Skocz do zawartości
IGNORED

Katastrofa Tu 154M, teorie spiskowe...


foxbat

Rekomendowane odpowiedzi

tomek

 

>Klich ujawnił też, że rosyjski kontroler lotu Paweł Plusnin zeznał, iż na minutę przed lądowaniem tupolewa była widoczność 1000 metrów, czyli znacznie lepsza, niż zeznawał wcześniej.

 

no i co z tego??

„Tak samo jak ludzie, Funky, bez żadnej różnicy” | VITUPERATIO STULTORUM LAUS EST

tomciu popatrz na cyfry

 

"" Minimalne warunki

 

Kapitan Arkadiusz Protasiuk od prawie dwóch lat miał uprawnienia do wykonywania lotów dyspozycyjnych i treningowych na samolocie Tu-154 M z lewego fotela (jako dowódca załogi) w dzień. Mógł lądować w pięciu ściśle określonych przypadkach:

 

- z wykorzystaniem ILS (system naprowadzania): podstawa chmur – 60 m, widzialność – 800 m (ILS był w Tu-154, nie było go na lotnisku Siewiernyj)

 

- z systemem PAR (radar precyzyjnego podejścia) i podwójnym NDB (system naprowadzania przez radiolatarnie): podstawa chmur 100 m i widzialność 1200 m

 

- przy użyciu PAR: chmury 120 m, widzialność 1500 m

 

- podwójny NDB: chmury 120 m, widzialność 1800 m

 

- jeden NDB – chmury 250 m, widzialność 4000 m.

 

pek, i.k."

  • Redaktorzy
Wydaje mi się, że aktywny był Paweł Graś - mówił i dodając, że jest gotowy to powtórzyć w sądzie oraz, że jest gotów poddać się badaniom na wariografie.

 

 

To chyba jakiś idiota? Co to kogo obchodzi, kto był "aktywny"? W jakim sądzie? Przecież to nie mowa o aktywności w organizowaniu zamachu na Jego Wysokość. Czy w tym PiS są sami kandydaci na męczenników? "Ciągnijcie mnie przed sąd, siepacze, ale już!"

te koszaly o zamachu i teorie spiskowe wplywaja jednak na ludzi:)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej nie jest potrzebne. Kto chce znać słuszne wyjaśnienie, ten i tak od pierwszej minuty wie, jaka była przyczyna katastrofy. Kto chciałby poznać jakieś inne, szkodzi rządowi, dla którego nie ma alternatywy oraz pojednaniu z Rosją, dla którego też nie ma alternatywy, więc trzeba mu zamknąć gębę, opluć, wykpić i zdyskredytować robiąc jako wariata, a nie dawać do ręki argumenty.

Pan prezydent Komorowski, jeden z tych, którzy od pierwszej chwili wiedzą, orzekł wszak autorytatywnie - samolot spadł, bo próbował lądować. Gdyby nie próbował lądować, to by nie spadł, więc "prawda jest najboleśniej prosta". Mówiąc Barańczakiem: "Taka jest prawda (najboleśniejsza), nieprawda, i innej prawdy nie ma".

 

Szkoda czasu tracić na udowadnianie, że prawda o Bronisławie Komorowskim jest również "najboleśniej prosta". Jest on po prostu... Gryzę się w język przez szacunek dla urzędu, i szukam pokrętnych peryfraz tam, gdzie słowo proste narzuca się w sposób oczywisty. Jest on po prostu, tak to ujmijmy, umysłowością nader mierną, dalece nie spełniającą wymogów nie tylko urzędu prezydenckiego, ale także wcześniej przez niego sprawowanych - marszałka Sejmu czy nawet wiceministra Obrony Narodowej; kariera, jaką człowiek o takich horyzontach zrobił w III RP, sama w sobie pokazuje "najboleśniejszą prawdę" o państwie, w którym zyjemy.

 

Żeby przekonać się, że to, o czym w sposób możliwie najłagodniejszy tu piszę, jest prawdą - "najboleśniej prostą" - wystarczy posłużyć się poczciwym internetem. Osobiście polecam lekturę wystąpienia pana prezydenta w amerykańskiej siedzibie George Marshall Fund, czyli, rzec można, u sławnego Rona Asmusa. Ten stek porywających i błyskotliwych dygresji wygłaszanych, najwyraźniej "z głowy" przed amerykańskimi ekspertami od polityki wschodniej, okraszony wyrazami troski, czy tłumaczka ma dość kwalifikacji by oddać prezentowane przemyślenia w całej ich głębi, wystarcza - nawet gdyby nie było wielu innych dowodów - by zdiagnozować pana Komorowskiego jako w sam raz jowialnego wodzireja imprezy integracyjnej w jakiejś leśniczówce, możliwie odległej od stolicy.

