Skocz do zawartości
IGNORED

Czy jest miejsce dla partii ekologicznych?


romekjagoda

Rekomendowane odpowiedzi

misiomor, 30 Sie 2010, 15:32

 

>>> bady, 30 Sie 2010, 15:17

>

>Ulewa 10cm na raz to się rzadko zdarza. Powiedzmy że nawet raz na 10 lat zalałoby pole sąsiadowi -

>rolnikowi. Myślę że odszkodowanie w wysokości nawet 10-krotnej wartości plonów byłoby znacznie

>tańsze niż budowa całej tej przeciwdeszczowej insrafrukfury. To jest właśnie klimat dla rozwoju

>przedsiębiorczości w Polsce - podejrzliwość wobec wrednego spekulanta i wymaganie kosztownych

>zabezpieczeń w klasie "overkill". Wszystko jeszcze podpierane euro-regulacjami.

 

Misimor, znaczy pełne zło w sprawach ochrony środowiska dopiero z UE do nas przyszło? A wcześniej to był klimat dla niczym nieskrępowanej przedsiębiorczości... Bo dało się w łapę tu czy tam, bo nie było biurokracji, bo trawa była bardziej zielona a kobiety piekniejsze...

Powrót po dłuższej przerwie...

cyt z innego forum:

Europa wytwarza 15% CO2 w skali światowej. Obniżenie o 20% europejskiej części zmieni emisję ogólnoświatową zaledwie o ... 3% !!!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

>> romekjagoda, 30 Sie 2010, 15:36

 

Na pewno w ostatnich czasach wszystko się znacznie pogorszyło. Skoro dążymy do zrównania się z organizacją mającą praktycznie zerowy wzrost gospodarczy od wielu lat...

jozwa maryn, 30 Sie 2010, 14:51

 

>"Nie, ale chętnie widziałbym poważne rozmowy z Brazylią naprzykład państw najbardziej rozwiniętych,

>gdzie oferowałoby się zachęty finansowe i pomoc porównywalną z tą, którą oferuje się np. na Bliskim

>Wschodzie, albo gdzie stosuje się groźby embarga ze względu na wyniszczanie puszczy."

>

>

>Takie spotkania mają miejsce, brałem w nich udział i jest to orka na ugorze - między innymi dlatego,

>że mało kto jest naprawdę zainteresowany w ukróceniu niektórych praktyk takich krajów jak Brazylia,

>zaś Brazylia przeciwnie, jest zainteresowana żywotnie, aby praktyki trwały. Na roboczym spotkaniu,

>na którym byłem, w miarę energicznie zachowywał się przedstawiciel Komisji Europejskiej, paru

>przedstawicieli rządów Danii czy Holandii, USA były demonstracyjnie niezainteresowane, Rosja

>również, a Chiny były przeciwko. Delegacja brazylijska liczyła 12 osób, z czego połowę stanowili

>zawodowi negocjatorzy (sprawa była dość poważna, gdyż chodziło o wymiganie się Brazylii z

>obowiązujących umów międzynarodowych), za to na przykład delegacja polska była dwuosobowa, z czego

>ekspertem od lasów był tylko niżej podpisany. To pokazuje, ze jeśli ktoś naprawdę jest

>zainteresowany niszczeniem przyrody i ma za sobą suwerenne państwo, to może nawet nie czuć się

>związany podpisanymi traktatami. Ostatecznie Brazylia została skłoniona do pewnych ustępstw, ale

>bardzo drobnych, a i to dopiero o trzeciej w nocy, kiedy nawet brazylijskie najemne papugi padały na

>pysk. Tak wygląda ta praca.

 

Józwa, bardzo ciekawy wpis. Pokazuje jednak, że z tej UE coś dobrego płynąć jednak może. Mam tu na myśli ową aktywność przedstawiciela Komisji.

