artykuł z Stereo, w tym teście wszystkie wzmaki brzmiały tak samo, nawet lampowe:

 

3 >Ten artykłu pokazuje, jakie wzmaki mogą być odróżnialne:

 

Wpisy 1 i 3 jak mozna zauwazyc zaprzeczaja temu co jest napisane we wpisie 2. Troche wiec chyba sie zapetliles.

Głupota – niedostatek rozumu przejawiający się brakiem bystrości, nieumiejętnością rozpoznawania istoty rzeczy, związków przyczynowo-skutkowych, przewidywania i kojarzenia. Charakteryzuje się pychą, śmiałością, podejrzliwością, niskim lub nieistniejącym samokrytycyzmem, niezdolnością do zdziwienia, dążnością do ekspansji.

Gość

(Konto usunięte)

kichanadeta, 22 Sty 2009, 11:18

>XYZPawel, 22 Sty 2009, 00:56

>1 >Wzmacniacze lampowe, MOGĄ, być wyróżnialne w ślepym teście,

>2 >Klasyczny artykuł z Stereo, w tym teście wszystkie wzmaki brzmiały tak samo, nawet lampowe:

>3 >Ten artykłu pokazuje, jakie wzmaki mogą być odróżnialne:

> Wpisy 1 i 3 jak mozna zauwazyc zaprzeczaja temu co jest napisane we wpisie 2. Troche wiec chyba sie

>zapetliles.

 

Broń Boże, napisałem, że MOGĄ być odróżnialne, czyli to znaczy, że nie zawsze są, dużo zależy od "trudności" impedancyjnych kolumn.

>> pawcio, 22 Sty 2009, 11:01

 

Obawiam się że gdyby w owym teście "zjechać" tranzystorowi DF do poziomu lampy dodając opornik na wyjściu, mielibyśmy brak rozróżnialności na dowolnym obciążeniu.

 

Tym niemniej osobiście uważam że takie ślepe testy niekoniecznie muszą dawać wyniki wiarygodne we wszystkich możliwych warunkach (materiał, głośność, obciążenie).

 

Najbliższy 100% wiarygodności byłby test w którym twierdzący że słychać różnicę za jej uczciwe usłyszenie byłby gratyfikowany finansowo. Jak test sieciówek zaproponowany kiedyś Mr. Velum'owi (o ile mi wiadomo przegrany walkover'em). Tu należałoby zadbać o wyeliminowanie możliwości jakichś kuglarskich sztuczek - np. "rozpoznania" sieciówki po odgłosie wyciągania wtyczki z gniazdka, wzmaka po brumie sieciowym a CD po odgłosach mechaniki.

  • 2 lata później...

Otrzymałem kilka pytań na e-mail`a od Forumowicza na temat „lampa a tranzystor”. Z powyższego powodu przypominam stary wątek.

 

Myślę, że warto przypomnieć sobie dyskusję.

Otrzymałem kilka pytań na e-mail`a od Forumowicza na temat „lampa a tranzystor”. Z powyższego powodu przypominam stary wątek.

 

Myślę, że warto przypomnieć sobie dyskusję.

Najpierw warto byłoby zrobić jakieś odsłuchy porównawcze z Twoim przełącznikiem i może okazałoby się, że temat w zasadzie należałoby zakończyć stwierdzeniem, iż w lampach audiofilstawa jest tyle samo co tranach :). Lamp w Szczecinie kilka jest, tranzystorów też chyba nie brakuje. :). Wtedy będzie o czym pogadać a tak wątek znów sobie umrze. Bo w końcu o audiofilstwie to chyba ucho decyduje czy wykresy? :). Ja tam zresztą się nie znam :).

Szukaj swojego dźwięku ale... nie wciskaj na siłę go innym :)))

Jarkog: “Bo w końcu o audiofilstwie to chyba ucho decyduje czy wykresy? :)”

 

Myślę, że wykresy ;).

Powód jest prosty. Skoro rozróżnialne są przez niektórych kable o płaskich charakterystykach to tym bardziej powinno być słychać tak różnorodne charakterystykami elementy (tranzystor, lampa) ;).

