Skocz do zawartości
IGNORED

Jazz dla neofity (co by go nie zrazić)


skynyrd

Rekomendowane odpowiedzi

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

Jako, że 50-ka za pasem postanowiłem wejść w nowe rejony - na boom lat 60-ych się spóżniłem, wychowałem się na glam-rocku, a praktycznie disco (należałem w latach 70-ych do elitarnego klubu słuchaczy Deepów, Zeppów, Crimsonów, Floydów, zostałem aresztowany po koncercie Claptona w Kongresowej) - nie obce mi są Minimaxy, Manny, Kosy, i Pan Darek Janiszewski, który puszczał w Trójce całe dyskografie, a przeniósł się chyba do krainy wiecznych łowów ( a że człowiek łagodnieje z wiekiem i mimo że pieści mu ucho James Hatwield, Angus Young et consortes). Uwielbiam south - Allmanów, lynyrd Skynyrd itp ,chciałbym Was Szanowni Koledzy prosić o cudowne jazzowe płyty - czego warto posłuchać, żeby się nie zrazić - do tej pory - oczywiście Pat Metheny, Al Di Meola, Paco De Lusia, John McLaughlin,Jean-Luc Ponty, Keith Jarreth, Miles Davis, Marcus Miller i Panie - Kassandra Wilson, Diana Krall, Norah Jones i Rebeca Pidgeon.

Może od płyt od kórych trzeba zacząć jazzową edukację? - pozostawiam to Wam...

To moje propozycje:

Anthony Braxton,

John Coltrane - wszystko po "Love Supreme",

Ornette Coleman - najlepiej wszyskto Free i Harmolodic,

Albert Ayler,

AEOC - najlepiej z okresu paryskiego na Actuel,

Cecil Taylor - zacznij od koncertów,

Archie Schepp - stare nagrania,

Pharoah Sanders,

może Sun Ra i Arkestra?

 

to zestawik na początek - przynajmniej od razu będziesz wiedział czy Ci się podoba.

 

Pat Metheny to mógł być wielki gitarzysta, w latach 80tych tworzył ciekawą muzykę, potem spuścił z tonu, a na koniec zaczęło mu się wydawać, że jest Mike'em Oldfieldem i zaczął nagrywać gówna w stylu "Imaginary Day". Niemniej polecam rzeczy w stylu "Question and Answer".

 

Pozdrowienia

To nie żart, co napisałem, w swoim poście zawarłeś słowo "edukacja", a z całym szacunkiem, większość wspomnianych artystów (no może poza Davis'em i wybranymi nagraniami Jarret'a Ci jej nie zapewni. Co więcej, wymieniając King Crimson, wymieniłeś zespół, który grał dużo ambitniejszą muzykę ("Lark's Tongues in Aspics", "Discipline", "Thrak" itp.) niż większość wymienionych przez Ciebie artystów (około)Jazzowych.

 

Przed moją listą polecam może coś z ambitniejszych nagrań Jarret'a - ja chyba sięgnąłbym po "Radiance" - koncertowe nagranie z Japonii. Może po drodze jeszcze "Conference of the Birds" Hollanda.

 

Po liście, którą zapodałem wyżej, sugerowalbym sięgnięcie po parę ciekawostek z muzyki klasycznej 2-poł. XXw:

Messiaen (może Turangalilla i Kwartet na Koniec Czasu),

Penderecki - lata 60te (oba Capriccia, choć bardziej to na skrzypce, Polymorphia, Fluorescencje)

 

z innej strony - może warto posłuchać też Szostakowicza, Strawińskiego, Góreckiego, a z jeszcze innej bajki Gubaiduliny.

 

Potem, można z tym nowym spojrzeniem wrócić do BeeBopu i Mainstream'u, które zaczną smakować jakoś "inaczej".

 

Pozdrowienia

 

Kuba

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

Dianx - tak jak w wątku jestem neofitą - pytanie - uważasz, że moje propozycje są beznadziejne?

