Skocz do zawartości
IGNORED

Co audiofilskiego jest w lampach?


Grzegorz7

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano · Ukryte przez mlb, 10 Lutego 2011 - nie na temat, trolling
Ukryte przez mlb, 10 Lutego 2011 - nie na temat, trolling

O rany, co za bełkot:(

hehehe - stary trzpiot się odezwał

"Jakkolwiek będzie - będzie inaczej, aniżeli sobie wyobrażamy - ponieważ między Dobrem a Złem znajdujemy się w życiu i w świecie

wielowymiarowym,w którym dokumentnie pomieszane jest Przypadkowe z Nieuchronnym."(S. Lem 1999)

Może triumfu lampy trzeba upatrywać w magii brzmienia jaki generują szklane bańki uznając przy tym wyższość tranzystora w bezspornym fakcie niezawodności ,miniaturyzacji oraz łatwości (niskie koszty)aplikacji.Nie wyobrażam sobie w dzisiejszych czasach lampowego komputera lub tel.komórkowego tak jak sobie nie wyobrażam innego wzmacniacza ,pod tym jak połknąłem lampowego bakcyla ,jak tylko wzmacniacz lampowy

Piotr

Może triumfu lampy trzeba upatrywać w magii brzmienia jaki generują szklane bańki uznając przy tym wyższość tranzystora w bezspornym fakcie niezawodności ,miniaturyzacji oraz łatwości (niskie koszty)aplikacji.Nie wyobrażam sobie w dzisiejszych czasach lampowego komputera lub tel.komórkowego tak jak sobie nie wyobrażam innego wzmacniacza ,pod tym jak połknąłem lampowego bakcyla ,jak tylko wzmacniacz lampowy

Chodzi Ci o większą zawartość parzystych harmonicznych ?

"Jakkolwiek będzie - będzie inaczej, aniżeli sobie wyobrażamy - ponieważ między Dobrem a Złem znajdujemy się w życiu i w świecie

wielowymiarowym,w którym dokumentnie pomieszane jest Przypadkowe z Nieuchronnym."(S. Lem 1999)

Wg mnie lampa o wiele lepiej oddaje muzykę i dźwięki, które są "naturalne",

tzn. barwę prawdziwych instrumentów, głosy ludzkie, ale także dźwięki,

nazwijmy to ogólnie, "występujące w przyrodzie".

Jeśli chodzi o muzykę i dźwięk wytworzony sztucznie to lepsze może się okazać

wzmocnienie tranzystorowe.

Te sztuczne dźwięki są zwykle znacznie mniej wypełnione, posiadają tzw. kontur,

zwykle bardzo silnie zaznaczony, ale nie mają nic poza nim, dzięki temu brzmią

lepiej na tranzystorze.

We współczesnej muzyce sporo jest tego typu dodatków, więc tranzystory mogą

zdobywać przewagę.

Jednak zastanówcie się - kiedy ostatnio w filharmonii bas poruszał waszą klatką

piersiową i jelitem grubym??? Pewnie nigdy ;) Takie atrakcje w przyrodzie

występują bardzo rzadko - są to głównie grzmoty burzy, trzęsienia ziemi itp.,

rzeczy które mają niewiele wspólnego z muzyką.

Żaden z instrumentów nie produkuje takiego głębokiego basu, chyba, że zostanie

dodatkowo wzmocniony.

Piękno dźwięku jest ukryte zupełnie gdzie indziej...

Ale głupoty napisałem, nie? ;)

 

No-głupoty jak niewiem co)),byłem na zakończenie lata na koncercie DŻEMU zimno bylo jak diabli-bo koncert na powietrzu był,a stopkę było czuć na klacie-także można,a stałem 50 metrów od sceny.Jeszcze przypomniał mi się koncert z Jarocina bodajże 1983 rok-trzy godziny grania TSA,a siedziałem

około 150-200 metrów od sceny-nagłośnienie wtedy bylo najmocniejsze w kraju-też dawało na klatę-dobre przekazu rockowe live tak mają.

Byłem uczestnikiem również innych ważnych koncertow m.in.lynyrd skynyrd 2010 w Kolonii,gun's n roses 1991 w duseldorfie,pink floyd 1983 paris.

ostatni koncert rolling stones w Pradze,genesis w Chorzowie.Z kazdego zapamiętałem cos niezwykłego.