 

Choć słyszałem kiedyś złożony wzmacniacz lampowy nierozróżnialny co do charakteru brzmienia od tranzystorowego…

Wówczas pytanie tym bardziej zasadne. Po cholerę brnąć w taka lampę skoro nie ma ona swojego charakteru? Co w niej jest audiofilskiego?

 

A w ogóle to wątek niepotrzebnie został przeniesiony ze Stereo. Tu są w zasadzie zwolennicy lampy. W zamierzeniu miał stanowić może nawet zachętę dla niezdecydowanych...

Hmm... dobre pytanie ;) gorzej z odpowiedzia bedzie ja sam mam lampe audiofilem nie jestem wiec nie wiem co w niej jest audiofilskiego jednak jest cos co podoba mi sie bardzo sa to wokale i cieplo z jaka ta lampa prezentuje muzyke ;)

a no i jeszcze jedna bardzo "audiofilska" sprawa ;) lampka pieknie wyglada i budzi duze zdziwienie u kolegow ktorzy nigdy lampki nie widzieli hehe ;)

Jednak to wszystko zalezy od Nas samych bo jak wiadomo kazdy lubi cos innego ja sam mysle ze jednak kiedys kupie jakiegos tranzystorka ale grajacego raczej cieplej bo zimny kliniczny dzwiek mi nie odpowiada ;)

Postów624

Rejestracja31.05.2008

Napisano 10.12.2010 - 23:45

Witam serdecznie wszystkich klubowiczów !!!!

Dzisiaj ,korzystając z wolnego czasu postanowiłem porównać 3 swoje wzmacniacze :Amplifon WT 40 II (5500 zł.) , Yaqin B 100 -po tuningu ( 2500 zł.) oraz Luxman L 550 A ( 16 900 zł.)

Sprzęt towarzyszący : 2,5 drożne kolumny firmy Akustyk na Scan-speakach revelatorach ,kompakt Cambrigde Audio 840 , srebrne okablowanie Qed oraz kondycjoner Conrad.Aby konfrontacja była w miarę rzetelna i obiektywna do odsłuchu wybrałem audiofilskie płyty począwszy od klasyki poprzez rock na jazz-ie kończąc.W odsłuchu brało udział ośmioro audiofilii z Łodzi.

 

I tak w sześciostopniowej skali ocen na pierwszym miejscu uplasował się :

 

Amplifon WT 40 II - fenomenalna ,holograficzna stereofonia i przestrzenność ,średnica i góra ,wybrzmienia ,wybitne dopóki nie porówna się z innymi wzmacniaczami dopóty nie zdajemy sobie sprawy jak wyjątkowym wzmacniaczem jest Amplifon .Jego słabą stroną (w kontekście w/w kolumn)jest dynamika i bas ,wypada tylko dobrze. Zgodnie przyznaliśmy Amplifonowi OCENĘ 6 +

 

Yaqin B 100 - Wspaniały ,dynamiczny ,naturalny ,mięsisty ,dobrze kontrolowany ,WIELOBARWNY BAS .Pod tym względem wzmacniacz WYBITNY.

Średnica , wysokie tony ,przestrzenność ,wybrzmienia na dobrym ,bardzo wysokim poziomie ale jeszcze troszkę mu brakuje do Amplifona.

Nasza ocena 5 ,za bas 6 +

 

I dopiero na trzecim miejscu uplasował się Luxman L 550 A pod każdym względem wypadł jednak gorzej niż tani Chińczyk -Yaqin B 100 i tak Luxman-owi przyznaliśmy ocenę 4 +

 

W chwili obecnej mam trzy wzmacniacze ,okazało się iż najdroższy wzmacniacz brzmi i gra najgorzej.Wnioski z testu zamieściłem tylko z jednego powodu ,aby każdy z WAS zanim kupi jakikolwiek sprzęt nie sugerował się ceną ,marką czy pochodzeniem (Kraj)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zapewniam Was , iż nie jest to z mojej strony żadna prowokacja -Pioterk

Załączone miniatury

 

Dodam jeszcze ,że Amplifon WT 40 II uprzyjemnia i upiększa każdą muzykę .Yaqin B 100 i Luxman L 550 A są bardzo neutralnym wzmacniaczami przy czym Yaqin B jest neutralniejszy i nie odziera muzyki z emocji jak czyni to Luxman ,ten ostatni wzm.brzmi nienagannie ale i technicznie . Wbrew pozorom Luxman pracujący w klasie A i dysponujący "zaledwie"20 watami na kanał gra najgłośniej!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Gość masza1968

(Konto usunięte)

Co audiofilskiego jest w lampach?

