Skocz do zawartości
IGNORED

Diana Krall na tak!!!


Witek B.

Rekomendowane odpowiedzi

aha mialem okazje byc na koncercie elvisona. zaczynal, zaczynal i jakos nie zaczal mimo ze koncert sie skonczyl. tzeba mu bylo pzed koncertem zorganizovac jakies jaja, niehby i od ulicznej handlarki, moze by vtedy jakos zaczal. ba

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez uczylem sie na DK ale to co jest na ostatniej plycie jest tak papkowato nudne ze szok a jej koncert na ktorym bylem we wroclawiu to juz kompletne dno.

 

AMJ jest od niej ladnieja i robi lepsze intymne koncerty ktore docieraja do widza (bylem mam porownanie)

 

Wole P. Barber ktora jest brzydka jak ciemna noc bezgwiezdna ale pozwala swoim muzykom zaszalec tak na plycie jak i na zywo -rewelacja.

 

Na koniec dodam ze mam wszystkie plyty 3 pan.

 

robix

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

Komercja widocznie się wkradła. Jak dla mnie, to ewidentnie negatywny wpływ tego jej palanta. Ale cóż, woda sodowa nie omija nikogo. Szkoda, że traci na tym wartość artystyczna. Jednak nadal lubię jej ostatnią płytę (i wszystkie wcześniejsze). A w tym wątku wspominanie o AMJ jest nietaktem. O.K?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skorzystałem z rady kolegów i na początek kupiłem "Live in Paris 2002"

Z każdym kolejnym odsłuchaniem tej płyty podoba mi się ona coraz bardziej - poza chyba kultowymi 4,5,i 6 utworem, 7 jest niesamowicie energetyzujący - po jego przesłuchaniu człowiek dostaje takiego kopa że z większą chęcią idzie na drugi dzień do roboty :) i 8, bardzo nastrojowy... ech, piękna płyta :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj wylądowała na tacy odtwarzacza druga z "jazdy obowiązkowej" płyta ,,The look of love,, - urocza muzyka jak majowy wieczór...

Pozdrawiam wszystkich miłośników Diany Krall :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebawem ukaże się obowiązkowa pozycja dla zwolenników talentu DK - 26 maja premiera DVD i Blu-Ray "Live in Rio":

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Stereo i Kolorowo - Underground

Mój blog i recenzje różnych urządzeń audio-stereo: stereoikolorowo.blogspot.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

papageno, 7 Maj 2009, 19:41

 

>Komercja widocznie się wkradła. Jak dla mnie, to ewidentnie negatywny wpływ tego jej palanta.

 

Jestes przyjacielem rodziny? Skad wiesz kto na kogo i jaki ma wplyw?

 

Co do zas 'jej palanta' - no naprawde, rece opadaja. Elvis Costello jest zdecydowanie jedna z najciekawszych postaci na rynku. Oczywiscie, to nie jest muzyka stylowo bliska jazzowi no bo ma punkowe korzenie ale facet robi naprawde fantastyczne rzeczy. Jezeli masz w kieszeni pare groszy to kup np. When I was cruel. Pozim nieosiaglany przez kogokolwiek na wschod od Laby. Nie wiem czy wiesz ale do 'tego palanta' nalezy rekrod szybkosci sprzedazy biletow na koncert - 60 tys. sztuk w pol godziny.

 

pzdrw

 

soso

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 1 miesiąc temu...

Helen Brown / 26 czerwca 2009 Daily Telegraph

 

List miłosny Diany Krall

Jej wizerunek niezbyt pasuje do okładki "Jazz Times". - Czepiali się mnie tylko za to, że pokazałam nogi! – mówi

Przymykając oczy i spowalniając oddech, Diana Krall wyciągnęła ku mnie swe długie opalone ręce i zaczęła kołysać się wolno, jak zahipnotyzowany wąż. Próbowałam naśladować ten ruch. – To kwestia rytmu, pulsu, czucia – wzdycha. – To jest intuicyjne, w sercu.

Gdyby ktoś zajrzał w tym momencie przez okno apartamentu Krall w Claridge, pomyślałby, że ta kanadyjska wokalistka jazzowa i zdobywczyni Grammy uczy mnie jakiejś egzotycznej metody relaksacyjnej. I tak w pewnym sensie było. Pokazywała rytm południowoamerykańskiej bossa novy, który zmysłowo szepce na jej dziesiątym albumie studyjnym, "Quiet Nights".

 

– Ten album wydaje mi się bardzo kobiecy – mówi. – Jakby leżeć przy ukochanym i szeptać mu do ucha. Nazywa go też intymnym "listem miłosnym" do swojego męża, Elvisa Costello. Czytałam, że album ten – który już jest na pierwszym miejscu w kategorii jazz w "Billboardzie" – powstał z inspiracji niedawną podróżą artystki do Brazylii. Ale Krall przewraca oczami zirytowana "tym marketingowym g…!". – Bywam w Brazylii od dwunastego roku życia, a "The Girl from Ipanema" była jedną z pierwszych piosenek, których nauczyłam się grać na fortepianie. Zawsze chciałam połączyć bossa novę i ballady.