Jak słuchać, żeby mieć jakiś sevrski metr? - od czego zacząć - z rockiem nie miałem problemu - bo na nim wyrastałem - gusta się kształtowały naturalnie - ale jazz to już nie takie proste - jest tak wielki zasób muzyki - a ja jako gówniarz to wszystko odrzucałem - teraz doznałem objawienia - miałem to samo parę lat temu z muzyką poważną:)

Gość BlueMax

(Konto usunięte)

Jako również jazzowy neofita wychowany na muzyce rockowej, proponuję zacząć od klasyki z lat 50-tych i 60-tych ze szczególnym wskazaniem na nagrania wytwórni Blue Note, Impulse i Riverside, ale przede wszystkim tej pierwszej. Zacznij od klasycznych pozycji Billa Evansa, Wayna Shortera, Johna Coltrane'a, Sonny'ego Rollinsa, Freddiego Hubbarda, Andrew Hilla, Dextera Gordona, Arta Peppera, Joe Hendersona, Bobby'ego Hutchersona, Hanka Mobleya, Lee Morgana, Cannonballa Adderleya, Arta Blakey and the Jazz Messengers, Buda Powella, Ahmada Jamala, Dave'a Brubecka. Płyty nie są drogie. Milesa już znasz :)

 

Ps. Sam tak zaczynałem, a moją najukochańszą płytą stała się na początku 'Night Dreamer' Shortera, do której mam ogromny sentyment.

-> skynyrd

 

Nie uważam, że Twoje propozycje są beznadziejne - po tym co piszesz, sądzę że jesteś gotowy do tego, żeby sięgnąć głębiej. Po prostu większość artystów, których wymieniłeś kojarzy się z jazz'em, ale nie dotyka tej muzyki. Jedyny zarzut jaki mam do niektórych artystów, których wymieniłeś, to brak uczciwości w stosunku do widzów, jak i do siebie. Taki Al Di Meola, to gitarzysta o wielkich możliwościach, z których w zasadzie twórczo nie korzysta, niemniej próbuje tworzyć wokół siebie taką właśnie atmosferę.

 

Lista BlueMax'a to bardzo zdrowa porcja Mainstreamu i BeeBop'u, polecam.

 

O Shorterze zapomniałem, a jego "Adam's Apple" i "All Seeing Eye" mieszczą się w mojej 10tce płyt dających największą frajdę ze słuchania.

Gość BlueMax

(Konto usunięte)

Shorter z czasów, kiedy grał wyłącznie na saxie tenorowym, to cały czas jeden z moich naj... Poza tym muzyka z jego solowych płyt z lat 60-tych doskonale wchodzi w początkujące ucho. Piękna melodyka, elegancja i dojrzałość brzmienia i kompozycji to jego znaki rozpoznawcze od pierwszych nagrań.

Jego praca z Milesem i później Weather Report, to już inna bajka, którą trzeba poznać w następnej kolejności. Ale to już inny saksofon i inny Shorter.

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

Kuba - dziękuję, ale to trochę nie tak - trudno zawrzeć w liście intencyjnym wszystkie wątki - King Crimson uwielbiam, ale w moim odtwarzaczu gości również cała gama Artrocka - Wishbone Ash, Colloseum, ELP.

Może będzie mi łatwiej przejść do Jazzu, ale pewnych rzeczy nie rozumiem.

Czasami wk...ją mnie te plumkania - Jimi H. wiedział o co Mu chodziło - a tu spotyka się trzech wirtuozów ... i co - nie ma rzeczy tak wybitnych - są przyjemne dla ucha, ale nic po za tym.

Przecierz Doorsi, Purple czy Zeppelini też nie grali wszystkiego co dziś pamiętamy, a jednak pamiętamy... Standarty są w porządku, ale to czasami wygląda tak jakby kura rozwlekła smarki.

Słucham całej płyty i nie jestem w stanie o niej nic powiedzieć - nowa nauka ...

Gość BlueMax

(Konto usunięte)

skynyrd, 6 Maj 2009, 00:36

 

>

>Czasami wk...ją mnie te plumkania - Jimi H. wiedział o co Mu chodziło - a tu spotyka się trzech

>wirtuozów ... i co - nie ma rzeczy tak wybitnych - są przyjemne dla ucha, ale nic po za tym.

>Przecierz Doorsi, Purple czy Zeppelini też nie grali wszystkiego co dziś pamiętamy, a jednak

>pamiętamy...