 

Nie interesuje mnie co jest w niej audiofilskiego. Odpowiada mi możliwość wpływu na barwę wzmacniacza bądź poprzez wymianę lamp bądź prościej - poprzez korekcję biasu. A co możemy zrobić ze wzmacniaczem tranzystorowym? Pi....ić się z kablami wydając po kilkanaście tysięcy za głośnikowe, IC i sieciówki i wmawiać sobie, że dźwięk zmienia się nie do poznania?

Piotrek (23031970):

 

Twoja recenzja przyjęta!

Fajnie, że opisałeś to w taki sposób.

 

W dużej części zgadzam się z Twoimi przemyśleniami. Akurat nie co do meritum wypowiedzi. Musiałbym sam posłuchać w tamtych warunkach. Mam swoją teorię odnośnie przyjaznego brzmienia lampy.

 

Osobiście mimo, że wychowałem się na lampach, preferuję tranzystory. Choć są to MOSFET`y, a więc sterowane polem tak jak lampy ;).

 

Masza:

Zgadzam się z Tobą co do ostatniego zdania.

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

Kolego kable Qed nie sa srebrne nie pisz glupot ...... daj Luxmanowi porzadne kable a przekonasz sie co potrafi....

 

Silver Plated 99.999% Oxygen Free Copper (OFC) conductors with foamed polyethylene dielectric

Directional Symmetrical Twisted Pair Geometry featuring independent dual layer electromagnetic screening

Gold plated Signature RCA plugs featuring eight leaf ground ring, split centre pin and, precision engineered barrel with bonded aluminium shell.

 

http://www.audiostereo.pl/co-audiofilskiego-jest-w-lampach_48472.html/page__st__150

Jarkog: “Bo w końcu o audiofilstwie to chyba ucho decyduje czy wykresy? :)” Myślę, że wykresy ;).

 

najlepsze pomiarowo wzmacniacze (lampowe też) grają jak sztuka dla sztuki czyli wcale

gdyby nagrania były idealne a reszta toru wnosiłaby tyle jakby jej nie było grałyby pięknie

wciąż szukacie dobrego pre, po co? - żeby jeszcze bardziej popsuć w/g własnego gustu sygnał na we

bez korekcji i sprzężeń, nie ważne jakich i gdzie, nie ma barwy, ładnego brzmienia, euforii bo do du.py jest już od etapu "mikrofon"

stąd całe zadęcia w poszukiwaniu liniowości w graniu z prądu to jedno wielkie nieporozumienie

kiedyś wzmacniacze renomowanych firm, finalnie były strojone na ucho, dziś to jest nie potrzebne, audiofile nie słuchają już muzyki - ścigają się na parametry, stąd paradoksalnie Grzegorz ma rację

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Masza:

Zgadzam się z Tobą co do ostatniego zdania.

 

Natomiast mam całkiem inne zdanie,bo lampę wszystkimi kablami tez można zepsuć,można też poprawić-trza popróbować to będzie sie wiedzieć samemu.

Znaczy to,że drogimi kablami też poprawimy brzmienie-także prosze nie przekłamywać.bo to nieładnie.

Kolego kable Qed nie sa srebrne nie pisz glupot ...... daj Luxmanowi porzadne kable a przekonasz sie co potrafi....

 

Silver Plated 99.999% Oxygen Free Copper (OFC) conductors with foamed polyethylene dielectric

Directional Symmetrical Twisted Pair Geometry featuring independent dual layer electromagnetic screening

Gold plated Signature RCA plugs featuring eight leaf ground ring, split centre pin and, precision engineered barrel with bonded aluminium shell.