W filharmonii na pewno nie zagra tak,że Cie zatknie i zatrzęsie porami-bo tam nie ma takiej mocy-a i granie kulturne.

Z tego co wyczytałem, to układy PP niwelują drugą harmoniczną ale pozostawiają trzecią na podobnym poziomie jak w SE. Więc stwierdzenie, że PP eliminuje parzyste jest tu trochę nadużyciem :). Możnaby więc stwierdzić, że udział tych harmonicznych jest mniejszy ale nie wyeliminowany. Ale tu już dokładniej elektronicy niech się wypowiedzą.

 

jarkog - a trzecia to jest parzysta czy nieparzysta? - tu nie potrzeba elektroników tylko ... pomyśleć chwilę

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Za młodu grałem w kapeli na basie.

Moce nie takie o których napisał SA ale w auli szkolnej kiszki przewracało. Mój zespół głosnikowy to jakiś demobilowy 4x15cali (wysoka szafa;)!. Napęd to końcówka na kilogramie 2N3055 ;), własnej roboty, a jak że. Twierdzę: wydarzenie na tamte czasy (około roku 1980).

Piec gitarzysty to oczywiście lampa.

Doskonała praca w szerokim zakresie z rozmaitymi przystawkami zniekształcającymi np. jakimś fuzz`em…

A i samo zbliżenie gitary do głośnika, takie kontrolowane wzbudzenia, to tylko z lampą.

 

Słychać czasami głosy jakoby gitary powinno się słuchać jedynie z lampy.

 

Ale na estradzie lampa robi w ramach instrumentu muzycznego, w ramach kompozycyjnych zamierzeń artysty.

 

Czy podczas odtwarzania nie potrzeba nam czegoś innego?

Coś w lampie jest. Audionemesisowi DC-1 wielu słuchaczy przypisuje brzmienie analogowe mimo układu tranzystorowego w torze audio. Po zmianie toru audio na lampę ta analogowość powiększyła się i doszla lepsza stereofonia, że łaniejszej barwach nie wspomnę. Konstruktor z Włoch wiele godzin spędził by wydusić ze swojego DC-1 co się da a tu lampka powiedzmy standardowa przebiła go więc coś w lampach jest a co: urok.

Ale na estradzie lampa robi w ramach instrumentu muzycznego, w ramach kompozycyjnych zamierzeń artysty.

 

Czy podczas odtwarzania nie potrzeba nam czegoś innego?

A może właśnie nie?

Ideałem byłoby aby wzmak był urządzeniem które potrafi wysterować nie głośniki a właśnie podłączony do niego instrument! :)))

Wtedy mielibyśmy 100% Hi-Endu, audiofilstwa i czego tam jeszcze sobie zażyczymy. Wadą takiego rozwiązania byłby wymóg posiadania wszystkich instrumentów haha. No pomarzyliśmy, teraz wracamy na ziemię :))). Może więc lampa to jakaś namiastka takiego właśnie podejścia i dlatego tak się wielu podoba?

 

@mamel

O których pisałem to... pomyśleć chwilę :).

 

A jak komuś w Push-Pullu "zabrakuje" harmonicznych jednego rodzaju, to może sobie nawet ich wzajemny stosunek ustawić.

Szukaj swojego dźwięku ale... nie wciskaj na siłę go innym :)))

wovo

ty konska obciągaro gowno sie znasz na technologii lampowej, wszystko co wiesz to niebezpieczenstwa perforacji kiszki stolcowej w sado-maso zwiazkach homo seksualnych , ktore albowiem tudziez reprezentujesz na tym zydowskim , israelskim forum

No, no, ale tu musiała być "dyskusja"..

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

a z tymi co slysza te znieksztalcenia lampowe/harmoniczne roznego rodzaju lepiej niz gitarzysci, dzwiekowcy itd to jest chyba jak z tym gosciem co chodzil po audioszoł i slyszal w kopulkach ferrofluid:)[ktorego akurat w tych kopulkach nie bylo, ale to temat na inna opowiesc:)]

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Harmoniczne nie są złe, o ile ucha nie męczą.