Dotknąłeś jednak problemu na innym poziomie - inercja państw niezainteresowanych ochrona środowiska, albo uważających, że problemu nie ma. Albo jeszcze gorzej - wymyślających debilny handel limitami emisji (Komisja UE) - to faktycznie jest debilizm do kwadratu. Nie dziwię się, że USA i Chiny miały temat ochrony w głębokim poważaniu. O Rosji nie wspomnę. I to jest właśnie problem. Problemy sa globalne, a globalnie nie ma INTERESU by z nimi walczyć - Chiny, India, Brazylia mają całą ochronę przyrody w nosie, bo liczy sie tylko rozwój gospodarczy, wpływy, etc. Trudno się dziwić - ludzie / narody biedne myślą jak się dorobić, nie jak chronić przyrodę. I tu leży sedno - UE jest w stanie wziąć na siebie rolę awantgardy w ochronie środowiska, bo osiągnęliśmy poziom rozwoju, gdzie podstawowe potrzeby są zaspokojone, więc można zająć się tymi wyższego rzędu. Nie uważam ochrony środowiska za potrzebę nieważną, niepalącą, ale po prostu konstatuję fakt. Niemniej nie rozumiem, albo jestem oburzony postawą US, która dla zarabiania kolejnych bucksów nie przyjmie żadnych ograniczeń w sferze ochrony środowiska. Bez konsensusu i zdecydowanej presji ze strony UE i US nigdy nie uda się wdrożyć globalnych projektów ochrony środowiska. A przy ekspansji i wzroście gospodarczym Chindia i Ameryki południowej katastrofa ekologiczna, globalna, to nie kwestia 'czy', ale 'kiedy?'.

Powrót po dłuższej przerwie...

misiomor, 30 Sie 2010, 15:41

 

>>> romekjagoda, 30 Sie 2010, 15:36

>

>Na pewno w ostatnich czasach wszystko się znacznie pogorszyło. Skoro dążymy do zrównania się z

>organizacją mającą praktycznie zerowy wzrost gospodarczy od wielu lat...

 

Misimor, proszę Cię...

Jeździsz gorszym samochodem niż 10 lat temu?

Twój standard życia i poziom życia ogólnie w PL sie obniżył?

Nie korzystasz z bezpaszportowego ruchu osób w Schengen?

Nie masz większych możliwości (jako potencjalny przedsiębiorca) dostępu do kilkuset milionowego rynku zbytu UE?

Dotacje unijne na rozwój strukturalny, MŚP, inicjatywy lokalne, zmianę struktury rolniczej wsi, etc. są złe?

Wymogi zakładania filtrów wyłapujących dwutlenek węgla i inne szkodliwe gazy ewidentnie źle wpływają na jakość otaczającego Cie środowiska?

Twoje dzieci maja gorsze możliwości kształcenia się, wyjazdów zagranicznych w celach edukacyjnych, uzyskania stypendiów?

 

Itd, itp.

Staram się sprowadzić dyskusję na tory poczatkowego tematu, więc nei wchodźmy w dyskusje o UE jako takiej.

Powrót po dłuższej przerwie...

>> romekjagoda, 30 Sie 2010, 15:49

 

Dyskutowaliśmy o dolegliwości regulacji środowiskowych UE. I one właśnie przeszkadzają jak cholera. Wróble zresztą ćwierkają że niedługo będziemy mieli racjonowanie prądu i stopnie zasilania bo ogarnięta szałem Globalnego Ocipienia UE wprowadza limity emisji CO2.

  • Redaktorzy

"Niemniej nie rozumiem, albo jestem oburzony postawą US, która dla zarabiania kolejnych bucksów nie przyjmie żadnych ograniczeń w sferze ochrony środowiska."

 

 

To jest trochę inaczej. USA nie są bardzo zacofane w dziedzinie ochrony środowiska, chociaż pod tym względem są zróżnicowane wewnętrznie. Natomiast doktryną USA jest nieingerencja w sprawy tego państwa, a jako ingerencję traktują każdy traktat i umowę międzynarodową. Stąd taka ogromna liczba nieratyfikowanych przez ten kraj porozumień międzynarodowych, również w dziedzinie ochrony środowiska. Jeśli nawet władza wykonawcza (prezydent) coś w końcu podpisze, to władza ustawodawcza (parlament) tego nie przyjmie. Dlatego zawsze, gdy USA są obecne przy dyskutowaniu i negocjowaniu takich problemów (zwłaszcza gdy chodzi o wywarcie nacisku na jakiś duży kraj) przedstawiciele Stanów są neutralnie-niechętni, bowiem widzą w tym przyszły precedens skierowany przeciwko sobie. W najlepszym wypadku nie będą przeszkadzać. Dla nich jest to kwestia prestiżowa, mniej gospodarcza. Chiny i inne duze kraje azjatyckie (Indonezja, Indie) podważając podobne porozumienia kierują sie przesłankami gospodarczymi, USA natomiast ideologicznymi.

