Skocz do zawartości
IGNORED

Dyski SSD - Wasze doświadczenia (reaktywacja)


nedj

Rekomendowane odpowiedzi

Kyle, sprzet masz taki, że wyraźnie widac problem softu. Przy tej grafice Twój procek powinien niemal zasypiać. Na moim notku (intel T3400, geforce g103m) do niedawna nie miałem najmniejszych lagów nawet przy najcięższych klipach. Od momentu zainstalowania nowego sterownika grafiki to się skończyło, ale zostałem przy nich bo mają lepszą współpracę z HDMI. U mnie obciążenie procka np. przy "słynnych ptakach" to ok 20%.

 

Jesli mozna to chętnie sprawdzę ten Twój klip

Ja też poproszę o linka :)

Once a CD or download is converted to FLAC, the only way you can achieve the superior sound of WAV files is to go back to the original CD or source for a new rip or WAV download. - "The Absolute Sound" - Charles Zeilig, Ph.D., and Jay Clawson

Wchodzę na komunikator przez który wysłałem wczoraj linka i g...o :

 

[#10226] Nie posiadasz uprawnień do korzystania z prywatnego komunikatora.

 

ROFL

 

Prześlijcie kolegom dalej, bo nie mam linka do pliku który uploadowałem (został wykasowany z komunikatora forum ... a raczej nie mogę się do tego dostać k...).... pewnie będziecie mieli w historii pobieranych plików

Któryś z adminów wspominał, że przez jakiś czas będą wyłączone PW ze względu na import wiadomości.

Once a CD or download is converted to FLAC, the only way you can achieve the superior sound of WAV files is to go back to the original CD or source for a new rip or WAV download. - "The Absolute Sound" - Charles Zeilig, Ph.D., and Jay Clawson

zainteresowanym podesłałem.

Dzięki!

Once a CD or download is converted to FLAC, the only way you can achieve the superior sound of WAV files is to go back to the original CD or source for a new rip or WAV download. - "The Absolute Sound" - Charles Zeilig, Ph.D., and Jay Clawson

Beyonce sprawdziłem i:

obciążenie procka dla MPC-HC to ok 12%, dla VLC ok 21%, oczywiście przy włączonej obsłudze GPU. Bez tego w VLC krążyło różnie i nierównomiernie np. jeden procek ok 50% a drugi 90, lub po ok 85 a był moment gdy osiągnęły prawie 100.

MPC-HC miał jakiś dziwny problem z synchronizacją? (mrugająca pikseloza) na początku. Po ok minucie obraz żyleta. W VLC musiałem załączyć usuwanie przeplotu. Przy użycie GPU wachań drgań itp nie zauważyłem.

Beyonce sprawdziłem i:

obciążenie procka dla MPC-HC to ok 12%, dla VLC ok 21%, oczywiście przy włączonej obsłudze GPU. Bez tego w VLC krążyło różnie i nierównomiernie np. jeden procek ok 50% a drugi 90, lub po ok 85 a był moment gdy osiągnęły prawie 100.

MPC-HC miał jakiś dziwny problem z synchronizacją? (mrugająca pikseloza) na początku. Po ok minucie obraz żyleta. W VLC musiałem załączyć usuwanie przeplotu. Przy użycie GPU wachań drgań itp nie zauważyłem.

hehe ... przez przypadek rozwiązałeś mój problem. Znalazłem w VLC (we wcześniejszych wersjach programu opcji nie było) "wykorzystaj przyspieszenie GPU (eksperymentalne}" ... poprzednio jeden logiczny CPU był właśnie użyty jakoś w 90% a drugi 20% (ewidentne problemy z rozdziałem na rdzenie) ... obecnie sobie skacze od 10 do 30% (często/średnio kilkanaście) i nic nie tnie.

  • 2 lata później...
Dobrze, że się chociaż wycofali z dysku ssd Intela, co już nie raz wyśmiewałem, wykazując niekonsekwencję takiego podejścia. A jak się ludzie tym podniecali. Musiało to do kogoś tam dotrzeć okrężnymi drogami i wycofali się z dysku na SandForce, który przecież robi "niekoszerną" kompresję danych w locie :).