 

Jest mi obojętne czy to będzie lampus czy tranzystor , oczekuję rzetelnego dźwięku.

 

Na ogół lampusy pogrubiają dźwięk i czasem bronią się barwą na na ogół nadmuchanej średnicy , a tranzystory są często zbyt suche i za szybkie.

 

Tu trzeba czegoś pomiędzy.

 

Są dobre urządzenia ale nie każdy dojrzał do ich słuchania.

 

Poza tym 50% dźwięku w domu to akustyka.

 

Dobranoc.

  • 1 rok później...

Witam

 

Przyczytalem wszystkei wypowiedzi jakie tu sie znalazly, wpisane przez lata. Mozna powiedzec ze to niemal artykul archiwalny.

Osobiscie jestem zwolnienikiem wzmacniaczy tranzystorowych, na nich sie wychowalem, lampowe wzmacniacze nigdy mnie nie pociagaly, moze dlatego ze nie mialem okazji ich posluchac. Jednak uwazam ze warto dopisac kilka slow do tego tematu.

 

Wiele wypowiedzi jakie tu spotkalem sa pewnego stopnia krytyka dla wzmacniaczy tranzystorowych. Taka zabawna forma wywyzszenia lamp nad tranzystorami uzytymi we wzmacniaczach.

 

Poruszylo mnie jednak jedno. Niemal nikt nie zwrocil uwagi na brzmienie jakim sie kreuje.

Wiadomo ze posiadany sprzet bedziemy zawsze cenic najwyzej. Jest jednak cos co mnie irytuje - prawda w audifilskosci.

Czy jest jakas baza , wykres, ktory wskazuje jednoznacznie jaki sprzet z jakimi parametrami mozna zaliczyc do tej klasy ?

Czy wychylenie chocby jednego z parametrow jakie sa baza skladowa - neguje dany sprzet czy wywyzsza ?

 

Kolejnym aspektem do rozwazenia to:

 

Brzmienie ?

 

Bazuja na nich w testach wszyscy, ale i tu sa wielkie anomalia ktorymi mozna sie czesto zaszokowac, wpasc w uwielbienie.

Czasami zalamac lub tez usmiac. Odzwierciedleniem tego sa testy publikowane w czasopismach na calym swiecie.

Mozna w nich wyczytac takie recenzje i opinie o brzmieniu jak : angielskie brzmienie , niemieckie :) ( narodow mamy wiele ).

Wiec jak sadze jest co rozwijac. Tak czy inaczej gdyby dac ten sam sprzet do testow kazdemu czasopmismu , ktory mial by zostac opublikowany w jednakowym czasie - czytajac go dopiero mielibysmy szopki :) Tak dla przykladu porownajcie czasami testy czasopism angielskich i niemieckich no i polskich a dojdziecie to sedna jakie mnie irytuje. Wzmacniacz No 1 w innym kraju klasyfikuje sie daleko poza pierwsza czy druda dziesiatka w innym kraju :)

 

Glebia ,przestrzen i lokallizacja ?

 

Tu tez jest wiele do powiedzenia czesto podziwiam ludzi za tego typu opisy :) Jedyne czym mozna sie tu kierowac to wlasnym sluchem ktory tworzy scene w naszej wyobrazni. Malo tego obraz ten zostal juz raz stworzony przez osoby jakie tworzyly dane nagranie. Gdyby tu zrobic test okazaloby sie ze w wielu przypadkach niestety nie mielibysmy racji - majac porownanie Tworzacych kontra Sluchacze :) W moim przekonaniu dzwiek wydobywa sie z tych samych przetwornikow dzwieku wiec o ile nie jest to ogladane trudno jest mi ustalic w ktorym rzedzie byly skrzypce, trabki czy inne instrumenty :( Malo to po jakiej stronie sie dokladnie znajdowaly lewej czy prawej :) (o ile nie jest to w dobitny sposob ukazane w wersjach przejsc sygnalowych)

 

Czystosc, Krystalicznosc

 

Te czynniki mozna napewno wylapac majac sluch zarowno na lampach jak i tranzystorach. Jednak jakie do konca wioda prym ?