 

De facto interkonekt QED jest posrebrzany !!!!! "daj Luxmanowi porzadne kable a przekonasz sie co potrafi...."- Dam i owszem ale nie tylko Luxman-owi również Amplifon-owi oraz Yaqin-owi.Na chwilę obecną wypróbowałem , co potrafią 3 w/w wzmacniacze przy interkonekcie QED-a ,jestem ciekaw ,co pokaże Yaqin B 100 jak go potraktuję lepszymi(droższymi)przewodami

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Status ostrzeżeń

Napisano 27.11.2010 - 05:05

Zgodnie z zapowiedźią podzielę się z Wami wrażeniami z odsłuchu Luxmana L 550 A kontra Amplifon WT 40 II .Sprzęt towarzyszący to:kompakt Cambrigde Audio 840 , 2,5 drożne kolumny firmy Akustyk na scan-speakach revelatorach oraz srebrne okablowanie Qed-a , kondycjoner Conrad.

Amplifon po raz kolejny wygrał.Barwa ,namacalność ,czystość ,naturalność ,dźwięczność średnicy i wysokich tonów w Amplifonie jest wyjątkowa i chyba nie ma wzmacniacza tranzystorowego ,który by mu dorównał lub zagroził.Jedynie bas w Amplifonie jest trochę mniej motoryczny niż w Luxmanie aczkolwiek jest znacznie przyjemniejszy.O ile Luxman stereofonię ma dobrą to Amplifon ma wybitną i ze wszystkich wzmacniaczy jakie słuchałem(w tym również Accuphase 350)jako jedyny nie wspominając wzmacniaczy lampowych na 300 B , wzmacniacz ze Staszowa Pana A.Piwowarczyka ma holograficzną(trójwymiarową)stereofonię.

Amplifon ma też wspaniałą cechę ,jest to wzmacniacz który każdą muzykę podaje w sposób niezwykle przyjemnie ale nie tak ,jak czynią to niektóre wzmacniacze lampowe ,tzn.w sposób zawoalowany , kluchowaty do bólu lecz w sposób naturalny ,"normalny",rzetelny,uczciwy .

Amplifon ma jeszcze jedną wybitną cechę w brzmieniu ,trudno jest mi ją opisać ale spróbuję.

Mianowicie :niezależnie jakiej muzyki się słucha ,świetnie można wsłuchać się w każdy instrument ,głos z osobna ,jest jakaś wybitna separacja pomiędzy każdym dźwiękiem ,głosem ,instrumentem , po prostu sobie nie przeszkadzają a jednocześnie tworzą spójną całość ,wszystko co się dzieje w muzyce można słuchać za każdym razem jakby z innej perspektywy -nie potrafię dobrze opisać tej wyjątkowej cechy Amplifona ale tak właśnie jest .

Żeby nie było ,Luxman L550 A jest wybitnym wzmacniaczem tranzystorowym ,alternatywą ze względu na fakturę brzmienia dla osób , które nie chcą się bawić we wzm. lampowe a chcą poprzez brzmienie tegoż wzmacniacza się do nich zbliżyć ,Luxman w tym względzie ich nie zawiedzie aczkolwiek nigdy nie zastąpi dobrego wzmacniacza lampowego.

W kategoriach absolutnych Luxman wygrywa z Amplifonem w kwestii wysterowania kolumn oraz mocy ,która jest słyszalnie wyższa.