(...)

UPS, przecież Intel 330 jest na SandForce, co prawda z własnym firmware Intela, ale ewidentnie na tym samym SandForce i ma te same właściwości jak każdy dysk z tym kontrolerem. Czyli kompresja/dekompresja w locie danych łatwokompresowalnych, w celu poprawy wydajności interfejsu. A sztandarowym przykładem takich danych są .... dane Audio.

(...)

Jeśli ktoś używa dysku z kontrolerem SandForce, to jak ,chcesz wpłynąć na zjawisko kompresji i dekompresji w locie danych na poziomie kontrolera, a które to są wykonywane zawsze i wszędzie, przez ten kontroler, w celu wirtualnego podniesienia mierzalnej wydajności interfejsu dysku?
Szczególnie że zjawisku temu najbardziej poddają się dane łatwo kompresowalne, między innymi dane audio.

(...)

I jak się do tego miały "nielogiczne kontrargumenty" o właściwościach kompresji w locie kontrolerów SandForce i samoczynnych mechanizmach rozrzucających dane, w celu równomiernego zużycia komórek pamięci.

(...)

kontroler w świeżo kupionym dysku SATA, jeśli to jest Sandforce, to zawsze i wszędzie dokonuje kompresji wszystkich danych w locie.

(...)

Mam nadzieję, że nie kupiłeś i nie proponujesz dysku SSD opartego o kontroler Sandforce. A jest na nim 95% dysków ssd na rynku, szczególnie tych dobrych cenowo o dużych pojemnościach. Wspominam o tym, bo ten kontroler kompresuje dane w locie na poziomie interfejsu, aby zwiększyć transfery.

(...)

etc.

No i wreszcie wiadomo, dlaczego dyski SSD (przynajmniej te, które u siebie testowałem) absolutnie nie nadają się do audio. A tak się na początku ze mnie, z rocha i z Pana Redaktora Wojciecha Pacuły śmiano. Wreszcie zostało jednoznacznie udowodnione, że nie mieliśmy omamów słuchowych.

 

Ostatnio znalazłem wspaniałe dyski do muzyki. Grają bardzo gładko, ale przy tym detalicznie, ze lśniącą i dźwięczną górą oraz wspaniale kontrolowanym basem z rewelacyjnym zejściem. Scena jest szeroka i głęboka, ale równocześnie niesamowicie uporządkowana i naturalna.

 

HDD, które mam na myśli, to małe, 2,5 calowe zewnętrzne dyski Western Digital. Zarówno z serii "Elements SE", jak i "My Passport". Nie miałem pojęcia, czemu to tak rewelacyjnie gra. Do wczoraj. Trafiłem bowiem na "rozbierane" zdjęcia tych dysków i okazało się, że nie są to zwykłe dyski SATA włożone po prostu do obudowy z kontrolerem USB <-> SATA.

 

W owych seriach zastosowano bowiem prawdziwie natywne dyski USB! Jak wiadomo, każda ingerencja/konwersja/itp. sygnału cyfrowego powoduje jitter i kumuluje wszystkie błędy czasowe. Koncepcję tych dysków można porównać do prostoty gramofony - mamy tylko płytę i igłę.

 

Gorąco polecam. Za śmiesznie małe pieniądze dostajemy iście hi-endowy dźwięk. IMHO nawet rewelacyjny JPlay nie poprawia tyle, ile te dyski.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-2580-0-70722000-1358524883_thumb.jpg

post-2580-0-98584900-1358524887_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Once a CD or download is converted to FLAC, the only way you can achieve the superior sound of WAV files is to go back to the original CD or source for a new rip or WAV download. - "The Absolute Sound" - Charles Zeilig, Ph.D., and Jay Clawson

Gorąco polecam. Za śmiesznie małe pieniądze dostajemy iście hi-endowy dźwięk. IMHO nawet rewelacyjny JPlay nie poprawia tyle, ile te dyski.