To juz kwestia ilosci ludzi jacy w danym momencie wypowiedza sie w tym temacie. Majac 30 osob z ktorych 5 jest przedstawicielami

danej grupy audiofilow- wynik raczj nie trudno odgadnac :)

 

Ceny:

 

Zarowno w jednym jak i drugim przypadku spotykamy Cuda - kosztujace konkretne pieniadze warte niejednokrotnie mieszkania.

Ktorych jest wiecej i jakie maja przewage ciezko okreslic. Sa firmy robiace wzmacniacze Lampowe a w uzupelnieniu maja kilka modeli tranzystorowych. Odwrotnosci tego tez sa spotykane. To czynnik zalezacy od naszych potrzeb jak i w duzej mierze ukierunkowania firmy w danej kategori. Wezmy firme x jaka posiada wielu ekspertow w dzienie tranzystorowych aplikacji bo kladzie nacisk na ta wlasnie produkcje, a niewielu konstruktorow lub nawet zadnego w lampowych. Nie da sie ukryc ale ich wzmacniacze lapowe nie beda mialy zbyt wielkich szans ze wzmacniaczami innej firmy kladacej nacisk na uklady lampowe. Jedyne co uzyskamy sztucznie to cena za marke sprzetu.

 

Moim zdaniem Audiofilskosc to kwestia jaka kreujemy sami wewnatrz siebie, dokonujemy wyborow pomiedzy Typem wzmacniacza, jego elementami skladowymi, okablowaniem, kolumnami i uzytych w nich glosnikami. Jedno co laczy nas to dazenie do jak najlepszego dzwieku jaki uzyskamy, jednak nie oznacza to iz sprzet jaki zebralismy nie znajdzie wsrod innych i krytyki. Ilu jest ludzi tyle zawsze bedzie pogladow.

 

Kazdy poglad jest tylko kropla wody w morzu :) Jednak im wiecej zyskamy zwolenikow tym nasza pozycja sie umacnia i ukierunkowuje nas w przekonaniu iz mamy racje. My jednak brniemy w rozmyslaniach czy do konca jest to idealne - szukajac bezgranicznie doskonalosci i potwierdzenia ze osiagnelismy szczyt mozliwosci. Znajdujemy w ten sposob cos nowego, co zachwyca nas poczatkowo i czasami przez dlugi czas - zawsze jednak nawiedza nas ta sama mysl. Co poprawic , co zmienic. :)

 

 

Osobiscie posiadam sprzet firmy KENWOOD ( zapomniana ) ktory staram sie modernizowac we wlasnym zakresie, ale to jak sadze pasja wiekszosci osob jakie sie tym powaznie zajmuja i traktuja Audio jako piekne hobby :). A nie forme przescigania sie w cenach sprzetu, dominacji nad innymi - typu sprzet na pokaz :)

 

( Dla zaintersowanych - skad wziela sie firma ACCUPHASE ? )

 

Ta ciekawostka koncze swoja wypowiedz i pozdrawiam wszystkich Audiofili ( tranzystorowcow, lampowcow jak i hybrydowcow ;) )

Oby udalo sie wam uzyskac perfekcyjne brzmienie.

Co audiofilskiego jest w lampach?

 

nie wiem moze cos jest najwazniejsze ze fajnie graja jest w nich cos magicznego no i wokale z lampek potrafia czarowac oczywiscie sa i tranzystorki za $$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$ ktore pewnie tez to wszystko potrafia wiec co kto woli i na co kogo stac ;)

octavarium

 

Zgadzam się z twoja opinia w zupełności.

Cóz lampy są audiofilskie jeśli są dobrze zaaplikowane a to nie jest prosta sprawa ponieważ jest kosztowne

Twierdzenie o ciepłym dźwieku nie ma nic wspónego z audiofilizmem i jest to sprawa jak najbardziej indywidualna i zależy od preferencji brzmieniowych. Przykład może stanowić wypowiedz kilku uzytkowników tego forum gdzie mając do wyboru

zrobiony wzmacniacz tranzystorowy (np. clon) oraz SE EL84 czy EL34 słucha lampowego. Dlaczego? dlatego że jest przyjemniejszy w odbiorze i tak jest ale to nie jest hi-end.