>Słucham całej płyty i nie jestem w stanie o niej nic powiedzieć - nowa nauka ...

 

No właśnie - przejście ze świata prostych melodii ubranych w schemat: zwrotka - refren - zwrotka - refren - solo - refren, do całego nieprzebranego kosmosu możliwych dźwięków, gdzie nie wiesz co się za chwilę stanie i co zostanie zagrane, jest na początku bolesne. Zapytujesz sam siebie o co w tym chodzi. Ale - warto!

Henia i Zeppów znasz na pamięć i nic Ci nowego nie da posłuchanie kolejnego odkopanego bootlegu. Zawsze będziesz te melodie miał z tyłu głowy, nikt Ci ich już nie odbierze choćbyś chciał i będziesz mógł zagwizdać 'Stairway' czy 'Foxy Lady' przy goleniu nawet po kilkugodzinnej jeździe free :)

-> skynyrd

 

Na mojej liście nie ma plumków, jest grany z pasją jazz, czasem agresywny, czasem amelodyczny, czasem ujmujący.

 

Jeśli chcesz mieć "momenty", dialog instrumentów, który przeistacza się pojedynek - posłuchaj Transition albo Expression Coltrane'a.

 

Jeśli chcesz usłyszeć ładunek surowej wściekłości wyrzucanej przez saksofon, to usłyszysz na płytach Aylera.

 

AEOC poprowadzą Cię do Jazz'u współczesnego, poprzez korzenie tej muzyki itd. itp.

 

Właśnie plumkania chciałem Ci zaoszczędzić.

 

Niemniej - sięgnięcie po kanon Beebopu, początki muzyki nowoczesnej (wiele propozucji BlueMax'a) to też pouczające przeżycie. Wiele kompozycji Monka zachwyca mnie swoją strukturą, czystością formy i finezją do dziś.

 

Moja piękniejsza połówka nie bardzo gustuje w najbardziej odjechanych utworach Braxton'a (chociaż ten Braxton z festiwalu w Moers jest dla niej ok.), ale kiedy z boku posłuchała wywiadu z Tosiem, którego słuchałem, stwierdziła, że coś w tym jest, że niezwykle mało muzyków mówi o tym co robi, co planuje, o swoich kompozycjach z taką pasją, oczywiście ta pasja jest wyważona na miarę wielkiej erudycji Braxton'a.

 

Z całej mojej listy, może być po uprzednim przesłuchaniu kilku propozycji BlueMax'a, wybrałbym dla Ciebie Transition Coltrane'a - właśnie za pasję, przemyślaną strukturę, wielki kunszt muzyków i pewną artystyczną buntowniczość, niezgodę z zastanym porządkiem i światem, ale z drugiej strony pełną smaku i finezji. W najgorszym razie Ci się nie spodoba :-)

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

No to zadaliscie mi lekcję - a tak z ciekawości - nie jestem takim osłem i żadne nazwisko, które wymieniliście nie jest mi obce (no może po za dwoma) co nie znaczy , że znam muzykę - ale - UWAGA - jako przeciętny słuchacz (zjadacz) - co z tymi wykonawcami, który ja neofita jazzowy wymieniłem?

Myślę, że są to nazwiska którymi szermuje każdy tzw. inteligent (nawet nie słuchając muzyki) - ja też się nimi posłużyłem zakładając ten wątek - będę teraz szukał polecanej przez Was muzyki - czy muzyka złożona w wątku jest zła? czy jest medialnym potworem? czy utrudnia dojście do "sedna"?

czy jest (Wilson, Krall, Metheny et consortes) wykreowana jak cała masa rzeczy na tym świecie jako coś super, extrafenomenalne, niepowtarzalne itd?

Heh, no z zestawu, który wymieniłeś, często wracam do 60tych lat Miles'a, lubię Casandrę, ale też nie wszystko (choć Travelling Miles było ok.), cenię pierwsze lata kariery Pat'a.

 

Nora Jones czasami, kiedy wybitnie potrzebuję takiego trochę przaśnego kołysania.

 

Pasjami nie cierpię D.Krall, nawet doceniam możliwości, ale nic z nich nie wynika.