Luxmana słucham , że tak powiem na co dzień ,natomiast Amplifona słucham w niedziele i w święta(to oczywiście przenośnia)

Rekapitulując :Luxman L 550 A jest świetnym ,uniwersalnym wzmacniaczem w mojej skali ocen dostaje 4+ ,Amplifon jest mniej uniwersalnym urządzeniem lecz w bezwzględnej skali brzmienia jest wzmacniaczem wybitnym ,oceniam go na 6 +

Jestem nie tylko zadowolonym i spełnionym posiadaczem Amplifona ,jestem dumny ,że tak wspaniały wzmacniacz powstał w Polsce i chylę czoła przed P.Andrzejem Piwowarczykiem - Piotr ze Strykowa

 

Dodam jeszcze , że nie mogę się nadziwić ochami i achami w magazynie HI -FI Muzyka ,w którym redaktorzyny zachwycają się i wychwalają wzmacniacz Jolid-ę na lampach kt88 a krytykują Luxmana L 550A lub nie doceniają Amplifona , które brzmią lepiej od "Jolki" tym sposobem tracicie panowie czytelników ,co w dłuższej perspektywie jest mniej opłacalne niż wysoka zapłata za przychylny werdykt.We mnie straciliście klienta , przez siedem lat byłem z Wami ,to jest cena jaką się płaci za brak dziennikarskiej uczciwości czy choćby odrobinę rzetelności

post-19955-033366300 1297273455_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Gość masza1968

(Konto usunięte)

Natomiast mam całkiem inne zdanie,bo lampę wszystkimi kablami tez można zepsuć,można też poprawić-trza popróbować to będzie sie wiedzieć samemu.

Znaczy to,że drogimi kablami też poprawimy brzmienie-także prosze nie przekłamywać.bo to nieładnie.

 

Nie zrozumieliśmy się. Oczywiście, że lampę da się poprawić kablami. Tylko w jakim stopniu jesteś w stanie zmienić tranzystora kablami? Ułamek tego co możesz nawyczyniać biasem i lampami we wzmacniaczu lampowym.

Nie zrozumieliśmy się. Oczywiście, że lampę da się poprawić kablami. Tylko w jakim stopniu jesteś w stanie zmienić tranzystora kablami? Ułamek tego co możesz nawyczyniać biasem i lampami we wzmacniaczu lampowym.

tak twierdzisz bo do wymiany lamp i kabli nie jest potrzebna żadna wiedza elektroniczna

tranzystorom także ustawia się punkty pracy

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Naprawdę się nie rozumiemy :)

a nie rozumiem dla czego

w tranach jak i w lampach można dokonywać podobnych zmian, które przynoszą podobny skutek;

niestety - lampkę można wyjąć łapkami, biasik podkręcić wkrętakiem lub wymienić rezystor, co w tranach jest nieco bardziej skomplikowane

zabiegi podobne, zmiany też ale akceptacja zależy od gustu słuchacza - tu niema żadnych sił tajemnych, wolnych elektronów etc.

zawsze gra suma zniekształceń i wcale nie obowiązuje zasada im mniej tym lepiej, raczej - jakich i ile

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Janku, w CD też możemy wymienić kości przetwornika, dobudować stopień lampowy etc...

Mi chodziło o podejście humanisty :) do wzmacniacza.

nikt humaniście (jak i mnie) nie zabrania załapania minimum wiedzy do uprawiania grzebactwa

pożytku może nie wiele ale ile radochy jak nic nie spalisz i obaj żyją :)

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Jarkog: “Bo w końcu o audiofilstwie to chyba ucho decyduje czy wykresy? :)” Myślę, że wykresy ;).

Skoro tak, to na mój rozum, hi-endu powinno być na pęczki, hmmm. :)

Nic to, może w przyszłym miesiącu wezmę się za jakiś prosty ale własny przełącznik. Zawsze to łatwiej będzie znaleźć zniekształcenia co się bardziej uchu spodobają :).

najlepsze pomiarowo wzmacniacze (lampowe też) grają jak sztuka dla sztuki czyli wcale

Dlatego ja się tam nie upieram przy wzorcu. Bo jak na jednym utworze ale na różnych wydaniach człowiek i tak słyszy różne brzmienia to o kant duu...y można sobie rozbić liniowość sprzętu. Tylko nerwy człeka zjadają i kropka. Trzeba jakoś sprzęt ustawić pod siebie i własne paczki i sobie potem słuchać. Sam słyszałem swoją lampę w porównaniu do tranzystora i na fabrycznym ustawieniu faktycznie różnicę usłyszałem niewielką. Ale może mi koń w dzieciństwie kopa w głowę sprzedał? :). Kto wie. Nie upieram się.

gdyby nagrania były idealne a reszta toru wnosiłaby tyle jakby jej nie było grałyby pięknie

Właśnie, a gdyby jeszcze instrumenty zawsze były poprawnie nastrojone, to byłoby jeszcze piękniej. A kto da mi gwarancję, że jakiś tam "artysta" po popijawie nie wylał flaszki do gitary a potem o tym zapomniał :). A my doszukujemy się naturalności. To tak trochę na rozluźnienie było.