Brzmienienie wysokiej klasy dobrze wykonanego wzmacniacza tranzystorowego jest zbliżone do wysokiej klasy lampowego, choć takich niewiele jest. I nie ma to nic wspólnego z ciepłem czy zimnem w brzmieniu raczej róznicy w przekazie obrazu dźwiekowego bo idealnego przecież nie ma. A o tym brzmieniu decyduje cały system odsłuchowy jak sprzęt towarzyszący , pomieszczenie etc.

Podsumowując sprawa nie jest prosta gdyż każdy ma swój własny hiend, producenci również

pozdrawiam

Przyczytalem wszystkei wypowiedzi jakie tu sie znalazly, wpisane przez lata. Mozna powiedzec ze to niemal artykul archiwalny.

Staraliśmy się trzymać w wątku zasady neutralności. Nie zawsze to wyszło…

I lampa i tranzystor mają określone wady i zalety. Niemal w obu przypadkach można je minimalizować kosztem złożoności układu, jakości podzespołów,…

 

Mnie urzeka prostota układowa wzmacniaczy lampowych. Sam obecnie bawię się prototypem tranzystorowym opartym na zapomnianych lampowych rozwiązaniach układowych.

Więcej nie zdradzę ;).

Ja mam dosyć wysokiej klasy wzmacniacz tranzystorowy i rzeczywiście trudno mu cokolwiek zarzucić w aspekcie neutralności czy wierności przekazu .Mam również średniej klasy 2 wzmacniacze lampowe i w aspekcie przyjemności generowanego dźwięku brzmią jak dla mnie znacznie fajniej . We wzmacniaczach lampowych jest coś fizjologicznego , coś co nie daje się łatwo opisać lub ocenić z technicznego punktu widzenia jako lepsze brzmienie ale prawie zawsze milsze i bliższe naturze naszego postrzegania świata dźwięków , może nie tyle neutralne co właśnie naturalne , z wadami i nie wyczynowe ale takie prawdziwe , takie ludzkie .

Piotr

Lampa potrafi fajnie wyseparowac dzwieki. Poza tym lampa ciagle zaskakuje. Parametry lampy ciagle sie zmieniaja od momentu wlaczenia do momentu pelnego nagrzania. Czasem mialem wrazenie ze dopiero po 5 godzinach zaczyna czarowac dzwiekiem. Parametry lamp zmieniaja sie takze w dluzszej perspektywie. Ogolnie mile doswiadczenie. Teraz mam tranzystor, choc po lampie czlowiek staje sie bardziej wybredny w stosunku do tranzystorow.

23031970 i Fafarskid:

 

Fajne zdania.

Może nawet najważniejsze w tym wątku.

 

W jakimś innym o czasie życia urządzeń audio pozwoliłem sobie podzielić ich czas życia na: niemowlęcy, dojrzały i starość.

W niemowlęcym to procesy kształtowania na plus (wygrzewanie,...). Dojrzały to optimum jakości. Niestety w lampie ten trzeci okres jest wydatny.

Nie oznacza to, iżby nie było radości w każdym z tych okresów.

 

Do tego czarowanie dźwiękiem podczas jednej sesji od włączenia.

Może lampy szybciej potrafią się dopasować z naszym zmiennym zależnym od nastroju postrzeganiem dźwięków...?

Z lampą jest jak z wypalaniem fajki - najpierw szczypie, potem muli, wreszcie, po wielu dniach, smak osiąga swój właściwy pułap. Nabijanie fajki, czyszczenie fajki, ugniatanie tytoniu... Z lampą jest tak samo - to brzmi inaczej niż tranzystor, tak jak papieros smakuje inaczej niż fajka, względnie cygaro (które - jeśli dobre - przycinasz zanim zapalisz, tak jak lampy - zanim zagrasz - wkładasz w gniazd). To coś więcej niż tylko słuchanie, niż tylko "jaranie szlugów". Lampa to jest poezja, widać ją, świeci się, czeka się, aż się wygrzeje, wymienia się ją na inną, sprawdza się... Tranzystor - proza; czarna, srebrna skrzynka - która co? Tylko stoi, zapamiętale niezmienna. Lampę czuć mózgiem, uchem, ciałem, duszą (jeśli ktoś wierzy, że ją mamy), tranzystorów się słucha. Tylko słucha.

Powodzenia!

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.