A na pytanie, które zadałeś, czyli o to, czy Pat, Diana etc. są artystami per se, czy też może wytworami komercji, musisz sobie odpowiedzieć sam. Tego zaś nie uczynisz, dopóki nie posłuchasz więcej.

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

DZIĘKUJĘ - i to nie jest krzyk, tylko wielki hołd dla WAS - myślę,że rano będzie więcej wpisów - ale powiem Wam, że to Forum jednak spełnia swe zadania - i nie wysadzi go w powietrze nawet sav

Gość BlueMax

(Konto usunięte)

Poza tym, że wśród popularnych, rozrywkowych rzeczy, wymieniłeś dwóch geniuszy w postaci Milesa i Jarretta, to te pozostałe rzeczy nawet nie są jakieś straszne, ot muzyka jak muzyka, ani lepsza ani gorsza od wielu innych. Tylko częściej od nich wymieniana. Po prostu jakoś zupełnie się nie chce tego słuchać po wejściu trochę głębiej. Wystarczy tylko trochę, a już te wymienione zaczynają się kurzyć na półce. Rola takiej Diana jest o tyle pozytywna, że swoją gładką buzią wprowadziła i jeszcze pewnie wprowadzi wielu nowych facetów w świat jazzu :)

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

No to teraz po goleniach - nie chcę zakładać OT więc może tak - co stoi na Waszych audiofilskich półkach (oczywiście Jazz)"? każdy po 10 płyt, które by zabrał na bezludną wyspę? TYLKO Jazz

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

qb_1, 6 Maj 2009, 00:54

 

>-> skynyrd

>

>Na mojej liście nie ma plumków, jest grany z pasją jazz, czasem agresywny, czasem amelodyczny,

>czasem ujmujący.

 

Czy z taką mocą i sugestią jak Robert Fripp?

skynyrd

 

Czy Jerzy Janiszewski z Lublina miał krewnego o imieniu Darek?

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

-->> Skynyrd

 

Jesteśmy w podobnym wieku, z tym że ja się wychowałem na jazzie i klasyce, a rock był jedynie nieznaczącym epizodem w moim życiu. Z obserwacji wnoszę, że rockowców prędzej da się nawrócić na klasykę (zwłaszcza późny romantyzm) niż na jazz. Przyzwyczajeni do dość dosadnego języka muzycznego, używanego w rocku i do prostych (proszę tego nie traktować jako oceny, prostota w sztuce często bywa cnotą) rozwiązań formalnych wydają się kompletnie zagubieni w "klasycznym" jazzie.

 

Propozycja kolegi qb_1 obejmuje w zasadzie free jazz i okolice i założę się że większość płyt wyłączysz z krzykiem po pięciu minutach... Ja z kolei sporo ostatnio słucham klasycznych pozycji z lat 50-tych i 60-tych, ale jak ci polecę Horace Silvera, Duke Ellingtona lub Gerry Mulligana to efekt może być podobny. Przecież ta muzyka była dostępna i grana w radio, kiedy Ty słuchałeś rocka. Jakieś fragmenty hard-bopu, free czy fusion musiały jakoś dotrzeć do Twoich uszu i co? Nic - wtedy tego nie złapałeś i być może nie złapiesz teraz.

 

Dlatego teraz spróbujemy inaczej z tym jazzem! Nie będziemy się oglądać za siebie!

 

Przygotowałem dla Ciebie trochę przewrotny zestaw płyt nagranych w ciągu ostatnich kilku lat, powszechnie dostępnych i prezentujących różne (choć nie wszystkie) oblicza współcześnie granego jazzu i okolic:

 

1. Essbjorn Svenson Trio - Seven Days of Falling - trio fortepianowe, ale bardzo niezwyczajne!

 

2. John Patitucci - One More Angel - łagodny, melodyjny jazz akustyczny.

 

3. Jan Garbarek - In Praise of Dreams - medytacyjna muzyka z pogranicza jazzu i... właściwie trudno powiedzieć , czego :-)

lub w miejsce tej pozycji: Jan Garbarek + Hilliard Ensemble - Officium - wokalny zespół śpiewający muzykę dawną + saksofon solo.

 

4. Alice Coltrane - Translinear Light - nagrana po latach milczenia ostatnia płyta legendarnej pianistki, żony Johna Coltrane'a. Kwintesencja jej solowych płyt podana w bardzo strawnej formie.