romekjagoda, 30 Sie 2010, 15:44

 

A przy ekspansji i wzroście

>gospodarczym Chindia i Ameryki południowej katastrofa ekologiczna, globalna, to nie kwestia 'czy',

>ale 'kiedy?'.

 

Teraz przemawiasz, jak prorok. Ale rozumiem, że chciałeś merytorycznej dyskusji?

misiomor, 30 Sie 2010, 15:52

 

>>> romekjagoda, 30 Sie 2010, 15:49

>

>Dyskutowaliśmy o dolegliwości regulacji środowiskowych UE. I one właśnie przeszkadzają jak cholera.

>Wróble zresztą ćwierkają że niedługo będziemy mieli racjonowanie prądu i stopnie zasilania bo

>ogarnięta szałem Globalnego Ocipienia UE wprowadza limity emisji CO2.

 

Misimor, w takim razie słyszeliśmy o tym samym, jednak z różnym wyjasnieniem.

Ja w Polityce czytałem artykuł na temat naszego sektora energetycznego. I okazuje się, ze to nie limity emisji, ale problem wydolności sieci energetycznych. Elektrownia pracują obecnie pełną parą albo blisko swoich możliwości max, problem w tym, że PL nie jest połączona z sieciami energetycznymi w DE, czy chociażby CZ, a zapotrzebowanie na prąd rośnie, natomiast w sieci przesyłu w ogóle się u nas nie inwestuje.

Niemniej nie neguję, że problem nakładania limitów emisyjnych na poszczególne kraje istnieje. Jak sam pisałem wyżej, te limity to dla mnie głupota do potęgi i z ochroną środowiska nie ma nic wspólnego. To po prostu kolejna inicjatywa mydlenia oczu, szukania wymówki, że przecież coś robimy dla przyrody, temat zastępczy - w rzeczywistości zaś, komuś zależało na zrobieniu z tego mega lukratywnego rynku i źródła dochodów. Całe to handlowanie limitami, tworzenie giełdy w tym celu pokazuje, jakie były faktyczne przesłanki.

Powrót po dłuższej przerwie...

bady, 30 Sie 2010, 16:26

 

>romekjagoda, 30 Sie 2010, 15:44

>

>A przy ekspansji i wzroście

>>gospodarczym Chindia i Ameryki południowej katastrofa ekologiczna, globalna, to nie kwestia 'czy',

>>ale 'kiedy?'.

>

>Teraz przemawiasz, jak prorok. Ale rozumiem, że chciałeś merytorycznej dyskusji?

 

Bady, rozumiem, że masz specyficzną percepcję. Ja nie prorokuję tylko powtarzam to co mówi sie o obecnym stanie przyrody - użyłem złego czasu tylko, bo katastrofa ekologiczna ma miejsce już obecnie. Przykłady tego dałem wyżej w tym wątku. Co do merytoryki dyskusji to obal moje argumenty, że wycinanie puszczy amazońskiej, zanieczyszczenie atmosfery miast smogiem, niedobory wody pitnej w niektórych rejonach Europy, ginięcie gatunków (bezpowrotne), topnienie lodowców, zaburzenia w ekosystemach oceanów, etc. to nie jest katastrofa? Żeby już bardziej łopatologicznie Ci to wyłożyć i dać lokalny przykład, który może Cię dotyka osobiście: to, że nie możesz iść na ryby nad Wisłę i zjeść tych ryb z obawy przed rtęcią i innym syfem to nie jest katastrofa? To, że musisz stosować blokery czy kremy z silnym filtrem UV w wyniku degradacji warstwy ozonowej to nie jest katastrofa?