 

Publiczne wystąpienia mieszczą się jak najbardziej w jego intelektualnych możliwościach, ale tylko takie, które nie trwają dłużej niż dwie minuty i kończą się wezwaniem w rodzaju "zdrowie gospodyni!".

 

Dla tej rangi umysłów logika "gdyby nie próbowali lądować, katastrofy by nie było" jest logiką zupełnie wystarczającą i nieodpartą. Zgodnie z nią można by zresztą znaleźć prawdę jeszcze bardziej najboleśniej prostą - ten samolot nie spadłby, gdyby nie wystartował. Nie jest to z mojej strony tylko figura retoryczna. Każdy ekspert potwierdzi, że gdyby użycie rządowych samolotów podlegało elementarnym rygorom lotnictwa cywilnego, mowy by nie mogło być o starcie któregokolwiek z nich już od wielu lat.

 

Między innymi dlatego właśnie w III RP jednostką odpowiedzialną za te loty uczyniono pułk specjalny lotnictwa wojskowego. I prezydencki tupolew był formalnie maszyną wojskową. Po czym, decyzją Donalda Tuska, który dziś nie jest w stanie powiedzieć, kto mu ją podpowiedział, został w kilka godzin po katastrofie uczyniony, z mocą wsteczną, maszyną cywilną, aby podpadać pod konwencję chicagowską, na mocy której Rosjanie zagwarantowali nam tę samą rzetelność śledztwa, jak w wypadku zatonięcia "Kurska". Dopiero po miesiącach pan premier ocknął się i tzw. strona polska próbuje rozpaczliwie wynegocjować uznanie, że utracony samolot tuż przed upadkiem był jednak maszyną wojskową.

 

 

 

 

Inna sprawa, że gdyby był to lot cywilny, to w takim razie pilot, podejmujący decyzję o lądowaniu, musiałby mieć pełną wiedzę, gdzie jest, na jakiej ścieżce etc. - i tę wiedzę zobowiązana mu była dać, zgodnie z obowiązującymi, wyśrubowanymi normami lotnictwa cywilnego, wieża kontrolna. Ale, jak wiemy, zapisów z wieży nie ma, bo "się taśma zacięła", zeznania kontrolerów się po paru miesiącach oficjalnie zmieniły, kto oprócz nich był na wieży, i z kim konsultowali decyzje telefonicznie, też nie wiadomo i nie będzie wiadomo, a na dodatek wciąż niemożliwe do otrzymania okazują się podstawowe informacje na temat lotniska, nawet takie, jak książka obowiązujących na nim procedur, nie poprawiane po fakcie zapisy meteorologiczne czy plan układu radiolatarni.

 

Skoro wszystko jest tak "najboleśniej proste", to po co tyle ściemniania? Zapewne, gdyby pilot nie próbował wylądować, to by się nie rozbił, tak jak, można rzecz z tą samą kategorycznością, nie byłoby pogromów i ostatecznie holocaustu, gdyby Żydzi nie rozleźli się byli z Bliskiego Wschodu po całej Europie. Istota problemu jednak w tym, że pilot, próbował lądować w przekonaniu, że jest w osi pasa i innym zupełnie miejscu, niż był w rzeczywistości, najprawdopodobniej upewniany co do tego namiarami nieprawidłowo ustawionej radiolatarni i co najmniej nie wyprowadzany z błędu przez kontrolera, który, teoretycznie, śledził jego pozycję na radarach (tych, co to się im taśma zacięła) i który, teoretycznie, mając w tej kwestii głos rozstrzygający, dał mu zgodę na to lądowanie.

 

Mieć w tej sytuacji pretensje do pilota, że "uległ presji" (choć, jak przyznał pan Klich, dowodów na istnienie jakiejkolwiek opresji wciąż nie ma) i schodził jak po sznurku na katyńskie sosny, to jak mieć pretensje do kierowcy ze starego sowieckiego kawału o zawaleniu się oddanego na rocznicę oktiabrskiej rewolucji wiaduktu: "widzi, durak, przed sobą most, i jedzie!".

 

To wszystko oczywiście zbyt skomplikowane dla umysłu pana prezydenta i jego zwolenników. Nie byłoby katastrofy, gdyby nie lądował. Nie lądowałby, gdyby nie wystartował. Nie wystartowałby, gdyby Kaczyński nie pchał się do Katynia, chociaż mu przecież jasno dawano do zrozumienia, że ani Tusk, ani Putin go tam nie potrzebują. I wyjaśnienie katastrofy staje się równie oczywiste, jak robienie bigosu.