 

5. Marcin Wasilewski Trio - January - znów trio fortepianowe (mój konik), ale zupełnie inna muzyka, niż EST. Dla mnie najpiękniejsza polska płyta jazzowa nagrana w tym stuleciu! Wśród utworów cover... Prince'a!

 

6. Bennie Maupin - Penumbra. Płyta weterana jazzu (grał z Daviesem na "Bitches Brew"), przepiękna muzyka, ocierająca się nieco o free jazz. Na basie fenomenalny Darek Oleszkiewicz.

 

7. Mario Biondi and the High Five Quintet - Handful of Soul - No to dostanę teraz od kolegów po uszach za tę płytę! To w zasadzie pop, ale grany przez akustyczny kwintet jazzowy i śpiewany z fenomenalnym swingiem.

 

8. Enrico Rava, Giovanni Tommaso Quartet - La Dolce Vita - tematy z włoskich filmów zagrane przez klasyczny kwartet jazzowy, znakomita płyta!

 

9. Bob Belden - Black Dahlia - bardzo rzadki w ostatnich latach przykład jazzu orkiestrowego. Przejmująca opowieść muzyczna zagrana przez 70 osobowy skład!

 

10.Nils Peter Molvaer - ER - współczesny elektro-jazz: trąbka, laptopy, gramofony

“That which can be asserted without evidence can be dismissed without evidence.” (Christopher Hitchens).

Też uważam, że to jest bardzo dobry początek, ale w przypadku Blue Note czasami trzeba byłoby zahaczyć o późne lata 50.

 

Płyty przy których spadają kapcie to np. McCoy Tyner "The Real McCoy", Wayne Shorter "Speak no Evil", Freddie Hubbard "Blue Spirits" i "Ready for Freddie", Herbie Hancock "Empyrean Isles" i "Maiden Voyage", Donald Byrd (w/ Pepper Adams) "Byrd in Hand", Art Blakey "Mosaic" i "Moanin'",

Lee Morgan "The Sidewinder" i "Search for the New Land" (i wiele innych, bo nie wymieniłem wielu sztandarowych postaci wytwórni jak Hank Mobley czy Bobby Hutcherson).

 

Można było kiedyś znaleźć dwupłytową składankę utworów (w oryginalnych wersjach), które posłużyły za sample do płyty US3 "Hand on Torch" - to jest prawdziwa uczta dla miłośników brzmienia Blue Note. Inną znakomitą składanką na początek jest wybór nagrań Arta Blakey'a dla Blue Note nazywający się chyba "Blakey 60's" - taka niebieska okładka.

 

Składanki trafią po paru miesiącach do samochodu albo do innego jazzowego neofity, a autor wątku będzie kompletował oryginalne albumy.

Witajm

Wiek mamy podobny, preferencje muzyczne z lat młodzieńczych też podobne, tyle, że ja w stronę jazzu udałem się już jakiś czas temu. Ewoluowałem stopniowo, poprzez jazz-rock, tak było chyba najbardziej naturalnie. Hancock, Corea czy Weather Report puszczano w radio, a na 1 płytę to mnie stać było 10 lat później (używka Hotel Hello Burton/Swallow w komisie na rynku w Krakowie). Proponuję więc taki zestaw, ułożony mniej więcej w kolejności, w jakich ich słuchałem:

 

Hearbie Hankock - Head Hunters

Wather Report - Night Passage

Shakti - A Handful of Beauty

Miles Davis - Kind of Blue

John Coltrane - Giant Steps

Offramp - Pat Metheny Group

Karin Krog - Cloud line blue

Patricia Barber - Verse

Simple Acoustic Trio - Trio

Helge Lien Trio - Hello Troll

 

Nie powinien Cię przestraszyć na wejściu:)

No to jeśli o pianistach, to moje 2 propozycje:

H.Hancock "Inventions and Dimensions"

H.Tapscott "The Dark Tree".

 

No i przy zamiłowaniu do Rocka:

Weather Report "Heavy Weather" - choć W.R. dla mnie jazzową formacją nie jest.

Miles Davis "Pangea", koncert "We Want Miles"

 

Pozdrowienia

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.