 

Tobie pomyliło się wieszczenie o zagładzie ludzkości z pojęciem katastrofy. Otóż w moim rozumieniu katastrofę można przetrwać, co nie zmniejsza jej skutków czy skali. Chyba właśnie na tym polega problem, że ludzie ogólnie nie widza stopniowej degradacji środowiska, tylko czekają aż coś raz a porządnie dupnie - wtedy o tak, mamy katastrofę, kataklizm, problem...

Powrót po dłuższej przerwie...

Redaktor, 30 Sie 2010, 16:08

 

>"Niemniej nie rozumiem, albo jestem oburzony postawą US, która dla zarabiania kolejnych bucksów nie

>przyjmie żadnych ograniczeń w sferze ochrony środowiska."

>

>

>To jest trochę inaczej. USA nie są bardzo zacofane w dziedzinie ochrony środowiska, chociaż pod tym

>względem są zróżnicowane wewnętrznie. Natomiast doktryną USA jest nieingerencja w sprawy tego

>państwa, a jako ingerencję traktują każdy traktat i umowę międzynarodową. Stąd taka ogromna liczba

>nieratyfikowanych przez ten kraj porozumień międzynarodowych, również w dziedzinie ochrony

>środowiska. Jeśli nawet władza wykonawcza (prezydent) coś w końcu podpisze, to władza ustawodawcza

>(parlament) tego nie przyjmie. Dlatego zawsze, gdy USA są obecne przy dyskutowaniu i negocjowaniu

>takich problemów (zwłaszcza gdy chodzi o wywarcie nacisku na jakiś duży kraj) przedstawiciele Stanów

>są neutralnie-niechętni, bowiem widzą w tym przyszły precedens skierowany przeciwko sobie. W

>najlepszym wypadku nie będą przeszkadzać. Dla nich jest to kwestia prestiżowa, mniej gospodarcza.

>Chiny i inne duze kraje azjatyckie (Indonezja, Indie) podważając podobne porozumienia kierują sie

>przesłankami gospodarczymi, USA natomiast ideologicznymi.

 

Ciekawa i trafna analiza. Tylko, że konkluzja i efekt jest smutny, bo raz w imię gospodarki (e.g. Chindia, Ameryka Płd., Azja) raz w imię ideologii (USA) ochrona środowiska i naszej planety spychana jest na odległe tory.

Powrót po dłuższej przerwie...

>> romekjagoda, 30 Sie 2010, 17:01

 

Skoro polskie elektrownie pracuja na maxa, mielibyśmy kupować prąd u Niemców? Po pierwsze to jeżeli z racji limitów emisji zrobią się deficyty, jakoś nie wydaje mi się żeby Niemcy tak ochoczo chcieli się z nami dzielić. A poza tym uzależnianie się od nich jest skrajną głupotą. Dlaczego nie zbudować więcej elektrowni u nas?

mnie ostatnio zastanawia, dlaczego w górach nie buduje się turbin wodnych. Stawiasz coś podobnego do akweduktu, rura o powiedzmy średnicy 1m, po przeciągnięciu tego kilkadziesiąt metrów korzystamy z grawitacji. Oczywiście w tym miejscu psujemy naturalny strumyk, co jest straszne i nieekologiczne.

 

70% energii w Szwajcarii to energia wodna. U nas by się nie dało?

Mamy znacznie mniej gór niż Szwajcarzy i znacznie więcej ludzi. Chyba tylko atom nam został. Zwłaszcza że dość mało sejsmiczny teren posiadamy.

  • Redaktorzy

Po pierwsze, dopiero od niedawna państwowa energetyka ma obowiązek taki prąd kupować, a i tak stara się jak może, aby pod lada pretekstem odmówić, załatwiając takiego wytwórcę prądu na amen. Po drugie, tego rodzaju inwestycje źle się zwracają - prąd uzyskany w ten sposób (również z elektorwni wiatrowych) jest drogi. Powietzre i woda są za darmo, jednak infrastruktura o jakiej takiej wydajności kosztuje dużo. Po trzecie, założenie spiętrzenia na górskiej rzece/potoku to złożone zadanie inżynierskie, źle wykonana inwestycja spowoduje lokalną powódź lub zostanie zniszczona przez przybór wód. Natomiast w każdym przypadku można spodziewać się strat środowiska przyrodniczego, a wiele z terenów górskich podlega od dawna ochronie, ale to jest powód dopiero czwarty.