 

Bossa nova powstała na brazylijskiej scenie muzycznej w końcu lat 50., łącząc to, co kompozytor Carlos Lyra określił jako ruch "od boku do boku" samby z jazzowym ruchem "od tyłu do przodu". Jej nastrój powolnego wyrafinowania słychać w takich broadwayowskich balladach jak "I've Grown Accustomed to His Face", która też znalazła się na "Quiet Nights". Ten styl muzyczny przywołuje na myśl pewien okres kultury masowej, nazywany przez Krall "erą Franka Sinatry w pomarańczowych swetrach".

 

Choć chropawy kontralt Krall porównywany jest ciągle do głosu Peggy Lee, to jednak mężczyźni tacy jak Sinatra, Nat King Cole, Bing Crosby i Louis Armstrong wywarli większy wpływ na dziewczynę dorastającą w Nanaimo w Kolumbii Brytyjskiej, dwie godziny promem od Vancouver. Krall wspomina idylliczne dzieciństwo, kiedy frapowały ją stylowe starocie, muzyczne i wizualne.

 

Od swej matki bibliotekarki przejęła zamiłowanie do książek, a z ojcem słuchała starych płyt. Jej dziadek pracował w kopalni, a po odejściu na emeryturę otworzył małą restaurację. – Babcia robiła zupy i kanapki dla klientów zasiadających od frontu przy stolikach z laminatu, a na zapleczu dziadek przyjmował zakłady…

 

Tymczasem mała Diana, która nauczyła się przelewać swoje "silne emocje" na fortepian już w wieku czterech lat, mając 13 lat dołączyła do zespołu jazzowego i jako siedemnastolatka zdobyła stypendium w bostońskim Berklee College of Music. Po roku zrezygnowała z tej szkoły, kiedy odkrył ją basista Ray Brown (niegdyś mąż Elli Fitzgerald), i pobierała lekcje u pianisty jazzowego Jimmy'ego Rowlesa, który wcześniej akompaniował Billie Holiday i udzielał lekcji śpiewu Marilyn Monroe.

 

Swój pierwszy album "Stepping Out" wydała w 1993 roku, ale dopiero trzeci, "All for You: A Dedication to the Nat King Cole Trio" (1996), przyniósł jej rozgłos. Płyta przez 70 tygodni nie schodziła z listy "Billboardu". Od tego czasu kariera Krall kwitnie, ozdabiana występami w Białym Domu i sesjami zdjęciowymi w sukniach balowych.

 

Ortodoksyjni wielbiciele jazzu kręcą nosem na takie wizerunkowe zabiegi, ale Krall nie rozumie, dlaczego odrobina blasku ma podważać jej reputację jako poważnej artystki. Mówi mi, że jedno z jej najwcześniejszych wspomnień wiąże się z okładką płyty Herba Alperta, przedstawiającą kobietę, która miała na sobie "coś, co wyglądało jak piękna suknia ślubna, ale było w rzeczywistości bitą śmietaną". – Wydawało mi się to wspaniałe. Jakie eleganckie! Chciałabym to kiedyś powtórzyć. Ale być może raczej dla "Vanity Fair". Bo nie wierzę, żeby wzięli to na okładkę "Jazz Times". I tak już dość się mnie czepiali, tylko za to, że pokazałam nogi! – prycha.

 

Krall przeżywała też ciężkie chwile. W tym samym roku, w którym ukazał się przełomowy dla niej album, u jej matki zdiagnozowano raka – zmarła w 2002 roku. – Przeczytałam wszystko o siedmiu fazach przeżywania żałoby – mówi. – Ale nie zdawałam sobie sprawy, jak długo te fazy będą trwały. Jej utrata tak mnie zdruzgotała, że prawie nie mogłam występować publicznie. Kiedy udzielała wywiadu naszej gazecie trzy lata temu, wciąż była w bardzo złym nastroju.

 

Ale 44-letnia kobieta, którą spotykam dzisiaj, jest serdeczna, wesoła i chętna do rozmowy. Niedawno wystąpiła w "Andrew Marr Show", gdzie potknęła się o dywanik przy fortepianie. – Wszystko wydawało się surrealistyczne. Byłam tam ja, Gordon Brown i Jerry Springer. Czułam się jak Ricky Gervais w odcinku "Extras". Andrew przeprowadził bardzo obszerny wywiad z Gordonem Brownem, po czym ja zagrałam "The Boy From Ipanema". Czy premier wybijał takt nogą? – Tak, oczywiście!.

 

 

Swoje nowe szczęście przypisuje ona "cudownemu" małżeństwu z Costello (którego poznała w 2002 roku podczas ceremonii rozdania nagród Grammy i poślubiła w domu Eltona Johna w 2003) oraz ich "uroczym, kochanym i zabawnym" bliźniakom. Frank i Declan nie odkryli jeszcze gustów muzycznych swych rodziców i wolą słuchać w swym domu w Vancouver ścieżki dźwiękowej Randy Newmana do "Toy Story 2", traktując ulubioną kanapę Krall projektu Franka Lloyda Wrighta "jak lądowisko".