 

Oczywiście, rzecz głupią można powiedzieć głupio, a można jeszcze głupiej. Można też powiedzieć ją w sposób obnażający nie tylko głupotę mówiącego, ale też jego nikczemność i zacietrzewienie. Słowa prezydenta Komorowskiego były słowami stosunkowo wyważonymi, ale stanowiły swoistą emanację udeckiego środowiska, które uczynił on swoim intelektualnym zapleczem. Środowiska, które ma także pomniejszych heroldów, zupełnie nie próbujących, czy z racji swych możliwości umysłowych niezdolnych ukryć, jacy naprawdę są.

 

Wydaje mi się, że modelowym wręcz przykładem mentalności tego środowiska jest wypowiedź Haliny Flis-Kuczyńskiej zamieszczona przez "Gazetę Wyborczą": "Pora skończyć z żałobą, wieńcami, pochodami i wołaniem o uczczenie. Dobrze by było, gdyby zostało jasno powiedziane, jak to pycha prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego drażliwość na punkcie swojego znaczenia doprowadziły do sytuacji, w której nie śmiał mu się sprzeciwić pilot samolotu i bał się zabronić lądowania rosyjski operator na lotnisku. Ta katastrofa była zawiniona przez klimat wytworzony przez nieżyjącego prezydenta i... nie można dać się w nieskończoność terroryzować bratu zmarłego."

 

Prościej, jaśniej i głupiej już nie można.

 

W kioskach chyba można jeszcze dostać "Gazetę Polską" z filmem "Mgła" (na Centralnym już wczoraj jej nie było, ale jeśli w innych punktach jeszcze jest - szczerze zachęcam do nabycia i obejrzenia). Nie jest to film "śledczy", poświęcony analizie przebiegu lądowania, badaniu śladów; żadnych komputerowych rekonstrukcji ani wykresów, objaśnień ekspertów etc. Jest to ? tylko i aż - przejmująca relacja ludzi, którzy tam byli, co widzieli, co słyszeli i co pamiętają. Nawet to wystarczy, by dostrzec ogrom propagandowej podłości, z jaką jesteśmy w sprawie tej tragedii okłamywani w imię interesów jedynie słusznej władzy.

 

Ślady zaorane, taśmy "się zacięły", oryginałów rejestratorów nie ma, a na kopiach zapis "zaszumiony", wrak i inne dowody zniszczone, zeznania oficjalnie podmienione... Teraz się mogą Polaczki błąkać w katyńskiej mgle do wiadomego skonania, tym bardziej, że w tę mgłę, w której po omacku szukają odpowiedzi, wpuszczono jeszcze mrowie krzykliwych durniów i zwykłych łajdaków, chorych z nienawiści do tych, których nazywają "prawdziwymi Polakami" ? w głębokim przekonaniu, że to obelga.

 

Rafał A. Ziemkiewicz

Ziemkiewicz już od jakiegoś czasu wypisuje coraz większe brednie nic więc dziwnego ze tomuś go uwielbia a teksty łyka jak pelikan rybki.

Jestem Europejczykiem.

 

rozkręcają biznes z wykorzystaniem trupa i psychicznego prezesa.Jest już film oczekuję na kilka książek i koszulki z rozbitym samolotem....będzie się działo.Niestety.

 

tysiące numerków nie powie za drogo i opłaci kilku narodowym cwaniakom dostatnie życie. YunnanTEA zwymiotujesz ?

drugi pisowiec juz dementuje kłamstwa z rana...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

- To ambasador Turowski powiedział nam, że trzy osoby przeżyły katastrofę, że trzy osoby okazywały znaki życia, że widział trzy karetki - ujawnia gość "Kontrwywiadu" w RMF FM.

 

"Kierownik wydziału politycznego Ambasady Polski w Moskwie Tomasz Turowski podał się do dymisji, która została przyjęta przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w trybie natychmiastowym - informuje na stronie MSZ rzecznik resortu Marcin Bosacki.

 

Dymisja Turowskiego ma związek z jego oświadczeniem lustracyjnym. W połowie grudnia "Rzeczpospolita" napisała, że według IPN Turowski jest kłamcą lustracyjnym.

Pion lustracyjny warszawskiego IPN skierował również w połowie grudnia do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Turowskiego i o wydanie orzeczenia, że złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Jak podał IPN na swej stronie internetowej, jest on lustrowany jako osoba "pełniąca obowiązki ambasadora tytularnego, szefa wydziału politycznego ambasady RP w Moskwie".

 

Według informacji "Rz" Turowski był tzw. nielegałem wywiadu PRL, skierowanym jako szpieg do zakonu jezuitów w Watykanie."

 

Teraz Turowski będzie twierdził że jego dymisja to część spisku i kara za to co powiedział. A tomuś to łyknie.

Jestem Europejczykiem.