Trochę by się dało, ale mało.

Rzeźba terenu w Pl jednak mocno różni się od Szwajcarii czy Norwegii. Struktura zaludnienia również. Tym bardziej że z reguły im bardziej obszar górzysty tym bardziej chroniony.

Z małych strumyków o nieregularnej wielkości przepływu to prądu za wiele nie wyciśniesz. Bardziej dla celów ideowych, jak wiatraki. A na duże zbiorniki, masowe przesiedlenia, megabudowy, zgody społecznej nie będzie. Ileż musiano się naszarpać aby móc wymienić wagoniki w kolejce (linowej!) na Kasprowy.

Tu jest fajny pomysł - wręcz idealny na polskie warunki - w piachu łatwo kopie się tunele pod długie akceleratory:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Gdybyśmy mieli polityków godnych tego miana a nie lokai - wylizywaczy misek, można by spróbować zainwestować w taki projekt.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Użytkownicy+

To są konkrety :

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

i o to chodzi...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Użytkownicy+

Program:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

I konkrety :

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Użytkownicy+

Romku, czy nie o to chodzi ? :

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Czyli w PL nie potrzebna jest partia zielonych, unia robi swoje ...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Żadna partia zielonych nie jest potrzebna. Zieloni to taka lewacka przybudówka mieszcząca się w ramach czerwonych. Wiedza ludzi na tematy jakimi zajmują się "zieloni", a raczej zwykłe świry i oszołomy jest znikoma. Daje to szerokie pole do nadużyć i manipulacji.

Działalność polityczną zielonych należy uznać za szkodliwą i niepotrzebną. Organizacje takie powinny skupić się na działaniach oddolnych, edukacji i popularyzacji wiedzy. Oczywiście dotyczy to dobrze ugruntowanych pojęć, jak ochrona przed hałasem, ochrona wód, powietrza i gleby przed zanieczyszczeniami, ochrona roślin i zwierząt, rewitalizacja terenów zielonych i odpowiednia polityka zagospodarowania przestrzennego oraz hydrogeologiczna.

Natomiast wykluczam wszelkie brednie o CO2, kwotach węglowych, ociepleniu klimatu, oszczędzaniu energii i podobne.

W sprawach środowiska należy kierować się zdrowym rozsądkiem, interesem Polski, Polaków i przyrody oraz interesem ekonomicznym. A do tego żadna partia nie jest potrzebna. To powinny być priorytety każdej partii, lewicowej, prawicowej czy chłopskiej. One nie powinny podlegać upolitycznieniu. Dobre, proste i przejrzyste prawo, które jest skutecznie egzekwowane wystarczy by bronić tego, czym mieliby zająć się zieloni.

 

romekjagoda

>Nie wiem czy wiecie, ale od 21 sierpnia żyjemy na kredyt, gdyż ludzkość przekroczyła tego dnia zużycie zasobów naturalnych, które Ziemia może odbudować w danym roku.

 

To kolejna manipulacja liczbami. My, czyli kto? Porównujesz Polskę z Bangladeszem, Sudanem czy USA lub Kanadą?

 

>Co z problemem zanieczyszczenia atmosfery w wyniku rozbuchania branży motoryzacyjnej?

 

A jaki to konkretnie problem?

 

>W każdej rodzinie po dwa auta, czasem więcej

 

Żartujesz? Gdzie? W USA?

 

>+ coraz więcej rodzin (przyrost demograficzny, migracja do Europy)...?

 

Raczej depopulacja. Ujemny przyrost naturalny w Europie.

 

>Co z ostatnim problemem wycieku w Zatoce Meksykańskiej?

 

A czy to jest problem Polski?

 

>Gdzie są granice wzrostu?

 

Granice wzrostu to granice konsumpcji. Na razie ich nie ma.

 

>Zresztą na ekologii można zarobić w sposób poważny i długoterminowy: produkcja baterii słonecznych i paneli solarnych do ogrzewania wody to olbrzymi biznes na następną dekadę.