Ale miało być o lampach. Co do Amplifona to miałem WT-30II i jakoś ciągle mi to gdzieś tam ten dźwięk siedzi w głowie. Tylko te brumy traf i w głośnikach. Co prawda słychać było tylko w przerwach między utworami ale jednak irytowało. Może jak dojrzeję do pogodzenia się z nimi to wrócę do Amplifona :). Miałem nawet chrapkę na dawno nieprodukowane Amplifonowe monobloki na diabełkach, WT - 15 SE bez sprzężenia zwrotnego ale jakoś się nie odważyłem jednak. Producent mi je z jakiegoś powodu odradzał w rozmowie telefonicznej.

Faktem jest, że konstrukcje p. Piwowarczyka mają potencjał. Może w przyszłości to trochę jeszcze po ewoluuje i będzie fajniej. Gdzieś tam liczę na to w głębi duszy. Zawsze to i fajny i krajowy sprzęcior. A jak nie to może odwrócę wzrok w kierunku Phast'ów. Te podobno mają w sobie audiofilskość. Posłuchałbym sobie tego ale nie ma w pobliżu.

 

Na pytanie zadane w temacie wątku odpowiedziałbym tak. Audiofilizm to hobby, hobby to przyjemność z czegoś. W tym wypadku z posiadanego sprzętu, z jego wyglądu, z muzyki jakiej nam dostarcza, emocji i z oprawy jaką w nim dostrzegamy. Lampa po prostu lepiej się wpasowuje w nasze psychiczne pożądania czegoś bardziej mistycznego (z tzw. duszą). W połączeniu z głaskaniem uszu parzystymi harmonicznymi trudno temu wszystkiemu nie ulec. Szczególnie melomanom :). To powoduje, że o lampie mówi się to co się mówi. Jeżeli coś postrzegamy jako "żyjące" to bardziej do tego lgniemy a jak ciepłe, to jeszcze bardziej a jak żyjące ciepłe, ładnie świecące i "gadające", to już nas każda lampa ma we własnych audiofilskich kajdanach.

Z audifilizmem to pewnie jest tak jak z Hi-Endem. Nie wiadomo gdzie się zaczyna i gdzie się kończy i co powoduje że TO jednak istnieje :).

Szukaj swojego dźwięku ale... nie wciskaj na siłę go innym :)))

W połączeniu z głaskaniem uszu parzystymi harmonicznymi trudno temu wszystkiemu nie ulec. Szczególnie melomanom :). To powoduje, że o lampie mówi się to co się mówi.

a mówi się co się mówi - błędne slogany - push-pull eliminuje parzyste harmoniczne - i mit cudownych parzystych upada

który kolejny wyjaśnimy?

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Opublikowano · Ukryte przez Fr@ntz, 10 Lutego 2011 - trolling
Ukryte przez Fr@ntz, 10 Lutego 2011 - trolling

juz lepiej nie wyjasniajcie za duzo, te rozmowy teoretykow sa takie nudne, to jak ksiadz na kazaniu o seksie....

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Wg mnie lampa o wiele lepiej oddaje muzykę i dźwięki, które są "naturalne",

tzn. barwę prawdziwych instrumentów, głosy ludzkie, ale także dźwięki,

nazwijmy to ogólnie, "występujące w przyrodzie".

Jeśli chodzi o muzykę i dźwięk wytworzony sztucznie to lepsze może się okazać

wzmocnienie tranzystorowe.