 

Czyżby tomuś grasował na onecie?

"Zacznijcie myśleć!

Pień miękkiej brzozy nawet o średnicy 34 cm nie jest w stanie urwać skrzydła TU154.A sam samolot po upadku w błoto nie może rozbić się na drobne kawałki.W samolocie odpalono bombę!!

 

~lotnik

"

Jestem Europejczykiem.

 

tysiące numerków nie powie za drogo i opłaci kilku narodowym cwaniakom dostatnie życie. YunnanTEA zwymiotujesz ?

 

Chcesz powiedzieć, że jak zgłosuję na cwaniaka liberała, to będzie nam lepiej?

 

 

jaro154

 

Przetestuj upadek w błoto. Zobaczysz na ile kawalków rozpadniesz się. Gdyby głowa pozostala cała walnij z łaski swojej w brzozę. Wyniki przeslij Klichowi. Upewni go to, że zawinili piloci (bo wystartowali). Założę sie, że ty byś nie wystartował.

Przetestuj upadek w błoto. Zobaczysz na ile kawalków rozpadniesz się. Gdyby głowa pozostala cała walnij z łaski swojej w brzozę. Wyniki przeslij Klichowi. Upewni go to, że zawinili piloci (bo wystartowali). Założę sie, że ty byś nie wystartował.

 

Niech tomuś sobie testuje.

 

Dla nieuków którzy spali na fizyce proponuję prosty eksperyment myślowy. Niech jeden z drugim upuści kaczuszkę a la Jaś Fasola do wanny z wodą i zapamięta skutki. Następnie niech sobie obejrzy to:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

i to:

 

Teraz pora na trochę fizyki i przypomnienie sobie wzoru na energię kinetyczną E=mV2/2. Widzimy że energia pędzącego przedmiotu jest proporcjonalna do KWADRATU prędkości. Jak już sobie coś rozpędziliśmy to pora zahamować ;-).

Drugi wzór będzie trochę trudniejszy: P=dE/dt, czyli moc jest pochodną energii. Oznacza to, że w im krótszym czasie wydzieli się energia z tym większą mocą chwilową mamy do czynienia. Co w razie zderzenia oznacza, ze im gwałtowniejsze hamowanie tym większe zniszczenia.

A co do błota - proponuję wybrać się z kijem nad bajorko i najpierw powoli a następnie coraz szybciej walić w błoto. Jak się przyłożymy a kij będzie długi to go złamiemy. Następnie tym co zostało możemy puknąć się w czółko ;-).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jestem Europejczykiem.

 

chce Ci sie dyskutowac z kretynami...

 

Zawsze jest szansa że komuś się coś rozjaśni. A ta druga łódka super się rozpirza. Można by powiedzieć że tylko kretyn stwierdzi że to od uderzenia bo gołym okiem widać że bomba wybuchła ;-).

Jestem Europejczykiem.

 

Zawsze jest szansa że komuś się coś rozjaśni. A ta druga łódka super się rozpirza. Można by powiedzieć że tylko kretyn stwierdzi że to od uderzenia bo gołym okiem widać że bomba wybuchła ;-).

 

Jeśli chodzi o to, to raczej kula w płot. One żyją stale na poziomie przedszkolnym i bezgranicznie ufają swoim autorytetom. A Pani powiedziała...

Ty nie jesteś autorytetem, więc nie masz racji, nieważne, jak ścisle i naukowo ją prezentujesz.

Dla nich "Pani" jest święta i niepokalana. Żeby zrozumieć, że tak nie jest, trzeba dorosnąć. A tu, jak widać, proces biologiczny po prostu się zatrzymał.

To chyba jakiś idiota? Co to kogo obchodzi, kto był "aktywny"? W jakim sądzie? Przecież to nie mowa o aktywności w organizowaniu zamachu na Jego Wysokość. Czy w tym PiS są sami kandydaci na męczenników? "Ciągnijcie mnie przed sąd, siepacze, ale już!"

-

"Było dokładnie tak jak powiedział Jakub Opara i było dokładnie tak, jak relacjonował wczoraj Paweł Kowal" - mówił Brudziński.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

A mnie dziadostwo tego pana i innych, żyjących w oparach absurdu PiS wydaje się już poprostu naturalne.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Uważam, że w kwestii przyczyn katastrofy głos powinien zabrać Prymas, a jeszcze lepiej Episkopat. Proszę zwrócić uwagę, że 10 kwietnia jest święto Ezechiela... "a oto wiatr gwałtowny nadciągał od północy i obłok wielki i ogień skłębiony, a jasność wokoło niego, a spośród niego wygląd jakby mosiądzu, to jest spośród ognia..." Sprawa wymaga zgłębienia...

zwolennik łagodności

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.