 

Nie opłaca się. Za drogo. Ja bym wolał tanią energię elektryczną, tak po 12 gr/kWh chociaż, a nie baterie słoneczne za tysiące dolarów których w naszym klimacie nie można nawet w połowie wykorzystać. Dla Polski szansą jest energia geotermalna, której mamy spore zasoby do wykorzystania.

 

>Przenieś to teraz na firmy - dlaczego nie są one skłonne informować na opakowaniach np. ile wody, zużyto do ich produkcji, etc.? Dlaczego jako konsument nie mam prawa wyboru produktu, który ma mniejszy green footprint niż inne?

 

Jak chcesz płacić więcej - to płać. Większości to nie zainteresuje.

 

>Ale może problemw tym, że ja banialuki opowiadam, bo dla większości populacji wybór pomidorów ze wzlgędu na kraj pochodzenia (np lokalne zamiast izraelskich) to abstrakcja...

 

Od grudnia do maja na pewno.

 

Indie i Chiny - występuje tam ogromna, gwałtownie przyrastająca nadpopulacja 2,5mld ludzi, która coraz więcej konsumuje i zużywa dóbr. I tu jest problem w skali świata.

 

>Wymogi zakładania filtrów wyłapujących dwutlenek węgla i inne szkodliwe gazy ewidentnie źle wpływają na jakość otaczającego Cie środowiska?

 

Wyłapywanie CO2 jest wyjątkowo głupim, drogim i nieskutecznym pomysłem. Przy tym jest też całkowicie niepotrzebne.

 

 

bady

>A czy wiesz, że 90% aluminium i miedzi jest odzyskiwane, bo inaczej bardzo szybko skończyły by się pokłady tych surowców?

 

Niekoniecznie, przy ich produkcji zużywa się ogromne ilości energii elektrycznej dlatego też przy dużym popycie na te surowce jest to opłacalne, wystarczy w zasadzie je przetopić. Co oczywiście nie zmienia faktu, że miedź nie jest tania.

 

 

Osobiście dyrektywę REACH uważam za nieporozumienie - jest to niepotrzebny biurokratyczny przepis pogarszający konkurencyjność małych i średnich przedsiębiorstw. Tego się czytać nie daje, a co dopiero mówić o stosowaniu. Gdyby była dobrowolność - nie widzę przeszkód, ale nie w takiej formie - to jest po prostu obciążenie.

 

misiomor

>Ulewa 10cm na raz to się rzadko zdarza. Powiedzmy że nawet raz na 10 lat zalałoby pole sąsiadowi - rolnikowi. Myślę że odszkodowanie w wysokości nawet 10-krotnej wartości plonów byłoby znacznie tańsze niż budowa całej tej przeciwdeszczowej insrafrukfury.

 

Ostatnio zdarza się coraz częściej. Dwie, trzy powodzie w ciągu ostatnich 13 lat to nie mało. To co, zaniedbać infrastrukturę, meliorację, rowy przy drogach, zbiorniki retencyjne i wały? Każdy taki element jest częścią całości infrastruktury hydrotechnicznej która jest potrzebna. To nie jest jakiś wymysł fantastów. A odszkodowanie można wypłacić. Tylko powiedz takiemu, żeby się ubezpieczył - zanim go zaleje, co roku i na odpowiednią kwotę. Bo zmusić go nie można.

 

>To jest właśnie klimat dla rozwoju przedsiębiorczości w Polsce - podejrzliwość wobec wrednego spekulanta i wymaganie kosztownych zabezpieczeń w klasie "overkill". Wszystko jeszcze podpierane euro-regulacjami.

 

Raczej prywatny przedsiębiorca musi się o więcej spraw zatroszczyć, choćby i takie sytuacje, że zatkane studzienki nie są w stanie odprowadzić dużej ilości deszczówki w stosownym czasie.

 

Są problemy, których UE nie jest w stanie rozwiązać w skali świata. I chyba póki lokalnie nie pojawi się poważny problem zniszczenia i zatrucia środowiska nie ma co liczyć na jakieś zmiany. To musi dotykać ludzi dotkliwie i osobiście.