A ja odkryłem, że bardzo ważny jest kabel SATA. Oryginalny powodował bardzo wysoki jitter. To co piszesz potwierdza to co dawno pisałem. Ściąganie muzyki z sieci jest złe i głupie bo te pliki są strasznie pochlastane jittetem.

Czy jeśli pusta ściana promuje ateizm (stanowisko Włoch w sprawie dot. krzyża w szkole) to rozwiązaniem jest tapeta w krzyże?

Coś jest na rzeczy z tymi dyskami...zauważyłem, że z muzyka z netu jest różnej jakości, a jak wiadomo w serwerach mają dyski...różne dyski, różne kable, płyty i te megametry kabli, ale nie o kable chodzi. Dyski SSD kompresują dane i muzykę, ale w taki sposób, że dane pozostają nienaruszone, a muzyce już brakuje eee...kilku danych do basu, sceny i detali. Nie sądzę, że dyski niegubiące danych podczas kompresji są ostatecznym rozwiązaniem problemu...przecież potem dane trafiają do RAMu, a tam dopiero się dzieje, wystarczy aby jeden z miliarda tranzystorów nie zadziałał, by ruszyła korekcja błędów i wtedy dysk przesyła niekompletne dane, a procesor otrzymuje błędne instrukcję i oto 31 raz w ciągu minuty widzimy niebieski ekran....nie, bo dysk szczęśliwie nie kompresuje danych.

No i wreszcie wiadomo, dlaczego dyski SSD (przynajmniej te, które u siebie testowałem) absolutnie nie nadają się do audio. A tak się na początku ze mnie, z rocha i z Pana Redaktora Wojciecha Pacuły śmiano. Wreszcie zostało jednoznacznie udowodnione, że nie mieliśmy omamów słuchowych.

 

Ostatnio znalazłem wspaniałe dyski do muzyki. Grają bardzo gładko, ale przy tym detalicznie, ze lśniącą i dźwięczną górą oraz wspaniale kontrolowanym basem z rewelacyjnym zejściem. Scena jest szeroka i głęboka, ale równocześnie niesamowicie uporządkowana i naturalna.

 

HDD, które mam na myśli, to małe, 2,5 calowe zewnętrzne dyski Western Digital. Zarówno z serii "Elements SE", jak i "My Passport". Nie miałem pojęcia, czemu to tak rewelacyjnie gra. Do wczoraj. Trafiłem bowiem na "rozbierane" zdjęcia tych dysków i okazało się, że nie są to zwykłe dyski SATA włożone po prostu do obudowy z kontrolerem USB <-> SATA.

 

W owych seriach zastosowano bowiem prawdziwie natywne dyski USB! Jak wiadomo, każda ingerencja/konwersja/itp. sygnału cyfrowego powoduje jitter i kumuluje wszystkie błędy czasowe. Koncepcję tych dysków można porównać do prostoty gramofony - mamy tylko płytę i igłę.

 

Gorąco polecam. Za śmiesznie małe pieniądze dostajemy iście hi-endowy dźwięk. IMHO nawet rewelacyjny JPlay nie poprawia tyle, ile te dyski.

Z wieloma rzeczami które tu piszesz się nie zgadzam ... a chyba szczególnie z tym że "konwersja powoduje jitter" - w praktyce to nawet może być odwrotnie (buforowanie, i ponowne taktowanie). Zamiast więc iść w niskopoziomowe rozważania, lepiej popatrzcie na pomiary tego co już wychodzi z DAC, czy jaki jitter dostaje DAC i jakie są różnice talerzowiec/SSD.

 

Moim zdaniem to wręcz tylko SSD nadają się do audio ... bo pracują bezgłośnie (w tym nie wibrują = ewentualne nieporządane dźwięki nie są generowane). Mam teraz w laptopie dysk 2,5" 7200 RPM i go słyszę (nawet nie o wyszukiwanie chodzi, tylko o sam dźwięk generowany przez obracające się talerze + generowane przy tym wibracje przenoszone na biurko).