Te sztuczne dźwięki są zwykle znacznie mniej wypełnione, posiadają tzw. kontur,

zwykle bardzo silnie zaznaczony, ale nie mają nic poza nim, dzięki temu brzmią

lepiej na tranzystorze.

We współczesnej muzyce sporo jest tego typu dodatków, więc tranzystory mogą

zdobywać przewagę.

Jednak zastanówcie się - kiedy ostatnio w filharmonii bas poruszał waszą klatką

piersiową i jelitem grubym??? Pewnie nigdy ;) Takie atrakcje w przyrodzie

występują bardzo rzadko - są to głównie grzmoty burzy, trzęsienia ziemi itp.,

rzeczy które mają niewiele wspólnego z muzyką.

Żaden z instrumentów nie produkuje takiego głębokiego basu, chyba, że zostanie

dodatkowo wzmocniony.

Piękno dźwięku jest ukryte zupełnie gdzie indziej...

Ale głupoty napisałem, nie? ;)

a mówi się co się mówi - błędne slogany - push-pull eliminuje parzyste harmoniczne - i mit cudownych parzystych upada

który kolejny wyjaśnimy?

Z tego co wyczytałem, to układy PP niwelują drugą harmoniczną ale pozostawiają trzecią na podobnym poziomie jak w SE. Więc stwierdzenie, że PP eliminuje parzyste jest tu trochę nadużyciem :). Możnaby więc stwierdzić, że udział tych harmonicznych jest mniejszy ale nie wyeliminowany. Ale tu już dokładniej elektronicy niech się wypowiedzą.

Szukaj swojego dźwięku ale... nie wciskaj na siłę go innym :)))

Prawda jest taka że stosunkowo łatwo jest zbiudować "przyzwoicie " brzmiące urządzenie na lampach, przyzwoite tj. zostawiąjące w muzyce to co większość tranzystorów zabija, natomiast zbudować tranzystorowe ustrojstwo grające otwarcie, namacalnie, naturalnie, bez ocieplenie, nie dodające za wiele od siebie ale przy tym tego "filtru" zabierającego coś z dzwięku to na prawdę wyzwanie.

Przewagą wynikającą z budowy są stałe pojemności pasożytnicze natomiast w przypadku tranzystorów są bardzo nieliniowe.

Jeśli chodzi o te nieliniowości tranzystorów ... z tych właśnie powodów tacy konstruktorzy jak Curl lub Borbley chętnie używają fetów, szczególnie w sopniapch wejściowych (tu chodzi też o wpływ FM i AM na punkt pracy). Czyli można na tranzystorach. Jeśli wzmacniacz tranzystorowy ma dobre pasmo i "fazę" w otwartej pętli + nie za duże ujemnie sprzężenie zwrotne + odpowiedni zasilacz (snuber, np. pi filtr itd), to jest szansa że zagra dobrze i lampa nie jest potrzebna.

"Jakkolwiek będzie - będzie inaczej, aniżeli sobie wyobrażamy - ponieważ między Dobrem a Złem znajdujemy się w życiu i w świecie

wielowymiarowym,w którym dokumentnie pomieszane jest Przypadkowe z Nieuchronnym."(S. Lem 1999)

Opublikowano · Ukryte przez mlb, 10 Lutego 2011 - nie na temat, trolling
Ukryte przez mlb, 10 Lutego 2011 - nie na temat, trolling

Jeśli chodzi o te nieliniowości tranzystorów ... z tych właśnie powodów tacy konstruktorzy jak Curl lub Borbley chętnie używają fetów, szczególnie w sopniapch wejściowych (tu chodzi też o wpływ FM i AM na punkt pracy). Czyli można na tranzystorach. Jeśli wzmacniacz tranzystorowy ma dobre pasmo i "fazę" w otwartej pętli + nie za duże ujemnie sprzężenie zwrotne + odpowiedni zasilacz (snuber, np. pi filtr itd), to jest szansa że zagra dobrze i lampa nie jest potrzebna.

 

O rany, co za bełkot:(

Wiedza i doświadczenie przychodzą z wiekiem, najczęściej z wiekiem trumny.

Trochę sensu poproszę.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.