  • Redaktorzy

"Nie opłaca się. Za drogo. Ja bym wolał tanią energię elektryczną, tak po 12 gr/kWh chociaż, a nie baterie słoneczne za tysiące dolarów których w naszym klimacie nie można nawet w połowie wykorzystać."

 

 

Nic podobnego. Najprostsze panele słoneczne w naszym klimacie pozwalają zrezygnować z grzania wody przez pół roku. Pod warunkiem że nie pakujemy się od razu w produkcję prądu itp. nonsensy. I tak dalej. Pomieszanie ideologii z nie zawsze sprawdzonymi faktami.

i co z tego? Gaz jest tani. Mieszkałem kiedyś w mieszkaniu, gdzie spółdzielnia była zminimalizowana. Grzaliśmy się wyłącznie gazem (wszystko), w sezonie nie grzewczym wychodziło MAX 40 zł miesięcznie na 3 osoby za kuchenkę i ciepłą wodę.

Molibden, 31 Sie 2010, 00:52

>bady

>>A czy wiesz, że 90% aluminium i miedzi jest odzyskiwane, bo inaczej bardzo szybko skończyły by się

>pokłady tych surowców?

>

>Niekoniecznie, przy ich produkcji zużywa się ogromne ilości energii elektrycznej dlatego też przy

>dużym popycie na te surowce jest to opłacalne, wystarczy w zasadzie je przetopić. Co oczywiście nie

>zmienia faktu, że miedź nie jest tania.

 

 

Stal też trzeba przetopić. Metal mniej szlachetny, a grzać trzeba do ponad 1500st C, a nie do ponad 600, jak Al, czy Cu. Później obróbka cieplna dużo łatwiejsza => mniej energochłonna. Bo nie oszukujmy się, stal jest zajebista, tylko trzeba wpakować w nią masę energii.

 

Chciałem po prostu zwrócić uwagę, że przemysł sam z siebie też w pewien sposób dba o zasoby.

romekjagoda, 30 Sie 2010, 15:49

 

>misiomor, 30 Sie 2010, 15:41

>

>>>> romekjagoda, 30 Sie 2010, 15:36

>>

>>Na pewno w ostatnich czasach wszystko się znacznie pogorszyło. Skoro dążymy do zrównania się z

>>organizacją mającą praktycznie zerowy wzrost gospodarczy od wielu lat...

>

>Misimor, proszę Cię...

>Jeździsz gorszym samochodem niż 10 lat temu?

>Twój standard życia i poziom życia ogólnie w PL sie obniżył?

>Nie korzystasz z bezpaszportowego ruchu osób w Schengen?

>Nie masz większych możliwości (jako potencjalny przedsiębiorca) dostępu do kilkuset milionowego

>rynku zbytu UE?

>Dotacje unijne na rozwój strukturalny, MŚP, inicjatywy lokalne, zmianę struktury rolniczej wsi, etc.

>są złe?

>Wymogi zakładania filtrów wyłapujących dwutlenek węgla i inne szkodliwe gazy ewidentnie źle wpływają

>na jakość otaczającego Cie środowiska?

>Twoje dzieci maja gorsze możliwości kształcenia się, wyjazdów zagranicznych w celach edukacyjnych,

>uzyskania stypendiów?

>

>Itd, itp.

>Staram się sprowadzić dyskusję na tory poczatkowego tematu, więc nei wchodźmy w dyskusje o UE jako

>takiej.

 

 

Jesteś socjalistą? To jak ja. Przybij.

Tylko system gospodarczy to co innego, niż ekologia. Nie mieszaj pojęć.

palton, 31 Sie 2010, 00:11

 

>To są konkrety :

>

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

>

>i o to chodzi...

 

o co chodzi? O pompowanie rynku co najwyżej. Nawet specjalnie protestować nie powinienem, bo w socjal wierzę :) Tylko bardziej etycznie by się przydało.

 

 

Czy wiecie, że opakowania pp wychodzą najekologiczniej (trzeba wydać duuuużo mniej energii na ich wytworzenie, niż na wytworzenie całej reszty) ?? Kolega robił kalkulacje na liczbach, torba pp vs torba papierowa itp. Tu nie ma o czym gadać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.