 

Coś jest na rzeczy z tymi dyskami...zauważyłem, że z muzyka z netu jest różnej jakości,

... no jest różnej jakości ... wynika to z różnej jakości kompresji stratnej. A jak chcesz mieć dokładną kontrolę czy jakość jest identyczna (np. ściągnąłeś FLAC z różnych miejsc), to w sumie mogę Ci sprawdzić edytorem HEX (mogę skontrolować czy dane audio są zgodne co do bitu - robię konwersję do wav i porównuję dane wewnętrzne pliku). Różnica może jeszcze być jeśli ktoś coś przerabiał (edytorem audio) lub było inne wydanie.

 

A ja odkryłem, że bardzo ważny jest kabel SATA. Oryginalny powodował bardzo wysoki jitter. To co piszesz potwierdza to co dawno pisałem. Ściąganie muzyki z sieci jest złe i głupie bo te pliki są strasznie pochlastane jittetem.

Hmmm ja się tak produkuję, jednak od samego początku się zastanawiam czy Panowie po prostu demonstrują swoje możliwości w zakresie sarkazmu, czy piszą serio. ;) ;) ;) Jeśli to sarkazm nawet, to wolę napisać jak jest na prawdę, bo jeszcze ktoś przeczyta to co piszecie i weźmie to za rzeczywistość. ;)

 

ps. oczywiście w pliku nie ma czegoś takiego jak jitter ... a nawet jeśli on fizycznie jest na takim HDD czy innym nośniku (np. płyta CD-Audio wypalona z nierównomiernym rozłożeniem pitów i landów) to przy dobrze zbudowanym odtwarzaczu, który czyta dane najpierw do bufora, to taki jitter jest eliminowany.

 

Koncepcję tych dysków można porównać do prostoty gramofony - mamy tylko płytę i igłę.

Gramofon ma efekt "wow/flutter" wynikający z niestabilności obrotów - nawet topowe studyjne magnetofony to mają, oczywiście im lepszy sprzęt, tym niestabilność mniejsza. Poza tym w gramofonie masz korekcję RIAA ... ehhh ... długo by pisać o tym jak płyta jest daleka od doskonałości jak i samo jej odtwarzanie.

A jak by tak odczytać dane audio na różnych dyskach wirujących i SSD i porównać dane audio bit po bicie...to by był jakiś dowód, gdyby nie było zgodności danych...i ciekawy przypadek wielokrotnego błędnie odczytanego pliku bez sygnalizacji błędu.

ja posiadam wdc 7200 HD z dobrym basem!

 

To dziwne...ja mam ze dwa wdc i bez basu.

 

to nie płyta analogowa gdzie mogą być błędy,

w zapisie i odczycie cyfrowym jest weryfikacja!

 

Taa...a po kompresji nie ma basu, czyli bas umknął cyfrowej weryfikacji.

Hmmm ja się tak produkuję, jednak od samego początku się zastanawiam czy Panowie po prostu demonstrują swoje możliwości w zakresie sarkazmu, czy piszą serio. ;) ;) ;) Jeśli to sarkazm nawet, to wolę napisać jak jest na prawdę, bo jeszcze ktoś przeczyta to co piszecie i weźmie to za rzeczywistość. ;)

 

Człowieku, tu już były recenzje podstawek pod kable w kształcie plugów analnych z których to wynikało, że te podstawki zupełnie zmieniały to jak gra system.

Czy jeśli pusta ściana promuje ateizm (stanowisko Włoch w sprawie dot. krzyża w szkole) to rozwiązaniem jest tapeta w krzyże?

Mi się wydaje, że przed odtworzeniem flaka, wystarczy skopiować go do ramu i porównać sumy kontrolne oryginału z dysku i kopii. Jeżeli będą zgodne, to kopię w ramie odsłuchamy w oryginale, tzn. bez zniekształceń.