 

Kilku recenzentów "Quiet Nights" wskazywało na "dojrzałość" tego albumu – czy to macierzyństwo uczyniło Krall dojrzalszą? Wybucha śmiechem. – Dojrzalszą? Nie! Jeśli w ogóle, to stałam się bardziej niefrasobliwa, mniej poważna i mniej ponura. W kontaktach z moimi dziećmi widzę teraz moją matkę. Przypominam ją coraz bardziej. Przynajmniej mam nadzieję, że jestem taka jak ona, ponieważ była wspaniała. A Elvis jest cudownym tatą.

 

Wszystko to można usłyszeć na "Quiet Nights", gdzie w rytmie bossa novy Krall śpiewa starą piosenkę Sinatry: "Ja, który byłem zagubiony i samotny, i myślałem, że życie to tylko gorzki tragiczny żart, odnalazłem dzięki tobie sens istnienia".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również z zainteresowaniem przeczytałem tekst od Kezloka. Odwiedziłem Nanaimo w którym wzrastała Diana Krall - miasteczko na wyspie porośniętej gęstym lasem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

W tle - Pacific Ocean

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

soso, Jakew

To jeszcze troszkę o DK z najnowszego Forum `we fragmencie) :)

 

Magiczne życie

 

Ciche noce z diwą

Wokalistka jazzowa Diana Krall już się nie wścieka, gdy ktoś twierdzi, że jej śpiewanie to taka „lekka muzyka”.

John Bungey

 

Miło spotkać gwiazdę, na której robią wrażenie inne gwiazdy. Diana Krall sprzedała 14 mln płyt, ale kameralny wieczór na cześć Steviego Wondera, zorganizowany przez prezydencką parę w Białym Domu, był prawie ponad jej siły. – Czułam się jak emocjonalny wrak – mówi jedna z najlepszych na świecie wokalistek jazzowych. – Dostaję gęsiej skórki, gdy o tym pomyślę. Krall i kilkoro wybrańców, wśród nich Paul Simon, zostało poproszonych o wykonanie piosenek Wondera. – Śpiewałam „Blame it on the Sun” i byłam bardzo zdenerwowana. Cały czas miałam zamknięte oczy. Nie śpiewałam dobrze, ale to nie miało znaczenia, bo było to takie wzruszające spotkanie.

 

 

W siódmym niebie

 

A Barack i Michelle, jacy są? – Wysocy, silni, zorganizowani – to kochająca się para. Zaczęliśmy rozmawiać. Mówię: „Elvis i ja...”, a na to Barack: „Elvis nie żyje”. „Chodzi mi o Elvisa Costello, mojego męża”. Barack odpowiada: „Naprawdę? Trzymała to pani w tajemnicy”. To było takie zabawne... Nie miał pojęcia, że jesteśmy małżeństwem.

 

Krall ze śmiechem odrzuca włosy w tył, ale jej opowieść jeszcze się nie kończy. – A więc tamtego wieczoru idę ze swoim menedżerem do małego klubu. Miejsce jak z filmu z Bette Davis, pianista siedział tuż obok stołu. Zaczęłam śpiewać, bo byłam w bardzo dobrym nastroju. Pianista nie wiedział, kim jestem. Gdy zagrałam coś, powiedział: „Musisz popracować nad lewą ręką i pedalizacją”. A kiedy siedział już przy stole, pijąc drinka, oznajmił: „Jeśli będziesz się tego trzymać, naprawdę możesz coś osiągnąć”. Mój menedżer na to: „To Diana Krall”. A ten gość wtedy wypalił: „Jesteś za młoda, żeby być Dianą Krall”. Wokalistka wybucha śmiechem. – Dopiero co spotkałam się z prezydentem Stanów Zjednoczonych, a tutaj jakiś facet mówi mi: „Myślisz, że jesteś wspaniała, ale się mylisz”.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość glubisz

(Konto usunięte)

Mi się muzyka Diany Krall w ogóle nie podoba. Szczególnie sam głos odpycha. A muzyka zbyt "grzeczna". Wszystko sprawia wrażenie zrobionego pod statystycznie obliczone średnie gusta słuchaczy jazzu. Takie mam odczucia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 miesiące temu...

Drodzy koledzy!

Czy macie już bilety na wszystkie trzy listopadowe koncerty waszej ulubionej blondynki?

Jeśli nie to spieszcie się. Ponoć mało już wolnych miejsc. Mało. ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ł.A. Woman

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wojciech iwaszczukiewicz, 22 Wrz 2009, 19:38

 

>A ja byłem na dwóch jej koncertach i narazie wystarczy.

 

Ja nie bylem na zadnym ale bym poszedl :)

 

pzdrw

 

soso

 

na razie ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.