Mi się wydaje, że przed odtworzeniem flaka, wystarczy skopiować go do ramu i porównać sumy kontrolne oryginału z dysku i kopii. Jeżeli będą zgodne, to kopię w ramie odsłuchamy w oryginale, tzn. bez zniekształceń.

 

jak mogą być dane inne w pamięci po odczycie od tego jak jest zapisany plik? to jest cyfrowy świat nie analogowy :)

zastanów się gdyby tak było to każdy komputer potrafił by dawać inny wynik pewnych operacji, ludzie litości

Focal + Naim

Mój pomysł jest bit-perfect, więc będę go bronić ;) Dzięki niemu wszystkie kopie stają się oryginałami, więc nie muszę już martwić się o jitter, którego jako audiofil boję się i nie martwię się już o to, jakiego dysku muszę użyć. Więc powinieneś spróbować, wystarczy przed każdym odtworzeniem pliku wygenerować sobie taką sumę, porównać dwa i można bezpiecznie odtworzyć foobarem albo lepiej jplayem piosenkę. Dodatkowy, niepodważalny atut tej operacji, to jakaś namiastka obcowania z analogowymi winylami. Mycie, suszenie, przekładanie :)

Przesiadłem się niedawno z Sata3 na Usb3.

Z hardware na software

Oba są gapless

Oba graja w systemie bitperfekt.

 

Nie mniej uważam, że urządzenia powinny raczej chodzić przez interface hardwerowy, bo to mniej wzbudza magistralę procesor - ram

A kolega Nedj ma prawo pisać co chcę, póki nie woła po arkę Noego jak StasioP to jest OK ;)

Dzięki niemu wszystkie kopie stają się oryginałami, więc nie muszę już martwić się o jitter, którego jako audiofil boję się i nie martwię się już o to, jakiego dysku muszę użyć.

Jitter to ma być usuwany w DAC'u (ma mieć retaktowane wejścia). Zamiast więc walczyć z czymś nad czym i tak nie masz kontroli (Twoje sposoby w rzeczywistości nie mają wpływu na jitter), to lepiej kup po prostu dobry DAC, z dobrymi systemami antyjitter (np. JET PLL), które na nowo taktują sygnał przed samym przetwarzaniem na analog.
Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Niejako zostałem wywołany do tablicy, bo reaktywacja bieżącego wątku, została dokonana w oparciu o moje cytaty z różnych dyskusji. Więc czuję się w obowiązku uściślić.

 

Pisząc o kontrolerach Sand Force i ich właściwościach, wykazywałem jedynie, jak bardzo nielogiczne jest podejście niektórych do określonych zagadnień. A ten brak logiki wynika wprost z bardzo powierzchownego potraktowania zagadnienia i braku chęci zgłębienia tematu. Lepiej rzucać sloganami i roztaczać wizje, wyłącznie na podstawie "wydaje mi się, bo skoro w analogu jest tak, to tu będzie tak samo".

 

Bo jak można traktować, jeśli ktoś najpierw udowadnnia, że WAV jest zdecydowanie lepszy od pliku potraktowanego kompresją bezsstratną FLAC i to słychać zawsze i wszędzie. A zaraz obok, poleca do systemu audio, jako najlepszy, dysk SSD z kontrolerem Sand Force. A jak ogólnie wiadomo, kontroler ten zawsze dokonuje kompresji/dekompresji w locie danych, które tej kompresji poddają się łatwo. Czyli choćby danych audio. A czyni to w celu marketingowego, pozornego poprawienia parametru maksymalnej przepustowości interfejsu.

 

Więc jeśli dana osoba raz twierdzi, że kompreska bezstratna to samo zło i psuje dźwięk, a zaraz obok poleca dysk z kontrolerem, który zawsze dokonuje takiej kompresji, to taki ktoś sam sobie przeczy. I wyłazi jego niewiedza i powierzchowne traktowanie tematu. A jak mu się ktoś to ośmieli pokazać, to natychmiast rodzi się agresja.

 

Tylko dlatego pisałem o kontrolerach Sand Force w kontekście audio. Nie dlatego, że uważam, że mają one jakikolwiek wpływ na dane odpowiadające strumieniowi cyfrowemu audio. Bo moim zdaniem nie mają żadnego na to wpływu. Tak samo jak nie psują jpgów, doców, xlsów, tak samo nie psują wavów, flaców i całej reszty.

 

Wykazywałem tylko brak konsekwencji niektórych ludzi, mieniących się specjalistami komputerowego audio, gdzie sami przeczą swoim własnym założeniom i teoriom.

 

A co zabawniejsze, polecają takie dyski, chociaż zaraz obok mają dostępne, praktycznie w tej samej cenie, dyski które są wyposażone w kontrolery, bez tej marketingowej sztuczki, czyli Cruciale, Samsungi, OCZty Vertexy 4 i parę innych jeszcze. Więc nie brak alternatywy pcha kogoś do takich wyborów, sprzecznych z ich własnymi teoriami. a powierzchowność znajomości tematu i niewiedza. A inni, z jeszcze mniejszą znajomością tematu, łykają to jak młody pelikan żabę. No ale tak jest po prostu łatwo, miło i przyjemnie.

 

Tylko tyle i aż tyle. To żeby była jasność.

Dziękuję za uwagę :)

 

 

 

A odnośnie dysków z natywnym USB. Pierwsze dyski tego typu wprowadził Samsung, będzie to już ze 3 lata temu. Wtedy pierwszy raz taki dysk widziałem na oczy, jak trafił do naszego sewisu. Przyjrzałem mu się dokładnie i to był normalny dysk z kontrolerem sata. A jedynie co go odróżniało od innych dysków, to zintegrowanie na tej samej płycie głównej, dodatkowej kości konwertera USB/Sata. Zabieg ten miał na celu obniżenie kosztów i zmniejszenie wymiarów całej konstrukcji.

Ostatecznie więc, z oczywistych względów, taki dysk niczym się nie różnił od zwykłego dysku sata włożonego w obudowę usb/sata. Albo wróc, różnił się. Zdecydowanie trudniej takie dyski serwisować, ze względu na dużą skalę integracji elektroniki.

Dalej tak na poważnie? :D Co do DAC'a, to nadal nikt nie jest w stanie mi zaserwować na tyle dobrego, by nie był czuły na transport cyfrowy (nie mówię tu o usb, tylko transporcie), więc nie mam już nadziei ;)

HDD, które mam na myśli, to małe, 2,5 calowe zewnętrzne dyski Western Digital. Zarówno z serii "Elements SE", jak i "My Passport". Nie miałem pojęcia, czemu to tak rewelacyjnie gra. Do wczoraj. Trafiłem bowiem na "rozbierane" zdjęcia tych dysków i okazało się, że nie są to zwykłe dyski SATA włożone po prostu do obudowy z kontrolerem USB <-> SATA.

 

W owych seriach zastosowano bowiem prawdziwie natywne dyski USB! Jak wiadomo, każda ingerencja/konwersja/itp. sygnału cyfrowego powoduje jitter i kumuluje wszystkie błędy czasowe. Koncepcję tych dysków można porównać do prostoty gramofony - mamy tylko płytę i igłę.

 

Wie ktos moze jak fizycznie tzn w jaki sposob wyprowadzane sa tam dane po USB? jakies materialy opisy?

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Dalej tak na poważnie? :D Co do DAC'a, to nadal nikt nie jest w stanie mi zaserwować na tyle dobrego, by nie był czuły na transport cyfrowy (nie mówię tu o usb, tylko transporcie), więc nie mam już nadziei ;)

 

 

Moim zdaniem, podkreślam zastrzeżenie moim zdaniem, żeby mi nie zarzucali że prawdy objawione sadzę. Więc moim zdaniem i na podstawie moich własnych doświadczeń z konstruowaniem konwerterów cyfrowo-analogowych, najbardziej odporne na jakość sygnału przychodzącego są konstrukcje w których wykorzystano i odpowiednio zaimplementowano, interfejs wejściowy Wolfsona WM8804/05.

 

Drugą konstrukcją, równie odporną na jakość sygnału wejściowego, jest DAC Sabre ES9018.

 

Więc jeśli komuś zależy na takich właściwościach DACa, to powinien rozejrzeć się za takimi właśnie konstrukcjami. Ale to dyskusja na odrębny wątek.

 

Wie ktos moze jak fizycznie tzn w jaki sposob wyprowadzane sa tam dane po USB? jakies materialy opisy?

 

Tak jak to wcześniej napisałem, to zwykłe dyski, tyle że na tej samej płycie głównej, mają nalutowany konwerter. Nie ma czegoś takiej jak natywny interfejs dyskowy USB. W bardziej tradycyjnej konstrukcji, jest normalny dysk sata + dodatkowa płytka konwertera USB/Sata. A tak poza tym to w 100% te same dyski, więc nie ma się czym podniecać.

 

To tak samo jak niektóre miniaturowe pendrive, w których po rozebraniu, okazuje się, że mają w środku kartę pamięci stykowo przyłożoną do płytki czytnika/interfejsu USB. Ale poza tym to niczym nie różnią się od tradycyjnego czytnika i tradycyjnej karty.

 

A odnośnie dysków, to osobiście uważam, że zdecydowanie lepsze są nośniki flash, od dysków rotujących. I to niezależnie jakie cudaczne by te dyski nie były. Choćby dlatego, ze nie posiadają części ruchomych, w postaci głowic i wirujących talerzy, a które z kolei wymagają skomplikowanych układów napędowych i zasilających, mogących generować dodatkowe zakłócenia i wibracje. Komu to potrzebne, skoro można to załatwić 100 razy prościej. Szczególnie, że nośniki flash cały czas tanieją i coraz mniej płacimy, w przeliczeniu na 1GB.

Tak jak to wcześniej napisałem, to zwykłe dyski, tyle że na tej samej płycie głównej, mają nalutowany konwerter. Nie ma czegoś takiej jak natywny interfejs dyskowy USB. W bardziej tradycyjnej konstrukcji, jest normalny dysk sata + dodatkowa płytka konwertera USB/Sata. A tak poza tym to w 100% te same dyski, więc nie ma się czym podniecać.

 

No rozni sie tym z tego co piszesz ze oba te urzadzenia sa blisko siebie, nie ma transmisji po kablach a tym samym nie ma anten ktore wypromieniowuja zaklocenia. a to dla audio moze bardzo duzo zmieniac ;)

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

No rozni sie tym z tego co piszesz ze oba te urzadzenia sa blisko siebie, nie ma transmisji po kablach a tym samym nie ma anten ktore wypromieniowuja zaklocenia. a to dla audio moze bardzo duzo zmieniac ;)

 

Tak, te kości są zdecydowanie bliżej siebie, mniej więcej 1 centymetr bliżej... A to faktycznie wiele zmieni, szczególnie w przypadku interfejsu Sata, bo z takim tam mamy do czynienia. A który natywnie jest zaprojektowany do bezstratnego i nie siejącego zakłóceniami, transferu na odległości do 0,5 metra, a w wersji e-sata do 1 metra.

 

SATA, to nie jest transmisja I2S, która z natury rzeczy, jest transmisją międzyukładową, służącą komunikacji pomiędzy układami scalonymi, będącymi możliwie blisko siebie.

 

Ale niektórzy wolą zbliżać do siebie o 1 cm USB i SATA, które są z natury przystosowane do większych odległości, za to wolą wydłużać drogę sygnałów I2S i sygnałów zegarowych, o poziomach TTL, które z natury rzeczy nie są do tego przystosowane.

 

Może warto czasem się zastanowić i przyłożyć odpowiednią miarę i znaczenie do określonych rzeczy.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.